Wiersze
Książki, ebooki, audiobooki z kategorii: Wiersze dostępne w księgarni Ebookpoint
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Cały nasz dobytek Kawałek dnia podsunął się do połknięcia, jedzą go, obgryzają, liżą w świetle. Tyle co widzę, tyle co upływam. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dos... Krystyna Miło
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Chlorofil Jak to powtórzyć? Pień może być inny, trzeba tylko wyrwać włosy, przewiązać łykiem. Tu oddychają w ciasnocie szybko, krople potu i śliny moczą przygotowane miejsca. Wysoko pod szkłem głowy na sprężynach, reszta została zjedzona. Życie powtórzone sztucznie, pewnie nie dość wielkie, ale straszne. To rośnięci
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Dom Trzyma mnie w swoim wnętrzu, nisko od korzeni do ciem- ności drzewa mój cień jego ruchem cieniem, a pory roku pędzą w gęstwinę. Dotykam pierwszych ścian przez grubość lat, przez życia ubiegłe do kory, między kołyską i drzwiami w twarde drewno wryty przypływ. Ze skraju, z drgnienia ma wejście jedyne: wysoko po sk
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Dzięcioł Sytuacja dzięcioła w moim opukiwaniu z głodu ale bez pamięci do drzew ta przegroda na przegłosy, uszy nie do tej sprawy od czułków dziobów szczypiec za cicha zacicha, siebie w siebie przelotnie donosi ja dzięcioł i za przegrodą ja odstuka na głos na głód na stracenie błyszczy czerwoną pręgą, tam uderzę
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Galapagos Przezroczyste krajobrazy o kształtach drzew, niebolesne miniatury w kolorze seledynowym i złotym nałożone na siebie niezbyt szczelnie. Zapach przechodzi przez ramiona, wyspa odpływa od oczu albo jest tak bliska, że widać tylko rude liście. W jakiejś chwili ciemnieje i pęka. Czerwony żar, blask, olbrzymie c
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka *** Gnieździ się żarłoczne w oddechu, męczy się do mnie po omacku, gdzie ja w głuszy, w skorupie równie pisklę schronio- ne co ziarno, nasza ku sobie udręka żywienia, kiełkowania, wyklucia, nigdy nie dość własna to w ptaku, co ziarno pcha w kłosy czy w jabłoń. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dost
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Gra Naprzeciw siebie, zamknięte w piórach, zbyt miękkie jeszcze, żeby rozpocząć. Coraz ciemniej znaczy coraz bliżej. Zaczyna kolor czarny. Oczy wbiegają na siebie, chłód występuje z brze- gów, powietrze zastyga na chwilę, bieleje. W ciepły czerwony wir wbito umarłe, kruche, powykręcane, ostre. Jesteś moim dobrym p
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Ja i ta którą śledzę obecna trudno mieć cię całą z ciebie dowieść każde poruszenie w tobie rosnąć rozcapierzać stokrotnieć kręcić się do mnie dzień po dniu z zabawy w zabawę coraz szybciej sięgać i tylko wierzyć, że cię wydobędę wypiastuję wspólnym szcze- biotem jeszcze czy już obcym ----- Ta lektura, podobn
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Jaskółki Białe, czarne błyski walczące i pochłonięte: przez powie- trze, z powietrzem. Przyciskają do ziemi skrzydłami prze- zroczyste chwiejne góry. Po czarnym kole, puste koło tak odchodzą. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowa... K
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka *** Już senni jesteśmy, wydobyci bezładnie, chociaż nie do szczę- tu, każde z nas osobne, w ucieczce zmieniamy miejsca. I to jest zawsze: kto kogo ogarnie? Czy polne to co mnie z polem łączy, czy to co się polnego we mnie dopomina? Kiedyśmy się rozstali, choć posiani razem? ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Kawałek ziemi pewnej co ja się nachodzę, żeby okryć to kochane zawcześnie ile gniazdo okrąglę od czerwonej wstążki z warkocza, /a już moszczę siwym ile czekam na pisklę piórko za piórkiem ile ciasto zaczyniam usta ręce w popłochu, gruda ścierp- nięta po grudzie coraz zostaję, zatrzymana sobie, wśród ani wiem,
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Kogut Przyniosło mnie na pustkowie, tu się rzeczy dzielą: głos, ostrogi, mięso, grzebień. Bardzo pięknie wystygliśmy, do czego te dokładnie osobne szpargały będą mi potrzebne? Nie posiądę więcej, choć jeszcze zobaczę. Wierzę sobie, tu nie ma innego koguta, tylko ten: czerwone drgnienia w za- ciśnięciu powiek rozłusk
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Kołysanka Palmy z blaszanej puszki skręcone w pień, cięte po liściach, w liście, i te drugie, niedokładne, te zniszczone odległością, bez przewodów pokarmowych w ciemności wracają do siebie w zielone światło fosforu. A na otwartej dłoni jest dom. Płomień ogrzewa wnętrze, dłoń zgina się miękko są narodziny muszli,
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka *** Krzesło to krzesło strugali je inni a mnie nie bolało. Ogród ma się dobrze, co mi do gałęzi, same się szacują. Nie wchodzę, nie wychodzę. Ogłuchłam na wszystkie drzwi, którymi by dziać się mogło, witać się zaczęło. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wers
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Kuźnia mieć ją żeby rozkuć co od lat się toczy mieć ją gdyby raz nawet cicha i zbadać skąd głos uderza z tych oczu co swoje wypatrzyły w ogniu nadstawić bolące od pola brać ulgę mieć ją żeby z niej poręczyć duszę, poręcznie wygiąć rzecz polną zapamiętam się w progu i ani rusz dalej, a w ręce już chłodem z wczes
