Recenzje
Marketing narracyjny. Jak budować historie, które sprzedają
Określenia „marketing narracyjny" i „narracja" od kilku lat robią u nas karierę w publicystyce politycznej. Eryk Misiewicz, przedstawiany zwykle w mediach jako ekspert w dziedzinie marketingu politycznego, przekonuje, że dobra narracja jest dziś kluczowa nie tylko w polityce. Także w biznesie i karierze zawodowej. A faktycznie wszędzie tam, gdzie jako firma albo osoba chcemy zbudować swój wizerunek, inaczej mówiąc: swoją markę. Nie da się jej dziś stworzyć bez skutecznej narracji, czyli historii, która pozwoli wyróżnić się z tłumu i medialnego szumu, przyciągnąć uwagę i wzbudzić emocje, najlepiej pozytywne.
Posiadaczy czołowych marek świata nie trzeba przekonywać o roli marketingu narracyjnego stosują go od lat, zanim jeszcze słowo „narracja" stało się przebojem w reklamie. Takie marki jak Coca-Cola z tajemniczym składnikiem mikstury, Harley symbol wolności. Adidas czy Puma archetyp konfliktu dwóch braci, od dawna po mistrzowsku tworzą i opowiadają swoje historie. Jednak dla większości polskich firm dobra narracja to na razie niewykorzystany atut.
Autor podaje zasady tworzenia strategii wizerunkowej firm, budowania dobrej narracji, dekalog budowy dobrego wizerunku i radzi, jak wykorzystać Twittera. Eryk Mistewicz jest fanem nowych technologii.
To wrażenie wzmacnia technologiczna nowinka multikody, które dają ponoć dostęp (mnie nie udało się ich odczytać) do drugiej, wirtualnej części książki. Sadząc po tytułach, jest tam sporo przydatnych ciekawostek pieczołowicie zebranych przez autora, dla którego marketing narracyjny jest nie tylko sposobem na budowę własnego wizerunku, ale i pasją.
Rzeczpospolita Anita Blaszczak, 2011-12-12
Skuteczny coaching. Jak zostać najlepszym trenerem osobistym i zmieniać życie innych na lepsze
W chwilach zwątpienia, na życiowym zakręcie czy rozdrożu wszyscy potrzebują wsparcia, dobrego przykładu, inspiracji, a czasem choćby życzliwego słowa i szczerej porady. Na tym polega rola coacha. Należy jednak pamiętać, że jest on tylko towarzyszem podróży, a istotnych zmian we własnym życiu musimy dokonać sami. W książce można znaleźć mnóstwo rzetelnych wiadomości i refleksji na temat coachingu oraz rozmaitych technik przydatnych podczas praktyki coacha. Autorka, która od lat zajmuje się tą dziedziną, przytacza konkretne przykłady, zapisy własnych rozmów i sesji coachingowych, a jej głównym celem jest pokazanie wartości coachingu w codziennym działaniu. Dzięki tej publikacji Czytelnik dowie się, jak pomóc innym rozwiązać konkretne, życiowe problemy, jak motywować i inspirować, jak uczyć asertywności. Zrozumie, dlaczego warto praktykować autocoaching. To cenna wiedza, która prędzej czy później z pewnością się przyda.
Personel Plus 2011-12-01
Bushcraft, czyli sztuka przetrwania
Chyba każdy zdaje sobie sprawę z tego, że wyruszając w podróż, zwłaszcza jeśli jest to podróż w miejsca raczej odludne, dalekie od cywilizacji, można znaleźć się w różnych, niespodziewanych sytuacjach i w dalekich od znanych nam na co dzień warunkach. Warto więc się do tego typu wypraw odpowiednio przygotować, a wówczas możemy uniknąć wielu kłopotów. Jak to zrobić? Pomocna może być książka Raya Mearsa „Bushcraft, czyli sztuka przetrwania”.
Bushcraft – tym terminem autor określa głębszą wiedzę dotyczącą dziczy i jej natury. We wstępie do swej książki pisze on, że z wiedzy w niej zawartej może skorzystać każdy, kto wyrusza w odludne ostępy.
Można więc tę książkę potraktować jako poradnik czy też podręcznik „sztuki przetrwania” w różnych, nieraz też ekstremalnych warunkach.
