Recenzje
Stinger. Żądło namiętności
Kobiety podobno nie oglądają filmów porno, podobno. A jeśli nie oglądają takowych, to pewnie nie zastanawiają się nad tym, czy aktorzy grający w tego typu produkcjach mają szansę ułożyć sobie normalne życie na łonie rodziny? Nie zadają więc pewnie sobie pytań, czy godziny spędzone na takim planie filmowym można nazwać w ogóle pracą? Czyżby? Tego mało poruszanego w literaturze tematu postanowiła podjąć się własnie kobieta, skłaniając zapewne czytelników do szerokiej refleksji w tej płaszczyźnie.
Mia Sheridan to amerykańska pisarka poczytnych romansów, bestsellerowa autorka "New York Timesa", "USA Today" i "The Wall Street Journal". Mia mieszka obecnie w Cincinnati, w Ohio z mężem i czwórką dzieci. Pasjonują ją miłosne historie zakończone szczęśliwie.
Grace Hamilton to do bólu zorganizowana i wiecznie planująca wszystko studentka, która przyjeżdża do Las Vegas na Międzynarodowy Zjazd Studentów Prawa. W hotelu, w którym się zatrzymuje poznaje Carsona Stingera - aktora filmów porno. Pomiędzy dwójką ludzi o zupełnie odmiennych podejściach do życia niespodziewanie wybucha wulkan namiętności, którego nie da się ugasić.
Żyje się tylko raz i czasami po prostu pewnych rzeczy w naszym życiu nie da się zaplanować oraz mieć pod stałą kontrolą. Mia Sheridan postanowiła przypomnieć swoim czytelnikom o tych zasadach w postaci ognistego romansu, na myśl o którym na mojej twarzy wypływają rumieńce wstydu. Tak, tytuł pod nazwą "Stinger. Żądło namiętności" jest niezwykle trafiony, gdyż książka ta jest prawdziwym źródłem namiętności, która wypływa co chwilę na łamach tej historii. Autorce udało się przyciągnąć bezapelacyjnie moją uwagę i wprawić w przyspieszony ruch moją wyobraźnię poprzez wyraziste, bezpruderyjne sceny łóżkowe, pełne gorących szczegółów, które w tego typu literaturze są niezbędne, by zapewnić odpowiedni klimat. Podczas lektury tej książki czytelnik zwyczajnie czuję chemię, jaka panuje pomiędzy głównymi bohaterami, a to w dużej mierze gwarantuje zadowolenie z jej przeczytania.
Jaskierek i Aktor Heteroseksualny po spędzeniu ze sobą gorącego weekendu, i rozdzieleniu na całe pięć lat, ulegają przemianom, całkowicie przebudowując swoje życie. I o ile zmiany w podejściu do pewnych kwestii w przypadku Grace, nie szokują, o tyle zmiany Carsona już tak. Gratuluję autorce pomysłu na przypisanie roli gwiazdora branży porno głównemu bohaterowi, gdyż takiej kreacji w tego typu literaturze jeszcze nie było. Męscy, prawdziwi mężczyźni reprezentowali różne profesje, ale takiej dość specyficznej, jeszcze nie. Mia Sheridan wprowadzając do fabuły tę kreację, wzbudziła tym samym w mojej głowie pytania o naturę takiej pracy, o jej skutki, a także o spustoszenie, jakie wywołuje w psychice. Czy można pokochać mężczyznę, który na planie filmowym uprawia sex z innymi kobietami? Czy taka miłość jest w ogóle możliwa? Co skłania ludzi do wybrania tego typu zarabiania na chleb, czy są to tylko pieniądze? Pytań mnóstwo i jak się okazuje, tyle samo odpowiedzi.
"Stinger. Żądło namiętności" jest z pewnością w dużej mierze romansem, ale czytelnicy znajdą w tym dziele także wątki obyczajowe i nawet kryminalne. Jest smutno, jest wesoło, jest namiętnie i jest tragicznie, czyli jak to w życiu. Wątek handlu żywym towarem również wywołuje wiele emocji i niestety klaruje niezbyt pocieszające wnioski. Jest także szczęśliwe zakończenie, czego można było się oczywiście po tej lekturze spodziewać.
