Recenzje
Sztuka podstępu. Łamałem ludzi, nie hasła. Wydanie II
W czasach gdy światowe mocarstwa tworzą potężne cyberarmie, przedsiębiorstwa wydają fortuny na ochronę swoich sieci komputerowych, a nawet w najprostszych urządzeniach są skomplikowane mechanizmy szyfrujące i tak dochodzi do wycieków wielu poufnych danych. Okazuje się bowiem, że najsłabszym ogniwem tego łańcucha jest… człowiek. Człowiek, który często dysponuje przecież możliwościami większymi niż tysiące komputerów. To jak udało się „łamać” potężne systemy zabezpieczeń, wykorzystując do tego ludzi, opisuje w „Sztukach podstępu” Kevin Mitnick. Warto je przeczytać, choćby po to aby wiedzieć, jak unikać silnych pułapek.
Dziś na większości komputerów, coraz częściej także tych od Apple, zainstalowany jest program antywirusowy. Czy jednak sam fakt jego zastosowania, może dać nam poczucie pełnej ochrony? Niestety nie, niezależnie od tego, jakie inne narzędzia zastosujemy. 100% bezpieczeństwo nie istnieje - to główny motyw tej książki, o którym przekonujemy się wertując kolejne jej strony. Przyznam, że jest to jedna z tych pozycji, która mnie wchłonęła, pokazując jak w łatwy sposób, udało się ominąć potężne struktury ochrony firm tak potężnych jak np. banki…
Pierwsze zaskoczenie jakie mnie spotkało, znalazłem już na pierwszych kartkach tej książki. Słowo wstępne do niej napisał sam Steve Wozniak, współzałożyciel firmy Apple! Wprost zachwala w nim Kevina Mitnicka i opisuje jego socjotechniczną postać. Ostrzega też przed ludźmi, którzy wykorzystują podobne zdolności, do nielegalnego zarabiania pieniędzy.
Sztuki podstępu to właśnie przykład takich zjawisk. Autor to osoba, która już w najmłodszych latach nauczyła się, wykorzystywać innych ludzi, do własnych, często mało legalnych celów. Zaczęło się od zdobycia informacji, na temat działania kasowników do biletów, którą później wykorzystał, do opracowania darmowej jazdy komunikacją miejską. A dalej, jak można się domyślić było tylko ciekawiej.
Nie oznacza to, że książka jest barwnym opisem życia autora. Wręcz przeciwnie Mitnick zawarł w niej mnóstwo innych historii, które choć nieprawdopodobne to wydarzyły się naprawdę. Jedną z nich jest przykład Stanley’a Rifkina, który bez żadnej broni, ani nawet kradzieży, zdobył ponad 10 milionów dolarów. Takich jak ten przykładów jest więcej, a łączy je ze sobą tylko metoda – sztuka podstępu.
Czytając tę książkę miałem też okazję zrozumieć, że polska nieufność ma też swoje plusy. Wiele z zaprezentowanych tu historii, miałaby małe szanse powodzenia w kraju nad Wisłą: Polacy bardzo niechętnie dzielą się jakimikolwiek informacjami, w przeciwieństwie do bardziej pozytywnie nastawionych do siebie Amerykanów. Niestety nie oznacza to, że możemy czuć się w pełni bezpieczni. Nie ukrywam, że na niektóre z opisywanych podstępów i ja dałbym się nabrać. Zwłaszcza, jeśli spotkałyby mnie w rzeczywistości, a nie na kartach książki.
Najważniejsze jednak, że poza przykładami, jak można zdobyć niejawne informacje, Mitnick prezentuje, jak takie dane chronić. Pomimo iż 100% bezpieczeństwa nigdy się nie osiągnie, to warto podnieść jego poziom, czytając i stosując się do zasad właśnie z tej książki. Należy te reguły znać, bo wiele informacji, jakimi na co dzień się posługujemy – numery telefonów, kart bankowych, adresy – mogą być niezwykle cenne dla jednego z socjotechników.
Kończąc chcę polecić tę książkę wszystkim czytelnikom. Znając narzędzie wroga, utrudniamy mu atak. A te narzędzia te prezentuje Kevin D. Mitnick w „Sztukach podstępu”. Zwłaszcza, że manipulacja, kłamstwo i podstęp, to broń dziś częściej wykorzystywana niż wszystkie inne razem wzięte. Dobrze, że i z nią nauczyliśmy się już walczyć.
