Recenzje
Amsterdam. Przewodnik-celownik. Wydanie 1
Weekend w botelu
Odwiedzić największe miasto Holandii i nie zamieszkać na łodzi? Ponad dwa i pół tysiąca łodzi cumuje przy kilometrach nabrzeży amsterdamskich kanałów. Jak się okazuje, praktyczni Holendrzy i tę atrakcję wprowadzili do swej oferty turystycznej, do tego całkiem przystępnie, skoro dwójka w botelu to koszt 60 euro, dwa razy mniej niż w przeciętnym hotelu.
Wydany przez „Helion" przewodnik ma przejrzystą konstrukcję, zatem ułatwioną nawigację. Nie ma tu sążnistych tekstów, te zaś, które przeczytać warto, stanowią o historii miasta, holenderskich kulinariach i obyczajach. Sporo kart zajmuje atlas miasta, co oznacza, że nie trzeba już kupować map. Reszta, czyli atrakcje miasta, uszeregowano w 108 notach, których lektura całkowicie wystarcza, by zainteresować się danym muzeum czy zakątkiem miasta. Tym bardziej że Amsterdam szczyci się największym zagęszczeniem muzeów na jednym kilometrze kwadratowym. I tylko najbardziej strachliwych może z miasta przepłoszyć świadomość, że ponad połowa jego obszaru leży poniżej poziomu Morza Północnego.
Warto pójść za radą autorki, zależnie od tego, czy jest się w Amsterdamie dzień, trzy dni albo tydzień. Gdy jesteśmy tylko przelotem, warto w kilka godzin odwiedzić Muzeum van Gogha, Dom Anny Frank, Muzeum Sztuki Współczesnej Stedelijk, zajrzeć na stadion Ajaxu, a wieczorem wykupić rejs stateczkiem po kanałach i poczuć dreszczyk emocji w dzielnicy Czerwonych Latarni. Mając trzy dni, możemy zwolnić i posmakować amsterdamskich uroków (mieszkają tu ludzie 178 narodowości), zjeść lunch w indonezyjskiej restauracji, zajrzeć do mniejszych muzeów czy na Cuypmarkt, największy w Europie targ pod gołym niebem. Ale mając do dyspozycji tydzień, poczujemy się jak amsterdamczycy: zaczniemy rozróżniać kanały, nauczymy się poruszać rowerem po mieście, poznamy alternatywną ofertę kulturalną, a odpoczywać będziemy w ulubionym zakątku jednego z 40 amsterdamskich parków.
Odwiedzić największe miasto Holandii i nie zamieszkać na łodzi? Ponad dwa i pół tysiąca łodzi cumuje przy kilometrach nabrzeży amsterdamskich kanałów. Jak się okazuje, praktyczni Holendrzy i tę atrakcję wprowadzili do swej oferty turystycznej, do tego całkiem przystępnie, skoro dwójka w botelu to koszt 60 euro, dwa razy mniej niż w przeciętnym hotelu.
Wydany przez „Helion" przewodnik ma przejrzystą konstrukcję, zatem ułatwioną nawigację. Nie ma tu sążnistych tekstów, te zaś, które przeczytać warto, stanowią o historii miasta, holenderskich kulinariach i obyczajach. Sporo kart zajmuje atlas miasta, co oznacza, że nie trzeba już kupować map. Reszta, czyli atrakcje miasta, uszeregowano w 108 notach, których lektura całkowicie wystarcza, by zainteresować się danym muzeum czy zakątkiem miasta. Tym bardziej że Amsterdam szczyci się największym zagęszczeniem muzeów na jednym kilometrze kwadratowym. I tylko najbardziej strachliwych może z miasta przepłoszyć świadomość, że ponad połowa jego obszaru leży poniżej poziomu Morza Północnego.
