Recenzje
Made in Japan
(...)Z kolei Rafał Tomański w „Madę in Japan" (Bezdroża) przenika przez barierę inności, analizując japońskie media, gospodarkę, politykę. Ze znawstwem bada tradycyjne zachowania, relacje i wartości, które współistnieją z nowoczesną technologią. Izrael to kraj o wielu twarzach. Pozornie świetnie znany, w gruncie rzeczy pozostaje tajemnicą. Zrozumieć go można, tylko żyjąc tam na co dzień i jednocześnie będąc kimś z zewnątrz.
Voyage Ewa Burska, 2013-11-01
Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca
Janka zaznała w życiu niejednej bolesnej straty, zanim wreszcie doczekała się daru od losu, jakiego już się nie spodziewała - narodzin córki Katarzyny, która po latach spisze zagmatwane losy swojej mamy. Powstanie w ten sposób saga rodzinna rozpoczynająca się w XIX wieku, ale koncentrująca się przede wszystkim na czasach od drugiej wojny światowej po połowę lat 60. Wielkim walorem tej książki jest to, że pojawiają się w niej nie tylko echa wielkiej historii, ale również skrupulatny zapis zmieniającej się obyczajowości. Powieść wciąga i zachęca do prześwietlenia dziejów własnej rodziny.
Zwierciadło Marta Mizuro, 2013-11-01
System Białoruś
W księgarniach 23 października ukazała się książka Andrzeja Poczobuta o systemie politycznym na Białorusi, ”System Białoruś”, o drodze kariery Aleksandra Łukaszenki i o tym, jak rządzi Białorusią.
Andrzej Poczobut, niezależny dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi przedstawia w "Systemie Białoruś" rozwój łukaszenkowskiej dyktatury i mechanizmy, które pozwalają na jej podtrzymanie. Opisuje, jak Aleksander Łukaszenka zdołał dojść do władzy w 1994 roku, przedstawiając się Białorusinom jako bojownik z korucją. Wyniki śledztwa korupcyjnego Aleksandra Łukaszenki okazały się mizerne, ale pomogły mu w wewnętrznej rozgrywce o władzę. Jak pisze w swojej książce Andrzej Poczobut, nikt wówczas nie traktował Łukaszenki poważnie: nie wydawał się groźny, wydawało się, że to po prostu nieokrzesany dyrektor sowchozu.
Od czasu objęcia władzy przez Aleksandra Łukaszenkę żadne wybory nie były uczciwe. Sam dyktator z czasem uzależnił państwo od rosyjskiego finansowania, od dostaw tanich surowców, ropy naftowej i gazu. Rosja pośrednio płaci Łukaszence za utrzymanie swojej strefy wpływów w Rosji. Finansowe wsparcie Rosji kosztuje – Aleksander Łukaszenka oddaje niezależność kraju kawałek po kawałku, sprzedając m.in. strategiczne przedsiębiorstwa, zgadzając się na ustanowienie bazy wojskowej, wystawiając Białoruś w pierwszym rządzie do projektów integracyjnych Władimira Putina, blokując integrację Białorusi z Zachodem. Język białoruski zanika, większość Białorusinów mówi po rosyjsku. Historia jest ideologizowana. Władza łukaszenkowska ignoruje fakt stalinowskich represji, w których zginęły dziesiątki tysięcy obywateli białoruskich, nie lokalizuje się miejsc tych egzekucji, władze nie stawiają ofiarom pomników. W zakładach pracy i na wyższych uczelniach pracują ideolodzy, którzy dbają o to, by wszyscy zachowywali się tak, jak tego chce władza. Na Białorusi nie ma wolności słowa, zgromadzeń, nie rejestruje się organizacji praw człowieka, w więzieniach przebywają konkurenci Łukaszenki - opozycjoniści, ale również działacze społeczni.
Książka pokazuje, w jak bezprecedensowy sposób Aleksander Łukaszenka traktuje przeciwników politycznych. Przypomina o osobach zaginionych bez wieści, o więźniach politycznych, którzy latami są dręczeni w więzieniach tylko dlatego, że mieli odwagę wystąpić przeciwko dyktaturze.
