Recenzje
Bushcraft, czyli sztuka przetrwania
Jest wielu zwolenników survivalu, którzy - by potwierdzić swą (głównie) męską siłę - potrafią rozbić namiot na bagnie, zbudować szczelny namiot z patyków, gołymi rękoma nałapać kijanek i zrobić z nich na ogniu rozpalonym z trawy, pyszne, pożywne risotto. Autor do takich twardzieli nie tylko należy, ale z racji swego doświadczenia szkoli następnych twardzieli. Książka, jak przeżyć w warunkach, do których - poza szczególnymi wypadkami - nikt nas nie zmusza, przygotowuje nas w quasi-naukowej formie do wypraw, w których liczy się talent McGyvera i odporność Tarzana. Autor pracowicie wykłada naukę o ekwipunku, przedstawia narzędzia do cięcia. Uczy, w czym nosić wodę, ewentualnie, w jaki sposób ją znaleźć i czym uzdatnić, pokazuje też, jak zbudować schronienie, jak się olinować, jak zachować na szlaku i czym są dary ziemi. Jest w tej nauce sporo wiedzy praktycznej (jak nie zatruć się nieznanym grzybem albo jak zgrillować na ognisku krewetki), jest też dużo komicznych wiadomości, np. rodzaje siekier, z których nie każda nadaje się, by wlec ją do lasu.
Autor nie jest specjalistą od wybranego terytorium. Na przykład od pustyń. Autor jest specjalistą od przeżycia gdziekolwiek, a więc krótko pisze, jak przeżyć w wodzie, na mrozie i w ekstremalnym upale. Zwykle survivalową naukę zaczyna od banału („Zaplanuj przebieg przeprawy przez wodę. Powinna być w to zaangażowana cała grupa, wtedy wszyscy będą dobrze poinformowani") i zamyka temat również brawurowo („Ogrzej się po przeprawie. Poświęć na to co najmniej godzinę..."). Rady typu: przewiduj problemy, wymyśl procedury bezpieczeństwa, nie zdejmuj butów, mają w sobie pragmatyzm wróżby z tarota.
Jest jednak sporo fanów survivalu, którzy z wypiekami przeczytają dzieło Raya. I bardzo dobrze, bo już po lekturze co rozsądniejsi poczują się twardzielami, przez co oszczędzą buty i zdrowie.
Autor nie jest specjalistą od wybranego terytorium. Na przykład od pustyń. Autor jest specjalistą od przeżycia gdziekolwiek, a więc krótko pisze, jak przeżyć w wodzie, na mrozie i w ekstremalnym upale. Zwykle survivalową naukę zaczyna od banału („Zaplanuj przebieg przeprawy przez wodę. Powinna być w to zaangażowana cała grupa, wtedy wszyscy będą dobrze poinformowani") i zamyka temat również brawurowo („Ogrzej się po przeprawie. Poświęć na to co najmniej godzinę..."). Rady typu: przewiduj problemy, wymyśl procedury bezpieczeństwa, nie zdejmuj butów, mają w sobie pragmatyzm wróżby z tarota.
Jest jednak sporo fanów survivalu, którzy z wypiekami przeczytają dzieło Raya. I bardzo dobrze, bo już po lekturze co rozsądniejsi poczują się twardzielami, przez co oszczędzą buty i zdrowie.
Tygodnik Angora Ł.Azik, 2012-02-05
Programowanie aplikacji na iPhone 4. Poznaj platformę iOS SDK3 od podstaw
Dzięki tej książce błyskawicznie opanujesz niuanse tworzenia oprogramowania dla systemu iOS. Na początek poznasz jego charakterystyczne cechy oraz skonfigurujesz swoje środowisko pracy. Jesteś gotowy do nauki Zaczynamy. Obsługa interakcji, projektowanie interfejsu użytkownika, obsługa wirtualnej klawiatury to tylko niektóre z elementów, które opanujesz na wstępie. Potem z każdym rozdziałem jest coraz ciekawiej! Nauczysz się zarządzać pamięcią, przechowywać dane użytkownika oraz tworzyć zaawansowane obiekty graficzne za pomocą bibliotek Ouartz i OpenGL. Ponadto dowiesz się, jak maksymalnie wykorzystać potencjał ekranów dotykowych, usług geolokalizacyjnych oraz czujników położenia i przyśpieszenia. Na sam koniec zobaczysz, jak tworzyć aplikacje obsługujące wiele języków tak, żeby Twoje dzieło mogło zdobyć popularność na rynku międzynarodowym.
