ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Ego-rcyzmy. Poznaj, czym jest i jak działa ego

Czym właściwie jest ego? Tak często używany termin, nie tylko w dziedzinie psychologii, ale również w języku potocznym.

Niektórzy z nas, w czasie swojej edukacji, choć przez moment liznęło podstaw psychologii. Z własnego doświadczenia wiem, że ta dziedzina jest nauczana na niemalże każdym kierunku studiów. Ja już po raz trzeci zostałam wtajemniczona, w ten tajemniczy świat naszego umysłu., który fascynuję mnie od zawsze. Może, kiedyś spełnię swoje marzenie, by studiować psychologię.

Na razie skoro, w ramach poszerzania swojego wykształcenia wybrałam inną, zupełnie obcą dziedzinę wiedzy, to muszę się zadowolić literaturą. I tak oto sięgnęłam po najnowsza książkę Mateusza Grzesiaka.

Mateusz Grzesiak- międzynarodowy nauczyciel i trener, psycholog, autor sześciu książek o rozwoju osobistym, emocjonalnym, duchowym.

Autor w książce pt. „Ego-rcyzmy. Poznaj, czym jest i jak działa ego”, pragnie przekazać czytelnikowi podstawowy czynnik naszej osobowości. Czynnik, który ma bezpośredni wpływ na naszą emocjonalną postawę wobec świata oraz nasz sposób wyrażania podstawowych uczuć i cech (akceptacja, wdzięczność, miłość, radość, spokój, pokora, służba itp.) wobec innych i samych siebie.

Książka jest napisana językiem fachowym. Po sposobie pisania widać rękę osoby doświadczonej w tym temacie. Treść jest chronologicznie napisana. Autor zaczyna od podstaw, czyli od genezy ego, by przejść do rodzajów ego (co, pokazuje na konkretnych przykładach osób). Następnie pokazuje mechanizm działania ego oraz jego mechanizmy obronne. Mnie najbardziej podobały się rozdziały dotyczące świadomości. Były tam liczne przykłady rozmów terapeuty z pacjentami i jasne wytłumaczenie danej postawy. Dowiedziałam się , że moje luzackie podejście, do wielu spraw wzięło się stąd, że mama zawsze wymagała, bym była prymusem w szkole, czy na studiach. Zawsze najlepsza. A , teraz , gdy już odpowiadam sama za siebie mogę sobie odpuścić, a poprawka egzaminu nie jest dla mnie niczym wielkim. Ciekawym zabiegiem , było zawarcie w książce licznych ćwiczeń, które pomagają w zrozumieniu danego zagadnienia, a być może zrozumienie lepiej samego siebie.

Nie jest to książka dla każdego, gdyż język jest specyficzny dla kogoś, kto się psychologią zajmuje. Ale ci, którzy chcą pogłębić wiedzę, dowiedzieć się czegoś nowego może być ciekawym kąskiem. Polecam.
figlarneczytanie.blogspot.com 2012-07-25

Myśl zdrowo. Jak umysł i ciało razem mogą zwalczać choroby

Choroba przewlekła jest to choroba, która długo trwa, a jej objawy ujawniają się wolno. Według danych z WHO choroby przewlekłe przyczyniają się do 63% zgonów wśród osób dotkniętych takimi schorzeniami jak: choroby wieńcowe, cukrzyca, choroby onkologiczne oraz dolegliwości związane z układem oddechowym.

Z uwagi, że sama otrzymałam w genach jedną z tych chorób od zawsze jestem zainteresowana różnorodnymi książkami na temat zdrowia, psychologii itp. Życie z chorobą bywa uciążliwe, narzuca nam wiele ograniczeń. Tym bardziej chwytamy się wszelkich metod, by ten stan zmienić. Tym bardziej , gdy nadarzyła się okazja, by przeczytać "Myśl zdrowo.Jak umysł i ciało razem mogą zwalczać choroby" skorzystałam z chęcią, by dowiedzieć się czegoś nowego. Czy tak się stało?

Książka nie jest obszerna, ale tam ma być. Autorka Alicja Grzesiak nie chce zafundować książki typu kolos. Nie ma to być gruby wywód medyczny, a książka przystępna dla laika. I taka ta pozycja jest. Owszem pojawiają się terminy medyczne i określenia z dziedziny psychologii, ale wszystko jest napisane przystępnym, łatwym i przyswajalnym językiem. Alicja Grzesiak chciała, co z resztą idealnie jej się udało,by udowodnić, że nie jesteśmy skazani na to, by choroby zatruwały nam życie. Bo czyż nie jest wiadomo, że pozytywne myślenie chorego może osłabić symptomy choroby, a nawet spowodować, by ustąpiła?

