Recenzje
Pełna MOC możliwości (edycja ING)
Pełna moc możliwości, czyli jak zaczęłam rozmawiać z panem Jackiem Walkiewiczem
Wykład, który w tej chwili ma prawie milion obejrzeń. Polecam z całego serca! Zawiera mnóstwo zdań i sentencji, z którymi się zgadzam i które stały się dla mnie motorem do działania w wielu dziedzinach życia.
Najpierw video, a potem książka „Pełna moc życia” zapoczątkowały we mnie i całym moim otoczeniu wiele zmian. Po raz pierwszy czytałam książkę w inny sposób- taki, jaki zaproponował pan Jacek- jakby to była rozmowa z nim, dialog. Dawkowałam sobie poszczególne rozdziały w czasie, pierwszy raz powstrzymywałam się, aby jej za szybko nie skończyć… Mimo wszystko po jej przeczytaniu czułam niedosyt, pewien rodzaj żalu… Miałam wrażenie jakbym poznała kogoś naprawdę interesującego i wartościowego, zaczęła z nim rozmawiać, a on nagle powiedział mi, że musi iść…
Podczas moich pierwszych odwiedzin księgarni na Chmielnej okazało się, że akurat trafiłam na premierę drugiej książki pana Jacka pt. „Pełna moc możliwości”, którą oczywiście kupiłam
Zaczyna się ona spisanym tekstem wykładu, natomist cała jej treść to komentarz do niego i odpowiedzi na pytania różnych ludzi. Zastosowałam taktykę jak poprzednio i czytałam książkę po trochu, aby nie skończyć w ciągu jednego dnia.
Poniżej jeden z fragmentów wykładu i zarazem tekstu książki „Pełna moc możliwości”:
„Tak naprawdę rozwijamy się i zdobywamy doświadczenie wtedy, gdy wychodzimy poza sferę komfortu i gdy sytuacja wykracza poza nasze pierwotne plany i oczekiwania. Człowiek może doświadczyć czegoś nowego, tylko wchodząc w coś nowego, w coś, co jest na zewnątrz. Jeżeli patrzę na siebie, jak stoję w supermarkecie i wybieram ser, który kupię- jest tam sto dwadzieścia gatunków sera, a ja podchodzę i mówię- „Goudę poproszę”, a za tydzień przychodzę i myślę sobie: „Boże, kto to kupuje? Trzeba coś w swoim życiu zmienić” i mówię: „Goudę i królewskiego poproszę”- to pojawia się refleksja: po co była cała ta zmiana? Dlaczego nie przychodzimy co tydzień i nie mówimy: w każdym tygodniu zjem inny ser, a w tym tygodniu to nawet taki, co sam chodzi po talerzu”.
Na koniec mogę powtórzyć raz jeszcze- warto obejrzeć video, warto przeczytać jedną książkę, drugą, przemyśleć sobie parę spraw, uporządkować, odnaleźć siebie i działać!
A z panem Jackiem dużo można zmienić i zrozumieć w swoim życiu. Gwarantuję!
Wykład, który w tej chwili ma prawie milion obejrzeń. Polecam z całego serca! Zawiera mnóstwo zdań i sentencji, z którymi się zgadzam i które stały się dla mnie motorem do działania w wielu dziedzinach życia.