Computer Arts 2012-02-01
Produkty i marki w opinii e-konsumentów
Korzystając z wolnego nadrabiam książkowe zaległości. I tak, na moje własne życzenie przyleciała do mnie nowoczesnym gołębiem książka Produkty i marki w opinii e-konsumentów, autorstwa Beaty Kolny, Michała Kucia i Agaty Stoleckiej.
Książka jest wynikiem ogólnopolskich badań zrealizowanych w 2010 roku w ramach projektu „Polski e-konsument – typologia, zachowania” (2008-2011). Ktoś powie: badania? Z 2010 roku? To staroć. Nie do końca. Może i świat pędzi do przodu w zawrotnym tempie, ale pewne mechanizmy pozostają niezmienne. Dlatego warto od czasu do czasu sięgnąć po tego rodzaju lekturę.
Przyznam szczerze, że należę do osób, które część dotyczącą metodologii w tego rodzaju książkach omijam szerokim łukiem. Co prawda, jeszcze z zajęć, z metodologii, z czasów studenckich pamiętam, że jest ona bardzo istotna, natomiast w praktyce często uznaję ją za zbędną (dla przeciętnego czytelnika książek:). Do lektury zabrałam się w taki sposób, ze zaznaczyłam najbardziej interesujące mnie części. I według tego klucza chłonęłam informacje.
Na pewno polecam wszystkim fragment wyjaśniający różnicę między konsumentem, e-konsumentem, użytkownikiem, nabywcą a grupą docelową. To pojęcia powszechnie znane, jednak często mylone.
Czego ciekawego możemy się dowiedzieć?
Po pierwsze konsumenci i e-konsumenci, gdy poczują potrzebę nabycia produktu szukają o nim informacji na dwa sposoby: aktywny i mało aktywny. A także wewnętrzny i zewnętrzny. Sposób podjęcia decyzji zależy od tego, jak szybko trzeba dokonać zakupu. Dzięki informacjom z książki możemy dowiedzieć się gdzie informacji i opinii na temat produktów z poszczególnych kategorii poszukują konsumenci. To tym bardziej przydatne, że możemy tę wiedzę wykorzystać planując działania marketingowe.
Bardzo przydatne są zawarte w książce źródła informacji, z których najczęściej konsumenci i e-konsumenci czerpią wiedzę na temat produktów (są nawet przykłady najpopularniejszych serwisów, for itp. stron w Internecie przyporządkowanych do poszczególnych kategorii produktów). Wartościowe są również dane pokazujące, czym konsumenci kierują się przy zakupie produktów (np. przy zakupie sprzętu RTV i AGD największe znaczenie ma jakość, natomiast przy zakupie książek i multimediów – tutaj decydująca jest cena, wartość praktyczna i jakość, jako trzeci w kolejności czynnik).
Ponad to w książce znajdziemy m. in. przykłady marek polecanych i niepolecanych w poszczególnych kategoriach produktów, przykładowe wypowiedzi z for internetowych oraz listy najbardziej poszukiwanych marek, najczęściej polecanych itp.
Moim zdaniem książka jest bardzo wartościową lekturą dla osób zajmujących się szeroko pojęta promocją produktów i marek (od PRu, po marketing i reklamę). Ja na pewno będę do niej wracała jeszcze nieraz.
Książka jest wynikiem ogólnopolskich badań zrealizowanych w 2010 roku w ramach projektu „Polski e-konsument – typologia, zachowania” (2008-2011). Ktoś powie: badania? Z 2010 roku? To staroć. Nie do końca. Może i świat pędzi do przodu w zawrotnym tempie, ale pewne mechanizmy pozostają niezmienne. Dlatego warto od czasu do czasu sięgnąć po tego rodzaju lekturę.
Przyznam szczerze, że należę do osób, które część dotyczącą metodologii w tego rodzaju książkach omijam szerokim łukiem. Co prawda, jeszcze z zajęć, z metodologii, z czasów studenckich pamiętam, że jest ona bardzo istotna, natomiast w praktyce często uznaję ją za zbędną (dla przeciętnego czytelnika książek:). Do lektury zabrałam się w taki sposób, ze zaznaczyłam najbardziej interesujące mnie części. I według tego klucza chłonęłam informacje.