Warto pójść za radą autorki, zależnie od tego, czy jest się w Amsterdamie dzień, trzy dni albo tydzień. Gdy jesteśmy tylko przelotem, warto w kilka godzin odwiedzić Muzeum van Gogha, Dom Anny Frank, Muzeum Sztuki Współczesnej Stedelijk, zajrzeć na stadion Ajaxu, a wieczorem wykupić rejs stateczkiem po kanałach i poczuć dreszczyk emocji w dzielnicy Czerwonych Latarni. Mając trzy dni, możemy zwolnić i posmakować amsterdamskich uroków (mieszkają tu ludzie 178 narodowości), zjeść lunch w indonezyjskiej restauracji, zajrzeć do mniejszych muzeów czy na Cuypmarkt, największy w Europie targ pod gołym niebem. Ale mając do dyspozycji tydzień, poczujemy się jak amsterdamczycy: zaczniemy rozróżniać kanały, nauczymy się poruszać rowerem po mieście, poznamy alternatywną ofertę kulturalną, a odpoczywać będziemy w ulubionym zakątku jednego z 40 amsterdamskich parków.
Tygodnik Angora Ł. AZIK, 28/2015
Słowacja północna. Travelbook. Wydanie 1
Słowacja coraz chętniej odwiedzana i poznawana jest przez polskich turystów. Ułatwiają im to kolejne, wydawane po niej przewodniki odkrywające uroki tego, tak nam bliskiego kraju. Ukazał się właśnie kolejny, z popularnej serii travelbooków Bezdroży, „Słowacja północna”. To ograniczenie obszaru, jaki on obejmuje, jest zresztą trochę umowne, gdyż w części północno – zachodniej sięga na południe aż poza Zwoleń, zaś w przypadku Spiszu obejmuje także Smolnik położony o mniej niż 30 km od południowej granicy kraju. Zgodnie z koncepcją tej serii przewodników, również w tym otwierają go informacje o największych atrakcjach Słowacji północnej. W podziale na Dzieła natury (Kanion Maninska tiesňava, Demianowska Jaskinia Wolności, Słowacki Raj i Wodospady Zimnej Wody); Miasta i miasteczka (Lewocza, Spiskie Podgrodzie, Kremnica i Bardiów); Cuda architektury drewnianej (Čičmany, Vikolinec, Skansen w Martinie, Kościoły partykularne); Zamki i zamczyska (Zamek w Trenczynie, Hrad Likava, Zamek Orawski, Zamek w Bojnicach) oraz Kąpieliska termalne (rajeckie Cieplice, Bardejovské Kúpele, Beszeniowa, Orawice).
Można oczywiście dyskutować nad tym wyborem, a zwłaszcza ograniczeniem liczby tych atrakcji w każdej grupie tylko do czterech, ale generalnie jest on trafny. Część ściśle przewodnikową poprzedzają Informacje Praktyczne na temat wyboru czasu podróży i związanych z tym formalności, dojazdu i poruszania się na miejscu oraz Informator A-Z. Następnie zaś Informacje krajoznawcze obejmujące przyrodę oraz kalendarium historyczne od epoki brązu do 2009 roku – wprowadzenia na Słowacji waluty euro. A także informacje o społeczeństwie, kulturze i sztuce oraz kuchni.
W części przewodnikowej omawiane tereny kraju podzielone zostały na pięć części: Słowacja północno – zachodnia, Orawa, Liptów, Spisz i Słowacja północno – wschodnia. A w nich prezentowane są, z mapkami i planami większych miejscowości, miasta i miasteczka, doliny i pasma górskie, np. Wysokie Tatry i Pieniny. Z krótkimi informacjami ogólnymi oraz o tym, co warto tam, ewentualnie również w okolicy, zobaczyć. Na końcu omawiania każdej miejscowości znajdują się informacje praktyczne o noclegach, wyżywieniu itp. Wszystkie bardzo zwięzłe.
W tekst przewodnika włamano 5 dużych, dwustronicowych informacji monotematycznych: Wędrówki po Małej Fatrze, Góry Choczańskie – przez wapienne doliny, Doliną Hornadu, Wędrówki po Pieninach, W Wysokie Tatry. Ponadto 50 mniejszych informacji w ramkach z ikonkami sygnalizującymi czego one dotyczą. Trasy rowerowe (rowerzysta), ścieżki dydaktyczne (liść), szlaki piesze ( wspinający się turysta) kolejki górskie (szczyt góry) itp. Są to informacje ważne, jak np. Słowacja w Internecie, Numery alarmowe, Dni wolne od pracy, Sezonowe zamknięcie szlaków w Tatrach, Ochrona przyrody i wiele innych.