Dziś na większości komputerów, coraz częściej także tych od Apple, zainstalowany jest program antywirusowy. Czy jednak sam fakt jego zastosowania, może dać nam poczucie pełnej ochrony? Niestety nie, niezależnie od tego, jakie inne narzędzia zastosujemy. 100% bezpieczeństwo nie istnieje - to główny motyw tej książki, o którym przekonujemy się wertując kolejne jej strony. Przyznam, że jest to jedna z tych pozycji, która mnie wchłonęła, pokazując jak w łatwy sposób, udało się ominąć potężne struktury ochrony firm tak potężnych jak np. banki…
Pierwsze zaskoczenie jakie mnie spotkało, znalazłem już na pierwszych kartkach tej książki. Słowo wstępne do niej napisał sam Steve Wozniak, współzałożyciel firmy Apple! Wprost zachwala w nim Kevina Mitnicka i opisuje jego socjotechniczną postać. Ostrzega też przed ludźmi, którzy wykorzystują podobne zdolności, do nielegalnego zarabiania pieniędzy.
Sztuki podstępu to właśnie przykład takich zjawisk. Autor to osoba, która już w najmłodszych latach nauczyła się, wykorzystywać innych ludzi, do własnych, często mało legalnych celów. Zaczęło się od zdobycia informacji, na temat działania kasowników do biletów, którą później wykorzystał, do opracowania darmowej jazdy komunikacją miejską. A dalej, jak można się domyślić było tylko ciekawiej.
Nie oznacza to, że książka jest barwnym opisem życia autora. Wręcz przeciwnie Mitnick zawarł w niej mnóstwo innych historii, które choć nieprawdopodobne to wydarzyły się naprawdę. Jedną z nich jest przykład Stanley’a Rifkina, który bez żadnej broni, ani nawet kradzieży, zdobył ponad 10 milionów dolarów. Takich jak ten przykładów jest więcej, a łączy je ze sobą tylko metoda – sztuka podstępu.
Czytając tę książkę miałem też okazję zrozumieć, że polska nieufność ma też swoje plusy. Wiele z zaprezentowanych tu historii, miałaby małe szanse powodzenia w kraju nad Wisłą: Polacy bardzo niechętnie dzielą się jakimikolwiek informacjami, w przeciwieństwie do bardziej pozytywnie nastawionych do siebie Amerykanów. Niestety nie oznacza to, że możemy czuć się w pełni bezpieczni. Nie ukrywam, że na niektóre z opisywanych podstępów i ja dałbym się nabrać. Zwłaszcza, jeśli spotkałyby mnie w rzeczywistości, a nie na kartach książki.
Najważniejsze jednak, że poza przykładami, jak można zdobyć niejawne informacje, Mitnick prezentuje, jak takie dane chronić. Pomimo iż 100% bezpieczeństwa nigdy się nie osiągnie, to warto podnieść jego poziom, czytając i stosując się do zasad właśnie z tej książki. Należy te reguły znać, bo wiele informacji, jakimi na co dzień się posługujemy – numery telefonów, kart bankowych, adresy – mogą być niezwykle cenne dla jednego z socjotechników.
Kończąc chcę polecić tę książkę wszystkim czytelnikom. Znając narzędzie wroga, utrudniamy mu atak. A te narzędzia te prezentuje Kevin D. Mitnick w „Sztukach podstępu”. Zwłaszcza, że manipulacja, kłamstwo i podstęp, to broń dziś częściej wykorzystywana niż wszystkie inne razem wzięte. Dobrze, że i z nią nauczyliśmy się już walczyć.
helpmac.pl Jakub Stanisław Wolak, 2013-10-04
Sztuka testowania oprogramowania
Po dość długiej przerwie czas na recenzję następnej książki, którą otrzymałem od Wydawnictwa Helion. Tym razem tematyka testowania oprogramowania. Temat, którym nie ukrywam jestem dość mocno zainteresowany, tak więc chętnie skorzystałem z możliwości zapoznania się z treścią książki.
Treść
Pozycja ta bardzo dobrze uświadamia nam, że testowanie wcale nie jest zadaniem prostym i wymaga niemałego wysiłku, także podczas planowania testów.
Nie wierzycie? W pierwszym rozdziale podany jest przykład prostego programu:
"Program przyjmuje 3 długości boków trójkąta (dla uproszczenia liczby całkowite), i na tej podstawie ma określić czy trójkąt jest równoboczny, równoramienny czy też różnoboczny."
Opis takiego zadania w książce zajmuje 6 linijek. Spis przypadków testowych, które powinny zostać utworzone dla takiego programu ma 14 pozycji i zajmuje półtora strony.
