Recenzje
Addiction. O krok od przepaści. Tom 1
🖤 Zacznę tę recenzję dość nietypowo, ale jest jedna rzecz, którą musicie o mnie wiedzieć. Sen jest dla mnie rzeczą świętą. Bywały sytuacje, kiedy wolałam się wyspać z odpowiednią ilością godzin snu, niż zarwać nockę na rzecz nauki na egzamin na studiach (co właściwie można uznać za moją wadę). Więc wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy ochoczo do późna w nocy czytałam Addiction i nie miałam o to do siebie wyrzutów sumienia. Cóż… to wszystko wina Fortuny. 💨 Ostatnio mam dość dziwną relację z czytaniem, wiele książek szybko mi się nudzi, generalnie nie łatwo jest mnie zadowolić i mam wygórowane oczekiwania co do historii, które czytam. Addiction na swoim regale miałam już od jakiegoś czasu, ale jakoś nie miałam ochoty na tę książkę. Zmieniło się to wczoraj, kiedy pomyślałam „Dobra, może ta książka mnie chociaż wciągnie.”. No i wciągnęła! Żałuję, że nie zabrałam się za nią wcześniej. W dodatku przeczytałam tę książkę w jeden dzień, a to ostatnim razem zdarzyło się jakieś… trzy miesiące temu (?). 🥊 Pióro Fortuny jest mi bardzo dobrze znane, jestem z jej twórczością od samego początku, od wydania jej pierwszej książki. Nie wiedzieć jednak czemu, miałam od niego przerwę aż na trzy lata, o ile dobrze liczę. Sama nie wiem czemu, ale od teraz obiecuję poprawę!! Bawiłam się super, książkę czytało mi się całkiem szybko, a emocje przy niektórych scenach sięgały zenitu. Zostałam pochłonięta przez historię Veidy i Reigana, a dzięki autorce odzyskałam wiarę w moje czytanie. 👩🏻🦱 Veida to dziewczyna o wysokim libido, która przyciąga kłopoty jak magnes. A może bardziej mężczyzn, które te kłopoty powodują. Uciekła z Nowego Jorku, aby w Miami przy przyjaciołach zacząć nowe życie i odciąć się od przestępczego światku jej byłego, który ją zdradził. Od samego początku przyjaciele Veidy ostrzegają ją przed swoim znajomym, Reiganem, który nie ma dobrej opinii. Problem w tym, że Veida ma skłonność do pakowania się w kłopoty, zwłaszcza, jeśli chodzi o atrakcyjnych mężczyzn. Ta dwójka postanawia zawrzeć pewien układ, który polega mniej więcej na tym, że on będzie ją zaspokajał seksualnie, a ona pomoże mu w brudnych interesach. 🐈⬛ Oboje określiłabym jako moralnie wątpliwych, a w ich relacji z pewnością gościła toksyczność, a już z pewnością adrenalina, ale prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie, aby ta znajomość wyglądała inaczej, a przynajmniej nie na takim etapie. Kocham kreację Reigana, bo chociaż z całą pewnością za pomocą jednego jego telefonu mógłby sprawić, ze ktoś zniknie tego świata na dobre, to jednocześnie jest on facetem, który zaplątał Veidzie warkocze, bo, jak sam powiedział, wychował się w domu pełnym kobiet, a na brwi miał założony plaster z motywem księżniczki Disneya - ciężko jest go nie polubić, mimo wszystko. 🏎 𝐀𝐝𝐝𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧 jest połączeniem moich absolutnie ulubionych motywów: nielegalne walki, wyścigi samochodowe, hate-love, ona zakochuje się pierwsza, ale to on zakochuje się bardziej. Jestem zafascynowana tą książką i tymi bohaterami, chociaż bądźmy szczerzy, to nie jest nic nowego na rynku wydawniczym. Jeszcze dziś zabiorę się na drugi tom, bo zakończenie pierwszego wgniotło mnie w ziemię. Jestem strasznie ciekawa, co wydarzy się w kontynuacji, a ponoć jest bardzo ciekawie i emocjonująco.
