Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później Aleksander Lwow
(ebook)
(audiobook)
(audiobook)
- Autor:
- Aleksander Lwow
- Serie wydawnicze:
- Książki podróżnicze Bezdroży
- Wydawnictwo:
- Bezdroża
- Wydawnictwo:
- Bezdroża
- Ocena:
- 5.4/6 Opinie: 16
- Stron:
- 448
- Druk:
- oprawa miękka
- Dostępne formaty:
-
PDFePubMobi
Czytaj fragment
Zostało Ci
na świąteczne zamówienie
opcje wysyłki »
Opis
książki
:
Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później
Ludzie i góry…
Pierwszą wersję tej książki Aleksander Lwow, jeden z najwybitniejszych polskich himalaistów i alpinistów, napisał dwadzieścia lat temu. Z czasem stała się ona klasykiem gatunku. Pisał ją nie dla kolegów wspinaczy i alpinistów, pisał dla „miłośników gór” – tych, co najpewniej nigdy nie spędzą nocy w namiocie szarpanym przez mroźny wiatr ani nie będą szturmować himalajskich olbrzymów. Pisał dla zwykłych ludzi, którzy kochają góry i podziwiają zdobywających je „wojowników”.
Zwyciężyć znaczy przeżyć… to przede wszystkim książka o ludziach gór. Snując swą wysokogórską opowieść, Aleksander Lwow do minimum ogranicza opisy karawan, zakładania baz, budowania obozów wysokościowych i rozwieszania poręczówek. Pisze o przyjaciołach, znajomych i partnerach, wspomina najsławniejszych alpinistów i himalaistów – jakże często już nieżyjących. Na kartach jego książki ludzie ci ożywają, wspinają się lub bawią. Aktualne wydanie książki wzbogacone zostało o opisy zdarzeń ze świata ludzi gór z ostatnich dwudziestu lat i o komentarze do wielu z nich.
Nie mylą mi się tylko twarze. Twarze ludzi, z którymi się wspinałem, z którymi harcowałem w górach i schroniskach lub choćby w tychże górach i schroniskach się spotykałem, a którzy tym różnią się ode mnie, że albo już w górach zostali na zawsze, bo mieli mniej szczęścia niż ja, albo z różnych, najbardziej prozaicznych przyczyn (choroba, wypadek, samobójstwo), przedwcześnie odeszli z tego świata. To jest książka o nich.
Aleksander Lwow (ur. 18 września 1953 w Krakowie) – polski alpinista i himalaista. Wspina się od 1970 roku, a zaczynał w „Sokolikach” i Karkonoszach. Od 1971 roku jest związany z Klubem Wysokogórskim we Wrocławiu. W latach 1994-2004 redagował i wydawał miesięcznik „Góry i Alpinizm”. Uczestniczył w wielu ekspedycjach wysokogórskich, brał m.in. udział w zdobywaniu szczytów: Mount Everest (zima 1979/80, 1986, 1991), K2 – 8611 m (1982 i zima 1987/88), Broad Peak – 8047 m (zima 1987/88), Dhaulagiri – 8167 m (1983, 1985), Yalung Kang – 8505 m (zima 1988/89). Zdobył cztery ośmiotysięczniki: Manaslu – 8163 m (1984, nową drogą), Lhotse – 8516 m (1986, w stylu alpejskim), Cho Oyu – 8201 m (1987, nową drogą w stylu alpejskim) i Gasherbrum II – 8035 m. Jako pierwszy Polak i jak dotąd najszybciej w historii wszedł na Pumori – 7161 m (7 godzin, samotnie). Został dwukrotnie uhonorowany złotymi medalami „Za wybitne osiągnięcia sportowe”: za „zimowy” Everest 1979/80 i za wytyczenie (razem z Krzysztofem Wielickim) nowej drogi na wschodniej ścianie Manaslu w 1984 roku. W roku 1999 został „zbiorowym” laureatem Kolosa, nagrody przyznanej wyprawie zimowej na Everest. Od 2013 roku jest Członkiem Honorowym PZA.
Kiedy 43 lata temu razem z Alkiem zaczynaliśmy się wspinać na kursie w Sokolikach, nie mogliśmy nawet przypuszczać, że „zabawa” ta wypełni całe nasze dalsze życie. Przeglądając teraz tę książkę „20 lat później”, a właściwie „40 lat później”, przeżywam swoiste powroty do przeszłości, gdyż w wielu opisywanych tu zdarzeniach uczestniczyliśmy wspólnie: Szachaur, Everest zimą, K2 latem i zimą, Manaslu... Obaj możemy się ową przeszłością cieszyć, gdyż mieliśmy w górach wystarczająco dużo szczęścia, co niestety, nie wszystkim naszym koleżankom i kolegom było dane. Ta książka wielu z nich przypomina i pozwala pamiętać...Krzysztof Wielicki
Alek Lwow jest rzadką w przyrodzie mieszanką wiedzy, doświadczenia, charyzmy i poczucia humoru, co sprawia, że artykuły i książki pisze znakomite. Czuję, że absolutnie nie mam prawa nic pisać i mówić „w temacie” gór, a szczególnie w kwestii tej książki, która była dla mnie jak Biblia! Górsko wychowałam się na "Zwyciężyć znaczy przeżyć" i uważam, że to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy góry kochają, ale też dla tych, którzy próbują je zrozumieć. Choć tej pasji rozumem objąć nie sposób.Martyna Wojciechowska
Patroni medialni:
Wybrane bestsellery
-
Promocja
Zwyciężyć znaczy przeżyć... to przede wszystkim książka o ludziach gór. Snując swą wysokogórską opowieść, Aleksander Lwow do minimum ogranicza opisy karawan, zakładania baz, budowania obozów wysokościowych i rozwieszania poręczówek. Pisze o przyjaciołach, znajomych i partnerach, wspomina najsławniejszych alpinistów i himalaistów – jakże często już nieżyjących. Na kartach jego książki ludzie ci ożywają, wspinają się lub bawią. Aktualne wydanie książki wzbogacone zostało o opisy zdarzeń ze świata ludzi gór z ostatnich dwudziestu pięciu lat i o komentarze do wielu z nich.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 27 pkt
(27,45 zł najniższa cena z 30 dni)
27.45 zł
54.90 zł (-50%) -
Promocja
Jest gdzieś wyspa zamieszkała przez poetów. I przez wieloryby - pisze niestrudzony podróżnik Grzegorz Kapla w swej najnowszej książce "Włóczęga z Archipelagu". Książce, która zabiera w podróż po wyspach Indonezji: wielkich, oczywistych, i takich, które trudno wypatrzeć nawet na najdokładniejszych mapach. Jak poznawać kraj, który rozrzucony jest n- PDF + ePub + Mobi 22 pkt
(23,39 zł najniższa cena z 30 dni)
22.42 zł
29.90 zł (-25%) -
O KSIĄŻCE: Kiedy oddawałem w Wasze ręce tom pierwszy Podlasia zdrowo zakręconego - opowieści Wojciecha Koronkiewicza o ludziach, którzy na Ścianie Wschodniej żyją z marzeń, w najśmielszych snach nie przypuszczałem, że cieszyć się ona będzie tak dużym zainteresowaniem... Patrzyłem ze zdumieniem, jak książka krąży po całej Polsce, jak na jej podstawi
- ePub + Mobi 34 pkt
-
Promocja
Reportaże Ryszarda Kapuścińskiego z Ameryki Łacińskiej i Afryki publikowane w „Kontynentach” w latach 1971–1989 i do tej pory nie wznawiane. Opatrzone posłowiem Rene Maisner, córki Pisarza, oraz wstępem Krzysztofa Mroziewicza – publicysty, korespondenta wojennego i dyplomaty, przyjaciela Kapuścińskiego. Rok 1971. Sławny reporter Ryszard Kapuścińsk- ePub + Mobi 24 pkt
(19,90 zł najniższa cena z 30 dni)
24.11 zł
26.90 zł (-10%) -
Promocja
Afryka oglądana z perspektywy nieśpiesznego podróżnika, przemierzającego rozliczne kraje i niezmierzone przestrzenie. Chłonącego obrazy, poznającego obrzędy, zwyczaje, religie i mity. A przede wszystkim chcącego zrozumieć drugiego człowieka. Część 2. antologii tekstów z kwartalnika „Kontynenty”. „W tej książce zebraliśmy opowieści o Afryce oglądane- ePub + Mobi 18 pkt
Afryka. Opowieści podróżne
Marcin Jamkowski, Wojciech Jagielski, Marcin Kydryński, Piotr Lipiński, Marcin Kydryński, Aleksandra i Jacek Pawliccy, Krzysztof Środa, Bartek Sabela, Marek Pernal, Artur Gutowski, Anna Arno, Iza Klementowska, Marek Pernal, Wojciech Jagielski, Anna Alboth, Arun Milcarz, Szymon Hołownia, Paulina Wilk, Mateusz Marczewski
(21,03 zł najniższa cena z 30 dni)
18.73 zł
26.90 zł (-30%) -
Promocja
Książka, w której przewodnikami po świecie są uczestnicy Kolosów, czyli Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów. Ebook „W stronę Kolosów” to zbiór tekstów pełnych pasji i uwielbienia dla podróży i wędrówek, przesyconych ciekawością świata i chęcią podejmowania najtrudniejszych wyzwań. Znajdziemy w nim reportaże i relacje z podróży- ePub + Mobi 23 pkt
W stronę Kolosów. Opowieści podróżne
Marek Kamiński, Agna Bielecka, Kamila Kielar, Agnieszka Dziadek, Arun Milcarz, Piotr Tomza, Anna Grebieniow, Bogusław Hynek, Anna Olej-Kobus, Dominik Szmajda, Katarzyna Nizinkiewicz, Krzysztof Story, Anita Demianowicz, Marcin Jamkowski, Magdalena Konik, Mateusz Waligóra
(21,14 zł najniższa cena z 30 dni)
23.71 zł
26.90 zł (-12%) -
Promocja
Wyspy dalekie i bliskie, ludne i bezludne, zapamiętane i zapomniane. Pośrodku wód i pośród skał. Duchowe i bezduszne. Osobliwe – w pamięci, wyobraźni, historii. Geograficzne i wrażliwości – od Madagaskaru do Czech, od Galapagos po Syrię. Od Lampedusy po statek pełen wojennych rozbitków z Polski, niosących zarazki i pasożyty, a życzliwie przez Irańc- ePub + Mobi 18 pkt
Wyspa. Opowieści podróżne
Szymon Hołownia, Marek Pernal, Arun Milcarz, Piotr Milewski, Grzegorz Kapla, Aleksandra Pawlicka, Jacek Pawlicki, Andrzej Meller, , Szymon Łucyk, Wojciech Ponikiewski, Piotr Mojżyszek, Tomasz Dostatni, Paweł Cywiński, Jarosław Mikołajewski, Michał Olszewski, Robert Robb Maciąg, Jarosław Mikołajewski
(21,16 zł najniższa cena z 30 dni)
18.33 zł
26.90 zł (-32%) -
Promocja
Nieznane zaułki i uliczki miast indyjskich, gdzie rodzą się nowe Indie. Tajemnicze klasztory Tybetu, Nepalu, Bhutanu, Mustangu i Japonii. Rozlewiska Sundarbanów. Święta, zwyczaje, dzień powszedni, ale też potrzeby i pragnienia ludów Turcji, Iranu, Gruzji, Pamiru, Chin. Wszystkie oblicza Jerozolimy – autorzy tego tomiku zabiorą nas w podróż prawdziw- ePub + Mobi 24 pkt
Azja. Opowieści podróżne. Część 2
Dariusz Fedor, Paulina Wilk, Max Cegielski, Piotr Lipiński, Bartek Sabela, Magdalena Gołębiowska, Piotr Tomza, Beata Wasilewska, Barbara i Michał Rusinkowie, Tomasz Fedor, Jacek Konieczny, Katarzyna Stachyra, Magda Rittenhouse, Katarzyna Boni, Iga Cichoń, Magdalena Konik, Dorota Chojnowska, Rafał Grądzki, Paweł Smoleński
(20,78 zł najniższa cena z 30 dni)
24.01 zł
26.90 zł (-11%) -
Promocja
Gdzie zaczyna się Azja? Można to definiować geograficznie, politycznie albo kulturowo, ale... po co? Czy nie lepiej po prostu pójść za mistrzem i wysłuchać jego opowieści z podróży? Pierwsza część antologii tekstów zaczerpniętych z kwartalnika „Kontynenty”. W tej książce o Azji opowiadają mistrzowie najwięksi, ci, którzy idą swoją drogą: Andrzej St- ePub + Mobi 18 pkt
Azja. Opowieści podróżne. Część 1
Paulina Wilk, Max Cegielski, Andrzej Stasiuk, Katarzyna Boni, Natasza Goerke, Tomasz Fedor, Anna Różańska, Paweł Smoleński, Krzysztof Środa, Robert Robb Maciąg, Anna Alboth, Wojciech Jagielski, Tomasz Grzywaczewski, Ziemowit Szczerek, Beata Wasilewska, Marek Pernal, Piotr Malczewski, Arun Milcarz, Piotr Milewski
(20,82 zł najniższa cena z 30 dni)
18.73 zł
26.90 zł (-30%) -
Promocja
O kim śpiewa się w argentyńskiej pampie? Jakie historie opowiada się w najmroczniejszych zakątkach Peru? Kogo można spotkać w wielkich miastach Ameryki Łacińskiej, a kogo lepiej nie spotykać w na pograniczu Gujany Francuskiej i Surinamu? Chcesz odkryć taką Amerykę? Oto 19 reportaży i relacji mistrzów podróżowania – oto dwa tylko z pozoru znane kont- ePub + Mobi 18 pkt
Ameryka. Opowieści podróżne
Marek Pernal, Maciej Stasiński, Elżbieta Dzikowska, Paulina Wilk, Grażyna Jagielska, Dariusz Raczko, Arkady R. Fiedler, Tomasz Owsiany, Anna Alboth, Dorota Chojnowska, Anita Demianowicz, Katarzyna Mołoniewicz, Katarzyna Boni, Piotr Trybalski, Renata Sabela, Anna Arno, Piotr Jagielski, Magdalena Rittenhouse, Kamila Kielar