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Malejące jeżeli maleję cierpliwie z dnia na dzień jeżeli za dużo mi do panowania przychylili świata, kto bądź dodawał swoje dobra kiedy jeżeli może raz ubędzie, czego nadto nie czuję a gdzieś sły- szałam jakby powtórzone widziane dłużej jeżeli co rozpoznaję za nie dość płynne w niepewnym wnę- trzu domu zawsze mi
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Matka Jesteś moje gniazdo na pamięć, naszej ciemności trawa wspólna, z siebie tajemnej dałaś mi wyjść, okruch mroczny w wirowanie światła. Ty nie znasz swej wielkości, twoje ziarno niepojęte, nam na kiełek w głębi ciebie porzucone. Jesteś między nasieniem i głodem, jesteś ogród przybywający tobą bez tchu. Stwor
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka *** Moje wśród ciebie oczekiwanie nie donoszone, nie takie, za prędko, bo co więcej wytarguje głodny od głodnego, prócz że się powtórzy, pomnoży, zachłyśnie? ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym ... Krys
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Na dwu i na czterech łapach po co ta przytulność, którą widać przez palce mało wzięłam a przecież i temu nie wybrzęczę, nie dojrzę, nie dosłucham, ledwo się o mnie otarło i już już własne, kwili dawnym wilkiem, całym matecznikiem odbrzęknie zawsze nie moje, moje co? zawsze to moje, nie moje co? tak zdaje się na cz
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Narodzenie z oczu Spojrzenie po spojrzeniu rozgina wejścia coraz głębsze: trawa dzieli się trawą, liść łamie się liściem, gną się i strzę- pią, wplątane w ziemię biją powietrze drzewami. Spadający las, pochylona woda, dookoła, w kole podzielonym między drzewa drzewami pocięte, między wody, które nie potrafią dopędzi
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Nie udźwignie ten kraj człowieka, nie wysyła znaków Mówią o nim, pokazują palcem to miejsce, a ja ciebie do dziś z klocków ustawiam. Do rozsupływania się dałeś, w gardle czuję twój węzeł, do ciebie drogi prowadzę szare, kruche. Wyciągam z poplątanego i to jest proste. Kładę proste na prostym i znów się plącze.
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka *** Oczy nie widzą głęboko, widzą daleko albo blisko, dlatego tyle brzegów, tyle zgniecionych mórz czy myśleniu wystar- czy oczu na zatopienie świata? Za dużo razy poznane przez siebie, żeby mogło zapuścić korzenie. Przesuwane przez wszystkie pory roku. Zbliżało się do siebie nieustannie zbyt lekkie, aż zmieniło si
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Odpisane na straty Nie dotykać kiedy włazi w oczy ani uszu przykładać do tego co roi, niech się nasyci zagarniętym ciałem, niech się napu- szy w rozgadane zdziebko i potrzęsie domem, a skąd samo nie wie, nawet skóry nie ma skądeś, mimo, niechcąco aż moje. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Ogród Kto tu oddzieli, komu potrzebne nazywanie, splecione kryją się w sobie, owijające owijane, dławione jednych oddechem, podają sobie pokarm wielkimi przełykami. Nie ma żadnych ścieżek, nie ma dojścia, jest tylko kawałek uległego podłoża na ogrody w tobie, zawsze ten sam powrót, ten sam cień wysyłany spod najniżs
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Pamiątka po mnie, pamięć po rodzicach jej moje małe duże ręce? siebie jej dziecko matka najmniejsze ogromne zagubione znalezione uczepione piasku ze śmiechem zasypuje małe oczy małe uszy małe nogi co to kogo to kokon kulka jajko matko dziecko ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na str
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Pobyt mój taki piskliwy w nieustannym głosie To, co zasiałam: teraz boli wzeszłe przede mną. To, co pła- kałam: coraz więcej pustych krzeseł, moje wysokie do ma- my na mleku puste. To, co osiadłam: to zabrane zwierzętom, to zabrane roślinom, huczna spiżarnia a wszystkiego mało żeby dojść smaku. To, co dorosłam: dzie
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Po ciemku trafić do swego Tyle różnych mocno żyje po świecie, gdy wypatrzę, chudną. Ten kogut niedooglądany, nieodnowiony ptakiem, wypiał więcej, niż ogarnął skrzydłami: ogromne, brzuchate na mgnienie i zapadł. Inne moje nie dają echa. Źdźbło po źdźble rudzieje, tyle gorzkich co słodkich, w ciasnych pętlach krtani
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Podzielne Dokładnie, ostrzem, po skrajach zrywa związek ręki z trawą, zaręczyny ramion z ciągłym we śnie pofruwaniem, po kołataniu rozstrzyga to drzwi domu, to serce, to będzie śmierć dziecinnie własna, przecina sprawę stołu w lesie zrównanym do wspomnienia, i wszystko jest po naszej stronie podzielne, i dalej napr
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Pojemne mówię oczy, patrzę zapach, pachnę las, czyimi płucami oddycham słyszę gorzkie coraz ostrzej sosnom do igieł, wyłaniam kraje kory pękate, drzewa nie swoje czym dla nich jestem, ziemią ich czy śmiercią, jakby śmiertelnym urodzajem siebie one też z bieli formują w skok zielony ----- Ta lektura, podobnie
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Pokrewne w co porzucają ziemię, że tak wynosi swoje małe z brzuchów skorup do wielkiej misy, boję się tego nic, co głodne siedzi w oczach co tak pulsuje w palcach kiedy chcemy ujść przed pości- giem co to za kołujące wędrowanie, ten głodny we mnie ruch ziemi kiedy zanurza kły po śmiertelne nic zamyka, otwiera, j
- PDF + ePub + Mobi