Powieść o miłości pomiędzy ponętnym aktorem filmów erotycznych, a do bólu poukładaną panią prawnik jest pełna zmysłowości, pikanterii, namiętnych scen seksu, dylematów i ważnych wątków. Ostrzegam, nie zaczynajcie tej książki wieczorem, gdyż jej lektura gwarantuje wam nieprzespaną noc.
Mia Sheridan to amerykańska pisarka poczytnych romansów, bestsellerowa autorka "New York Timesa", "USA Today" i "The Wall Street Journal". Mia mieszka obecnie w Cincinnati, w Ohio z mężem i czwórką dzieci. Pasjonują ją miłosne historie zakończone szczęśliwie.
Grace Hamilton to do bólu zorganizowana i wiecznie planująca wszystko studentka, która przyjeżdża do Las Vegas na Międzynarodowy Zjazd Studentów Prawa. W hotelu, w którym się zatrzymuje poznaje Carsona Stingera - aktora filmów porno. Pomiędzy dwójką ludzi o zupełnie odmiennych podejściach do życia niespodziewanie wybucha wulkan namiętności, którego nie da się ugasić.
Żyje się tylko raz i czasami po prostu pewnych rzeczy w naszym życiu nie da się zaplanować oraz mieć pod stałą kontrolą. Mia Sheridan postanowiła przypomnieć swoim czytelnikom o tych zasadach w postaci ognistego romansu, na myśl o którym na mojej twarzy wypływają rumieńce wstydu. Tak, tytuł pod nazwą "Stinger. Żądło namiętności" jest niezwykle trafiony, gdyż książka ta jest prawdziwym źródłem namiętności, która wypływa co chwilę na łamach tej historii. Autorce udało się przyciągnąć bezapelacyjnie moją uwagę i wprawić w przyspieszony ruch moją wyobraźnię poprzez wyraziste, bezpruderyjne sceny łóżkowe, pełne gorących szczegółów, które w tego typu literaturze są niezbędne, by zapewnić odpowiedni klimat. Podczas lektury tej książki czytelnik zwyczajnie czuję chemię, jaka panuje pomiędzy głównymi bohaterami, a to w dużej mierze gwarantuje zadowolenie z jej przeczytania.
Jaskierek i Aktor Heteroseksualny po spędzeniu ze sobą gorącego weekendu, i rozdzieleniu na całe pięć lat, ulegają przemianom, całkowicie przebudowując swoje życie. I o ile zmiany w podejściu do pewnych kwestii w przypadku Grace, nie szokują, o tyle zmiany Carsona już tak. Gratuluję autorce pomysłu na przypisanie roli gwiazdora branży porno głównemu bohaterowi, gdyż takiej kreacji w tego typu literaturze jeszcze nie było. Męscy, prawdziwi mężczyźni reprezentowali różne profesje, ale takiej dość specyficznej, jeszcze nie. Mia Sheridan wprowadzając do fabuły tę kreację, wzbudziła tym samym w mojej głowie pytania o naturę takiej pracy, o jej skutki, a także o spustoszenie, jakie wywołuje w psychice. Czy można pokochać mężczyznę, który na planie filmowym uprawia sex z innymi kobietami? Czy taka miłość jest w ogóle możliwa? Co skłania ludzi do wybrania tego typu zarabiania na chleb, czy są to tylko pieniądze? Pytań mnóstwo i jak się okazuje, tyle samo odpowiedzi.
"Stinger. Żądło namiętności" jest z pewnością w dużej mierze romansem, ale czytelnicy znajdą w tym dziele także wątki obyczajowe i nawet kryminalne. Jest smutno, jest wesoło, jest namiętnie i jest tragicznie, czyli jak to w życiu. Wątek handlu żywym towarem również wywołuje wiele emocji i niestety klaruje niezbyt pocieszające wnioski. Jest także szczęśliwe zakończenie, czego można było się oczywiście po tej lekturze spodziewać.
Powieść o miłości pomiędzy ponętnym aktorem filmów erotycznych, a do bólu poukładaną panią prawnik jest pełna zmysłowości, pikanterii, namiętnych scen seksu, dylematów i ważnych wątków. Ostrzegam, nie zaczynajcie tej książki wieczorem, gdyż jej lektura gwarantuje wam nieprzespaną noc.