Biurowy tyran. Wredni szefowie z Chicago #1
Czasem życie robi z nas bohatera czarnej komedii. W jeden dzień potrafi odebrać ci spokój, wiarę w ludzi… i obcas z ulubionych szpilek. Sabrina Bristol wie o tym aż za dobrze. Piątek trzynastego: najpierw traci pracę, potem nadzieję na obiecującą randkę, a na koniec wylewa kawę na faceta, który wygląda jak milion dolarów i zachowuje się jak człowiek, którego stać na kupno całego Manhattanu, ale nie na odrobinę pokory. Los bywa ironiczny. Na pierwszy rzut oka książka to klasyczny romans biurowy ona i on, gniew i chemia, zasady i pokusa, ale im dalej w fabułę, tym bardziej odkrywamy, że to nie jest tylko historia o tym, „czy będą razem”. To opowieść o walce charakterów, o granicach, o tym, że czasami to właśnie ktoś zupełnie od nas inny staje się lustrem, w którym widzimy swoje mocne i słabe strony. Magnus uczy Sabrinę, że pewność siebie to nie tylko uśmiech i cięta riposta, ale też odwaga mówienia „nie” - nawet jeśli komuś takiemu jak on. Ona z kolei pokazuje jemu, że bycie szefem to nie tylko egzekwowanie, ale i zaufanie. To nie jest historia, w której jedna strona się zmienia dla drugiej. To historia, w której oboje rosną, choć każdy z nich wciąż walczy o to, by nie stracić siebie. Lubię w takich książkach moment, kiedy orientuje się, że nie tylko kibicuje parze, ale też zaczynam myśleć: „A jak ja zachowała bym się w takiej sytuacji?”. Książka zmusza do tej refleksji, bo ile razy w pracy zaciskaliśmy zęby, bo szef wymagał więcej, niż chcieliśmy dać? Ile razy spotkaliśmy kogoś, kto wkurzał nas do granic, a jednocześnie w dziwny sposób popychał nas do działania? Dla mnie to książka o ryzyku i tym w miłości i tym w życiu. O tym, że czasem warto wejść w sytuację, która od początku wydaje się złym pomysłem, bo właśnie w niej kryje się szansa na coś wyjątkowego. Najlepsze rzeczy często rodzą się z chaosu, a czasem to właśnie ten jeden „wredny” człowiek w twoim życiu okazuje się tym, który nauczy cię, jak być silniejszą wersją siebie. Książka to emocjonalna przepychanka, która bawi, irytuje, podnieca i skłania do myślenia. 💙
Biurowy tyran. Wredni szefowie z Chicago #1
Dla niektórych piątek trzynastego to zwykła data w kalendarzu, a dla innych zwiastun katastrofy. Przekonała się o tym Sabrina Bristol, dla której ten dzień nie mógł potoczyć się gorzej. Bo jak się wali, to wszystko na raz. W jeden dzień traci pracę, jej randka nie raczy się zjawić, a na domiar złego wdaje się w nieprzyjemną dyskusję z gburowatym przystojniakiem o.. publiczną ławkę. Paradoksalnie to nieszczęsne spotkanie okazało się dla Sabriny wybawieniem, bo dzięki niemu dostała wręcz zbyt idealną propozycję pracy. Problem? Stanowisko asystentki osobistej.. tego samego aroganckiego gbura. Choć książka z pewnością nie aspiruje do miana arcydzieła literackiego, muszę przyznać, że błyskawicznie pochłaniałam kolejne strony. Fabuła dość przewidywalna, ale jeśli macie słabość do romansów biurowych, warto dać mu szansę! Idealna pozycja na wieczór, aby odprężyć się po ciężkim dniu w pracy i z uśmiechem uświadomić sobie, że ktoś inny miał jeszcze gorzej niż Ty 😂🙌 Niektóre przemyślenia Magnusa (gbura z parku) wołały o pomstę do nieba- parę razy łapałam się za głowę i śmiałam pod nosem. Ale duży plus za postać głównej bohaterki, bardzo podobał mi się jej upór i wytrwałość. Mimo że tytułowy biurowy tyran zasypywał ją wręcz nierealnymi wymaganiami, radziła sobie perfekcyjnie. Autorkę trochę poniosło z tym 18-godzinnym dniem pracy, ale można na to przymknąć oko.. w końcu za ścianą siedział wyjątkowo przystojny szef 😉😂 Nie zabrakło spicy scen, które zostały naprawdę dobrze poprowadzone i jeśli macie ochotę na lekki romans biurowy z, uwierzcie, bardzo charakternymi postaciami i szczyptą biurowych napięć, to ta historia może przypaść Wam do gustu.
