ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Czas to pieniądz. Jak oszczędzać czas i pieniądze?

Nigdy nie miałam problemu z oszczędzaniem pieniędzy. Do tej pory zachomikowałam swoje pierwsze kieszonkowe. Nie umiałam go wydać. Teraz też nie wyrzucam funduszy na zbędne rzeczy. Trochę ze mnie dusigrosz, każdy wydatek muszę przemyśleć kilka razy. Z organizacją czasu bywa już niestety gorzej. Bywa tak, że moja doba jest za krótka i nie udaje mi się wykonać wszystkiego, co sobie założyłam. W pracy jest nieco lepiej, potrafię się zorganizować. Postanowiłam przekonać się, czy autor książki będzie w stanie mi jakoś pomóc.
„Czy Twoja doba także jest za krótka?
Noce spędzane nad niedokończonymi zadaniami nie sprawią, że nadrobisz zaległości. Jeśli obudzisz się zmęczony, rano będziesz miał zbyt mało energii, by pracować efektywnie. Sprawy nie ułatwią Ci wciąż nowe e-maile, nieustannie dzwoniący telefon, no i jeszcze ta pokusa, by co chwilę sprawdzać, co nowego zdarzyło się na Facebooku. Być może więc kolejną noc będziesz musiał przeznaczyć na zajmowanie się tym, czego nie zrobiłeś w ciągu dnia. Czy można się wydostać z tego błędnego koła? Co zrobić, by lepiej zorganizować swoje obowiązki, pracować krócej lub wykonać więcej w tym samym czasie? Poznaj sposoby, które Ci to ułatwią!
Czy Ty też masz za mało pieniędzy?
Doskonała umiejętność zarządzania czasem oraz organizowania swojej pracy sprzyja także mądremu radzeniu sobie z finansami. Chcesz wiedzieć. jak oszczędzać pieniądze? Jak zapanować nad domowym budżetem i odłożyć małe co nieco na wymarzoną podróż lub zainwestować w lepszą przyszłość? Wykorzystaj swój czas, by zarabiać więcej! Jak? Odpowiedź znajdziesz w środku". Taki opis znajdujemy na okładce książki. Czy pokrywa się z treścią? Oczywiście.
Marcin Pietraszek wie, co mówi. Daje konkretne rady. Nie uważa się za alfę i omegę. Spokojnie tłumaczy czytelnikom, co powinni zrobić, by ułożyć plan działania i ze wszystkim się wyrobić. Dobrze zdaje sobie sprawę z tego, z jakimi słabościami zmagają się jego czytelnicy. Parę kwestii dotyczyło także mnie. Co prawda nie przeglądam nieustannie Facebooka, ale czasem rozpraszam się przy pracy, szukając sobie innych zajęć. Bywa tak, gdy muszę zająć się czymś bardzo nużącym. Nie zawsze umiem się zmotywować. Odkładam niektóre rzeczy na później. To jest błąd. Gdybym od razu się za nie zabierała, mój dzień wyglądałby inaczej. Miałabym więcej czasu na inne obowiązki. Mam nadzieję, że po wprowadzeniu rad Marcina Pietraszka dam sobie radę. Czeka mnie jednak sporo pracy. Łatwo nie będzie, ale czas najwyższy zmienić pewne złe nawyki.
Według wydawców ta książka jest przeznaczona dla freelancerów, samodzielnych przedsiębiorców oraz osób pracujących zdalnie. Ich uwaga przy pracy jest bardzo często rozproszona. Myślę jednak, że z tą publikacją powinno zapoznać się szersze grono odbiorców. Nie jest ważne to, kim są z zawodu. Każdy z nas jest narażony na rozproszenie uwagi i problem z kontrolowaniem wydatków. Marcin Pietraszek pomoże uporać się czytelnikom z tymi problemami.
Książkę czyta się bardzo szybko, nie jest gruba, ma nieco ponad 200 stron. To lektura na jeden wieczór. Nieczęsto czytam poradniki, ale ten akurat do mnie przemówił. Zobaczymy, jak potraktuję wyniesione z niego lekcje. Jeżeli szukacie inspiracji do zmian i chcecie zacząć oszczędzać, bardzo dobrze trafiliście. Polecam wam tę książkę. Na pewno znajdziecie coś dla siebie.
Sztukater.pl Pani M.

Elementarz kobiety bezpiecznej

Słaba płeć. Jak wiele czyha na nas, na kobiety, niebezpieczeństw i spisków, które mają na celu wykorzystanie naszej naiwności lub przyjaźni.