Na treść książki składa się 9 rozdziałów, z których większość skupia się na różnych metodach projektowania przypadków testowych czy też sposobach testowania.
Autorzy kilkukrotnie powtarzają twierdzenie:
"Testy nie mają udowodnić, że program działa poprawnie. Wręcz przeciwnie – mają pokazać, że nie działa."
Opisane zostają rodzaje błędów, metody testowania „black/white box”, jest też wnikliwy rozdział poświęcony testowaniu pojedynczych modułów czy też testowaniu systemowemu.
Ale to nie jest książka o TDD! Powtarzam to po raz kolejny, że TDD !== testy. Przedostatni rozdział poświęcony jest „testowaniu ekstremalnemu”, któremu najbliżej do tego co dzisiaj rozumiemy pod pojęciem TDD.
Ostatni rozdział skupia się na testowaniu aplikacji internetowych, ale traktuje temat mocno po macoszemu, zamykając się w około 20 stronach.
Tyle o treści, teraz o „interfejsie”, czyli formie.
A ta jest ciężka. Naprawdę. Czy jak byliście na studiach, to mieliście wrażenie, że prawie wszystkie omawiane rzeczy da się wyjaśnić „po ludzku”, ale zamiast tego wszelakie prace napisane są celowo „górnolotnym” językiem, który momentami brzmi jak przysłowiowe „masło maślane”?
Takie wrażenie odnosiłem podczas czytania tej książki. Dlaczego? Wycinek jednego rozdziału:
"O ile realizacja zstępująca może być w jakimś sensie utożsamiana z testowaniem zstępującym, o tyle projektowanie zstępujące jest czymś zupełnie niezależnym od testowania zstępującego: program stworzony za pomocą technik projektowania zstępującego może być przyrostowo testowany w sposób wstępujący – i vice versa."
I trochę dalej:
"Testowanie zstępujące ma swój początek w szczytowym module hierarchii i nie istnieje poza tym jakaś formalna procedura wyboru kolejnego modułu do scalania. Należy jedynie przestrzegać zasady, by uprzednio przetestowany został przynajmniej jeden moduł dokonujący wywołania modułu właśnie dołączanego"
Mógłbym tak jeszcze trochę, ale chyba rozumiecie co mam na myśli. A może to ze mną jest problem, że takie coś mi się po prostu źle czyta – między innymi właśnie dlatego ta recenzja powstała po tak długim czasie – musiałem walczyć z tą książką, mimo że zawarta w niej wiedza jest naprawdę przydatna.
Jeszcze jedna istotna sprawa. Książka jest z roku 2005. I to miejscami widać – po słownictwie oraz po przykładach (dużo Fortrana).
Jakość wydania
Pozycja ta dostępna jest w ramach programu „druk na żądanie”. Książka wydana została w miękkiej oprawie i NIE pochodzi z wydania „eko”. Ma niecałe 300 stron. Formatowanie jest bardzo dobre, ważne rzeczy odpowiednio wyróżnione, kod w przykładach drukowany czcionką o stałej szerokości z pogrubionymi słowami kluczowymi, a diagramy czytelne. Listingi kodu po angielsku, z komentarzami po polsku i miejscowymi wstawkami – dla przykładu teksty rzucanych wyjątków.
Podsumowanie
Moim zdaniem pozycja mocno traci z racji .. ciężko to nazwać. Może metafora. Pewnie wiecie co znaczy „overengineering” w świecie aplikacji. Jakby wymyślić podobne określenie dla książek, to tutaj właśnie bym go użył.
Prawdą jest, że dowiedziałem się nowych rzeczy, ale wydaje mi się, że w celu ich utrwalenia poszukam innych materiałów – znam pojęcia, wiem czego szukać.
Treść
Pozycja ta bardzo dobrze uświadamia nam, że testowanie wcale nie jest zadaniem prostym i wymaga niemałego wysiłku, także podczas planowania testów.
Nie wierzycie? W pierwszym rozdziale podany jest przykład prostego programu:
"Program przyjmuje 3 długości boków trójkąta (dla uproszczenia liczby całkowite), i na tej podstawie ma określić czy trójkąt jest równoboczny, równoramienny czy też różnoboczny."
Opis takiego zadania w książce zajmuje 6 linijek. Spis przypadków testowych, które powinny zostać utworzone dla takiego programu ma 14 pozycji i zajmuje półtora strony.
Na treść książki składa się 9 rozdziałów, z których większość skupia się na różnych metodach projektowania przypadków testowych czy też sposobach testowania.
Autorzy kilkukrotnie powtarzają twierdzenie:
"Testy nie mają udowodnić, że program działa poprawnie. Wręcz przeciwnie – mają pokazać, że nie działa."