I takie pozytywne powiązania między ciałem i umysłem ukazuje ta pozycja. Znajdziemy w niej rady, ćwiczenia dla ciała i ducha, które mają nam polepszyć komfort życia, nawet życia w chorobie. Dowiemy się wielu ciekawych rzeczy na temat:
*stresu, układu immunologicznego,
*chorób cywilizacyjnych i nowotworów,
*przyczyn chorób przewlekłych,
*pamięci w umyślę i pamięci w ciele.
*hipnozie,
*tajemnicy bólu, myśli i umysłu,
*lęku i depresji
*traumie i sposobami , by sobie z nim radzić.

Fajnie mi się czytało, tym bardziej, że na końcu każdego rozdziału były fajne i zabawne kawały czy anegdoty.

"Przychodzi facet do doktora. On robi mu badania i w końcu mówi:
-Jeżeli nie przestanie pan pić alkoholu, to pan oślepnie.
Facet myśli chwilkę i po głębszym zastanowieniu mówi:
-Panie doktorze, a mnie się wydaje, że już wszystko w życiu widziałem.

Książka jest idealnym źródłem wiedzy o człowieku. A zarazem jest to lektura lekka i niezobowiązująca do wielkiego wysiłku intelektualnego. Polecam ją każdemu, kto by chciał pogłębić swoją wiedzę lub tym , którzy borykają się z różnorodnymi schorzeniami i być może chcieliby spróbować czegoś nowego niż tylko konwencjonalne metody.
figlarneczytanie.blogspot.com 2012-07-15

Pamięć genialna! Poznaj triki i wskazówki mistrza

Zasada 3Z: zakuć, zdać i zapomnieć, to termin, którym posługuje się większość uczniów i studentów, kiedy szybko chcą przejść męczące zajęcia. Dominic O'Brien, wielokrotny rekordzista świata w zawodach pamięciowych, dla którego życie szkolne było prawdziwą męką, zmienia sens tej zasady, zamieniając ją na Zakuć, Zdać i Zapamiętać. Stosowane przez niego techniki spisuje w jednej książce, która w 2012 roku pokazała się na rynku polskim „Pamięć genialna! Poznaj triki i wskazówki mistrza”.

W swojej publikacji, Dominic O'Brien, dzieli się doświadczeniem, które zdobył na przestrzeni wielu lat w zapamiętywaniu szczegółów. Jest mistrzem w rozpoznawaniu twarzy, zapamiętanie ułożenia kilkunastu talii kart nie sprawia mu najmniejszego problemu. Postanawia podzielić się ze swoimi czytelnikami, ze swoimi fanami tajnikami jego mistrzostwa, które mogą pomóc nam w funkcjonowaniu, w życiu towarzyskim, w pracy.

Najważniejszy jest tutaj nasz mózg, nasz umysł, bo to od niego wszystko się zaczyna. Jeżeli nie będziemy o niego odpowiednio dbać, nie będzie mógł pomóc nam w tym zadaniu. Następna w kolejce jest nasza wyobraźnia, kreatywność, które niezmiennie stanowią punkt zapalny do wytrenowania pamięci doskonałej. Nie jest on tu innowacyjny w stwierdzaniu, że aby coś trwale zapamiętać, musimy skojarzyć to z rzeczami, z którymi dotychczas mieliśmy do czynienia. Jest to metoda bazowa, które dalej łączą się z bardziej rozwiniętymi technikami, które z miejsca nas przerażą, czego przykładem jest metoda podróży. Obawy, które nas dotykają nie dotyczą jednakże samych sposobów na zapamiętywanie. Chodzi tutaj bardziej o brak wiary w to, że przypisywanie słów do miejsc, bądź budowanie wokół nich obszernych historyjek, może w jakikolwiek sposób pomóc nam w ich zapamiętywaniu. Trudno jest też zrozumieć, że skojarzenia do imion i nazwisk w jakikolwiek sposób ułatwią nam przypisanie ich do osób.

Dla laika, który zapamiętuje wszystko przez ciągłe powtarzanie, a w konsekwencji zapomina, stanowi to problem, ale w tym właśnie celu pamięciowy geniusz serwuje w swojej pracy całą masę ćwiczeń. Zanim jednak do nich przystąpimy, O'Brien, bada nasze zdolności poprzez dwa krótkie testy. Robi to po to, aby czytelnik przy końcu swojej podróży z tą książką mógł porównać swoje postępy, kiedy już zapozna się z odpowiednimi metodami. Każde kolejno pojawiające się ćwiczenie zamyka konkretny głębiej rozważany problem. Dzięki temu możemy na bieżąco trenować i sami się przekonamy, czy stanowi to dla nas większy problem, czy też nie. Zadania przed którymi stajemy są bardzo kreatywne, wobec czego mogą nas zainteresować, aczkolwiek istnieje ryzyko, że będziemy zajadać się własnymi nerwami zanim osiągniemy zadowalający poziom.