Poradnik ten podzielony został na 8 tematycznych rozdziałów, z których każdy dotyczy innego zagadnienia związanego z przygotowaniem się do wyprawy i z przebywaniem w terenie.
Rozdział pierwszy – Ekwipunek. Autor zwraca uwagę na to, że bagaż powinien być dostosowany do klimatu i natury wycieczki. Podaje tu podstawową listę rzeczy, które powinny bezwzględnie znaleźć się w ekwipunku. Opisuje je przy tym bardzo dokładnie, wyjaśniając, dlaczego właśnie takie, a nie inne rzeczy będą najlepiej sprawdzały się w terenie.
Rozdział drugi – Narzędzia do cięcia. Ray Mears wymienia i omawia tutaj cztery podstawowe typy narzędzi: nóż, piła, siekiera, parang lub maczeta. Autor zaznacza, że każde z tych narzędzi ma inne zastosowanie i wiedza na ten temat jest bardzo ważna, bowiem narzędzie nieodpowiednio dobrane może być niebezpieczne dla użytkownika. Wyjaśnia on, w jaki sposób należy nosić, przechowywać i używać każde z tych narzędzi.
Rozdział trzeci – Woda. Właśnie wodzie autor również poświęcił miejsce w swojej książce, ponieważ jest ona czynnikiem niezwykle ważnym podczas podróży i wypraw. Jej brak może prowadzić do bardzo groźnego w skutkach odwodnienia. Dlatego w książce „Bushcraft” znajdziemy informacje o tym, z jakich źródeł i w jaki sposób możemy uzyskiwać wodę, a także jak ją uzdatnić, by nadawała się do picia. Przeczytamy tu też, jak zapobiegać odwodnieniu organizmu.
Rozdział czwarty – Ogień. Równie ważna i potrzebna może okazać się wiedza na temat ognia. Ray Mears tłumaczy, w jaki sposób można w warunkach polowych rozpalić ognisko i jakiego drewna najlepiej użyć, by uzyskany płomień przekształcić w ogień. Dowiemy się również, co zrobić, aby rozpalone już ognisko nie zagasło, lecz paliło się prawidłowo i jakich zasad ostrożności należy przestrzegać przy jego rozpalaniu.
Rozdział piąty – Schronienie. Wiadomo, że podczas wypraw bardzo ważną rolę pełni miejsce, które da nam schronienie przed rozmaitymi warunkami pogodowymi oraz zapewni odpoczynek. Autor książki wyjaśnia, jak i gdzie najlepiej wybudować takie schronienie, w jaki sposób można w miarę łatwo to zrobić i na co trzeba zwracać uwagę, szukając odpowiedniego miejsca na odpoczynek.
Rozdział szósty – Olinowanie. Ponieważ na szlaku sznur lub linę można wykorzystać na wiele różnych sposobów, Ray Mears podaje nam metody ich wykonania z tego, co możemy znaleźć w terenie.
Rozdział siódmy – Na szlaku. Rozdział ten m.in. podpowiada nam, jak dbać o to, co podczas pieszych wędrówek najważniejsze – o stopy. Dowiemy się też z niego, jak pokonywać rozmaite przeszkody, jakie możemy napotkać w drodze.
Rozdział ósmy – Dary ziemi. Jak podkreśla autor, brak żywności w czasie wyprawy może stać się bardzo poważnym problemem, gdyż niejednokrotnie decyduje o życiu lub śmierci. Warto więc wiedzieć, jak pozyskiwać żywność w terenie. Jednocześnie autor podkreśla, że to pozyskiwanie powinno wiązać się z poszanowaniem przyrody, a nie z jej bezwzględnym wykorzystywaniem.
Uważam, że poradnik ten przygotowany został bardzo rzetelnie. Wyraźnie widać, że powstał on w oparciu o ogromne doświadczenie podróżnicze autora, a także o jego imponującą wiedzę z różnych dziedzin życia.
W książce Raya Mearsa znajdziemy konkretne, przydatne informacje na temat tego wszystkiego, co wiąże się z podróżowaniem, szczególnie w dzikie, odludne miejsca. Można przeczytać w niej o pomysłowych metodach na samodzielne wykonanie tego, co może nam się przydać w czasie wyprawy.