- Audiobook MP3 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Porządek rzeczy Poezja, ta chwila, gdy nuży się stoły, gdy spiętrza się groźba jeszcze nie ochrzczona, cudak z wysiłku do natury smoka z wierzchu żywe liście, a wewnątrz zapałka. Jeśli zrosły siebie, już w sobie zamilkły. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. W
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Proces konia Do mnie nigdy całe zwierzę nie wychodzi z konia, za nic ma mój wysiłek, a tu jeszcze dzień rozpoznać rozrzucony pod pozorem suszenia siana a tu jeszcze rozsądzić przyjście na świat pierwsze i powtór- ne. Płochliwe źrebię podejrzane w koniu? kasztan, który spadł w dzieciństwo i pogalopował? Obiecać dr
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Rdzenne Donikąd nie chce, uwięzło w swoim, do progu po psiemu przywarło, żeby chociaż cień wygrzać, skomli o szczodre poszycie, o dach nad głową z czego mu wezmę, kiedy każdą słomką przepłacam rozstaje, niech ominą ten kąt, gdzie ra- zem pulsujemy w jedno. Tarmosi o byle przeszłe kroki, prze- budzenia, o piłkę tu,
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Roślinne Pcha się w górę, tłoczy, tędy przepływa, odkąd urodziło, co miało wykarmić, odkąd karmiło, co miało urodzić na- rodzenie przed narodzeniem schwytane w zielony miąższ. Wyrwie się ziemi (tam zaczajone, wygięte do biegu cze- kają korzenie świszczące), wyjdzie naprzeciw, siebie wtuli w drgający kłąb. Przez pni
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Sobie na urodziny Za wiele powietrza zabieram bliźnim, oni tacy nadęci z głodu i ząb na ząb trafia pusto, miejsca też podobno za wiele odkąd się przechadzam i samowtór z siebie do siebie przesypuję cukier, a choćby o stół jaki zadrzeć, po swojemu zbiorę tak co więcej, gdzie milej, komu ciszej ustępować z drogi? Kie
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Śpiew Idą skośnie, lecz nie wiedzą, że zsypują się w dół mają proste laseczki, parasolki i światło pada z góry. Cienkie druty trzy- mają tych ludzi, mimo to idą, tylu ich, nie można rozpoznać. To są kobiety zaduszone przez lisy i suknie, teraz szeptem bez ubrania idą. Uduszeni krawatami. To są mężczyźni, idą równo,
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka *** Śpij tu śpij nie zmruż oka! Nie moje, nie moje słowa meble ozdoby, czyszczą. Dom chwieją raz do mnie raz do słuchu, wkiwnęli. Oko w oko na siebie mnie biorą, przedstawiają żywe obrazy. Aż się zapadnie na głucho rozkruszy niezdo- byta forteca. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na st
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Ta jabłoń we mnie odkąd się zaczyna Z białości ponad ogród czarną słyszę jabłkami zawęźloną w kwiaty, przez śnieg nagłe odbywam zielenie. Liści się bezwiedna mojej obecności, zbyt jawna jeszcze, zbyt jabłoń, aż nasycone wspólnym oddaleniem ramionami plączemy ciemność. Zdarzyłaś mi ogród, w którym jestem dzieckiem, w
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Tak mi w ucieczce przybywa Niby las, niby płot, niby wojsko, niby zboże, chwiejne i wyso- kie nazywanie świata, co ciągle inaczej zwołuje swą przemoc nade mną. Tyle siły, żeby ledwo nie zaznać schronienia pod rękami i liśćmi, tyle odwagi co brudu za paznokciem, którym skrobię pracowicie odpoczynek w ziemi, a Bóg mni
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Tu tak łatwo oddalić, odbiec Dudni jedno o drugie o drugim. W domu z krwi i kości jak ci tam, pogruchotane? Ludzkie. Dokąd się tłuczesz? Na pole drabiniastym wozem po więcej niż się rodzi. Smuży się smyk smyk pole od słońca do oczu, od oczu w śnięte niebo po przedsennych wybojach, co słomka to miedza, z jesieni na z
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Tyle mi do niej włókien Dług ci spłacam, dużo tego, wszystko, a ciągle za mało, bo jest jedna cena: świat za świat wydać. Kto wydany, ten goni, dopóki siebie nie zaklepie w twarde. Ja dziecko w Tobie dziewczynce z lalką, zanim wspólnie nad Tobą, nade mną w mojej córce się pochylimy. Z tego kłębka ile nici ile włó-
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Umieszczona sobie dnia tego i tego między rodzicami ni stąd ni zowąd napomknięta na świadka bez dnia i godziny o słuch wzrok dotyk moje, moje to samo naoczne po tylu zmarszczkach: więc jesteś duża, więc jesteś mała, dwie krople wody w jadalni chłód tamtejszy, ja na furkocie bielizny bielinek przysiadł a tu niżej i
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka W dwa ognie jedna, tu i tam przegrywam tu sama ta sama a przecież się dwoję, odstęp między nami, odstępstwo od kogo? świadek koronny własnego wybiegu, ciemnego pokoju, wy- trzeszczonej politury mebli i wielkie uszy strachu do dziś żeby cichsze słyszeć dzwoni chrapie zaspało, gdzie kogo het dobudzę a tu mi ucho pr
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka W gospodarstwie Jak to w gospodarstwie, raz wzejdzie, raz uschnie. Głupie się urodzi, chociaż dwie głowy widać, do latania niezdatne ma pióra jak ulał, nie po myśli, nie po naturze. Rok po roku przychówek niby jest, niby nie ma, ale liże ręce. Zadanie moje: NIC przygotować dla wszystkiego stworzenia, co w tak lichą
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Wilk Dużo po lasach wymowy, którą lekceważy ucho leśnego. Teraz, odkąd jestem w mieście, winszuję sobie. Wydawało mi się kiedy indziej byle nie ludzkim głosem udane i wyło. Lżej się to udaje we znaki nad stołem. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lek..