Jak i ciekawostkowe. M.in. Studnia Miłości, Szlachetne trunki z Trenczyna, Mit założycielski Rużomberka, Tatrzański Ikar, Bratrzykowie, Andy Warhol – król pop artu. Na końcu przewodnika znajdują się: Kalendarium kulturalne z wykazem stałych dorocznych imprez w poszczególnych miejscowościach, od marca do grudnia, Mini rozmówki polsko – słowackie oraz Indeks nazw.
Mocną stroną tego przewodnika są też liczne, wielobarwne dobre zdjęcia oraz wspomniane plany i mapki. A także poręczny format, dobry papier i ładna szata graficzna. Sądzę, że powinien cieszyć się sporym zainteresowaniem. Ja w każdym razie, znając nienajgorzej tamte strony, z przyjemnością mogę go polecić.
Można oczywiście dyskutować nad tym wyborem, a zwłaszcza ograniczeniem liczby tych atrakcji w każdej grupie tylko do czterech, ale generalnie jest on trafny. Część ściśle przewodnikową poprzedzają Informacje Praktyczne na temat wyboru czasu podróży i związanych z tym formalności, dojazdu i poruszania się na miejscu oraz Informator A-Z. Następnie zaś Informacje krajoznawcze obejmujące przyrodę oraz kalendarium historyczne od epoki brązu do 2009 roku – wprowadzenia na Słowacji waluty euro. A także informacje o społeczeństwie, kulturze i sztuce oraz kuchni.
W części przewodnikowej omawiane tereny kraju podzielone zostały na pięć części: Słowacja północno – zachodnia, Orawa, Liptów, Spisz i Słowacja północno – wschodnia. A w nich prezentowane są, z mapkami i planami większych miejscowości, miasta i miasteczka, doliny i pasma górskie, np. Wysokie Tatry i Pieniny. Z krótkimi informacjami ogólnymi oraz o tym, co warto tam, ewentualnie również w okolicy, zobaczyć. Na końcu omawiania każdej miejscowości znajdują się informacje praktyczne o noclegach, wyżywieniu itp. Wszystkie bardzo zwięzłe.
W tekst przewodnika włamano 5 dużych, dwustronicowych informacji monotematycznych: Wędrówki po Małej Fatrze, Góry Choczańskie – przez wapienne doliny, Doliną Hornadu, Wędrówki po Pieninach, W Wysokie Tatry. Ponadto 50 mniejszych informacji w ramkach z ikonkami sygnalizującymi czego one dotyczą. Trasy rowerowe (rowerzysta), ścieżki dydaktyczne (liść), szlaki piesze ( wspinający się turysta) kolejki górskie (szczyt góry) itp. Są to informacje ważne, jak np. Słowacja w Internecie, Numery alarmowe, Dni wolne od pracy, Sezonowe zamknięcie szlaków w Tatrach, Ochrona przyrody i wiele innych.
Jak i ciekawostkowe. M.in. Studnia Miłości, Szlachetne trunki z Trenczyna, Mit założycielski Rużomberka, Tatrzański Ikar, Bratrzykowie, Andy Warhol – król pop artu. Na końcu przewodnika znajdują się: Kalendarium kulturalne z wykazem stałych dorocznych imprez w poszczególnych miejscowościach, od marca do grudnia, Mini rozmówki polsko – słowackie oraz Indeks nazw.
Mocną stroną tego przewodnika są też liczne, wielobarwne dobre zdjęcia oraz wspomniane plany i mapki. A także poręczny format, dobry papier i ładna szata graficzna. Sądzę, że powinien cieszyć się sporym zainteresowaniem. Ja w każdym razie, znając nienajgorzej tamte strony, z przyjemnością mogę go polecić.
GLOBTROTER INFO Cezary Rudziński
Node.js w akcji
Gdyby 10 lat temu, programista aplikacji sieciowych przeniósł się w czasie i wylądował w 2015 roku, to zapewne widząc Node.js mógłby doznać szoku (chyba że wcześniej zobaczyłby, kto wygrał Eurowizję w 2014 r, wtedy już nic nie mogłoby go zaskoczyć:)). Jak to się stało, że javascript, używany raczej do drobnych zastosowań po stronie klienta, rozwinął się na tyle, że przy pomocy tego języka (wykorzystując platformę Node.js), można stworzyć kompletny serwer www. A jednak takie są fakty, Node.js jest potężnym narzędziem w rękach programistów JS’a, które zdobywa coraz większą popularność. Dzięki książce „Node.js w akcji”, możemy zagłębić się w fascynujący świat tej platformy, tworząc nowoczesne aplikacje sieciowe.