Takie niebezpieczeństwa mogą czyhać na nas zarówno w pracy, w szkole, na różnego typu zajęciach, ale także i w domu - czasem od najbardziej kochanych przez nas osób. Myślę, że ta książka, to nie tyle porady jak radzić sobie z niebezpiecznymi sytuacjami i unikać podejrzanych osób, ile elementarz i przykłady na których można się nauczyć, a także zobaczyć gdzie tych niebezpieczeństw możemy się spodziewać i od kogo.

Właśnie przykłady podobają mi się tutaj najbardziej, bo wiadomo, że człowiek najlepiej uczy się na błędach, czasem swoich a czasem innych ludzi. W tym przypadku mamy się nauczyć na błędach innych ludzi - innych kobiet. Te przykłady to nie tylko straszne rzeczy które spotkały kobiety, można z nich również wyciągnąć bardzo pouczające wnioski i wiele nauki. Gdy czytamy o kobiecie, która po gwałcie nie poszła zgłosić tego na policję, bo się wstydziła i była zdania, że sprawca i tak nie zostanie złapany, to właśnie wtedy nabieramy większej pewności, że takie rzeczy TRZEBA zgłaszać, a to dlatego, żeby sprawca nie skrzywdził już nigdy więcej żadnej kobiety.

Pewnie powiecie teraz, że taki los spotyka zazwyczaj kobiety, które są zbyt prowokująco obrane, lub takie które robią pewne nadzieje panom. Nic bardziej mylnego, bo być ubraną seksownie, a prowokować faceta to dwie różne sprawy.

Książka podzielona na 3 części, całość to 328 stron, a w środku znajdziecie tak jak już mówiłam, każdy temat dokładnie omówiony, poparty przykładami, oraz wiele obrazków.

Ten elementarz powinna przeczytać każda kobieta, która chciałaby być bezpieczna - szczególnie panie w wielkich miastach powinny na siebie uważać. Wiemy bowiem, że im większe miasto, tym większa anonimowość, a co za tym idzie - skłonność do czynów za które można uniknąć konsekwencji.
DobreRecenzje.pl Edyta; 2016-04-20

Fast text. Jak pisać krótkie teksty, które błyskawicznie przyciągną uwagę

Krótkie teksty na szybkie czasy – głosi o recenzowanej książce napis z okładki. Czasy istotnie szybkie, determinowane intensywnością życia – zarówno w świecie realnym, jak i wirtualnym. Dziś wymiana informacji, realizująca się przede wszystkim w internecie, podporządkowana jest czasowi. Chcemy wiedzieć, czytać, przeżywać dużo i szybko. Naprzeciw tym potrzebom, a także niewątpliwemu popytowi, wychodzi Joanna Wrycza-Bekier z książką Fast text. Jak pisać krótkie teksty, które błyskawicznie przyciągną uwagę, której wnikliwa lektura przyniesie czytelnikowi wymierną wiedzę dotyczącą tego, jak władać słowem, by zainteresować odbiorcę.
 
Zwięźle, obrazowo i celnie – to jedne z zasad, których należy przestrzegać, by swoim krótkim tekstem porwać czytelnika. To jednak nie tylko rady, które autorka przekazuje odbiorcy, ale również określenia, które można wystosować wobec recenzowanej książki. Joanna Wrycza-Bekier prowadzi bowiem swoją pozycję w sposób tożsamy z treścią – oszczędny i wymowny. Radzi, udowadnia i wizualizuje w sposób niezwykle szeroki i merytoryczny, posługując się przy tym lapidarnymi treściami. Bazuje przede wszystkim na ukazywaniu zależności i udowadnianiu słuszności własnych tez na powszechnie znanych przykładach, a nie na prezentowaniu obszernej teorii, wyjaśniającej omawiane zjawiska i relacje. Fast text. Jak pisać krótkie teksty, które błyskawicznie przyciągną uwagę traktuje o wszystkim tym, co niezbędne, by lakoniczne teksty – między innymi wiadomości, mejle, posty, tweety, memy – zainteresowały potencjalnego odbiorcę i sprawiły, by ten, zasypywany w każdej chwili lawiną informacji, poczuł się zaintrygowany konkretną publikacją.
 
Fast text przedstawia 21 technik oraz kilka warsztatów, których przyswojenie nie tylko rozwija i udoskonala warsztat osoby zainteresowanej publikowaniem krótkich form tekstowych, ale przede wszystkim naprowadza na drogę, której celem jest nabycie umiejętności pozwalającej na zaciekawianie odbiorców. To zasady, których poznawanie odbywa się dwutorowo: z jednej strony uznajemy, że wszystko, o czym czytamy, jest oczywiste, że dobrze o tym wiemy, a z drugiej otwierają się nam szerzej oczy, gdyż dostrzegamy, że wiemy o nich ze względu na codzienne, niekiedy nieświadome, obcowanie – przeglądając internet, czytając prasę, korzystając z różnych mediów, spotykamy się z nimi. Autorka sprawnie porusza się między teorią a praktyką, przytaczając rozmaite przykłady – tweety, teksty kultury, popularne hasła, slogany – które rozkłada, ukazując czytelnikowi nie tylko ich budowę, strukturę i istotę, ale również genezę i powody, przez które w oczach odbiorcy uchodzą za warte uwagi.
 
