Recenzje
Android. Podstawy tworzenia aplikacji
Współcześnie coraz częściej programista musi utworzyć jakiś „kawałek aplikacji" dla urządzenia mobilnego. Najczęściej jest to smartfon lub tablet, ale może też nim być komputer jednopłytkowy. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych systemów operacyjnych jest Android, o którego podstawach programowania opowiada ta książka.
Dobrze, że książka powstała na bazie doświadczeń autora wyniesionych z prowadzonych przez niego lekcji programowania. Dzięki temu nie ma w niej zbyt wielu rozważań teoretycznych, ale już pierwszy rozdział zawiera opis instalowania środowiska programistycznego i od razu przystępujemy do pracy. Czytając książkę i jednocześnie ucząc się tworzenia aplikacji w Androidzie miatem wrażenie, że autor skupia się na tym, co szybko „chwyta za serce" umożliwiając potencjalnemu czytelnikowi łatwe osiągnięcie efektu. Autor dosłownie prowadząc czytelnika za rękę przez środowisko projektowe w pierwszej kolejności pokazuje, jak wykonać ładnie wyglądającą aplikację i wyświetlić ją na ekranie urządzenia. Z doświadczenia wiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i adept zachęcony pierwszymi sukcesami z ochotą sięgnie po inne techniki, wykonując obsługę wirtualnych przycisków i wykorzystując zaawansowane funkcje systemu operacyjnego.
Moim zdaniem książka jest napisana konkretnie, przystępnym językiem i pozwala na rozpoczęcie tworzenia aplikacji dla systemu Android dosłownie każdemu, bez względu na to czy będzie to uczeń szkoły średniej, czy konstruktor mający za sobą lata praktyki w programowaniu mikrokontrolerów i chcący np. zastosować tablet w roli interfejsu HMI w tworzonym przez siebie urządzeniu. Książka świetnie wprowadza w świat aplikacji dla systemu Android, ale trzeba szczególnie podkreślić słowo wprowadza. Po bardziej zaawansowane techniki programowania trzeba będzie sięgnąć do innych źródeł.
Treść poszczególnych rozdziałów jest ułożona w formie poleceń przypominających instrukcję obsługi. Dzięki takiej formie zmniejsza się możliwości pomyłki. Na koniec dodam, że do pełnego zrozumienia zawartości książki przyda się znajomość języków C, C++ lub C, a jeszcze lepiej Java, w którym programuje się Androida. Niemniej książka jest tak napisana, że nawet ktoś niebędący programistą, przepisując treści w niej zawarte i wykonując opisane polecenia, również ma szansę na zakończenie swoich działań sukcesem. Pozwala to na użycie książki jako podręcznika podczas ćwiczeń laboratoryjnych czy zajęć dla młodzieży.
Moim zdaniem jest to dobra, potrzebna pozycja na rynku, a tym bardziej cieszy mnie fakt, że nie jest to tłumaczenie, a książka polskiego autora.
Dobrze, że książka powstała na bazie doświadczeń autora wyniesionych z prowadzonych przez niego lekcji programowania. Dzięki temu nie ma w niej zbyt wielu rozważań teoretycznych, ale już pierwszy rozdział zawiera opis instalowania środowiska programistycznego i od razu przystępujemy do pracy. Czytając książkę i jednocześnie ucząc się tworzenia aplikacji w Androidzie miatem wrażenie, że autor skupia się na tym, co szybko „chwyta za serce" umożliwiając potencjalnemu czytelnikowi łatwe osiągnięcie efektu. Autor dosłownie prowadząc czytelnika za rękę przez środowisko projektowe w pierwszej kolejności pokazuje, jak wykonać ładnie wyglądającą aplikację i wyświetlić ją na ekranie urządzenia. Z doświadczenia wiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i adept zachęcony pierwszymi sukcesami z ochotą sięgnie po inne techniki, wykonując obsługę wirtualnych przycisków i wykorzystując zaawansowane funkcje systemu operacyjnego.
Moim zdaniem książka jest napisana konkretnie, przystępnym językiem i pozwala na rozpoczęcie tworzenia aplikacji dla systemu Android dosłownie każdemu, bez względu na to czy będzie to uczeń szkoły średniej, czy konstruktor mający za sobą lata praktyki w programowaniu mikrokontrolerów i chcący np. zastosować tablet w roli interfejsu HMI w tworzonym przez siebie urządzeniu. Książka świetnie wprowadza w świat aplikacji dla systemu Android, ale trzeba szczególnie podkreślić słowo wprowadza. Po bardziej zaawansowane techniki programowania trzeba będzie sięgnąć do innych źródeł.