Na początku warto napisać kilka słów o autorach, którymi są Mike Cantelon, Marc Harter, TJ Holowaychuk oraz Nathan Rajlich. Są to prawdziwi weterani społeczności skupionej wokół Node.js, którzy brali/biorą czynny udział w rozwoju tej platformy. Na przykład, TJ Holowaychuk jest autorem kilku framework’ów (m.in bardzo popularny Express) dla Node’a, więc mamy tutaj do czynienia z ludźmi, którzy dokładnie wiedzą o czym piszą. Mało tego, że świetnie znają wszystkie niuanse techniczne, które prezentują w swojej książce, ale również przekazują ideologię opisywanej platformy, m.in. do czego się ona nadaje, a do czego nie. Dodatkowo, uczestnicząc w rozwoju Node’a, autorzy byli na bieżąco ze wszystkimi zmianami w platformie, dzięki czemu książka w chwili premiery nie była przedawniona i jej aktualność zbytnio nie ucierpiała, nawet w przypadku późniejszej premiery w naszym kraju.
„Node.js w akcji” rozpoczyna się od typowego wstępu, oraz podstaw programowania asynchronicznego i samej platformy Node.js, na przykładzie prostej aplikacja czatu (czat to chyba najpopularniejszy przykład aplikacji asynchronicznej, w każdej książce o tej tematyce musi się znaleźć:)). Same przykłady poparte są sporą ilością kodu, ale co ciekawe, autorzy bardzo często (przynajmniej w pierwszych rozdziałach książki), sięgają po różne diagramy, schematy blokowe, obrazujące opisywane mechanizmy. Duży plus za to, takie wizualizacje niezwykle ułatwiają zrozumienie czytanych treści.
W kolejnych rozdziałach, autorzy konsekwentnie budują serwer www, opisując kolejne elementy Node.js, zaczynając od ogólnych podstaw działania takiego serwera, poprzez sposoby obsługi żądań, mechanizmy przechowywania danych, kończąc na wykorzystaniu popularnych i funkcjonalnych framework’ów, takich jak Connect i Express. Szczególnie temu drugiemu zostało poświęcone bardzo dużo miejsca, czyniąc książkę świetnym źródłem wiedzy o tym systemie. Gdy mamy już działającą aplikację serwera, możemy napisać do niej testy (osobny, choć niezbyt obszerny rozdział). W książce znajdziemy również rozdział dotyczący szablonów – autorzy przedstawiają nam trzy silniki: EJS, Mustache i Jade. Ze względu na niewielką objętość, możemy potraktować ten fragment jako wstęp do zagadnień szablonów w JS’ie, ale siłą rzeczy ta tematyka nie jest głównym zagadnieniem opisywanej książki. W końcowych fragmentach „Node.js w akcji”, autorzy udzielają nam szereg cennych wskazówek, na temat wdrożenia produkcyjnego budowanych aplikacji.
Nie samym serwerem www żyje programista Node.js. W końcowej części książki, autorzy serwują nam rozdział dotyczący biblioteki Socket.IO, umożliwiającej stworzenie asynchronicznego serwera, do całkiem innych zastosowań, niż obsługa ruchu http. Świetny i mega przydatny rozdział, pokazujący jak szerokie zastosowanie może mieć Node.js. Całość książki uzupełniają rozdziały/dodatki o tym, jak zainstalować Node’a, debugować w nim błędy, a także opublikować własny pakiet. Część dodatkowych informacji przyda się na pewno, czyniąc z pozycji kompleksową „biblię” dla programistów sieciowych, którzy zamierzają wykorzystać platformę Node.js.