Warsztaty, które stanowią istotny element recenzowanej książki, przynoszą wymierne plony. Są poprowadzone w taki sposób, że czytający od razu – bezpośrednio po lekturze, bez konieczności zagłębiania się w inne źródła tudzież zewnętrzne rady – może dokonać pomyślnych zmian, urozmaicających i ulepszających teksty, o których traktują. To pod tym względem wydawnictwo naprawdę intrygujące, gdyż wiedza, którą przekazuje, przeplata się z praktyką, a umiejętności i świadomość tekstu kształtują się mimochodem w trakcie czytania. Wszystko, czego można oczekiwać od tej pozycji – sugerując się tytułem – zostaje w pełni zaspokojone.
Sztukater.pl Czytelnik7

Motywacja pod lupą. Praktyczny poradnik dla szefów. Wydanie II rozszerzone

Nie jestem co prawda niczyim szefem, ale mimo to zdecydowałam się na lekturę poradnika Motywacja pod lupą. Praktyczny poradnik dla szefów. Dlaczego? Z ciekawości. Moją uwagę przyciągnęła także okładka. Jakie są moje wrażenia po lekturze?
 
Jak skutecznie motywować ludzi do pracy? Jakie są sprawdzone techniki motywowania? „Ludzie pracują tak, jak są zarządzani. Odpowiednia motywacja wprawia ten świat w nieustanny ruch. Dzięki niej rano chce nam się wstać z łóżka, jak na skrzydłach biec do biura i wykonywać swoją pracę z entuzjazmem, wieczorem zaś wrócić do domu z poczuciem dobrze wykonanego zadania". To na barkach szefa spoczywa obowiązek zmotywowania pracowników do pracy. Jak ich konstruktywnie krytykować? Jakich błędów nie popełniać? Jak zadbać o odpowiednią komunikację? Na te pytania starają się odpowiedzieć Andrzej Niemczyk, Anna Niemczyk i Jan Mądry.
 
Nie mogę narzekać na sytuację w mojej firmie. Jest tam dobra atmosfera, komunikacja między poszczególnymi działami jest na odpowiednim poziomie. Wyznajemy zasadę, że wszyscy gramy do jednej bramki i wzajemnie sobie pomagamy. Nie ma chorej rywalizacji. Jest w porządku. Nie w każdym miejscu jednak tak jest. Pracodawcy zapominają, że ich podejście do pracowników ma kluczowe zadanie i wpływa na funkcjonowanie przedsiębiorstwa. Czasem szefowie mają się za lepszych od innych i nie potrafią rozmawiać z podwładnymi. Coś do nich mówią, ale wydaje się, że ich słowa wpadają w próżnię. Dlaczego? Na ten temat wypowiadają się autorzy książki. Nie zdradzę, co dokładnie powiedzieli, musicie dowiedzieć się tego sami.
 
Jak już wspominałam na początku, nie jestem niczyim szefem, chociaż na stanowisku, jakie zajmuję, muszę motywować pewnych ludzi do pracy. Idzie mi to całkiem nieźle. Usłyszałam nawet, że w bardzo konstruktywny sposób zwracam uwagę innym, że czegoś nie zrobili i to daje im kopa do działania. Przyznam szczerze, że Motywacja pod lupą nie wniosła w moje życie niczego nowego. Nie ma tu rzeczy, o których bym wcześniej nie wiedziała. Liczyłam na ciekawą lekturę i bardzo się zawiodłam. Żałuję każdej minuty, którą poświęciłam na lekturę.
 
Jedyną rzeczą, która przypadła mi do gustu, były rysunki autorstwa Michała Wręgi. Były zabawne i dość dobrze obrazowały sytuację w niektórych firmach. Takie karykatury lubię. Niestety, treść książki nie była już taka barwna, choć mogłaby. Poruszane w niej kwestie są ciekawe i ważne. Szkoda, że autorzy nieco o tym zapomnieli.
 
Rzadko sięgam po poradniki. Jestem przekornym człowiekiem i gdy ktoś mówi mi, jak mam żyć, robię wszystko na odwrót. Wolę uczyć się na własnych błędach. Nie wierzę w idealne rozwiązania, które są odpowiednie w każdym przypadku. Gdybym była czyimś szefem i sięgnęłabym po ten poradnik, dość szybko odłożyłabym go na półkę. To byłaby dla mnie strata czasu. Do wniosków, do jakich doszli autorzy, doszłam już dawno sama. Pomysł na tę publikację był naprawdę dobry, zdecydowanie gorzej było z jego wykonaniem.
 