(19,98 zł najniższa cena z 30 dni)
18.73 zł
26.90 zł (-30%) -
Opis Trudno sobie wyobrazić dwumetrowego Wojtka Koronkiewicza w stroju pszczółki, będę jednak namawiał wydawcę, aby taki mu sprawił - w uznaniu dla autora, który nie potrafiąc usiedzieć w miejscu, krąży po Podlasiu i wszędzie zbiera literacki nektar. Pyszne są spotkania i rozmowy zrelacjonowane w tej książce! Właściwie to nie książka, lecz bombonie
- ePub + Mobi 30 pkt
Zobacz pozostałe książki z serii Książki podróżnicze Bezdroży
-
Promocja
Islandia. Wyspa ognia i lodu. Królestwo zorzy polarnej i „żywych” wulkanów. Ojczyzna Odyna, Thora i Widara. Przystań wikingów. Kraina elfów, trolli, potworów i… maskonurów. Arkadia samotników i marzycieli. Odległa, zimna, nieznana, piękna, intrygująca… Niewielka, ale mająca wiele do zaoferowania.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 24 pkt
(24,95 zł najniższa cena z 30 dni)
24.95 zł
49.90 zł (-50%) -
Promocja
Islandia. Wyspa ognia i lodu. Królestwo zorzy polarnej i „żywych” wulkanów. Ojczyzna Odyna, Thora i Widara. Przystań wikingów. Kraina elfów, trolli, potworów i… maskonurów. Arkadia samotników i marzycieli. Odległa, zimna, nieznana, piękna, intrygująca… Niewielka, ale mająca wiele do zaoferowania.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 24 pkt
(24,95 zł najniższa cena z 30 dni)
24.95 zł
49.90 zł (-50%) -
Promocja
W styczniu 2018 roku miała miejsce jedna z największych tragedii, a jednocześnie najbardziej spektakularna akcja ratunkowa w dziejach polskiego himalaizmu. To właśnie wtedy Tomasz Mackiewicz i Élisabeth Revol podjęli kolejną próbę zimowego wejścia na Nanga Parbat. Zdobycie szczytu w lekkim stylu alpejskim przez tę dwójkę stało się początkiem dramatycznej walki o życie Tomasza, u którego rozwinęła się choroba wysokościowa. Na ratunek wspinaczom ruszyli członkowie polskiej narodowej wyprawy na K2…- PDF + ePub + Mobi
- Druk 24 pkt
(24,95 zł najniższa cena z 30 dni)
24.95 zł
49.90 zł (-50%) -
Promocja
Piotr Strzeżysz po raz kolejny zaprasza też Czytelników w podróż — nie w przestrzeni jednak, a w czasie, do swojego dzieciństwa i wczesnej młodości, kiedy większość marzeń tak łatwo było spełnić. Słodko-gorzkie szkice z prowincji okresu komunistycznych ograniczeń, nostalgiczne anegdoty, pełne humoru sceny z zupełnie innych niż dziś realiów, pierwsze niespełnienia nieuniknionej dorosłości, no i... od prawie zawsze obecny w jego życiu rower.- PDF + ePub + Mobi
- Audiobook MP3
- Druk 19 pkt
(19,95 zł najniższa cena z 30 dni)
19.95 zł
39.90 zł (-50%) -
Promocja
Wyspy Owcze, chociaż coraz liczniej odwiedzane przez podróżników, pozostają nadal daleką, dziką Północą. To świat, którego chce się doświadczyć, aby móc z niego uciec i potem za nim tęsknić.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 24 pkt
(24,50 zł najniższa cena z 30 dni)
24.50 zł
49.00 zł (-50%) -
Promocja
Na kruchym lodzie. Opowieść o Arktyce i zmianach klimatu to książka niezwykła. Nie rozprawa naukowa, jak można by się spodziewać po profesorze nauk biologicznych, ale napisana ze swadą historia bliskich spotkań z niedźwiedziami polarnymi i nie tylko. Znajdziemy w niej także opowieści o fokach, pingwinach i wielu innych gatunkach, których ścieżki przecinają się ze ścieżkami niedźwiedzi. Okraszona humorem i mnóstwem anegdot duża dawka wiedzy!- PDF + ePub + Mobi
- Audiobook MP3
- Druk 27 pkt
(27,45 zł najniższa cena z 30 dni)
27.45 zł
54.90 zł (-50%) -
Promocja
Książka Moniki Witkowskiej to nietypowy przewodnik po tych budzących respekt, a przy tym stosunkowo łatwo dostępnych szczytach. Znajdziemy w niej wszystko, co potrzebne, by podążając śladem autorki, samemu zmierzyć się z każdą ze słynnych gór. Równie ważną, obok praktykaliów, część tomu stanowią pełne swady relacje z karpackich wycieczek himalaistki, jej obserwacje i refleksje, a także wplecione w opowieść dygresje i ciekawostki tworzące wielowymiarowy portret masywów i nadające im swoistą „osobowość”. Wszystkie one zaś kreślą fascynujący obraz geograficzno-kulturowego fenomenu, jakim są Karpaty.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 34 pkt
(34,50 zł najniższa cena z 30 dni)
34.50 zł
69.00 zł (-50%) -
Promocja
Dzięki Listom z Himalajów zamierzałem osiągnąć dwa cele. Chciałem opowiedzieć o wspinaczkach wysokogórskich na podstawie mojej korespondencji z ostatnich pięćdziesięciu lat i przedstawić autentyczne sprawozdanie z krainy śniegu i lodu, oparte na wybra- nych listach opowiadających o dwustuletniej himalajskiej tęsknocie. Przeniosłem się w nich do świata moich wielkich poprzedników, by móc naśladować ich dokonania alpinistyczne. Poza tym miałem szczęście przeżyć więcej niż pięćdziesiąt ekspedycji himalajskich. Wyostrzyło się przy tym moje spojrzenie na proces przemiany zachodzący we wspinaniu. Dzięki tym listom chcę z moją historią zapoznać świat, by nie należała ona tylko do moich najbliższych. Reinhold Messner- PDF + ePub + Mobi
- Druk 27 pkt
(27,45 zł najniższa cena z 30 dni)
27.45 zł
54.90 zł (-50%) -
Promocja
Zainspirowała mnie idea zdobycia w szalonym tempie wszystkich czternastu najwyższych szczytów świata. Miałem nadzieję wspiąć się na nepalskie imponujące wierzchołki Annapurny, Dhaulagiri, Kanczendzongi, Mount Everestu, Lhotse, Makalu i Manaslu, popędzić na Nanga Parbat, Gaszerbrumy I i II, K2, Broad Peak w Pakistanie, a na końcu zdobyć niepokojące ośmiotysięczniki Tybetu — Czo Oju i Sziszapangmę.- PDF + ePub + Mobi
- Audiobook MP3
- Druk 29 pkt
(29,49 zł najniższa cena z 30 dni)
29.49 zł
59.00 zł (-50%) -
Promocja
Nowozelandczycy odczuwają szczególny związek ze swoim krajem, bo od najmłodszych lat nakłada się na nich obowiązek opieki nad miejscem, w którym żyją. Obietnica Tiaki to zobowiązanie do opieki nad Nową Zelandią - na teraz i dla przyszłych pokoleń. Także wszystkich przybyłych zachęca się, by dbali o kraj, w którym goszczą, o środowisko, ziemię i wodę i by nie zostawiali po sobie nic prócz wspomnień.- PDF + ePub + Mobi
- Audiobook MP3
- Druk 24 pkt
(24,95 zł najniższa cena z 30 dni)
24.95 zł
49.90 zł (-50%)
Ebooka "Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później" przeczytasz na:
-
czytnikach Inkbook, Kindle, Pocketbook, Onyx Boox i innych
-
systemach Windows, MacOS i innych
-
systemach Windows, Android, iOS, HarmonyOS
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących formaty: PDF, EPub, Mobi
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Audiobooka "Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później" posłuchasz:
-
w aplikacji Ebookpoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych
-
na dowolonych urządzeniach i aplikacjach obsługujących format MP3 (pliki spakowane w ZIP)
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Kurs Video "Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później" zobaczysz:
-
w aplikacjach Ebookpoint i Videopoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych z dostępem do najnowszej wersji Twojej przeglądarki internetowej
Recenzje książki: Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później (17) Poniższe recenzje mogły powstać po przekazaniu recenzentowi darmowego egzemplarza poszczególnych utworów bądź innej zachęty do jej napisania np. zapłaty.
-
Recenzja: bialystok.naszemiasto.pl Szczęsny Artur Jan; 2018-06-21Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Pierwszą wersję tej książki Aleksander Lwów, jeden z najwybitniejszych polskich himalaistów i alpinistów, napisał dwadzieścia pięć lat temu. Z czasem stała się ona klasykiem gatunku. Pisał dla zwykłych ludzi, którzy kochają góry i podziwiają tych, którzy rzucają im wyzwanie. Autor pisze o przyjaciołach, znajomych i partnerach, wspomina najsławniejszych alpinistów i himalaistów-jakże często już nieżyjących. Do minimum ogranicza opisy karawan, zakładania baz, budowania obozów wysokościowych, rozwieszania poręczówek i temu podobne szczegóły.
-
Recenzja: jaroslawd.blogspot.com Jaroslaw_dRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Aleksander Lwow to jeden z najwybitniejszych polskich himalaistów i alpinistów. Miał przyjemność żyć, wspinać się i wspólnie tworzyć historię z Wandą Rutkowską i Jerzym Kukuczką. Na stałe wpisał się on też w obraz polskich i nie tylko polskich gór. Swoją pasję wyraża zarówno zdobywając najwyższe szczyty świata, ale i poprzez pisanie o nich. Wydawał on miesięcznik Góry i Alpinizm, jest też autorem książki Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później.
Pierwsza wersja książka odniosła kolosalny sukces, stając się kultową pozycja dla miłośników gór. Kilka miesięcy temu opublikowane zostało trzecie jej wydanie (nieco zmienione), zatytułowane Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później. Jak pisze sam autor, książka skierowana jest nie do tych, którzy sami zdobywają najwyższe szczyty, a raczej dla wszystkich miłośników gór, którym nie będzie dane poznać smaku Everestu czy choćby Mont Blanc. O czym jest więc ta książka? Rzeczywiście, tak jak napisane jest w jej opisie o ludziach. Ludziach, z którymi Lwow miał przyjemność wspinać się na ośmiotysięczniki czy wcześniej na początku kariery na tatrzańskie – dużo niższe – szczyty. Jest też to historia największych dokonań, ale i wielu tragedii, który działy się na górskich szlakach. Niestety wspinaczka ściśle wiąże się z wypadkami, za które płaci się często najwyższą z możliwych cen - własnym życiem. Aleksander Lwow nie obawia się o tym pisać, nie ucieka od problemu, przedstawiając góry takimi jakie są w rzeczywistości.
W swojej książce dużo miejsca poświęca on ukochanym Tatrom i schronisku nad Morskim Okiem, z którym związane jest wiele pasjonujących (czasami zabawnych niekiedy wzruszających) historii. Opowiada on o samym miejscu, ale jeszcze więcej o ludziach, którzy tworzyli jego klimat. Dla mnie osoby, która górami się pasjonuje, była to książka, którą czytało się z zapartym tchem. Niezwykle wciągające były opisy wypraw, kłopotów związanych z ich organizacją (pamiętajmy, że wszystko działo się w ciężkich czasach poprzedniego ustroju) i prezentacje osób, którzy brali w nich udział. Lwow nie stroni również od tematów kontrowersyjnych i trudnych. Opisuje on konflikty, które powstawały między himalaistami, piszę też o małych i większych kłamstewkach, które były ich udziałem. Co ciekawe przedstawia również - od tego zresztą zaczyna się książka - swój punkt widzenia w sprawie tragicznej śmierci na Broad Peak w ubiegłym roku. To wszystko sprawia, że pozycja ta jest niezwykle autentyczna, taka jak i jej autor. Jestem przekonany, że pisząc ją, oddał on czytelnikom cząstkę siebie, tego jakim jest w prawdziwym życiu. Jaki jest więc Lwow? W moim przekonaniu twardy, bezkompromisowy i zakochany w górach, a przy tym zdroworozsądkowy.