Podziw wzbudza wspomniana rzetelna wiedza autora. Opowiada o tym wszystkim, co jest ważne dla przygotowania się do podróży. Robi to bardzo drobiazgowo, zwracając uwagę na najmniejsze nawet szczegóły, o których nieraz nawet nie myślimy, a które mogą zdecydować o tym, czy poradzimy sobie w różnych niespodziewanych sytuacjach.
Ponadto tekst książki uzupełniają precyzyjne, starannie wykonane i dobrane pomocnicze zdjęcia i rysunki, ilustrujące ze szczegółami właściwie to wszystko, o czym pisze autor.
W poradniku tym bardzo łatwo i szybko można odnaleźć szukane informacje. Każdy rozdział został zaznaczony na inny kolor, a ponadto na końcu książki znajduje się alfabetyczny indeks wyrazów związanych z jej treścią.
Ray Mears we wstępie do swej książki pisze, że nie chciał w niej skupiać się jedynie na sztuce przetrwania, ale pragnął też pokazać, że życie „na zewnątrz” jest przyjemne i ekscytujące. Po lekturze tego poradnika uważam, ze zamiar ten w pełni mu się udał.
Jeżeli więc planujesz wyprawę w dzikie, odludne miejsca – ta książka jest właśnie dla Ciebie. Dzięki niej przygotujesz się do wyprawy znakomicie i nic nie będzie w stanie Cię zaskoczyć.
Jeśli preferujesz wyjazdy do miejsc cywilizowanych – również powinieneś przeczytać tę książkę. Pamiętaj, że życie jest pełne niespodzianek i los może niespodziewanie rzucić Cię tam, gdzie porady zawarte w książce przydadzą się jak znalazł.
Nie planujesz w najbliższym czasie żadnej podróży? Książka „Bushcraft” jest tak interesująca, że warto ją przeczytać dla samego zapoznania się z ciekawymi poradami mistrza sztuki przetrwania. A wówczas – kto wie? Może obudzi się w Tobie pragnienie poznania smaku prawdziwej przygody…
info.arttravel.pl Konrad, 2011-12-13
W uścisku żywiołów. El Condor Rio Colca
Chyba każdy przyzna słuszność stwierdzeniu, że warto mieć pasje i marzenia oraz dążyć do ich realizacji. Ale czy urzeczywistnienie marzeń powinno odbywać się za wszelką cenę? Co zrobić, jeśli stajemy przed wyborem: pasja czy rozsądek? A jeżeli odniesiemy na jakimś polu porażkę, czy warto podejmować kolejną próbę?
Przed takimi dylematami stanęli wielcy pasjonaci, marzyciele, podróżnicy i zdobywcy – bohaterowie książki Krzysztofa Mrozowskiego „W uścisku żywiołów”.
Jeszcze stosunkowo do niedawna peruwiański kanion Colca, uznany przez National Geographic Society za najgłębszy kanion na Ziemi, był terenem dziewiczym, niezdobytym w pełni przez człowieka. Jego eksplorację rozpoczęli w 1981 r. polscy kajakarze z grupy Canoandes-79, jednak nie udało im się w całości przebyć kanionu. Udało się tego dokonać uczestnikom wyprawy pod kierownictwem Krzysztofa Mrozowskiego. Jak można dowiedzieć się z jego książki, nie było to wcale proste…
Autor opisuje w niej dwie wyprawy – dwa podejścia do zdobycia kanionu Colca: w 2008 i w 2009 r. Jako ich uczestnik, opowiada o nich w pierwszej osobie, dzięki temu mamy tu relację „z pierwszej ręki”.
W 2008 r. członkowie gliwickiego Akademickiego Klubu Turystycznego „Watra” ruszają na podbój kanionu Colca. Choć spodziewali się, że łatwo nie będzie, warunki, jakie zastali w tym miejscu, zaskoczyły ich. Pokazały, że podróżnicy nie są dostatecznie przygotowani na taką wyprawę. I właśnie wówczas stanęli oni przed wyborem: iść naprzód, podążając za swymi marzeniami, lecz podejmując ryzyko, czy też przełknąć gorycz porażki i kierując się rozsądkiem, zawrócić. Uczestnicy wyprawy wybrali to drugie. Ale ze swych marzeń nie zrezygnowali. Można powiedzieć, że przegrali bitwę, ale nie wojnę. W 2009 r. ,w częściowo zmienionym składzie grupy, podjęli ponowną próbę pokonania kanionu Colca i odnieśli spektakularne zwycięstwo.
