Recenzje
Proaktywny telemarketing
Proaktywność dla wielu z nas wydaje się być celem działania call center. To my wychodzimy do klienta z ofertą czy propozycją. Ale w praktyce proaktywność to często po prostu zwykła przedsiębiorczość lub po prostu skuteczne działanie. Okazuje się jednak, że skuteczne działanie to tylko efekt naszej proaktywności.
Autor książki „Proaktywny telemarketing” – Paweł Walczak w doskonały sposób prezentuje ideę proaktywnego telemarketingu. Pokazuje nam jak mamy się zmieniać, by odnosić sukcesy w sprzedaży przez telefon. Jego zdaniem proaktywność nie jest sama w sobie celem, a przyczyną, zapewniającą dostęp do zupełnie innego poziomu zrozumienia tematu sprzedaży przez telefon.
To doskonała książka dla szkoleniowców, coachów, kierowników sprzedaży. To wreszcie godna polecenia książka dla samych telemarketerów, którzy poważnie podchodzą do tematu sprzedaży telefonicznej i w tym aspekcie chcą się nadal intensywnie rozwijać.
Autor książki „Proaktywny telemarketing” – Paweł Walczak w doskonały sposób prezentuje ideę proaktywnego telemarketingu. Pokazuje nam jak mamy się zmieniać, by odnosić sukcesy w sprzedaży przez telefon. Jego zdaniem proaktywność nie jest sama w sobie celem, a przyczyną, zapewniającą dostęp do zupełnie innego poziomu zrozumienia tematu sprzedaży przez telefon.
To doskonała książka dla szkoleniowców, coachów, kierowników sprzedaży. To wreszcie godna polecenia książka dla samych telemarketerów, którzy poważnie podchodzą do tematu sprzedaży telefonicznej i w tym aspekcie chcą się nadal intensywnie rozwijać.
callcenternews.pl 2013-10-04
Niskobudżetowy startup. Zyskowny biznes i życie bez frustracji
„Moje poczucie sukcesu jako przedsiębiorcy wynika z jakości życia, jakie prowadzę, a nie z ilości zarabianych pieniędzy. To ja posiadam firmę, a nie odwrotnie”.
Powyższy cytat pochodzi z książki „Niskobudżetowy startup”, której autorem jest Chris Guillebeau. Ale to nie on wypowiedział te słowa, a jeden z ankietowanych przez niego przedsiębiorców. Wypowiedź ta doskonale obrazuje całą książkę, która choć dotyczy prowadzenia biznesu i zarabiania pieniędzy, to jednak opowiada również o tym, jak robić biznes z pasją i w zgodzie ze sobą, nie naginając się do sztywnych reguł, z jakimi może kojarzyć się twardy biznes.
Tak się składa, że po przeczytaniu tej książki sięgnąłem po polską pozycję „O biznesie w internecie” i przyznaję, że było to niczym twarde lądowanie. Teoretycznie obydwie książki dotyczą tego samego – zarabiania pieniędzy, prowadzenia biznesu, w większości opartego na świecie wirtualnym, ale w praktyce – światy autorów obydwu pozycji nie mają ze sobą prawie nic wspólnego.
W polskiej książce przeczytamy o poszukiwaniu inwestorów, o zatrudnianiu pracowników, o dążeniu do maksymalizacji zysku i celu, jakim jest dążenie do rozwijania firmy, rozumianego jako jej nieustanne powiększanie. To popularne spojrzenie na biznes, a autorzy dostarczają wiele cennych informacji szczególnie dla tych osób, które poszukują vademecum zbierającego w jedną całość wiele rozrzuconych dotychczas informacji.
Przyznaję jednak, że do mnie o wiele bardziej trafia mniej typowe podejście z pierwszej książki. Guillebeau pisze, że wcale nie musisz szukać inwestora, ani dążyć do powiększania swojej firmy. Możesz ustalić taki jej rozmiar, jaki jest dla Ciebie najbardziej odpowiedni i na tym poprzestać. Jest bardzo prawdopodobne, że jako człowiek wcale nie będziesz szczęśliwszy, zmieniając swój mały startup w ogromną organizację, a niezłe pieniądze możesz zarabiać bez tego.
Autor łączy samodzielne prowadzenia biznesu z takimi pojęciami jak wolność i niezależność. Pokazuje na przykładach, jak być przedsiębiorcą, który nie tylko nie rezygnuje ze swoich pasji, ale właśnie na nich zarabia pieniądze. Przedstawia przykłady przedsiębiorców podróżujących, dla których brak własnego biura nie jest problemem, a udogodnieniem, bo dzięki temu mogą prowadzić swoją działalność z dowolnego miejsca na świecie. Jeszcze kilkanaście lat temu nie było to możliwe, ale dziś internet i urządzenia mobilne dają niesamowite możliwości, z których także Ty możesz skorzystać.
Guillebeau dokładnie opisuje, jak to zrobić. W tej książce jest bardzo dużo konkretów, choć – co ważne – nie zostały one podane w sposób dyrektywny. Autor do niczego nie zmusza, nie mądrzy się, nie twierdzi, że zna rozwiązanie każdego problemu. Zamiast tego sypie przykładami pochodzącymi z przeprowadzonych ankiet i rozmów. Stanowią one dowód na to, że opisane w tej książce pomysły na biznes i jego promocję są naprawdę skuteczne.
Wiele wyniosłem z tej książki i już teraz wiem, że to jeden z niewielu poradników, który naprawdę wpływa na to, w jaki sposób prowadzę swoją firmę. Ta pozycja jest bardzo cenna pod względem merytorycznym, a do tego bardzo lekko napisana.
Czy ma jakieś wady? Tak. W polskich warunkach niektóre pomysły mogłyby się nie sprawdzić. Większość przykładów działalności prowadzonych bez nakładów początkowych, ale przynoszących duże dochody, pochodzi ze Stanów Zjednoczonych i z krajów anglojęzycznych. Jeśli chcesz podobną firmę prowadzić na skalę lokalną, podziel zakładane przychody przez cztery. Ale nawet z takim zastrzeżeniem tę książkę warto przeczytać. Znajdziesz w niej mnóstwo motywacji i cennych wskazówek. Taka książka trafia się jedna na sto.