Najpierw video, a potem książka „Pełna moc życia” zapoczątkowały we mnie i całym moim otoczeniu wiele zmian. Po raz pierwszy czytałam książkę w inny sposób- taki, jaki zaproponował pan Jacek- jakby to była rozmowa z nim, dialog. Dawkowałam sobie poszczególne rozdziały w czasie, pierwszy raz powstrzymywałam się, aby jej za szybko nie skończyć… Mimo wszystko po jej przeczytaniu czułam niedosyt, pewien rodzaj żalu… Miałam wrażenie jakbym poznała kogoś naprawdę interesującego i wartościowego, zaczęła z nim rozmawiać, a on nagle powiedział mi, że musi iść…
Podczas moich pierwszych odwiedzin księgarni na Chmielnej okazało się, że akurat trafiłam na premierę drugiej książki pana Jacka pt. „Pełna moc możliwości”, którą oczywiście kupiłam
Poniżej jeden z fragmentów wykładu i zarazem tekstu książki „Pełna moc możliwości”:
„Tak naprawdę rozwijamy się i zdobywamy doświadczenie wtedy, gdy wychodzimy poza sferę komfortu i gdy sytuacja wykracza poza nasze pierwotne plany i oczekiwania. Człowiek może doświadczyć czegoś nowego, tylko wchodząc w coś nowego, w coś, co jest na zewnątrz. Jeżeli patrzę na siebie, jak stoję w supermarkecie i wybieram ser, który kupię- jest tam sto dwadzieścia gatunków sera, a ja podchodzę i mówię- „Goudę poproszę”, a za tydzień przychodzę i myślę sobie: „Boże, kto to kupuje? Trzeba coś w swoim życiu zmienić” i mówię: „Goudę i królewskiego poproszę”- to pojawia się refleksja: po co była cała ta zmiana? Dlaczego nie przychodzimy co tydzień i nie mówimy: w każdym tygodniu zjem inny ser, a w tym tygodniu to nawet taki, co sam chodzi po talerzu”.
Na koniec mogę powtórzyć raz jeszcze- warto obejrzeć video, warto przeczytać jedną książkę, drugą, przemyśleć sobie parę spraw, uporządkować, odnaleźć siebie i działać!
Kreatorniazmian.pl Emilia Zęgota
Pełna MOC możliwości
Pełna moc możliwości, czyli jak zaczęłam rozmawiać z panem Jackiem Walkiewiczem
Wykład, który w tej chwili ma prawie milion obejrzeń. Polecam z całego serca! Zawiera mnóstwo zdań i sentencji, z którymi się zgadzam i które stały się dla mnie motorem do działania w wielu dziedzinach życia.
Najpierw video, a potem książka „Pełna moc życia” zapoczątkowały we mnie i całym moim otoczeniu wiele zmian. Po raz pierwszy czytałam książkę w inny sposób- taki, jaki zaproponował pan Jacek- jakby to była rozmowa z nim, dialog. Dawkowałam sobie poszczególne rozdziały w czasie, pierwszy raz powstrzymywałam się, aby jej za szybko nie skończyć… Mimo wszystko po jej przeczytaniu czułam niedosyt, pewien rodzaj żalu… Miałam wrażenie jakbym poznała kogoś naprawdę interesującego i wartościowego, zaczęła z nim rozmawiać, a on nagle powiedział mi, że musi iść…
Podczas moich pierwszych odwiedzin księgarni na Chmielnej okazało się, że akurat trafiłam na premierę drugiej książki pana Jacka pt. „Pełna moc możliwości”, którą oczywiście kupiłam
Zaczyna się ona spisanym tekstem wykładu, natomist cała jej treść to komentarz do niego i odpowiedzi na pytania różnych ludzi. Zastosowałam taktykę jak poprzednio i czytałam książkę po trochu, aby nie skończyć w ciągu jednego dnia.
Poniżej jeden z fragmentów wykładu i zarazem tekstu książki „Pełna moc możliwości”:
„Tak naprawdę rozwijamy się i zdobywamy doświadczenie wtedy, gdy wychodzimy poza sferę komfortu i gdy sytuacja wykracza poza nasze pierwotne plany i oczekiwania. Człowiek może doświadczyć czegoś nowego, tylko wchodząc w coś nowego, w coś, co jest na zewnątrz. Jeżeli patrzę na siebie, jak stoję w supermarkecie i wybieram ser, który kupię- jest tam sto dwadzieścia gatunków sera, a ja podchodzę i mówię- „Goudę poproszę”, a za tydzień przychodzę i myślę sobie: „Boże, kto to kupuje? Trzeba coś w swoim życiu zmienić” i mówię: „Goudę i królewskiego poproszę”- to pojawia się refleksja: po co była cała ta zmiana? Dlaczego nie przychodzimy co tydzień i nie mówimy: w każdym tygodniu zjem inny ser, a w tym tygodniu to nawet taki, co sam chodzi po talerzu”.
Na koniec mogę powtórzyć raz jeszcze- warto obejrzeć video, warto przeczytać jedną książkę, drugą, przemyśleć sobie parę spraw, uporządkować, odnaleźć siebie i działać!