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Wszystkiemu można rodowód Za gładko nam idzie. Byle prędzej do wyzwolin, żeby majstra ugłaskać. Strużemy tu każdy swoje w przywleczonym klocu, namknie się kto zaraz inny staje na niepewnych nogach, jesz- cze mchem obrosły, jeszcze od lasu nie odrósł. Do kogutków, do niedźwiedzi, do dłubania świata. Darz bór trocinom
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Wycinanka na jesień Zapaść na zawsze w gniazdo snu, zmieścić się w jedno zwi- nięcie spopielałych nitek jest taka droga jesiennych śmierci, tędy przechodzą oszalałe, rozmiękłe kolory wezwane wia- trem. Płatek po płatku w ordynku barw, najpierw żarłoczne, potem cichnące, aż po ostatnią, najniższą zieleń schnące art
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Wycinanka na liście Aureole szczerbione w wieczny znak rodzaju, rozpalone, wezbrane, żegnające owoc, zrównane z ogniem w komorze jesieni, czy potrafię je zmówić nim zgasną? Niebo rdza- mi zachodzi, cień wyżera grube łyki trawy, karmi ziemię w ostatnich olejach. Chłodne odpoczywanie świętych nie nazywanych, w wielkim
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka *** Wykołowali mnie na człowieka i dalej kołują, a ja im się dziwię. Tacy biedni rodzice, tacy rozrzutni, mogli mieć ze mnie nie wiedzieć co jeszcze. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i... Kry
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka *** Za mały schowek, już mnie nie pomieści. Matkujesz mym ucieczkom przez zdyszany ogród, w przejrzyste zaniki, w co-było-słyszane. Tam jesteś dochowanie moje niewyro- śnięte, zatrzymanie nagłe w pół trzepotu serca. Moje naraz wszystko żywe. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stroni
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Pokrewne Krystyna Miłobędzka Z rozległych powołana skąd? bez wykrętów siebie tu powołam nad sobą nie odmierzaj mnie dreptaniem przez i przez a w kółko drobną kaszą nie sądź pomąceniem statecznych, wirującym podwórzem gdzie dach do ręki leci, głowa psa spada z kolan wysoko chciałam odmawiam tę górę za ojca kiedy o nim nic nic, ani się prze-
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Dialog mistrza Polikarpa ze Śmiercią ISBN 978-83-288-6517-4 De morte prologus Gospodzinie wszechmogący, Nade wszytko stworzenie więcszy, Pomoży mi to działo słożyć, Bych je mógł pilnie wyłożyć Ku twej fały rozmnożeniu, Ku ludzkiemu polepszeniu! Wszytcy ludzie, posłuchajcie, Okrutność śmirci poznajcie! Wy, co jej nizacz nie macie, Przy skonan
- PDF + ePub + Mobi
- Audiobook MP3 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Beztroski, plecami wsparty o stalową siatkę. Kirkut. Mieszkańcy wzgórza: pies, krowa i kret. Naczynia (krynico radości). Gwiazda prowadzi poszczególne stada. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przy... Marcin Sen
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Marcinowi Świetlickiemu Dobranoc, ciemno. Tłuszcz klaszcze w szklance. Nieładne zęby gryzą jabłko z wosku. Sztućce, talerze i paznokcie śliskie. Jest sen. I we śnie się moszczą pocztówki błyszczące: motyl, syrena, wąż z podwójnym prąciem. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnele
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Dotykanie się; kiedy wesołe chustki żegnają żołnierzy, wychodzimy z kina i idziemy w lewo. (Poruszać ustami, otwierając drzwi). Znowu mówi przeze mnie specjalny pułkownik i obudzony śmierdzę szpitalem i śniegiem. To zwykłe; chłopiec w oknie naśladuje motor, kot śpi za ścianą z pyskiem pełnym ryb. ----- Ta lektura, podobn
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki Fragment Każdy wers tego wiersza ciągnie w inną stronę. Tedy szczur biega między linijkami, podczas gdy tytuł wymierzony w słońce pławi się w morzu wirtualnych listków. Tak dobrze? To daj. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytory... Marci
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Księżyc nad stawem. Nowe domy sterczą. Dosyć ciągle widno, pusto. Chcę, żebyś zobaczyła, więc wyciągam rękę i mówię: no, tak. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jes... Marcin Sendecki
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki Lustro Dla Marcina Barana Wszystkie fotografie bez wątpienia wierne. Światło się zmieni i skreśli kolory. Bury kark cerkwi i złupiony park sczernieją, podobne zębom miejscowej ludności. Sporządza raport, wciska szpilki w mapę, którą rysował, zamykając oczy. Chory ze śmiechu. Przeniesiony znikąd. ----- Ta lektura, podobni
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki Maciek Tanner otwiera pudełko z tektury Czarny pokój, w którym wewnętrzna partia metodycznie krwawi. Każdy wieczór się kończy poprzednim wieczorem. Dwór w skrzynkach, łechtaczki z wolframu. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i...
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki Maciek Tanner, rytmy Ciepło w ustach. Wszyscy dla mnie dobrzy. Wykrzykuje wszystko i wszystko się zwija, więdnie i ląduje tu. Wszystko dobre. Kartofle, listy, kopanie kartofli. Nie opowiem ci żadnej prawdziwej historii. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w.
