Recenzje
Bądź od małego. Holistyczne spojrzenie na zdrowie psychiczne dzieci
Jak często myślimy o tym, że nasze zdrowie fizyczne i psychiczne zależy od sumy wielu czynników? Ciało, duch, umysł, emocje, nawyki, dieta, aktywność fizyczna, jak i oddech wpływają na siebie wzajemnie i mają ogromny wpływ na funkcjonowanie dziecka. Bardzo ważna i wartościowa nowość od Wydawnictwo Sensus "Bądź od małego. Holistyczne spojrzenie na zdrowie psychiczne dzieci", to książka którą powinien przeczytać każdy rodzic. Holistyczny poradnik, który porusza temat zdrowia psychicznego dzieci. Czytelnik ma możliwość zaznajomić się z następującymi obszarami: 📚To my jesteśmy fundamentem, na którym opiera się zdrowy rozwój dzieci. 📚Warto sobie czasem odpuścić i po prostu podążać za dzieckiem. 📚Dlaczego oddychanie jest tak ważne? Rola oddechu w rozwoju dziecka. 📚Pozwólmy dziecku doświadczać jedzenia wszystkimi zmysłami. 📚Im większa świadomość samoregulacji będziemy mieli, tym bardziej wspierające społeczeństwo możemy stworzyć. 📚Z domowego małpiego gaju wyrastają fajni spełnieni ludzie. 📚Rodzicielstwo to nie umiejętność, to budowanie bezpiecznej relacji. 📚Swobodny kontakt z naturą jest prosty i dlatego genialny. 📚Ekrany są fajne, ale nie powinny być dominującą rozrywką w życiu dziecka. Publikacja porusza wiele obszarów, które zaznajamiają czytelnika w jaki sposób mogą wspierać holistyczny rozwój dziecka. Każdy rozdział otwiera ciekawa ilustracja z najważniejszymi informacjami. Doskonałym pomysłem są wskazówki pełne wiedzy i uważności na potrzeby dziecka. Autorzy dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem, udzielają wskazówek, które czytelnik może wykorzystać w towarzyszeniu swoim dzieciom w rozwoju.
Zakamarki Białego Domu
Każdy z nas na słowa ,,Biały Dom" ma swoje wyobrażenia. Jedni widzą konferencje prasowe, inni podpisanie historycznych dokumentów, jeszcze inni działalność pierwszej damy, a kolejni zabytkowe wnętrza. Wymieniać można długo, bo i jest o czym myśleć. Biały Dom to miejsce, w którym kryją się setki intrygujących historii, tajemnic, ciekawostek. A osobą, która może Wam przedstawić choć część z nich jest Marek Wałkuski, jedyny Polak w korpusie prasowym Białego Domu. ,,Zakamarki Białego Domu" to książka, którą czyta się z nieustającym zaciekawieniem i co trochę musimy sobie tylko przypomnieć, by zamknąć usta z wrażenia. Autor bowiem odkrywa przed nami historie, których chce się słuchać i słuchać, jak opowieści dalekiego wujka z "odległej Ameryki". I robi to z iście reporterską wprawą - czuć profesję ;) Miałam oczywiście świadomość, że biała ikona USA musi być tematem interesującym. Nie wiedziałam jednak, że może być aż tak ciekawie! Marek Wałkuski dosłownie zagląda w każdy zakamarek. Od historii samego budynku, po jego zmieniających się lokatorów, ich rodzin, pupili, zwyczajów i nowatorskich pomysłów. Poświęca uwagę całej administracji i obsłudze Białego Domu. Oprowadza czytelników po jego pokojach, zagląda w podziemia, zwraca uwagę na dach. W jego opowieściach nie zabraknie także małej prywaty, dzięki czemu jeszcze milej się to wszystko czytało. Choć ze względu na jego świetny język miałam wrażenie, że bardziej tego wszystkiego słuchałam. ,,Zakamarki Białego Domu" to pozycja przepełniona anegdotami, a jednocześnie ciekawą i wartościową wiedzą. Przepięknie wydana, wybornie napisana. Jedna z najlepszych pozycji tego roku ♡
Erling Haaland. Sportowi giganci