A z panem Jackiem dużo można zmienić i zrozumieć w swoim życiu. Gwarantuję!
Wykład, który w tej chwili ma prawie milion obejrzeń. Polecam z całego serca! Zawiera mnóstwo zdań i sentencji, z którymi się zgadzam i które stały się dla mnie motorem do działania w wielu dziedzinach życia.
Najpierw video, a potem książka „Pełna moc życia” zapoczątkowały we mnie i całym moim otoczeniu wiele zmian. Po raz pierwszy czytałam książkę w inny sposób- taki, jaki zaproponował pan Jacek- jakby to była rozmowa z nim, dialog. Dawkowałam sobie poszczególne rozdziały w czasie, pierwszy raz powstrzymywałam się, aby jej za szybko nie skończyć… Mimo wszystko po jej przeczytaniu czułam niedosyt, pewien rodzaj żalu… Miałam wrażenie jakbym poznała kogoś naprawdę interesującego i wartościowego, zaczęła z nim rozmawiać, a on nagle powiedział mi, że musi iść…
Podczas moich pierwszych odwiedzin księgarni na Chmielnej okazało się, że akurat trafiłam na premierę drugiej książki pana Jacka pt. „Pełna moc możliwości”, którą oczywiście kupiłam
Poniżej jeden z fragmentów wykładu i zarazem tekstu książki „Pełna moc możliwości”:
„Tak naprawdę rozwijamy się i zdobywamy doświadczenie wtedy, gdy wychodzimy poza sferę komfortu i gdy sytuacja wykracza poza nasze pierwotne plany i oczekiwania. Człowiek może doświadczyć czegoś nowego, tylko wchodząc w coś nowego, w coś, co jest na zewnątrz. Jeżeli patrzę na siebie, jak stoję w supermarkecie i wybieram ser, który kupię- jest tam sto dwadzieścia gatunków sera, a ja podchodzę i mówię- „Goudę poproszę”, a za tydzień przychodzę i myślę sobie: „Boże, kto to kupuje? Trzeba coś w swoim życiu zmienić” i mówię: „Goudę i królewskiego poproszę”- to pojawia się refleksja: po co była cała ta zmiana? Dlaczego nie przychodzimy co tydzień i nie mówimy: w każdym tygodniu zjem inny ser, a w tym tygodniu to nawet taki, co sam chodzi po talerzu”.
Na koniec mogę powtórzyć raz jeszcze- warto obejrzeć video, warto przeczytać jedną książkę, drugą, przemyśleć sobie parę spraw, uporządkować, odnaleźć siebie i działać!
Kreatorniazmian.pl Emilia Zęgota
Pełna MOC możliwości (edycja ING)
Pełna moc możliwości, czyli jak zaczęłam rozmawiać z panem Jackiem Walkiewiczem
Wykład, który w tej chwili ma prawie milion obejrzeń. Polecam z całego serca! Zawiera mnóstwo zdań i sentencji, z którymi się zgadzam i które stały się dla mnie motorem do działania w wielu dziedzinach życia.
Najpierw video, a potem książka „Pełna moc życia” zapoczątkowały we mnie i całym moim otoczeniu wiele zmian. Po raz pierwszy czytałam książkę w inny sposób- taki, jaki zaproponował pan Jacek- jakby to była rozmowa z nim, dialog. Dawkowałam sobie poszczególne rozdziały w czasie, pierwszy raz powstrzymywałam się, aby jej za szybko nie skończyć… Mimo wszystko po jej przeczytaniu czułam niedosyt, pewien rodzaj żalu… Miałam wrażenie jakbym poznała kogoś naprawdę interesującego i wartościowego, zaczęła z nim rozmawiać, a on nagle powiedział mi, że musi iść…
Podczas moich pierwszych odwiedzin księgarni na Chmielnej okazało się, że akurat trafiłam na premierę drugiej książki pana Jacka pt. „Pełna moc możliwości”, którą oczywiście kupiłam
Zaczyna się ona spisanym tekstem wykładu, natomist cała jej treść to komentarz do niego i odpowiedzi na pytania różnych ludzi. Zastosowałam taktykę jak poprzednio i czytałam książkę po trochu, aby nie skończyć w ciągu jednego dnia.
