Recenzje
Berlin. Travelbook. Wydanie 1
Berlin jest najbliżej położoną od polskich granic stolicą krajów naszych sąsiadów. Przy czym chętnie i często odwiedzaną. Dla wyjeżdżających do niego turystów bardzo przydatny powinien okazać się nowy przewodnik po nim Bezdroży wydany w serii travelbooków.
Na jego tylnej okładce wydawca zapowiada, że można w nim znaleźć informacje na temat m.in. futurystycznej architektury, awangardowych galerii, zabytków, muzeów, pchlich targów i nocnych klubów oraz regionalnych przysmaków: Currywurst i berlińskich piw. W rzeczywistości oczywiście o wiele więcej. Przede wszystkim podzielony na 19 części-stronic plan miasta. Ponadto z górą 40 krótkich, głównie podstawowych i ważnych, informacji w ramkach włamanych w tekst. Podobnie jak w innych przewodnikach tej serii, zachęty do poznania przede wszystkim obiektów uznanych przez autorkę za najważniejsze lub najciekawsze. W przypadku berlińskich atrakcji są to: Brama Brandenburska, katedra, Nowa Synagoga, zamek Charlottenburg, Reichstag i kościół pamięci cesarza Wilhelma. Wśród 7. miejsc, które trzeba zobaczyć znalazł się Alexanderplatz i wieża TV, Checkpoint Charlie, plac Poczdamski, Tiergarten i Kolumna Zwycięstwa, Kulturforum, Holocaust Mahnmal i East Side Galery. Dodałbym w tym miejscu, nawet rezygnując z dwu ostatnich, lub czegoś innego, dwie najsłynniejsze berlińskie ulice: Unter den Linden i Kurfűrstendamm. Oczywiście omówione w przewodniku w innych miejscach. Są też propozycje dotyczące najciekawszych - zdaniem autorki - 7. ciekawostek architektonicznych oraz 4. miejsc przyjaznych dzieciom. W przewodniku tym, tak jak w innych z tej serii, są oczywiście tradycyjne rozdziały wstępne. Informacje praktyczne m.in. o przygotowaniu się do podróży; dojazdu różnymi środkami transportu; komunikacji na miejscu; a także noclegów i wyżywienia oraz, w układzie alfabetycznym, krótki Informator A-Z. A także Informacje krajoznawcze z Krajoznawczym ABC, krótkimi dziejami miasta z 1-stronicowym kalendarium historycznym oraz o mieszkańcach Berlina i tamtejszej kulturze i sztuce. W podstawowej i najobszerniejszej części przewodnika, poświęconej zwiedzaniu miasta, autorka proponuje je - oprowadzając turystę po ulicach, placach, muzeach, świątyniach i innych obiektach - w podziale na 7 części. Unter den Linden i okolice tej alei od Bramy Brandenburskiej do placu Babla. Od Wyspy Muzeów do placu Alexandra oraz kolejno: Mitte i Prenzlauer Berg, plac Poczdamski i jego okolice, Tiergarten, zamek Charlottenburg i Kurfűrstendamm oraz Kreuzberg i jego okolice.