Powyższy cytat pochodzi z książki „Niskobudżetowy startup”, której autorem jest Chris Guillebeau. Ale to nie on wypowiedział te słowa, a jeden z ankietowanych przez niego przedsiębiorców. Wypowiedź ta doskonale obrazuje całą książkę, która choć dotyczy prowadzenia biznesu i zarabiania pieniędzy, to jednak opowiada również o tym, jak robić biznes z pasją i w zgodzie ze sobą, nie naginając się do sztywnych reguł, z jakimi może kojarzyć się twardy biznes.
Tak się składa, że po przeczytaniu tej książki sięgnąłem po polską pozycję „O biznesie w internecie” i przyznaję, że było to niczym twarde lądowanie. Teoretycznie obydwie książki dotyczą tego samego – zarabiania pieniędzy, prowadzenia biznesu, w większości opartego na świecie wirtualnym, ale w praktyce – światy autorów obydwu pozycji nie mają ze sobą prawie nic wspólnego.
W polskiej książce przeczytamy o poszukiwaniu inwestorów, o zatrudnianiu pracowników, o dążeniu do maksymalizacji zysku i celu, jakim jest dążenie do rozwijania firmy, rozumianego jako jej nieustanne powiększanie. To popularne spojrzenie na biznes, a autorzy dostarczają wiele cennych informacji szczególnie dla tych osób, które poszukują vademecum zbierającego w jedną całość wiele rozrzuconych dotychczas informacji.
Przyznaję jednak, że do mnie o wiele bardziej trafia mniej typowe podejście z pierwszej książki. Guillebeau pisze, że wcale nie musisz szukać inwestora, ani dążyć do powiększania swojej firmy. Możesz ustalić taki jej rozmiar, jaki jest dla Ciebie najbardziej odpowiedni i na tym poprzestać. Jest bardzo prawdopodobne, że jako człowiek wcale nie będziesz szczęśliwszy, zmieniając swój mały startup w ogromną organizację, a niezłe pieniądze możesz zarabiać bez tego.
Autor łączy samodzielne prowadzenia biznesu z takimi pojęciami jak wolność i niezależność. Pokazuje na przykładach, jak być przedsiębiorcą, który nie tylko nie rezygnuje ze swoich pasji, ale właśnie na nich zarabia pieniądze. Przedstawia przykłady przedsiębiorców podróżujących, dla których brak własnego biura nie jest problemem, a udogodnieniem, bo dzięki temu mogą prowadzić swoją działalność z dowolnego miejsca na świecie. Jeszcze kilkanaście lat temu nie było to możliwe, ale dziś internet i urządzenia mobilne dają niesamowite możliwości, z których także Ty możesz skorzystać.
Guillebeau dokładnie opisuje, jak to zrobić. W tej książce jest bardzo dużo konkretów, choć – co ważne – nie zostały one podane w sposób dyrektywny. Autor do niczego nie zmusza, nie mądrzy się, nie twierdzi, że zna rozwiązanie każdego problemu. Zamiast tego sypie przykładami pochodzącymi z przeprowadzonych ankiet i rozmów. Stanowią one dowód na to, że opisane w tej książce pomysły na biznes i jego promocję są naprawdę skuteczne.
Wiele wyniosłem z tej książki i już teraz wiem, że to jeden z niewielu poradników, który naprawdę wpływa na to, w jaki sposób prowadzę swoją firmę. Ta pozycja jest bardzo cenna pod względem merytorycznym, a do tego bardzo lekko napisana.
Czy ma jakieś wady? Tak. W polskich warunkach niektóre pomysły mogłyby się nie sprawdzić. Większość przykładów działalności prowadzonych bez nakładów początkowych, ale przynoszących duże dochody, pochodzi ze Stanów Zjednoczonych i z krajów anglojęzycznych. Jeśli chcesz podobną firmę prowadzić na skalę lokalną, podziel zakładane przychody przez cztery. Ale nawet z takim zastrzeżeniem tę książkę warto przeczytać. Znajdziesz w niej mnóstwo motywacji i cennych wskazówek. Taka książka trafia się jedna na sto.
trendbiz.pl Marcin Pietraszek
Schudnij z Kaizen
,, Witaj na pokładzie! Kapitan „Były Spaślak” zabiera cię w podróż, która może odmienić całe twoje życie.’’ – Jarosław Gibas
Jarosław Gibas – socjolog, trener szkoleniowy, pisarz. W tym roku w swojej książce ,,Schudnij z Kaizen’’ wydanej przez wydawnictwo Helion opisał jak bez wielkiego trudu na zawsze zmienić swoją wagę. Publikacja ta jest nowoczesnym spojrzeniem na temat odchudzania. Sam autor mówi,że ,,jedyne co musimy zrobić to przestać się w końcu odchudzać ‘’. Kaizen to z japońskiego poprawa, zmiana na lepsze. Zaczerpniętą z biznesu metodę autor książki – Jarosław Gibas przenosi na odchudzanie. Zmiany wprowadza się powoli, składają się one z małych kroczków. Nie ustalamy tutaj ilości zrzucania kilogramów w danym czasie, lecz bierzemy się do roboty i tak stopniowo zmieniamy swoje przyzwyczajenia. Plusem diety jest to, iż nie musimy codziennie stawać na wagę, brać garści tabletek czy pić rozmaite herbatki wspomagające odchudzanie. Kaizen to proces powolnej zmiany naszych przyzwyczajeń bez szczególnych wyrzeczeń. Po tej metodzie możemy zapomnieć o słynnym ,,efekcie jo-jo’’, ponieważ zmiany powinny zajść na zawsze.