Na pewno polecam wszystkim fragment wyjaśniający różnicę między konsumentem, e-konsumentem, użytkownikiem, nabywcą a grupą docelową. To pojęcia powszechnie znane, jednak często mylone.
Czego ciekawego możemy się dowiedzieć?
Po pierwsze konsumenci i e-konsumenci, gdy poczują potrzebę nabycia produktu szukają o nim informacji na dwa sposoby: aktywny i mało aktywny. A także wewnętrzny i zewnętrzny. Sposób podjęcia decyzji zależy od tego, jak szybko trzeba dokonać zakupu. Dzięki informacjom z książki możemy dowiedzieć się gdzie informacji i opinii na temat produktów z poszczególnych kategorii poszukują konsumenci. To tym bardziej przydatne, że możemy tę wiedzę wykorzystać planując działania marketingowe.
Bardzo przydatne są zawarte w książce źródła informacji, z których najczęściej konsumenci i e-konsumenci czerpią wiedzę na temat produktów (są nawet przykłady najpopularniejszych serwisów, for itp. stron w Internecie przyporządkowanych do poszczególnych kategorii produktów). Wartościowe są również dane pokazujące, czym konsumenci kierują się przy zakupie produktów (np. przy zakupie sprzętu RTV i AGD największe znaczenie ma jakość, natomiast przy zakupie książek i multimediów – tutaj decydująca jest cena, wartość praktyczna i jakość, jako trzeci w kolejności czynnik).
Ponad to w książce znajdziemy m. in. przykłady marek polecanych i niepolecanych w poszczególnych kategoriach produktów, przykładowe wypowiedzi z for internetowych oraz listy najbardziej poszukiwanych marek, najczęściej polecanych itp.
Moim zdaniem książka jest bardzo wartościową lekturą dla osób zajmujących się szeroko pojęta promocją produktów i marek (od PRu, po marketing i reklamę). Ja na pewno będę do niej wracała jeszcze nieraz.
marketingdokobiet.pl 2012-02-02
Przebudź się! Odkryj sekret szczęścia i życia pozbawionego problemów
Był bezdomnym na ulicach Dallas, spał na schodach poczty, bo miał tam skrytkę pocztową i liczył, że dostanie czek za któryś ze swoich tekstów. Joe Vitale marzył o tym, żeby pisać. Dzisiaj jest autorem bestsellerów, w których dzieli się wiedzą jak przyciągać obfitość. Nazywa siebie przebudzonym milionerem.
W książce „Przebudź się! Odkryj sekret szczęścia i życia pozbawionego problemów” Joe Vitale opisuje cztery etapy, które prowadzą do szczęścia i dobrobytu. Wie, co pisze, bo doświadczył tego wszystkiego we własnym życiu. Odwoływanie się do tych faktów stanowi dużą wartość tej książki. Vitale przekonuje, że jeśli nie jesteś zadowolony ze swojego życia, jesteś ofiarą. I najpierw trzeba z tej roli wyjść. Wziąć odpowiedzialności za swoje życie, przestać obwiniać los i innych ludzi, tylko poczuć własną moc. To, że samemu kreujemy swoje życie. Co nam zatem przeszkadza w realizowaniu marzeń? Przekonania, których często sami nie jesteśmy świadomi. Autor książki 10 lat pracował nad nimi z własnym coachem. Kiedy uwierzył, że im więcej wydaje pieniędzy, tym więcej zarabia, jego kariera lawinowo się rozwinęła. Dotąd bał się braku gotówki i właśnie jego doświadczał. Jak to zmienić? Etapami.
Moc przyciągania, czyli jak w pięciu krokach osiągnąć wszystko, czego chcesz
1. Dowiedz się, czego nie chcesz
Wiedza na ten temat jest przydatna. Rozejrzyj się po swoim życiu i wypisz rzeczy, sytuacje, okoliczności, których nie chcesz. Te, z którymi pragniesz się pożegnać się na zawsze.