Podsumowując, jeśli jesteś programistą aplikacji sieciowych i chcesz korzystać z platformy Node.js, to książka „Node.js w akcji” jest stworzona dla Ciebie. Zawiera ona solidną dawkę konkretnej wiedzy na temat Node’a, popartą bezcennymi informacjami i wskazówkami, pochodzących bezpośrednio od osób rozwijających tę technologię. Jeśli traktujesz Node’a jako ciekawostkę i chciałbyś tylko poczytać coś o tej platformie, to lektura recenzowanej książki raczej nie okaże się zbyt ciekawa.
Na początku warto napisać kilka słów o autorach, którymi są Mike Cantelon, Marc Harter, TJ Holowaychuk oraz Nathan Rajlich. Są to prawdziwi weterani społeczności skupionej wokół Node.js, którzy brali/biorą czynny udział w rozwoju tej platformy. Na przykład, TJ Holowaychuk jest autorem kilku framework’ów (m.in bardzo popularny Express) dla Node’a, więc mamy tutaj do czynienia z ludźmi, którzy dokładnie wiedzą o czym piszą. Mało tego, że świetnie znają wszystkie niuanse techniczne, które prezentują w swojej książce, ale również przekazują ideologię opisywanej platformy, m.in. do czego się ona nadaje, a do czego nie. Dodatkowo, uczestnicząc w rozwoju Node’a, autorzy byli na bieżąco ze wszystkimi zmianami w platformie, dzięki czemu książka w chwili premiery nie była przedawniona i jej aktualność zbytnio nie ucierpiała, nawet w przypadku późniejszej premiery w naszym kraju.
„Node.js w akcji” rozpoczyna się od typowego wstępu, oraz podstaw programowania asynchronicznego i samej platformy Node.js, na przykładzie prostej aplikacja czatu (czat to chyba najpopularniejszy przykład aplikacji asynchronicznej, w każdej książce o tej tematyce musi się znaleźć:)). Same przykłady poparte są sporą ilością kodu, ale co ciekawe, autorzy bardzo często (przynajmniej w pierwszych rozdziałach książki), sięgają po różne diagramy, schematy blokowe, obrazujące opisywane mechanizmy. Duży plus za to, takie wizualizacje niezwykle ułatwiają zrozumienie czytanych treści.
W kolejnych rozdziałach, autorzy konsekwentnie budują serwer www, opisując kolejne elementy Node.js, zaczynając od ogólnych podstaw działania takiego serwera, poprzez sposoby obsługi żądań, mechanizmy przechowywania danych, kończąc na wykorzystaniu popularnych i funkcjonalnych framework’ów, takich jak Connect i Express. Szczególnie temu drugiemu zostało poświęcone bardzo dużo miejsca, czyniąc książkę świetnym źródłem wiedzy o tym systemie. Gdy mamy już działającą aplikację serwera, możemy napisać do niej testy (osobny, choć niezbyt obszerny rozdział). W książce znajdziemy również rozdział dotyczący szablonów – autorzy przedstawiają nam trzy silniki: EJS, Mustache i Jade. Ze względu na niewielką objętość, możemy potraktować ten fragment jako wstęp do zagadnień szablonów w JS’ie, ale siłą rzeczy ta tematyka nie jest głównym zagadnieniem opisywanej książki. W końcowych fragmentach „Node.js w akcji”, autorzy udzielają nam szereg cennych wskazówek, na temat wdrożenia produkcyjnego budowanych aplikacji.
Nie samym serwerem www żyje programista Node.js. W końcowej części książki, autorzy serwują nam rozdział dotyczący biblioteki Socket.IO, umożliwiającej stworzenie asynchronicznego serwera, do całkiem innych zastosowań, niż obsługa ruchu http. Świetny i mega przydatny rozdział, pokazujący jak szerokie zastosowanie może mieć Node.js. Całość książki uzupełniają rozdziały/dodatki o tym, jak zainstalować Node’a, debugować w nim błędy, a także opublikować własny pakiet. Część dodatkowych informacji przyda się na pewno, czyniąc z pozycji kompleksową „biblię” dla programistów sieciowych, którzy zamierzają wykorzystać platformę Node.js.