Poradnik „Pamięć genialna!” to nie tylko zbiór teoretycznych i suchych porad, jak polepszyć swoją zdolność zapamiętywania. Jest to także dobra zabawa, która w sposób praktyczny pomaga nam wytrenować to czego dowiedzieliśmy się od O'Briena. Lektura niesamowicie przydatna i to nie dla ludzi, którzy chcą startować w memoriadach, czy też pobijać rekordy Guinessa. Będzie to dobra pozycja także dla tych, którzy chcą w przyszłości cieszyć się bogatymi wspomnieniami, ale też i nie zapominać o ważnych dla nas i dla innych datach.
ksiazki-wedlug-agniechy.blogspot.com Agniecha, 2012-07-29

Trening intelektu. Wyćwicz pamięć, koncentrację i kreatywność w 31 dni

Dbamy o swoje ciało, trenujemy je zapisując się do siłowni, na zajęcia fitness lub też uprawiamy jogging, jazdę na rowerze, rolkach itp. Każdy z nas ma ulubiony sposób na aktywność fizyczną. A dlaczego by nie rozpocząć jeszcze fitnessu szarych komórek? Co prawda, nie schudniemy dzięki niemu, lecz by nasz mózg był sprawny na dziesiątki lat, także wymaga treningu! W ofertach szkółek popołudniowych możemy znaleźć kursy szybkiego czytania, kreatywności, a dla seniorów warsztaty skutecznej pamięci. I to by było na tyle. Najczęstszą aktywnością umysłową po godzinach pracy jest rozwiązywanie krzyżówek oraz czytanie książek i/lub czasopism. Choć pisząc „najczęstszą”, wcale nie mam na myśli, iż robią tak wszyscy, czy choćby wielu z nas. A jednak powinniśmy rozpocząć fitness mózgu i to JUŻ! Pomoże w tym poradnik pt. „Trening intelektu”. Autorki opracowały 31-dniowy program poprawiający:

- skupianie uwagi i koncentrację,
- wychodzenie poza schemat, czyli myślenie kreatywne,
- wykorzystanie oraz zwiększenie zasobu słownictwa,
- sięganie głęboko w pamięć i korzystanie ze zdobytej przez lata wiedzy.

Chciałoby się osiągnąć powyższe, prawda? Bądź więc systematyczny w pracy z tą książką. Trenuj codziennie o tej samej porze, by weszło Ci to w nawyk. Możesz spodziewać się zadań matematycznych, wykreślanek wyrazowych, ćwiczeń pamięciowych i językowych, sudoku (coś, co uwielbiam!), wymyślanie zastosowań typowych i nietypowych przedmiotów i innych. Na każdy dzień rozpisano 7-8 zadań, które są ułożone według stopnia trudności. Jedne wydają się banalnie proste, przy innych natomiast można się spocić jak na treningu siłowym :) .

Książka ma formę zeszytu ćwiczeń, można w niej zapisywać swoje rozwiązania, a później sprawdzić, czy są poprawne.

Może uda się Was namówić na fitness szarych komórek podczas urlopu?
odkrywczamama.blogspot.com 2012-07-07

Tajski epizod z dreszczykiem

Uwielbiam książki podróżnicze. Szczerze, z niekłamanym zachwytem i ciekawością czytam relacje z wypraw, pobytów, życia w innym kraju. Wszystkie historyjki oparte na schemacie nudna praca - odwrócenie wszystkiego do góry nogami - Toskania/Prowansja/Tajlandia/cokolwiek łykam gładko. Lubię i już. Popieram wszystkimi kończynami spełnianie marzeń, wyjeżdżanie na dłuższy czas do miejsc, w których czujemy się dobrze. Sama tak zrobiłam i nie żałuję. Miałam nadzieję, że książka Marka Lenarcika narobi mi apetytu na Tajlandię. Zawiodłam się.

"Tajski epizod z dreszczykiem" to historia młodego Polaka, który porzucił korporacyjne biurko w Irlandii i postanowił zadomowić się w Tajlandii. Przygotował się do zawodu nauczyciela, spakował manatki i wyniósł się na drugą półkulę. "Tajski epizod ..." to po trosze relacja z tego fragmentu życia Marka. Zamieszkał w Bangkoku, uczył młodych Tajów angielskiego i próbował ułożyć sobie tam życie. W historii nie brakuje sporych rozmiarów wtrętów autobiograficzno-filozoficznych, a sama książka jest swoistą spowiedzią i oczyszczeniem, z tego czego tam doznał.