Subiektywnie o książkach... Wioleta Sadowska; 2016-04-15
Stinger. Żądło namiętności
Tytuł może być mylący Właśnie to przychodzi mi pierwsze na myśl, gdy myślę o tej książce. Spoglądając na tytuł miałam wiele obaw, spodziewałam się zwykłego erotyku.Opis też nie zdradzał za wiele z tematu, który mógłby być poruszany, kierowany był on w znaczącej mierze na romans. Jednak kusiło mnie nazwisko autorki. O Mii Sheridan słyszałam same pozytywy, nie mogłam postąpić inaczej, musiałam wyrobić sobie zdanie.
Tym oto sposobem, pełna obaw i nadziei, sięgnęłam po powieść Stinger. Żądło namiętności. Przyznam się, że pierwsze rozdziały składały mi się na naprawdę dobrą historię z pogranicza romansu i erotyku, ale zastanawiałam się, co będzie dalej, gdyż część ta zajęła może z 1/3 książki. A później było już tylko lepiej... Ale wróćmy do początku.
Grace Hamilton jest ułożoną dziewczyną, jej życie określa plan, który zarysowała sobie już dawno i nie chce, by nic go burzyło. Carson Stinger jest facetem, który nie stroni od przygodnego seksu i żyje z dnia na dzień. Kiedy tych dwoje się spotyka, początkowo nie żywią do siebie pozytywnych uczuć, jednak idą ze sobą na układ. To miał być jedynie weekend, ich wspólny weekend bez zobowiązań, ale przerodził się w coś więcej. W coś, co całkowicie ich odmieniło.
Powieść Mii Sheridan od pierwszych stron iskrzy napięciem i przyciągania, by dać się pochłonąć lekturze, całkowicie odpłynąć. Gdy już zaczęłam czytać, nie mogłam przestać. Nie chciałam zdradzać tego w opisie, ale historia ma w sobie nutkę melancholii, którą posiada Pamiętnik Sparksa, zdarzenia, z którymi muszą zmierzyć się bohaterowie w swoim związku, również muszą zmierzyć się z upływem czasu. Powieść rozgrywa się bowiem w czasie wielu lat, które wpływają na zmiany zewnętrzne bohaterów, ich sposób bycia, zachowanie, myślenie...
Grace, którą spotykamy na początku nie jest tą samą Grace, o której czytamy potem. To samo z Carsonem. Zmiany, które krótkotrwały związek wprowadził w bohaterach, wpłynęły na nich pozytywnie. To zadziwiające, jak dwie całkowicie odmienne osoby, mogą się idealnie dopasować i móc tak silnie na siebie oddziaływać. Uczucie z pogranicza baśni, można by napisać, jednak niezwykle mocno ona na mnie oddziałało, kibicowałam bohaterom, chciałam ich szczęścia, chciałam, by na reszcie byli szczęśliwi. By zrozumieli czym, dla nich jest szczęście.
Po powyższych wrażeniach widzicie, że konstrukcja powieści, jest osadzona na romansie. Wszystko jednak stoi pewnie, gdyż konstrukcja ta jest niezwykle przemyślana i wykreowana znakomicie. Czytelnik zżywa się z bohaterami i jak już pisałam, chce ich szczęścia. Dalsze wypadki powieści mają być ku temu motorem. Stinger nie jest jednak jedynie zwierzęcym przyciąganiem, pod pozorem namiętności i przyciągania między bohaterami, kryje się głębokie uczucie, silna więź, do której bohaterowie początkowo nie chcą się przyznać, a także po prostu się jej boją. To naprawdę pełna bólu powieść, która nie zwierza od razu ku szczęśliwemu zakończeniu.
Jednak nawet nie to jest w książce tak niezwykłe. Nie wiem, czy mogę zdradzić, co tak dokładnie tak mnie poruszyło w powieści, bo głośno powiedziano o tym dopiero pod koniec powieści, ale uwierzcie mi, że nie jest to kolejna płytka powieść erotyczna. Autorka poruszyła temat trudny, o którym mówi się mało, a którego nie spodziewałam się kompletnie w tej powieści. Może właśnie, dzięki takim powieściom, które trafiają do szerokiego grona odbiorców, temat ten, będzie nagłaśniany.
Stinger. Żądło namiętności to nie tylko powieść z działu romansu, ale skrywa temat, który mnie zaskoczył, zadziwił i zmusił do myślenia, do tej pory nie spotkałam się z podobnym, w tego typu powieściach. Mia Sheridan, ma lekkie pióro, swoim bohaterom nadaje charaktery, z którymi łatwo się zżyć, niezwykle barwne, różnorodne, a co najważniejsze dynamiczne. Sądzę, że to nie jest koniec mojej przygody z jej twórczością.
