Recenzje
Lucky
Maggie to sławna, piękna, rozchwytywana aktorka, która trafia do Nowego Jorku... i od razu dostaje kulkę. No prawie. Zamach snajperski, panika, dramat, a potem? Wkracza on - nowojorski gliniarz. I tak zaczyna się akcja, która nie zwalnia tempa ani na moment. Kiedy ginie jej ochroniarz, na ratunek rusza duet: Kenneth - zamknięty w sobie, delikatny i Lucky - gbur jak się patrzy, z sercem większym niż ego. I nie będę kłamać - Lucky od razu przypadł mi do gustu. Bo wiecie, że mam słabość do tych szorstkich z zewnątrz, miękkich w środku 🖤 Chemia między bohaterami? Iskrzyło ✨I choć wybór między panami wcale nie był taki oczywisty (autorka zgrabnie gra na emocjach!), to jedno jest pewne - oba serducha zostały dobrze rozpisane i świetnie wykreowane. Kenneth - cichy anioł stróż, Lucky - drwal z emocjonalnym zapleczem. No i Maggie... cóż, tutaj mam mieszane uczucia. Z jednej strony - typowa bohaterka rodem z romansu: śliczna, zagubiona, potrzebująca ochrony. Czasem mnie irytowała, czasem miałam ochotę nią potrząsnąć, ale z drugiej - dzięki temu historia była po prostu lekka, przyjemna i bardzo filmowa 🎬 Autorka pisze bardzo przystępnie, z humorem, lekkością i dynamiką. Fabuła toczy się szybko - czasem aż za szybko! Niektóre sceny aż się prosiły o więcej szczegółów, może nawet trochę spowolnienia, żeby lepiej wczuć się w klimat. No i to zakończenie...WHAT?! Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Serio. Czekałam na ten moment zbliżenia, na happy end z konfetti i pocałunkiem na tle zachodzącego słońca. A dostałam coś zupełnie innego - zaskakującego, nieoczywistego, trochę ryzykownego. I wiesz co? Nadal nie wiem, czy mi się podobało, ale jedno wiem na pewno: zapamiętam tę historię na długo. Podsumowując: „Lucky” to romans z akcją, jakiej się nie spodziewasz - szybki, intensywny, z nutą niebezpieczeństwa i bohaterami, którzy nie są papierowi 😇
All Over Me
Skupia się na losach Josie Maxwell-Spencer, studentki, która po bolesnym rozstaniu i utracie mieszkania zmuszona jest znaleźć nowe lokum. Jej poszukiwania prowadzą ją do wynajęcia pokoju w domu trzech chłopaków z Yarrow, co wywołuje mieszane uczucia wśród społeczności uczelnianej. Książka łączy w sobie elementy romansu i dramatu, ukazując trudności młodej kobiety w radzeniu sobie z życiowymi kryzysami. Styl pisania Ludki Skrzydlewskiej jest płynny i angażujący, co sprawia, że lektura jest przyjemna i emocjonalnie angażująca.
TIME of lies
𝟒,𝟕𝟓/𝟓 Do „TIME of lies” nie miałam żadnych konkretnych oczekiwań. Opis bardzo mnie zachęcił, a same motywy też były przekonywujące i właśnie dzięki temu, poznałam tą przecudowną książkę. Od pierwszych stron nie mogłam się wkręcić, jednak z czasem nie mogłam się oderwać. Styl pisania bardzo przyjemny, jedyne do czego mogę się doczepić to czasem pojawiające się dłuższe opisy. Jednak nawet one nie zabierały przyjemności z czytania, bo cała reszta nadrabiała. Cała reszta, czyli między innymi bohaterowie. Uwielbiam zarówno wykreowanie tych pierwszoplanowych jak i pobocznych. Jednak najbardziej zaintrygował mnie Jang i mam nadzieję że w kolejnej części będzie go jeszcze więcej. Same postacie są dosyć nietypowe, szczególnie te z stworzaszenia TIME, co swoją drogą jest bardzo interesującym wątkiem. Członkowie tej grupy są od siebie tak różni, każdy wyróżnia się czymś innym. Moje serce najbardziej skradł Elliot, on był tak uroczy🥹. Również mam nadzieję że w „TIME of reveals” będzie więcej sytuacji z nim w roli głównej. Jeśli chodzi o wątek romantyczny to O MÓJ BOŻE. Jest on przegenialny. Ta książka to dosłownie definicja enemies to lovers, a w dodatku ta chemia między bohaterami 😩 I’m in love. Co więcej, podczas czytania przeżywałam mnóstwo emocji. Bardzo często się śmiałam, bo humor bohaterów był zdecydowanie na moim poziomie. Oprócz tego, czasem przeżywałam też smutek czy strach o to, co stanie się dalej z Aurorą. Sama Aurora to bohaterka, o której nie umiem za dużo powiedzieć. Napewno darzę ją sympatią, jednak jest w niej coś takiego, że nie mogę określić jej słowami. Tak czy owak gwarantuję, że i wy się z nią polubicie. Oprócz tego że na „TIME of lies” można się bardzo dobrze bawić, można też wyciągnąć ważne refleksje. Książka porusza tematy marzeń, celów, stawiania dobra innych ponad siebie. Co więcej znajdziemy też tutaj wątek nieszczęśliwego związku oraz przemocy między rówieśnikami. Coś o czym jeszcze muszę wspomnieć to atmosfera która panuje w tej książce. Ta historia ma fajny vibe Kalifornii i elitarnego liceum. A wątek przebiegłej i niebezpiecznej grupki, nadaje z początku książce tajemniczego i trochę mrocznego klimatu. Tak jak wspominałam jest to dosyć nietypowy motyw, i właśnie dzięki temu byłam bardzo ciekawa jak dalej autorka poprowadzi akcję. A propos akcji, to nie było momentu podczas którego bym się nudziła. Cały czas coś się działo przez co nawet na sekundę nie mogłam odstawić książki na bok. Zbliżając się do końca, jeśli chodzi o zakończenie to potrzebuję kolejnego tomu na już. I mogę się założyć, że będzie on jeszcze lepszy niż pierwszy. Podsumowując, TOL to bardzo intrygująca pozycja, która trzyma w napięciu oraz opowiada ciekawą historię. Bardzo polecam!