Dodatkowy, krótki rozdział, przedstawia otaczający niemiecką stolicę kraj związkowy Brandenburgię. Z jej krótką historią, związkami z Polską oraz informacjami o trzech miejscach szczególnie wartych poznania: Poczdam, Ruppinerland i Spreewald. W każdej części poświęconej zwiedzaniu konkretnych fragmentów Berlina i jego okolic oraz zabytków, ciekawych miejsc i innych atrakcji, krótkie i zwięzłe informacje uzupełniane są przez liczne, dobre kolorowe zdjęcia. Także architektonicznych detali. Chociaż czytając je w paru miejscach odczuwałem pewien niedosyt informacji. Nie bardzo rozumiem, jak np. w opisie Siegessäule - Kolumny Zwycięstwa mogło zabraknąć chociażby wzmianki, że to na jej szczycie w maju 1945 r. żołnierze I Armii Wojska Polskiego zatknęli biało-czerwoną flagę potwierdzającą nasz udział militarny w zdobyciu Berlina i rozgromienia hitlerowskiego faszyzmu. Dobrym natomiast uzupełnieniem informacji o berlińskich atrakcjach są włamane w tekst obszerniejsze, 2-4-stronicowe wkładki tematyczne: "Berlin w obrazach filmowych", "Pamiątki z Berlina", "Berlin z wodnej perspektywy" i "Polacy w Berlinie". A także, w części poświęconej wypadom poza to miasto, "Atrakcje Brandenburgii". Na końcu przewodnika znajduje się bardzo krótki, 1,5-stronicowy, słowniczek niemiecko-polski z podstawowymi słowami i zwrotami. No i Indeks. Niestety, moim zdaniem zbyt wybiórczy, ułożony, co wydaje się zasadne, według niemieckich nazw obiektów i miejsc. Pomijający jednak wiele bardzo istotnych, jak np. Unter den Linden, Kurfűrstendamm, Fernsehenturm i wiele innych. Pomimo tych braków jest to jednak przewodnik bardzo pomocny w zwiedzaniu niemieckiej stolicy. Przy czym lekki i poręczny w użyciu.
Na jego tylnej okładce wydawca zapowiada, że można w nim znaleźć informacje na temat m.in. futurystycznej architektury, awangardowych galerii, zabytków, muzeów, pchlich targów i nocnych klubów oraz regionalnych przysmaków: Currywurst i berlińskich piw. W rzeczywistości oczywiście o wiele więcej. Przede wszystkim podzielony na 19 części-stronic plan miasta. Ponadto z górą 40 krótkich, głównie podstawowych i ważnych, informacji w ramkach włamanych w tekst. Podobnie jak w innych przewodnikach tej serii, zachęty do poznania przede wszystkim obiektów uznanych przez autorkę za najważniejsze lub najciekawsze. W przypadku berlińskich atrakcji są to: Brama Brandenburska, katedra, Nowa Synagoga, zamek Charlottenburg, Reichstag i kościół pamięci cesarza Wilhelma. Wśród 7. miejsc, które trzeba zobaczyć znalazł się Alexanderplatz i wieża TV, Checkpoint Charlie, plac Poczdamski, Tiergarten i Kolumna Zwycięstwa, Kulturforum, Holocaust Mahnmal i East Side Galery. Dodałbym w tym miejscu, nawet rezygnując z dwu ostatnich, lub czegoś innego, dwie najsłynniejsze berlińskie ulice: Unter den Linden i Kurfűrstendamm. Oczywiście omówione w przewodniku w innych miejscach. Są też propozycje dotyczące najciekawszych - zdaniem autorki - 7. ciekawostek architektonicznych oraz 4. miejsc przyjaznych dzieciom. W przewodniku tym, tak jak w innych z tej serii, są oczywiście tradycyjne rozdziały wstępne. Informacje praktyczne m.in. o przygotowaniu się do podróży; dojazdu różnymi środkami transportu; komunikacji na miejscu; a także noclegów i wyżywienia oraz, w układzie alfabetycznym, krótki Informator A-Z. A także Informacje krajoznawcze z Krajoznawczym ABC, krótkimi dziejami miasta z 1-stronicowym kalendarium historycznym oraz o mieszkańcach Berlina i tamtejszej kulturze i sztuce. W podstawowej i najobszerniejszej części przewodnika, poświęconej zwiedzaniu miasta, autorka proponuje je - oprowadzając turystę po ulicach, placach, muzeach, świątyniach i innych obiektach - w podziale na 7 części. Unter den Linden i okolice tej alei od Bramy Brandenburskiej do placu Babla. Od Wyspy Muzeów do placu Alexandra oraz kolejno: Mitte i Prenzlauer Berg, plac Poczdamski i jego okolice, Tiergarten, zamek Charlottenburg i Kurfűrstendamm oraz Kreuzberg i jego okolice.