Poniżej jeden z fragmentów wykładu i zarazem tekstu książki „Pełna moc możliwości”:
„Tak naprawdę rozwijamy się i zdobywamy doświadczenie wtedy, gdy wychodzimy poza sferę komfortu i gdy sytuacja wykracza poza nasze pierwotne plany i oczekiwania. Człowiek może doświadczyć czegoś nowego, tylko wchodząc w coś nowego, w coś, co jest na zewnątrz. Jeżeli patrzę na siebie, jak stoję w supermarkecie i wybieram ser, który kupię- jest tam sto dwadzieścia gatunków sera, a ja podchodzę i mówię- „Goudę poproszę”, a za tydzień przychodzę i myślę sobie: „Boże, kto to kupuje? Trzeba coś w swoim życiu zmienić” i mówię: „Goudę i królewskiego poproszę”- to pojawia się refleksja: po co była cała ta zmiana? Dlaczego nie przychodzimy co tydzień i nie mówimy: w każdym tygodniu zjem inny ser, a w tym tygodniu to nawet taki, co sam chodzi po talerzu”.
Na koniec mogę powtórzyć raz jeszcze- warto obejrzeć video, warto przeczytać jedną książkę, drugą, przemyśleć sobie parę spraw, uporządkować, odnaleźć siebie i działać!
A z panem Jackiem dużo można zmienić i zrozumieć w swoim życiu. Gwarantuję!
Wykład, który w tej chwili ma prawie milion obejrzeń. Polecam z całego serca! Zawiera mnóstwo zdań i sentencji, z którymi się zgadzam i które stały się dla mnie motorem do działania w wielu dziedzinach życia.
Najpierw video, a potem książka „Pełna moc życia” zapoczątkowały we mnie i całym moim otoczeniu wiele zmian. Po raz pierwszy czytałam książkę w inny sposób- taki, jaki zaproponował pan Jacek- jakby to była rozmowa z nim, dialog. Dawkowałam sobie poszczególne rozdziały w czasie, pierwszy raz powstrzymywałam się, aby jej za szybko nie skończyć… Mimo wszystko po jej przeczytaniu czułam niedosyt, pewien rodzaj żalu… Miałam wrażenie jakbym poznała kogoś naprawdę interesującego i wartościowego, zaczęła z nim rozmawiać, a on nagle powiedział mi, że musi iść…
Podczas moich pierwszych odwiedzin księgarni na Chmielnej okazało się, że akurat trafiłam na premierę drugiej książki pana Jacka pt. „Pełna moc możliwości”, którą oczywiście kupiłam
Poniżej jeden z fragmentów wykładu i zarazem tekstu książki „Pełna moc możliwości”:
„Tak naprawdę rozwijamy się i zdobywamy doświadczenie wtedy, gdy wychodzimy poza sferę komfortu i gdy sytuacja wykracza poza nasze pierwotne plany i oczekiwania. Człowiek może doświadczyć czegoś nowego, tylko wchodząc w coś nowego, w coś, co jest na zewnątrz. Jeżeli patrzę na siebie, jak stoję w supermarkecie i wybieram ser, który kupię- jest tam sto dwadzieścia gatunków sera, a ja podchodzę i mówię- „Goudę poproszę”, a za tydzień przychodzę i myślę sobie: „Boże, kto to kupuje? Trzeba coś w swoim życiu zmienić” i mówię: „Goudę i królewskiego poproszę”- to pojawia się refleksja: po co była cała ta zmiana? Dlaczego nie przychodzimy co tydzień i nie mówimy: w każdym tygodniu zjem inny ser, a w tym tygodniu to nawet taki, co sam chodzi po talerzu”.
Na koniec mogę powtórzyć raz jeszcze- warto obejrzeć video, warto przeczytać jedną książkę, drugą, przemyśleć sobie parę spraw, uporządkować, odnaleźć siebie i działać!
