Recenzje
Calder. Narodziny odwagi
Kiedy spotkali się po raz pierwszy, on miał dziesięć lat, a ona osiem. Żadne z nich nie wiedziało, że przeznaczenie splotło ich losy niewidzialną nicią. Jednak z pewnością wiedział, że to co poczuje, nigdy nie zostanie zaakceptowane przez społeczeństwo w jakim przyszło mu żyć.Tak samo jak w jej przypadku. Bo chłopakowi nie wolno nawet marzyć o tym, by dziewczyna, którą poznał miała być jego. Jako syn członków apokaliptycznej sekty o surowych zasadach moralnych, nie ma prawa marzyć. A dziewczyna, którą pokochał ma zostać żoną przywódcy tej sekty. Sęk w tym, że ani Calder posiadający nadludzką odwagę, ani Eden będąca niesamowicie zdeterminowana, nie potrafią zrezygnować z siebie. Ich uczucie jest silniejsze niż cokolwiek innego. Jednak czy wszystko skończy się tak dobrze, jak powinno? Czy Calder i Eden będą razem już zawsze? Mię Sheridan możecie kojarzyć z takich książek jak "Bez Słów" czy "Stinger. Żądło namiętności". O obu tytułach pisałam. Sęk w tym, że tutaj jest trochę gorzej niż w poprzednich pozycjach i muszę przyznać, że jestem trochę rozczarowana tym jak autorka nie tylko poprowadziła bieg historii, ale i jak ją zakończyła. Ale powoli. Zacznę najpierw od samej historii.
Apokaliptyczna sekta, zakazana miłość, dwoje zakochanych w sobie młodych ludzi. Po pierwsze trąciło mi tu mocno Tristanem i Izoldą, których losów nienawidzę (nie tylko dlatego, że miałam to jako lekturę i kazali mi czytać taki syf). Postać Caldera była całkiem przystępna dla czytelnika, zresztą sama Eden też, bo nie była kolejną idiotką w opałach. Gdyby nie te sekty i całe pierdzenie Hectora (prawdopodobnie głowy tej sekty, z tego co udało mi się wywnioskować z książki ), nie byłoby to tak bezdennie naiwne i głupie jak było. Cała ta historia, mam na myśli. Sceny erotyczne są, ale przynajmniej nie są za bardzo hydrauliczne z opisów, ani za bardzo wyrwane z jakiegoś pornosa w książce. Chociaż znajdą się tacy, co ich będzie piekła pewna część ciała przez to co przeczytają w kilku miejscach. Zresztą... biorąc pod uwagę to co my - czytelnicy - dostaliśmy w poprzednich książkach tej autorki, to ta historia nie jest najwyższych lotów. Na ostatniej stronie, tuż przed informacjami o autorce dostajemy pogrubioną informację, że będzie kolejny tom. Muszę się mocno zastanowić czy po to sięgnę, bo tak na dobrą sprawę chyba wolę znowu poryczeć przy "Bez słów", albo bluzgać przy "Stingerze" niż zastanawiać się przy kolejnym tomie czy Sheridan w tym przypadku coś ćpała czy była pijana? Finalnie książkę polecam tylko niewymagającym czytelnikom, lubiącym książki osobliwe ze scenami łóżkowymi. Bo takie tu są, ale nie urywają tej części pleców, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. Za książkę dziękuję wydawnictwu Septem
https://bigdwarf.wordpress.com/ Hasacz
Oblubienice wojny
Nic nie zbliża ludzi do siebie tak bardzo jak trudne doświadczenia. Ta stara prawda sprawdza się w przypadku pięciu młodych dziewczyn, które kapryśny los rzucił do małej wioski Crowmarsh Priors, gdzieś w południowo-wschodniej Anglii. Alice, Elsie, Tanni, Evangeline i Frances pochodzą z różnych stron świata i z różnych środowisk. Wspólnie walczą z przeciwnościami losu i ograniczeniami, jakie narzuca im życie w cieniu II wojny światowej. W tej walce wykuwa się ich dozgonna przyjaźń. Bohaterki stawiają czoła kolejnym trudnościom — niosą pomoc ludziom ewakuowanym z zagrożonego Londynu, przeżywają nocne naloty. Muszą także poradzić sobie z codzienną pracą, która po wyjeździe mężczyzn na front spadła na ich barki.*
Dziś przychodzę do was z recenzją książki, której trochę obawiałam się czytać, ponieważ to nie do końca mój klimat, ale że w ostatnim czasie jestem naprawdę otwarta na różne gatunki książek, więc postanowiłam zaryzykować i szczerze powiedziawszy nie zawiodłam się aż tak, powieść jest naprawdę ciekawa. Akcja toczy się w czasie II wojny światowej, czyli w czasach również bliskich dla polaków.
