ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Biurowy tyran. Wredni szefowie z Chicago #1

„Całował mnie jak opętany. Całował mnie jak huragan. Całował mnie do oślepienia, ogłuszenia i nieprzytomności. A potem stwierdził, żebyśmy nigdy o tym nie wspominali.” Wredny, wymagający i przystojny szef, który wykańcza asystentki z prędkością światła. Tylko teraz trafiła mu się zadziorna asystentka, która miała go tylko znosić, ale sytuacja się skomplikowała. Piątek trzynastego sprawił, że wszystko wymknęło się Sabrinie spod kontroli. Zaczęło się od złamanego obcasa, utraty pracy, po niesmak nieudanej randki. Ale to kłótnia z nieznajomym w parku i oplute kawą włoskie buty stają się początkiem nietuzinkowej relacji i propozycji. Magnus jest szefem z piekła rodem, a jego wymagania przekraczają granice profesjonalizmu. Nic dziwnego, że po raz kolejny potrzebuje nowej asystentki i tym razem ma nią być Sabrina. Kobieta, która nie ma żadnego doświadczenia na tym stanowisku. Czy to ma być jego zemsta za kłótnie, a może kryje się za tym coś innego? Czy Sabrina podoła wymaganiom Magnusa? Ta historia wciąga od pierwszej strona, ale pozostawia mieszane uczucia. Autorka sprawnie buduje napięcie między bohaterami, chociaż niekiedy ma się wrażenie, że to nie chemia a frustracja. Romans biurowy z motywem enemies to lovers i pikantnymi scenami. Lekki styl, humor i żywe, błyskotliwe dialogi to plus tej książki, ale niektóre wątki były jak dla mnie za bardzo rozwleczone, co zaczynało być nużące. Kolejnym plusem to postać Sabriny, jest temperamentna, błyskotliwa i nie boi się wyzwań. Jej irytacja na Magnusa zmienia się w grę pełną złośliwości i napięcia. Fabuła niczym nie zaskakuje i da się przewidzieć co niektóre sytuacje. Ale mimo to czytało mi się ją szybko i przyjemnie, dzięki humorowi i słownym przepychanką.

historie_budzące_namiętność Skoczylas Katarzyna

Remind Me of Our Memories. Ślady utraconych dni

Muszę przyznać, że pozytywnie się zaskoczyłam. Już od pierwszych stron wiedziałam, że historia Britt i Nate’a mi się spodoba. Styl pisania autorki jest lekki i przyjemny, dzięki czemu przez książkę się wręcz płynie. Codziennie wieczorem mówiłam sobie „dobra Jula skończysz rozdział i idziesz spać”. Możecie się domyślać, że ani razu tak się to nie kończyło a ja następnego dnia chodziłam nieprzytomna. Jeżeli chodzi o fabułę to była dosyć typowa i czasami przewidywalna, jednak był to chyba jedyny minus w całej książce. Wątki, które możemy w niej znaleźć są świetnie poprowadzone, pomimo ich sporej ilości każdy jest doskonale rozwinięty i przemyślany. POKOCHAŁAM wpisy z pamiętnika Brittan, była to taka odskocznia od tego wszystkiego co się działo w książce. Kocham to jak ważną rolę odegrały one przez wypadek Nate’a oraz to jak dzięki temu analizowałam wspólnie z nim każde ich słowo. Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o relacji między głównymi bohaterami, która wydawała się być taka prawdziwa(?) nie do końca wiem jak to ująć w słowa. Nic nie było naciągane, a Nathaniel i Brittan nie zostali wykreowani na „idealnych”, oboje posiadali jakieś wady co mnie osobiście bardzo ucieszyło. Nie lubie kiedy postacie są kreowane na osoby idealne, którym nic nie można zarzucić. Zdecydowanie dużo bardziej wolę szczerość i brak sztuczności, co jak już wcześniej wspomniałam tutaj się pojawiło.