Andrzej Poczobut, niezależny dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi przedstawia w "Systemie Białoruś" rozwój łukaszenkowskiej dyktatury i mechanizmy, które pozwalają na jej podtrzymanie. Opisuje, jak Aleksander Łukaszenka zdołał dojść do władzy w 1994 roku, przedstawiając się Białorusinom jako bojownik z korucją. Wyniki śledztwa korupcyjnego Aleksandra Łukaszenki okazały się mizerne, ale pomogły mu w wewnętrznej rozgrywce o władzę. Jak pisze w swojej książce Andrzej Poczobut, nikt wówczas nie traktował Łukaszenki poważnie: nie wydawał się groźny, wydawało się, że to po prostu nieokrzesany dyrektor sowchozu.
Od czasu objęcia władzy przez Aleksandra Łukaszenkę żadne wybory nie były uczciwe. Sam dyktator z czasem uzależnił państwo od rosyjskiego finansowania, od dostaw tanich surowców, ropy naftowej i gazu. Rosja pośrednio płaci Łukaszence za utrzymanie swojej strefy wpływów w Rosji. Finansowe wsparcie Rosji kosztuje – Aleksander Łukaszenka oddaje niezależność kraju kawałek po kawałku, sprzedając m.in. strategiczne przedsiębiorstwa, zgadzając się na ustanowienie bazy wojskowej, wystawiając Białoruś w pierwszym rządzie do projektów integracyjnych Władimira Putina, blokując integrację Białorusi z Zachodem. Język białoruski zanika, większość Białorusinów mówi po rosyjsku. Historia jest ideologizowana. Władza łukaszenkowska ignoruje fakt stalinowskich represji, w których zginęły dziesiątki tysięcy obywateli białoruskich, nie lokalizuje się miejsc tych egzekucji, władze nie stawiają ofiarom pomników. W zakładach pracy i na wyższych uczelniach pracują ideolodzy, którzy dbają o to, by wszyscy zachowywali się tak, jak tego chce władza. Na Białorusi nie ma wolności słowa, zgromadzeń, nie rejestruje się organizacji praw człowieka, w więzieniach przebywają konkurenci Łukaszenki - opozycjoniści, ale również działacze społeczni.
Książka pokazuje, w jak bezprecedensowy sposób Aleksander Łukaszenka traktuje przeciwników politycznych. Przypomina o osobach zaginionych bez wieści, o więźniach politycznych, którzy latami są dręczeni w więzieniach tylko dlatego, że mieli odwagę wystąpić przeciwko dyktaturze.
Polskie Radio 2013-10-23
Cypherpunks. Wolność i przyszłość internetu
Rozwój informatyki i jej obecnego lidera, jakim jest firma Apple, jest główną tematyką tego serwisu. Staramy się opisywać i komentować prezentowane nowości i testować nowinki techniczne. W tym zgiełku uciekł nam jeden fakt – zagrożenia, które wprowadza nowa elektronika. Pewnie wciąż milczałbym na ten temat, gdyby nie bardzo ciekawa lektura, która wpadła w moje dłonie – Cypherpunks. Wolność i przyszłość internetu autorstwa Juliana Assange’a, Jacoba Appelbaum, Andy’iego Müller-Maguhn, Jérémie’go Zimmermanna.
Z faktem, iż w Internecie przestałem być anonimowy, pogodziłem się już dawno. iPhone, którego mam w kieszeni niemal cały czas wysyła informacje o moim położeniu, abym w chwili jego zgubienia, mógł odczytać jego pozycję. Maile, czaty z komunikatorów, coraz częściej także połączenia, są zapisywane zagrożeniach na serwerach, dzięki czemu mogę zawsze do nich powrócić. Dotyczy to także zdjęć, które dla mojej wygody są przenoszone do Internetu, abym bez żadnego kabla mógł je obejrzeć na komputerze. Niestety, ta technologia niesie ze sobą więcej zagrożeń, niż mógłbym się spodziewać. I skutecznie przypomnieli mi o tym, ludzie, którzy zostali już zaatakowani, właśnie przez tę technologię.