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Miasto, zepsuty mięsień; pasterze prowadzą kobiety, wózki i kosze porzeczek. Miękkie dzieci wirują na placu. Głodny, nieruchome (rozmnażajcie się, czyńcie mnie sobie poddanym). ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i kry... Marc
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki Mój fryzjer oglądał w TV serial o Jezusie Bardzo mądry człowiek. I jak on, skubany, cuda kombinował. Wszystko ustawione, samemu nie sposób. Płacę. Idę do drzwi. Sam wkładam czapkę. Padam. Podnoszę się. I widzę to jasno, podeszwy moich butów są śliskie jak lód. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na s
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki Ur. 27 listopada 1967 w Gdańsku Najważniejsze dzieła: Farsz (2011), Przedmiar robót (2014), W (2016). Poeta, dziennikarz, krytyk literacki. Jeden z reprezentantów tzw. pokolenia ,,brulionu", z pismem tym związany był w latach 80. i 90. Następnie pracował w dziale kultury tygodnika ,,Przekrój", pisuje do ,,Dwutygodnika" i ,,Mag
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Pies, piłka. (kolory lżejsze niż spalona skóra; odkryte, starte) Odwrócone. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/kat... Marcin Sendecki Ur. 27 li
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Popiół, pomarańczowe łupiny w pokoju, na schodach. Na łóżku z fotografii. Twój pies śmierdzi, nim otworzysz drzwi. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stro... Marcin Sendecki U
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Prawie trójkątne, natarczywe okno. Chustki kobiet wymienionych w liście, na stole. Prostokątnym, pudełko zapałek. Długie jak fiord, jak narty z hikory. Oddzielne. Dziąsła, źrenice i więzadła kobiet. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu ... M
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Skaleczenia, ciepłe; budynki w kropli żywicy wyplutej z pociągu. W każdym z nich kłębek nici, fiołkowa twarzyczka. Wyciągnij lepkie palce, jeden ruch, najmniejszy. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (p... Marcin
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Skrzep słońca, sadzy i sytego mrozu; patrzę, kiedy mówisz. Nie wiedzieć, że nisko porusza się śnieg i nazywam płaszcz, popiół i resztę przedmiotów. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i mo... Marcin Send
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Sukienki, zdrobnienie. Za chwilę uwierzą, że metro cieknie pod kwartałem markiz. Południe jest plamą i rośnie w kierunku szyldu rzeźnika i korzennych sklepów. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przyp... Marcin S
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki Ur. 27 listopada 1967 w Gdańsku Najważniejsze dzieła: Farsz (2011), Przedmiar robót (2014), W (2016). Poeta, dziennikarz, krytyk literacki. Jeden z reprezentantów tzw. pokolenia ,,brulionu", z pismem tym związany był w latach 80. i 90. Następnie pracował w dziale kultury tygodnika ,,Przekrój", pisuje do ,,Dwutygodnika" i ,,Mag
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki Tytuł Andrzejowi Sosnowskiemu Więc weź i wskaż. Dwóch z wózkiem do szafy. Albo do śmieci. Normalnie, pod wierzbę. Do sutereny. Tam, wiesz, gdzie baniak i fikuśna kłódka. Allo, panowie? Panowie jesteście? To trzeba teraz biureczko na trzecim, a reszta z Różą, przejść się po obiekcie. Krzesełka, z sześciu. Nie ma się najlepiej
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki W ( upić się szybko i spać; sekretny ogród w poszarzałej ziemi. Ukryte w kaszlu, w kilku taktach płuc). Mam w ustach benzynę, pielęgnuję, palę. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy... Marcin Sendecki
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Marcin Sendecki *** Wszystko mniejsze. Wysiadłem z tramwaju i porównuję krajobraz z instrukcją. Kiosk. Gawron. Dziewczynka wkłada w usta dwa różowe palce. Nie sposób się zgubić. Drzwi brzydkie. Schody brudne. Policzyłem stopnie: cztery, więc brudu niewiele. Dzwonię. Zostaję tam, wewnątrz. Wychodzę. Ciemniej. Nie ma nawet śniegu. Niezbyt dobrz
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Taras Szewczenko Dumka (Bujny wietrze) tłum. Marcin Krzysztof Roszkowski ISBN 978-83-288-6610-2 Bujny wietrze, bujny wietrze, Z morzem rozmawiałeś. Zbudź je, zabaw się z nim jeszcze, Zadaj mu pytanie. Ono wie, gdzie mój kochany, Bo po morzu pływał, Sine morze ci odpowie, Gdzie teraz przebywa. Jeśli miły się utopił, Fale morza rozdziel; Pójdę sz
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Agnieszka Wolny-Hamkało Nochal czarodziej ISBN 978-83-288-6409-2 W każdym miasteczku jest górka niewielka, na górce z trawnika wystaje muszelka. Trzeba ją nacisnąć, mlasnąć głośno w buzi, to się czarodzieja z podziemi obudzi. Każde miasteczko, nawet to maleńkie, ma czarodzieja i taką muszelkę, lecz rzadko czarodziej jest miły i gładki, nie każ
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
“Satyry” to zbiór utworów Ignacego Krasickiego, jednego z głównych przedstawicieli polskiego oświecenia. Nazywany „księciem poetów polskich”. “Satyry” to zbiór ponad 20 utworów autorstwa Ignacego Krasickiego. W śród tego zbioru znajdują sie tekie perły
- ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki I w moim małym domu zamieszkała niewiara jak nierządnica zamieszkała w moim małym domu niewiara bardzo zła kobieta z którą mamy jednego Pana powiedziałem jej moje ciało męskości jak i moje ciało zniewieścienia wszystkie moje ciała których jest co niemiara mają jednego Pana więc po co do mnie przychodzisz wciąż naga