Dodatkowy, krótki rozdział, przedstawia otaczający niemiecką stolicę kraj związkowy Brandenburgię. Z jej krótką historią, związkami z Polską oraz informacjami o trzech miejscach szczególnie wartych poznania: Poczdam, Ruppinerland i Spreewald. W każdej części poświęconej zwiedzaniu konkretnych fragmentów Berlina i jego okolic oraz zabytków, ciekawych miejsc i innych atrakcji, krótkie i zwięzłe informacje uzupełniane są przez liczne, dobre kolorowe zdjęcia. Także architektonicznych detali. Chociaż czytając je w paru miejscach odczuwałem pewien niedosyt informacji. Nie bardzo rozumiem, jak np. w opisie Siegessäule - Kolumny Zwycięstwa mogło zabraknąć chociażby wzmianki, że to na jej szczycie w maju 1945 r. żołnierze I Armii Wojska Polskiego zatknęli biało-czerwoną flagę potwierdzającą nasz udział militarny w zdobyciu Berlina i rozgromienia hitlerowskiego faszyzmu. Dobrym natomiast uzupełnieniem informacji o berlińskich atrakcjach są włamane w tekst obszerniejsze, 2-4-stronicowe wkładki tematyczne: "Berlin w obrazach filmowych", "Pamiątki z Berlina", "Berlin z wodnej perspektywy" i "Polacy w Berlinie". A także, w części poświęconej wypadom poza to miasto, "Atrakcje Brandenburgii". Na końcu przewodnika znajduje się bardzo krótki, 1,5-stronicowy, słowniczek niemiecko-polski z podstawowymi słowami i zwrotami. No i Indeks. Niestety, moim zdaniem zbyt wybiórczy, ułożony, co wydaje się zasadne, według niemieckich nazw obiektów i miejsc. Pomijający jednak wiele bardzo istotnych, jak np. Unter den Linden, Kurfűrstendamm, Fernsehenturm i wiele innych. Pomimo tych braków jest to jednak przewodnik bardzo pomocny w zwiedzaniu niemieckiej stolicy. Przy czym lekki i poręczny w użyciu.
kurier365.pl Cezary Rudziński; 2016-05-24
Calder. Narodziny odwagi
Oryginalny tytuł utworu kryjącego się pod polskim tytułem „Calder. Narodziny odwagi” to „Becoming Calder: A Sign of Love Novel #1”. Mia Sheridan jest autorką bestselerów „New York Timesa”, w Polsce pewnie też znajdzie swoich zwolenników. Polskie wydanie jak mi się zdaje będzie do zakupu w czerwcu.
Gdybym miała wybierać, która książka bardziej przypadła mi do gustu czy „Stinger” czy „Calder” to chyba jednak „Calder”. Obie można zaliczyć do literatury kobiecej i obie nie całkiem są z mojej bajki.
Świat przedstawiony w „Calder” jest specyficzny, nie od razu czytelnik jest w stanie stwierdzić czy akcja dzieje się w teraźniejszości czy może w przeszłości. No chyba, że przeczyta on jakiś opis książki albo choćby małe jej streszczenie. Będę tu tego unikać bo warto samemu pewne rzeczy odkrywać.
Co mogę o tej pozycji powiedzieć? Dość szybko się ją czyta, po odkryciu podstawowych rzeczy czyta się jeszcze szybciej ;) Jej dalszy ciąg ma być przedstawiony w „Eden. Nowy początek”.
Nie jest to może pozycja, do której będę często wracać w wolnych chwilach, ale kilka rzeczy mi przypadło do gustu chociażby „Legenda Wodnika” czy cytaty (z „Iliady” Homera czy z filmu „Troja”).
Reasumując jest to nawet chwilami ciekawa pozycja z pomysłem, bardziej mi przypadła do gustu niż „Stinger” choć nadal nie jest to publikacja, która dawałaby mi to czego oczekuję od książki, ale już jest bliżej. Moje niepełne zadowolenie nie jest jednak oznaką, że jest to zła książka, po prostu nie całkiem w moim guście.