Dziewczyna na jedną noc. Nie pasujemy do siebie #3
Owen poznaje pewnej nocy Devyn, z którą po perypetiach spędzają razem noc. Mężczyzna nie sądził, że nie zastanie jej rano. Niestety dla niego nie może zapomnieć o tej nocy ale ona zniknęła. Los go jednak zaskoczył i ponownie postawił tą kobietę na jego drodze. Co więcej okazało się, że zamieszkuje w kamienicy której jest współwłaścicielem z kumplami. Jednak ich znajomość wcale nie jest prosta. Co chwilę pojawiają się kłopoty, które Devyn totalnie nie wie jak rozwiązać. Na szczęście Owen zupełnie bezinteresownie chce jej pomóc. Sytuacja coraz bardziej się komplikuje, a do tego na horyzoncie pojawia się Robert, który tak jakby był związany z dziewczyną tam gdzie ona mieszkała. Devyn robi wszystko, żeby nie robić nikomu kłopotu i sama rozwiązać swoje problemy z matką i rodzeństwem. Nie raz zdarzało się w dzieciństwie, że znikała i zostawiała ją na kilka dni samą bo uważała, że sobie poradzi. Rodzeństwo jednak zadzwoniło do siostry z prośbą o pomoc, a ona od razu rzuciła wszystko i przyleciała im na ratunek. Zdecydowanie chce zrobić wszystko aby nie przechodzili tego co ona. Nie spodziewała się co ją tu spotka i jak to wszystko jeszcze bardziej skomplikuje. Uwielbiam twórczość tego duetu choć przyznaje, że nie każda pozycja jest równie dobra jak ta. Pojawia się tutaj sporo trudnych tematów takich jak zaniedbanie rodzica o dzieci czy trudności z opieką nad nastolatkami. Wszystko jest napisane w ciekawy i przemyślany sposób. Nie ma tutaj zbędnego przedłużania czy niepotrzebnych opisów. Podobają mi się wykreowane postacie. Paczka Owena jest czymś czego trudno doświadczyć w prawdziwym życiu co jest cudowne w czytaniu. Ich kontakt między sobą, wsparcie w każdym momencie i te ich docinki do siebie. Oczywiście nie mogłoby być inaczej żeby każdy z nich nie był mega przystojny i ze świetnym ciałem. Co do naszej bohaterki jest to osoba, która mimo wielkich obaw stara się zrobić wszystko jak należy. Komplikacje które się pojawiają zmuszają ją do zastanowienia się czego tak naprawdę chce od życia i w którym kierunku powinna zmierzać. Zmusza to również czytelnika do zastanowienia się nad własnymi wyborami życiowymi. Książka podzielona jest na rozdziały z perspektywy Devyn oraz Owena. Nie są one przesadnie długie dzięki czemu szybko się czyta. Niestety strasznie nie podoba mi się wykonanie okładki ponieważ szybko się niszczy. Jest to również 3 część serii jednak nie łączą się ze sobą więc można czytać bez konkretnej kolejności. Podsumowując fajna pozycja, którą szybko się czyta. Polecam.
Remind Me of Our Memories. Fale naszych wspomnień
⋆˚࿔ 𝐑𝐞𝐦𝐢𝐧𝐝 𝐦𝐞 𝐨𝐟 𝐨𝐮𝐫 𝐦𝐞𝐦𝐨𝐫𝐢𝐞𝐬. 𝐅𝐚𝐥𝐞 𝐧𝐚𝐬𝐳𝐲𝐜𝐡 𝐰𝐬𝐩𝐨𝐦𝐧𝐢𝐞𝐧́ 𝜗𝜚˚⋆ - 𝐫𝐞𝐜𝐞𝐧𝐳𝐣𝐚 ✮ 𝐎𝐜𝐞𝐧𝐚: ★★★★★/★★★★★ 𝐃ylogia 𝐑𝐞𝐦𝐢𝐧𝐝 𝐦𝐞 już na zawsze pozostanie w moim sercu. Dla pierwszego tomu zarwałam noc, i tak samo stało się w tym przypadku. To, jak bardzo pokochałam historię 𝐁𝐫𝐢𝐭𝐭 i 𝐍𝐚𝐭𝐞’𝐚 jest nie do opisania, strasznie się do nich przywiązałam. 𝐁𝐫𝐢𝐭𝐭𝐚𝐧 to bohaterka z trudną przeszłością i sprawami ciągnącymi się za nią od wielu lat. 𝐍𝐚𝐭𝐡𝐚𝐧𝐢𝐞𝐥 to postać z pozoru bez zmartwień i problemów - no bo jakie problemy można mieć, skoro nic się nie pamięta? W tej części relacja między bohaterami się rozwija, jednak nie obyło się bez przeszkód. Dzieje się między nimi wiele, ich zaufanie do siebie się odbudowuje a wkrótce kruszy, co nam - czytelnikom, daje ogrom emocji. Styl pisania 𝐉𝐮𝐥𝐤𝐢 pokochałam w 𝐑𝐌𝐎𝐎𝐌 a teraz zostałam w tej miłości upewniona. Wiem, że przeczytam od niej wszystko, co w przyszłości napisze. Ciężko mi pociągnąć tę recenzję bez dawania spojlerów (a nie chce wam psuć zabawy z czytania), więc powiem jedno. 𝐂𝐙𝐘𝐓𝐀𝐉𝐂𝐈𝐄 𝐃𝐘𝐋𝐎𝐆𝐈𝐄̨ 𝐑𝐄𝐌𝐈𝐍𝐃 𝐌𝐄.