Kreatorniazmian.pl Emilia Zęgota
Świadomy inwestor. Odkrywanie ukrytego potencjału spółki
Świat inwestorów jest podzielony między fundamentalistów i zwolenników analizy technicznej. Pierwsi przekonani są o niezawodności stosowanych metod wyceny aktywów, w szczególności zaś - metody zdyskontowanych przepływów pieniężnych (DCF), najpopularniejszej i najczęściej w ostatnim czasie stosowanej. Druga grupa odrzuca analizę sprawozdań finansowych (przede wszystkim rachunku przepływów pieniężnych) na rzecz analizy wykresu, wyznaczania trendu na rynku i silnych poziomów oporu i wsparcia.
Wszystko jest warte tyle, ile kupujący jest gotów za to zapłacić - powiedział Publiusz Syriusz w I wieku p.n.e. Czy to oznacza, że fundamentaliści z absolutną pewnością potrafią ocenić wartość konkretnego waloru Być może korzystający z analizy technicznej mają rację, że oparcie wniosków na danych historycznych prowadzi do sukcesu na rynku.
Na cenę akcji wpływa wiele czynników, które wiązać należy z jednej strony z wynikiem finansowym przedsiębiorstwa (analiza sprawozdania finansowego), z drugiej zaś - z emocjami na rynku, sentymentem jego uczestników i ogólnym nastrojem. Zarówno analiza techniczna, jak i fundamentalna ma silne i słabe strony. Obie też zawierają w sobie pierwiastek subiektywny, który sprawia, że żadna z nich nie daje absolutnej pewności odnośnie rzeczywistej wartości rynkowej danego waloru, ani jednoznacznej wskazówki, w którą stronę zmieni się jego cena - wzrośnie czy spadnie.
Paweł Zaremba-Śmietański w książce „Świadomy inwestor. Odkrywanie ukrytego potencjału spółki™ udowadnia, że na wartość na rynku należy spojrzeć w sposób kompleksowy, zarówno od strony fundamentów (stosowanie wyceny, np. opartej na przepływach pieniężnych, metody mnożnikowej, majątkowej czy mało popularnej w Polsce - opcji rzeczywistych), jak i analizy technicznej, która pozwala śledzić ogólne nastroje na rynku i z pewnym prawdopodobieństwem przewidywać potencjalne, możliwe na rynku zachowania inwestorów.
Na rynku panuje swoisty zamęt, nawet jeśli chodzi 0 formalne określenie podstawowych pojęć. Często mylona jest inwestycja (osiągnięcie korzyści ekonomicznych) ze spekulacją (bazowanie na odsprzedaży posiadanych aktywów z zyskiem), wartość z wyceną, itp. Wyjątkowo często słyszy się, że z rynkiem jest „coś nie tak". Jak podkreśla autor książki - wiara w jedną metodę wyceny, czy wyłącznie w poziomy oporu i wsparcia jest błędem i zwykle prowadzi do błędnych decyzji inwestycyjnych. Nie ma obiektywnych, dokładnych 1 uniwersalnych wycen, o czym przeświadczeni są fundamentaliści. Każda wycena jest zawsze subiektywna - pytanie lylko jak bardzo i w którą stronę. Na cenę ma wpływ cała gama bezpośrednich i pośrednich czynników. Paweł Zaremba-Śmietański zwraca uwagę na najważniejsze z nich. Zestawienie jest wyjątkowo przydatne z perspektywy inwestora. Autor połączył dwa obozy, nie wartościując żadnego z nich. Rozważny inwestor czerpie z każdej grupy, wybiera to co najlepsze i na podstawie tak stworzonego systemu podejmuje decyzje inwestycyjne. Wynika z tego jednak, podstawowa zależność - nie podąża za tłumem, a wręcz przeciwnie - stara się być na czele grupy. Problem z rynkiem nie wynika w prostej linii z trudności jakie na nim spotkamy, a jedynie z jednostronnej wizji działających na nim mechanizmów i tendencyjnego podejścia do stosowanych wycen. Rynek ma się świetnie, tak jak inwestor, który widzi coś więcej niż wyłącznie metodę DCF i linie wsparcia.