Tym oto sposobem, pełna obaw i nadziei, sięgnęłam po powieść Stinger. Żądło namiętności. Przyznam się, że pierwsze rozdziały składały mi się na naprawdę dobrą historię z pogranicza romansu i erotyku, ale zastanawiałam się, co będzie dalej, gdyż część ta zajęła może z 1/3 książki. A później było już tylko lepiej... Ale wróćmy do początku.
Grace Hamilton jest ułożoną dziewczyną, jej życie określa plan, który zarysowała sobie już dawno i nie chce, by nic go burzyło. Carson Stinger jest facetem, który nie stroni od przygodnego seksu i żyje z dnia na dzień. Kiedy tych dwoje się spotyka, początkowo nie żywią do siebie pozytywnych uczuć, jednak idą ze sobą na układ. To miał być jedynie weekend, ich wspólny weekend bez zobowiązań, ale przerodził się w coś więcej. W coś, co całkowicie ich odmieniło.
Powieść Mii Sheridan od pierwszych stron iskrzy napięciem i przyciągania, by dać się pochłonąć lekturze, całkowicie odpłynąć. Gdy już zaczęłam czytać, nie mogłam przestać. Nie chciałam zdradzać tego w opisie, ale historia ma w sobie nutkę melancholii, którą posiada Pamiętnik Sparksa, zdarzenia, z którymi muszą zmierzyć się bohaterowie w swoim związku, również muszą zmierzyć się z upływem czasu. Powieść rozgrywa się bowiem w czasie wielu lat, które wpływają na zmiany zewnętrzne bohaterów, ich sposób bycia, zachowanie, myślenie...
Grace, którą spotykamy na początku nie jest tą samą Grace, o której czytamy potem. To samo z Carsonem. Zmiany, które krótkotrwały związek wprowadził w bohaterach, wpłynęły na nich pozytywnie. To zadziwiające, jak dwie całkowicie odmienne osoby, mogą się idealnie dopasować i móc tak silnie na siebie oddziaływać. Uczucie z pogranicza baśni, można by napisać, jednak niezwykle mocno ona na mnie oddziałało, kibicowałam bohaterom, chciałam ich szczęścia, chciałam, by na reszcie byli szczęśliwi. By zrozumieli czym, dla nich jest szczęście.
Po powyższych wrażeniach widzicie, że konstrukcja powieści, jest osadzona na romansie. Wszystko jednak stoi pewnie, gdyż konstrukcja ta jest niezwykle przemyślana i wykreowana znakomicie. Czytelnik zżywa się z bohaterami i jak już pisałam, chce ich szczęścia. Dalsze wypadki powieści mają być ku temu motorem. Stinger nie jest jednak jedynie zwierzęcym przyciąganiem, pod pozorem namiętności i przyciągania między bohaterami, kryje się głębokie uczucie, silna więź, do której bohaterowie początkowo nie chcą się przyznać, a także po prostu się jej boją. To naprawdę pełna bólu powieść, która nie zwierza od razu ku szczęśliwemu zakończeniu.
Jednak nawet nie to jest w książce tak niezwykłe. Nie wiem, czy mogę zdradzić, co tak dokładnie tak mnie poruszyło w powieści, bo głośno powiedziano o tym dopiero pod koniec powieści, ale uwierzcie mi, że nie jest to kolejna płytka powieść erotyczna. Autorka poruszyła temat trudny, o którym mówi się mało, a którego nie spodziewałam się kompletnie w tej powieści. Może właśnie, dzięki takim powieściom, które trafiają do szerokiego grona odbiorców, temat ten, będzie nagłaśniany.
Stinger. Żądło namiętności to nie tylko powieść z działu romansu, ale skrywa temat, który mnie zaskoczył, zadziwił i zmusił do myślenia, do tej pory nie spotkałam się z podobnym, w tego typu powieściach. Mia Sheridan, ma lekkie pióro, swoim bohaterom nadaje charaktery, z którymi łatwo się zżyć, niezwykle barwne, różnorodne, a co najważniejsze dynamiczne. Sądzę, że to nie jest koniec mojej przygody z jej twórczością.