2. Złóż deklarację, czego chcesz
Deklarujesz, czego chcesz. Afirmujesz życie, jakiego chcesz doświadczać. Na tym etapie może się okazać, że nie wiesz tego tak naprawdę. Bez krystalicznej wizji niczego jednak nie osiągniesz. Nadszedł czas na wyznaczenie sobie celu, podjęcia zamiarów.
3. Pozbądź się ograniczających przekonań
To jest oczyszczenie z blokujących myśli. Konieczne, by zacząć przyciągać obfitość. Chcę mieć dużo pieniędzy, mówisz sobie. Ale zaraz pojawia się, ale… jak to zrobić, nie dam rady, to nie dla mnie, zawsze mam pecha, itd. Takie myśli ograniczają cię, sprawiają że zamiary się nie materializują. Trzeba sprawdzić co się gnieździ w podświadomości.
4. „Zwizualizuj” swój cel
Wyobraź sobie końcowy cel. Najważniejszy jest tu aspekt uczuciowy, chodzi o to, żebyś czuł się już tak, jakby się to wszystko o czym marzysz, wydarzyło. Pomoże ci w tym technika wizualizacji albo medytowanie. Masz udawać, że marzenia się już zmaterializowały, to wszystko.
5. Zacznij działać pod wpływem inspiracji
Oznacza to, że trzeba uwolnić się od przywiązania. Swoich potrzeb, uzależnień, pragnień. To czas, żebyś przestał marzyć i poddał się sile wyższej. Nie masz wyrzekać się swoich zamiarów, broń Boże, tylko je „puścić”. A jednocześnie działać. Mimo lęku, odważnie, słuchając swojej intuicji. Zrób ten krok, a Wszechświat zrobi jeszcze kilka. Zdecyduj się na to współdziałanie. Efekty będą zdumiewające, obiecuje Joe Vitale.
W książce „Przebudź się! Odkryj sekret szczęścia i życia pozbawionego problemów” Joe Vitale opisuje cztery etapy, które prowadzą do szczęścia i dobrobytu. Wie, co pisze, bo doświadczył tego wszystkiego we własnym życiu. Odwoływanie się do tych faktów stanowi dużą wartość tej książki. Vitale przekonuje, że jeśli nie jesteś zadowolony ze swojego życia, jesteś ofiarą. I najpierw trzeba z tej roli wyjść. Wziąć odpowiedzialności za swoje życie, przestać obwiniać los i innych ludzi, tylko poczuć własną moc. To, że samemu kreujemy swoje życie. Co nam zatem przeszkadza w realizowaniu marzeń? Przekonania, których często sami nie jesteśmy świadomi. Autor książki 10 lat pracował nad nimi z własnym coachem. Kiedy uwierzył, że im więcej wydaje pieniędzy, tym więcej zarabia, jego kariera lawinowo się rozwinęła. Dotąd bał się braku gotówki i właśnie jego doświadczał. Jak to zmienić? Etapami.
Moc przyciągania, czyli jak w pięciu krokach osiągnąć wszystko, czego chcesz
1. Dowiedz się, czego nie chcesz
Wiedza na ten temat jest przydatna. Rozejrzyj się po swoim życiu i wypisz rzeczy, sytuacje, okoliczności, których nie chcesz. Te, z którymi pragniesz się pożegnać się na zawsze.
2. Złóż deklarację, czego chcesz
Deklarujesz, czego chcesz. Afirmujesz życie, jakiego chcesz doświadczać. Na tym etapie może się okazać, że nie wiesz tego tak naprawdę. Bez krystalicznej wizji niczego jednak nie osiągniesz. Nadszedł czas na wyznaczenie sobie celu, podjęcia zamiarów.
3. Pozbądź się ograniczających przekonań
To jest oczyszczenie z blokujących myśli. Konieczne, by zacząć przyciągać obfitość. Chcę mieć dużo pieniędzy, mówisz sobie. Ale zaraz pojawia się, ale… jak to zrobić, nie dam rady, to nie dla mnie, zawsze mam pecha, itd. Takie myśli ograniczają cię, sprawiają że zamiary się nie materializują. Trzeba sprawdzić co się gnieździ w podświadomości.