Norweg urodzony w Anglii. Syn piłkarza i lekkoatletki. Młody wiekiem i wielki, dzięki swoim osiągnięciom na europejskich murawach. Tym razem Mateusz Miga w słynnej i wielokrotnie polecanej przeze mnie serii „Sportowi giganci” zaprezentował biografię zawodnika Manchesteru City w książce pt. „Erling Haaland”, która ukazała się w ofercie Wydawnictwa CzytaLisek. Historia tego zrodzonego do sukcesów piłkarza rozpoczęła się, jak wiele innych, już we wczesnym dzieciństwie, kiedy kilkuletni chłopczyk przyglądał się grze swojego taty w drużynie Manchesteru City i marzył o tym, by kiedyś samemu dołączyć do piłkarskiego teamu i odnosić wielkie sukcesy. O tym, jak wyglądała jego droga do spełnienia tego marzenia z przystankami w Norwegii, Austrii, w Niemczech i w Anglii, przeczytacie w tej ciekawej i świetnie napisanej biografii. Co ciekawe, Mateusz Miga skupia się w tej narracji nie tylko na piłkarskich sukcesach swojego bohatera, ale też na jego zainteresowaniach, przyzwyczajeniach a nawet błędach popełnionych na europejskich murawach. Taka prezentacja losów Haalanda jest nie tylko interesująca, ale również wiarygodna dla odbiorcy chcącego poznać bliżej tego norweskiego kolekcjonera zegarków i butów, którego ulubionym daniem jest pizza kebab. Erling Haaland z opowieści polskiego dziennikarza sportowego to zwyczajny chłopak z sąsiedztwa o niebywałym talencie i determinacji, która zawiodła go na szczyt. Jego kariera i piłkarska postawa to dobre przykłady dla młodych miłośników futbolu, gotowych podążać śladami swojego idola. Nim jednak Wy, Młodzi Piłkarze, zdecydujecie się podążać tą ścieżką, koniecznie przeczytajcie tę pouczającą książkę, by sprawdzić, z czym przyjdzie się Wam mierzyć w tym sportowym, opartym na rywalizacji świecie.
Prędzej piekło zamarznie
„Świat widziany do góry nogami czasami jest całkiem zabawny.” Natura to nasze największe dobro, jakie daje nam Matka Ziemia. Piękne krajobrazy, urocze ścieżki leśne, zdrowe, świeże powietrze, spokój i cisza to niewątpliwe jej atuty. Niestety, coraz częściej w przyrodę wkracza cywilizacja, która zagarnia pozamiejskie tereny, dostosowując do współczesnych potrzeb. Liczą się zyski finansowe dla ludzi, którzy inwestują w jakiś projekt, nie raz niepasujący do otoczenia, bo najważniejsze jest przyciągnięcie jak największej ilości klientów z grubymi portfelami. Pokazało to ostatnich kilka lat, gdy wycinano ogromne obszary leśnie, nie licząc się z tym, że degradacji ulega przyroda, będąca największym atutem danego miejsca. Bohaterka książki „Prędzej piekło zamarznie” też nie może patrzeć na to, jak jej ukochana miejscowość położona w przepięknym terenie górskim, może wkrótce całkowicie się odmienić, więc jest gotowa zrobić wszystko, by do tego nie doszło. Marigold Price mieszka w Silver Springs od zawsze. To tutaj zna każdy kamień, każde drzewo, każdą ścieżkę i narciarską trasę. Teraz prowadzi tutaj pensjonat, który przejęła po śmierci swego ojca pół roku temu. Pomaga jej Lizzie, macocha, z którą ma doskonały kontakt i razem tworzą zgrany duet rodzinny i biznesowy. Marigold robi wszystko, by sprostać zadaniu i utrzymać renomę miejsca, z którym jest mocno związana. Poznajemy obie bohaterki, gdy zbliżają się święta i wydaje się, że nic nie jest w stanie zakłócić planów, także tych związanych z wynajęciem pokoi. Jak co roku pensjonat ma pełne obłożenie, więc trwają przygotowania do czasu, który zapowiada się pracowicie. Właściwie zastajemy Marigold wiszącą głową w dół i patrzącą na świat do góry nogami z poziomu… dachu. A to dlatego, że po raz kolejny dziewczyna postanowiła udowodnić, że potrafi sobie ze wszystkim poradzić, tak jak jej ukochany tato, więc uważa, że nie powinna mieć problemów z przystrojeniem domu lampkami. Niestety zaczynają krążyć plotki, że ktoś wykupuje tereny wokół miasteczka i ma ruszyć budowa jakiegoś dużego projektu. Gdy nagle do Silver Springs przyjeżdża przyjaciel z dzieciństwa, Saint Ashford i melduje się w jej pensjonacie, Marigold czuje niepokój, który pojawia się zaraz po tym, jak entuzjastycznie powitała dawno niewidzianego przyjaciela. Jednak