Podsumowując, jeśli jesteś programistą aplikacji sieciowych i chcesz korzystać z platformy Node.js, to książka „Node.js w akcji” jest stworzona dla Ciebie. Zawiera ona solidną dawkę konkretnej wiedzy na temat Node’a, popartą bezcennymi informacjami i wskazówkami, pochodzących bezpośrednio od osób rozwijających tę technologię. Jeśli traktujesz Node’a jako ciekawostkę i chciałbyś tylko poczytać coś o tej platformie, to lektura recenzowanej książki raczej nie okaże się zbyt ciekawa.
itbooks.pl Karol Kubuś
Ukraina. Niezwykli ludzie w niezwykłych czasach
Co jakiś czas zastanawiam się, co bym zrobił, gdyby w Polsce wybuchła wojna. Ukraińcy nie mają tego szczęścia życia w pokoju. Walczą z okupantem. Sportretował ich Piotr Pogorzelski w książce „Ukraina. Niezwykli ludzie w niezwykłych czasach”.
Tytuł książki bardzo dobrze oddaje jej zawartość. Opisuje ona ludzi, którzy w obliczu dziejowego zwrotu w historii własnego kraju stanęli w pierwszej linii. Niektórzy fizycznie poszli na front, inni zaś postanowili wziąć odpowiedzialność za dalsze losy państwa albo zwyczajnie organizować pomoc medyczną i humanitarną dla cierpiących. Autor systematycznie omawia kolejne grupy ludzi. Ta kolejność wynika z chronologii wydarzeń. Za układ książki należy się autorowi spora pochwała.
Kto jest bohaterem książki? Piotr Pogorzelski zaczyna od zwykłych ludzi, którzy przyszli w listopadzie 2013 roku na Majdan Niepodległości w Kijowie. Z tej grupy wyłaniają się paramilitarne grupy patriotyczne. W miarę wzrostu rewolucji pojawiają się konkretne grupy – działacze społeczno-polityczni, dziennikarze, duchowni i artyści. Gdy wybucha wojna na Ukrainie wyłaniają się ochotnicy walczący na froncie i bierni mieszkańcy wschodnich regionów. Z tych dwóch grup wyłaniają się kolejne – ranni i uchodźcy. Każdy rozdział książki ma kilku swoich bohaterów, których wypowiedzi są cytowane. Przez to grupy nabierają twarzy. Czasami są to znane nazwiska, częściej rozpoznawalne tylko dla bardziej zainteresowanych. Brzmi to bardzo logicznie i zachęcająco.
Sposób napisania książki jest dość prosty. Autor jest dziennikarzem radiowym. Swoją pracę wykonuje bardzo rzetelnie. Na słowo pisane przełożył to, co najlepiej potrafi robić, czyli rozmawia z ludźmi i komentarzami tłumaczy sytuacje. Podczas czytania czuć, że dla Piotra Pogorzelskiego taki styl jest naturalny. Niekoniecznie dobrze odnajdą się w nim czytelnicy. Niektórym książka może wydać się nudna, sztampowa, mało twórcza. Niestety trudno znaleźć w książce błyskotliwe zdania czy poruszające puenty. Co gorsza zdarzają się zdania powtórzone w różnych miejscach oraz bohaterowie przypisane do różnych rozdziałów.
Z całej pracy trudno wywnioskować dokąd Ukraina zmierza. Właściwie jedyną przewijającą się przez wszystkie rozdziały myślą jest patriotyzm. Książka zachęca do podjęcia działań na rzecz dobra wspólnego. Patrząc na mała zaangażowanie Polaków w sprawy publiczne jest to warty realizacji cel. Niestety środek zawodzi, gdyż książka przedstawia problemy czasów wojny, a nam potrzeba patriotyzmu czasów pokoju.
Warto poznać, kto, jak i o co walczy za wschodnią granicą. Piotr Pogorzelski w książce „Ukraina. Niezwykli ludzie w niezwykłych czasach” przedstawia osoby i wydarzenia rzetelnie. Niestety ta wiedza ma nieduże przełożenie na nasze życie. Moja ocena: 3/5.
Tytuł książki bardzo dobrze oddaje jej zawartość. Opisuje ona ludzi, którzy w obliczu dziejowego zwrotu w historii własnego kraju stanęli w pierwszej linii. Niektórzy fizycznie poszli na front, inni zaś postanowili wziąć odpowiedzialność za dalsze losy państwa albo zwyczajnie organizować pomoc medyczną i humanitarną dla cierpiących. Autor systematycznie omawia kolejne grupy ludzi. Ta kolejność wynika z chronologii wydarzeń. Za układ książki należy się autorowi spora pochwała.