Gdybym miała wybierać, która książka bardziej przypadła mi do gustu czy „Stinger” czy „Calder” to chyba jednak „Calder”. Obie można zaliczyć do literatury kobiecej i obie nie całkiem są z mojej bajki.
Świat przedstawiony w „Calder” jest specyficzny, nie od razu czytelnik jest w stanie stwierdzić czy akcja dzieje się w teraźniejszości czy może w przeszłości. No chyba, że przeczyta on jakiś opis książki albo choćby małe jej streszczenie. Będę tu tego unikać bo warto samemu pewne rzeczy odkrywać.
Co mogę o tej pozycji powiedzieć? Dość szybko się ją czyta, po odkryciu podstawowych rzeczy czyta się jeszcze szybciej ;) Jej dalszy ciąg ma być przedstawiony w „Eden. Nowy początek”.
Nie jest to może pozycja, do której będę często wracać w wolnych chwilach, ale kilka rzeczy mi przypadło do gustu chociażby „Legenda Wodnika” czy cytaty (z „Iliady” Homera czy z filmu „Troja”).
Reasumując jest to nawet chwilami ciekawa pozycja z pomysłem, bardziej mi przypadła do gustu niż „Stinger” choć nadal nie jest to publikacja, która dawałaby mi to czego oczekuję od książki, ale już jest bliżej. Moje niepełne zadowolenie nie jest jednak oznaką, że jest to zła książka, po prostu nie całkiem w moim guście.
swiatairi.blogspot.com Marta Tomczak
Jak biegać szybciej. Od 5 kilometrów do maratonu
Zostań swoim własnym trenerem.
Plan treningowy biegania od 5 kilometrów do maratonu w jednej książce. Oprócz tego pełna mobilizacja na poprawę swoich wyników i recepta na zostanie swoim własnym szkoleniowcem.
„Jak biegać szybciej? Od 5 kilometrów do maratonu” to książka autorstwa Brada Hudsona i Matta Fitzgeralda. Obaj panowie są wieloletnimi praktykami biegania i specjalistami w jego zakresie. Hudson jest założycielem i trenerem Performance Training Group, zaśFitzgerald pisał poradniki dla triatlonistów.
Książka jest skierowana do osób, którym bieganie nie jest obce – a w szczególności do tych, którzy mają ambicje pokonywania dłuższych dystansów. Publikacja podpowiada, w jaki sposób pracować nad kondycją i doskonalić się. Autorzy przybliżają opracowanie indywidualnej strategii na sukces, tym samym sugerując, że najcenniejszym kapitałem biegacza jest wiedza o nim samym.
„Jak biegać szybciej” jest poradnikiem o rozwijaniu umiejętności biegania „krok po kroku”. Autorzy umieścili w tej książce zestawienia treningów, które czytelnik może wybrać na miarę swych potrzeb, długości biegu i innych czynników. Hudson i Fitzgerald uczą jak obserwować siebie i dokonywać realnej oceny kondycji - a tym samym, jak zostać swoim własnym trenerem.
Autorzy publikacji podkreślają istotne znaczenie regularności treningów, które można modyfikować, aby móc nieustannie się rozwijać. Hudson i Fitzgerald to zwolennicy ciężkiej pracy – jak z resztą w przenośni piszą – „trenuj ciężko albo idź do domu”.
Sięgnęłam po „Jak biegać szybciej”, ponieważ mam w planach poprawić swoją kondycję. Mój cel jest nieco inny, niż tytułowe 5 km bądź maraton. Jednak po planowanej rozgrzewce, chętnie skorzystam z propozycji na 5 km biegi. A w przyszłości być może na jeszcze dłuższe dystanse. Wierzę, że ta książka przyda mi się również w przyszłości, dlatego na mojej półce z książkami zajmuje honorowe miejsce „ważnych”.
Publikacja zmotywowała mnie do podjęcia działań związanych z poprawą kondycji. Po przeczytaniu „Jak biegać szybciej”, zrozumiałam też, że zanim poprawię kondycję w zauważalnym stopniu, najpierw muszę wpłynąć na zmianę fizjologii swojego organizmu poprzez właśnie systematyczne treningi. Serdecznie polecam biegającym – i pamiętajcie, bądźcie dla siebie dobrymi trenerami!