Książka napisana jest lekkim językiem przez co daje czytelnikowi większą swobodę czytania. Nie zawiera bowiem skomplikowanych tabel czy przepisów jak i co jeść. Myślę, że największą motywacją jest przykład samego autora, który opisuje jak zrzucił zbędne kilogramy, dzięki tej metodzie. Biorąc książkę do ręki byłam dość negatywnie nastawiona, ponieważ przerobiłam już nie jedną dietę. Myślałam , że będzie to kolejna ściema, jak w kilka dni zrzucić zbędne kilogramy. Jednak bardzo miło zaskoczyła mnie ta pozycja. Z czystym sercem mogę polecić ją każdemu, kto tylko chce schudnąć i wreszcie zatrzymać piękną figurę bez męczarni i diet. Może warto podać jakiś przykład:
Idąc do lodówki autor tłumaczy nam, aby najpierw nalać sobie szklankę wody, później drugą. Pijąc wodę musimy powiedzieć sobie : Już idę do lodówki, ale niech mi się ta woda ułoży. Czekając chwilę mózg nasz otrzymuje sygnał z żołądka, że jest już pełny. Jeżeli dalej chce nam się jeść możemy spokojnie otworzyć lodówkę, lecz wtedy sięgniemy po coś znacznie mniejszego lub w ogóle stracimy ochotę na jedzenie.
Bardzo polecam tę pozycję każdemu, kto choć raz był na diecie ! Możecie znów stać się szczęśliwi i cieszyć się dobrą figurą. Wystarczy tylko sięgnąć po tę książke i raz na zawsze zmienić swoje życie, a właściwie wagę.
Jarosław Gibas – socjolog, trener szkoleniowy, pisarz. W tym roku w swojej książce ,,Schudnij z Kaizen’’ wydanej przez wydawnictwo Helion opisał jak bez wielkiego trudu na zawsze zmienić swoją wagę. Publikacja ta jest nowoczesnym spojrzeniem na temat odchudzania. Sam autor mówi,że ,,jedyne co musimy zrobić to przestać się w końcu odchudzać ‘’. Kaizen to z japońskiego poprawa, zmiana na lepsze. Zaczerpniętą z biznesu metodę autor książki – Jarosław Gibas przenosi na odchudzanie. Zmiany wprowadza się powoli, składają się one z małych kroczków. Nie ustalamy tutaj ilości zrzucania kilogramów w danym czasie, lecz bierzemy się do roboty i tak stopniowo zmieniamy swoje przyzwyczajenia. Plusem diety jest to, iż nie musimy codziennie stawać na wagę, brać garści tabletek czy pić rozmaite herbatki wspomagające odchudzanie. Kaizen to proces powolnej zmiany naszych przyzwyczajeń bez szczególnych wyrzeczeń. Po tej metodzie możemy zapomnieć o słynnym ,,efekcie jo-jo’’, ponieważ zmiany powinny zajść na zawsze.
Książka napisana jest lekkim językiem przez co daje czytelnikowi większą swobodę czytania. Nie zawiera bowiem skomplikowanych tabel czy przepisów jak i co jeść. Myślę, że największą motywacją jest przykład samego autora, który opisuje jak zrzucił zbędne kilogramy, dzięki tej metodzie. Biorąc książkę do ręki byłam dość negatywnie nastawiona, ponieważ przerobiłam już nie jedną dietę. Myślałam , że będzie to kolejna ściema, jak w kilka dni zrzucić zbędne kilogramy. Jednak bardzo miło zaskoczyła mnie ta pozycja. Z czystym sercem mogę polecić ją każdemu, kto tylko chce schudnąć i wreszcie zatrzymać piękną figurę bez męczarni i diet. Może warto podać jakiś przykład:
Idąc do lodówki autor tłumaczy nam, aby najpierw nalać sobie szklankę wody, później drugą. Pijąc wodę musimy powiedzieć sobie : Już idę do lodówki, ale niech mi się ta woda ułoży. Czekając chwilę mózg nasz otrzymuje sygnał z żołądka, że jest już pełny. Jeżeli dalej chce nam się jeść możemy spokojnie otworzyć lodówkę, lecz wtedy sięgniemy po coś znacznie mniejszego lub w ogóle stracimy ochotę na jedzenie.
Bardzo polecam tę pozycję każdemu, kto choć raz był na diecie ! Możecie znów stać się szczęśliwi i cieszyć się dobrą figurą. Wystarczy tylko sięgnąć po tę książke i raz na zawsze zmienić swoje życie, a właściwie wagę.
Debiutext.eu Monia Cukiernik, 2013-09-01
Garnitur kontra garsonka, czyli jak zbudować dobre relacje w pracy
Niedawno zapowiadałam kolejną recenzję na blogu, a dzisiejszy dzień jest odpowiedni na jej zaprezentowanie. Książka trafiła w moje ręce dzięki rekomendacji Pani Marty z Wydawnictwa Onepress. Na początku zapoznałam się z spisem treści i już wtedy książka przypadła mi do gustu! Autorka książki, Pani Joanna Sajko jest mi osobą nieznana, w związku z tym zapoznałam się z krótką notą:
"Psycholog, certyfikowany coach i trenerka, ekspertka komunikacji międzypłciowej, doradca kariery, wykładowca akademicki. Realizuje projekty autorskie związane z rozwojem osobistym i zawodowym kobiet. Od lat współpracuje z firmami, przygotowując programy szkoleniowe, w których łączy naukową wiedzę z zakresu badań nad płcią z praktycznymi metodami działania w sferze biznes- i life coachingu, terapii oraz neurolingwistyki."
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu najważniejszą rolą kobiet było dbanie o dom, jego domowników oraz utrzymywanie pozytywnych relacji w rodzinie. Jednak nastąpił przełom, dzięki któremu wyszły one ze strefy domowej aby robić karierę ręka w rękę z mężczyznami. Aktualnie kobiety pracują na równi z mężczyznami, prowadzą spotkania biznesowe, a kobieta manager nie dziwi już chyba nikogo. Co więcej - jak pokazują badania naukowe, kobiety coraz częściej zajmują pozycje zarządcze w firmach, co nie rzadko powoduje bunt mężczyzn. Dlatego też dwie płcie, dwa odmienne plemiona muszą ze sobą współpracować, a to nie takie proste. Autorka w wyrafinowany sposób pokazuje dlaczego prowadzimy "płciową rewolucję", jakie są podstawowe różnice w budowie mózgu oraz jak to wpływa na życie emocjonalne obu płci. Kolejno Czytelnik ma okazję dowiedzieć się jakie są różnice w zachowaniu kobiet i mężczyzn oraz jak one wpływają na życie zawodowe. Perełka książki, czyli gotowe receptury na to jak dysproporcje w zachowaniach kobiet i mężczyzn wykorzystać w pracy?
