Recenzje
Bez nadziei. Chestnut Springs #5
Bez nadziei" to 5 częśc serii Chestnut Springs @Elsie Silver - a ja mam wrażenie, że każdy tom jest lepszy od poprzedniego. Ta część jest poświęcona Beau- byłemu żołnierzowi, ze stresem pourazowym. Mieszkańcy traktują go jak bohatera- był jeńcem wojennym, uratował człowieka. A on czuje się jak ostatni przegryw... Jest i ona - Bailey, dziewczyna, której rodziny nikt nie szanuje. Mieszkańcy mają swoje powody, ale nie widzą, że pracowita barmanka jest inna niż jej bracia i ojciec. Bailey zbiera pieniądze na studia, ale ciężko jej to idzie, zwlaszcza, że często jest okr(a)dana przez braci. Spotkanie tych dwojga to zderzenie dwóch światów- tego idealnego, Eatonów, i tego, do którego nikt dobrowolnie by nie wszedł- Jansenów. Bailey jest przekonana, że nazwisko Beau ułatwia życie i daje ogromne możliwości, więc zakładają się i postanawiają udawać narzeczonych. Nic nie jest jednak takie, jak się wydaje. Czy tych dwoje jest w stanie się uratować? Czy jednak przepaść między światami i ich doświadczeniami jest nie do pokonania? Autorka, w swojej historii, porusza bardzo ważne tematy - społeczny ostracyzm, wpływ pa(to)logicznej rodziny, problem radzenia sobie z łatką bohatera i stresem pourazowym. Robi to jednak w tak subtelny sposób, że czytelnik nie czuje moralizatorskiego tonu - wręcz przeciwnie. Pisarka żongluje humorem, ciętą ripostą, subtelnym i bardziej dosadnym spicy humorem, że trudno się oderwać od tej książki. Już dawno tak dobrze się nie bawiłam przy czytaniu. Jednym słowem, jeśli szukacie książki, która poprawi wam humor, to właśnie podaję ją wam na tacy :D
Puck Off
Ta książka totalnie mnie wciągnęła! Od pierwszych stron czuć chemię między bohaterami i aż chce się czytać dalej, żeby zobaczyć, jak potoczy się ich historia. Rosie i Matt to duet, który skradł mi serce. Rosie jest silna, niezależna, ale też bardzo prawdziwa - ma swoje problemy i emocje, z którymi każdy może się utożsamić. A Matt… no po prostu ideał. 🥹 Kocham to, jaki jest delikatny, troskliwy i jak bardzo dba o Rosie, ale jednocześnie nie próbuje jej „naprawiać” czy kontrolować. Ich relacja jest tak ciepła i naturalna, że trudno się od niej oderwać. Uwielbiam styl Ludki Skrzydlewskiej - pisze lekko, z humorem, ale potrafi też wzruszyć i złapać za serce. „Puck Off” to idealna książka na wieczór - pełna emocji, śmiechu i miłości. Jeśli lubicie romanse z fajną fabułą i bohaterami, których da się pokochać - koniecznie przeczytajcie! 💕
Puck Off
Puck off - Ludka Skrzydlewska. Rosie Gallagher podczas lotu do Calgary poznaje Matta, który od razu wpada jej w oko. Gdy ich kolejny lot zostaje odwołany są zmuszeni spędzić noc w hotelu. I chociaż dziewczyna nie miała w planie nocy z przystojnym nieznajomym, to jednak przekonanie, że więcej go nie zobaczy oraz porządnie wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. Wkrótce okazuje się, że Matthias Carlsson jest nowym napastnikiem drużyny Nafciarzy, a to właśnie dla tej drużyny pracuje Rosie, prowadząc ich social media. Dziewczyna dostaje za zadanie ocieplić wizerunek Matta, który nie cieszy się sympatią w Edmonton. Rosie podejmuje się powierzonego jej zadania, ale tym samym stawia warunek - jej relacja z Mattem ma od tej pory pozostać czysto profesjonalna. Cudownie było wrócić do historii Nafciarzy i poznać kolejną parę, która rozczuliła moje serce. Jest to trzeci tom z serii od Ludki Skrzydlewskiej, ale moim zdaniem nie jest potrzebna znajomość wcześniejszych tomów, chociaż zdecydowanie polecam zapoznać się z każdym! Tym