Opisane zostają rodzaje błędów, metody testowania „black/white box”, jest też wnikliwy rozdział poświęcony testowaniu pojedynczych modułów czy też testowaniu systemowemu.
Ale to nie jest książka o TDD! Powtarzam to po raz kolejny, że TDD !== testy. Przedostatni rozdział poświęcony jest „testowaniu ekstremalnemu”, któremu najbliżej do tego co dzisiaj rozumiemy pod pojęciem TDD.
Ostatni rozdział skupia się na testowaniu aplikacji internetowych, ale traktuje temat mocno po macoszemu, zamykając się w około 20 stronach.
Tyle o treści, teraz o „interfejsie”, czyli formie.
A ta jest ciężka. Naprawdę. Czy jak byliście na studiach, to mieliście wrażenie, że prawie wszystkie omawiane rzeczy da się wyjaśnić „po ludzku”, ale zamiast tego wszelakie prace napisane są celowo „górnolotnym” językiem, który momentami brzmi jak przysłowiowe „masło maślane”?
Takie wrażenie odnosiłem podczas czytania tej książki. Dlaczego? Wycinek jednego rozdziału:
"O ile realizacja zstępująca może być w jakimś sensie utożsamiana z testowaniem zstępującym, o tyle projektowanie zstępujące jest czymś zupełnie niezależnym od testowania zstępującego: program stworzony za pomocą technik projektowania zstępującego może być przyrostowo testowany w sposób wstępujący – i vice versa."
I trochę dalej:
"Testowanie zstępujące ma swój początek w szczytowym module hierarchii i nie istnieje poza tym jakaś formalna procedura wyboru kolejnego modułu do scalania. Należy jedynie przestrzegać zasady, by uprzednio przetestowany został przynajmniej jeden moduł dokonujący wywołania modułu właśnie dołączanego"
Mógłbym tak jeszcze trochę, ale chyba rozumiecie co mam na myśli. A może to ze mną jest problem, że takie coś mi się po prostu źle czyta – między innymi właśnie dlatego ta recenzja powstała po tak długim czasie – musiałem walczyć z tą książką, mimo że zawarta w niej wiedza jest naprawdę przydatna.
Jeszcze jedna istotna sprawa. Książka jest z roku 2005. I to miejscami widać – po słownictwie oraz po przykładach (dużo Fortrana).
Jakość wydania
Pozycja ta dostępna jest w ramach programu „druk na żądanie”. Książka wydana została w miękkiej oprawie i NIE pochodzi z wydania „eko”. Ma niecałe 300 stron. Formatowanie jest bardzo dobre, ważne rzeczy odpowiednio wyróżnione, kod w przykładach drukowany czcionką o stałej szerokości z pogrubionymi słowami kluczowymi, a diagramy czytelne. Listingi kodu po angielsku, z komentarzami po polsku i miejscowymi wstawkami – dla przykładu teksty rzucanych wyjątków.
Podsumowanie
Moim zdaniem pozycja mocno traci z racji .. ciężko to nazwać. Może metafora. Pewnie wiecie co znaczy „overengineering” w świecie aplikacji. Jakby wymyślić podobne określenie dla książek, to tutaj właśnie bym go użył.
Prawdą jest, że dowiedziałem się nowych rzeczy, ale wydaje mi się, że w celu ich utrwalenia poszukam innych materiałów – znam pojęcia, wiem czego szukać.
blog.rbenkel.me singles, 2013-10-01
Albania. Bałkański "Dziki Zachód". Wydanie 1
Półwysep Bałkański to coraz częściej wybierany przez Polaków kierunek podróży. Tu bowiem odnajdziemy ogromną różnorodność krajobrazów – od przepięknych plaż otoczonych ciepłym morzem, poprzez malownicze turkusowe jeziora, aż po spalone słońcem dzikie góry. Ponadto, Bałkany cechuje wspaniała kuchnia oraz coraz większa otwartość mieszkańców na turystów. Wybierając się w podróż, warto jednak zapoznać się z szeregiem informacji praktycznych, dzięki którym unikniemy niemiłych niespodzianek. Ułatwią nam to nowe przewodniki po Bałkanach Wydawnictwa Bezdroża.