Skrzaty.bookstagram Sereda Julia

Venus

,,𝐕𝐞𝐧𝐮𝐬,, 𝐊𝐨𝐫𝐧𝐞𝐥𝐢𝐚 𝐍𝐞𝐯𝐚𝐝𝐚 [𝟑,𝟓/𝟓] ,,𝐃𝐥𝐚 𝐤𝐚𝐳̇𝐝𝐞𝐣 𝐤𝐬𝐢𝐞̨𝐳̇𝐧𝐢𝐜𝐳𝐤𝐢, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐞𝐣 𝐤𝐬𝐢𝐚̨𝐳̇𝐞̨ 𝐧𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐛𝐲ł 𝐧𝐚 𝐫𝐚𝐭𝐮𝐧𝐞𝐤. 𝐍𝐚𝐝𝐞𝐬𝐳ł𝐚 𝐩𝐨𝐫𝐚, 𝐛𝐲 𝐧𝐚𝐩𝐢𝐬𝐚𝐜́ 𝐰ł𝐚𝐬𝐧𝐚̨ 𝐛𝐚𝐣𝐤𝐞̨. 𝐀 𝐰 𝐧𝐢𝐞𝐣 𝐭𝐨 𝐧𝐢𝐞 𝐬𝐦𝐨𝐤𝐚 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐧𝐧𝐢 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐨𝐛𝐚𝐰𝐢𝐚𝐜́.’’ ,,Venus’’ to historia, która już od pierwszych stron wciąga czytelnika w świat, gdzie każda karta z talii ma swoje znaczenie i sekrety. Autorka idealnie oddaje napięcie i emocje. Motyw gier w karty, hazardu czy samego kasyna zostało idealnie wplecione w fabułę. Sceny w kasynie nie są jedynie tłem a mechanizmem napędzającym tą historię. Narracja trzecioosobowa do której chyba nigdy się nie przyzwyczaję. Gdyby nie ona mogłabym się podkusić zdecydowanie o większą ocenę. Osobiście bardzo ciężko jest mi się ,,wbić’’ i poczuć tą historię na sobie, kiedy właśnie ona występuje. Natomiast, mogę gwarantować że jeśli ktoś uwielbia narrację trzecioosobową to ta książka jest dla niego! Autorka robi to w świetny sposób opisując szczegółowo emocje bohaterów i ma do tego talent. 𝐊𝐞𝐧𝐝𝐚𝐥𝐥 𝔀𝓬𝓱𝓸𝓭𝔃𝓲 𝓭𝓸 𝓴𝓪𝓼𝔂𝓷𝓪 𝓳𝓪𝓴 𝓫𝓾𝓻𝔃𝓪, 𝓴𝓽𝓸́𝓻𝓪 𝓳𝓾𝔃̇ 𝔀𝓲𝓮, 𝓴𝓸𝓰𝓸 𝔃𝓶𝓲𝓮𝓬𝓲𝓮 𝔃 𝓹𝓵𝓪𝓷𝓼𝔃𝔂. Wysokie obcasy stukają po posadzce, a w jej spojrzeniu na coś co mówi ,,Nawet nie próbuj, bo i tak przegrasz’’. Sarkazm jest jej drugą walutą, a rozdaje go częściej niż żetony. Nie ufa mężczyzną - wie że w ich grze zawsze chodzi o coś więcej niż tylko rozłożone karty. Pod jej chłodną warstwą natomiast kryje się serce - które potrafi zaryzykować wszystko, dla swoich bliskich. 𝐍𝐚𝐭𝐡𝐚𝐧𝐢𝐞𝐥 𝓬𝔃ł𝓸𝔀𝓲𝓮𝓴, 𝓴𝓽𝓸́𝓻𝔂 𝓰𝓻𝓪ł 𝓽𝔀𝓸𝓲𝓶𝓲 𝓴𝓪𝓻𝓽𝓪𝓶𝓲 𝓫𝓮𝔃 𝔃𝓰𝓸𝓭𝔂. Przystojny, bogaty, pewny siebie mężczyzna. Wydaje się ideałem? Pod tym wszystkim kryje się sam diabeł, który nie ma takiego czegoś jak sumienie. Przyznam szczerze, że nawet po skończeniu już całej książki nadal nie dawało mi coś spokoju. Nie mogłam go rozgryźć ani jego zachowań za bardzo. 𝐊 & 𝐍 Razem byli dla siebie nikim. Wzajemnie chcieli tylko zysku. Nie było między nimi szczerej prawdy, uczuć ani miłości. Jedynie namiętność i pożądanie - które nie było ani w jednym procencie dobre. Podsumowując, książka jest idealna dla osób, kochających narrację trzecioosobową. Jeśli macie zamiar zatracić się w historii pełnych intryg, zakazanego romansu i końcówki która rozwali Was na kawałki to dobrze szukacie! To było zdecydowanie coś nowego dla mnie i życzę dalszych sukcesów autorce! ,, -𝐙𝐚𝐬ł𝐮𝐳̇𝐲𝐥𝐢 𝐧𝐚 𝐭𝐨, 𝐬𝐤𝐚𝐫𝐛𝐢𝐞. 𝐁𝐲𝐥𝐢 𝐠𝐫𝐳𝐞𝐬𝐳𝐧𝐢𝐤𝐚𝐦𝐢.’’