Lektura ma zastosowanie nie tylko w życiu zawodowym jak mogłoby to wynikać z jej tytułu - uważam, iż książka powinna być przestudiowana przez każdą kobietę i każdego mężczyznę - pozwala ona zrozumieć zachowania obu płci również w relacjach np. małżeńskich.
Książka napisana jest lekkim i barwnym językiem. Łatwość dobierania słów, konstruowania wyrażeń i tworzenia poetyckich zdań szalenie mi odpowiadała. Ta pozycja bibliograficzna zawiera w sobie tyle ciekawych porad, wskazówek i psychologicznych rozwiązań międzypłciowych, iż kilka z nich na pewno tutaj na blogu zaprezentuję w postaci osobnych wpisów. Mogłabym tutaj napisać na prawdę wiele, postanowiłam jednak zamieścić kilka cytatów książki, które (mam nadzieję) zachęcą do bezpośredniego spotkania z lekturą.
"Cierpliwsze słuchanie i zadawanie pytań może stanowić w rękach mężczyzn największe narzędzie pozytywnych zmian; narzędzie, dzięki któremu zostaną obdarzeni przez kobietę zaufaniem i szacunkiem, a także zyskają jej prawdziwą wdzięczność."
"Mężczyźni uwielbiają rozwiązywać problemy samodzielnie! Stres pojawia się natomiast wówczas, gdy facet musi poczekać na kogoś innego lub zrobić coś, co potrafi zrobić tylko we współpracy z innymi."
"(...)my kobiety lubujemy się w wypowiedziach kwiecistych, długich, prowokujących częstą zmianę wątku. Mówienie w sposób nieuporządkowany pomaga kobiecie zrozumieć sytuację, uświadomić sobie, ze nie jest tak źle. Mówienie nawet w sposób okrężny i zawiły, kołujący wokół kilku tematów, doprowadza w końcu do rozwiązania."
"Kobiety mówią, zanim pomyślą; mężczyźni działają, zanim pomyślą."
1. Co zrobić kiedy kobieta wpada w "gadulski amok"?
2. Jak zmienić na plus relacje damsko - męskie?
3. W jaki sposób okazywać podziw mężczyźnie?
4. Jakie są oznaki męskiego stresu?
5. Jakie wyróżniamy błędu mężczyzn powodujące podniesienie poziomu stresu u kobiet?
Jeżeli chcecie poznać odpowiedź na powyższe pytania, zapraszam do książki Pani Joanny Sajko!
"Psycholog, certyfikowany coach i trenerka, ekspertka komunikacji międzypłciowej, doradca kariery, wykładowca akademicki. Realizuje projekty autorskie związane z rozwojem osobistym i zawodowym kobiet. Od lat współpracuje z firmami, przygotowując programy szkoleniowe, w których łączy naukową wiedzę z zakresu badań nad płcią z praktycznymi metodami działania w sferze biznes- i life coachingu, terapii oraz neurolingwistyki."
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu najważniejszą rolą kobiet było dbanie o dom, jego domowników oraz utrzymywanie pozytywnych relacji w rodzinie. Jednak nastąpił przełom, dzięki któremu wyszły one ze strefy domowej aby robić karierę ręka w rękę z mężczyznami. Aktualnie kobiety pracują na równi z mężczyznami, prowadzą spotkania biznesowe, a kobieta manager nie dziwi już chyba nikogo. Co więcej - jak pokazują badania naukowe, kobiety coraz częściej zajmują pozycje zarządcze w firmach, co nie rzadko powoduje bunt mężczyzn. Dlatego też dwie płcie, dwa odmienne plemiona muszą ze sobą współpracować, a to nie takie proste. Autorka w wyrafinowany sposób pokazuje dlaczego prowadzimy "płciową rewolucję", jakie są podstawowe różnice w budowie mózgu oraz jak to wpływa na życie emocjonalne obu płci. Kolejno Czytelnik ma okazję dowiedzieć się jakie są różnice w zachowaniu kobiet i mężczyzn oraz jak one wpływają na życie zawodowe. Perełka książki, czyli gotowe receptury na to jak dysproporcje w zachowaniach kobiet i mężczyzn wykorzystać w pracy?
Lektura ma zastosowanie nie tylko w życiu zawodowym jak mogłoby to wynikać z jej tytułu - uważam, iż książka powinna być przestudiowana przez każdą kobietę i każdego mężczyznę - pozwala ona zrozumieć zachowania obu płci również w relacjach np. małżeńskich.
Książka napisana jest lekkim i barwnym językiem. Łatwość dobierania słów, konstruowania wyrażeń i tworzenia poetyckich zdań szalenie mi odpowiadała. Ta pozycja bibliograficzna zawiera w sobie tyle ciekawych porad, wskazówek i psychologicznych rozwiązań międzypłciowych, iż kilka z nich na pewno tutaj na blogu zaprezentuję w postaci osobnych wpisów. Mogłabym tutaj napisać na prawdę wiele, postanowiłam jednak zamieścić kilka cytatów książki, które (mam nadzieję) zachęcą do bezpośredniego spotkania z lekturą.
"Cierpliwsze słuchanie i zadawanie pytań może stanowić w rękach mężczyzn największe narzędzie pozytywnych zmian; narzędzie, dzięki któremu zostaną obdarzeni przez kobietę zaufaniem i szacunkiem, a także zyskają jej prawdziwą wdzięczność."
"Mężczyźni uwielbiają rozwiązywać problemy samodzielnie! Stres pojawia się natomiast wówczas, gdy facet musi poczekać na kogoś innego lub zrobić coś, co potrafi zrobić tylko we współpracy z innymi."
"(...)my kobiety lubujemy się w wypowiedziach kwiecistych, długich, prowokujących częstą zmianę wątku. Mówienie w sposób nieuporządkowany pomaga kobiecie zrozumieć sytuację, uświadomić sobie, ze nie jest tak źle. Mówienie nawet w sposób okrężny i zawiły, kołujący wokół kilku tematów, doprowadza w końcu do rozwiązania."
"Kobiety mówią, zanim pomyślą; mężczyźni działają, zanim pomyślą."