Książka K.Mrozowskiego „W uścisku żywiołów” jest dokładną relacją z obu tych wypraw. Autor opisuje mozolną wędrówkę zdobywców niemal krok po kroku. Dzięki temu możemy uświadomić sobie, jak trudne, prawie graniczące z cudem, było przejście kanionu Colca. Ta podróż to nie była wycieczka turystyczna. To była wyprawa wypełniona zmaganiem się z żywiołami i walką z własnymi słabościami. Krzysztof Mrozowski pisze, że on wraz ze swymi towarzyszami musieli wręcz „wydzierać” kanionowi metr za metrem. Wypowiada się on w książce także w ten sposób: „Każdy dzień w kanionie, zamiast przynosić oczekiwaną przyjemną przygodę życia, zmuszał nas do walki o przetrwanie”. W innym miejscu autor pisze też: „Kanion stał się naszą golgotą, a każdy dzień w nim był wyniszczającą drogą przez mękę”.
Książka „W uścisku żywiołów” jest świadectwem tej pełnej niebezpieczeństw walki. Autor bowiem opisuje przebieg obu wypraw w tak plastyczny, obrazowy sposób, że możemy niemal wczuć się w sytuację bohaterów książki. Krok po kroku przedzieramy się z uczestnikami wyprawy przez kanion. Czujemy lodowaty dotyk wody w rzece i przejmujący chłód wiatru. Odczuwamy wraz z nimi zmęczenie i ból. Razem z bohaterami książki przeżywamy momenty zwątpienia i rezygnacji. Czujemy gorycz porażki, ale też ostateczny słodki smak zwycięstwa.
To wspaniała zasługa autora książki, że potrafił słowami oddać w niej klimat tamtych wypraw. Czytając ją, odczuwałam najwyższy podziw i szacunek dla tych ludzi – za to, że potrafili w pewnym momencie dokonać niełatwego dla nich wyboru, że po pierwszej porażce nie załamali się, lecz podjęli kolejną próbę, że udało im się dokonać tego, co wydawało się niemożliwe.
Książkę „W uścisku żywiołów” charakteryzuje imponujące bogactwo językowe. Autor pisze pięknym stylem, a opisy miejsc, zdarzeń i sytuacji niesamowicie działają na wyobraźnię. To wszystko sprawia, że lektura tej opowieści jest wielką przyjemnością.
Dopełnieniem książki są piękne, barwne zdjęcia, będące migawkami z wypraw. Ukazują one potęgę i majestat kanionu Colca. Są też świadectwem tego, w jak ekstremalnie trudnych warunkach zdobywcy kanionu realizowali swoje największe marzenie życia.
„Życie jest sztuką wyboru” – pisze Krzysztof Mrozowski. Jego książka udowadnia, że życie nieraz daje człowiekowi lekcję pokory i od niego zależy, czy będzie umiał tę lekcję odpowiednio przyjąć i wykorzystać.
Dla mnie ta niezwykła opowieść była pasjonującą lekturą. Zawarte w książce relacje wywarły na mnie ogromne wrażenie i zawładnęły moją wyobraźnią. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać i gorąco zachęcam do tego wszystkich. Naprawdę warto wyruszyć wraz z bohaterami książki na podbój kanionu Colca.
info.arttravel.pl Konrad, 2011-12-08
Rozbitek. Siedemdziesiąt sześć dni samotnie na morzu
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak może wyglądać piekło? Powszechne wyobrażenia tego miejsca wiążą się z ogniem. A czy komuś przyszłoby do głowy, że piekłem może być bezkresna woda? Stevenowi Callahanowi zapewne nie, zwłaszcza że był on miłośnikiem żeglarstwa. A jednak właśnie do takiego piekła on trafił, na siedemdziesiąt sześć dni. I opisuje je w swojej książce.
Steven Callahan, doświadczony żeglarz i projektant łodzi, buduje jacht „Napoleon Solo” i wyrusza nim w rejs. Podczas burzy na morzu jacht tonie, zaś jemu samemu udaje się uratować na tratwie pneumatycznej.
Jednak „ratunek” nie oznaczał w tym wypadku jeszcze rzeczywistego ocalenia. Bohater książki znajduje się na dryfującej na pełnym morzu tratwie, a zewsząd czyhają na niego różnorodne niebezpieczeństwa: burze, które mogą spowodować zatonięcie tratwy, groźne rekiny, wyniszczające organizm pragnienie i głód czy wreszcie możliwość całkowitego załamania psychicznego.