Cypherpunks to bardzo interesująca rozmowa, w której główny głos zabiera Julian Assenge, znany przede wszystkim ze stworzenia serwisu WikiLeaks. Warto przypomnieć, że za swoje dzieło i opublikowane w nim materiały, musiał uciekać z państwa, które często prezentuje się, jako wzór demokracji. Dyskusja porusza wiele kwestii dotyczących bezpieczeństwa każdego z nas. W lekturze tej bardzo spodobało mi się to, iż rozmówcy nie skupiają się wyłącznie na USA, a dużo mówią także o Unii Europejskiej, Chinach czy nawet państwach afrykańskich. Mowa jest także o coraz potężniejszych cyberarmiach, a nawet mechanizmach wykorzystywanych podczas rekrutacji do nich.
Lektura ta daje bardzo wiele do myślenia i pozwala zobrazować jak jesteśmy oszukiwani. Nie polecałbym jednak podchodzić do niej zupełnie bezrefleksyjnie. Warto pamiętać, że każdy z nas, to tylko jeden z miliardów adresów IP, który tak naprawdę ciężko od siebie odróżnić. O ile nie produkujemy bomb, twardych narkotyków czy nie planujemy ataku terrorystycznego, jesteśmy zupełnie nieciekawi dla różnorakich specsłużb, które wykorzystują takie technologie. Należy jednak wiedzieć z jakich technik korzystają wielkie organizacje, struktury i mocarstwa, aby zdobyć kontrolę nad światem. Autorzy wspominają, także o tym jak się przed nimi chronić. Choć niestety, tak jak udowodniono w innej pozycji, całkowite bezpieczeństwo nigdy nie istnieje.
Cypherpunks to według mnie obowiązkowa pozycja, dla każdego, kto poza rozwojem rynku IT, interesuje się także tematami geopolitycznymi. Lektura pozwala dowiedzieć się wiele na temat otaczającego nas świata, od osób, które przez ten świat bardzo ucierpiały. Na jej koniec, warto samemu zadań sobie pytanie, czy Internet to sieć sprzyjająca ludzkości.
Z faktem, iż w Internecie przestałem być anonimowy, pogodziłem się już dawno. iPhone, którego mam w kieszeni niemal cały czas wysyła informacje o moim położeniu, abym w chwili jego zgubienia, mógł odczytać jego pozycję. Maile, czaty z komunikatorów, coraz częściej także połączenia, są zapisywane zagrożeniach na serwerach, dzięki czemu mogę zawsze do nich powrócić. Dotyczy to także zdjęć, które dla mojej wygody są przenoszone do Internetu, abym bez żadnego kabla mógł je obejrzeć na komputerze. Niestety, ta technologia niesie ze sobą więcej zagrożeń, niż mógłbym się spodziewać. I skutecznie przypomnieli mi o tym, ludzie, którzy zostali już zaatakowani, właśnie przez tę technologię.
Cypherpunks to bardzo interesująca rozmowa, w której główny głos zabiera Julian Assenge, znany przede wszystkim ze stworzenia serwisu WikiLeaks. Warto przypomnieć, że za swoje dzieło i opublikowane w nim materiały, musiał uciekać z państwa, które często prezentuje się, jako wzór demokracji. Dyskusja porusza wiele kwestii dotyczących bezpieczeństwa każdego z nas. W lekturze tej bardzo spodobało mi się to, iż rozmówcy nie skupiają się wyłącznie na USA, a dużo mówią także o Unii Europejskiej, Chinach czy nawet państwach afrykańskich. Mowa jest także o coraz potężniejszych cyberarmiach, a nawet mechanizmach wykorzystywanych podczas rekrutacji do nich.
Lektura ta daje bardzo wiele do myślenia i pozwala zobrazować jak jesteśmy oszukiwani. Nie polecałbym jednak podchodzić do niej zupełnie bezrefleksyjnie. Warto pamiętać, że każdy z nas, to tylko jeden z miliardów adresów IP, który tak naprawdę ciężko od siebie odróżnić. O ile nie produkujemy bomb, twardych narkotyków czy nie planujemy ataku terrorystycznego, jesteśmy zupełnie nieciekawi dla różnorakich specsłużb, które wykorzystują takie technologie. Należy jednak wiedzieć z jakich technik korzystają wielkie organizacje, struktury i mocarstwa, aby zdobyć kontrolę nad światem. Autorzy wspominają, także o tym jak się przed nimi chronić. Choć niestety, tak jak udowodniono w innej pozycji, całkowite bezpieczeństwo nigdy nie istnieje.