Jest to niezwykła historia 5 kobiet, których losy śledziłam ze zniecierpliwieniem. My mamy szczęście, że dla nas już te czasy minęły, a one musiały żyć w tym świecie, radzić sobie i pomagać innym. W kraju gdzie wojna wciąż trwa losy tych kobiet łączą się i wykluwa się przyjaźń, niestety autorka trochę słabo rozwinęła ich relacje, gdyż kobiety po prostu łączy misja końcowa, a chciałabym aby autorka bardziej podbudowała powstawanie tych relacji.
Jest w niej również bliski mi temat, z którym zapoznałam nie dawno na historii, czyli co się takiego działo w Auschwitz. Szkoda, że nie było trochę więcej tych realnych i brutalnych opisów, tego co się naprawdę działo, ale i tak fajnie, że autorka poruszyła ten temat.
Zakończenie moim zdaniem było trochę średnie, ale trzeba przyznać, że książka trzyma poziom i jak na taki temat autorce naprawdę udało się upleść godną przeczytania książkę. Helen Bryan wplata się w umysły czytelników, pokazuje jak kiedyś żyli nasi dziadkowie i jaki był Londyn. Powieść jest pisana aż z 5 punktów widzenia, więc możemy zaznajamiać się ze wszystkim z wielu stron i jak akcja toczyła się w różnych miejscach.
Czasami historia była nużąca ale też tajemnicza, przenikliwa i wstrząsająca. Myślę, że warto po nią sięgnąć i jak najbardziej wam ją polecam. Autorka doskonale podkręciła atmosferę na koniec książki przysparzając dreszczyku emocji czytelnikowi.
Lost-in-my-books.blogspot.com Tatiana Lost in Books; 2016-05-18
Stinger. Żądło namiętności
Powieść ,,Stinger. Żądło namiętności„ zadziwia czytelnika odważnym romansem, w którym delikatność miesza się z zachłannością, a pragnienie bliskości okazuje się przezwyciężać trudności losu.
Las Vegas. W jednym z budynków odbywają się dwie konferencje. Jedną z nich jest zjazd studentów prawa, drugą - spotkanie zorganizowane dla aktorów porno. Właśnie tam dochodzi do przypadkowego zetknięcia skrajnych osobowości.
Grace, przyszła pani adwokat, jest zorganizowana, skrupulatna, podchodzi do życia poważnie i ma ściśle określony plan na przyszłość. Carson, przystojny i lekkomyślny przystojniak, żyje z dnia na dzień bez większych ambicji. Między młodymi ludźmi tworzy się niechęć, wynikająca z odmiennych poglądów na świat, która z czasem przeradza się w namiętność. Po wspólnym spędzeniu kilku weekendów każde z nich idzie w swoją stronę… Do czasu, kiedy zbieg okoliczności znów skieruje ich ku sobie.
Napisana lekkim piórem historia z pewnością znajdzie zwolenników wśród wielbicieli dobrego romansu. Bohaterowie budzą sympatię, ciekawią, a relacje między nimi - intrygują. Zdecydowanie warto poświęcić czas tej książce.
Las Vegas. W jednym z budynków odbywają się dwie konferencje. Jedną z nich jest zjazd studentów prawa, drugą - spotkanie zorganizowane dla aktorów porno. Właśnie tam dochodzi do przypadkowego zetknięcia skrajnych osobowości.