Przyznam szczerze - naprawdę myślałam, że będzie to książka stricte podróżnicza. Na taką została wykreowana i to obiecywał opis z okładki. Sporo informacji o Tajlandii jest - byłabym skłamała, gdybym twierdziła inaczej, jednak odebrałam ją bardziej jako przewodnik dla amatorów seksturystyki niż próbę przedstawienia kraju, o którym jednak wiadomo mało. Informacje o kulturze, miastach, historii stanowią blade tło dla opowieści o erotycznych podbojach autora, które potem przechodzą w smutną dość historię jego związku z Tajką. Dodatkowe informacje o wszelkich przybytkach z Amorem w tle oraz relacje mocnych imprez - tego tu naprawdę nie brakuje.

Marek Lenarcik pisze dobrze. Naprawdę. Jego styl jest zabawny, może nieco cwaniacki, ale czyta się jego relację sprawnie. Być może to zasługa redaktora, że zdania nie są kwadratowe, wszystko trzyma się całości i nie ma, typowej dla debiutantów, merdaniny wszelakiej. Jest przyzwoicie i ciekawie. "Tajski epizod" może też być dobrą lekturą dla osób, którym brakuje motywacji do zmiany życia - na końcu pojawia się swoisty FAQ, który odpowiada na większość pytań. Rady, przedstawione przez autora, można równie dobrze zastosować do każdego innego kraju na świecie, więc walor edukacyjno-motywujący jest tutaj spory. Masz dość swojego nudnego życia - dostaniesz gotową, a do tego sprawdzoną receptę na zmianę na lepsze. Napisane fajnie, z tupetem, ale czuć mocny charakter autora. I to zdecydowanie na plus.

Tajlandii, o której bardzo chciałam przeczytać nie uświadczy się niestety zbyt wiele. Więcej informacji o krajach tego regionu uzyskałam z powieści Marka R. Litmanowicza "Apsara", gdzie Tajlandia jawiła się jako kraj egzotyczny, odmienny, nęcący. Nie było tam lukru - było inaczej. Być może oczekiwałam innego rodzaju informacji. Faktem jest, że "Apsara" to powieść, natomiast "Tajski epizod ..." aspiruje do miana reportażu. Moim, skromnym i subiektywnym zdaniem, reportażem nie jest. Relacja, mocno autobiograficzna, osadzona na tle kraju, w którym zdecydował się żyć autor. Mocno drażniły mnie wszelkie okołoerotyczne wstawki - naprawdę nie interesowało mnie ile razy zadowolił swoją partnerkę w nocy i od czego tak naprawdę rozbolała ją głowa. Odniosłam wrażenie, że były nieco przesadzone, rozdmuchane i trącały przechwałkami mającymi mało wspólnego z rzeczywistością, którymi częstują się chłopaczki po dyskotece. Mogę współczuć autorowi trudnego związku z dziewczyną z odmiennej kultury, niemniej jednak - fragmenty dotyczące podbojów i związku były dla mnie kompletnie niepotrzebne i momentami wręcz niesmaczne.

Na początku mocno frustrowałam się, gdyż brakowało mi mapy, wstępu o samym kraju, jednak im dalej w lekturę, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że nie są one tak naprawdę potrzebne. Szkoda, że autor nie umieścił więcej zdjęć, ale jest to pewnie konsekwencja takiego, a nie innego sposobu poprowadzenia wywodu.

Niestety - "Tajski epizod" nie spodobał mi się. Znajdą się osoby, które będą miały ochotę poczytać o innym, bardziej hulaszczym życiu w egzotycznej scenerii. Odniosłam wrażenie, że książka skierowana jest bardziej dla mężczyzn i to takich, którzy nie lubią, kiedy ich partnerka realizuje się, ma swoje zdanie i chce czegoś więcej od życia niż bycia czyjąś dziewczyną. Wielokrotne narzekanie bądź krytykowanie feministek i Europejek przez autora było pewnie potwierdzeniem takiego punktu widzenia. Poprawcie mnie jeśli się mylę. Od przeczytania "Tajskiego epizodu" nikomu krzywda się nie stanie, bo jeśli chodzi o walory literackie - jest naprawdę w porządku. A to, jak odebrałam autora, to już chyba mój prywatny problem. Was zachęcam do samodzielnej oceny.
bazgradelko.blogspot.com Anka Kubacka
Sposób płatności