wkrótce orientuje się, że nie jest to już ten sam Saint, z którym jeszcze kilka lat temu spędzała wspólnie czas. Okazuje się, że to on i firma jego ojca ma zamiar przemienić urokliwą miejscowość w ogromny, nowoczesny kurort narciarski. A to stanowi dla pensjonatu zagrożenie, gdyż Ashfordowie chcą go kupić, by zrównać go z ziemią. Wydaje się, że jest to już sprawa przesądzona i nic nie powstrzyma budowy ośrodka. Jednak Saint i jego ojciec nie wiedzą, że Marigold nie jest słodką, naiwną dziewczyną, lecz zdeterminowaną, pewną siebie i sprytną kobietą, która za wszelką cenę zamierza bronić swego ukochanego miejsca, zachowując jego naturalny urok. Pani Ludka Skrzydlewska ujęła mnie już jakiś czas temu napisanymi przez siebie historiami w książce „Niepokorne serca” i „Puck me up". I podobnie stało się z jej najnowszą powieścią „Prędzej piekło zamarznie”, która wpisuje się w gatunek romansu typu hat-love, gdyż obie emocje: nienawiść i miłość są w niej obecne i to bardzo wyraźnie. Autorka, bowiem potrafi wszelkie odczucia, przeżycia, reakcje i doświadczenia opisywać z niebywałą ekspresją i wyczuciem. Dzięki temu książkę czyta się szybko, z uśmiechem, lekko i płynnie. Doskonale jest wyczuwalna zarówno złość, gniew, frustracja, zdumienie, jak też targające bohaterami wątpliwości, budzące się uczucie sympatii, które oboje uważają za niewłaściwe. No bo jak można mieć cieplejsze uczucia wobec wroga? Ogromnie podobała mi się Marigold i chyba od dawna żadna z kobiecych postaci nie zyskała u mnie tak wielu plusów, jak właśnie ona. Od razu ją polubiłam. Jej postawa i zachowanie były usprawiedliwione. W końcu była to normalna bohaterka, która czerpie przyjemność z życia, jedzenia, nie patrzy na kalorie, ani na to, czy coś jest wegetariańskie, czy nie. Ma ognisty temperament, inteligencję, którą wykorzystuje do uzyskania własnych celów, ale nie ma w jej zachowaniu niczego, co nie tłumaczyłoby jej działania. W końcu walczy o swoje. Trzymałam za nią kciuki, by nie uległa naciskom i pozornemu urokowi Sainta, który początkowo nie wzbudza sympatii, ale z czasem, gdy poznajemy go lepiej, nastawienie do niego zaczyna się zmieniać. Dostrzegamy w nim w pewnym sensie ofiarę manipulacji i braku miłości. Tworzą się przy tym zabawne sytuacje, sprytne i niespodziewane zwroty akcji, które uatrakcyjniają tę opowieść. „Prędzej piekło zamarznie” to świetnie napisana powieść tocząca się w zimowej scenerii, w pięknym otoczeniu przyrody i ze świątecznym klimatem w tle. Autorka oddała w niej też wspaniałą atmosferę małej miejscowości, w której wszyscy się znają i można liczyć zawsze na wzajemną pomoc, gdy jest ona potrzebna. Jednak nie jest to typowa bożonarodzeniowa historia, lecz fabuła z dobrym tempem, wyrazistymi, charakterystycznymi bohaterami nie tylko pierwszoplanowymi, ale i też pojawiającymi się na drugim planie. Całość tworzy wciągającą opowieść pokazującą, że pieniądze to nie wszystko, gdyż najważniejsi są ludzie, których kochamy.
Zidane. Najlepsi piłkarze świata
Jeśli chcecie poznać historię jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy w historii, sięgnijcie po książkę "Zidane. Najlepsi piłkarze świata". Matt i Tom Oldfield zabierają nas w fascynującą podróż przez życie i karierę Zinedine'a Zidane'a - od skromnych początków w Marsylii, po triumfy na największych stadionach świata. Autorzy w przystępny sposób opowiadają o niezwykłych umiejętnościach, determinacji i pasji Zidane'a, które uczyniły go legendą. To historia nie tylko o piłce nożnej, ale także o ciężkiej pracy i wierze we własne możliwości, która z pewnością zainspiruje każdego młodego czytelnika - tak jak mojego syna. Polecam tę książkę każdemu, kto kocha futbol i chce poznać sekrety sukcesu jednego z największych piłkarzy wszech czasów! ⚽✨