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki II przysięgam schizofrenia jest jak pies bez kości który z żołądkiem moim ma do czynienia i z żołądkiem moim czyni sobie zadość co to jest samotność jak schizofrenia samotność zamyka mnie przysięgam ona zamyka mnie kiedy jestem ze Zbigniewem Ingo i kiedy nie jestem ona mnie zamyka w domu Zbawiciela a potem wyprowadza
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki III w moim małym domu zamieszkała skrucha myślałem że płacze we mnie dziecko a nie starucha przecież ona nie zamieszkała w domu starców która może odmłodzić jednym grzechem mniej powiedziałem ty mnie możesz jeszcze odrodzić w moim pustym domu ty mnie możesz jeszcze uczynić dzieckiem w zmarszczkach dzisiejszego grzech
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki IV schizofrenia to ten ptak wczoraj i ten ptak dzisiaj niejasnego upierzenia jaki jestem jaki będę jeżeli pokonam tę śmieszną przestrzeń między jednym a drugim niejasnym słowem które wypływa albo nie wypływa z ciemności najpierw zachorowała matka jaka jesteś pytałem się wczoraj i dzisiaj czy jak ten ptak oszukany pod
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki IX piasek to sypkie ssące usta śmierci ustom tym nie wymkniesz się choćbyś z deszczem spadał choćbyś z deszczem w głąb innych ust obsuwał się szczęśliwy że piasek nie istnieje powiadam wszakże piasek to usta śmierci nie zacieśnione na deszcz i kamień szczęśliwy kto uwierzył w piasek i usta napełnił swe a potem jeszcz
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki Ur. 1962 w Wólce Krowickiej k. Lubaczowa Najważniejsze dzieła: Przewodnik dla bezdomnych niezależnie od miejsca zamieszkania (2000), Dzieje rodzin polskich (2005), Piosenka o zależnościach i uzależnieniach (2008) Jeden z najwybitniejszych współczesnych poetów, autor kilkunastu tomików, laureat nagrody Nike, Nagrody L
- PDF + ePub + Mobi
- Audiobook MP3 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki Ur. 1962 w Wólce Krowickiej k. Lubaczowa Najważniejsze dzieła: Przewodnik dla bezdomnych niezależnie od miejsca zamieszkania (2000), Dzieje rodzin polskich (2005), Piosenka o zależnościach i uzależnieniach (2008) Jeden z najwybitniejszych współczesnych poetów, autor kilkunastu tomików, laureat nagrody Nike, Nagrody L
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki II pijemy alkohol na żydowskim cmentarzu a potem siusiamy w zaroślach Leszek nie kryje się z tym co ma w spodniach i to robi wrażenie na zmarłych każdy z nas zauważam siusia w znacznej odległości od obecnych i nieobecnych natomiast Leszek chwali się tym co mu wystaje ze spodni i to robi wrażenie na zmarłych jestem j
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LIII pijemy alkohol na żydowskim cmentarzu tłuczemy szkło o wysoki mur za którym ciągnie się getto nasze matki bracia i siostry nasze wszy tłuczemy szkło o wysoki mur lękamy się stąd wyjść i to robi największe wrażenie na zmarłych jestem jednym z nich to także robi wrażenie na mojej chorej matce gdy jej opowiadam co
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LI. Na miasteczku uniwersyteckim podszedłem do niego gdy zwymiotował a był w moim wieku może trochę starszy i zapytałem skąd biorą się gwiazdy które robią to samo gdy późno wracamy do domu gwiazdy robią to od lat w dół urwiska kiedy idziemy z drugiego końca miasta przemówiłem gdy rzucił się przeklinać konstelacje któ
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LIV. Areszt postaraj się o jeszcze jedną samotność w tej godnej pożałowania samotności żebyś miał więcej drzwi prowadzących do siebie i zamykających się przed tobą niechaj nie waży się wejść ciemność i światło dwaj mali złodziejaszkowie abyś nie był ogołocony ze wszystkiego co się świeci powierzchownie no więc otwie
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LIX niechaj będzie przeklęty który do naszych wnętrzności rzucił ogień choroby i piach i wypełnił nas czym chciał po stokroć przeklęty który nazajutrz ognia nie stłumił swoim oddechem ani się nas nie pozbył i znowu cisnął garść piachu lecz nie na ugaszenie owych chorób po stokroć przeklęty który zwał się chłopcem a
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki L. Stypa w domu pani R(uszkowskiej) poprosiliśmy by zasiedli wokół twojej trumienki i zapłakali by do twojej trumienki rzucili trochę suchego piasku spod powiek potem poprosiliśmy żeby wyszli już czas moi mili abyśmy zamilkli mój syn też potrzebuje śmierci powiedział tak do mnie wczoraj potem poprosiliśmy do stołów
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LV w tej części świata nie mieszkam kiedyś mieszkałem na samej górze w tej części świata piją usta ulicznych chłopców i ja przyznaję kręciłem się po placu z tymi którzy mówili że jestem jak księżyc w posiadaniu wariatów przeto jak księżyc w posiadaniu wariatów wędrowałem z rąk do rąk coraz bardziej nierzeczywisty wr
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LVIII. Piosenka o jarmarcznym kogutku w złotej klatce byłeś ptakiem nastroszonym pięknopiórym jarmarcznym kogutkiem w złotej klatce tańczyłeś z ogniem zadawałeś się i z popiołem niejedną noc aż przyszedł złodziej i wykradł ci zęby a powiedziano iż cię wyruchał tańczyłeś ze złodziejem który cię na ostatek porzucił wt