bookbywerka Filas Weronika

Wejar

Dobrawa wraca do domu, ale to wcale nie oznacza końca niebezpiecznej przygody. Ukradła tajemniczy klucz, który może być rozwiązaniem wszystkich jej problemów. Znów wyrusza w drogę w towarzystwie swojego przyjaciela, Jana. To ma być ich ostatnia wspólna wyprawa, która, jak sądzi Dobrawa, tym razem przywróci dawny porządek świata. Nawiedzające dziewczynę realistyczne sny, nakazujące jej uwolnić Marzannę, przeplatają się z przekonywaniem tajemniczego głosu, który próbuje ją od tego odwieść. Wejar to drugi tom dylogii Złotej Tarczy. Pierwsza część przygód Dobrawy została opisana w książce Jarun, której recenzję możecie znaleźć na naszym portalu. Jednak dla niewtajemniczonych w cały cykl, postaram się przybliżyć najważniejsze fakty. Cała saga stanowi połączenie fantastyki z mitologią słowiańską. Poznajemy dawne bóstwa, magiczne stworzenia, ale też potwory. Dobrawa musi wykonać tajemniczą misję odnalezienia Złotej Tarczy, boga Jaruna. Dziewczynie udaje się wypełnić misję, jednak kiedy dochodzi do wymiany magicznego artefaktu, Dobrawa kradnie klucz do więzienia Marzanny. Wejar rozpoczyna swoją akcję kilka tygodni po zakończeniu pierwszego tomu. Dziewczyna postanawia wyruszyć na ostatnią misję, aby uwolnić Marzannę i doprowadzić do równowagi cyklu ziemi. Jednak zadanie okazuje się być bardziej skomplikowane, niż sądziła, a jego konsekwencję będą miały tragiczny skutek. Marzanna okazuje się być okrutną boginią, która ma dosyć życia w zapomnieniu. Jej misją jest zmuszenie ludzi do wiary w dawnych bogów, choćby za cenę ich życia. Pierwsza część dylogii była pełna problemów. Debiut autorki nie wyszedł w pełni tak, jak ona sama tego oczekiwała, o czym nie boi się mówić otwarcie. Książka otrzymała wiele hejtu, a opinie o niej w Internecie nie były najlepsze. Promowanie drugiego tomu serii przybrało więc o wiele bardziej szczerą i otwartą formę. Sporym minusem dla mnie jednak było używanie sztucznej inteligencji przy tworzeniu przeróżnych grafik promujących książkę. Z przyjemnością mogę donieść, że Wejar stanowi dobre zamknięcie tej sagi. Książka jest pełna akcji, błędy z początkowego tomu zostały poprawione, postacie zyskały o wiele więcej charakteru. Tę książkę po prostu chce się czytać. Początkowy tom czytało mi się bardzo trudno i zajęło mi to kilka dni. W tym przypadku pochłonęłam tę część w jedno popołudnie. Rozdziały są bardzo przyjemnie napisane, widać, że autorka podszkoliła nieco swój warsztat. Przeczytaj także: „Ostatnia lekcja” - omówienie książki Oczywiście, nadal są pewne problemy. Nie jestem przekonana do tego, aby wątek miłosny w tej książce był konieczny. Byłam nieco zaskoczona decyzją autorki co do wyboru wybranka Dobrawy. Jednak ten delikatny flirt nie był niczym odpychającym. Ich relacja stanowiła przyjemne tło podczas przygotowań do wojny. To kolejny ważny wątek tej historii. Bardzo ciekawie czytało mi się tę część z powodu rozwoju akcji. Książka potrafi utrzymać czytelnika w napięciu, a ja z zaciekawieniem śledziłam losy bitwy. Jako, że jest to książka stricte przeznaczona dla młodzieży uważam, że spełnia swoje zadanie. Z pewnością zapewnia rozrywkę, a nawiązania do mitologii słowiańskiej pozwalają czytelnikowi bliżej poznać naszą rodzimą kulturę. Wejar to przede wszystkim historia Dobrawy. W końcu skupiamy się na jej postaci i możemy obserwować jej rozwój. Ta dziewczyna przekuwa swój ból i cierpienie w chęć do działania. Zostaje zdradzona, oszukana i zraniona, jednak nie poddaje się w dojściu do celu. W tej części w końcu mogłam w pełni polubić główną bohaterkę i nawet nieco z nią sympatyzować. Mimo poruszania trudnych tematów, nie brak tutaj również wątków komediowych. Autorka stara się pokazać czytelnikowi, że nawet w chwili wielkiego bólu należy szukać promyczka nadziei. Jestem bardzo szczęśliwa, że nie dałam się zrazić pierwszemu tomowi i sięgnęłam po jego kontynuację. Monika Banaszyńska pokazała, że nie należy się poddawać, tylko przyjąć konstruktywną krytykę i zabrać się do działania. Wejar to książka, która odmienia poprzednią część o sto osiemdziesiąt stopni. Dostajemy zupełnie nowe postaci, motywy i duży rozwój głównej bohaterki. Do tego książka jest nasączona akcją i walką. Jeśli czytaliście pierwszy tom i nie macie pewności, czy dać szansę drugiej części, to zaufajcie mi. Ta książka może was przyjemnie zaskoczyć, a może nawet, tak jak ja, zmienicie zdanie o całej dylogii. Jestem ciekawa tego, czy autorka postanowi znowu zabrać nas do tajemniczego świata słowiańskich bóstw.