Wszystko jest warte tyle, ile kupujący jest gotów za to zapłacić - powiedział Publiusz Syriusz w I wieku p.n.e. Czy to oznacza, że fundamentaliści z absolutną pewnością potrafią ocenić wartość konkretnego waloru Być może korzystający z analizy technicznej mają rację, że oparcie wniosków na danych historycznych prowadzi do sukcesu na rynku.
Na cenę akcji wpływa wiele czynników, które wiązać należy z jednej strony z wynikiem finansowym przedsiębiorstwa (analiza sprawozdania finansowego), z drugiej zaś - z emocjami na rynku, sentymentem jego uczestników i ogólnym nastrojem. Zarówno analiza techniczna, jak i fundamentalna ma silne i słabe strony. Obie też zawierają w sobie pierwiastek subiektywny, który sprawia, że żadna z nich nie daje absolutnej pewności odnośnie rzeczywistej wartości rynkowej danego waloru, ani jednoznacznej wskazówki, w którą stronę zmieni się jego cena - wzrośnie czy spadnie.
Paweł Zaremba-Śmietański w książce „Świadomy inwestor. Odkrywanie ukrytego potencjału spółki™ udowadnia, że na wartość na rynku należy spojrzeć w sposób kompleksowy, zarówno od strony fundamentów (stosowanie wyceny, np. opartej na przepływach pieniężnych, metody mnożnikowej, majątkowej czy mało popularnej w Polsce - opcji rzeczywistych), jak i analizy technicznej, która pozwala śledzić ogólne nastroje na rynku i z pewnym prawdopodobieństwem przewidywać potencjalne, możliwe na rynku zachowania inwestorów.
Na rynku panuje swoisty zamęt, nawet jeśli chodzi 0 formalne określenie podstawowych pojęć. Często mylona jest inwestycja (osiągnięcie korzyści ekonomicznych) ze spekulacją (bazowanie na odsprzedaży posiadanych aktywów z zyskiem), wartość z wyceną, itp. Wyjątkowo często słyszy się, że z rynkiem jest „coś nie tak". Jak podkreśla autor książki - wiara w jedną metodę wyceny, czy wyłącznie w poziomy oporu i wsparcia jest błędem i zwykle prowadzi do błędnych decyzji inwestycyjnych. Nie ma obiektywnych, dokładnych 1 uniwersalnych wycen, o czym przeświadczeni są fundamentaliści. Każda wycena jest zawsze subiektywna - pytanie lylko jak bardzo i w którą stronę. Na cenę ma wpływ cała gama bezpośrednich i pośrednich czynników. Paweł Zaremba-Śmietański zwraca uwagę na najważniejsze z nich. Zestawienie jest wyjątkowo przydatne z perspektywy inwestora. Autor połączył dwa obozy, nie wartościując żadnego z nich. Rozważny inwestor czerpie z każdej grupy, wybiera to co najlepsze i na podstawie tak stworzonego systemu podejmuje decyzje inwestycyjne. Wynika z tego jednak, podstawowa zależność - nie podąża za tłumem, a wręcz przeciwnie - stara się być na czele grupy. Problem z rynkiem nie wynika w prostej linii z trudności jakie na nim spotkamy, a jedynie z jednostronnej wizji działających na nim mechanizmów i tendencyjnego podejścia do stosowanych wycen. Rynek ma się świetnie, tak jak inwestor, który widzi coś więcej niż wyłącznie metodę DCF i linie wsparcia.
MIESIĘCZNIK KAPITAŁOWY BB, 2014-03-01
Mistrz sprzedaży. Wydanie 3 poszerzone
Średniactwo lub przeciętność spotyka się we współczesnym społeczeństwie z pogardą. Wykreowano człowieka sukcesu, oderwanego od masowości, gardzącego zwyczajnością. Świat składa się z naszych wyobrażeń o nim, nasze pojęcie o mechanizmach nim rządzących sprawia, że albo podążamy za rozwijaną tendencją konsumpcyjnego trybu życia, albo próbujemy ją świadomie odrzucić i zastąpić czymś odmiennym, przynajmniej pozornie.