Przewodnik „Albania. Bałkański „Dziki Zachód” autorstwa Mateusza Otręby stanowi kwintesencję tego, co każdy turysta o Albanii wiedzieć powinien. Ogromnym jego atutem jest bogaty zbiór informacji praktycznych, które przydają się zwłaszcza w kraju, w którym panują inna kultura i obyczaje. Z przewodnika dowiemy się m.in. jakie przepisy celne panują w Albanii, czy wszędzie dozwolone jest fotografowanie, gdzie należy spodziewać się dostępu do internetu, a także jakie zagrożenia czyhają na turystów w albańskich górach. Następnie autor w przystępny sposób omawia poszczególne miejscowości, podając przykładowe miejsca noclegowe i lokale gastronomiczne. Przewodnik opatrzony jest zarówno czarno-białymi, jak i kolorowymi zdjęciami. Przedstawiają one zabytkowe meczety i cerkwie, wszechobecne bunkry, majestatyczne góry, a także codzienne życie mieszkańców. Ważnym elementem przewodnika jest również otwierający go niezbędnik turysty z przydatnymi zwrotami, telefonami alarmowymi i godzinami otwarcia ważnych obiektów.
Tym, którzy wybierają się w bardziej objazdową podróż, przyda się ogólny przewodnik po Bałkanach (Bośnia i Hercegowina, Serbia, Macedonia, Kosowo). Podzielony jest on na kilka części opisujących kulturę, zabytki, kuchnię i turystyczną infrastrukturę poszczególnych miejscowości. Ponadto, tak samo jak w przewodniku po Albanii, znajdziemy tu niezbędnik turysty, minisłowniczek z przydatnymi zwrotami, praktyczne mapki ułatwiające zwiedzanie oraz liczne zdjęcia zachęcające do bliższego poznania bałkańskiej kutury, mającej ogromną moc przyciągania.
Przewodnik „Albania. Bałkański „Dziki Zachód” autorstwa Mateusza Otręby stanowi kwintesencję tego, co każdy turysta o Albanii wiedzieć powinien. Ogromnym jego atutem jest bogaty zbiór informacji praktycznych, które przydają się zwłaszcza w kraju, w którym panują inna kultura i obyczaje. Z przewodnika dowiemy się m.in. jakie przepisy celne panują w Albanii, czy wszędzie dozwolone jest fotografowanie, gdzie należy spodziewać się dostępu do internetu, a także jakie zagrożenia czyhają na turystów w albańskich górach. Następnie autor w przystępny sposób omawia poszczególne miejscowości, podając przykładowe miejsca noclegowe i lokale gastronomiczne. Przewodnik opatrzony jest zarówno czarno-białymi, jak i kolorowymi zdjęciami. Przedstawiają one zabytkowe meczety i cerkwie, wszechobecne bunkry, majestatyczne góry, a także codzienne życie mieszkańców. Ważnym elementem przewodnika jest również otwierający go niezbędnik turysty z przydatnymi zwrotami, telefonami alarmowymi i godzinami otwarcia ważnych obiektów.
Tym, którzy wybierają się w bardziej objazdową podróż, przyda się ogólny przewodnik po Bałkanach (Bośnia i Hercegowina, Serbia, Macedonia, Kosowo). Podzielony jest on na kilka części opisujących kulturę, zabytki, kuchnię i turystyczną infrastrukturę poszczególnych miejscowości. Ponadto, tak samo jak w przewodniku po Albanii, znajdziemy tu niezbędnik turysty, minisłowniczek z przydatnymi zwrotami, praktyczne mapki ułatwiające zwiedzanie oraz liczne zdjęcia zachęcające do bliższego poznania bałkańskiej kutury, mającej ogromną moc przyciągania.
podroze.pl Gosia, 2013-10-04
Bałkany. Bośnia i Hercegowina, Serbia, Macedonia, Kosowo. Wydanie 5
Półwysep Bałkański to coraz częściej wybierany przez Polaków kierunek podróży. Tu bowiem odnajdziemy ogromną różnorodność krajobrazów – od przepięknych plaż otoczonych ciepłym morzem, poprzez malownicze turkusowe jeziora, aż po spalone słońcem dzikie góry. Ponadto, Bałkany cechuje wspaniała kuchnia oraz coraz większa otwartość mieszkańców na turystów. Wybierając się w podróż, warto jednak zapoznać się z szeregiem informacji praktycznych, dzięki którym unikniemy niemiłych niespodzianek. Ułatwią nam to nowe przewodniki po Bałkanach Wydawnictwa Bezdroża.