W książce „Rozbitek” znajdziemy opisany po kolei każdy dzień „odysei oceanicznej” jej autora. Mimo że przedstawia on te wydarzenia z pewnej perspektywy czasowej, o swoich przeżyciach opowiada tak, że czytając tę książkę, odnosimy wrażenie, że to wszystko dzieje się na naszych oczach. Sugestywność narracji sprawia, że przeżywamy to, co się stało, angażujemy się emocjonalnie w losy bohatera, wraz z nim przeżywamy wzloty i upadki nadziei.
Książka „Rozbitek” przepełniona jest uczuciami i emocjami. Autor, opisując swój stan ducha, opowiada o walce z siłami natury oraz o walce z samym sobą. Z jego opowieści wynika, że miał w sobie wielką wolę życia, jednak niejednokrotnie przychodziły momenty zwątpienia, zniechęcenia, rezygnacji, upadku nadziei. W książce znajdziemy opisy jego desperackiej walki o życie, ale też uczuć i odczuć, jakie towarzyszyły każdego dnia i każdej nocy: strach, ból, rozpacz, poczucie samotności i zagubienia. Każdy z tych 76 dni na morzu musiał przetrwać, nie wiedząc, czy jego dotychczasowe starania nie pójdą na marne, czy nie ocalał z tonącego jachtu tylko po to, by zginąć na dryfującej tratwie.
Podczas lektury „Rozbitka” podziw wzbudza ogromna siła ducha autora. Czytamy, że wiele razy, szczególnie w chwilach, gdy przychodziły łzy, sam siebie beształ i przywoływał do porządku. A na pewno nie było to proste – szczególnie, gdy musiał bezradnie patrzeć, jak kolejno 9 statków mija go, nie zauważywszy tratwy. Powtarzał sobie wówczas: „Jedno jest pewne. Nie mogę liczyć na to, że ktoś mnie uratuje. Muszę się sam ratować”. I ratował się przy użyciu wszelkich możliwych środków. Z książki możemy się dowiedzieć, w jaki sposób autor zdobywał, w tak ciężkich warunkach, pożywienie i wodę pitną i jak je racjonował, by wystarczyło ich na dłużej; jak określał swoje położenie na morzu, starając się wywnioskować, jak daleko znajduje się od jakiegoś lądu.
Dla mnie było wprost niewiarygodne to, co robił, aby utrzymać się w formie fizycznej i psychicznej. Musiał to robić przez 76 długich dni, z których każdy – jak pisze – ciągnął się „jak stulecie rozpaczy”.
Dla czytelnika natomiast te 76 dni mija bardzo szybko – książkę czyta się bowiem z pełnym napięcia zaciekawieniem, niczym najlepszą powieść przygodową. Uzupełniają ją i wzbogacają ciekawe ilustracje wykonane przez autora.
Książka ta stoi na wysokim poziomie językowym i charakteryzuje się bogatym słownictwem, szczególnie w zakresie opisów działań bohatera oraz jego stanu ducha. Podczas czytania z łatwością można wczuć się w jego sytuację, poczuć się nim samym, zaś wraz z dotarciem do kresu tej „wyprawy przez piekło”, spływa na czytelnika ulga.
A jak wyglądał wzruszający finał i w jaki sposób nadszedł ratunek? Zachęcam do sięgnięcia po „Rozbitka”, aby się tego dowiedzieć.
Steven Callahan tak wyraził się o swojej książce:
„Odkryłem, że „Rozbitek” opisuje najbardziej powszechny aspekt człowieczeństwa: walkę o przeżycie . W większym lub mniejszym stopniu codziennie walczymy o przetrwanie, a tak naprawdę każdy musi przejść co najmniej jeden poważny test w życiu”.
Warto przeczytać tę książkę, by przekonać się, jak niezwykle trudną walkę o przetrwanie stoczył jej bohater.
Warto ją przeczytać, by poznać człowieka, który trafił do piekła i przeżył je, wyrywając się z objęć śmierci.
Warto tę książkę przeczytać, aby poznać poruszającą do głębi i fascynującą opowieść, która na długo zostanie w pamięci.
info.arttravel.pl Konrad, 2011-12-10