Treść poszczególnych rozdziałów jest ułożona w formie poleceń przypominających instrukcję obsługi. Dzięki takiej formie zmniejsza się możliwości pomyłki. Na koniec dodam, że do pełnego zrozumienia zawartości książki przyda się znajomość języków C, C++ lub C, a jeszcze lepiej Java, w którym programuje się Androida. Niemniej książka jest tak napisana, że nawet ktoś niebędący programistą, przepisując treści w niej zawarte i wykonując opisane polecenia, również ma szansę na zakończenie swoich działań sukcesem. Pozwala to na użycie książki jako podręcznika podczas ćwiczeń laboratoryjnych czy zajęć dla młodzieży.
Moim zdaniem jest to dobra, potrzebna pozycja na rynku, a tym bardziej cieszy mnie fakt, że nie jest to tłumaczenie, a książka polskiego autora.
Elektronika Praktyczna 2014-06-01
Sztuka fotografowania architektury. Ujęcia z dobrej perspektywy
Na zdjęciach z Pizy lub Torunia budynek z walącymi się ścianami nikogo nie dziwi. W przypadku wszystkich innych budowli świata krzywizny nie są pożądane. Dokumentowanie architektury jest zadaniem niełatwym i podróżując śladem zabytków, warto znać kilka zasad, jak robić to lepiej. Tomasz Gałązka zdradza zawodowe sekrety, ale w ścisłym powiązaniu z historią architektury. Bo nie da się zrobić dobrego zdjęcia, jeśli nie zrozumie się różnic między strzelistymi wieżami gotyckiej katedry, trójwymiarowym bogactwem zdobień barokowego pałacu, minimalistyczną sylwetką modernistycznej willi a chropowatą ścianą drewnianego kościółka.
Voyage 2014-06-01
Na zdrowie! Jak osiągnąć harmonię ciała, ducha i umysłu
Książka dr Jana Pokrywki i Filipa Żurakowskiego może zainteresować wiele osób. Związane jest to z tym, że zdrowe odżywianie staje się coraz bardziej popularnym tematem i ludzie poszukują różnych informacji powiązanych z nim. Stąd ta publikacja może takie osoby zainteresować.
W „lekturze” tej oprócz nazwijmy to normalnego tekstu znajdziemy również różne przepisy, które mogą zainteresować część z czytelników. Ponadto są tu również takie „wyróżnienia” jak: Wprowadź to w życie czy Czas na refleksję. Znajdują się tu także różne Rysunki.
Znaleźć tu można wiele ciekawych informacji między innymi o oleju lnianym czy magnezie. Odnaleźć tu można również informacje, które godziny snu są najbardziej ważne, wartościowe.
Może nie ze wszystkim czytelnik będzie się zgadzał, nie znaczy jednak, że nie można ich wypróbować czy się nad nimi zastanowić. Być może nie wszystko tu prezentowane od razu należy przyjmować bez przemyśleń, sprawdzenia, ale uważam, że sporo tu zawartych uwag mogą mieć spory związek z prawdą czy warte są spróbowania.
Reasumując „Na Zdrowie!” jest bardzo ciekawą lekturą, którą przyjemnie się czyta, chwilami jedynie może przeszkadzać używana terminologia. Użycie jej jest jednak zrozumiałe ze względu na wchodzenie na tematy powiązane z biologią, odżywianiem, związkami zawartymi w pożywieniu. Różne tematy są analizowane pod różnym kontem, pozwalając je lepiej zrozumieć.
Mnie osobiście wytwór ten przypadł do gustu, mogłam się dowiedzieć sporo rzeczy, których wcześniej nie wiedziałam. Miałam również możliwość porównania tego co słyszałam z różnych źródeł na przykład o oleju lnianym z tym co zostało tu zawarte, opisane.
W „lekturze” tej oprócz nazwijmy to normalnego tekstu znajdziemy również różne przepisy, które mogą zainteresować część z czytelników. Ponadto są tu również takie „wyróżnienia” jak: Wprowadź to w życie czy Czas na refleksję. Znajdują się tu także różne Rysunki.
Znaleźć tu można wiele ciekawych informacji między innymi o oleju lnianym czy magnezie. Odnaleźć tu można również informacje, które godziny snu są najbardziej ważne, wartościowe.
Może nie ze wszystkim czytelnik będzie się zgadzał, nie znaczy jednak, że nie można ich wypróbować czy się nad nimi zastanowić. Być może nie wszystko tu prezentowane od razu należy przyjmować bez przemyśleń, sprawdzenia, ale uważam, że sporo tu zawartych uwag mogą mieć spory związek z prawdą czy warte są spróbowania.