4. „Zwizualizuj” swój cel
Wyobraź sobie końcowy cel. Najważniejszy jest tu aspekt uczuciowy, chodzi o to, żebyś czuł się już tak, jakby się to wszystko o czym marzysz, wydarzyło. Pomoże ci w tym technika wizualizacji albo medytowanie. Masz udawać, że marzenia się już zmaterializowały, to wszystko.
5. Zacznij działać pod wpływem inspiracji
Oznacza to, że trzeba uwolnić się od przywiązania. Swoich potrzeb, uzależnień, pragnień. To czas, żebyś przestał marzyć i poddał się sile wyższej. Nie masz wyrzekać się swoich zamiarów, broń Boże, tylko je „puścić”. A jednocześnie działać. Mimo lęku, odważnie, słuchając swojej intuicji. Zrób ten krok, a Wszechświat zrobi jeszcze kilka. Zdecyduj się na to współdziałanie. Efekty będą zdumiewające, obiecuje Joe Vitale.
Zwierciadło 2012-02-02
Slajd:ologia. Nauka i sztuka tworzenia genialnych prezentacji
Pisałem już o Nancy Duarte nazywając ją Królową Prezentacji. Zasłużenie, bo od ponad dwóch dekad jest szefową firmy Duarte Design działającej w Krzemowej Dolinie z dużym sukcesem, dorobkiem idącym w tysiące prezentacji i listą klientów, którzy figurują na liście Fortune 500.
Swoją wiedzą i doświadczeniem podzieliła się w książkach – i to dobra wiadomość dla polskiego czytelnika, których tłumaczenia ukazały się nakładem wydawnictwa Helion. Slajd:ologia. Nauka i sztuka tworzenia genialnych prezentacji jesienią 2011roku, a Współbrzmienie. Znajdź wspólny jezyk z odbiorcami Twojej prezentacji właśnie trafia na półki.
W kategorii “lektura dla twórców prezentacji” to obowiązkowe pozycje. Ostrzegam, że dla osób początkujących, przyzwyczajonych do tradycyjnych slajdów nie są to łatwe książki, ale warto zawiesić wysoko poprzeczkę, tym bardziej, że są świetnie napisane i pięknie zilustrowane. A właściwie przypominają dobrze przygotowaną prezentację, gdzie każda kartka do jeden dobrze zaprojektowany slajd!
Slajd:ologia jest bardziej techniczna w tym sensie, że poświęcona w znacznym stopniu projektowaniu slajdów, myśleniu o ich graficznej i wizualnej stronie. Z kolei Współbrzmienie skupia się na samym budowaniu porywających wystąpień (nie tylko prezentacji), tworzeniu opowieści, które mają siłę oddziaływania na odbiorców i dokonywania w nich przemiany. I tej książce poświęcę kiedyś osobny wpis.
Jakie zadanie stawia przed sobą w Slajd:ologii Duarte? Ma nadzieję, że zapoczątkuje przemianę, zrewolucjonizuje język prezentacji wizualnych, a zmiany zachodzą wtedy, gdy nowa ideologia – w tym wypadku – slajdologia – stanie się powszechna i zmotywuje ludzi zmienili swoje myślenie o tym czym jest dobra prezentacja.
Nie zamierzam opisywać tu podejścia Duarte do tworzenia prezentacji, wystarczy obejrzeć jej slajdy na firmowej witrynie , aby zrozumieć czym się kieruje. No dobrze, spróbuje znaleźć 3 cechy jej slajdów: prostota, komunikatywność, piękno.
Chcę za to przytoczyć kilka uwag o znaczeniu prezentacji, które znajdują się w Slajd:ologii, ważnych o tyle, że pokazują dlaczego (dobre) slajdy mają znaczenie. To jest rzeczywiście paradoks, że firmy dbają starannie o swój wizerunek, ale gdy rzecz dotyczy prezentacji tu zaczynają się kłopoty i ich podejście jest konserwatywne.
