Recenzje
Powidoki. Wydanie 1
Już dłuższy czas szukałam książki, która wciągnie mnie w swój świat tak, że ja zapomnę na kilka godzin o moim własnym. Większość lektur, po jakie sięgałam ostatnio, nie potrafiły zaabsorbować mnie tak, bym zatraciła się w nich bez reszty. Aż wreszcie kupiłam Powidoki Piotra Strzeżysza i... zdziwiłam się. Podwójnie.
Nie dość, że nie mogłam powstrzymać się od czytania (zdania emanowały jakąś narkotyczną, uzależniającą mocą, nakazującą pochłaniać następne fragmenty), to w trakcie lektury zrozumiałam, że opisany w książce świat, choć tak daleki od tego, w którym żyję, to również mój świat. Ludzie, jakich każdy może spotkać i drogi. Drogi, przecinające się w rozmaitych punktach, w najróżniejszym czasie, po których poruszamy się, nawet, jeśli zdaje nam się, że z premedytacją tkwimy w jednym miejscu...
Zaczęłam czytać na przystanku, w oczekiwaniu na kolegów, podczas gdy z nieba lały się strugi deszczu. Czytałam w autobusie, gdy znajomi już do mnie dołączyli, na głos, by móc podzielić się z nimi wartościowymi myślami, o które co chwila się potykałam. Kiedy zaś znaleźliśmy się w punkcie finalnym naszej podróży przez miasto, i nie mogłam czytać, bo nie byłam do końca w stanie, cały czas myślałam o tym, by powrócić do lektury. Z samego rana wstałam i nie włączyłam komputera, nie umyłam zębów, nie zrobiłam sobie kawy, tylko czytałam, i póki nie skończyłam Powidoków, nic nie zjadłam.
W swojej trzeciej już książce (wcześniejsze to Campa w sakwach i Makaron w sakwach), nagrodzonej całkiem niedawno Bursztynowym Motylem oraz uhonorowanej w konkursie Magellana, Piotr Strzeżysz przedstawia widoki ze swoich rowerowych podróży. Laureat Kolosów 2014 łączy w Powidokach świat zewnętrzny z wewnętrznym. Maluje pięknym językiem nie tylko krajobrazy, które go otaczały, ale i ludzi, jacy nie raz wyciągali do niego pomocną dłoń w trakcie wojaży, a tym samym pozostawili w nim ślad na całe życie. Porusza wątki z Polski, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, gdzie opiekował się niepełnosprawnymi pensjonariuszami. Opowiada przepiękne islandzkie legendy i wspomina poszukiwanie elfów w kraju gejzerów. Wspomina niebezpieczne sytuacje z Indii, a później gubi się w czasie w Kanadzie oraz Stanach. Wreszcie wraca. Ale tylko na chwilę.
Jakkolwiek opisywane przygody nie byłyby ciekawe (chociaż są, i to bardzo!), tak książkę wciąż warto przeczytać, bo to przede wszystkim refleksje o życiu i przemijaniu, poszukiwaniu celu oraz istocie człowieczeństwa. Dawno nie trafiła mi się tak poruszająca lektura, którą nie tylko się czytało, ale i czuło. Mam coś podobnego z książkami Kerouaca, ale intencje bitnika często są gdzieś schowane pod oparami alkoholu i ciężkiego ćpania. Strzeżysz zaś chowa się w całym świecie. Daje się otulać przyrodzie i ludziom, i jego droga przez to wydaje się być o wiele jaśniejsza.
Odpowiada to chyba świetnej okładce Powidoków. Jej minimalizm jest w książce odzwierciedlony. Choć autor mistrzowsko posługuje się przebogatym słownictwem, swoje myśli formułuje prosto i przystępnie. Książka nie jest gruba, można ją spokojnie pochłonąć w jeden wieczór, ale już wiem, że wrócę do niej jeszcze wiele razy. W amoku uciekło mi wiele cennych refleksji, więc wkrótce pozaznaczam je sobie i gdzieś wypiszę.
Wam polecam bezwarunkowo. Przeczytajcie koniecznie, bo naprawdę warto.
Fabryka Dygresji
Droga do oświecenia
Oryginalny tytuł „Drogi do Oświecenia” to „Becoming Enlightened”. Tłumaczeniem zajmowała się Magda Witkowska a projektem okładki Urszula Buczkowska.
Okładka jest twarda co zapewnia większą wytrzymałość książek. Choć i tak trzeba uważać z czym się ją nosi bo mogą się na okładce „odcisnąć” niezbyt mile widziane wzorki. Papier ma miły dla oka kolor. Stronice nie są śnieżnobiałe, stworzą szczególny nastój. Do tego znajduje się tu też wstążka/zakładka, bardzo przydatny „dodatek”.
Długo się zastanawiałam co mogę na temat tej pozycji powiedzieć/napisać. I tak rozmyślając doszłam do wniosku, że im prościej tym lepiej. Użyty jest tu prosty język, łatwo więc można zrozumieć przekazywaną treść. Pewną trudność mogą mieć jedynie chociażby osoby pierwszy raz stykające się z „tutejszymi” nazwiskami, nazwami itp.Spis treści znajduje się na początku książki, a prezentowaną treść rozpoczyna Przedmowa, której autorem jest Jeffrey Hopkins. Wyróżniono tu następujące „działy”:
- Ku oświeceniu,
- Wstępny poziom praktyki,
- Pośredni poziom praktyki,
- Wyższy poziom praktyki.
Na końcu zaś odnaleźć można Bibliografię.
Myślę, że po publikację tę mogą sięgnąć osoby, które dopiero zaczynają poznawać czym jest buddyzm lub dopiero chcące zapoznać się z nim. Przekazywane informacje są łatwe do zrozumienia, wiadomości tu zawarte są przystępnie „podane”.
Jest to ciekawa książka z czytelną czcionką i przystępnie przedstawionymi informacjami. A wszystko to jest „przyprawione” różnymi cytatami. Publikacja ta może dawać do myślenia odbiorcy i skłonić go do różnych refleksji.
Życzę miłej i pouczającej lektury :)
Okładka jest twarda co zapewnia większą wytrzymałość książek. Choć i tak trzeba uważać z czym się ją nosi bo mogą się na okładce „odcisnąć” niezbyt mile widziane wzorki. Papier ma miły dla oka kolor. Stronice nie są śnieżnobiałe, stworzą szczególny nastój. Do tego znajduje się tu też wstążka/zakładka, bardzo przydatny „dodatek”.
Długo się zastanawiałam co mogę na temat tej pozycji powiedzieć/napisać. I tak rozmyślając doszłam do wniosku, że im prościej tym lepiej. Użyty jest tu prosty język, łatwo więc można zrozumieć przekazywaną treść. Pewną trudność mogą mieć jedynie chociażby osoby pierwszy raz stykające się z „tutejszymi” nazwiskami, nazwami itp.Spis treści znajduje się na początku książki, a prezentowaną treść rozpoczyna Przedmowa, której autorem jest Jeffrey Hopkins. Wyróżniono tu następujące „działy”:
- Ku oświeceniu,
- Wstępny poziom praktyki,
- Pośredni poziom praktyki,
- Wyższy poziom praktyki.
Na końcu zaś odnaleźć można Bibliografię.
Myślę, że po publikację tę mogą sięgnąć osoby, które dopiero zaczynają poznawać czym jest buddyzm lub dopiero chcące zapoznać się z nim. Przekazywane informacje są łatwe do zrozumienia, wiadomości tu zawarte są przystępnie „podane”.
Jest to ciekawa książka z czytelną czcionką i przystępnie przedstawionymi informacjami. A wszystko to jest „przyprawione” różnymi cytatami. Publikacja ta może dawać do myślenia odbiorcy i skłonić go do różnych refleksji.
Życzę miłej i pouczającej lektury :)
swiatairi.blogspot.com Airi
Lubię to! Potęga marketingu szeptanego na Facebooku
Co zrobić by klienci Cię polubili?
Social media to Eldorado dla marketerów. Dystans między klientem, a produktem/usługą zmniejszył się do kliknięcia na smartfonie lub laptopie. Szybki dostęp do rzeszy konsumentów i łatwość dostarczenia informacji nie oznacza jednak, że banalnym zadaniem jest zostanie królem Facebook’a, Twittera czy Tumblr’a.