Plan treningowy biegania od 5 kilometrów do maratonu w jednej książce. Oprócz tego pełna mobilizacja na poprawę swoich wyników i recepta na zostanie swoim własnym szkoleniowcem.
„Jak biegać szybciej? Od 5 kilometrów do maratonu” to książka autorstwa Brada Hudsona i Matta Fitzgeralda. Obaj panowie są wieloletnimi praktykami biegania i specjalistami w jego zakresie. Hudson jest założycielem i trenerem Performance Training Group, zaśFitzgerald pisał poradniki dla triatlonistów.
Książka jest skierowana do osób, którym bieganie nie jest obce – a w szczególności do tych, którzy mają ambicje pokonywania dłuższych dystansów. Publikacja podpowiada, w jaki sposób pracować nad kondycją i doskonalić się. Autorzy przybliżają opracowanie indywidualnej strategii na sukces, tym samym sugerując, że najcenniejszym kapitałem biegacza jest wiedza o nim samym.
„Jak biegać szybciej” jest poradnikiem o rozwijaniu umiejętności biegania „krok po kroku”. Autorzy umieścili w tej książce zestawienia treningów, które czytelnik może wybrać na miarę swych potrzeb, długości biegu i innych czynników. Hudson i Fitzgerald uczą jak obserwować siebie i dokonywać realnej oceny kondycji - a tym samym, jak zostać swoim własnym trenerem.
Autorzy publikacji podkreślają istotne znaczenie regularności treningów, które można modyfikować, aby móc nieustannie się rozwijać. Hudson i Fitzgerald to zwolennicy ciężkiej pracy – jak z resztą w przenośni piszą – „trenuj ciężko albo idź do domu”.
Sięgnęłam po „Jak biegać szybciej”, ponieważ mam w planach poprawić swoją kondycję. Mój cel jest nieco inny, niż tytułowe 5 km bądź maraton. Jednak po planowanej rozgrzewce, chętnie skorzystam z propozycji na 5 km biegi. A w przyszłości być może na jeszcze dłuższe dystanse. Wierzę, że ta książka przyda mi się również w przyszłości, dlatego na mojej półce z książkami zajmuje honorowe miejsce „ważnych”.
Publikacja zmotywowała mnie do podjęcia działań związanych z poprawą kondycji. Po przeczytaniu „Jak biegać szybciej”, zrozumiałam też, że zanim poprawię kondycję w zauważalnym stopniu, najpierw muszę wpłynąć na zmianę fizjologii swojego organizmu poprzez właśnie systematyczne treningi. Serdecznie polecam biegającym – i pamiętajcie, bądźcie dla siebie dobrymi trenerami!
dlaLejdis.pl Ewelina Grzesiuk; 2016-05-15
Calder. Narodziny odwagi
Niektóre historie, choć nic tego nie zapowiada, sprawiają, że zupełnie nie mogę się od nich oderwać. Przyciągają, hipnotyzują, wstrzymują oddech... Kiedy czytałam "Bez słów" Mii Sheridanpobudziła ona moje zmysły, ale dopiero "Calder" sprawił, że zapłonęły żywym ogniem. Archer był wspaniale wykreowanym, niespotykanym bohaterem, ale od paru dni to Calder zaprząta wszystkie moje myśli. O czym jest ta książka i dlaczego tak przyciąga?
Społeczność, w którym żyje Calder izoluje się tylko nieliczni mają kontakt ze światem zewnętrznym. Większość członków żyje uprawiając rolę, wypełniając polecenia Hectora, który poznał wolę bogów i czeka na wielką powódź, po której wybrani trafią do Elizjum. Niespodziewania do społeczności trafia Eden, dziewczynka, która ma zostać żoną przywódcy, kiedy tylko osiągnie pełnoletność. Ścieżki Caldera i Eden się krzyżują, młodzi ludzie powoli odkrywają uczucia, które w tym wypadku są zupełnie zakazane. Przyjdzie im walczyć o miłość, wolność i szczęście.