Ksiazkowyswiatpatrycji.blogspot.com PATRYCJA WANIEK; 2016-04-14
Jak biegać szybciej. Od 5 kilometrów do maratonu
„Jak biegać szybciej. Od 5 kilometrów do maratonu” to książka dwóch autorów. Jednakże jest tak spójna, że podczas lektury można zapomnieć, że w jej tworzeniu brała udział więcej niż jedna osoba.
Brad Hudson od lat trenuje elitarnych biegaczy. Z kolei Matt Fitzgerald napisał sporo poradników dla triatlonistów, jest także redaktorem magazynu dotyczącego tej tematyki. Ci dwaj Amerykanie, wspólnymi siłami stworzyli książkę, dzięki której mamy szansę dowiedzieć się, jak biegać szybciej. Pytanie tylko: czy się tego dowiemy? (...)
Autorzy mają olbrzymią wiedzę i przelewają ją na kartki. Świetne jest to, że nie mówią, że tak ma być i koniec. Nie próbują nam wmówić, że jest jedyna słuszna metoda, a każdy kto postępuje inaczej, robi źle. Tłumaczą nam, krok po kroku, jak być swoim własnym szkoleniowcem, jak stać się swoim trenerem. I co najważniejsze: mówią, że nie powinno się sztywno trzymać planu. Trzeba obserwować swój organizm, swoje ciało, modyfikować odpowiednio plan treningowy, a gdy trzeba, to nawet odpuścić. Ta rzecz utkwiła mi w głowie najbardziej. A dlaczego o tym piszę? A dlatego, że jest to świetny przykład zdroworozsądkowego podejścia autorów. To co piszą ma sens i myślę, że można zaufać im w wielu kwestiach.
Czytaj całą recenzję na blogu >>
Brad Hudson od lat trenuje elitarnych biegaczy. Z kolei Matt Fitzgerald napisał sporo poradników dla triatlonistów, jest także redaktorem magazynu dotyczącego tej tematyki. Ci dwaj Amerykanie, wspólnymi siłami stworzyli książkę, dzięki której mamy szansę dowiedzieć się, jak biegać szybciej. Pytanie tylko: czy się tego dowiemy? (...)
Autorzy mają olbrzymią wiedzę i przelewają ją na kartki. Świetne jest to, że nie mówią, że tak ma być i koniec. Nie próbują nam wmówić, że jest jedyna słuszna metoda, a każdy kto postępuje inaczej, robi źle. Tłumaczą nam, krok po kroku, jak być swoim własnym szkoleniowcem, jak stać się swoim trenerem. I co najważniejsze: mówią, że nie powinno się sztywno trzymać planu. Trzeba obserwować swój organizm, swoje ciało, modyfikować odpowiednio plan treningowy, a gdy trzeba, to nawet odpuścić. Ta rzecz utkwiła mi w głowie najbardziej. A dlaczego o tym piszę? A dlatego, że jest to świetny przykład zdroworozsądkowego podejścia autorów. To co piszą ma sens i myślę, że można zaufać im w wielu kwestiach.
Czytaj całą recenzję na blogu >>
agapilecka.pl Aga Pilecka
Siła głosu. Jak mówić, by ludzie chcieli słuchać
Zastanawialiście się kiedyś, jak to się dzieje, że jednych osób słuchamy jak zaczarowani, a głos innych osób wywołuje u nas znużenie i senność? Nie zawsze jest to kwestia tego, że mówią ciekawie lub mądrze. Po prostu niektórzy mówią dynamiczniej, płynniej, ładniej. Po prostu mówią lepiej.
Nasz głos to najsilniejsza broń, wiele osób, np. politycy, używa go by zjednać sobie ludzi. Odpowiednia modulacja, ton głosu to coś, co dzięki pracy można opanować do perfekcji i spowodować, że inni będą nas pozytywnie odbierali. Wystarczy zastosować odpowiednie techniki. Właśnie te techniki, zdradza nam w swojej książce Katarzyna Pietroń, absolwentka Akademii Muzycznej w Warszawie, trener głosu. Poradnik jest zbiorem wskazówek, dzięki którym nasz głos będzie silniejszy, bardziej przekonujący, będzie wyrażał pewność siebie mówcy. Książka skierowana jest do osób pracujących głosem, czyli nauczycieli, wykładowców akademickich, dziennikarzy, aktorów, osób zajmujących się marketingiem, zarządzaniem czy występujących publicznie.