Grace, przyszła pani adwokat, jest zorganizowana, skrupulatna, podchodzi do życia poważnie i ma ściśle określony plan na przyszłość. Carson, przystojny i lekkomyślny przystojniak, żyje z dnia na dzień bez większych ambicji. Między młodymi ludźmi tworzy się niechęć, wynikająca z odmiennych poglądów na świat, która z czasem przeradza się w namiętność. Po wspólnym spędzeniu kilku weekendów każde z nich idzie w swoją stronę… Do czasu, kiedy zbieg okoliczności znów skieruje ich ku sobie.
Napisana lekkim piórem historia z pewnością znajdzie zwolenników wśród wielbicieli dobrego romansu. Bohaterowie budzą sympatię, ciekawią, a relacje między nimi - intrygują. Zdecydowanie warto poświęcić czas tej książce.
literanna.pl
Homo corporaticus, czyli przewodnik przetrwania w korporacji. Wydanie II rozszerzone
W życiu każdego człowieka przychodzi czas, kiedy trzeba porzucić wolne chwile, poświęcane na imprezowanie, hobby i inne ciekawe rzeczy, podążając w otchłań pracy. W takim momencie niektórzy z nas wybierają początkowe kroki swojej kariery. Nierzadko trafiają się okazje do podjęcia pracy w korporacjach. Czy korporacje i panujące wszechobecnie związane z nimi stereotypy są prawdą? Jak poradzić sobie z natłokiem niespotykanych nagminnie zachowań?
„Homo Corpocraticus. Czyli przewodnik przetrwania w korporacji” – sama nazwa sugeruje typ tekstu z jakim możemy mieć do czynienia. Tak się składa, że te słowa najlepiej ukazują to, co zawarte jest w książce. Porady możemy pozyskać z wielu źródeł. Czasami te źródła mogą być nieodpowiednie, przeinaczone, ukazane w niekorzystnym dla nas świetle. Z drugiej strony wcale nie musimy pozwalać robić sobie „wody z mózgów”. Umiejętność oceniania i analizowania treści, jakie docierają do naszych uszu i oczu są w korporacjach nieocenione. Najlepiej właśnie taką sytuację opisuje rozdział szósty – „Korporacyjna propaganda sukcesu, czyli jak sobie nie dać zrobić wody z mózgu”. To tutaj znajdziemy informacje, które są według mnie jednymi z najbardziej przydatnych, z twardymi i nieprzyjemnymi stereotypami.
Autorka „Homo Corporaticus” – Joanna Krysińska przez kilka dobrych lat pracowała jako copywriter w dużych agencjach reklamowych. W pewnym momencie stwierdziła, żeby spotkane absurdy zebrać i opisać dołączając również opisy historii znajomych, i znajomych znajomych. Co ciekawe, określa się teraz mianem „Homo Freelancius”.
Czytając tę książkę utwierdziłem się w przekonaniach, które bliższe były (i dalej są) stereotypom związanych z korporacjami. Nie jestem pewien czy wszystkie porady potrafiłbym sam zastosować w praktyce, ale sama ich znajomość może oszczędzić wielu przykrych rozczarowań. Dla mnie ten tytuł jest nie tylko poradnikiem, ale i opisem, w pewnym sensie, ostrzegającym przed „gierkami”. Ciekaw jestem czy doświadczone „Corpocraticusy” również zgodzą się z wartościami przekazywanymi w tej książce.
Warto przeczytać!