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LVII. Piosenka utracjusza powiadają iż teraz sprzedaje chryzantemy i świeczki pod murami lubelskich cmentarzy wieczorem przepija wszystko co zmarli wytargowali dla jego handryczących się chłopców więc przepuszcza wszystko co zmarli wyciągnęli od przechodniów (przechodniu nie daj się prosić) dla jego pewnie zmarłych c
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LVI. Piosenka dla Funi Bełskiej umarłem dnia wczorajszego i chociaż nikt nie podał mi ręki spotkałem po tamtej stronie rzeki milczących i śpiewających braci choć żaden z nich nie podszedł do mnie ani nie przemówił na progu domu wciąż jeszcze niewidzialnego a już przestrzennego jak każdy dom na uboczu który trwa dzięk
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXI. Bojkot radia i telewizji w latach osiemdziesiątych mój przyjaciel jest martwy i w ustach jego ta ciemna woda co w ciemnościach i w oczach ta ciemna woda co w bulgotaniu gwiazd kiedy wybiegają nad miasto z ust jego wyrywa się krzyk a zatem bardzo ciemna woda która bulgocze gdy się dobrze wsłuchać w sen i w komuni
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXII przyjechałem do Lublina ponieważ tu jest moje legowisko gdzie indziej również mam siennik jeszcze nie wytrzęsiony po Leszku i zapukałem do drzwi mojej dziewczyny to dobrze przynajmniej znajduję jego siki kiedy przyjeżdżam znikąd zatem nie ulotnił się zapach moczu odkąd uwierzyłem w świętość plam przyjechałem do
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXIII od dwóch dni sposobię się do drogi coraz więcej węzełków i przerażenia tym co kryją papiery od dwóch dni zawiązuję i rozwiązuję coraz więcej przerażenia kiedy potykam się o coś niezbędnego a to są znowu kamienie tylko bym dźwigał wszystek dobytek wyimaginowany i utracony zaś rękopisy z miejsca na miejsce przen
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXIV. Piosenka dla burmistrza przyszła śmierć do naszego miasteczka i zatrzymała się z kancelarią w ruinach piastowskiego zamku albo na błoniach lecz dla takich jak ja brakło nawet ugoru przyszła śmierć do naszego miasteczka i zatrzymała się dla chłopców na piastowskim zamczysku zaś dla dziewczyn na pastwiskach by pr
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXIX. Wycieczka do lasu jak przyjedziesz od umierającej matki (teraz mam usta pełne poziomek) jak wreszcie wrócisz do swojego umierającego gdzieżeś był zawołasz w progu domu przez te wszystkie dni kiedy chorowałeś (teraz mam usta pełne poziomek) więc gdy już wrócisz uwalniając się od szpitalnych prześcieradeł matki w
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LX. Nosiciele na schodach katedry trędowaci oddali swoje ciała najpiękniejszym z nas niechaj żaden nie zdradzi przekleństwa i niech nie waży się żyć w otchłani innej aniżeli życie choćbyś zgnił pierwej niż ten który już nie zgnije od szemrzących traw w twoich martwych ustach trędowaci oddali swoje ciała najpiękniejs
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXV czas jest ślepy i ślepe są wnętrzności moje które wybiegają w przyszłość czas jest bez przyczyny i ja jestem bez przyczyny odkąd zachorowałem który uwierzyłem iż zobaczę ciemność w jej początkach i jasność zarania na szpitalnym łóżku: tutaj, gdzie obracam swoje wnętrzności jak młyńskie koło, mimo iż wybiegają pr
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXVI. Elegia in obitum tę książkę czytał stary Bęski który wczoraj został pochowany ach Bęski Bęski coś ty czytał zanim poszedłeś na Powązki ach Bęski Bęski coś ty czytał kiedy się ciemny wicher miotał teraz leżysz na Powązkach i nachylasz ku sobie gałązki nachylasz ku sobie śpiew ptaków zgarniasz listki papierki i
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXVIII. Nagły deszcz martwy jest mój przyjaciel a mój oddech z niego a moje kości i moje ciało rozszczepione nawet gdy nie wychodzę z domu i nieprzygwożdżone są ręce moje do rąk jego wysupłanych stamtąd kiedy się chwytam braku powietrza i nieprzygwożdżone będą fruwać jak zapomnienie będą kaleczyć moje ciało kiedy pó
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXVII. Odpowiedzialność mój przyjaciel jest martwy i z martwych nie wstanie dzisiaj mimo iż jest gotów do dźwigania rzeczy utraconych jutro znowu pójdę za nim w głęboki oczodół tego samego co ujrzałem wczoraj i jeżeli zaniewidzę to dla garstki łachmanów w których już go nie zobaczę jutro znowu będę źrenicą obróconą
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXII wszystko to są rzeczy niepewne ziemia i niebo to są wszystko rzeczy niepewne od których uciekaj póki jeszcze jest dokąd albowiem ta ciemność teraz i ta ciemność potem jakiej nie próbuj zawczasu dotknąć to zaiste dwa przeróżne światy do których nie przykładaj ręki jeżeli chcesz ujść cało bo ta ciemność teraz i
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXIII. Na rogu Farbiarskiej i Szymonowica na rogu Farbiarskiej i Szymonowica sławnego lwowianina śpiewam tę pieśń daj mi miłość korzeń wonny jeżeli jesteś starcem i poradzisz sobie z moimi kośćmi które są do pochwycenia dopiero od paru lat jeżeli więc jesteś starcem i podobam się twoim kościom spocznij we mnie przed
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXIV jesień już Panie a ja nie mam domu kiedyś mieszkałem na Bocznej Lubomelskiej dzisiaj zaledwie naprzeciw Przybylskiej niechaj ją deszcz pozbawi oczu którymi wypatruje męża niechaj ją deszcz zawiedzie do przytułku w którym nie znajdzie dla siebie wygód niechaj ją deszcz zawiedzie na cmentarz i pozbawi oczu którym