Poza polską historią himalaizmu i alpinizmu autor ukazuje również najważniejsze momenty ze światowej wspinaczki. Dzięki temu Ci, którym tematyka ta była do tej pory nieco odległą, poznają choćby historię pierwszego wejścia na Everest czy próbie samotnego jej zdobycia przez pasjonata, który nie do końca miał pojęcie czym wspinanie się w górach wysokich jest...
Dwie rzeczy w tej pozycji mi nieco „zgrzytały”. Jedna z nich jest dość błaha, a mianowicie kilkukrotnie zdarzyło się, że autor pisał o jednym wydarzeniu więcej niż raz, ubierając je tylko w inne słowa. Odnieść można było przez to wrażenie pewnej powtarzalności. To jednak mały szczegół, który nie przeszkadza w czytaniu. Druga sprawa jest nieco poważniejsza - przynajmniej według mnie. Lwow, nie wiedzieć czemu, wiele razy w książkę o górach wplata watki światopoglądowe. Czyni to przy tym bardzo nachalnie. I jeśli jeszcze krytykę umieszczania krzyży w górach jestem w stanie zrozumieć, tak absolutnie nie rozumiem jaki jest sens ukazywania wątku aborcji, kościoła i wprowadzenia religii do szkół do książki o zdobywaniu Everestu czy Broad Peak? Niekiedy wręcz odnosiłem wrażenie, że góry są tylko pretekstem do zmieszania z błotem wszystkich wartości, które są autorowi odległe. Psuje to bardzo odbiór całości i sprawia, że po lekturze, poza pasjonującymi opisami wypraw górskich pamięta się również walkę Lwowa z kościołem i konserwatywnymi wartościami, a to chyba nie o to w tym wszystkim chodzi?
Poza samym wciągającym tekstem książka opatrzona jest wieloma pięknymi i kultowymi fotografiami, na których czytelnik zawiesi oko na dłużej. Zobaczy on nie tylko największe szczyty świata, ale również ludzi, którzy na zawsze zapisali się w historii wspinaczki górskiej, zdobywając przynajmniej część z nich. W ramach ciekawostki dodam, że jest tu m.in. zdjęcie pierwszego ze zdobywców Everestu, a także zdjęcie ciała tego himalaisty, który pierwszym mógł być. Sprawa ta jest w dalszym ciągu tajemnicza, a wszystko mógłby wyjaśnić fakt odnalezienia aparatu, który był na wyposażeniu George'a Mallorego.
Aleksander Lwow kilkukrotnie zadaje na łamach książki pytanie – z którym spotyka się na co dzień podczas spotkań z fanami i dziennikarzami – dlaczego sportowcy ryzykują swoje życie, aby chodzić po wysokich górach? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Ktoś kto tego nie czuje, nigdy nie zrozumie co kieruje himalaistami wspinającymi się na Everest i inne szczyty. To trzeba po prostu kochać i wtedy żadne słowa nie są potrzebne. Co ciekawe, rozumieją to ludzie tacy jak ja, którzy góry kochają (czując przed nimi jednocześnie respekt i w pewnym stopniu strach), ale nie myślą o wspinaczce w Himalajach. Ci, którzy we wspomnianych przez autora komentarzach pod artykułami wypluwają jad, będą to robić cały czas bez względu na to ile jeszcze książek o wspinaczce powstanie.
Podsumowując – Zwyciężyć znaczy przeżyć to ponad 500 (ebook) stron pasjonującej opowieści o ludziach, którzy poświęcili swoje życie górskim szczytom. Opowieść o wspinaczce w czasach, gdy nie było jeszcze powszechnego dostępu do internetu i mediów. Opowieść tę czyta się z zapartym tchem i dla miłośników gór, w każdym wydaniu, jest to pozycja obowiązkowa. Jedyny zgrzyt to dość nachalnie promowany przez autora światopogląd i walka z wiatrakami (kościół), którą stara się on prowadzić.
-
Recenzja: info.arttravel.pl DorotaRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Ostatnio miałam okazję zapoznać się z książką „Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później”. Pierwszą myślą, jaka nasunęła mi się po skończonej lekturze, było to, że żałuję, iż ją przeczytałam. Dlaczego? Ponieważ wolałabym być wciąż jeszcze przed lekturą tej świetnej, fascynującej opowieści.
Kim jest jej autor – Aleksander Lwow? To urodzony w 1953 roku polski alpinista i himalaista. Wspina się od 1970 roku, a zaczynał w Sokolikach i Karkonoszach. Uczestniczył w wielu ekspedycjach wysokogórskich, m.in. w wyprawach na Mount Everest, K2, Broad Peak, Dhaulagiri, Yalung Kang. Na swoim koncie ma cztery zdobyte ośmiotysięczniki: Manaslu (8163 m), Lhotse (8516 m), Cho Oyu (8201 m) i Gasherbrum II (8035 m). Jako pierwszy Polak i jak dotąd najszybciej w historii (w 7 godzin, samotnie) wszedł na Pumori (7161 m). Został dwukrotnie uhonorowany złotymi medalami za wybitne osiągnięcia sportowe. Ponadto w 1999 roku został laureatem nagrody „Kolos” za zimową wyprawę na Everest.
Jak naprawdę jest w tych górach? To pytanie zadaje sobie wiele osób, podziwiających górskie dokonania alpinistów i himalaistów. Nie tylko zresztą sobie, ale też właśnie im, chcąc dowiedzieć się właściwie wszystkiego na temat wysokogórskich wypraw. Z tego typu pytaniami niejeden raz spotykał się również Aleksander Lwow. Właśnie one zainspirowały go do napisania niniejszej książki. I jak sam podkreśla – nie jest to książka dla alpinistów, ale dla zwykłych ludzi, którzy kochają góry, choć sami najprawdopodobniej nigdy nie doświadczą ekstremalnych przeżyć związanych ze zdobywaniem himalajskich szczytów.
Pierwsza wersja tej książki ukazała się w 1994 roku. Obecne wydanie zostało uzupełnione i wzbogacone o opisy zdarzeń ze świata ludzi gór z ostatnich dwudziestu lat oraz o komentarze do wielu z nich.
Aleksander Lwow, cofając się wspomnieniami do lat 70-tych XX wieku, opowiada o początkach swojej drogi wspinaczkowej – w Sokolikach, Karkonoszach i Tatrach, a następnie o wysokogórskich wyprawach, w jakich brał udział. Jednak – co ciekawe – nie skupia się wyłącznie na swojej osobie. Również opisów górskiej wspinaczki jest tu stosunkowo niewiele. Właściwie jest ograniczona do minimum. Na plan pierwszy wysuwają się ludzie gór – konkretne osoby: przyjaciele, znajomi, partnerzy wspinaczkowi autora. Przywołuje on nazwiska zarówno czołowych postaci polskiego i światowego himalaizmu, jak i nieco mniej powszechnie znanych wspinaczy (co nie znaczy, że niezasłużonych w tej dziedzinie), a także osób w inny sposób związanych ze środowiskiem górskim. Autor w interesujący sposób przybliża te wszystkie postacie czytelnikowi, kreśli ich wyraziste sylwetki, maluje niezwykle barwne portrety, ciekawie, nieraz z przymrużeniem oka prezentuje ich charaktery i osobowość.
Znakomicie charakteryzuje środowisko górskie, przytaczając wiele świetnych, zabawnych, wywołujących uśmiech na twarzy, a nawet śmiech (jak to było w moim przypadku) anegdot, mających swoje źródło w rzeczywistych zdarzeniach i sytuacjach.
W tych wspomnieniach Aleksandra Lwowa nie jest zachowana ścisła chronologia, gdyż nieco burzy ją sporo dygresji, jakie autor wplata do swojej opowieści, cofając się do czasów wcześniejszych bądź przywołując zdarzenia późniejsze. Nie wpływa to jednak, w moim odczuciu, negatywnie na odbiór książki, w żaden sposób go nie zakłóca, raczej czyni zaprezentowaną tu opowieść bardziej żywą. Ponadto taki zabieg pozwala autorowi na podzielenie się różnorodnymi refleksjami, mniej lub bardziej ściśle związanymi z alpinizmem i himalaizmem.
Jako że nieodłącznym elementem górskiego życia jest śmierć, ta tematyka nie mogła zostać pominięta w książce, szczególnie że wiele osób spośród tych, o których tu przeczytamy, już nie żyje, przy czym spora ich część straciła życie właśnie w górach. Autor niejednokrotnie przywołuje w książce postawioną przez siebie tezę, głoszącą, iż każdy himalaista czy alpinista musi się w końcu zabić w górach – chyba że odpowiednio wcześnie wycofa się. Jego opowieść zdaje się potwierdzać słuszność tych słów. Ponadto Aleksander Lwow stawia pytanie o to, czym jest sukces i czym jest porażka w górach. Sam tytuł książki – „Zwyciężyć znaczy przeżyć” – wyraźnie wskazuje na stanowisko autora w tej sprawie, zaś jego opowieść znowu dowodzi słuszności tego stwierdzenia.
Muszę przyznać, że nawet się nie spodziewałam, że książka ta okaże się tak świetną lekturą. Jej autor jest według mnie znakomitym gawędziarzem. Widać, iż ma lekkie pióro i potrafi to wykorzystać, przelewając na papier niezwykle ciekawe wspomnienia i oddając klimat czasów, o których tak barwnie i zajmująco opowiada. Efekt ten wzmacniają liczne czarno-białe, wzbogacające tę opowieść, a przedstawiające to, co jest tu najważniejsze: ludzi gór i same góry. O poruszanych przez siebie sprawach Aleksander Lwow wypowiada się w sposób rozsądny i wyważony, wykazując się nie tylko wiedzą specjalistyczną, ale i życiową mądrością i doświadczeniem. Swoją opowieścią sprawia, że czytelnik, niczym za sprawą wehikułu czasu, przenosi się do minionej rzeczywistości, o której tu czyta, zaś przypomniani tu ludzie, z których tak wielu już nie żyje, w cudowny sposób ożywają i – co więcej – żyją cały czas na kartach tej książki.
„Zwyciężyć znaczy przeżyć” to fascynująca opowieść o ludzkich charakterach, o blaskach i cieniach himalaizmu, o tym, co autor chciał w tej książce przekazać: jak naprawdę jest w górach. Uważam, że udało mu się to znakomicie. Dla mnie była to rewelacyjna lektura, od której trudno mi było się oderwać, która przeniosła mnie do opisywanych w niej miejsc i czasów, skłoniła do pewnych refleksji, wywołała zamyślenie, ale też bardzo rozbawiła. W przyszłości chętnie do niej jeszcze powrócę. Z całą pewnością jest warta pozytywnej rekomendacji. Jest to jedna z najlepszych książek o tematyce górskiej, jakie do tej pory czytałam. To po prostu klasyka gatunku. Nie zawaham się też stwierdzić, iż jest to prawdziwa perła literatury górskiej. Gorąco zachęcam do zapoznania się z nią. To lektura obowiązkowa dla miłośników gór, tak więc jeśli do nich się zaliczasz, nie zwlekaj – koniecznie sięgnij po tę książkę. -
Recenzja: dlaLejdis.pl Milena Kwasek, 2014-04-05Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
„Góry najlepiej uczą, że nie wszystko na tym świecie da się racjonalnie wytłumaczyć.”
Odkąd pamiętam fascynowały mnie góry. Te niskie, porośnięte zielonymi krzakami, z szumiącymi strumykami. I te drugie – wysokie, kamienne, przerażające zimnem. O których napisał Aleksander Lwow, polski alpinista i himalaista, w książce „Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później”? O jednych i drugich, bo gór nie można kochać wybiórczo.
„Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później” to druga wersja książki, która kiedyś podbiła serca grona osób kochających góry. Została wzbogacona o 20 lat historii, o nowe spojrzenia na nowe sprawy, o portrety osób, które zasługiwały, aby na jej kartach się znaleźć.