Przewodnik „Albania. Bałkański „Dziki Zachód” autorstwa Mateusza Otręby stanowi kwintesencję tego, co każdy turysta o Albanii wiedzieć powinien. Ogromnym jego atutem jest bogaty zbiór informacji praktycznych, które przydają się zwłaszcza w kraju, w którym panują inna kultura i obyczaje. Z przewodnika dowiemy się m.in. jakie przepisy celne panują w Albanii, czy wszędzie dozwolone jest fotografowanie, gdzie należy spodziewać się dostępu do internetu, a także jakie zagrożenia czyhają na turystów w albańskich górach. Następnie autor w przystępny sposób omawia poszczególne miejscowości, podając przykładowe miejsca noclegowe i lokale gastronomiczne. Przewodnik opatrzony jest zarówno czarno-białymi, jak i kolorowymi zdjęciami. Przedstawiają one zabytkowe meczety i cerkwie, wszechobecne bunkry, majestatyczne góry, a także codzienne życie mieszkańców. Ważnym elementem przewodnika jest również otwierający go niezbędnik turysty z przydatnymi zwrotami, telefonami alarmowymi i godzinami otwarcia ważnych obiektów.
Tym, którzy wybierają się w bardziej objazdową podróż, przyda się ogólny przewodnik po Bałkanach (Bośnia i Hercegowina, Serbia, Macedonia, Kosowo). Podzielony jest on na kilka części opisujących kulturę, zabytki, kuchnię i turystyczną infrastrukturę poszczególnych miejscowości. Ponadto, tak samo jak w przewodniku po Albanii, znajdziemy tu niezbędnik turysty, minisłowniczek z przydatnymi zwrotami, praktyczne mapki ułatwiające zwiedzanie oraz liczne zdjęcia zachęcające do bliższego poznania bałkańskiej kutury, mającej ogromną moc przyciągania.
Przewodnik „Albania. Bałkański „Dziki Zachód” autorstwa Mateusza Otręby stanowi kwintesencję tego, co każdy turysta o Albanii wiedzieć powinien. Ogromnym jego atutem jest bogaty zbiór informacji praktycznych, które przydają się zwłaszcza w kraju, w którym panują inna kultura i obyczaje. Z przewodnika dowiemy się m.in. jakie przepisy celne panują w Albanii, czy wszędzie dozwolone jest fotografowanie, gdzie należy spodziewać się dostępu do internetu, a także jakie zagrożenia czyhają na turystów w albańskich górach. Następnie autor w przystępny sposób omawia poszczególne miejscowości, podając przykładowe miejsca noclegowe i lokale gastronomiczne. Przewodnik opatrzony jest zarówno czarno-białymi, jak i kolorowymi zdjęciami. Przedstawiają one zabytkowe meczety i cerkwie, wszechobecne bunkry, majestatyczne góry, a także codzienne życie mieszkańców. Ważnym elementem przewodnika jest również otwierający go niezbędnik turysty z przydatnymi zwrotami, telefonami alarmowymi i godzinami otwarcia ważnych obiektów.
Tym, którzy wybierają się w bardziej objazdową podróż, przyda się ogólny przewodnik po Bałkanach (Bośnia i Hercegowina, Serbia, Macedonia, Kosowo). Podzielony jest on na kilka części opisujących kulturę, zabytki, kuchnię i turystyczną infrastrukturę poszczególnych miejscowości. Ponadto, tak samo jak w przewodniku po Albanii, znajdziemy tu niezbędnik turysty, minisłowniczek z przydatnymi zwrotami, praktyczne mapki ułatwiające zwiedzanie oraz liczne zdjęcia zachęcające do bliższego poznania bałkańskiej kutury, mającej ogromną moc przyciągania.
podroze.pl Gosia, 2013-10-04
Księga związków, podrywu i seksu dla kobiet
"W jednej sekundzie możesz stać się szczęśliwym człowiekiem. Wystarczy pozwolić pozytywnym myślom panować nad sobą. Zobaczysz, że bardzo szybko cały wszechświat zacznie się dla ciebie zmieniać."
W przypadku dzisiejszej recenzji równouprawnienie nie ma zastosowania. Mężczyźni niech uciekają do swoich typowo męskich zadań, a kobiety niech usiądą wygodnie w fotelu. Dziewczyny, jeśli szukacie wiedzy w pigułce dotyczącej tajemnicy dobrego związku, seksu i podrywu – zapraszam. Poradnik, o którym dzisiaj wam opowiem został napisany przez dwóch mężczyzn. Któż bowiem może doradzać kobietom w kwestiach tajemnicy męskiej natury? Oczywiście inny mężczyzna.