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXIX dawniej kiedy umierał stary Dycki w domu twoich dziadków myślałeś to nieprawda że w jego śmierci może być ktoś z kim nie byłeś na podwórku teraz zaś kiedy stygło ciało Leszka a słońce rozpoczynało swoją wędrówkę gdzie indziej aniżeli my skupieni w domu żałoby wokół własnych krzyków myślałeś to nieprawda że w j
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXI. Źle skrywana wstydliwość matka myje chore bardzo chore nogi i mówi od rzeczy zeświniłeś się mój synku przeto zeświniło się moje ciało i wycieka zeń woda jaką we mnie wlałeś mówi o czarnej wodzie na dnie miednicy którą sprzątnąłem przeto na dnie miednicy sposobi się trochę czarnej wody to śmierć się rozbiera i
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXV jesień już Panie a ja nie mam domu kiedyś mieszkałem na Bocznej Lubomelskiej dzisiaj zaledwie naprzeciw Przybylskiej która przybywa jeżeli skądkolwiek przybywa to z piekieł z samych piekieł przychodzi Przybylska jeżeli stamtąd diabeł może się wyprawić skądkolwiek przybywa ona w moje sąsiedztwo muszę się jednako
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXVIII. Niebezpieczeństwo place są puste jak listopad jak ty i ja i wiersze za którymi biegam po owym placu wczoraj wziąłem pieniądze i wnet uciekłem od siebie wystarczy zatem na wypad w Polskę i dobrą książkę przedwczoraj też wziąłem za ekstrawagancję (to jest umiem się brać za instrumenty stare i zepsute) a więc
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXVII. Kobieta z radioodbiornikiem można odczepić się domu ale żeby nie mieć swojej śmierci i zmarłych z którymi daje się zamieszkać na warszawskim dworcu jeżeli dom podupadł albo się nie ziścił doprawdy nie chciałabym żyć bez swoich zmarłych dlatego codziennie przychodzę na dworzec by porozmawiać z ludźmi którzy ma
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXVI. Po dzień dzisiejszy groby Dyckich Argasińskich i Hryniawskich w których nie ja jeden zresztą jestem zamknięty i gdzie nie spojrzeć grób Helenki Bojarskiej choć jeszcze wczoraj wykradaliśmy się do lasu po dzień dzisiejszy zbieramy grzyby liście paproci nade mną i drzewa z których potem będą szybkie trumny lecz
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXX. Wiadomość z ostatniej chwili nie po to kończy się sierpień by umarła moja matka której kupiłem perukę nie mogę przyjechać i wierzgać przeciwko śmierci która załatwiła sobie perukę tyle że nie nową nie po to kończy się sierpień by umarła moja biedna matka dla której śmierć zechce rozczesać splot swoich niegdysiej
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXXIII. Nieśmiałość to nieprawda że przyjaciele chorują na raka i umierają w samo południe ich twarz nie zmieni się nawet o mgłę którą nakładamy w ślepe miejsca przyjaciel ma zawsze usta przez które kości jego wołają i będą wołać może teraz gdy leżymy obok siebie spodziewając się przyjścia kogoś kogo nie znamy jego
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXXII. Manifestacja na dziedzińcu uniwersyteckim mokną nikomu już niepotrzebne ulotki choć nie dalej jak godzinę temu studenci wznosili nieprzyjazne okrzyki albowiem państwo jest niefortunne i grzeszy czymś na kształt posuchy mając tyle kości przodków i wiązkę kości profesorskich którzy również wznosili nieprzyjazne
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXXI. Przebudzenie dzisiaj znowu śniłem twoją śmierć jeżeli można śnić na stancji pani Mościckiej to dzisiaj znowu widziałem twoją śmierć o ile to nie była pani Mościcka cała w swej ozdobie i mogłem wykrzyknąć ach to ty to ty skąd się wziąłeś nie mówiąc nic i skąd się weźmiesz jutro gdy się zdziwię to ty to ty a co
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXXIV. Pieszczoch może teraz kiedy leżymy obok siebie spodziewając się (oprócz zmęczenia naszą obecnością) przyjścia kogoś kogo nie znamy: jego usta rozstąpią się nagle więc może teraz gdy dotykamy zachłannie granic naszego ciała które są nieskończenie bezpieczne tylko dzisiaj w łóżku w granicach tych dźwigając takż
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXXIX powiadam wam iż zamknie się wnet niebo jak wieko trumny i nikt znikąd nie wyjdzie i donikąd nie wejdzie aby pozamiatać posprzątać jeszcze raz narobić na wypadek gdyby było po nas za czysto Pan Bóg natomiast niczego nie zechce bo cóż może chcieć oprócz duszy której nie mamy w sobie ale w Nim i tak jest od dnia
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXX. Upał płakaliśmy po osiemnastoletniej Bojarskiej nic nie rozumiejąc z jej osiemnastu lat pogrzebanych zbyt nagle żeby nie szukać winnych tej śmierci na pożółkłych fotografiach wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy iż stoimy na lubaczowskiej drodze by pochować Bojarską w skwarze popołudniowego słońca które wybiegło skąd
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt
-
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki LXXXVII moi przyjaciele Zbychu i Andrzej od dawien dawna piszą wiersze znowu więc nie zrozumieliśmy Pana Boga który się do tych wierszy przykłada (i to jeszcze jak) moi przyjaciele Zbychu i Andrzej poprawiają skórę słońca księżyca i deszczu co się mieni na wiecznie niedoskonałym wężu w ich ustach którego im zazdrosz
- PDF + ePub + Mobi 3 pkt