1. Co zrobić kiedy kobieta wpada w "gadulski amok"?
2. Jak zmienić na plus relacje damsko - męskie?
3. W jaki sposób okazywać podziw mężczyźnie?
4. Jakie są oznaki męskiego stresu?
5. Jakie wyróżniamy błędu mężczyzn powodujące podniesienie poziomu stresu u kobiet?
Jeżeli chcecie poznać odpowiedź na powyższe pytania, zapraszam do książki Pani Joanny Sajko!
kreatywnyhr.blogspot.com Karolina Botor, 2013-09-17
Zaczynaj od DLACZEGO. Jak wielcy liderzy inspirują innych do działania
Dlaczego należy zaczynać od „Dlaczego”?
Na świecie istnieją miliony firm. Szefowie większości z nich są przekonani, że wiedzą co robić, żeby osiągnąć sukces. I mają rację. Przeważnie wiedzą też, jak to zrobić. Ale czy z równą pewnością potrafią odpowiedzieć na pytanie „dlaczego”?
Simon Sinek na blisko 250 stronach książki „Zaczynaj od dlaczego” przekonuje, że to ostatnie pytanie jest kluczowe, a nawet, że powinno być ono pierwszą kwestią, jaką zajmuje się przedsiębiorca. Mało tego, bo odpowiedź na pytanie „dlaczego?” jest tak ważna, że to od niej zależy jak długo firma utrzyma się na rynku. Autor podaje wiele przykładów biznesów, które albo się nie rozwinęły, bo ich właściciele nie zadawali sobie podobnych pytań, albo zaczęły popadać w ruinę, gdy zarządzający nimi ludzie przestali zawracać sobie głowy takimi „bzdetami”.
Pytanie „dlaczego?” to pytanie o powody, dla których bierzesz się za biznes. To pytanie o źródło, z którego wszystko bierze swój początek. To, mówiąc jeszcze inaczej, pytanie o powody, jakie sprawiają, że zakładasz lub prowadzisz taką firmę. Czy tym powodem mogą być pieniądze?
Motywacja finansowa jest ważna, ale nie stanie się wyróżnikiem Twojej firmy, bo wszystkie działają dla pieniędzy. Chodzi jednak o powód, dla którego klienci mają wybierać właśnie Twoje produkty lub usługi, a nie produkty i usługi konkurencji. Chodzi też o przyczynę, dla której klienci woleliby przepłacić, ale skorzystać z Twojej oferty niż iść gdzie indzie. Odpowiedź na pytanie „dlaczego?” to powód, dla którego chcą mieć produkty marki Apple, nawet wówczas, gdy pod względem parametrów technicznych okazują się gorsze i droższe od podobnych urządzeń innych firm.
I tu dochodzimy do sedna. Wcale nie chodzi o to, żeby produkować np. najlepsze urządzenia na świecie. To, że wyprodukujesz komputer o najdoskonalszych parametrach technicznych nie zagwarantuje, że staniesz się liderem rynku. O decyzjach zakupowych klientów decydują bowiem nie tyle chłodne kalkulacje, co emocje.
Ludzie chcą marek, z którymi będą mogli się utożsamiać, które będą wyrażały bliskie im wartości. Aby tak się stało, nie wystarczy zatrudnić dobrych speców od marketingu. Aby marka była autentyczna, muszą w nią wierzyć wszyscy – zarówno klienci, jak i pracownicy. Nad nimi zaś musi być obecny lider, który wciąż przypomina odpowiedź na pytanie „dlaczego?”. To on wciąż na nowo tłumaczy pracownikom, udziałowcom, mediom, klientom jaki jest sens działalności firmy.
Właśnie to wyjaśnia kult Steve’a Jobsa. Sinek nie waha się także napisać, że mimo braku charyzmy, ludzi wokół siebie skutecznie potrafił gromadzić również Bill Gates. Wciąż nie udaje się to natomiast markom takim jak Samsung, które wiedzą „co” mają robić, doskonale wiedzą też „jak” to zrobić, ale brakuje im autentyczności wypływającej z odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”.
Autor nie umniejsza roli jakości produktów i usług, znaczenia marketingu, konieczności stosowania dobrych praktyk zarządzania. Podkreśla jednak, że sama doskonałość techniczna czy operacyjna nie wystarczy. Można powiedzieć, że bez posiadania własnej filozofii, spójnego systemu wartości, firma jest niczym człowiek bez duszy lub bez osobowości.
Znalezienie odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” to jak tchnięcie życia w nowy organizm. Trzeba jednak uważać, bo w każdym momencie firma z powrotem może stać się bezdusznym tworem, tak jak stało się to z przywoływanym przez autora przykładem firmy Walmart .
Na świecie istnieją miliony firm. Szefowie większości z nich są przekonani, że wiedzą co robić, żeby osiągnąć sukces. I mają rację. Przeważnie wiedzą też, jak to zrobić. Ale czy z równą pewnością potrafią odpowiedzieć na pytanie „dlaczego”?
Simon Sinek na blisko 250 stronach książki „Zaczynaj od dlaczego” przekonuje, że to ostatnie pytanie jest kluczowe, a nawet, że powinno być ono pierwszą kwestią, jaką zajmuje się przedsiębiorca. Mało tego, bo odpowiedź na pytanie „dlaczego?” jest tak ważna, że to od niej zależy jak długo firma utrzyma się na rynku. Autor podaje wiele przykładów biznesów, które albo się nie rozwinęły, bo ich właściciele nie zadawali sobie podobnych pytań, albo zaczęły popadać w ruinę, gdy zarządzający nimi ludzie przestali zawracać sobie głowy takimi „bzdetami”.
Pytanie „dlaczego?” to pytanie o powody, dla których bierzesz się za biznes. To pytanie o źródło, z którego wszystko bierze swój początek. To, mówiąc jeszcze inaczej, pytanie o powody, jakie sprawiają, że zakładasz lub prowadzisz taką firmę. Czy tym powodem mogą być pieniądze?