Autorami "Księgi związków, podrywu i seksu dla kobiet" są dwa panowie – Krzysztof Król oraz Jan Gajos. Krzysztof Król to osoba z bardzo bogatym życiorysem, założyciel i dyrektor szkoły "Perfect Dating", do tego szkoleniowiec, coach motywacyjny i biznesmen. Jest specjalistą w zakresie związków i psychologii kobiet. Wolny czas spędza na komponowaniu muzyki jako znany Dj. Chris King.
Jan Gajos to nauczyciel nawiązywania relacji damsko-męskich, autor wydanych na DVD szkoleń skierowanych do przedstawicieli obu płci. Obydwaj panowie tworzą edukacyjne programy LingLing.
Poradnik podzielony jest na jedenaście rozdziałów. Autorzy poruszają wiele kwestii dotyczących wypracowania szczęśliwego związku poprzez odpowiednią sztukę podrywu do niezapomnianego seksu. W książce znajdziecie odniesienia do psychologii mężczyzn, różnicach pomiędzy obiema płciami, pojęcia fizyczności czy mowy ciała, jak również porady dotyczące poznawania mężczyzn poprzez sieć internet. "Księga związków, podrywu i seksu dla kobiet" to swoiste kompendium wiedzy dla kobiet w drodze do lepszego zrozumienia tajemnic męskiej natury.
Krzysztof Król i Jan Gajos w swojej publikacji poruszają szereg zróżnicowanych pojęć. Przed lekturą tegoż poradnika spodziewałam się otrzymać wiedzę oscylującą w ściśle określonym obszarze – skomplikowanych relacji damsko-męskich. Tymczasem autorzy poszli trochę dalej i zawarli na łamach swojego działa wiele cennych wskazówek dotyczących życia. Oczywiście cała wiedza skoncentrowana jest na relacji kobieta-mężczyzna, jednak tematy poboczne takie jak Rozdział 10 dotyczący naszego życia rozszerzają tematykę poradnika. Większość rad i wskazówek, oraz oczywistych faktów dotyczących różnic pomiędzy płcią brzydką i piękną, o których piszą autorzy, przeciętna kobieta pozostająca w dłuższym związku z pewnością zna. Dlatego też poradnik ten kierowałabym w głównej mierze do kobiet, które nie mają jeszcze doświadczenia pozostawaniu w związku z mężczyzną, bądź zupełnie nie radzą sobie na tym polu.
"Księga związków, podrywu i seksu dla kobiet" zawiera mnóstwo ciekawostek, które mogą was zainteresować. Wiedziałyście dlaczego Coca-Cola wybrała na kształt swoich butelek klepsydrę? Domyślacie się, dlaczego 90% więźniów to mężczyźni, a 90% osób korzystających z pomocy terapeuty to kobiety? Czy wiecie, że możecie przeżyć kobiecy wytrysk? Te i wiele innych ciekawych informacji możecie znaleźć w poradniku. Dla kobiet, które nie mają pojęcia o randkowaniu w internecie, autorzy stworzyli specjalny rozdział na ten temat. Myślę, że to dobry zabieg, tym bardziej, że przekazuje same praktyczne informacje.
Warsztatowo książka przygotowana jest dobrze. Językowo, przystosowana do różnej maści czytelniczek. To co można zauważyć, to wypływający z każdej myśli optymizm autorów, który zaraża odbiorcę treści książki. Muszę też wspomnieć o znakomitym wydaniu. Twarda oprawa, sztywny papier i wstążka ułatwiająca zaznaczanie stron to niewątpliwie atuty poradnika.
W "Księdze związków, podrywu i seksu dla kobiet" nie znajdziecie nowatorskich pomysłów i odkrywczych informacji. To raczej skomasowana pigułka wiedzy na temat relacji łączących kobietę i mężczyznę. Z niektórymi twierdzeniami autorów można się nie zgodzić, jednakowoż nie da się zaprzeczyć, iż pewne stałe istnieją. Jeśli jesteś kobietą, która trwa w szczęśliwym związku u boku kochanego mężczyzny, poradnik ten może Ci jedynie przypomnieć o wiedzy, którą już z pewnością posiadasz. Ale jeśli jesteś kobietą, która nie radzi sobie i nadal szuka mężczyzny swojego życia, publikacja ta może Ci pomóc. Z pewnością nie zaszkodzi.
W przypadku dzisiejszej recenzji równouprawnienie nie ma zastosowania. Mężczyźni niech uciekają do swoich typowo męskich zadań, a kobiety niech usiądą wygodnie w fotelu. Dziewczyny, jeśli szukacie wiedzy w pigułce dotyczącej tajemnicy dobrego związku, seksu i podrywu – zapraszam. Poradnik, o którym dzisiaj wam opowiem został napisany przez dwóch mężczyzn. Któż bowiem może doradzać kobietom w kwestiach tajemnicy męskiej natury? Oczywiście inny mężczyzna.