Cypherpunks to według mnie obowiązkowa pozycja, dla każdego, kto poza rozwojem rynku IT, interesuje się także tematami geopolitycznymi. Lektura pozwala dowiedzieć się wiele na temat otaczającego nas świata, od osób, które przez ten świat bardzo ucierpiały. Na jej koniec, warto samemu zadań sobie pytanie, czy Internet to sieć sprzyjająca ludzkości.
helpmac.pl Jakub Stanisław Wolak, 2013-10-19
Wzorce SOA
Gdy branża IT zaczęła raczkować, to kluczowym sposobem na rozwiązywanie problemów, były operacje wykonywane na lokalnych stacjach roboczych. Nie było w tym przypadku mowy nawet o rozbudowanych klastrach, czy korporacyjnych sieciach firmowych.
Dziś sytuacja wygląda inaczej. Mamy Internet, mamy rozbudowane sieci lokalne raz korporacyjne. Żyjemy w globalnej wiosce, a oprogramowanie tworzy się według specjalnych wzorców, w ramach określonych architektur.
Obecnie na topie jest tzw. architektura oparta o usługi (z ang. Service oriented architecture). Istotą tego modelu jest tworzenie oprogramowania, które ma realizować konkretne zadanie w pewien autonomiczny sposób, zapewniając możliwie najwyższą dostępność, wydajność oraz skalowalność. Nie jest to oczywiście łatwe zadanie i nie ma na to jednego prostego przepisu.
Proces projektowania oprogramowania o SOA można sobie jednak znacznie uprościć -wystarczy zastosować kilka popularnych wzorców. Wiedzę na ich temat można oczywiście znaleźć w sieci oraz w tytułowej książce. W mojej krótkiej recenzji, postaram się odpowiedzieć na pytanie czy i jeśli tak to dlaczego warto wypróbować właśnie to drugie podejście.
Dla kogo jest ta książka?
Najogólniej mówiąc dla projektantów, którzy chcą poznać jedno z najbardziej efektywnych obecnie podejść do programowania. Ciężko jest w tym przypadku określić jakiś poziom trudności. Pozycja w przeważającej mierze zawiera opisy konkretnych wzorców projektowych, bez zastosowania kodu źródłowego. Oczywiście nie zabrakło tutaj fragmentów kodu źródłowego, ale w tym przypadku nie jest to główny cel tej książki.
Zawartość
Zasadnicza część książki składa się z 10 rozdziałów, które w głównej mierze opisują konkretne wzorce. I tak mamy np. miejsce gdzie znajdziemy opis wzorców dotyczących konsumentów usług, czy prostych wzorców strukturalnych. Nie zabrakło również solidnego wprowadzenia oraz porządnego przykładu praktycznego.
Tak jak napisałem już w poprzedniej sekcji, książka w dużej mierze skupia się na teorii. Nie ma tutaj dużych ilości kodów źródłowych, a jeśli są, to przeważnie wykorzystują one .Net albo Javę. Czytając te książkę nie nauczycie się więc tworzyć usługi w konkretnym języku programowania, ale poznacie bardziej teoretyczny aspekt tego problemu. Dowiecie się więc jak zaprojektować usługę, która będzie mieć solidne podstawy.
Patrząc na to co napisałem wyżej, można po części odnieść wrażenie, że książka zawiera suchą papkę. W praktyce nie można tak do końca powiedzieć. Całość materiału została zaprezentowana w naprawdę ciekawej formie, a poszczególne wzorce zaprezentowane są w postaci studiów przypadków. Mamy więc konkretny, rzeczywisty problem oraz propozycję jego rozwiązania.
Muszę przyznać, że dobrze czytało mi się te książkę, mimo tego że sam jestem bardziej programistą, aniżeli projektantem.
Podsumowanie
Wzorce SOA to naprawdę solidna pozycja, która w ciekawy sposób opisuje zagadnienie wzorców projektowych. Tak jak pisałem wcześniej w recenzji, nie jest to książka, z której nauczymy się jak krok po kroku pisać usługi w konkretnym języku. Wzorce SOA bardziej skupiają się bowiem na samym aspekcie projektowania wydajnych, skalowalnych i łatwo rozszerzalnych usług, podpowiadając na co warto zwrócić uwagę w określonych przypadkach. Nie można więc w tym przypadku podejść do tej pozycji jako podręcznika - przewodnika po SOA. Książka Arnona to bardziej uzupełnienie, zbiór dobrych rad, z którymi warto się zapoznać.