Nadal jest to jednak opowieść, która ma dwóch bohaterów: ludzi i góry, oraz stojącego za nimi, choć nie zawsze w cieniu, Aleksandra Lwowa. Autor opisuje swoich przyjaciół, ludzi gór, sławnych alpinistów i himalaistów, którzy poświęcali się im w całości i którzy dziś w większości już nie żyją. To sportowcy, o których nie pisze się i nie mówi, pomijając pojawiające się dramatyczne wypadki i śmierci. Dzięki książce Lwowa mają szansę, tak jak najlepsi sportowcy, pokazać się światu. Bo na to zasługują. Góry – drugi bohater. Niesamowite jest to, że w każdym zdaniu autora czuć miłość do gór, od Karkonoszy po Himalaje. Jak widać zachwycić można się każdą górą, nawet tą z pozoru zwyczajną i położoną tuż za oknem.
Nie znajdziemy tu wielu relacji z dni i pracy, jakiej wymaga zdobycie najwyższych szczytów. To opis wrażeń i refleksji nad życiem człowieka, który oddaje siebie górom. Próba pokazania świata, w którym każdy wypadek ma swoją przyczynę, ostrożność jest na wagę złota, a doświadczenie może być tym, co najłatwiej wspinacza gubi. Lwow w każdym zdaniu uczy czytelników pokory i respektu wobec gór.
Dostajemy sporą dawkę, jak na książkę, w której wszechobecna jest śmierć, humoru, czasem ironii i nieocenionej wrażliwości. Lwow ma dar do przelewana myśli na papier, do pisania prosto i wyjątkowo celnie. Dodatkowo mamy okazję zapoznać się z łatwo i przystępnie przedstawioną historią polskich wypraw w najwyższe góry.
Książka „Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później” jest doskonałą lekturą dla wszystkich miłośników gór. Dla tych, którzy mają odwagę zdobywać najwyższe szczyty i dla tych, którzy nigdy nie będą mieli do tego okazji czy odwagi. To książka dla ludzi, którym góry są bliskie, a zdobywający szczyty wzbudzają ich podziw. -
Recenzja: lkedzierski.com Łukasz Kędzierski, 2014-03-02Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Minęło kilkanaście lat od lektury mojego pierwszego spotkania z „Zwyciężyć znaczy przeżyć”. Wtedy z wypiekami na twarzy chłonąłem wszystko, co było w niej zapisane. W czasach liceum, zamiast czytać obowiązkowe lektury pokroju Lalka, Nad Niemnem, czy Potop uciekałem do literatury górskiej. Nic dziwnego, że maturę z polskiego napisałem m.in. na podstawie książek Kukuczki, Wilczkowskiego, Wielickiego czy Długosza. Jakież było moje zaskoczenie, że po tylu latach pojawiła się nowa, uaktualniona wersja książki Aleksandra Lwowa „Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później”. Od razu chciałem jeszcze raz zagłębić się w jej treści, aby sprawdzić czy moja pamięć i wyobrażenie o niej zmieniły się na przestrzeni lat.
Autor wspomina, że to książka, nie o górach, nie o zdobywaniu, lecz przede wszystkim o ludziach, których dane mu było spotkać podczas swojej długiej, bo ponad 40 letniej, przygody z górami. Właśnie wtedy zaczynały się tworzyć wielkie nazwiska, Polacy zaczynali kreować legendę polskiego himalaizmu zimowego zdobywając kolejne ośmiotysięczniki, powstawały nowe drogi, pierwsze przejścia. Jurek Kukuczka, Krzysiek Wielicki kompletowali swoje Korony Himalajów, Wanda Rutkiewicz zdobywała kolejne szczyty, a Andrzej Zawada organizował wyprawy. -
Recenzja: kirzenska.wordpress.com Katarzyna Irzeńska, 2014-02-12Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Miałam w ręku książkę pasjonata gór, w każdym calu czuć, że autor i góry to jedność. Ciekawym jest sposób w jaki wyraża się Aleksander, gdyż nie musisz być himalaistą czy wyczynowcem, by pokochać góry i wszystko to co je otacza.
Pierwsza część książki powstała dwadzieścia lat temu. Napisana została w taki sposób, że bliska może stać się każdemu z nas. Choć da się pomiędzy słowami wyczuć, że szczególną uwagę autor chce skupić wśród miłośników gór, alpinistów czy himalaistów. Książka jest poświęcona człowiekowi i wspomnieniom związanym z wielkimi osobowościami górskimi, tymi co żyją, ale także tymi, których już z nami nie ma.
Cofamy się do 1988 roku, Broad Peack, gdzie Aleksander wraz z Maciejem Berbeką za swój cel stawiają sobie wspinaczkę. Co czuje się podczas takiej wyprawy? Jak blisko igra się ze śmiercią? Dlaczego człowiek decyduje się na takie ryzykowne podejście? Zdobywanie gór, to sztuka przetrwania.
Ważne jest z kim się wybierasz spełniać swoje marzenia. Przy takiej wyprawie możesz tak naprawdę dowiedzieć się z kim masz do czynienia. Przyjaźnie, relacje międzyludzkie i te wszystkie trudne chwile, których doświadczą prędzej czy później. Śmierć bliskich w tragicznych wypadkach górskich przeżywana jest dwa razy bardziej. Zrozumie ją ten, który sam doświadcza wspinaczki.
Czasami na wagę złota nie jest osiągnięcie celu, a przeżycie. Wyjście cało z sytuacji oznacza zwycięstwo. O relacjach, górach i tym, co się czuje podczas wspinaczki jest ta książka.
Nie mylą mi się tylko twarze. Twarze ludzi, z którymi się wspinałem, z którymi harcowałem w górach i schroniskach lub choćby w tychże górach i schroniskach się spotykałem, a którzy tym różnią się ode mnie, że albo już w górach zostali na zawsze, bo mieli mniej szczęścia niż ja, albo z różnych, najbardziej prozaicznych przyczyn (choroba, wypadek, samobójstwo), przedwcześnie odeszli z tego świata. To jest książka o nich. -
Recenzja: gory-lektury.blogspot.com Iwona BaturoRecenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Poszukiwanie sensu wspinania jest bezcelowe. […] Jest to problem zbyt złożony, zbyt indywidualny (niemal intymny), by można było sensownie i zwięźle się do niego ustosunkować, a ewentualne wyjaśnienie i tak będzie zawsze jedynie połową prawdy. Tej drugiej, ważniejszej połowy, albo sobie nie uświadamiamy, albo też nigdy publicznie jej nie ujawniamy.
Od razu przyznam – książka jest świetna. Wykracza poza schemat „jak to było na wyprawach, w których uczestniczyłem” i proponuje nieskończenie więcej – refleksyjną wędrówkę przez życie himalaisty, który swoje przeżył i swoje przemyślał. Przy okazji wiele można się z tej książki dowiedzieć o historii polskich wypraw i barwnym wspinaczkowym światku. Bo Lwow na pierwszym planie stawia ludzi, z którymi zetknął go los. Stąd cała galeria znajomych i przyjaciół związanych mniej lub bardziej z górami (raczej bardziej) ukazanych w zabawnych i inteligentnych portretach. Jak deklaruje autor – „to jest książka o nich”. Dopiero później o nim samym (co, oczywiście, należy potraktować z dużym przymrużeniem oka).Pewne jest jedno: od Zwyciężyć znaczy przeżyć trudno się oderwać. Przynajmniej z kilku powodów. Po pierwsze lekkie, cięte pióro autora (czasem wręcz zgryźliwie ironiczne), dawka luzu połączona z życiowym doświadczeniem i duże poczucie humoru dają esencjonalny, wyborny koktajl. Po drugie, Lwow wykracza poza jednostkowy los. Góry stanowią w tej książce jedynie punkt wyjścia do snucia ogólnoludzkich refleksji, a takiego literackiego przełożenia potrafi dokonać naprawdę niewielu. Przemyślenia autora często zmuszają do nowego spojrzenia nawet na zdawałoby się do cna wyeksploatowane tematy (choćby nieszczęsny Brad Peak, któremu Lwow poświęca kilka mądrych stron). Po trzecie, miłość do gór wyziera tu niemal z każdego akapitu. Nawet w tym Lwow-himalaista potrafi pozytywnie zaskoczyć. W czasach, kiedy liczą się tylko wielkie sportowe wyczyny, choćby najgłupsze, głosi zachwyt nad „zwykłymi” Karkonoszami i „zwyczajnymi” wędrówkami. Dla mnie jako czytelnika było to niczym ożywczy łyk tlenu na wysokościach.
Zresztą, czy można oprzeć się takiemu pisarstwu:
Ten sam człowiek, ale już nie chłopak, nie młodzieniec i nie początkujący wspinacz. Sieć drobnych zmarszczek dookoła oczu, pogłębione bruzdy na policzkach. […] Kalejdoskop wspomnień ukazujący w ogromnym skrócie pięćdziesiąt lat mojego życia, życia nierozerwalnie związanego z górami, w których Karkonosze zajmują jedno z najważniejszych miejsc. […] Piękno jest najmocniejszą, ale chyba nie najskuteczniejszą bronią, jaką dysponują góry w obronie przed człowiekiem. Kto nie umie lub nie chce uszanować i chronić tego piękna, jest zwykłym barbarzyńcą.
I last but not least, Zwyciężyć znaczy przeżyć jest książką przemyślaną w każdym szczególe. Weźmy choćby dobór fotografii. To nie są jakieś tam widoczki i piękne kadry, które mają sprawić, że książka lepiej się sprzeda (a kto ją kupi, to już insza inszość). Lwow stawia na archiwalia i bardzo starannie komponuje tekst ze zdjęciami. W niezwykły sposób podbija to wartość i dzieła, i lektury. Wystarczy czasem kilka słów przy ilustracji (odpowiedniej ilustracji), by poruszyć emocjonalną strunę u czytelnika.
Obok w tekście przeczytamy o najczęstszych przyczynach nieszczęśliwych wypadków na wysokościach, o doświadczeniu, które sprawia, że bagatelizuje się podstawowe zasady bezpieczeństwa… Tu nic nie jest przypadkowe. Myśli, zdjęcia, rysunki, podpisy – wszystko zostało logicznie skomponowane. Podkreślam to, bo coraz częściej wydaje się rzeczy byle jakie, robione na szybko, wyprane z głębszej treści. Zwyciężyć znaczy przeżyć proponuje zupełnie inną jakość.
Ta frapująca lektura przynosi wiele czytelniczej przyjemności (jeśli można tak powiedzieć, o książce traktującej w dużej mierze o śmierci). Niewielu wspinaczy ma tak dobre pióro jak Lwow i taką łatwość w przekazywaniu myśli. To książka znakomita, niegłupia, otwierająca szerokie widzenia na sprawy górskie i okołogórskie. Szczerze polecam. -
Recenzja: POLSKA - DZIENNIK ZACHODNI Michał Wroński, 2014-02-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Wznowiona po 20 latach „Zwyciężyć znaczy przeżyć" to klasyka polskiej literatury górskiej. Nie dlatego jednak, że jej autor -Aleksander Lwów - to uczestnik wielu himalajskich wypraw, zdobywca 4 ośmiotysięczników i redaktor branżowego pisma „Góry i Alpinizm". To wszystko oczywiście ważne, bo dzięki temu dostajemy solidną porcję faktów, pokazujących, jak rodziła się i przebiegała złota era polskiego himalaizmu.
Największym atutem tej książki nie są jednak suche fakty, ale „klimat". Bo Lwow to gawędziarz, potrafiący sypać dykteryjkami na temat barwnych, choć niekoniecznie tych najbardziej utytułowanych, postaci polskiego środowiska wspinaczkowego.
Na kartach książki pojawia się więc zarówno Krzysztof Wielicki, jaki i legendarny Jerzy Rudnicki „Druciarz", który wszystko potrafił zreperować drutem, a zapasy żywności trzymał w kalesonach. Lwów opisuje „stare dobre czasy" schroniska nad Morskim Okiem, gdy rządziła tam Wanda „Dziunia" Łapińska, próbując zapanować nad taternicką bracią, która równie wielką ochotę wykazywała do „łojenia" w ścianie, jak i hucznego imprezowania. Przypomina jak organizowało się sprzęt, jak karkołomnie przychodziło godzić życie alpinisty np. ze studiowaniem.
Nie oznacza to jednak, że książka Lwowa to lektura lekka, łatwa i przyjemna. Autor często wraca w niej do dramatów, które zabrały mu wielu przyjaciół i znajomych. Sporo miejsca poświęca zeszłorocznej tragedii na Broad Peak. Raz jeszcze powtarza też swą sformułowaną przed laty tezę: każdy wyczynowy alpinista musi (prędzej czy później) zabić się w górach. I dlatego właśnie zwyciężyć znaczy przeżyć. -
Recenzja: etnosystem.pl Kaśka Paluch, 2014-01-22Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Aleksander Lwow jest nie tylko jednym z najlepszych polskich wspinaczy, ale też świetnym dokumentalistą i dziennikarzem. Jakie są efekty połączenia obu tych pasji, przekonujemy się w jego odświeżonej wersji "Zwyciężyć znaczy przeżyć", czyli "20 lat później".