Na tego typu lektury powinno się przygotowywać. Na okładce z daleka powinno być ostrzeżenie "Uwaga, wciąga!". O ile do niedawno skończonego "Stingera" miałam zastrzeżenia, to w tym wypadku żadnych wad po prostu nie widziałam. Zarówno historia jak i bohaterowie są niezwykle barwni. Pomysł na umiejscowienie akcji w bardzo restrykcyjnej sekcie był strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu emocje są jeszcze bardziej rozgrzane a wydarzenia, które mają miejsca, niezwykle burzliwe.
Rzadko się to zdarza, ale tym razem bohater mnie zauroczył. Charakter miał wręcz krystaliczny: mądry, szlachetny, zdolny do poświęceń, wytrwały... do tego autorka obdarzyła go urodą, która przyciąga wzrok. Caldera poznajemy jako chłopca, który święcie wierzy w nauki Hectora, stara się z całych sił spełniać w swojej roli "posłańca wody", jest zupełnie szczęśliwy. Wraz z dorastaniem takie życie powoli przestaje mu wystarczać. Chciałby poznać społeczeństwo, z którego został wykluczony i wie, w tym celu musi dostać się do Rady. Pewne wydarzenia, oraz coraz bliższe relacje z Eden sprawiają, że chłopak zaczyna wątpić we wpajane nauki. Przyjdzie mu słono zapłacić za zmianę postawy.
Eden jest trochę jak kwiat wyrwany z ziemi. Od wczesnego dzieciństwa wychowywana na przyszłą żonę przywódcy sekty, odcięta od reszty społeczności, pilnowana na każdym kroku, a do tego pozbawiona elementarnej wiedzy, z wyjątkiem czytania i pisania. Dziewczyna powinna był potulna i pogodzona z losem, jaki został jej wyznaczony, a jednak ma w sobie niesamowicie dużo siły, żeby walczyć.
Nagle wszystko oprócz Caldera przestało się dla mnie liczyć. Byłam odurzona jego smakiem. Jego zapach - czystej wody i pierwiastka czegoś, co czułam tylko u niego - trafił do sekretnego zakątka w głębi mnie i dawał mi jakąś szczególną, pierwotną energię, której nie potrafiłam pojąć.
Sekta, która stała się podwaliną do tej historii przeraża, tym bardziej, że ma się świadomość, iż tego typu społeczności istniały lub istnieją. Całe masy ludzi szły za szaleńcami, którzy głosili o końcu świata i wybrańcach. Byli oni w stanie sterować ludźmi i zmuszać ich do rzeczy bardzo okrutnych i wręcz niezrozumiałych. W tego typu społeczności przywódca ma zawsze racje, a próba ucieczki może skończyć się tragicznie.
Być może własnie dlatego młodzi bohaterowie - Calder, Eden i Xander, przedstawieni są z bardzo nielicznymi wadami, za to wachlarz zalet nie przestaje się rozwijać. Często są oni nieporadni, poszukują swojej drogi, ale o uczucia i wartości, które stawiają na pierwszym miejscu są w stanie walczyć.
Wśród wielu problemów pojawia się i dojrzewa uczucie między bohaterami. Jest ono niezwykle silne, przybiera formę fizyczną, ale bardzo wyraźnie widać, jak wielkie uczucia i emocje pojawiają się między Eden i Calderem. Jest to niezwykle realistyczne i obezwładniające uczucie.