Standardowo zachęcam do zapoznania się z przykładowym rozdziałem, a samą książkę polecam osobom zainteresowanym nowoczesnym podejściem do projektowania oprogramowania.
Dziś sytuacja wygląda inaczej. Mamy Internet, mamy rozbudowane sieci lokalne raz korporacyjne. Żyjemy w globalnej wiosce, a oprogramowanie tworzy się według specjalnych wzorców, w ramach określonych architektur.
Obecnie na topie jest tzw. architektura oparta o usługi (z ang. Service oriented architecture). Istotą tego modelu jest tworzenie oprogramowania, które ma realizować konkretne zadanie w pewien autonomiczny sposób, zapewniając możliwie najwyższą dostępność, wydajność oraz skalowalność. Nie jest to oczywiście łatwe zadanie i nie ma na to jednego prostego przepisu.
Proces projektowania oprogramowania o SOA można sobie jednak znacznie uprościć -wystarczy zastosować kilka popularnych wzorców. Wiedzę na ich temat można oczywiście znaleźć w sieci oraz w tytułowej książce. W mojej krótkiej recenzji, postaram się odpowiedzieć na pytanie czy i jeśli tak to dlaczego warto wypróbować właśnie to drugie podejście.
Dla kogo jest ta książka?
Najogólniej mówiąc dla projektantów, którzy chcą poznać jedno z najbardziej efektywnych obecnie podejść do programowania. Ciężko jest w tym przypadku określić jakiś poziom trudności. Pozycja w przeważającej mierze zawiera opisy konkretnych wzorców projektowych, bez zastosowania kodu źródłowego. Oczywiście nie zabrakło tutaj fragmentów kodu źródłowego, ale w tym przypadku nie jest to główny cel tej książki.
Zawartość
Zasadnicza część książki składa się z 10 rozdziałów, które w głównej mierze opisują konkretne wzorce. I tak mamy np. miejsce gdzie znajdziemy opis wzorców dotyczących konsumentów usług, czy prostych wzorców strukturalnych. Nie zabrakło również solidnego wprowadzenia oraz porządnego przykładu praktycznego.
Tak jak napisałem już w poprzedniej sekcji, książka w dużej mierze skupia się na teorii. Nie ma tutaj dużych ilości kodów źródłowych, a jeśli są, to przeważnie wykorzystują one .Net albo Javę. Czytając te książkę nie nauczycie się więc tworzyć usługi w konkretnym języku programowania, ale poznacie bardziej teoretyczny aspekt tego problemu. Dowiecie się więc jak zaprojektować usługę, która będzie mieć solidne podstawy.
Patrząc na to co napisałem wyżej, można po części odnieść wrażenie, że książka zawiera suchą papkę. W praktyce nie można tak do końca powiedzieć. Całość materiału została zaprezentowana w naprawdę ciekawej formie, a poszczególne wzorce zaprezentowane są w postaci studiów przypadków. Mamy więc konkretny, rzeczywisty problem oraz propozycję jego rozwiązania.
Muszę przyznać, że dobrze czytało mi się te książkę, mimo tego że sam jestem bardziej programistą, aniżeli projektantem.
Podsumowanie
Wzorce SOA to naprawdę solidna pozycja, która w ciekawy sposób opisuje zagadnienie wzorców projektowych. Tak jak pisałem wcześniej w recenzji, nie jest to książka, z której nauczymy się jak krok po kroku pisać usługi w konkretnym języku. Wzorce SOA bardziej skupiają się bowiem na samym aspekcie projektowania wydajnych, skalowalnych i łatwo rozszerzalnych usług, podpowiadając na co warto zwrócić uwagę w określonych przypadkach. Nie można więc w tym przypadku podejść do tej pozycji jako podręcznika - przewodnika po SOA. Książka Arnona to bardziej uzupełnienie, zbiór dobrych rad, z którymi warto się zapoznać.
Standardowo zachęcam do zapoznania się z przykładowym rozdziałem, a samą książkę polecam osobom zainteresowanym nowoczesnym podejściem do projektowania oprogramowania.
altcontroldelete.pl Jerzy Piechowiak, 2013-10-23