"Zwyciężyć znaczy przeżyć", książka po raz pierwszy wydana została w 1994 roku. W roku 2002 ukazało się jej drugie wydanie, a miniony rok przyniósł trzecią, wzbogaconą wersję. Już pierwsza edycja książki osiągnęła status kultowej pozycji w literaturze górskiej i - jak pisze sam Lwow na wstępie do najnowszego wydania - zmieniła życie wielu osób. Jest to też pozycja wśród górskich książek znacznie się wyróżniająca. Aleksander Lwow unika bowiem żmudnych opisów poręczowania, rozbijania obozów, wszystkich tych szczegółów, które wypełniają większość wspinaczkowej prozy. Autor skupia się za to na ludziach, na ich historiach oraz swoich własnych - nawet tych niekoniecznie z górami związanych. Jest mistrzem dygresji, których mnoży całą masę, zachowując jednocześnie integralność całej opowieści. Bo czytając książkę Lwowa mam wrażenie, jakbym słuchała opowiadania górskiego wyjadacza, przy herbacie (lub czymś mocniejszym) w jakąś zimną noc na stołówce w schronisku.
Lwow opisuje mniej lub bardziej osobiste historie z typową dla siebie błyskotliwością. Nie boi się subiektywnych, często ostrych, osądów - jak przy komentarzu do raportu w sprawie wydarzeń na Broad Peak, od którego "20 lat później" się zaczyna. Momentami trąci to swoistą arogancją, ale właśnie dzięki temu, że Lwow niczego nie rozmywa, nie bawi się w ogólniki, ta książka tak fascynuje i wciąga. Zwłaszcza, że z faktami podawanymi przez Lwowa trudno polemizować - opiera je na notatkach sporządzanych na bieżąco, podczas opisywanych wydarzeń.
"Zwyciężyć znaczy przeżyć" przypomina mi... autobiografię Milesa Davisa. Podobnie bowiem jak w przypadku historii życia sławnego jazzmana dzięki lekturze dotyczącej jednego bohatera (autora) poznajemy historię całego środowiska i ludzi z nim związanych. Szczególnie tych, których już wśród nas nie ma. Alek Lwow pozwala tę historię poznać - i ocalić od zapomnienia. Prawdziwe kompendium wiedzy taternictwa i himalaizmu. -
Recenzja: mojswiat-szelestkart.blogspot.com Paula, 2014-01-11Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Nie pamiętam już okoliczności, ale w moim domu rodzinnym musiało się o tym mówić, bo jakoś od zawsze wiedziałam, kim jest Wanda Rutkiewicz i Jerzy Kukuczka; te nazwiska kojarzę właśnie z dzieciństwa, czyli akurat z czasów, w których oni zginęli, zabrały ich góry. Lata minęły i pewnego dnia natknęłam się na rozmowę Szymona Hołowni z Olgą Morawską, wdową po Piotrze Morawskim, himalaiście, który również pozostał w górach na wieki. Jej książka o ich związku i jego wspinaczce bardzo mnie poruszyła. Potem była pozycja autorstwa Martyny Wojciechowskiej „Przesunąć horyzont”; dziennikarce udało się zdobyć Mount Everest, górę – symbol; z tej publikacji zapamiętałam też nazwisko Artura Hajzera, który z kraju wspierał dziennikarkę w jej wyprawie.
Wreszcie rok 2013, który wyjątkowo tragicznie zapisał się w historii polskiego alpinizmu. Najpierw w marcu wielki sukces – pierwsze zimowe wejście na Broad Peak czterech Polaków, a zaraz potem coś, w co trudno do dziś uwierzyć: zgon dwóch z nich, Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego, podczas zejścia. Potem lipiec i śmierć w niewyjaśnionych okolicznościach wspomnianego Artura Hajzera – samego twórcy i szefa programu Polskiego Himalaizmu Zimowego, w czasie wyprawy na Gasherbrum I, co mnie mocno zszokowało, bo bardzo go lubiłam. Wszystkie te nazwiska przytaczam tutaj z konkretnego powodu, by zaznaczyć, że zainteresowanie tematem wspinaczki gdzieś tam we mnie tkwi. Przy okazji niedawno recenzowanych wspomnień Wandy Rutkiewicz pisałam, że najbardziej intryguje mnie, co takiego jest w tym sporcie, dlaczego góry uzależniają jak narkotyk. Z takim też pytaniem sięgnęłam po książkę Aleksandra Lwowa, dzięki któremu nie tylko dowiedziałam się o innych, mniej czy bardziej zasłużonych dla himalaizmu; dostałam też szansę poznania ciekawego człowieka i jego poglądów.
Aleksander Lwow urodził się w 1953 r. w Krakowie. Swoją przygodę ze wspinaniem zaczął w siedemnastej wiośnie życia w Karkonoszach. Na swoim koncie ma cztery ośmiotysięczniki: Manaslu, Lhotse, Czo Oju i Gasherbrum II. Brał również udział w licznych wyprawach w góry wysokie, co przyniosło mu uznanie w postaci medali za wybitne osiągnięcia sportowe. Był redaktorem miesięcznika „Góry i Alpinizm”. W 2013 r. został członkiem honorowym Polskiego Związku Alpinizmu.
To tylko kilka suchych faktów, ale zapewniam, że Lwow może się pochwalić życiorysem ciekawym i obfitującym w liczne przygody, więc naprawdę jest o czym czytać. Jednak niniejsza publikacja nie jest typową autobiografią. Owszem, autor pisze o sobie, o swoich triumfach czy porażkach, ale na pierwszym planie są przede wszystkim góry i ludzie: „Nie mylą mi się tylko twarze. Twarze ludzi, z którymi się wspinałem, z którymi harcowałem w górach i schroniskach lub choćby w tychże górach i schroniskach się spotykałem, a którzy tym różnią się ode mnie, że (...) przedwcześnie odeszli z tego świata. To jest książka o nich” (okł.). Siłą rzeczy jest to więc opowieść smutna, trochę nostalgiczna, bo przykro czytać, jak Lwow tracił kolejnych przyjaciół i znajomych, a świat kolejnego wybitnego przedstawiciela dyscypliny. Z drugiej jednak strony, w książce tej autor zawarł niesamowity ładunek poczucia humoru, zwłaszcza w jego ciętej postaci, czy wręcz gryzącej czasem ironii. Ten aspekt sprawia, że całość pochłania się w błyskawicznym tempie i ja osobiście nie mogłam się zdecydować, czy czytać na raz, czy jednak może lepiej sobie dawkować, żeby dłużej móc przebywać w tym środowisku ludzi nietuzinkowych. Nie zapominajmy też, że Lwow wspinał się w czasach komuny, kiedy przygotowania do wypraw i przebieg ich samych wyglądał inaczej, niż obecnie. Wtedy uczestnik ekspedycji nie miał takiego kontaktu ze światem, był on, jego towarzysze i góry; teraz możemy śledzić przebieg wydarzeń na bieżąco, co przyjmuje czasem wymiar traumatyczny – Lwow wspomina o alpiniście, który do samej śmierci na szczycie rozmawiał z żoną przebywającą w domu. To zestawienie realiów PRL-u z wysuwającą się na pierwszy plan komercją jest fascynujące z punktu widzenia czytelniczego odbioru.
Silne emocje wywołuje stosunek autora do gór. One są drugim bohaterem „Zwyciężyć znaczy przeżyć”. Da się zauważyć niesamowitą pokorę wobec ich potęgi i majestatu, traktowanie ich z szacunkiem, nadawanie im cech jakby ludzkich. Jest to widoczne w opisach wypraw, gdy padają stwierdzenia, że np. góra nie dopuściła kogoś na szczyt czy ukarała za brawurę i zbytnią pewność siebie lub swoich możliwości. Coś w tym musi być, skoro tyle ekspedycji zakończyło się tragicznie.
W zeszłym roku śmierć na Broad Peak stała się przedmiotem medialnych dyskusji, do czego odnosi się również Aleksander Lwow, komentując raport PZA, opracowany przez powołaną do tego celu komisję. Trzeba przyznać, że w swojej opinii zwrócił uwagę na rzeczy, o których wtedy się nie mówiło, otworzył oczy na kilka niezwykle istotnych spraw. Uświadomił tym jedno: oceną wydarzeń w górach wysokich nie powinny się zajmować osoby, które nigdy w nich nie były, czyli praktycznie większa część społeczeństwa, ta, która dwóch pozostałych przy życiu himalaistów odsądziła od czci i wiary.
Pozwolę sobie teraz na cytaty:
„(...) nie poszli w góry po śmierć, lecz po radość zdobywania i po smak zwycięstwa nad własną słabością i trudnościami, czyli po to, co jest (...) składnikiem tzw. życia pełnego (str. 70).
„Istotą alpinizmu jest ryzyko, którego eliminować się nie da. Jan Alfred Szczepański napisał kiedyś: „(...) otarcie się o śmierć jest najwyższą nagrodą wspinactwa, zwycięstwa nad przeciwnościami przyrody i własnym lękiem”. Natomiast Zdzisław Ryn (...) stwierdził: „Myślę, że uprawianie alpinizmu zaspokaja szczególną potrzebę zajrzenia poza granicę śmierci, zachowując życie” (str. 104).
Autor odpowiedział na nurtujące mnie kwestie, mało tego, napisał jeszcze: „Nie pytajcie, proszę, dlaczego wspinamy się. Równie dobrze można by dociekać przyczyn, dla których ludzie oddychają, pracują, bawią się lub rywalizują między sobą. Wśród wielu motywów uprawiania alpinizmu są i takie właśnie elementy zwyczajnego, codziennego życia – praca, zabawa, żądza sławy, pragnienie dokonania niedokonanego...” (str. 429)
Lwow sporo miejsca poświęca także kwestiom sukcesu i porażki widzianych z górskiej perspektywy. Zwycięstwem jest przeżyć, szczęśliwie wrócić z wyprawy, nie ponieść najwyższej ofiary. Myślę sobie jednak, że ci, którzy nie wrócili, którzy już na wieki spoczęli w miejscach tak dla nich ważnych, także zwyciężyli, bo przeżyli w ludzkiej pamięci – we wspomnieniach, myślach, rozmowach, w sercu – a ona będzie trwać także dzięki książkom, takim ja ta, i dzięki ludziom, takim jak Aleksander Lwow, który utrwalił ich życie i śmierć dla potomnych.
„Everest skupia w sobie, jak w soczewce, wszelkie możliwe skrajności – wielkość i małość alpinizmu, heroizm i podłość ludzi, sportowy wyczyn i żałosną komercję, marzenia i porażki, nadzieje i rozczarowania. Jest też polem nieustającej rywalizacji ludzi z ludźmi i ludzi z Naturą” (str. 363). To właśnie o tym jest ta książka, którą gorąco polecam. Niech jej najlepszą rekomendacją będzie to, że ja na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę. -
Recenzja: magiaksiazki.blogspot.com Alen Sierżęga, 2014-01-22Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Piszę o książce jako laik kompletny, ale ponoć do laików jest skierowana. Jej lektura uczy pokory, zbyt często bowiem – jak przekonuje nas Aleksander Lwow – osoby niemające pojęcia o alpinizmie czy himalaizmie zimowym, wypowiadają się na temat tego sportu z wielkim znawstwem. Patrz: tragedia na Broad Peaku. Wiem, bo tak jak cała Polska, rozprawiałem w tamtym czasie ze znajomymi o śmierci Berbeki i Kowalskiego. Ale to pseudo-znawstwo to przypadłość zdaje się ogólnokrajowa i dotyczy wszelkich dziedzin życia. Polanie znają się po prostu na wszystkim: od fizyki kwantowej poczynając na wojnie domowej w Syrii kończąc. Też mnie to czasem infekuje i trzeba się z tego leczyć. Dobrze więc posłuchać człowieka, który wspina się już przeszło czterdzieści lat i który wie co to piękno, ale i piekło gór. Na jedno nie ma się co zżymać panie Aleksandrze. Ano na to, że media nie interesują się specjalnie tym sportem, chyba, że wydarzy się tragedia i wrócą odwieczne pytania typu: „po kiego ch… oni tam lezą?”. Kibicuję polskim wyprawom i chciałoby się żeby dzienniki informowały o wyprawach codziennie, żeby wielkie sukcesy nie był tylko suchą, 30-sekundową wzmianką. Nie ma co się jednak obrażać na rzeczywistość. Nie jest to sport widowiskowy (no chyba że dla himalaistów), a już na pewno nie jest natychmiastowy i to pomimo rewolucji cyfrowej. I brak w nim wielkiej, międzyludzkiej rywalizacji. Niegdyś był wyścig Messner-Kukuczka, teraz podobnego (wymyślonego bądź prawdziwego) w społecznej jaźni nie ma. Są ludzie kontra góra, ale to już nie rozpala tak wyobraźni. Jest więc jak jest. Szachiści pewnie też są wściekli, że nad szachownicą świat pochylił się dopiero, gdy w szranki stanęli Amerykaniec-Fischer z Ruskiem-Karpowem, później Karpow z Kasparowem, końcem Kasparow z komputerem. Potem zdaje się cisza, bo nikt z komputerem do stołu już nie zasiadł. Komputery jak wiadomo są coraz doskonalsze, a ludzie coraz głupsi.
Wracając jednak do meritum, czyli do książki. Dużo tu ciekawych informacji dla takich żółtodziobów jak ja. Dowiadujemy się jako to się drzewiej wspinano. Nie tak odległe to czasy jak te opisane w książce Krzysztofa Pisera[1], ale dla człowieka urodzonego w latach 80-tych to jednak jurajski park. Przy opisie początków swojej przygody ze skałami Lwow przedstawia nam jak rozwijał się sprzęt wspinaczkowy oraz jak wraz z tym zmieniało się samo wspinanie. Nie, but wspinaczkowy nie zawsze był taki jak teraz. O ile można sobie wyobrazić wspinanie w korkotrampkach (na mojej pierwszej wizycie na ściance też mi je polecano na początek), o tyle trzewiki brzmią już absurdalnie. Podobnie jak wiązanie liny pod pachami.
Autor zgrabnie przechodzi od opowieści o swoim życiu, nie tylko zresztą tym górskim, do opisów barwnych postaci takich jak Jerzy „Druciarz” Rudnicki. Świetne są też opisy „Moka” – schroniska nad Morskim Okiem – i przygód taternickiej braci. Nie brak też wycieczek osobistych i rozliczeń z pobratymcami. Fakt, że życzliwych i w duchu pojednawczym. Co zrozumiałe, sporo miejsca poświęcono najwyższym górom. W opowieści o zimowej wyprawie na Everest, Lwow wplata historię zdobywania tej góry. Generalnie ciągle przeskakujemy w czasie, co jakiś czas jesteśmy raczeni porcją różnorodnych informacji. Ale to jednak ludzie są najważniejszymi bohaterami tej książki. Taki zresztą był i zamysł autora, bo już na wstępie zaznaczył: „Piszę o tym, co na przestrzeni z górą czterdziestu lat mojego alpinistycznego życia utkwiło mi w pamięci na zawsze. Dlatego jest w niej tak wiele o ludziach i przemijaniu. A że nie są to wyłącznie epizody, myśli czy uwagi ściśle związane z górami? Cóż, góry plączą się z życiem…”. Zresztą ze zdziwieniem odkrywałem, ilu znanych ludzi związało się z górami. I ilu w nich zostało już na zawsze. Ale pomyli się ten, kto pomyśli, że to tylko epitafium. Ta książka to raczej hołd dla życia pełną piersią. Wielka przygoda opisana z pasją. Himalaizm zimowy to sport ryzykowny jak mało który, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie ściga się ze śmiercią. Autor często podkreśla, że wymaga on nie tylko umiejętności ale i zdrowego rozsądku. Bo zwyciężyć, znaczy przeżyć.
Nie da się jednak wszystkiego zmieścić w jednej książce i po pewnym czasie zacząłem się męczyć. Bo niby jest tu o wszystkim, ale jakby i o niczym w zupełności. Poza tym historie i anegdoty w wielu miejscach się powtarzają. Więc pozostaje niedosyt, a czasami czujemy przesyt. -
Recenzja: national-geographic.pl Barbara Żukowska, 2014-02-01Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Nie jest to typowa literatura o zdobywaniu szczytów, stawianiu obozów wysokościowych, rozwieszaniu poręczówek. Góry stały się pretekstem do opowiedzenia o ludziach, z którymi autor - polski alpinista i himalaista - spotkał się w swoim życiu albo którzy w jakiś sposób przyczynili się do rozwoju alpinizmu na świecie. W jego wspomnieniach i anegdotach pojawia się mnóstwo nazwisk osób sławnych, mniej znanych i już zapomnianych. Nie tylko polskich, bo również takich jak choćby Maurice Wilson, szalony Brytyjczyk, który na początku XX w. postanowił samotnie zdobyć Mount Everest. Zwyciężyć znaczy przeżyć to książka napisana niejako od nowa (jej pierwsza wersja, mająca przybliżyć góry „zwykłym" ludziom, ukazała się dwie dekady temu). Autor uaktualnił ją o najnowsze wydarzenia, w tym zamieścił swój osobisty komentarz do raportu komisji Polskiego Związku Alpinizmu, która oceniała zeszłoroczną zimową wyprawę na Broad Peak. Od tego trudnego tematu Lwów zaczyna swoją opowieść. Co tylko podkreśla, że w górach najważniejsi są ludzie.
-
Recenzja: GAZETA OLSZTYŃSKA WAM, 2014-01-18Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Książka Aleksandra Lwowa miała swój debiut 20 lat temu. Autor, należący do pokolenia, które w latach 70. i 80, wprowadziło polski himalaizm do światowej ekstraklasy, wznowił i uzupełnił swoje wspomnienia o aktualny komentarz. Po tym, jak w ubiegłym roku po zejściu z Broad Peaku zginęli jego kolega i rówieśnik Maciej Ber-beka oraz młody Tomasz Kowalski, a potem jeszcze Artur Hajzer na Gasherbrumie I, Lwow jeszcze bardziej jest przekonany, że zwyciężyć w górach, znaczy przeżyć. W przeciwieństwie do komisji z Piotrem Pustelnikiem na czele, która oceniała zimową akcję Polaków w Himalajach, Lwów unika moralnego oceniania członków szturmu, którzy przeżyli.
Co się dzieje z ludźmi na wysokości 8 tysięcy metrów, wiedzą tylko nieliczni. Lwów ma na koncie cztery ośmiotysięczniki. Jesienią skończył 60. i uczciwie przyznaje, że jego możliwości dziś kończą się gdzieś na poziomie 7 tysięcy m n.p.m. W książce znajdziemy wierny opis kilku dekad jego zwycięstw i porażek, wiele fotografii, setki nazwisk, także z Olsztyna. -
Recenzja: kurier365.pl Cezary Rudziński, 2014-01-13Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Blisko 20 lat temu wybitny już wówczas taternik – alpinista – himalaista (sam najczęściej określa się tym drugim) Aleksander Lwow, zdobywca 4 „ośmiotysięczników" w Himalajach i Karakorum, uczestnik dwu najważniejszych polskich wypraw w góry najwyższe (zimowej 1979/80 na Everest i również zimowej 1987/88 na K-2) oraz licznych innych na trzech kontynentach, autor co najmniej kilku pierwszych w dziejach wspinaczkowych przejść lub wejść, napisał książkę o swoich górskich pasjach „Zwyciężyć znaczy przeżyć".
Dobrze przyjętą także przez czytelników nie uprawiających turystyki górskiej, nie mówiąc już o jej ekstremalnej, sportowej postaci.
Po tragicznej śmierci w marcu ub. roku dwu wybitnych polskich himalaistów Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego schodzących, po zdobyciu szczytu, z Break Peak, a następnie śmierci innego z naszych himalajskich asów Artura Hajzera na Gasherbrumie I wrócił do niej. Pisząc obszerną, bogato udokumentowaną i ilustrowaną – doliczyłem się w niej ponad 570 zdjęć i rysunków, w tym górskich szczytów, ścian i tras, a także ludzi o których w niej wspomina – książkę pod tym samym tytułem, z dodaniem do niego „20 lat później". Są to, nawiązujące do ubiegłorocznych tragedii, wspomnienia z uprawiania przez autora tego ekstremalnego sportu.
A równocześnie odpowiedzenia zainteresowanym na pytania, z jakimi najczęściej spotyka się podczas spotkań i prelekcji dla „zwykłych" ludzi. Które sprowadzić można do: dlaczego wspinacie się?, jak to się odbywa?, jak funkcjonujecie w ekstremalnych warunkach? itp. „...na kartach tej jednej, w końcu wcale nie najgrubszej książki – napisał w jej zakończeniu – starałem się przelecieć 40 lat górskiego życia, zamarkować ileś tam wypraw, przypomnieć dziesiątki nazwisk i postaci, opowiedzieć jak najwięcej anegdot". Trochę żartobliwie można więc określić, że jest to w założeniu lektura o himalaizmie dla ceprów.
Ludzie uprawiający ten sport o większości poruszonych w książce spraw bowiem wiedzą, a przynajmniej wiedzieć powinni. Autor dokonuje w niej jednak także oceny dziejów oraz aktualnej sytuacji polskiego alpinizmu. Który liczy już ponad sto lat, gdyż za jego początki uważa się pierwsze, ekstremalne górskie wejścia w Tatrach w 1910 roku. Góry te były i są zresztą kolebką polskiego wspinania się na skalne ściany i szczyty, stając z czasem taternictwem – sportem wyczynowym. Dopiero później przyszła pora na Alpy – pomijam wcześniejsze, bo już w XIX wieku, wycieczki w nich niektórych naszych rodaków.
Tak narodził się polski alpinizm, zaś dopiero w latach 70-tych XX wieku nasz himalaizm z ogromnymi sukcesami w latach 80-90-tych. Zwłaszcza zimowy, w którym Polacy osiągnęli bezprecedensowe sukcesy. Na 14 głównych 8-tysięczników zaliczanych do „Korony Himalajów" (faktycznie obejmuje ona również szczyty w pakistańskim Karakorum, o czym nie wszyscy wiedzą lub pamiętają), aż 10 pierwszych (na w sumie 12, bo 2 szczyty nadal w zimie nie zostały zdobyte) wejść dokonali Polacy. Przede wszystkim dlatego, co podkreśla autor, że w lecie szczyty te już wcześniej zdobyli przedstawicieli innych nacji.
Góry najwyższe są wyjątkowo nieprzyjazne człowiekowi. Powyżej 7500 m n.p.m. rozciąga się, ze względu na ogromne rozrzedzenie powietrza, „strefa śmierci". Zaś przebywanie powyżej 8 tys. m. możliwe jest, i to daleko nie przez wszystkich, nawet w maskach tlenowych, najwyżej do kilkudziesięciu godzin. Później następuje śmierć z powodu niedotlenienia i wyczerpania organizmu. Ten ekstremalny sport autor – jego uczestnik ocenia surowo. „Alpinizm – pisze – jest sztuką bezsensownego cierpienia, gdyż zmusza do czynienia rzeczy znienawidzonych lub nieprzyjemnych, np. marznięcia, wczesnego wstawania, dźwigania ciężkich plecaków i rezygnowania z towarzystwa kobiet".
A nieco dalej stawia kropkę nad i: „Każdy himalaista musi się w końcu zabić, to tylko kwestia czasu i wytrwałości w uprawianiu tego sportu". W książce tej są dziesiątki dowodów na to. Zarówno spośród najwybitniejszych polskich himalaistów, jak i zagranicznych, których sylwetki i dokonania w krótszej lub dłuższej formie autor przedstawia w tej książce. Przyczyny tych śmierci w górach bywają różne. Tragiczne zbiegi okoliczności, niespodziewane załamanie się pogody, lawiny. Ale i brak właściwej oceny sytuacji oraz trudności z podjęciem decyzji o zrezygnowaniu z dalszego wspinania się. W rezultacie zaś osiągnięcie kresu możliwości życiowych organizmu.
A są przecież – podkreśla Lwow – „punkty śmierci", miejsca, przekroczenie których w trakcie wspinaczki, nie tylko w górach najwyższych, oznacza brak możliwości powrotu przebytą drogą. „Warunkiem koniecznym uprawiania wspinaczki – pisze w innym miejscu – jest umiejętność opanowywania lub przełamywania drzemiącego w człowieku strachu." Nie bez znaczenia jest też odpowiednie przygotowanie do osiągania ambitniejszych celów. A z tym, zwłaszcza w młodszym pokoleniu wspinaczy, bywa obecnie różnie. Wcześniej odpowiednich umiejętności nabywali oni we wspinaczce skałkowej, następnie w Tatrach i Alpach.
Dopiero później w innych wysokich górach, a najwyższe były ukoronowaniem wielu lat pracy. Obecnie wystarczą odpowiednie środki, aby przeskakiwać poszczególne etapy nabywania umiejętności we wspinaniu i doświadczenia w obcowaniu z ekstremalnymi warunkami górskimi. Dlaczego więc ludzie wspinają się? „Poszukiwanie sensu wspinania – pisze autor – jest bezcelowe". I dalej „... w gruncie rzeczy najważniejsze jest samo zdobywanie, dążenie do celu i walka o osiągnięcie go, gdyż w naturze człowieka zakodowano, by wciąż zwracał się ku nowemu i nieznanemu. Pięknie i zwięźle oddaje to buddyjska zasada: „Droga jest celem". Jak już podkreśliłem, jest to książka wspomnień.