Motywacja finansowa jest ważna, ale nie stanie się wyróżnikiem Twojej firmy, bo wszystkie działają dla pieniędzy. Chodzi jednak o powód, dla którego klienci mają wybierać właśnie Twoje produkty lub usługi, a nie produkty i usługi konkurencji. Chodzi też o przyczynę, dla której klienci woleliby przepłacić, ale skorzystać z Twojej oferty niż iść gdzie indzie. Odpowiedź na pytanie „dlaczego?” to powód, dla którego chcą mieć produkty marki Apple, nawet wówczas, gdy pod względem parametrów technicznych okazują się gorsze i droższe od podobnych urządzeń innych firm.
I tu dochodzimy do sedna. Wcale nie chodzi o to, żeby produkować np. najlepsze urządzenia na świecie. To, że wyprodukujesz komputer o najdoskonalszych parametrach technicznych nie zagwarantuje, że staniesz się liderem rynku. O decyzjach zakupowych klientów decydują bowiem nie tyle chłodne kalkulacje, co emocje.
Ludzie chcą marek, z którymi będą mogli się utożsamiać, które będą wyrażały bliskie im wartości. Aby tak się stało, nie wystarczy zatrudnić dobrych speców od marketingu. Aby marka była autentyczna, muszą w nią wierzyć wszyscy – zarówno klienci, jak i pracownicy. Nad nimi zaś musi być obecny lider, który wciąż przypomina odpowiedź na pytanie „dlaczego?”. To on wciąż na nowo tłumaczy pracownikom, udziałowcom, mediom, klientom jaki jest sens działalności firmy.
Właśnie to wyjaśnia kult Steve’a Jobsa. Sinek nie waha się także napisać, że mimo braku charyzmy, ludzi wokół siebie skutecznie potrafił gromadzić również Bill Gates. Wciąż nie udaje się to natomiast markom takim jak Samsung, które wiedzą „co” mają robić, doskonale wiedzą też „jak” to zrobić, ale brakuje im autentyczności wypływającej z odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”.
Autor nie umniejsza roli jakości produktów i usług, znaczenia marketingu, konieczności stosowania dobrych praktyk zarządzania. Podkreśla jednak, że sama doskonałość techniczna czy operacyjna nie wystarczy. Można powiedzieć, że bez posiadania własnej filozofii, spójnego systemu wartości, firma jest niczym człowiek bez duszy lub bez osobowości.
Znalezienie odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” to jak tchnięcie życia w nowy organizm. Trzeba jednak uważać, bo w każdym momencie firma z powrotem może stać się bezdusznym tworem, tak jak stało się to z przywoływanym przez autora przykładem firmy Walmart .
trendbiz.pl Marcin Pietraszek
Zaczynaj od DLACZEGO. Jak wielcy liderzy inspirują innych do działania
Dlaczego należy zaczynać od „Dlaczego”?
Na świecie istnieją miliony firm. Szefowie większości z nich są przekonani, że wiedzą co robić, żeby osiągnąć sukces. I mają rację. Przeważnie wiedzą też, jak to zrobić. Ale czy z równą pewnością potrafią odpowiedzieć na pytanie „dlaczego”?
Simon Sinek na blisko 250 stronach książki „Zaczynaj od dlaczego” przekonuje, że to ostatnie pytanie jest kluczowe, a nawet, że powinno być ono pierwszą kwestią, jaką zajmuje się przedsiębiorca. Mało tego, bo odpowiedź na pytanie „dlaczego?” jest tak ważna, że to od niej zależy jak długo firma utrzyma się na rynku. Autor podaje wiele przykładów biznesów, które albo się nie rozwinęły, bo ich właściciele nie zadawali sobie podobnych pytań, albo zaczęły popadać w ruinę, gdy zarządzający nimi ludzie przestali zawracać sobie głowy takimi „bzdetami”.
Pytanie „dlaczego?” to pytanie o powody, dla których bierzesz się za biznes. To pytanie o źródło, z którego wszystko bierze swój początek. To, mówiąc jeszcze inaczej, pytanie o powody, jakie sprawiają, że zakładasz lub prowadzisz taką firmę. Czy tym powodem mogą być pieniądze?
Motywacja finansowa jest ważna, ale nie stanie się wyróżnikiem Twojej firmy, bo wszystkie działają dla pieniędzy. Chodzi jednak o powód, dla którego klienci mają wybierać właśnie Twoje produkty lub usługi, a nie produkty i usługi konkurencji. Chodzi też o przyczynę, dla której klienci woleliby przepłacić, ale skorzystać z Twojej oferty niż iść gdzie indzie. Odpowiedź na pytanie „dlaczego?” to powód, dla którego chcą mieć produkty marki Apple, nawet wówczas, gdy pod względem parametrów technicznych okazują się gorsze i droższe od podobnych urządzeń innych firm.
I tu dochodzimy do sedna. Wcale nie chodzi o to, żeby produkować np. najlepsze urządzenia na świecie. To, że wyprodukujesz komputer o najdoskonalszych parametrach technicznych nie zagwarantuje, że staniesz się liderem rynku. O decyzjach zakupowych klientów decydują bowiem nie tyle chłodne kalkulacje, co emocje.
Ludzie chcą marek, z którymi będą mogli się utożsamiać, które będą wyrażały bliskie im wartości. Aby tak się stało, nie wystarczy zatrudnić dobrych speców od marketingu. Aby marka była autentyczna, muszą w nią wierzyć wszyscy – zarówno klienci, jak i pracownicy. Nad nimi zaś musi być obecny lider, który wciąż przypomina odpowiedź na pytanie „dlaczego?”. To on wciąż na nowo tłumaczy pracownikom, udziałowcom, mediom, klientom jaki jest sens działalności firmy.
Właśnie to wyjaśnia kult Steve’a Jobsa. Sinek nie waha się także napisać, że mimo braku charyzmy, ludzi wokół siebie skutecznie potrafił gromadzić również Bill Gates. Wciąż nie udaje się to natomiast markom takim jak Samsung, które wiedzą „co” mają robić, doskonale wiedzą też „jak” to zrobić, ale brakuje im autentyczności wypływającej z odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”.
Autor nie umniejsza roli jakości produktów i usług, znaczenia marketingu, konieczności stosowania dobrych praktyk zarządzania. Podkreśla jednak, że sama doskonałość techniczna czy operacyjna nie wystarczy. Można powiedzieć, że bez posiadania własnej filozofii, spójnego systemu wartości, firma jest niczym człowiek bez duszy lub bez osobowości.