Reasumując „Na Zdrowie!” jest bardzo ciekawą lekturą, którą przyjemnie się czyta, chwilami jedynie może przeszkadzać używana terminologia. Użycie jej jest jednak zrozumiałe ze względu na wchodzenie na tematy powiązane z biologią, odżywianiem, związkami zawartymi w pożywieniu. Różne tematy są analizowane pod różnym kontem, pozwalając je lepiej zrozumieć.
Mnie osobiście wytwór ten przypadł do gustu, mogłam się dowiedzieć sporo rzeczy, których wcześniej nie wiedziałam. Miałam również możliwość porównania tego co słyszałam z różnych źródeł na przykład o oleju lnianym z tym co zostało tu zawarte, opisane.
swiatairi.blogspot.com Airi
Komputerowe systemy automatyki przemysłowej
W nowoczesnym przedsiębiorstwie różne urządzenia technologiczne są połączone ze sobą za pomocą sieci cyfrowej, przesyłają pomiędzy sobą dane i niekiedy korzystają ze wspólnych zasobów. Uwzględniając różne standardy komunikacyjne i technologie informacyjne, autor opisuje mechanizmy przekazywania informacji w komputerowym systemie sterowania procesem przemysłowym. Mechanizmy te obejmują przepływ informacji od urządzeń produkcyjnych, wykonawczych i pomiarowych, aż do stacji i paneli operatorskich. W rozdziale pierwszym przedstawiono podstawowe informacje dotyczące systemów liczbowych oraz wykonywania w ich obszarze operacji logicznych i arytmetycznych. W rozdziale drugim zaprezentowano propozycję modelu infrastruktury systemów informatycznych w przedsiębiorstwie z opisem funkcjonalności systemów MES, ERP SCADA/ HMI. Przybliżono również zasadę działania i budowę sterowników PLC i PAC. W rozdziałach od trzeciego do piątego opisano istotne zagadnienia związane z sieciami komputerowymi. W rozdziale szóstym pokazano budowę systemów operacyjnych, w siódmym opisano technologie informacyjne mające zastosowanie w automatyce, natomiast w ósmym - różne systemy komputerowe stosowane w systemach automatyki. Omówiono więc wszystkie ważne zagadnienia, których znajomość jest niezbędna projektantowi systemu automatyki. Książka jest adresowana do studentów kierunków związanych z automatyką i informatyką, jak również do inżynierów automatyków. Przyda się też kadrze zarządzającej przedsiębiorstwem, ponieważ w przystępny sposób tłumaczy związek pomiędzy procesami produkcyjnymi a infrastruktura informatyczną przedsiębiorstwa.
Elektronika Praktyczna 2014-06-01
Raspberry Pi. Przewodnik dla programistów Pythona
Mikrokomputer Raspberry Pi święci rekordy popularności. Każdemu, kto w to nie wierzy i nie rozumie tego fenomenu polecam podłączenie tej płytki do monitora, klawiatury, myszy i Internetu oraz włączenie zasilania. Po kilku chwilach zobaczymy, że za niespełna 150 złotych mamy do dyspozycji miniaturowy, fascynujący komputer PC, którego możemy użyć na wiele różnych sposobów. A jeśli mimo tego nie złapiemy bakcyla, to być może nie jest to książka adresowana do nas.
Biorąc do ręki tę liczącą około 150 stron książkę nie wierzyłem, że autorowi udało się osiągnąć zamierzony cel, to znaczy przeprowadzić czytelnika przez meandry programowania w Pythonie i pokazać mu, jak wykonać własną aplikację dla Raspberry Pi - wszak to sugeruje tytuł. Tymczasem nie dosyć, że książka opowiada o programowaniu w Pythonie niemal tak przystępnie, jak instrukcje od pierwszych komputerów domowych opisywały programowanie w Basicu, to jeszcze na dodatek tworzymy przy okazji własne, użyteczne aplikacje i funkcjonujące urządzenia, w których sercem jest mikrokomputer. Autor wybrał metodę nauki za pomocą przykładu, nie tłumacząc mechanizmów języka, ale po prostu umożliwiając czytelnikowi zbudowanie czegoś użytecznego - od zabawy w łapanie „malin" za pomocą „łyżeczki" aż do zegara i rodzaju pojazdu kontrolowanego przez mikroprocesor, a więc i mającego możliwość realizowania pewnych złożonych algorytmów.