Nie umiem nikomu polecić tego poradnika. Jak wspomniałam, to była strata czasu. Nie dowiedziałam się niczego nowego. Pewnie rzucę tę publikację w kąt albo ją komuś oddam, żeby o niej jak najszybciej zapomnieć. W sumie nie będzie to takie trudne. Lepiej poszukajcie innych poradników. Ten należy omijać szerokim łukiem. Szkoda czasu i pieniędzy.
Sztukater.pl Pani M.

Stinger. Żądło namiętności

Mia Sheridan - autorka, która swoją pierwszą wydaną w Polsce książką zdobyła moje serce.
Pisarka, która snuje piękne historie, za pomocą jeszcze piękniejszych słów. 
Twórczyni New Adult, które stoi na najwyższym poziomie.
Kobieta, która po raz kolejny zwaliła mnie z nóg swoją powieścią.

Kiedy Grace Hamilton przybywa do Vegas na Międzynarodowy Zjazd Studentów Prawa, nie spodziewa się trafić w sam środek Targów Erotycznych. Jeszcze bardziej niespodziewane dla kobiety, staje się spotkanie z Carsonem Stingerem - aktorem heteroseksualnym. Zrządzenie losu sprawia, że mimo wzajemnej niechęci, jaką do siebie pałają, zostają razem zamknięci w windzie na kilka godzin.
I wtedy właśnie okazuje się, że życie jest przedziwne, a jeden sekret może zmienić wszystko...

Wydaje mi się, że dzisiejsza recenzja nie będzie należała do zbyt długich i rozbudowanych, ponieważ mogłabym zawrzeć swoje odczucia w jednym tylko słowie: zachwycająca.
Poprzednio, kiedy czytałam Bez słów, urzekła mnie i rozwaliła na łopatki postać Archera. Wtedy myślałam, że to jedyny taki bohater, że to niemożliwe, by autorce udało się kiedykolwiek stworzyć kogoś równie oczarowującego. A jednak się myliłam, ponieważ Carson Stinger rozkochał mnie w sobie równie mocno, choć całkowicie różnił się od swojego literackiego poprzednika.

Historia zaserwowana tym razem przez Mię Sheridan, to słodko-gorzka opowieść o dwójce ludzi, którzy pochodzą z zupełnie różnych światów, mają sprzeczne cele w życiu i kierują się całkowicie innymi zasadami, mają inne priorytety. Tak właściwie ich światy nigdy nie powinny mieć możliwości się ze sobą zderzyć, a jednak się to stało. Początkowo ich niechęć do siebie jest wręcz namacalna, a wszystko to przez stereotypy, ocenę powierzchowności. Gdy jednak dochodzi do konfrontacji między tą dwójką, do głosu dochodzi szczerość, skrywane sekrety i dusza, kryjąca się za maską sztywnej studentki prawa i aktora porno. Wtedy powoli, niczym oliwa, na wierzch zaczyna wypływać wzajemna akceptacja i cieplejsze uczucia względem drugiego człowieka.

Autorka przedstawiła bohaterów, jako bardzo ludzkich.  Nie próbowała ich na siłę przerysować, dzięki czemu nie wydawali mi się oni karykaturalni w swych postawach i motywach. Rozumiałam ich, nie miałam najmniejszego problemu z postawieniem siebie na ich miejscu. Podziwiałam zarówno Grace, jak i Carsona. Szczególnie w późniejszych rozdziałach książki. Wielokrotnie towarzyszyło mi wzruszenie, wywołane zachowaniem i odwagą głównego bohatera. Tym bardziej, że okazał się być prawdziwym bohaterem
Ich znajomość była cudowna - burzliwa, pełna pożądania, ale nie wyłącznie żądzy, tylko czegoś, czemu towarzyszyło również uczucie. Pełna... czegoś więcej.
Zakochałam się w ich relacji niemniej, niż w całym zamyśle autorki na tę powieść. 
Coś wspaniałego. Po prostu.

Bez zbędnego przeciągania powiem, że ta książka jest warta każdych pieniędzy, czasu i łez wzruszenia, ponieważ w zamian napełnia ona serce ogromem ciepła i wrażliwości, którą autorka niewątpliwie jest przepełniona. 
Polecam tak gorąco, jak gorąca była miłość Carsona i Grace!
mowa-ksiazek.blogspot.com Martyna Lewandowska; 2016-04-12
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile