Recenzje
Psychologia zmiany. Rzecz dla wściekniętych. Wydanie II rozszerzone
Niejednokrotnie zastanawiałem, się co bardziej skłoniło mnie do zakupu tej książki - jej tytuł, czy widoczne na okładce znane nazwiska wypisane na rakietach, albo jeszcze zabawne i trafiające w sedno rysunki Andrzeja Mleczki wewnątrz książki. A może to wszystko złożyło się na to, że leżąc sobie spokojnie na półce w księgarni, książka ta przekonała mnie, że warto ją mieć w swoim prywatnym księgozbiorze.
Co ciekawe, mimo tego że znałem już większość książek, czy osób, które opisuje Marek Skała w Psychologii zmiany to czytając jeszcze raz, w jego wydaniu niektóre kwestie trafiły do mnie w zupełnie inny sposób niż ja je odebrałem, a inne jeszcze bardziej sobie utrwaliłem.
Rewelacyjny jest też rozdział zatytułowany Guru są wśród nas, który opisuje naszych polskich guru z różnych dziedzin, czy to zarządzania, czy to wystąpień publicznych, networkingu… To uświadomiło mi, że rzeczywiście Guru są wśród nas… trzeba się tylko dobrze rozglądać.
Dużo ciekawych stwierdzeń, podsumowań, przykładów do naśladowania i tego, co bardzo sobie cenię nie tylko w książkach, ale i w życiu - humoru ;)
Polecam! Szczególnie wściekniętym ;)
Co ciekawe, mimo tego że znałem już większość książek, czy osób, które opisuje Marek Skała w Psychologii zmiany to czytając jeszcze raz, w jego wydaniu niektóre kwestie trafiły do mnie w zupełnie inny sposób niż ja je odebrałem, a inne jeszcze bardziej sobie utrwaliłem.
Rewelacyjny jest też rozdział zatytułowany Guru są wśród nas, który opisuje naszych polskich guru z różnych dziedzin, czy to zarządzania, czy to wystąpień publicznych, networkingu… To uświadomiło mi, że rzeczywiście Guru są wśród nas… trzeba się tylko dobrze rozglądać.
Dużo ciekawych stwierdzeń, podsumowań, przykładów do naśladowania i tego, co bardzo sobie cenię nie tylko w książkach, ale i w życiu - humoru ;)
Polecam! Szczególnie wściekniętym ;)
neoma.pl Marek
Strategiczny podstęp. Umiejętność wygrywania w biznesie
Jarosław Marek Spychała: Przyznam, że moją uwagę przykuła okładka Pana książki (Strategiczny podstęp). W pierwszej chwili pomyślałem, że jest to praca poświęcona zjawisku terroryzmu - to chyba ta kolorystyka, a być może też dlatego, że wówczas zbierałem materiały na temat terroryzmu i zadziałała ‘intencjonalność postrzegania’. I choć szybko zorientowałem się, że książka dotyczy zagadnień biznesowych, strategii w prowadzeniu firm, to jednak po jej przeczytaniu powracają militarne skojarzenia. Czy Pana zdaniem firma przygotowując swoją strategię w rzeczywistości wybiera się na wojnę? I czy w tym kontekście strategia i konkurencja biznesowa nie staje przykładem poprawnie skanalizowanych instynktów agresji, wojowniczych, wojennych?
Marek Staniszewski*: Strategie biznesowe i marketingowe wciąż pozostają „strategiami”, a geneza tego pojęcia i sposobu myślenia wyznaczona została niestety właśnie przez prowadzenie działań wojennych i konflikt. Paradygmat wojny związany z walką, pokonywaniem przeciwnika, zwyciężaniem, narzucaniem innym własnej woli przy pomocy siły stał się dominującym w myśleniu strategicznym - i odnosi się to zarówno do polityki, jak i biznesu. Oczywiście nie wyczerpuje to w pełni współczesnego rozumienia pojęcia „strategia”. Istnieją także inne sposoby osiągania celów przy pomocy dyspozycyjnych środków (np. kooperacja, ale też bierny opór czy wręcz martyrologia). Jednak to właśnie duch Clausewitza i swoisty machiawelizm wciąż wyznaczają ramy myślenia o strategiach. Podstęp, zaskoczenie, pomieszanie szyków, ukrywanie intencji w celu wprowadzenia przeciwnika (czy przeciwników - tu, konkurentów w błąd) to często jedyne i zarazem bardzo skuteczne sposoby działania.
Jednak samo rozumienie wojny i konfliktu zbrojnego wciąż ewoluuje, znaczenie tych pojęć zmienia się wraz z postępem w sposobach prowadzenia walki. Dziś dla opisu nieregularnych form wojny używa się czasem określenia - 4GW (fourth generation warfare). Pojęcie to wymaga zupełnie nowego spojrzenia na podstawowe założenia przyjmowane podczas kształtowania strategii.
Koncepcja konfliktów czwartej generacji próbuje opisać zmianę natury działań wojennych, które toczą się w ostatnich dekadach. Podmioty konfliktów 4GW wymykają się jednoznacznej identyfikacji. Zacierają się granice pomiędzy zakresami takich pojęć jak „wojna”, „polityka”, „żołnierze”, „ludność cywilna”. „Aktorzy” stają się niekonkretni i trudni do wskazania. Najlepszym przykładem niejasności związanych z prowadzeniem tego rodzaju działań jest to oczym Pan wspomniał - tzw. „wojna z terroryzmem”. Nie do końca wiadomo, z kim prowadzi się taką wojnę, nie do końca wiadomo, kto jest wrogiem, a kto sprzymierzeńcem i gdzie należy kierować uderzenie, aby przeciwnika pokonać nie krzywdząc przy okazji „ludności cywilnej”.
Znaczenia nabierają tu również atuty płynące z korzyści kulturowych. Okazuje się, że kultura może równoważyć technologiczną przewagę przeciwnika. I oto nagle świetnie uzbrojone, wyposażone w zdobycze najnowocześniejszej techniki oddziały mogą się okazać bezradne wobec uzbrojonych, fanatycznych kobiet czy nawet dzieci oddanych np. jakiejś idei religijnej. Wrogowie - źródło agresji - trudne jest wówczas do namierzenia. Agresja jest rozproszona a jej centrum niemal niemożliwa do zidentyfikowania, podobnie jak struktury. Niemożliwa jest również infiltracja, nie mówiąc już o „ostatecznym pokonaniu agresora”. Media masowe również pełnią bardzo ważną rolę w odbiorze współczesnych wojen i konfliktów - już w latach 70-tych B. Jenkins zauważył, że dla terrorystów dużo ważniejsi i cenniejsi są dziś „masowi świadkowie”, niż „masowe ofiary”.
Nowe rozumienie wojny znajduje odzwierciedlenie w marketingu. Powstały nawet określenia w rodzaju „marketing partyzancki” odwołujące się do płynności i niedookreślenia struktur opisujących rozgrywane „walki”.
JMS: W jednym z miejsc mówi Pan o podstępie jako modusie zyskiwania przewagi strategicznej w biznesie. Mówi Pan o strategii podstępu jako koniecznym elemencie gry biznesowej, koniecznym do osiągnięcia sukcesu. Czy w rezultacie ciągłego poszukiwania podstępu nie uruchamia się mechanizm sprzężenia zwrotnego? Czy nie jest jednak tak, że uczestniczy gry szukając skutecznych forteli z każdym ruchem coraz bardziej przekraczają granicę dopuszczalnych podstępów?
MS: Dotyka Pan w tym pytaniu istoty problemu decyzji strategicznych. Używa Pan pojęcia „gra” oraz „sprzężenie zwrotne” - czyli pojęć używanych często w teorii gier, w teorii informacji czy w dziedzinie określanej dawniej cybernetyką. Fortel jest oczywiście przewagą informacyjną, a samą informację definiuje się często jako pewną miarę zaskoczenia, nieoczywistości. Zaskoczeniem może być manewr, który myli czujność przeciwnika, ale może nim być również miła niespodzianka. Zwiększanie tzw. „przewagi konkurencyjnej” często łączy się z tym pierwszym rozumieniem „zaskoczenia”, pozyskiwanie przychylności czy lojalności konsumenta, bazuje na tym drugim. W obu przypadkach mamy jednak do czynienia z celowym wykorzystaniem informacji.
„Feedback” jest koniecznym warunkiem dla realizowania założonej strategii - w przypadku „graczy” (ciekawie pisał o tym Wiener) wpływa na modyfikowanie wybranych sposobów działania w celu pozyskania przewagi lub samego przetrwania. Iteracja, powtarzanie rozgrywek staje się formą uczenia się i w tym sensie agresja może rodzić agresję - jeśli ta okazuje się strategią optymalną. Istnieje wiele układów, w których „premiowane” będą zachowania agresywne - z punktu widzenia pragmatyki mogą one okazywać się najbardziej skutecznymi.
Marek Staniszewski*: Strategie biznesowe i marketingowe wciąż pozostają „strategiami”, a geneza tego pojęcia i sposobu myślenia wyznaczona została niestety właśnie przez prowadzenie działań wojennych i konflikt. Paradygmat wojny związany z walką, pokonywaniem przeciwnika, zwyciężaniem, narzucaniem innym własnej woli przy pomocy siły stał się dominującym w myśleniu strategicznym - i odnosi się to zarówno do polityki, jak i biznesu. Oczywiście nie wyczerpuje to w pełni współczesnego rozumienia pojęcia „strategia”. Istnieją także inne sposoby osiągania celów przy pomocy dyspozycyjnych środków (np. kooperacja, ale też bierny opór czy wręcz martyrologia). Jednak to właśnie duch Clausewitza i swoisty machiawelizm wciąż wyznaczają ramy myślenia o strategiach. Podstęp, zaskoczenie, pomieszanie szyków, ukrywanie intencji w celu wprowadzenia przeciwnika (czy przeciwników - tu, konkurentów w błąd) to często jedyne i zarazem bardzo skuteczne sposoby działania.
Jednak samo rozumienie wojny i konfliktu zbrojnego wciąż ewoluuje, znaczenie tych pojęć zmienia się wraz z postępem w sposobach prowadzenia walki. Dziś dla opisu nieregularnych form wojny używa się czasem określenia - 4GW (fourth generation warfare). Pojęcie to wymaga zupełnie nowego spojrzenia na podstawowe założenia przyjmowane podczas kształtowania strategii.
Koncepcja konfliktów czwartej generacji próbuje opisać zmianę natury działań wojennych, które toczą się w ostatnich dekadach. Podmioty konfliktów 4GW wymykają się jednoznacznej identyfikacji. Zacierają się granice pomiędzy zakresami takich pojęć jak „wojna”, „polityka”, „żołnierze”, „ludność cywilna”. „Aktorzy” stają się niekonkretni i trudni do wskazania. Najlepszym przykładem niejasności związanych z prowadzeniem tego rodzaju działań jest to oczym Pan wspomniał - tzw. „wojna z terroryzmem”. Nie do końca wiadomo, z kim prowadzi się taką wojnę, nie do końca wiadomo, kto jest wrogiem, a kto sprzymierzeńcem i gdzie należy kierować uderzenie, aby przeciwnika pokonać nie krzywdząc przy okazji „ludności cywilnej”.
Znaczenia nabierają tu również atuty płynące z korzyści kulturowych. Okazuje się, że kultura może równoważyć technologiczną przewagę przeciwnika. I oto nagle świetnie uzbrojone, wyposażone w zdobycze najnowocześniejszej techniki oddziały mogą się okazać bezradne wobec uzbrojonych, fanatycznych kobiet czy nawet dzieci oddanych np. jakiejś idei religijnej. Wrogowie - źródło agresji - trudne jest wówczas do namierzenia. Agresja jest rozproszona a jej centrum niemal niemożliwa do zidentyfikowania, podobnie jak struktury. Niemożliwa jest również infiltracja, nie mówiąc już o „ostatecznym pokonaniu agresora”. Media masowe również pełnią bardzo ważną rolę w odbiorze współczesnych wojen i konfliktów - już w latach 70-tych B. Jenkins zauważył, że dla terrorystów dużo ważniejsi i cenniejsi są dziś „masowi świadkowie”, niż „masowe ofiary”.
Nowe rozumienie wojny znajduje odzwierciedlenie w marketingu. Powstały nawet określenia w rodzaju „marketing partyzancki” odwołujące się do płynności i niedookreślenia struktur opisujących rozgrywane „walki”.
JMS: W jednym z miejsc mówi Pan o podstępie jako modusie zyskiwania przewagi strategicznej w biznesie. Mówi Pan o strategii podstępu jako koniecznym elemencie gry biznesowej, koniecznym do osiągnięcia sukcesu. Czy w rezultacie ciągłego poszukiwania podstępu nie uruchamia się mechanizm sprzężenia zwrotnego? Czy nie jest jednak tak, że uczestniczy gry szukając skutecznych forteli z każdym ruchem coraz bardziej przekraczają granicę dopuszczalnych podstępów?
MS: Dotyka Pan w tym pytaniu istoty problemu decyzji strategicznych. Używa Pan pojęcia „gra” oraz „sprzężenie zwrotne” - czyli pojęć używanych często w teorii gier, w teorii informacji czy w dziedzinie określanej dawniej cybernetyką. Fortel jest oczywiście przewagą informacyjną, a samą informację definiuje się często jako pewną miarę zaskoczenia, nieoczywistości. Zaskoczeniem może być manewr, który myli czujność przeciwnika, ale może nim być również miła niespodzianka. Zwiększanie tzw. „przewagi konkurencyjnej” często łączy się z tym pierwszym rozumieniem „zaskoczenia”, pozyskiwanie przychylności czy lojalności konsumenta, bazuje na tym drugim. W obu przypadkach mamy jednak do czynienia z celowym wykorzystaniem informacji.
„Feedback” jest koniecznym warunkiem dla realizowania założonej strategii - w przypadku „graczy” (ciekawie pisał o tym Wiener) wpływa na modyfikowanie wybranych sposobów działania w celu pozyskania przewagi lub samego przetrwania. Iteracja, powtarzanie rozgrywek staje się formą uczenia się i w tym sensie agresja może rodzić agresję - jeśli ta okazuje się strategią optymalną. Istnieje wiele układów, w których „premiowane” będą zachowania agresywne - z punktu widzenia pragmatyki mogą one okazywać się najbardziej skutecznymi.
legologos.blog.polityka.pl
Tybet. Legenda i rzeczywistość. Wydanie 2
Na rynku pojawiła się najnowsza edycja książki słynnego podróżnika Marka Kalmusa pt. "Tybet. Legenda i rzeczywistość".
Książka-album pt. "Tybet. Legenda i rzeczywistość" traktuje o mitycznych, historycznych i współczesnych dziejach Kraju Śniegów, o niezwykłej przedbuddyjskiej cywilizacji i jej włączeniu w wielką buddyjską tradycję. To spotkanie z inkarnowanymi lamami, mistykami i "szalonymi" joginami. Wydawnictwo Bezdroża prezentuje drugie wydanie publikacji o Tybecie autorstwa Marka Kalmusa, w serii albumowej "Obrazy świata".
Jest to najobszerniejszą i najbardziej gruntowną monografią polskiego autora na temat Tybetu i buddyzmu tybetańskiego. To zarazem monografia nietypowa, demitologizująca wiele stereotypów. Przedstawienie skomplikowanych dziejów na tle ponad 1500 lat relacji tybetańsko-chińskich pozwala lepiej zrozumieć aktualne problemy tego kraju.
Marek Kalmus opisuje najbardziej istotne kwestie buddyzmu tybetańskiego, ezoteryczną sztukę wadżrajany, rytuały, inicjacje i medytacje oraz znaczenie mandali. Wprowadzenie w unikalną medycynę tybetańską, systemy wróżebne, rozpoznawanie inkarnowanych lamów, znaczenie amuletów zhi, tradycję "ukrytych skarbów" i ich odkrywców - mistrzów duchowych, daje wyobrażenie o specyfice i bogactwie kultury Kraju Śniegów.
Kilkaset zdjęć ilustrujących tekst ukazuje niezwykłe krajobrazy Dachu Świata, stare klasztory, rytuały religijne, życie mnichów i zwykłych ludzi. Są tu również unikalne zdjęcia dokumentujące nieistniejące już oblicze Tybetu. To także fotograficzna relacja z wieloletnich wędrówek autora po tym fascynującym kraju, po miejscach znanych i nieznanych.
"Pierwszy raz zetknąłem się bezpośrednio z kulturą tybetańską w 1979 roku w ,Nepalu" - wspomina Marek Kalmus. Zaprzyjaźniłem się z rodziną uchodźców tybetańskich prowadzących sympatyczną knajpkę Mandarin na Freak Street w Katmandu. Często tam przesiadywałem, rozmawiając z nimi i obserwując, jak w, wolnych chwilach Kusang rzeźbił w kości lub malował religijne obrazy zwane thangka. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem o tragedii narodu tybetańskiego, brutalnie spacyfikowanego i okupowanego przez komunistyczne Chiny".
Nowe wydanie książki-albumu pt. "Tybet. Legenda i rzeczywistość" jest rezultatem 30 lat zainteresowań i fascynacji autora. Podczas ponad dwudziestu podróży Marek Kalmus przebył wiele tysięcy kilometrów różnymi środkami lokomocji, wędrując po starych szlakach karawanowych i odwiedzając miejsca pielgrzymkowe. Pobyty w klasztorach, spotkania z Dalaj Lamą i z licznymi inkarnowanymi lamami oraz uczonymi tybetańskimi, bezpośredni kontakt z pielgrzymami oraz zwykłymi Tybetańczykami dały mu wielką wiedzę praktyczną i doświadczenie. Dzięki temu Tybet. Legenda i rzeczywistość to książka o żywej narracji, wciągająca i autentyczna.
O autorze:
Marek Kalmus, doktor religioznawstwa, tybetolog, filozof i geolog, od 1974 r. podróżuje po Azji Centralnej i Południowo-Wschodniej. Wspinał się w Hindukuszu, Karakorum i Himalajach, badał ikonografię sztuki tybetańskiej i ginące rytuały, studiował buddyzm u wybitnych mistrzów tybetańskich. Organizuje autorskie wyjazdy do Tybetu, Bhutanu, Nepalu i Indii.
Jest to najobszerniejszą i najbardziej gruntowną monografią polskiego autora na temat Tybetu i buddyzmu tybetańskiego. To zarazem monografia nietypowa, demitologizująca wiele stereotypów. Przedstawienie skomplikowanych dziejów na tle ponad 1500 lat relacji tybetańsko-chińskich pozwala lepiej zrozumieć aktualne problemy tego kraju.
Marek Kalmus opisuje najbardziej istotne kwestie buddyzmu tybetańskiego, ezoteryczną sztukę wadżrajany, rytuały, inicjacje i medytacje oraz znaczenie mandali. Wprowadzenie w unikalną medycynę tybetańską, systemy wróżebne, rozpoznawanie inkarnowanych lamów, znaczenie amuletów zhi, tradycję "ukrytych skarbów" i ich odkrywców - mistrzów duchowych, daje wyobrażenie o specyfice i bogactwie kultury Kraju Śniegów.
Kilkaset zdjęć ilustrujących tekst ukazuje niezwykłe krajobrazy Dachu Świata, stare klasztory, rytuały religijne, życie mnichów i zwykłych ludzi. Są tu również unikalne zdjęcia dokumentujące nieistniejące już oblicze Tybetu. To także fotograficzna relacja z wieloletnich wędrówek autora po tym fascynującym kraju, po miejscach znanych i nieznanych.
"Pierwszy raz zetknąłem się bezpośrednio z kulturą tybetańską w 1979 roku w ,Nepalu" - wspomina Marek Kalmus. Zaprzyjaźniłem się z rodziną uchodźców tybetańskich prowadzących sympatyczną knajpkę Mandarin na Freak Street w Katmandu. Często tam przesiadywałem, rozmawiając z nimi i obserwując, jak w, wolnych chwilach Kusang rzeźbił w kości lub malował religijne obrazy zwane thangka. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem o tragedii narodu tybetańskiego, brutalnie spacyfikowanego i okupowanego przez komunistyczne Chiny".
Nowe wydanie książki-albumu pt. "Tybet. Legenda i rzeczywistość" jest rezultatem 30 lat zainteresowań i fascynacji autora. Podczas ponad dwudziestu podróży Marek Kalmus przebył wiele tysięcy kilometrów różnymi środkami lokomocji, wędrując po starych szlakach karawanowych i odwiedzając miejsca pielgrzymkowe. Pobyty w klasztorach, spotkania z Dalaj Lamą i z licznymi inkarnowanymi lamami oraz uczonymi tybetańskimi, bezpośredni kontakt z pielgrzymami oraz zwykłymi Tybetańczykami dały mu wielką wiedzę praktyczną i doświadczenie. Dzięki temu Tybet. Legenda i rzeczywistość to książka o żywej narracji, wciągająca i autentyczna.
O autorze:
Marek Kalmus, doktor religioznawstwa, tybetolog, filozof i geolog, od 1974 r. podróżuje po Azji Centralnej i Południowo-Wschodniej. Wspinał się w Hindukuszu, Karakorum i Himalajach, badał ikonografię sztuki tybetańskiej i ginące rytuały, studiował buddyzm u wybitnych mistrzów tybetańskich. Organizuje autorskie wyjazdy do Tybetu, Bhutanu, Nepalu i Indii.
naszemiasto.pl
Mamo, czy jestem grubasem? Przekonaj nastolatka do zdrowej żywności i ćwiczeń
Znają ten problem rodzice, których dzieci lubią sobie "zdrowo" podjeść. "Mamo, czy jestem grubasem? Przekonaj nastolatka do zdrowej żywności i ćwiczeń" - to książka, którą należy przeczytać, póki nie jest jeszcze za późno na zawrócenie dziecka z drogi prowadzącej w stronę otyłości. Dianne Neumark-Sztainer napisała mądry i bardzo przydatny poradnik dla każdego, kto stara się wpoić nastolatkom właściwe przekonania na temat odżywiania, wagi, figury i ruchu. Gdy wokół pełno sklepików oferujących szybkie, a jednocześnie bardzo tuczące jedzenie, bycie dla dziecka nie tylko opiekunem i autorytetem, ale również psychologiem i dietetykiem - to niezwykle trudne zadanie. Ta książka podpowiada, jak przejść przez ten trudny okres - oczywiście, pod rękę z dzieckiem.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI N, 09/01/2010
Tao mocy. Księga nieprzemijającej mądrości
"Tao mocy. Księga nieprzemijającej mądrości" to odkrywanie wyjątkowych możliwości, jakie tkwią w każdym z nas. I nie ma co powątpiewać... Każda kolejna strona przekonuje nas, jak mało jeszcze o sobie wiemy, jakie tajemnice kryje ludzka psychika. Zamieszczone w książce malowidła i przykłady chińskiej kaligrafii ubarwiają przekonywujący wykład. Oryginalny tekst został dodatkowo wzbogacony o komentarze, pozwalające zgłębić tajniki tao. Teraz wystarczy otworzyć się na głos Lao Tzu, a przede wszystkim - na samego siebie...
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI N, 08/01/2010