razem od pierwszych stron zostajemy wciągnięci w wir emocji. Nasza para już przy pierwszym spotkaniu spędza ze sobą noc i chociaż oboje nie traktują tego poważnie, gdy ponownie się spotykają nie potrafią zapomnieć o chemii, która ich połączyła. Rosie jednak obiecała sobie, że nie zwiąże się z żadnym sportowcem. Ciągle nosi w sobie żal do ojca, który zamiast rodziny, postawił sport na pierwszym miejscu. Z drugiej strony dziewczyna lubi podejmować spontaniczne i nie do końca przemyślane decyzję, dlatego godzi się na propozycje Matta i postanawia zostać jego "seksprzyjaciółką". Matta poznajemy jako trochę zadziornego, pewnego siebie mężczyznę, który ma gdzieś opinie innych. Jednak w relacji z Rosie jest opiekuńczy, nie bagatelizuje jej problemów i pomaga jej sobie z nimi poradzić. Książka nie jest jednak tylko słodkim romansem, zawiera w sobie trudne i bolesne tematy(polecam przeczytać notkę od autorki na pierwszej stronie). Podsumowując Puck Off jest to świetna, pełna emocji i chemii historia, która bawi, ale również wzrusza. Na pewno ta historia zostanie ze mną na dłużej.
Puck Off
"Puck Off"- Ludka Skrzydlewska To kolejna część moich ulubionych hokeistów, która uderza w sam środek duszy w zupełnie inny sposób. W tej z pozoru romantyczno- komediowej otoczce, pojawia się wątek straty, trudnych relacji z bliskimi i walki o swoje miejsce w świecie, mimo wszystkich uprzedzeń i stereotypów. Myślę, że takie połączenia to znak rozpoznawczy Ludki. Podczas czytania tej książki balansowałam pomiędzy emocjami. Od rozpaczy po zachwyt, a to wszystko z głównymi bohaterami. W tej historii poruszyły mnie również opisy przestrzeni, które sprawiały wrażenie magicznych, zwłaszcza podczas jednego z wyjazdów naszych bohaterów. Przeczytanie tej książki zajęło mi dobę. Z jednej strony, nie mogłam przestać czytać, chcąc zrozumieć jak najwięcej wątków, a z drugiej niesamowicie bolało, kiedy okazało się, że czekają na mnie ostatnie strony. Nie mogę również zapomnieć o roli bohaterów z poprzednich części, którzy w tej historii również przypominają o swojej obecności w tym uniwersum. Świat hokeja, trudności i pięknej miłosnej historii. Idealne na każdą porę roku.
Urząd do Spraw Dziwnych
Mam ogromny sentyment do tej serii i uwielbiam do niej wracać - szczególnie jesienią, gdy staromiejskie uliczki na krakowskim Rynku otula gęsta mgła i zapach zbliżającej się zimy. Historia Sary Kos jest pełna tajemnic, niedopowiedzeń, urwanych śladów i przejmującego bólu. Trudno wyobrazić sobie nastolatkę, która po zaginięciu matki musi uciekać przed ojcem tyranem i trafia do świata tak abstrakcyjnego, że trudno objąć go nawet rozumem. Czytam sporo fantastyki, jednak rzadko trafiam na fantasy z wątkiem kryminalnym. Z prostej przyczyny - ja po prostu nie lubię kryminałów i horrorów, unikam ich jak ognia. A jednak trylogia autorstwa Mateusza Cieślika wciągnęła mnie bez reszty. Nie będę ukrywała, na początku było trudno. Wykreowany świat jest bardzo oryginalny, a magia w nim panująca - skomplikowana. Jednak, kiedy wgryziemy się już w to niezwykłe uniwersum, nasz uwagę przykuwają relacje i te moim zdaniem zostały zbudowane fenomenalnie. Ogromne brawa również za metafory, odzwierciedlające szereg problemów dzisiejszego świata. Czytając "Urząd do spraw dziwnych" stajesz się jednym z detektywów, członkiem elitarnego świata animów. Odkrywasz po kolei elementy układanki, która może doprowadzić do zguby, ponieważ zniknięcie matki Sary to tylko niewielki kawałek zatrważającej intrygi... Polecam gorąco, jeśli lubicie takie klimaty!