Autor zaczyna ją jednak od śmierci wiosną 2013 roku dwu polskich himalaistów przy schodzeniu ze szczytu Broad Peak oraz krytycznego komentarza do Raportu o tej tragedii Polskiego Związku Alpinizmu. Miał do tego prawo większe od innych wypowiadających się na ten temat, poza ocalonymi uczestnikami tego wejścia, gdyż znał tamtejsze realia. Ćwierć wieku wcześniej próbował bowiem zdobyć ten szczyt wspólnie z M. Berbeką. Wycofał się w trakcie ataku szczytowego wobec wyjątkowo złych warunków atmosferycznych, dzięki czemu, jak uważa, przeżył. Jego towarzysz wspinaczki zdołał co prawda wejść wówczas na tzw. przedwierzchołek (niższy tylko o 17 m, ale i godzinę wspinaczki), przekonany, że osiągnął szczyt. Przy zejściu i w bazie wymagał jednak intensywnej pomocy, aby uratować mu życie.
Czytelnik dowiaduje się więc sporo o obu tych wyprawach, ale przede wszystkim o samym autorze i jego życiu oraz fascynacjach. O drodze do wyczynowego wspinania się po skałach, górach i kominach – bo i takie były – poprzez pływanie, modelarstwo lotnicze, ukończenie technikum lotniczego, a po wielu latach, w czasie wolnym od wspinaczki, studiów technicznych. Fascynacji jazdą na rowerze, rajdami turystycznymi, ukończeniem kursu dla grotołazów, a wreszcie wspinaczkowego. Z jego konsekwencjami: członkostwem w Klubie Wysokogórskim we Wrocławiu oraz zdobywaniem kolejnych etapów wspinaczkowego „wtajemniczenia".
Na nieodległych od tego miasta skałkach, w Sudetach, później Tatrach Wysokich, Alpach, wysokich górach w byłym ZSRR, wreszcie w Hindukuszu, Himalajach, Karakorum, Andach. Z dosyć szczegółowymi opisami poszczególnych etapów. Szczególnie tatrzańskiego i schroniska w Morskim Oku oraz w Górach Najwyższych. Zwłaszcza Himalajach i Karakorum. Ale o nich za chwilę. Wspomnienia napisane są ciekawie, z niezliczonymi mało znanymi faktami, historyjkami, anegdotami itp. Jeszcze jeden przykład: pierwszej i nadal jedynej w historii katolickiej mszy odprawionej przez księdza, uczestnika wyprawy na Szczycie Gasherbrum I (4068 m n.p.m.) w Kakarokum w maju 2010 r.
Niestety, zwłaszcza w pierwszej części książki, napisane trochę chaotycznie, z brakami jedności czasu i miejsca narracji oraz niezliczonymi wtrętami. Przypominaniem historii bądź wydarzeń sprzed lat, lub wybiegających w przyszłość. Nie zawsze istotnych, ważnych być może dla ich uczestnika i autora, ale już nie dla współczesnego czytelnika. Z tego też powodu czytało mi się tę książkę, zwłaszcza jakąś pierwszą jedną trzecią jej objętości, dosyć ciężko. Później albo przyzwyczaiłem się do tego sposobu narracji, albo relacje i opisy wydarzeń były już bardziej jednorodne. Niektóre zresztą znakomite. W trakcie lektury zapisałem blisko 30 stron notatek uwzględniając w nich fakty, wydarzenia i opinie oraz cytaty o których warto by wspomnieć w recenzji.
Co, oczywiście, ze względu na ich mnogość, okazało się zupełnie nierealne. A przecież aż się prosiło aby szerzej zacytować, a przynajmniej omówić to, co autor napisał np. o historii zdobywania Everestu. O pierwszej próbie wejścia na ten szczyt w 1924 roku przez Georga Leigh Mallorego z towarzyszem, którzy nie wrócili z tej wyprawy. Nie jest jasne zresztą, czy Mallory nie dotarł na szczyt, a zginął dopiero schodząc. Wiadomo, że osiągnął wysokość 8540 m. Na 8450 m. znaleziono czekan jednego z uczestników tej wyprawy, na 8300 m. w 1999 r. jego dobrze zachowaną mumię. Ale to, czy 8 czerwca 1924 roku zdobył lub nie szczyt, mogłyby wyjaśnić dopiero zrobione przez niego zdjęcia. Niestety, jego aparatu dotychczas nie znaleziono.
Szalenie ciekawa jest, przytoczona w tej książce, chyba mało znana poza gronem himalaistów i specjalistów, historia próby wejścia na Everest angielskiego, zupełnego amatora we wspinaczce górskiej, Maurice Wilsona w 1933 roku, wierzącego, że Bóg mu pomoże. Była ona w tamtych warunkach od początku skazana na klęskę. Osiągnął on jednak niebywale dużo. Kupił dwupłatowy samolot z demobilu i nauczył się nim na tyle latać, że doleciał z przygodami do Indii. Tam go sprzedał i z dwoma miejscowymi tragarzami przedostał się, bez zezwolenia, do Tybetu i 16 kwietnia 1934 roku zdołał dotrzeć na wysokość 6250 m n.p.m. Everestu. Zginął, szczegóły znane są z jego dziennika znalezionego przez inną nieudaną wyprawę w 1934 roku.
Takich historii, dotyczących również polskich wypraw, także najsłynniejszych, w których uczestniczył autor, są w książce dziesiątki. Nie tylko w Himalajach, ale i w Alpach, Andach, Pamirze i innych górach. Wartych przypomnienia oraz upamiętnienia faktów, ludzi i miejsc, chyba setki. Ciekawe są również opinie autora na temat kryzysu w polskim himalaizmie w okresie przemian ustrojowych, po okresie jego ogromnych sukcesów w latach 80.-90. XX w. Które, co na pewno nie spodoba się wielu czytelnikom, sprowadzić można do stwierdzenia, że osiągnięcia były możliwe... dzięki ustrojowi socjalistycznemu, w którym wyprawy w znacznym stopniu finansowało państwo.
A także determinacji ich uczestników, aby wykorzystać szansę, bo następnej może nie być. „To powodowało – zacytuję – że decyzję o odwrocie, rezygnacji ze zdobycia szczytu nie podejmowano lekko. Tak jak wyprawy zachodnie, które mogły ponowić próbę za rok czy dwa." Ważnym źródłem finansowania wypraw były również ogromne na owe czasy dochody z prac wysokościowych („alpinizm przemysłowy"), zwłaszcza malowania fabrycznych kominów wykonywane przez alpinistów. Po przemianach ustrojowych od roku 1989 środków na sportowe, wyczynowe wyprawy wysokogórskie praktycznie zabrakło. Łatwiej jest o nie (sponsoring firm produkujących sprzęt itp.) w przypadku wypraw komercyjnych. A młodzieży nie jest już potrzebny himalaizm aby zwiedzać świat...
Ale te współczesne wyprawy, zwłaszcza na Everest oraz kilka innych, uważanych za łatwiejsze, ośmiotysięczników, autor ocenia – i trudno z nim się nie zgodzić – bardzo krytycznie. „Z racji swej wyjątkowości – zacytuję – Everest skupia w sobie, jak w soczewce, wszelkie możliwe skrajności – wielkość i małość alpinizmu, heroizm i podłość ludzi, sportowy wyczyn i żałosną komercję, marzenia i porażki, nadzieje i rozczarowania. Jest też polem nieustającej rywalizacji ludzi z ludźmi i ludzi z Naturą, a wszystko, co dzieje się na tej górze, niejako automatycznie przyciąga i skupia na sobie uwagę mediów."
I w innym miejscu: „Obecnie 90% dzielnych zdobywców himalajskich olbrzymów dokonuje tego idąc po linii najmniejszego oporu, tzn. w ramach wypraw komercyjnych, najłatwiejszą drogą zaporęczowaną i przedeptaną od dołu do góry, z szerpami (ogólnie: tragarzami wysokościowymi), z tlenem i stosując metodę „oblężniczą", lecz tylko nieliczni potrafią zachować właściwy dystans do własnych dokonań." A napisał to człowiek, który nigdy podczas wspinaczek nie wspomagał się tlenem. Ma zresztą na jego temat w najwyższych górach też nieco odmienne zdanie. Dodając w innym miejscu, że na Everest weszło już grubo ponad 3 tys. ludzi. Niektórzy wielokrotnie – rekordzista 21 razy.
Wprowadzono niewidomego, bite są rekordy „najmłodszego" (9 lat) najstarszego i najstarszej (76 lat i 340 dni oraz 73 lata) mężczyzny i kobiety itp. Już z tego co napisałem, wynika chyba jasno, że jest to książka nie tylko warta przeczytania, ale stanowi też znaczącą, chociaż dla wielu chyba również, przynajmniej w szczegółach, kontrowersyjną pozycję w literaturze górskiej. A przecież ciekawych faktów i spostrzeżeń jest tam wielokrotnie więcej niż jestem w stanie wspomnieć. M.in. na temat warunków organizowania wypraw, pokonywania biurokratycznych i granicznych barier nie tylko w Polsce, czy inwigilacji i prób werbowania niektórych alpinistów (m.in. o procesie „taterników") przez Służbę Bezpieczeństwa PRL.
O nielicznych, na szczęście, szwindlach i oszustwach, próbach „zaliczania sobie" szczytów, na które nie udało się wejść, z drastycznymi przykładami Koreanki i Słoweńca. O „wstydliwych" faktach dotyczących polskiego himalaizmu, np. przemycania przez niektórych, aby zdobyć środki na wyprawy, złota i elektroniki itp. I w ogóle trochę historyjek z „taternickiego magla", czy życia wrocławskiego środowiska wspinaczy. A nawet o udziale, nielicznych polskich alpinistów, głównie zresztą mieszkających zagranicą, w wojnie w Afganistanie przeciwko ZSRR. To znowu tylko nieliczne przykłady.
Bo są jeszcze sylwetki najwybitniejszych polskich i niektórych zagranicznych alpinistów i himalaistów z ich późniejszymi losami oraz wiele innych ciekawych faktów i informacji. Przeczytałem tę książkę z uwagą oraz dużym zainteresowaniem. Należę do większości, która nigdy nie pasjonowała się wspinaczką wysokogórską, a przynajmniej osobistym w niej udziałem. Kocham góry, w młodości chodziłem po nich nawet „ostro", chociaż tylko turystycznie. „Zaliczając", zwłaszcza w Tatrach, chyba większość szczytów po obu stronach granicy od Garłucha w dół, osiągalnych bez stosowania technik taternickich. „Zdobywając" Złoty GOT (Górską Odznakę Turystyczną PTTK) w 1957 r., zaś w roku następnym znacznie u nas rzadszą Odznakę Turysty SSSR.
Bo liznąłem też to i owo z gór zagranicznych i wysokich, chociaż nie ich najwyższych partii, w Europie, Azji i Ameryce Południowej. I nadal, jak tylko trafia się okazja, chodzę jeszcze po łatwiejszych szlakach alpejskich bądź krajowych. Sądzę, że pomaga mi to lepiej zrozumieć zarówno alpinistów jak i książkę jednego z liczących się w tym gronie. Ale i dostrzec jej wady. Nie tylko, wspomnianą już, miejscami trochę chaotyczną relację, z wtrętami o banalnych faktach w ciekawych miejscach innej narracji, czy powtórzeniach faktów i opinii. Przede wszystkim brak rzeczy nieodzownej, moim zdaniem, w takiej publikacji. Dobrego i pełnego indeksu nazw miejsc, szczytów, opisywanych tras wspinaczkowych, a także wymienionych w tej książce ludzi.
Przydałby się również słowniczek terminów i określeń fachowych, bo nie wszystkie, w tym pisane przez autora kursywą, są zrozumiałe. A nawet kalendarium najważniejszych polskich sukcesów w górach najwyższych. Podsumowując: jest to książka ciekawa i wartościowa, chociaż raczej nie dla „masowego czytelnika". Ale warta polecenia zarówno stawiającym pierwsze kroki w taternictwie lub alpinizmie, jak i wspinaczkowym „starym wygom". Bo i ci ostatni na pewno wiele się z niej mogą dowiedzieć nowego i nauczyć. A ponadto miłośnikom gór, także biernym, ale interesującym się, nawet tylko z foteli przed telewizorami, polskim i światowym alpinizmem. Czy nurtowanych pytaniami w rodzaju: po co oni tam włażą? Jak tam jest w tych wysokich górach? I podobnymi. -
Recenzja: kulturaonline.pl 2014-01-14Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Zapytany przez dziennikarza, po co wspinać się na Everest, pierwszy zdobywca najwyższego szczytu świata George Mallory odpowiedział "Bo istnieje". Aleksander Lwow także nie próbuje uzasadniać swojej pasji. Jeden z najbardziej utytułowanych polskich alpinistów w swojej książce "Zwyciężyć znaczy przeżyć. Dwadzieścia lat później" kreśli portrety najsłynniejszych ludzi gór. Opowiada o ich wielkich sukcesach i dramatycznych porażkach, sypie anegdotami i wspomina. Ale przede wszystkim potrafi niezwykle barwnie pisać o uczuciach, które wiążą się z trudami zdobywania kolejnych szczytów i przekraczaniem granic ludzkich możliwości. To książka dla tych, którzy kochają góry.