W lekturze książki i użyciu opisanych w niej przykładów pomogła mi znajomość programowania. Dzięki temu nie musiałem uczyć się, na czym polega różnica pomiędzy zmienną a stałą, jak odwołać się do funkcji i przekazać jej argumenty itp. Uważam, że sięgającym do jej lektury taka wiedza bardzo się przyda, ponieważ autor posługuje się gotowymi przykładami i odwołuje do pewnych typów zmiennych jedynie pobieżnie tłumacząc, dlaczego akurat tak zrobił. Z drugiej strony, przyjmując pewne rzeczy na wiarę i nie wnikając w meandry, a jedynie przepisując programy dostępne w książce, może przy niewielkiej pomocy bardziej doświadczonego kolegi, również mamy szansę na zakończenie naszych działań sukcesem.
Moim zdaniem bardzo cenne jest to, że autor pokazał w książce, że Raspberry Pi może współpracować z innymi urządzeniami. Dla elektroników jest bowiem ważne nie tyle to, że jest to komputer, dla którego - co oczywiste - można napisać program, ale to, że może on sterować urządzeniami dołączonymi do pinów GPIO albo współpracować z popularnym Arduino, bo i taki przykład znajdziemy w książce. Cenne jest też wskazanie pewnych gotowych rozwiązań lub modułów, których można użyć, z dokładnością do adresu sklepu internetowego włącznie.
Siłą rzeczy, poruszenie tylu tematów na zaledwie 150 stronach wymaga wartkiego tempa narracji i zwartego, konkretnego języka. Jest on momentami nawet zbyt zwarty, więc pewne pojęcia trzeba wyjaśnić sobie np. korzystając z wyszukiwarki internetowej. Mimo tego jest to bardzo dobra pozycja dla każdego, kto chce użyć Rapberry Pi we własnych urządzeniach.
Biorąc do ręki tę liczącą około 150 stron książkę nie wierzyłem, że autorowi udało się osiągnąć zamierzony cel, to znaczy przeprowadzić czytelnika przez meandry programowania w Pythonie i pokazać mu, jak wykonać własną aplikację dla Raspberry Pi - wszak to sugeruje tytuł. Tymczasem nie dosyć, że książka opowiada o programowaniu w Pythonie niemal tak przystępnie, jak instrukcje od pierwszych komputerów domowych opisywały programowanie w Basicu, to jeszcze na dodatek tworzymy przy okazji własne, użyteczne aplikacje i funkcjonujące urządzenia, w których sercem jest mikrokomputer. Autor wybrał metodę nauki za pomocą przykładu, nie tłumacząc mechanizmów języka, ale po prostu umożliwiając czytelnikowi zbudowanie czegoś użytecznego - od zabawy w łapanie „malin" za pomocą „łyżeczki" aż do zegara i rodzaju pojazdu kontrolowanego przez mikroprocesor, a więc i mającego możliwość realizowania pewnych złożonych algorytmów.
W lekturze książki i użyciu opisanych w niej przykładów pomogła mi znajomość programowania. Dzięki temu nie musiałem uczyć się, na czym polega różnica pomiędzy zmienną a stałą, jak odwołać się do funkcji i przekazać jej argumenty itp. Uważam, że sięgającym do jej lektury taka wiedza bardzo się przyda, ponieważ autor posługuje się gotowymi przykładami i odwołuje do pewnych typów zmiennych jedynie pobieżnie tłumacząc, dlaczego akurat tak zrobił. Z drugiej strony, przyjmując pewne rzeczy na wiarę i nie wnikając w meandry, a jedynie przepisując programy dostępne w książce, może przy niewielkiej pomocy bardziej doświadczonego kolegi, również mamy szansę na zakończenie naszych działań sukcesem.
Moim zdaniem bardzo cenne jest to, że autor pokazał w książce, że Raspberry Pi może współpracować z innymi urządzeniami. Dla elektroników jest bowiem ważne nie tyle to, że jest to komputer, dla którego - co oczywiste - można napisać program, ale to, że może on sterować urządzeniami dołączonymi do pinów GPIO albo współpracować z popularnym Arduino, bo i taki przykład znajdziemy w książce. Cenne jest też wskazanie pewnych gotowych rozwiązań lub modułów, których można użyć, z dokładnością do adresu sklepu internetowego włącznie.
Siłą rzeczy, poruszenie tylu tematów na zaledwie 150 stronach wymaga wartkiego tempa narracji i zwartego, konkretnego języka. Jest on momentami nawet zbyt zwarty, więc pewne pojęcia trzeba wyjaśnić sobie np. korzystając z wyszukiwarki internetowej. Mimo tego jest to bardzo dobra pozycja dla każdego, kto chce użyć Rapberry Pi we własnych urządzeniach.
Elektronika Praktyczna 2014-06-01