Świetny język, barwni bohaterowie, niezwykła społeczność, przejmująca akcja, burzliwe emocje i wiele wydarzeń, obok których nie można przejść obojętnie. "Calder" staje się jedną z moich ulubionych książek ostatnich czasów. To lektura, która na długo pozostanie w głowie i w sercu. Jeśli znacie inne książki pisarki, to po tą powinniście sięgnąć w ciemno. Jeśli nie znacie, to również po tą powinniście sięgnąć w ciemno. Tak wielu emocji dawno nie przeżywałam podczas lektury!
http://ksiazkowewyliczanki.blogspot.com/ Magda Barwińska; 2016-05-19
Oblubienice wojny
Bardzo lubię czytać literaturę opowiadającą o czasach drugiej wojny światowej. Często też sięgam po książki np. o powstaniu warszawskim. Od jakiegoś czasu mam jednak wrażenie, że robię się krótkowzroczna i ignorancka. Zdarza się mi – i podejrzewam innym osobom też – zapominać, że tragedie lat 1939 – 1945 dotyczą nie tylko Polaków, ale też całego świata. Dlatego z tym większym zaciekawieniem postanowiłam sięgnąć po kilka historii o wojnie, ale tej, która rozgrywała się poza granicami naszego kraju. Jako pierwsza w moje ręce trafiła pozycja od Helen Bryan Oblubienice wojny.
Alice, Elsie, Tanni, Evangeline i Frances dzieliło niemal wszystko – miejsce zamieszkania, środowisko – a połączyła wojna. Trudne czasy zmusiły ich do walki z przeciwnościami losu. W małej wiosce Crowmarsh Priors muszą nauczyć się żyć w nowych realiach. Wspólnie niosą pomoc ludziom ewakuowanym z zagrożonego Londynu, przeżywają nocne naloty. Boją się i śmieją, kochają i nienawidzą. Po prostu żyją.
Mija pięćdziesiąt lat. Zostało ich cztery. Postanawiają wrócić wspomnieniami do przeszłości i dzięki prawdzie, którą tam odnajdą, pomścić niewinną śmierć.
Zdziwiło mnie jak bardzo spodobała mi się ta pozycja. Opowiada o sile kobiet, o tym jak z pozoru słabsza płeć radziła sobie w trudnych czasach. Nie liczył się wtedy status społeczny, miejsce pochodzenia – ważne było tylko przetrwanie. Za wszelką cenę. A przy całej walce o byt trzeba było także dbać o jeszcze inną rzecz – człowieczeństwo. Nie jest to jednak historia heroizmu, superbohaterów, gloryfikowana i wyolbrzymiana. Dotyczy zwykłych cywilów, ludzi takich jak my. Opowiada o szpiegach, organizacjach, kolaborantach, jest także wątek żydowski. Czytamy tutaj o wszystkich kolorach wojny z jej okropieństwem, zdradą, ale też nadzieją.
Z jednej strony mamy tutaj do czynienia z obrazem wojny, a z drugiej usilnymi próbami prowadzenia w miarę normalnego życia, w którym można odnaleźć szczęście i miłość.
Bohaterki zostały skonstruowane bardzo nieszablonowo. Każda jest inna, niepowtarzalna. Jednocześnie płynie od nich jakaś energia, chęć życia i walki, pragnienie tworzenia lepszego świata i niesienia pomocy. Szalone, bezkompromisowe, ale niepozbawione ludzkich wad. Boją się, śmieją, plotkują, załamują i odzyskują nadzieję. Pamiętają, że w czasie wojny nic nie jest pewna, a jutro może nigdy nie nadejść, więc żyją jak najlepiej umieją.
Warto też wspomnieć o ciekawym sposobie prowadzenia fabuły. Mamy tutaj do czynienia z zestawieniem dwóch czasów. Przeszłości i tego, co wydarzyło się pięćdziesiąt lat później. Tutaj rozwinięty został wątek bardziej sensacyjny, którego rozwiązanie poznamy dopiero na końcu.
Helen Bryan napisała historię, która coś wnosi, niesie pewne przesłanie. Jest to literatura wartościowa i bez wątpienia warta polecenia. Od bohaterek można się wiele nauczyć, ciekawie ukazano także Anglię w czasach drugiej wojny światowej. To pozycja trudna. Smutna, przerażająca, ale też bardzo pouczająca. Myślę jednak, że biorąc w dłoń literaturę o tematyce wojny jesteśmy świadomi brzemienia, jakie przyjdzie nam udźwignąć.