Znalezienie odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” to jak tchnięcie życia w nowy organizm. Trzeba jednak uważać, bo w każdym momencie firma z powrotem może stać się bezdusznym tworem, tak jak stało się to z przywoływanym przez autora przykładem firmy Walmart .
Na świecie istnieją miliony firm. Szefowie większości z nich są przekonani, że wiedzą co robić, żeby osiągnąć sukces. I mają rację. Przeważnie wiedzą też, jak to zrobić. Ale czy z równą pewnością potrafią odpowiedzieć na pytanie „dlaczego”?
Simon Sinek na blisko 250 stronach książki „Zaczynaj od dlaczego” przekonuje, że to ostatnie pytanie jest kluczowe, a nawet, że powinno być ono pierwszą kwestią, jaką zajmuje się przedsiębiorca. Mało tego, bo odpowiedź na pytanie „dlaczego?” jest tak ważna, że to od niej zależy jak długo firma utrzyma się na rynku. Autor podaje wiele przykładów biznesów, które albo się nie rozwinęły, bo ich właściciele nie zadawali sobie podobnych pytań, albo zaczęły popadać w ruinę, gdy zarządzający nimi ludzie przestali zawracać sobie głowy takimi „bzdetami”.
Pytanie „dlaczego?” to pytanie o powody, dla których bierzesz się za biznes. To pytanie o źródło, z którego wszystko bierze swój początek. To, mówiąc jeszcze inaczej, pytanie o powody, jakie sprawiają, że zakładasz lub prowadzisz taką firmę. Czy tym powodem mogą być pieniądze?
Motywacja finansowa jest ważna, ale nie stanie się wyróżnikiem Twojej firmy, bo wszystkie działają dla pieniędzy. Chodzi jednak o powód, dla którego klienci mają wybierać właśnie Twoje produkty lub usługi, a nie produkty i usługi konkurencji. Chodzi też o przyczynę, dla której klienci woleliby przepłacić, ale skorzystać z Twojej oferty niż iść gdzie indzie. Odpowiedź na pytanie „dlaczego?” to powód, dla którego chcą mieć produkty marki Apple, nawet wówczas, gdy pod względem parametrów technicznych okazują się gorsze i droższe od podobnych urządzeń innych firm.
I tu dochodzimy do sedna. Wcale nie chodzi o to, żeby produkować np. najlepsze urządzenia na świecie. To, że wyprodukujesz komputer o najdoskonalszych parametrach technicznych nie zagwarantuje, że staniesz się liderem rynku. O decyzjach zakupowych klientów decydują bowiem nie tyle chłodne kalkulacje, co emocje.
Ludzie chcą marek, z którymi będą mogli się utożsamiać, które będą wyrażały bliskie im wartości. Aby tak się stało, nie wystarczy zatrudnić dobrych speców od marketingu. Aby marka była autentyczna, muszą w nią wierzyć wszyscy – zarówno klienci, jak i pracownicy. Nad nimi zaś musi być obecny lider, który wciąż przypomina odpowiedź na pytanie „dlaczego?”. To on wciąż na nowo tłumaczy pracownikom, udziałowcom, mediom, klientom jaki jest sens działalności firmy.
Właśnie to wyjaśnia kult Steve’a Jobsa. Sinek nie waha się także napisać, że mimo braku charyzmy, ludzi wokół siebie skutecznie potrafił gromadzić również Bill Gates. Wciąż nie udaje się to natomiast markom takim jak Samsung, które wiedzą „co” mają robić, doskonale wiedzą też „jak” to zrobić, ale brakuje im autentyczności wypływającej z odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”.
Autor nie umniejsza roli jakości produktów i usług, znaczenia marketingu, konieczności stosowania dobrych praktyk zarządzania. Podkreśla jednak, że sama doskonałość techniczna czy operacyjna nie wystarczy. Można powiedzieć, że bez posiadania własnej filozofii, spójnego systemu wartości, firma jest niczym człowiek bez duszy lub bez osobowości.
Znalezienie odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” to jak tchnięcie życia w nowy organizm. Trzeba jednak uważać, bo w każdym momencie firma z powrotem może stać się bezdusznym tworem, tak jak stało się to z przywoływanym przez autora przykładem firmy Walmart .
trendbiz.pl Marcin Pietraszek
Zaczynaj od DLACZEGO. Jak wielcy liderzy inspirują innych do działania
Dlaczego należy zaczynać od „Dlaczego”?
Na świecie istnieją miliony firm. Szefowie większości z nich są przekonani, że wiedzą co robić, żeby osiągnąć sukces. I mają rację. Przeważnie wiedzą też, jak to zrobić. Ale czy z równą pewnością potrafią odpowiedzieć na pytanie „dlaczego”?
Simon Sinek na blisko 250 stronach książki „Zaczynaj od dlaczego” przekonuje, że to ostatnie pytanie jest kluczowe, a nawet, że powinno być ono pierwszą kwestią, jaką zajmuje się przedsiębiorca. Mało tego, bo odpowiedź na pytanie „dlaczego?” jest tak ważna, że to od niej zależy jak długo firma utrzyma się na rynku. Autor podaje wiele przykładów biznesów, które albo się nie rozwinęły, bo ich właściciele nie zadawali sobie podobnych pytań, albo zaczęły popadać w ruinę, gdy zarządzający nimi ludzie przestali zawracać sobie głowy takimi „bzdetami”.
Pytanie „dlaczego?” to pytanie o powody, dla których bierzesz się za biznes. To pytanie o źródło, z którego wszystko bierze swój początek. To, mówiąc jeszcze inaczej, pytanie o powody, jakie sprawiają, że zakładasz lub prowadzisz taką firmę. Czy tym powodem mogą być pieniądze?
Motywacja finansowa jest ważna, ale nie stanie się wyróżnikiem Twojej firmy, bo wszystkie działają dla pieniędzy. Chodzi jednak o powód, dla którego klienci mają wybierać właśnie Twoje produkty lub usługi, a nie produkty i usługi konkurencji. Chodzi też o przyczynę, dla której klienci woleliby przepłacić, ale skorzystać z Twojej oferty niż iść gdzie indzie. Odpowiedź na pytanie „dlaczego?” to powód, dla którego chcą mieć produkty marki Apple, nawet wówczas, gdy pod względem parametrów technicznych okazują się gorsze i droższe od podobnych urządzeń innych firm.