Na początek oczywiście nieco teorii. W końcu bez teoretycznych podstaw nic nie osiągniemy. Katarzyna Pietroń przedstawia szczegółowo zagadnienia związane z dykcją i artykulacją głosek, bardzo ważną dla osób pracujących głosem – higieną głosu, wpływem stresu na nasz
głos, radzeniu sobie z tremą czy wykorzystaniu umiejętności aktorskich.
Drugą część książki stanowią ćwiczenia. Znajdziecie tu ćwiczenia uczące prawidłowego wymawiania trudnych sylab, wyrazów i zdań, trudne wierszyki i rymowanki, ćwiczenia na rozgrzanie głosu, wprawki czy afirmacje. Część ta również zawiera obszerny spis najczęstszych problemów z głosem oraz wyjaśnienie, jaka jest ich przyczyna. Autorka umieściła tam również spis chorób i dolegliwości związanych z aparatem mowy, które mogą wpływać na emisję naszego głosu.
Na zakończenie autorka umieściła w poradniku kilka przydatnych słów od ekspertów – logopedów, językoznawców, specjalistów od techniki mowy.
„Siła głosu” to znakomity poradnik dla osób, które na co dzień pracują głosem. Zarówno tych, którzy temat pracy nad głosem już znają, jak i osób początkujących Każdy, przy odrobinie wysiłku, może ułatwić sobie codzienną pracę i nauczyć się technik, które pomogą mu być chętniej słuchanym lub docierać do szerszej grupy odbiorców.
Wszelkie treści, szczególnie ćwiczenia są podane bardzo przejrzyście, zrozumiale, nie ma tu niepotrzebnego chaosu informacyjnego, który utrudniłby odbiór treści. Jest to ogromny plus tego poradnika. Dodatkowym jego atutem jest płyta CD zawierająca ćwiczenia. Dzięki niej będziemy pewni, czy prawidłowo je zrozumieliśmy i wykonujemy.
Poradnik „Siła głosu. Jak mówić, by ludzie chcieli słuchać” będzie znakomitym początkiem do pracy nad własnym głosem, a regularne ćwiczenia pozwolą każdemu odnieść sukces w tej dziedzinie.
Nasz głos to najsilniejsza broń, wiele osób, np. politycy, używa go by zjednać sobie ludzi. Odpowiednia modulacja, ton głosu to coś, co dzięki pracy można opanować do perfekcji i spowodować, że inni będą nas pozytywnie odbierali. Wystarczy zastosować odpowiednie techniki. Właśnie te techniki, zdradza nam w swojej książce Katarzyna Pietroń, absolwentka Akademii Muzycznej w Warszawie, trener głosu. Poradnik jest zbiorem wskazówek, dzięki którym nasz głos będzie silniejszy, bardziej przekonujący, będzie wyrażał pewność siebie mówcy. Książka skierowana jest do osób pracujących głosem, czyli nauczycieli, wykładowców akademickich, dziennikarzy, aktorów, osób zajmujących się marketingiem, zarządzaniem czy występujących publicznie.
Na początek oczywiście nieco teorii. W końcu bez teoretycznych podstaw nic nie osiągniemy. Katarzyna Pietroń przedstawia szczegółowo zagadnienia związane z dykcją i artykulacją głosek, bardzo ważną dla osób pracujących głosem – higieną głosu, wpływem stresu na nasz
głos, radzeniu sobie z tremą czy wykorzystaniu umiejętności aktorskich.
Drugą część książki stanowią ćwiczenia. Znajdziecie tu ćwiczenia uczące prawidłowego wymawiania trudnych sylab, wyrazów i zdań, trudne wierszyki i rymowanki, ćwiczenia na rozgrzanie głosu, wprawki czy afirmacje. Część ta również zawiera obszerny spis najczęstszych problemów z głosem oraz wyjaśnienie, jaka jest ich przyczyna. Autorka umieściła tam również spis chorób i dolegliwości związanych z aparatem mowy, które mogą wpływać na emisję naszego głosu.
Na zakończenie autorka umieściła w poradniku kilka przydatnych słów od ekspertów – logopedów, językoznawców, specjalistów od techniki mowy.