Portal Immersja Zarzyńska Laura

Wszystkie barwy mroku

Są książki, które nie tylko się czyta, ale które się przeżywa każdą stroną, każdym zdaniem - i ta powieść zdecydowanie do nich należy. „Wszystkie barwy mroku” to ponad sześćset stron literackiej uczty, gdzie mrok i światło splatają się w opowieść, która trąca najczulsze struny serca. Whitaker stworzył historię, która jest jednocześnie kryminałem, thrillerem, powieścią obyczajową i romansem. To wielowymiarowa opowieść o przyjaźni, miłości - tej pięknej, niewinnej, ale też obsesyjnej i destrukcyjnej - oraz o zbrodniach, które odciskają swoje piętno na lata. Patch i Saint, dwójka bohaterów, których losy poznajemy, stają się symbolem dorastania w świecie, gdzie obok dobra zawsze czai się zło. Ta książka ma w sobie coś hipnotyzującego - każdy fragment, nawet ten pozornie mniej ważny, ostatecznie tworzy spójną całość. Whitaker nie spieszy się z opowieścią, lecz prowadzi czytelnika przez labirynt emocji, pokazując najpiękniejsze i najstraszniejsze oblicza człowieczeństwa. To opowieść o poszukiwaniu sensu, o cienkiej granicy między miłością a obsesją, o tym, jak bardzo doświadczenia z młodości mogą kształtować całe życie. I jest jeszcze ten klimat - amerykańskie miasteczko, pulsujące mrokiem, tajemnicą i niedopowiedzeniami. Czytając, miałam wrażenie, że czas się zatrzymał, a ja wpadłam w gęstą mgłę emocji, z której nie chciałam wychodzić. To książka wymagająca, momentami duszna i przytłaczająca, ale właśnie dzięki temu tak niezwykle prawdziwa. Nie da się jej czytać pobieżnie - trzeba się w niej zanurzyć, chłonąć każde słowo i pozwolić, by dotknęła serca. Dla mnie to literacki fenomen, historia, o której nie da się opowiedzieć jednym tchem, bo jej głębia i ogrom emocji zostają w człowieku na długo. Jeśli szukacie powieści, która zatrzyma was na chwilę w świecie między światłem a cieniem - „Wszystkie barwy mroku” to lektura obowiązkowa.

@kasia.rzymowska Katarzyna Rzymowska
Sposób płatności