Niezwykłym osiągnięciem największych koncernów było przekonanie jednostki, że potrzebuje najnowszego modelu telefonu, samochodu, laptopa bądź sprzętu RTV z najwyższej półki. Stworzono sztuczną potrzebę posiadania rzeczy konkretnych marek. Konsumpcyjny tiyb życia, często na kredyt, sprawił że powstały dogodne warunki dla rozwoju zawodu sprzedawcy. Jego wizerunek, poprzez agresywną sprzedaż i pozyskiwanie nowych klientów uległ istotnej dewaluacji. Wysokie prowizje sprawiają jednak, że chętnych nie brakuje, a osiągane przychody wynikają bezpośrednio z zaangażowania i umiejętności sprzedawcy. Jakie cechy decydują o tym, że jedni osiągają w handlu ogromny sukces, a inni - wręcz przeciwnie. „Mistrz sprzedaży" Arkadiusza Bednarskiego jest próbą znalezienia odpowiedzi na powyższe pytanie.
Coraz rzadziej klient pozostaje wierny wyłącznie jednej marce. Pod wpływem reklam, kampanii marketingowych, na które co roku wydawane są setki milionów dolarów, jego preferencje produktowe mogą ulec istotnemu przeobrażeniu. Rola sprzedawcy w danym momencie polega na tym, by przeciętnego klienta przekonać, że potrzebuje właśnie tych produktów. Zależność ta dotyczy wszystkich sfer codzienności. Wybór konkretnych produktów spożywczych (poprzez odpowiednie ich ustawienie na sklepowych półkach), marki danego producenta odzieży, czy w końcu - prężnie rozwijający się w ostatnim czasie rynek usług finansowych, oferujący ogromną liczbę produktów inwestycyjnych, to przejawy wzmożonej działalności sprzedażowej na rynku. Konsument jest przekonany, że potrzebuje danego produktu właśnie teraz, wręcz jest on mu niezbędny. O znaczeniu sprzedawcy w dzisiejszych realiach mogą świadczyć wyniki osiągane przez firmy AVON i AMWAY (sprzedaż ich produktów odbywa się z pominięciem sieci sklepów), których obroty w 2009 roku wyniosły odpowiednio - 10,3 i 8,4 miliarda dolarów.
Do tego typu książek należy podchodzić z dystansem, nie wierzyć ślepo w każdą myśl czy twierdzenie autora. Tym niemniej, w tym przypadku obawy, że będzie to kolejny podręcznik motywacyjny okazały się zupełnie nieuzasadnione. Autor zwraca uwagę na istotne jego zdaniem cechy sprzedawcy, nie traktuje tego jednak jako - wymóg niezbędny. Pokazuje, że istotą sukcesu jest podobnie jak w innych zawodach: zaangażowanie, wytrwałość i zdobywane stopniowo doświadczenie.
Niezwykłym osiągnięciem największych koncernów było przekonanie jednostki, że potrzebuje najnowszego modelu telefonu, samochodu, laptopa bądź sprzętu RTV z najwyższej półki. Stworzono sztuczną potrzebę posiadania rzeczy konkretnych marek. Konsumpcyjny tiyb życia, często na kredyt, sprawił że powstały dogodne warunki dla rozwoju zawodu sprzedawcy. Jego wizerunek, poprzez agresywną sprzedaż i pozyskiwanie nowych klientów uległ istotnej dewaluacji. Wysokie prowizje sprawiają jednak, że chętnych nie brakuje, a osiągane przychody wynikają bezpośrednio z zaangażowania i umiejętności sprzedawcy. Jakie cechy decydują o tym, że jedni osiągają w handlu ogromny sukces, a inni - wręcz przeciwnie. „Mistrz sprzedaży" Arkadiusza Bednarskiego jest próbą znalezienia odpowiedzi na powyższe pytanie.