Generalnie książkę da się podsumować hasłem: Bądź lubiany. Rozwijając to warto zacytować autora: „Słuchaj uważnie, bądź transparentny, odpowiadaj ludziom, bądź autentyczny i opowiadaj świetne historie”. Wydaje się to proste i banalne. Dlaczego więc wciąż firmy korzystając z mediów społecznościowych popełniają błędy w stylu: brak określenia grupy docelowej, nachalne komunikaty, kasowanie negatywnych komentarzy lub ich ignorowanie, brak koordynacji z pozostałymi kanałami czy brak angażowania klientów?
Dave Kerpen dzieli się z czytelnikiem wiedzą z zakresu mediów społecznościowych i marketingu szeptanego. „Lubię to” zawiera kilkanaście pogrupowanych porad dotyczących budowania relacji z klientami i zarządzania treścią. W szeroko omawianym Facebook’u równie łatwo wypłynąć i stać się gwiazdą, jak i zatonąć w oceanie informacji. Oddany i zaangażowany klient nie tylko kliknie przycisk „lubię to” czy nawet kupi produkt. On zacznie opowiadać o tym znajomym i rodzinie, a to jest największa i najbardziej opłacalna nagroda.
Social media to Eldorado dla marketerów. Dystans między klientem, a produktem/usługą zmniejszył się do kliknięcia na smartfonie lub laptopie. Szybki dostęp do rzeszy konsumentów i łatwość dostarczenia informacji nie oznacza jednak, że banalnym zadaniem jest zostanie królem Facebook’a, Twittera czy Tumblr’a.
Generalnie książkę da się podsumować hasłem: Bądź lubiany. Rozwijając to warto zacytować autora: „Słuchaj uważnie, bądź transparentny, odpowiadaj ludziom, bądź autentyczny i opowiadaj świetne historie”. Wydaje się to proste i banalne. Dlaczego więc wciąż firmy korzystając z mediów społecznościowych popełniają błędy w stylu: brak określenia grupy docelowej, nachalne komunikaty, kasowanie negatywnych komentarzy lub ich ignorowanie, brak koordynacji z pozostałymi kanałami czy brak angażowania klientów?
Dave Kerpen dzieli się z czytelnikiem wiedzą z zakresu mediów społecznościowych i marketingu szeptanego. „Lubię to” zawiera kilkanaście pogrupowanych porad dotyczących budowania relacji z klientami i zarządzania treścią. W szeroko omawianym Facebook’u równie łatwo wypłynąć i stać się gwiazdą, jak i zatonąć w oceanie informacji. Oddany i zaangażowany klient nie tylko kliknie przycisk „lubię to” czy nawet kupi produkt. On zacznie opowiadać o tym znajomym i rodzinie, a to jest największa i najbardziej opłacalna nagroda.
Z życia książek Przemek Opłocki
Ślub w obiektywie. Zatrzymaj w kadrze ten wyjątkowy dzień
Nie jestem fotografem ślubnym i daleko mi do tego. By podjąć się takiego wyzwania trzeba mieć spore doświadczenie i wystarczająco dużo sprzętu. W końcu tego jednego, jedynego nie w życiu nie jesteśmy w stanie powtórzyć. A co, jeśli zawiedzie nas nasz aparat? Musimy mieć kolejny w zapasie. Podobnie jak dodatkowe obiektywy itp. Sesje w plenerze zawsze możemy powtórzyć. Ale ceremonia ślubna i wesele jest tylko raz. I nie darowałabym sobie, gdyby przez moje niedoświadczenie, ktoś zostałby pozbawiony pamiątki swojego życia. Nie przeszkadza mi to jednak w tym, by czytać książki tego typu. W końcu nie jest ona skierowana wyłącznie dla osób, które takie właśnie zdjęcia wykonują. Wierzcie mi, że nawet zwykły fotograf amator znajdzie w nich informacje, które przydadzą mu się w ich pracy. Na przykład jak wydobyć delikatne szczegóły białego stroju na fotografii lub jak zrobić zdjęcie o niepowtarzalnym klimacie przy blasku świec. To takie drobne tajemnice, które każdy pasjonat fotografii portretowej chciałby opanować do perfekcji. Bo robiąc zdjęcie ludziom nie w odpowiednio wyposażonym studiu lecz w warunkach zastanych musimy liczyć się z tym, że to my będziemy musieli dostosować się do warunków otoczenia a nie odwrotnie. Dlatego też z takim zainteresowaniem czytałam tę książkę. Dowiedziałam się z niej jak poradzić sobie przy bardzo złym oświetleniu, jak robić zdjęcia grupowe, jak stworzyć wyjątkowy, romantyczny nastrój. Oczywiście przeczytanie tego poradnika nie czyni mnie mistrzem w tej dziedzinie, ale ileż to rzeczy nagle stało się dla mnie bardziej zrozumiałych... Bardzo lubię takie książki. Lubię czytać porady ludzi, którzy wiedzą co mówią. Którzy dzielą się z nami swoim doświadczeniem i starają pomóc na naszej własnej drodze. Dlatego też z przyjemnością polecam Wam książkę pt. "Ślub w obiektywie. Zatrzymaj w kadrze ten wyjątkowy czas" autorstwa Glen Johnson nawet jeśli nie robicie zdjęć na ślubach. Jestem pewna, że znajdziecie w niej coś ciekawego. Polecam!