Aleksander Lwow jest alpinistą i himalaistą z ponad 40-letnim stażem. Zdobył cztery ośmiotysięczniki, wielokrotnie brał udział w wyprawach na Mount Everest. -
Recenzja: Tygodnik Angora Ł. AZIK, 2013-09-29Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Miłośnicy polskiego alpinizmu znają tę książkę od dwóch dekad. W zestawieniu z produkowanymi masowo relacjami z seryjnego zdobywania Mount Eve-restu książka Aleksandra Lwowa jest wiarygodnym i wyczerpującym leksykonem wiedzy o czasach niezbyt życzliwych dla alpinistów, o polskich wspinaczach, zwycięstwach i porażkach, których zresztą najwięcej.
Książka nie jest pracą naukową; jest swego rodzaju strumieniem świadomości, w którym narracja nie jest przerywana nawet kolejnym rozdziałem. Opowieść o ludziach i marzeniach toczy się jak głaz poruszony na stoku. Pretekstem do wznowienia dwukrotnie już wydawanej książki stała się tragedia na Broad Peaku, gdzie zginęło dwóch polskich himalaistów. Komentarz autora do raportu Polskiego Związku Alpinizmu jest znaczącym objaśnieniem tego dramatu, ale także jedną z nielicznych opinii wygłoszonych przez fachowców, ludzi, którym śmierć nieraz zaglądała w oczy. Praca nie jest też klasyczną historią ekstremalnego sportu, ale bardzo osobistymi wspomnieniami z wieloletniej obecności polskich wspinaczy w górach wysokich. Lwów nie sa-kralizuje alpinizmu i potrzeby wspinania się. „Nie pytajcie proszę, dlaczego się wspinamy. Równie dobrze można by dociekać przyczyn, dla których ludzie oddychają, pracują, bawią się...". Ale dwa zdania dalej - w zakończeniu książki - autor, wybitny wyczynowiec, retorycznie pyta: „Nie pytajcie, czy musimy ginąć, i nie szukajcie winnych. Czy można zmienić los lub mieć pretensje do przeznaczenia ".
Książka, bogato ilustrowana, ale pozbawiona choćby indeksu osób, przywołuje pamięć o setkach polskich wojowników, którzy wyznaczyli światowemu alpinizmowi pułap niezwykle wysoki. Nie mając szans na równorzędny wyścig z czołówką, która zdobyła już najwyższe góry świata, Polacy postanowili zrobić to samo, ale w warunkach... zimowych. Do dziś pozostajemy w tej dziedzinie najwyżej cenionymi zawodnikami. Tymi, którzy zapłacili najwyższą cenę. -
Recenzja: PODRÓŻE .Recenzja dotyczy produktu: ksiązka drukowanaCzy recenzja była pomocna:
Powroty do przeszłości
Książka polskiego himalaisty Aleksandra Lwowa to klasyk wśród miłośników gór. Autor wspomina przyjaciół i górskich partnerów, wśród których są najsławniejsi - m.in. Wanda Rutkiewicz, Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Andrzej Zawada. Książka po raz pierwszy ukazała się 20 lat temu; jej aktualne wydanie zawiera opisy zdarzeń z ostatnich i dwóch dekad oraz komentarz do tragedii, jaka rozegrała się podczas zimowej wyprawy na Broad Peak.
Szczegóły książki
- Dane producenta
- » Dane producenta:
- ISBN Książki drukowanej:
- 978-83-246-8278-2, 9788324682782
- Data wydania książki drukowanej :
- 2013-12-06
- ISBN Ebooka:
- 978-83-246-8948-4, 9788324689484
- Data wydania ebooka :
- 2013-12-06 Data wydania ebooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie. Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami sklep@ebookpoint.pl.
- Format:
- 168x237
- Numer z katalogu:
- 15494
- Rozmiar pliku Pdf:
- 30.1MB
- Rozmiar pliku ePub:
- 26.5MB
- Rozmiar pliku Mobi:
- 56.3MB
- Pobierz przykładowy rozdział PDF »
Helion SA
ul. Kościuszki 1C
41-100 Gliwice
e-mail: gpsr@helion.pl
- Zgłoś erratę
- Serie wydawnicze: Książki podróżnicze Bezdroży
Bezdroża - inne książki
-
Bestseller Nowość Promocja
Gdzie Czesław Miłosz jadał steki? Które z mieszkań Wisławy Szymborskiej było nazywane szufladą? Jakie skarby kryją biblioteki klasztorne? Która z knajp jest najczęściej opisywana we współczesnej literaturze? Gdzie Stanisław Lem kupował swoje ulubione kremówki? Któremu z krakowskich literatów poświęcono najwięcej murali? Gdzie odbyło się wesele Henryka Sienkiewicza? Która z Krakowskich księgarń działa nieprzerwanie od ponad 150 lat?- PDF + ePub + Mobi
- Druk 29 pkt
(29,49 zł najniższa cena z 30 dni)
29.49 zł
59.00 zł (-50%) -
Promocja
To nie jest kolejna książka o wypoczynku w hamaku i dwudziestu nożach na każdą okazję. Przetrwanie prawdziwej sytuacji kryzysowej zaczyna się w głowie. To nasze wybory (a nie drogi sprzęt!) grają pierwsze skrzypce. Właściwej, często krytycznej decyzji nie podejmie za właściciela żaden element ekwipunku. Uciekać czy obserwować? Szukać wody, czy rozbić obóz? Zawrócić, a może iść dalej? Przed podobnymi dylematami staniesz na kartach tej książki.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 27 pkt
(27,45 zł najniższa cena z 30 dni)
27.45 zł
54.90 zł (-50%) -
Promocja
Najsłynniejszym szlakiem uzbrojonym w żelazne zabezpieczenia jest Orla Perć. To jedyny znakowany szlak w Tatrach ściśle wytyczony granią na długości wielu kilometrów, wymagający doskonałego przygotowania kondycyjnego. Aby umożliwić wszystkim podziwianie tej trasy ― „najpiękniejszej wśród pięknych” ― autor podzielił ją na kilka odcinków. W rejon Orlej Perci prowadzi kilka ubezpieczonych szlaków, także opisanych w tym przewodniku. Podobnie, czyli z podziałem na odcinki, zaprezentowana jest w nim Grań Rohaczy, zwana często Orlą Percią Tatr Zachodnich.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 49 pkt
(49,50 zł najniższa cena z 30 dni)
49.50 zł
99.00 zł (-50%) -
Promocja
Nasz przewodnik to ponad 300 stron skondensowanej wiedzy na temat wyprawy do miasta, które nigdy nie śpi!- PDF + ePub + Mobi
- Druk 39 pkt
(39,50 zł najniższa cena z 30 dni)
39.50 zł
79.00 zł (-50%) -
Promocja
Turystyczna infrastruktura rowerowa w Polsce cały czas się rozwija, ale już teraz nie mamy się czego wstydzić. Szlaki rowerowe pozwolą przeżyć niezapomnianą przygodę, inne będą dobrym materiałem na trening, a jeszcze inne okażą się idealnym pomysłem na spędzenie rodzinnego weekendu.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 34 pkt
(34,50 zł najniższa cena z 30 dni)
34.50 zł
69.00 zł (-50%) -
Promocja
Survival to nie bajka dla grzecznych dzieci. Uprawianie survivalu, który tłumaczy się jako sztukę przetrwania, ma nas przygotować do wyjścia obronną ręką z ekstremalnych sytuacji. Wymaga on od człowieka naprawdę sporo, od wiedzy dotyczącej wzywania pomocy, przez umiejętności wybudowania schronienia, skonstruowania urządzenia do uzdatniania wody i przygotowania miejsca do przyrządzenia posiłku, aż po tworzenie przydatnych w terenie przedmiotów. Czasem dosłownie z niczego, zgodnie z zasadą do it yourself (DIY).- PDF + ePub + Mobi
- Druk 22 pkt
(22,45 zł najniższa cena z 30 dni)
22.45 zł
44.90 zł (-50%) -
Promocja
Obrażenia ciała, porażenie piorunem, hipotermia, lawina to realne zagrożenia, które mogą nas spotkać w górach. Nawet dobre przygotowanie do wyprawy może nie uchronić nas przed koniecznością udzielenia pomocy sobie lub innym. Zanim na miejsce przybędą ratownicy, będziemy zdani na własne siły i umiejętności. Ten praktyczny poradnik, napisany przez medyków działających na co dzień w górach, powstał z myślą o turystach, narciarzach, wspinaczach i wszystkich innych, którzy spędzają aktywnie czas na szlakach i poza nimi. Pozwoli im nie tylko kalkulować ryzyko związane z zagrożeniami, ale przede wszystkim samodzielnie działać i współpracować z ratownikami podczas wypadku.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 29 pkt
Pierwsza pomoc w górach
Andrzej Górka, Łukasz Migiel, Maciej Mikiewicz, Przemysław Gancarczyk, Adam Ubych
(29,49 zł najniższa cena z 30 dni)
29.49 zł
59.00 zł (-50%) -
Promocja
Urazy, obrażenia, zatrucia czy hipotermia to realne zagrożenia naszego zdrowia i życia. Choć nikomu tego nie życzymy, w pewnym momencie każdy z nas może stać się świadkiem lub uczestnikiem wypadku, katastrofy naturalnej lub budowlanej, przypadkowego postrzału, albo nawet działań wojennych. Zanim pojawią się odpowiednie służby, to na nas spoczywa obowiązek udzielenia pierwszej pomocy.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 29 pkt
(29,95 zł najniższa cena z 30 dni)
29.95 zł
59.90 zł (-50%) -
Promocja
Książka wpisuje się w modny (i ze wszech miar słuszny) trend turystyki zrównoważonej. Zamiast wysyłać turystów do najpopularniejszych atrakcji, podpowiada i inspiruje do odkrywania miejsc spoza szlaku.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 24 pkt
(24,95 zł najniższa cena z 30 dni)
24.95 zł
49.90 zł (-50%) -
Promocja
Spływ kajakiem po rzekach spokojnych albo płynących wartkim nurtem. Wycieczka tratwą. Przejażdżka rowerowa po leśnych duktach albo ścieżkach poprowadzonych w śladach dawnych kolei. A może przejażdżka drezyną rowerową? Albo wąskotorówką? Wielodniowe górskie wędrówki po szlakach pełnych ludzi albo tak opustoszałych, że spotkać na nich można tylko ciszę. Kontakt z przyrodą, ale też i poszukiwanie śladów przeszłości. Trasy pełne pamiątek po wybitnych naukowcach lub twórcach. Wielokulturowość i zabytki mniejszości etnicznych. Zamki piastowskie, pałace szlacheckie, latarnie morskie. Architektura drewniana i dziedzictwo przemysłowe.- PDF + ePub + Mobi
- Druk 34 pkt
(34,50 zł najniższa cena z 30 dni)
34.50 zł
69.00 zł (-50%)
Dzięki opcji "Druk na żądanie" do sprzedaży wracają tytuły Grupy Helion, które cieszyły sie dużym zainteresowaniem, a których nakład został wyprzedany.
Dla naszych Czytelników wydrukowaliśmy dodatkową pulę egzemplarzy w technice druku cyfrowego.
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Druk na żądanie":
- usługa obejmuje tylko widoczną poniżej listę tytułów, którą na bieżąco aktualizujemy;
- cena książki może być wyższa od początkowej ceny detalicznej, co jest spowodowane kosztami druku cyfrowego (wyższymi niż koszty tradycyjnego druku offsetowego). Obowiązująca cena jest zawsze podawana na stronie WWW książki;
- zawartość książki wraz z dodatkami (płyta CD, DVD) odpowiada jej pierwotnemu wydaniu i jest w pełni komplementarna;
- usługa nie obejmuje książek w kolorze.
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep@ebookpoint.pl
Proszę wybrać ocenę!
Proszę wpisać opinię!
Książka drukowana
* pola obowiązkowe
Proszę czekać...
Chcesz by Twoja paczka zdążyła pod choinkę?
Postaraj się złożyć zamówienie do:
18. grudnia (Paczka w Ruchu),
18. grudnia (Poczta Polska),
19. grudnia (paczkomaty InPost),
19. grudnia (DPD punkty).
19. grudnia (DPD Kurier).
Postaraj się złożyć zamówienie do:
18. grudnia (Paczka w Ruchu),
18. grudnia (Poczta Polska),
19. grudnia (paczkomaty InPost),
19. grudnia (DPD punkty).
19. grudnia (DPD Kurier).
Oceny i opinie klientów: Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później Aleksander Lwow (16) Weryfikacja opinii następuje na podstawie historii zamowień na koncie Użytkownika umiejszczającego opinię.
(12)
(2)
(0)
(1)
(0)
(1)
więcej opinii