Autorami "Księgi związków, podrywu i seksu dla kobiet" są dwa panowie – Krzysztof Król oraz Jan Gajos. Krzysztof Król to osoba z bardzo bogatym życiorysem, założyciel i dyrektor szkoły "Perfect Dating", do tego szkoleniowiec, coach motywacyjny i biznesmen. Jest specjalistą w zakresie związków i psychologii kobiet. Wolny czas spędza na komponowaniu muzyki jako znany Dj. Chris King.
Jan Gajos to nauczyciel nawiązywania relacji damsko-męskich, autor wydanych na DVD szkoleń skierowanych do przedstawicieli obu płci. Obydwaj panowie tworzą edukacyjne programy LingLing.
Poradnik podzielony jest na jedenaście rozdziałów. Autorzy poruszają wiele kwestii dotyczących wypracowania szczęśliwego związku poprzez odpowiednią sztukę podrywu do niezapomnianego seksu. W książce znajdziecie odniesienia do psychologii mężczyzn, różnicach pomiędzy obiema płciami, pojęcia fizyczności czy mowy ciała, jak również porady dotyczące poznawania mężczyzn poprzez sieć internet. "Księga związków, podrywu i seksu dla kobiet" to swoiste kompendium wiedzy dla kobiet w drodze do lepszego zrozumienia tajemnic męskiej natury.
Krzysztof Król i Jan Gajos w swojej publikacji poruszają szereg zróżnicowanych pojęć. Przed lekturą tegoż poradnika spodziewałam się otrzymać wiedzę oscylującą w ściśle określonym obszarze – skomplikowanych relacji damsko-męskich. Tymczasem autorzy poszli trochę dalej i zawarli na łamach swojego działa wiele cennych wskazówek dotyczących życia. Oczywiście cała wiedza skoncentrowana jest na relacji kobieta-mężczyzna, jednak tematy poboczne takie jak Rozdział 10 dotyczący naszego życia rozszerzają tematykę poradnika. Większość rad i wskazówek, oraz oczywistych faktów dotyczących różnic pomiędzy płcią brzydką i piękną, o których piszą autorzy, przeciętna kobieta pozostająca w dłuższym związku z pewnością zna. Dlatego też poradnik ten kierowałabym w głównej mierze do kobiet, które nie mają jeszcze doświadczenia pozostawaniu w związku z mężczyzną, bądź zupełnie nie radzą sobie na tym polu.
"Księga związków, podrywu i seksu dla kobiet" zawiera mnóstwo ciekawostek, które mogą was zainteresować. Wiedziałyście dlaczego Coca-Cola wybrała na kształt swoich butelek klepsydrę? Domyślacie się, dlaczego 90% więźniów to mężczyźni, a 90% osób korzystających z pomocy terapeuty to kobiety? Czy wiecie, że możecie przeżyć kobiecy wytrysk? Te i wiele innych ciekawych informacji możecie znaleźć w poradniku. Dla kobiet, które nie mają pojęcia o randkowaniu w internecie, autorzy stworzyli specjalny rozdział na ten temat. Myślę, że to dobry zabieg, tym bardziej, że przekazuje same praktyczne informacje.
Warsztatowo książka przygotowana jest dobrze. Językowo, przystosowana do różnej maści czytelniczek. To co można zauważyć, to wypływający z każdej myśli optymizm autorów, który zaraża odbiorcę treści książki. Muszę też wspomnieć o znakomitym wydaniu. Twarda oprawa, sztywny papier i wstążka ułatwiająca zaznaczanie stron to niewątpliwie atuty poradnika.
W "Księdze związków, podrywu i seksu dla kobiet" nie znajdziecie nowatorskich pomysłów i odkrywczych informacji. To raczej skomasowana pigułka wiedzy na temat relacji łączących kobietę i mężczyznę. Z niektórymi twierdzeniami autorów można się nie zgodzić, jednakowoż nie da się zaprzeczyć, iż pewne stałe istnieją. Jeśli jesteś kobietą, która trwa w szczęśliwym związku u boku kochanego mężczyzny, poradnik ten może Ci jedynie przypomnieć o wiedzy, którą już z pewnością posiadasz. Ale jeśli jesteś kobietą, która nie radzi sobie i nadal szuka mężczyzny swojego życia, publikacja ta może Ci pomóc. Z pewnością nie zaszkodzi.
Subiektywnie o książkach awiola, 2013-10-04