Umieszczenie projektowania slajdów na samym dole marketingowej hierarchii ważności wynika tak naprawdę z podejścia organizacji do własnych marek. (…) To dość zasmucające, że prezentacje są na ostatnim miejscu – zarówno pod względem poświęcanej im uwagi, jak i miejsca w cyklu sprzedaży. Prezentacja często jest ostatnim spojrzeniem klient na firmę przed podjęciem decyzji konsumenckiej.(…)
O ironio, to właśnie Twoje umiejętności komunikacyjne decydują o tym, jak postrzegają Cię Twoi pracodawcy, współpracownicy (…) a nawet popularności jaką się cieszysz. Umiejętność sprawnego porozumiewania się należy obecnie do standardowych wymagań wobec pracowników. (…)
Niestety większości nie udaje się nigdy dokonać przeskoku z komunikacji werbalnej, której wszyscy uczymy się w szkole, na efektywną komunikację wizualną, która ani nie jest łatwa, ani intuicyjna. Slajdy należą zatem do kategorii rzeczy, których ogół ludzi nie potrafi ani sprawnie wytwarzać, ani przedstawiać. Dobrze opracowana i przeprowadzona prezentacja może jednak stać się nadzwyczajnie potężnym narzędziem komunikacji.
I jako przykłady wspomina chociażby slajdy, które występują w filmie (przygotowane przez Duarte Design) Ala Gore’a Niewygodna prawda czy prezentacje produktów w wykonaniu Steve’a Jobsa, które zamieniały się w prawdziwy spektakl.
W tym miejscu warto podkreślić nie dla wszystkich oczywistą myśl: najwyższej klasy prezentacje wymagają czasu i czasami potrzeba go naprawdę dużo. Duarte szacuje, że czas potrzebny na przygotowanie prezentacji składającej się z 30 slajdów wynosi między 36 a 90 godzin. Z własnego doświadczenia mogę napisać, że nie ma w tym przesady. Praca nad prezentacją jest szalenie czasochłonna i trzeba mu poświęcić wiele długich dni i nocy.
Na koniec streszczenie manifestu Nancy Duarte zawierającego 5 twierdzeń o udanych prezentacjach.
1. SŁUCHACZ JEST PANEM: przygotuj interesujący przekaz co możesz dla niego zrobić
2. SZERZ IDEE I PORUSZAJ LUDZI: angażując wszystkie zmysły odbiorców
3. NIECH UJRZĄ, CO CHCESZ IM PRZEKAZAĆ: myśl jak designer, oddziałuj wizualnie
4. PROJEKTUJ, NIE OZDABIAJ: twórz czytelne przekazy
5. DBAJ O PRAWIDŁOWE RELACJE: ludzie uwielbiają informacje w zwięzłej formie
Kto jest świadomy, że nadeszła rewolucja w prezentacjach, ale nie umie jeszcze poradzić sobie ze zmianą własnego stylu prezentacji, temu Slajd:ologia otworzy oczy na sztukę prezentacji w najlepszym wydaniu, a jako że, przemawia do nas praktyk to porady ilustrowane są slajdami z własnego portfolio. Taka jest właśnie struktura książki, gdzie omawianym zagadnieniom towarzyszy zawsze studium przypadku.
Swoją wiedzą i doświadczeniem podzieliła się w książkach – i to dobra wiadomość dla polskiego czytelnika, których tłumaczenia ukazały się nakładem wydawnictwa Helion. Slajd:ologia. Nauka i sztuka tworzenia genialnych prezentacji jesienią 2011roku, a Współbrzmienie. Znajdź wspólny jezyk z odbiorcami Twojej prezentacji właśnie trafia na półki.
W kategorii “lektura dla twórców prezentacji” to obowiązkowe pozycje. Ostrzegam, że dla osób początkujących, przyzwyczajonych do tradycyjnych slajdów nie są to łatwe książki, ale warto zawiesić wysoko poprzeczkę, tym bardziej, że są świetnie napisane i pięknie zilustrowane. A właściwie przypominają dobrze przygotowaną prezentację, gdzie każda kartka do jeden dobrze zaprojektowany slajd!
Slajd:ologia jest bardziej techniczna w tym sensie, że poświęcona w znacznym stopniu projektowaniu slajdów, myśleniu o ich graficznej i wizualnej stronie. Z kolei Współbrzmienie skupia się na samym budowaniu porywających wystąpień (nie tylko prezentacji), tworzeniu opowieści, które mają siłę oddziaływania na odbiorców i dokonywania w nich przemiany. I tej książce poświęcę kiedyś osobny wpis.