Myśląc o czasach minionych i mając w pamięci Oblubienice wojny dochodzę do wniosku, że kiedyś wszystko było inne, trwalsze. Miłość czy przyjaźń mogły przetrwać znacznie więcej niż obecnie. I właśnie o tym jest ta książka. O sile, której nie pokonały nawet największe przeciwności losu. Czytajcie.
Alice, Elsie, Tanni, Evangeline i Frances dzieliło niemal wszystko – miejsce zamieszkania, środowisko – a połączyła wojna. Trudne czasy zmusiły ich do walki z przeciwnościami losu. W małej wiosce Crowmarsh Priors muszą nauczyć się żyć w nowych realiach. Wspólnie niosą pomoc ludziom ewakuowanym z zagrożonego Londynu, przeżywają nocne naloty. Boją się i śmieją, kochają i nienawidzą. Po prostu żyją.
Mija pięćdziesiąt lat. Zostało ich cztery. Postanawiają wrócić wspomnieniami do przeszłości i dzięki prawdzie, którą tam odnajdą, pomścić niewinną śmierć.
Zdziwiło mnie jak bardzo spodobała mi się ta pozycja. Opowiada o sile kobiet, o tym jak z pozoru słabsza płeć radziła sobie w trudnych czasach. Nie liczył się wtedy status społeczny, miejsce pochodzenia – ważne było tylko przetrwanie. Za wszelką cenę. A przy całej walce o byt trzeba było także dbać o jeszcze inną rzecz – człowieczeństwo. Nie jest to jednak historia heroizmu, superbohaterów, gloryfikowana i wyolbrzymiana. Dotyczy zwykłych cywilów, ludzi takich jak my. Opowiada o szpiegach, organizacjach, kolaborantach, jest także wątek żydowski. Czytamy tutaj o wszystkich kolorach wojny z jej okropieństwem, zdradą, ale też nadzieją.
Z jednej strony mamy tutaj do czynienia z obrazem wojny, a z drugiej usilnymi próbami prowadzenia w miarę normalnego życia, w którym można odnaleźć szczęście i miłość.
Bohaterki zostały skonstruowane bardzo nieszablonowo. Każda jest inna, niepowtarzalna. Jednocześnie płynie od nich jakaś energia, chęć życia i walki, pragnienie tworzenia lepszego świata i niesienia pomocy. Szalone, bezkompromisowe, ale niepozbawione ludzkich wad. Boją się, śmieją, plotkują, załamują i odzyskują nadzieję. Pamiętają, że w czasie wojny nic nie jest pewna, a jutro może nigdy nie nadejść, więc żyją jak najlepiej umieją.
Warto też wspomnieć o ciekawym sposobie prowadzenia fabuły. Mamy tutaj do czynienia z zestawieniem dwóch czasów. Przeszłości i tego, co wydarzyło się pięćdziesiąt lat później. Tutaj rozwinięty został wątek bardziej sensacyjny, którego rozwiązanie poznamy dopiero na końcu.
Helen Bryan napisała historię, która coś wnosi, niesie pewne przesłanie. Jest to literatura wartościowa i bez wątpienia warta polecenia. Od bohaterek można się wiele nauczyć, ciekawie ukazano także Anglię w czasach drugiej wojny światowej. To pozycja trudna. Smutna, przerażająca, ale też bardzo pouczająca. Myślę jednak, że biorąc w dłoń literaturę o tematyce wojny jesteśmy świadomi brzemienia, jakie przyjdzie nam udźwignąć.
Myśląc o czasach minionych i mając w pamięci Oblubienice wojny dochodzę do wniosku, że kiedyś wszystko było inne, trwalsze. Miłość czy przyjaźń mogły przetrwać znacznie więcej niż obecnie. I właśnie o tym jest ta książka. O sile, której nie pokonały nawet największe przeciwności losu. Czytajcie.
Recenzentkaksiazek.blog.pl Sylwia Czekańska; 2016-05-18