„Siła głosu” to znakomity poradnik dla osób, które na co dzień pracują głosem. Zarówno tych, którzy temat pracy nad głosem już znają, jak i osób początkujących Każdy, przy odrobinie wysiłku, może ułatwić sobie codzienną pracę i nauczyć się technik, które pomogą mu być chętniej słuchanym lub docierać do szerszej grupy odbiorców.
Wszelkie treści, szczególnie ćwiczenia są podane bardzo przejrzyście, zrozumiale, nie ma tu niepotrzebnego chaosu informacyjnego, który utrudniłby odbiór treści. Jest to ogromny plus tego poradnika. Dodatkowym jego atutem jest płyta CD zawierająca ćwiczenia. Dzięki niej będziemy pewni, czy prawidłowo je zrozumieliśmy i wykonujemy.
Poradnik „Siła głosu. Jak mówić, by ludzie chcieli słuchać” będzie znakomitym początkiem do pracy nad własnym głosem, a regularne ćwiczenia pozwolą każdemu odnieść sukces w tej dziedzinie.
Kulturantki.pl Kasia; 2016-04-08
Stinger. Żądło namiętności
Jest to historia Grace - studentki prawa, która przyjechała na konferencję prawniczą zorganizowaną w Las Vegas. Tak się składa, że w tym samym czasie odbywa sie także spotkanie entuzjastów filmów pornograficznych, na które przychechał Carson - w roli aktora. Tych dwoje wpada na siebie w hotelu i od razu zaczyna mniędzy nimi iskrzeć... do chwili w ktorej Grace rejestruje plakietkę na jego koszulce informującą na którą konferencję przyjechał. Jako dziewczyna, która od początku ma zaplanowane życie na dziesięc lat do przodu, od razu przekreśla chłopaka. Kiedy jednak wracając do swoich pokojów winda ulega awarii, zostają zmuszeni spędzić ze sobą kilka godzin, po których jedna wspólna decyzja powoduje, że zycie tych dwojga całkowicie ulega zmianie.
To co teraz opisałam to zaledwie początek książki, w dalszej części bardzo dużo się dzieje, zmenia na lepsze, czasem gorsze, i przyznam szczerze, że mimo iż dziwna historia, to jednak spodobała mi się. Mia wprowadzając rolę aktora porno sprawiła, że całość różni sie od dotychczasowych, z podobnym wydźwiękiem, ale mimo to jest to jedna ze słabszych jej książek. Lepsza od "Leo" ale gorsza od "Kyland" - przynajmniej w moim odczuciu. Mimo wszystko nie żałuję poświęconego czasu :)
To co teraz opisałam to zaledwie początek książki, w dalszej części bardzo dużo się dzieje, zmenia na lepsze, czasem gorsze, i przyznam szczerze, że mimo iż dziwna historia, to jednak spodobała mi się. Mia wprowadzając rolę aktora porno sprawiła, że całość różni sie od dotychczasowych, z podobnym wydźwiękiem, ale mimo to jest to jedna ze słabszych jej książek. Lepsza od "Leo" ale gorsza od "Kyland" - przynajmniej w moim odczuciu. Mimo wszystko nie żałuję poświęconego czasu :)
Mii Sheridan naprawdę udało się mnie zaskoczyć. I to jak! To dopiero druga książka jej autorstwa, z jaką miałam przyjemność się zapoznać, ale i tak wpisuję ją na listę moich ulubionych pisarek. „Stinger. Żądło namiętności” trzyma poziom i w równym stopniu zachwyca – zarówno fenomenalną kreacją postaci, jak i piekielnie wciągającą historią miłosną, od której nie można się oderwać. Amerykańska autorka po raz kolejny obudziła we mnie nieuleczalną romantyczkę, tworząc opowieść, w której musiałam się zakochać. „Stinger. Żądło namiętności” zaskakuje, wzrusza i bawi, wywołując całą gamę uczuć. To elektryzująca, pełna namiętności i rozpalająca wyobraźnię historia o przewrotnym losie, sile przeznaczenia i miłości wbrew rozsądkowi, która zdolna jest przezwyciężyć wszelkie przeszkody. Z pewnością przypadnie do gustu wszystkim entuzjastkom gorących romansów i nietuzinkowych historii miłosnych ;) Serdecznie zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję. Jestem pewna, że się nie zawiedziecie!
beata1987.blogspot.com Beata Pająk; 2016-04-11