Wszystkie barwy mroku
Są takie książki, które zostawiają w człowieku coś trwałego. Kiedy zaczynałam czytać Wszystkie barwy mroku, nie spodziewałam się, że ta historia tak mocno mnie poruszy. Myślałam, że dostanę dobry thriller z ciekawą fabułą i owszem, to też dostałam ale to, co znalazłam pomiędzy wierszami, przerosło moje oczekiwania. Ta książka to prawdziwa emocjonalna podróż, która wywróciła mnie na drugą stronę. Już od pierwszych stron wiedziałam, że nie będzie to łatwa lektura. Nie dlatego, że trudno się ją czyta wręcz przeciwnie, styl Whitakera jest piękny i płynny, momentami wręcz poetycki. Trudność polegała na tym, jak głęboko ta historia wchodzi pod skórę. Autor stworzył świat pełen bólu, tęsknoty, ale też czułości i nadziei. Wydarzenia i relacje między bohaterami są tak prawdziwe, tak ludzkie, że chwilami musiałam przerywać czytanie, żeby sobie wszystko poukładać. Bohaterowie... długo nie potrafiłam o nich przestać myśleć. Każdy z nich jest inny, każdy zbudowany z drobnych rys i pęknięć. Nikt nie jest do końca zły, nikt nie jest całkowicie dobry. I to właśnie mnie najbardziej poruszyło - ta szara strefa między tym, co „słuszne”, a tym, co „konieczne”. Autor pokazuje, że życie nie zawsze daje nam wybór między czernią a bielą. Czasem jesteśmy zmuszeni działać w odcieniach szarości, i to wcale nie czyni nas gorszymi ludźmi. Wręcz przeciwnie to właśnie te decyzje często świadczą o naszej sile i człowieczeństwie. Nie chcę zdradzać szczegółów fabularnych, bo ta historia zasługuje na to, by odkrywać ją powoli, samemu, z pełnym wachlarzem emocji. Powiem tylko tyle: ta książka opowiada o stracie i miłości, o przywiązaniu, winie i odkupieniu. O dzieciństwie, które nie zawsze jest bezpieczne. O dojrzewaniu w cieniu tajemnic i błędów, które często nie są nasze, ale i tak musimy za nie płacić. Po przeczytaniu długo nie mogłam dojść do siebie. Przewracałam ostatnią stronę z sercem w gardle, a potem przez długi czas po prostu siedziałam w ciszy. Wszystkie barwy mroku to książka, która nie tylko opowiada historię ona zostawia ślad. Zmienia sposób, w jaki patrzymy na innych ludzi. Uczy empatii, uczy nie oceniać pochopnie. Pokazuje, że każdy z nas niesie swój ciężar czasem ukryty głęboko, za uśmiechem albo ciszą. To jedna z tych książek, które czyta się sercem. I która zostaje w nim na długo. W moim została.
Zrób to od razu! Siedmiodniowy plan przezwyciężania prokrastynacji. Podkręć swoją produktywność
Bywały dni, kiedy lista zadań rosła szybciej niż moje pokłady motywacji. Znasz to uczucie? Wtedy właśnie sięgnęłam po książkę Thibauta Meurisse’a - poradnik, który obiecuje, że w zaledwie siedem dni pomoże ci pokonać prokrastynację. Brzmi jak magia? A jednak… to działa! Autor nie owija w bawełnę. Krok po kroku przeprowadza nas przez konkretne techniki, strategie i sposoby myślenia, które pozwalają rozprawić się z odkładaniem zadań na „jutro”. To nie jest kolejny motywacyjny monolog - to praktyczna mapa działania, która wymaga tylko jednej rzeczy: żeby zacząć teraz. Każdy dzień to osobny rozdział i inny temat do przepracowania - od odkrywania własnych mechanizmów unikania, przez eliminację rozpraszaczy, aż po budowanie zdrowych nawyków. Meurisse pisze prosto, konkretnie, bez zbędnego coachingu. To, co szczególnie mi się spodobało, to pytania podsumowujące i ćwiczenia na koniec każdego rozdziału. Dzięki nim książka nie tylko inspiruje, ale zmienia sposób myślenia - dosłownie od pierwszych stron. Czy to poradnik idealny? Nie - bo żadna książka nie zrobi nic za nas. Ale jeśli chcesz wreszcie wstać z kanapy, odłożyć telefon i po prostu zacząć działać, to ten tytuł będzie Twoim sprzymierzeńcem. 🌟 Dla kogo? Dla każdej osoby, która czuje, że utknęła w miejscu, mimo że bardzo chce ruszyć naprzód. 📝 W stylu: konkretnie, motywująco, krok po kroku. 📅 A najlepsze? Możesz zacząć dziś. Albo… zrób to od razu 😉