Kto jest bohaterem książki? Piotr Pogorzelski zaczyna od zwykłych ludzi, którzy przyszli w listopadzie 2013 roku na Majdan Niepodległości w Kijowie. Z tej grupy wyłaniają się paramilitarne grupy patriotyczne. W miarę wzrostu rewolucji pojawiają się konkretne grupy – działacze społeczno-polityczni, dziennikarze, duchowni i artyści. Gdy wybucha wojna na Ukrainie wyłaniają się ochotnicy walczący na froncie i bierni mieszkańcy wschodnich regionów. Z tych dwóch grup wyłaniają się kolejne – ranni i uchodźcy. Każdy rozdział książki ma kilku swoich bohaterów, których wypowiedzi są cytowane. Przez to grupy nabierają twarzy. Czasami są to znane nazwiska, częściej rozpoznawalne tylko dla bardziej zainteresowanych. Brzmi to bardzo logicznie i zachęcająco.
Sposób napisania książki jest dość prosty. Autor jest dziennikarzem radiowym. Swoją pracę wykonuje bardzo rzetelnie. Na słowo pisane przełożył to, co najlepiej potrafi robić, czyli rozmawia z ludźmi i komentarzami tłumaczy sytuacje. Podczas czytania czuć, że dla Piotra Pogorzelskiego taki styl jest naturalny. Niekoniecznie dobrze odnajdą się w nim czytelnicy. Niektórym książka może wydać się nudna, sztampowa, mało twórcza. Niestety trudno znaleźć w książce błyskotliwe zdania czy poruszające puenty. Co gorsza zdarzają się zdania powtórzone w różnych miejscach oraz bohaterowie przypisane do różnych rozdziałów.
Z całej pracy trudno wywnioskować dokąd Ukraina zmierza. Właściwie jedyną przewijającą się przez wszystkie rozdziały myślą jest patriotyzm. Książka zachęca do podjęcia działań na rzecz dobra wspólnego. Patrząc na mała zaangażowanie Polaków w sprawy publiczne jest to warty realizacji cel. Niestety środek zawodzi, gdyż książka przedstawia problemy czasów wojny, a nam potrzeba patriotyzmu czasów pokoju.
Warto poznać, kto, jak i o co walczy za wschodnią granicą. Piotr Pogorzelski w książce „Ukraina. Niezwykli ludzie w niezwykłych czasach” przedstawia osoby i wydarzenia rzetelnie. Niestety ta wiedza ma nieduże przełożenie na nasze życie. Moja ocena: 3/5.
reportaze.blox.pl Robert Buciak
Wstań i jedź
Niemożliwe jest osiągalne , to realna historia inspirująca , jak proste i małe decyzje zmieniają bieg naszego życia. Historia mówi że obojętnie gdzie się znajdujesz obecnie , kiedy zdecydujemy się na konkretne działania,
może przynieś rezultaty z poza najśmielszym oczekiwaniem.
Czuję ogromną radość, czuję nadchodzące zmiany - to tak jakbym własnie widziała uciszającą się burzę i z nadzieją czekała na słońce - gdy inni widzą tylko jeszcze ostatnie krople deszczu, a nie zauważają, że na horyzoncie niebo się rozpogadza.
Autor Książki Łukasz na wstępie proponuje żebyśmy przypomnieli sobie co mogliśmy robić 8 czerwca 2011 rok Właśnie tego dnia Łukasz był w pracy a pracował jako grafik Mieszka w małej miejscowości z rodzicami to był jego cały świat
a większą jego częścią był internet. Spotkania towarzyskie odbywały się w świecie wirtualnym ,Łukasz i Małgosia poznali pod koniec Marca przez internet, uwielbiali ze sobą rozmawiać i byli nierozłączni i rozmawiali praktycznie o
wszystkim oprócz jednego Łukasz nie powiedział Małgosi o swojej fizyczności. Tego dnia Łukasz przygotowywał się cały dzień na ta rozmowę w końcu zdecydował się napisać do Niej sms. I to był piękny dzień dla Łukasza.