http://annaradziach.blogspot.com/ Anna Radziach
Wbiec na szczyt
Kilka tysięcy lat temu każdy człowiek musiał błyskawicznie opanować umiejętność szybkiego biegania — o ile chciał przeżyć w świecie, w którym jedzenie ucieka, a groźne drapieżniki atakują znienacka. Dziś biegamy głównie dla zdrowia i przyjemności, ale ta czynność, zakodowana w naszych genach, nadal jest jedną z podstawowych, pierwotnych potrzeb. Jeśli i Ty odkryłeś w sobie gen biegania, znasz wartość pokonywania własnych słabości i chcesz bić swoje rekordy, koniecznie przeczytaj książkę jednego z najsłynniejszych trenerów biegaczy średnio i długodystansowych.
Nakładem wydawnictwa Helion w marce Septem ukazała się książka Arthura Lydiarda pt. "Wbiec na szczyt". Podczas gdy wychowankowie Arthura Lydiarda zdobywali wiele medali olimpijskich, on sam zajmował się nie tylko bieganiem wyczynowym, ale również promowaniem codziennego joggingu. Niezależnie od tego, czy chcesz zdobywać trofea, czy też bezpiecznie i bez kontuzji biegać każdego dnia, znajdziesz w książce "Wbiec na szczyt" coś dla siebie! Dowiesz się jak dbać o ogólną kondycję, udoskonalać technikę biegania i stworzyć plan treningów. Zrozumiesz, do czego potrzebne Ci są rozgrzewka i schłodzenie organizmu po biegu. Odkryjesz, jak wiele zależy od właściwego odżywiania się i wyboru obuwia. A jeśli jesteś trenerem albo masz trenera, na pewno zainteresują Cię kwestie relacji w takim teamie.
Tematy w książce:
Nakładem wydawnictwa Helion w marce Septem ukazała się książka Arthura Lydiarda pt. "Wbiec na szczyt". Podczas gdy wychowankowie Arthura Lydiarda zdobywali wiele medali olimpijskich, on sam zajmował się nie tylko bieganiem wyczynowym, ale również promowaniem codziennego joggingu. Niezależnie od tego, czy chcesz zdobywać trofea, czy też bezpiecznie i bez kontuzji biegać każdego dnia, znajdziesz w książce "Wbiec na szczyt" coś dla siebie! Dowiesz się jak dbać o ogólną kondycję, udoskonalać technikę biegania i stworzyć plan treningów. Zrozumiesz, do czego potrzebne Ci są rozgrzewka i schłodzenie organizmu po biegu. Odkryjesz, jak wiele zależy od właściwego odżywiania się i wyboru obuwia. A jeśli jesteś trenerem albo masz trenera, na pewno zainteresują Cię kwestie relacji w takim teamie.
Tematy w książce:
- Co zrobić, aby zacząć biegać, i jak zadbać o technikę biegania
- Droga do pełnego wykorzystania posiadanego potencjału
- Podstawy pracy z młodymi sportowcami i rozwijanie sprawności fizycznej
- Jak zabrać się do tworzenia planu treningowego
- Kontuzje, rozgrzewka i schłodzenie
- Mity i przesądy
- Relacje pomiędzy sportowcem a trenerem
- Odżywianie, tłuszcze, witaminy i minerały
- Trening drużynowy, ocena treningu i terminologia treningowa
- Obuwie i stopy
- Wartość dobrego przygotowania
BiegamBoLubię www.biegambolubie.com.pl