Coraz rzadziej klient pozostaje wierny wyłącznie jednej marce. Pod wpływem reklam, kampanii marketingowych, na które co roku wydawane są setki milionów dolarów, jego preferencje produktowe mogą ulec istotnemu przeobrażeniu. Rola sprzedawcy w danym momencie polega na tym, by przeciętnego klienta przekonać, że potrzebuje właśnie tych produktów. Zależność ta dotyczy wszystkich sfer codzienności. Wybór konkretnych produktów spożywczych (poprzez odpowiednie ich ustawienie na sklepowych półkach), marki danego producenta odzieży, czy w końcu - prężnie rozwijający się w ostatnim czasie rynek usług finansowych, oferujący ogromną liczbę produktów inwestycyjnych, to przejawy wzmożonej działalności sprzedażowej na rynku. Konsument jest przekonany, że potrzebuje danego produktu właśnie teraz, wręcz jest on mu niezbędny. O znaczeniu sprzedawcy w dzisiejszych realiach mogą świadczyć wyniki osiągane przez firmy AVON i AMWAY (sprzedaż ich produktów odbywa się z pominięciem sieci sklepów), których obroty w 2009 roku wyniosły odpowiednio - 10,3 i 8,4 miliarda dolarów.
Do tego typu książek należy podchodzić z dystansem, nie wierzyć ślepo w każdą myśl czy twierdzenie autora. Tym niemniej, w tym przypadku obawy, że będzie to kolejny podręcznik motywacyjny okazały się zupełnie nieuzasadnione. Autor zwraca uwagę na istotne jego zdaniem cechy sprzedawcy, nie traktuje tego jednak jako - wymóg niezbędny. Pokazuje, że istotą sukcesu jest podobnie jak w innych zawodach: zaangażowanie, wytrwałość i zdobywane stopniowo doświadczenie.
MIESIĘCZNIK KAPITAŁOWY BB, 2014-03-01
Zjadłem Marco Polo. Kirgistan, Tadżykistan, Afganistan, Chiny
Miłością życia Krzysztofa Samborskiego jest Azja Centralna. Od ponad dwóch dekad podróżuje po Kirgistanie, Tadżykistanie, Afganistanie i Chinach. Urzekły go dzikie i autentyczne krajobrazy, ludzie i ich surowe życie. Opisując swoje przeżycia i przygody, autor zachęca do wyruszenia we własną podróż śladami Marco Polo.
FOCUS 2014-04-01
Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później
Minęło kilkanaście lat od lektury mojego pierwszego spotkania z „Zwyciężyć znaczy przeżyć”. Wtedy z wypiekami na twarzy chłonąłem wszystko, co było w niej zapisane. W czasach liceum, zamiast czytać obowiązkowe lektury pokroju Lalka, Nad Niemnem, czy Potop uciekałem do literatury górskiej. Nic dziwnego, że maturę z polskiego napisałem m.in. na podstawie książek Kukuczki, Wilczkowskiego, Wielickiego czy Długosza. Jakież było moje zaskoczenie, że po tylu latach pojawiła się nowa, uaktualniona wersja książki Aleksandra Lwowa „Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później”. Od razu chciałem jeszcze raz zagłębić się w jej treści, aby sprawdzić czy moja pamięć i wyobrażenie o niej zmieniły się na przestrzeni lat.
Autor wspomina, że to książka, nie o górach, nie o zdobywaniu, lecz przede wszystkim o ludziach, których dane mu było spotkać podczas swojej długiej, bo ponad 40 letniej, przygody z górami. Właśnie wtedy zaczynały się tworzyć wielkie nazwiska, Polacy zaczynali kreować legendę polskiego himalaizmu zimowego zdobywając kolejne ośmiotysięczniki, powstawały nowe drogi, pierwsze przejścia. Jurek Kukuczka, Krzysiek Wielicki kompletowali swoje Korony Himalajów, Wanda Rutkiewicz zdobywała kolejne szczyty, a Andrzej Zawada organizował wyprawy.
Autor wspomina, że to książka, nie o górach, nie o zdobywaniu, lecz przede wszystkim o ludziach, których dane mu było spotkać podczas swojej długiej, bo ponad 40 letniej, przygody z górami. Właśnie wtedy zaczynały się tworzyć wielkie nazwiska, Polacy zaczynali kreować legendę polskiego himalaizmu zimowego zdobywając kolejne ośmiotysięczniki, powstawały nowe drogi, pierwsze przejścia. Jurek Kukuczka, Krzysiek Wielicki kompletowali swoje Korony Himalajów, Wanda Rutkiewicz zdobywała kolejne szczyty, a Andrzej Zawada organizował wyprawy.
lkedzierski.com Łukasz Kędzierski, 2014-03-02