A znowu Małgorzata za nim poznała Łukasza cierpiała na brak akceptacji ze strony rówieśników z tym oczywiście wiązała się samotność, niska samoocena, i obwinianie się za wszystkie swoje rozterki problemy. Wszystko się zmieniło kiedy Małgosia poznała Łukasza Na poziomie fizycznym i pod względem charakteru różniły się bardzo. A połączyła ich siła i wiara w lepsze jutro . Obydwoje się wspierają w marzeniach i celach w życiu. I własnie oto w życiu chodzi żeby się na wzajem wspierać w realizacji marzeń i celów aby być szczęśliwym człowiekiem i dzielić się z innymi aby uwierzyli że wszystko można i nie ma rzeczy niemożliwych
Książka skierowana do osób nie tylko do niepełnosprawnych lecz także, tych którzy się pogubili w życiu i chcą podnieść swoją samoocenę i uwierzyć w realizacje naszych najskrytszych marzeń
A na końcu tej recenzja piękne cytaty z tek książki
Świat należy do odważnych, do nikogo nie należy każdy z nas jest jego częścią. Dlatego marz, planuj, kochaj odwagą i wiarą zmieniaj świat.
Żyj chwilą obecną , kochaj życie z całego serca i uwierz w swoje przeznaczenie, że ono istnieje , że jesteś tu po coś. Jest coś więcej ponad to, co znamy. Iwierz w to głęboko...
Dawniej myślałam, że marzenia się nie spełniają teraz myślę . Wstań i Jedź
może przynieś rezultaty z poza najśmielszym oczekiwaniem.
Czuję ogromną radość, czuję nadchodzące zmiany - to tak jakbym własnie widziała uciszającą się burzę i z nadzieją czekała na słońce - gdy inni widzą tylko jeszcze ostatnie krople deszczu, a nie zauważają, że na horyzoncie niebo się rozpogadza.
Autor Książki Łukasz na wstępie proponuje żebyśmy przypomnieli sobie co mogliśmy robić 8 czerwca 2011 rok Właśnie tego dnia Łukasz był w pracy a pracował jako grafik Mieszka w małej miejscowości z rodzicami to był jego cały świat
a większą jego częścią był internet. Spotkania towarzyskie odbywały się w świecie wirtualnym ,Łukasz i Małgosia poznali pod koniec Marca przez internet, uwielbiali ze sobą rozmawiać i byli nierozłączni i rozmawiali praktycznie o
wszystkim oprócz jednego Łukasz nie powiedział Małgosi o swojej fizyczności. Tego dnia Łukasz przygotowywał się cały dzień na ta rozmowę w końcu zdecydował się napisać do Niej sms. I to był piękny dzień dla Łukasza.
A znowu Małgorzata za nim poznała Łukasza cierpiała na brak akceptacji ze strony rówieśników z tym oczywiście wiązała się samotność, niska samoocena, i obwinianie się za wszystkie swoje rozterki problemy. Wszystko się zmieniło kiedy Małgosia poznała Łukasza Na poziomie fizycznym i pod względem charakteru różniły się bardzo. A połączyła ich siła i wiara w lepsze jutro . Obydwoje się wspierają w marzeniach i celach w życiu. I własnie oto w życiu chodzi żeby się na wzajem wspierać w realizacji marzeń i celów aby być szczęśliwym człowiekiem i dzielić się z innymi aby uwierzyli że wszystko można i nie ma rzeczy niemożliwych
Książka skierowana do osób nie tylko do niepełnosprawnych lecz także, tych którzy się pogubili w życiu i chcą podnieść swoją samoocenę i uwierzyć w realizacje naszych najskrytszych marzeń
A na końcu tej recenzja piękne cytaty z tek książki
Świat należy do odważnych, do nikogo nie należy każdy z nas jest jego częścią. Dlatego marz, planuj, kochaj odwagą i wiarą zmieniaj świat.
Żyj chwilą obecną , kochaj życie z całego serca i uwierz w swoje przeznaczenie, że ono istnieje , że jesteś tu po coś. Jest coś więcej ponad to, co znamy. Iwierz w to głęboko...
Dawniej myślałam, że marzenia się nie spełniają teraz myślę . Wstań i Jedź
beata1987.blogspot.com Beata Pająk