Jakie zadanie stawia przed sobą w Slajd:ologii Duarte? Ma nadzieję, że zapoczątkuje przemianę, zrewolucjonizuje język prezentacji wizualnych, a zmiany zachodzą wtedy, gdy nowa ideologia – w tym wypadku – slajdologia – stanie się powszechna i zmotywuje ludzi zmienili swoje myślenie o tym czym jest dobra prezentacja.
Nie zamierzam opisywać tu podejścia Duarte do tworzenia prezentacji, wystarczy obejrzeć jej slajdy na firmowej witrynie , aby zrozumieć czym się kieruje. No dobrze, spróbuje znaleźć 3 cechy jej slajdów: prostota, komunikatywność, piękno.
Chcę za to przytoczyć kilka uwag o znaczeniu prezentacji, które znajdują się w Slajd:ologii, ważnych o tyle, że pokazują dlaczego (dobre) slajdy mają znaczenie. To jest rzeczywiście paradoks, że firmy dbają starannie o swój wizerunek, ale gdy rzecz dotyczy prezentacji tu zaczynają się kłopoty i ich podejście jest konserwatywne.
Umieszczenie projektowania slajdów na samym dole marketingowej hierarchii ważności wynika tak naprawdę z podejścia organizacji do własnych marek. (…) To dość zasmucające, że prezentacje są na ostatnim miejscu – zarówno pod względem poświęcanej im uwagi, jak i miejsca w cyklu sprzedaży. Prezentacja często jest ostatnim spojrzeniem klient na firmę przed podjęciem decyzji konsumenckiej.(…)
O ironio, to właśnie Twoje umiejętności komunikacyjne decydują o tym, jak postrzegają Cię Twoi pracodawcy, współpracownicy (…) a nawet popularności jaką się cieszysz. Umiejętność sprawnego porozumiewania się należy obecnie do standardowych wymagań wobec pracowników. (…)
Niestety większości nie udaje się nigdy dokonać przeskoku z komunikacji werbalnej, której wszyscy uczymy się w szkole, na efektywną komunikację wizualną, która ani nie jest łatwa, ani intuicyjna. Slajdy należą zatem do kategorii rzeczy, których ogół ludzi nie potrafi ani sprawnie wytwarzać, ani przedstawiać. Dobrze opracowana i przeprowadzona prezentacja może jednak stać się nadzwyczajnie potężnym narzędziem komunikacji.
I jako przykłady wspomina chociażby slajdy, które występują w filmie (przygotowane przez Duarte Design) Ala Gore’a Niewygodna prawda czy prezentacje produktów w wykonaniu Steve’a Jobsa, które zamieniały się w prawdziwy spektakl.
W tym miejscu warto podkreślić nie dla wszystkich oczywistą myśl: najwyższej klasy prezentacje wymagają czasu i czasami potrzeba go naprawdę dużo. Duarte szacuje, że czas potrzebny na przygotowanie prezentacji składającej się z 30 slajdów wynosi między 36 a 90 godzin. Z własnego doświadczenia mogę napisać, że nie ma w tym przesady. Praca nad prezentacją jest szalenie czasochłonna i trzeba mu poświęcić wiele długich dni i nocy.
Na koniec streszczenie manifestu Nancy Duarte zawierającego 5 twierdzeń o udanych prezentacjach.
1. SŁUCHACZ JEST PANEM: przygotuj interesujący przekaz co możesz dla niego zrobić
2. SZERZ IDEE I PORUSZAJ LUDZI: angażując wszystkie zmysły odbiorców
3. NIECH UJRZĄ, CO CHCESZ IM PRZEKAZAĆ: myśl jak designer, oddziałuj wizualnie
4. PROJEKTUJ, NIE OZDABIAJ: twórz czytelne przekazy
5. DBAJ O PRAWIDŁOWE RELACJE: ludzie uwielbiają informacje w zwięzłej formie
Kto jest świadomy, że nadeszła rewolucja w prezentacjach, ale nie umie jeszcze poradzić sobie ze zmianą własnego stylu prezentacji, temu Slajd:ologia otworzy oczy na sztukę prezentacji w najlepszym wydaniu, a jako że, przemawia do nas praktyk to porady ilustrowane są slajdami z własnego portfolio. Taka jest właśnie struktura książki, gdzie omawianym zagadnieniom towarzyszy zawsze studium przypadku.
marekscibior.pl Marek Ścibior, 2012-01-30