I tu dochodzimy do sedna. Wcale nie chodzi o to, żeby produkować np. najlepsze urządzenia na świecie. To, że wyprodukujesz komputer o najdoskonalszych parametrach technicznych nie zagwarantuje, że staniesz się liderem rynku. O decyzjach zakupowych klientów decydują bowiem nie tyle chłodne kalkulacje, co emocje.
Ludzie chcą marek, z którymi będą mogli się utożsamiać, które będą wyrażały bliskie im wartości. Aby tak się stało, nie wystarczy zatrudnić dobrych speców od marketingu. Aby marka była autentyczna, muszą w nią wierzyć wszyscy – zarówno klienci, jak i pracownicy. Nad nimi zaś musi być obecny lider, który wciąż przypomina odpowiedź na pytanie „dlaczego?”. To on wciąż na nowo tłumaczy pracownikom, udziałowcom, mediom, klientom jaki jest sens działalności firmy.
Właśnie to wyjaśnia kult Steve’a Jobsa. Sinek nie waha się także napisać, że mimo braku charyzmy, ludzi wokół siebie skutecznie potrafił gromadzić również Bill Gates. Wciąż nie udaje się to natomiast markom takim jak Samsung, które wiedzą „co” mają robić, doskonale wiedzą też „jak” to zrobić, ale brakuje im autentyczności wypływającej z odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”.
Autor nie umniejsza roli jakości produktów i usług, znaczenia marketingu, konieczności stosowania dobrych praktyk zarządzania. Podkreśla jednak, że sama doskonałość techniczna czy operacyjna nie wystarczy. Można powiedzieć, że bez posiadania własnej filozofii, spójnego systemu wartości, firma jest niczym człowiek bez duszy lub bez osobowości.
Znalezienie odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” to jak tchnięcie życia w nowy organizm. Trzeba jednak uważać, bo w każdym momencie firma z powrotem może stać się bezdusznym tworem, tak jak stało się to z przywoływanym przez autora przykładem firmy Walmart .
Na świecie istnieją miliony firm. Szefowie większości z nich są przekonani, że wiedzą co robić, żeby osiągnąć sukces. I mają rację. Przeważnie wiedzą też, jak to zrobić. Ale czy z równą pewnością potrafią odpowiedzieć na pytanie „dlaczego”?
Simon Sinek na blisko 250 stronach książki „Zaczynaj od dlaczego” przekonuje, że to ostatnie pytanie jest kluczowe, a nawet, że powinno być ono pierwszą kwestią, jaką zajmuje się przedsiębiorca. Mało tego, bo odpowiedź na pytanie „dlaczego?” jest tak ważna, że to od niej zależy jak długo firma utrzyma się na rynku. Autor podaje wiele przykładów biznesów, które albo się nie rozwinęły, bo ich właściciele nie zadawali sobie podobnych pytań, albo zaczęły popadać w ruinę, gdy zarządzający nimi ludzie przestali zawracać sobie głowy takimi „bzdetami”.
Pytanie „dlaczego?” to pytanie o powody, dla których bierzesz się za biznes. To pytanie o źródło, z którego wszystko bierze swój początek. To, mówiąc jeszcze inaczej, pytanie o powody, jakie sprawiają, że zakładasz lub prowadzisz taką firmę. Czy tym powodem mogą być pieniądze?
Motywacja finansowa jest ważna, ale nie stanie się wyróżnikiem Twojej firmy, bo wszystkie działają dla pieniędzy. Chodzi jednak o powód, dla którego klienci mają wybierać właśnie Twoje produkty lub usługi, a nie produkty i usługi konkurencji. Chodzi też o przyczynę, dla której klienci woleliby przepłacić, ale skorzystać z Twojej oferty niż iść gdzie indzie. Odpowiedź na pytanie „dlaczego?” to powód, dla którego chcą mieć produkty marki Apple, nawet wówczas, gdy pod względem parametrów technicznych okazują się gorsze i droższe od podobnych urządzeń innych firm.
I tu dochodzimy do sedna. Wcale nie chodzi o to, żeby produkować np. najlepsze urządzenia na świecie. To, że wyprodukujesz komputer o najdoskonalszych parametrach technicznych nie zagwarantuje, że staniesz się liderem rynku. O decyzjach zakupowych klientów decydują bowiem nie tyle chłodne kalkulacje, co emocje.
Ludzie chcą marek, z którymi będą mogli się utożsamiać, które będą wyrażały bliskie im wartości. Aby tak się stało, nie wystarczy zatrudnić dobrych speców od marketingu. Aby marka była autentyczna, muszą w nią wierzyć wszyscy – zarówno klienci, jak i pracownicy. Nad nimi zaś musi być obecny lider, który wciąż przypomina odpowiedź na pytanie „dlaczego?”. To on wciąż na nowo tłumaczy pracownikom, udziałowcom, mediom, klientom jaki jest sens działalności firmy.
Właśnie to wyjaśnia kult Steve’a Jobsa. Sinek nie waha się także napisać, że mimo braku charyzmy, ludzi wokół siebie skutecznie potrafił gromadzić również Bill Gates. Wciąż nie udaje się to natomiast markom takim jak Samsung, które wiedzą „co” mają robić, doskonale wiedzą też „jak” to zrobić, ale brakuje im autentyczności wypływającej z odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”.
Autor nie umniejsza roli jakości produktów i usług, znaczenia marketingu, konieczności stosowania dobrych praktyk zarządzania. Podkreśla jednak, że sama doskonałość techniczna czy operacyjna nie wystarczy. Można powiedzieć, że bez posiadania własnej filozofii, spójnego systemu wartości, firma jest niczym człowiek bez duszy lub bez osobowości.
Znalezienie odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” to jak tchnięcie życia w nowy organizm. Trzeba jednak uważać, bo w każdym momencie firma z powrotem może stać się bezdusznym tworem, tak jak stało się to z przywoływanym przez autora przykładem firmy Walmart .
trendbiz.pl Marcin Pietraszek