„Homo Corpocraticus. Czyli przewodnik przetrwania w korporacji” – sama nazwa sugeruje typ tekstu z jakim możemy mieć do czynienia. Tak się składa, że te słowa najlepiej ukazują to, co zawarte jest w książce. Porady możemy pozyskać z wielu źródeł. Czasami te źródła mogą być nieodpowiednie, przeinaczone, ukazane w niekorzystnym dla nas świetle. Z drugiej strony wcale nie musimy pozwalać robić sobie „wody z mózgów”. Umiejętność oceniania i analizowania treści, jakie docierają do naszych uszu i oczu są w korporacjach nieocenione. Najlepiej właśnie taką sytuację opisuje rozdział szósty – „Korporacyjna propaganda sukcesu, czyli jak sobie nie dać zrobić wody z mózgu”. To tutaj znajdziemy informacje, które są według mnie jednymi z najbardziej przydatnych, z twardymi i nieprzyjemnymi stereotypami.
Autorka „Homo Corporaticus” – Joanna Krysińska przez kilka dobrych lat pracowała jako copywriter w dużych agencjach reklamowych. W pewnym momencie stwierdziła, żeby spotkane absurdy zebrać i opisać dołączając również opisy historii znajomych, i znajomych znajomych. Co ciekawe, określa się teraz mianem „Homo Freelancius”.
Czytając tę książkę utwierdziłem się w przekonaniach, które bliższe były (i dalej są) stereotypom związanych z korporacjami. Nie jestem pewien czy wszystkie porady potrafiłbym sam zastosować w praktyce, ale sama ich znajomość może oszczędzić wielu przykrych rozczarowań. Dla mnie ten tytuł jest nie tylko poradnikiem, ale i opisem, w pewnym sensie, ostrzegającym przed „gierkami”. Ciekaw jestem czy doświadczone „Corpocraticusy” również zgodzą się z wartościami przekazywanymi w tej książce.
Warto przeczytać!
DobreRecenzje.pl Marek; 2016-05-18
Pokoloruj swój świat! Wzory relaksacyjne
W ostatnim czasie możemy zaobserwować rosnącą popularność kolorowanek dla dorosłych, których celem jest rozluźnienie, odstresowanie, powrót do świata dzieciństwa, wyrażenie się za pośrednictwem kolorów. Krótko mówiąc odpoczynek. Na przeciw potrzebie aktywności, która może choć w minimalnym stopniu zaspokoić potrzebę twórczej zabawy i beztroski wyszło również wydawnictwo Helion.
Najnowsze relaksacyjne kolorowanki wydane przez to wydawnictwo, to zbiór 50 wzorów w różnym formacie. Znajdziemy tam zarówno kolorowanki w kształcie koła, tonda przypominające mandale, jednak większość to kolorowanki zaaranżowane w kształt prostokąta. Wymiary książki są zbliżone do formatu A4, na jedną stronę przypada jedna kolorowanka, jednak kompozycje wzorów, w zależności od kształtu wypełniają całą przestrzeń lub jej fragment. Na wstępie zamieszczono instrukcję obsługi: „sięgnij po kredki – zwykłe albo świecowe”, „wyłącz telefon, tablet, komputer…”, „Wybierz w książeczce rysunek, który ci się najbardziej podoba. To początek”, „Zacznij kolorować” – oto pierwsze kroki. Następnie czytamy:
„Jeśli w pewnej chwili zapomnisz o troskach, zaczniesz bujać w obłokach, albo poczujesz się bardziej twórczy, ciekawy świata, szczęśliwy, zrelaksowany, bądź też poczujesz mieszaninę tych doznań, weź głęboki wdech i ciesz się tą chwilą. Pamiętaj, że kolorowanie tak jak taniec albo zakochanie nie mają celu, są celem same w sobie.”
Ostatni punkt instrukcji do obchodzenia się z tą książeczką jest nie mniej ważny „Gdy przestanie Cię to bawić, przerwij”.
Książeczka zawiera sporą różnorodność wzorów, jedne bazują na geometrycznych kształtach inne na finezyjnych, liniach falistych. Motyw, który zdecydowanie dominuje to kwiaty, kształty przypominające stylizowane liście czy pączki. Szczelnie wypełnione floralnymi elementami przestrzenie przywołują skojarzenia ze sztuką ludową. Niektóre z kolorowanek to wzory bardziej abstrakcyjne, kilka z nich prawdopodobnie przywoła w pamięci odbiorcy wzorzysty, arabski świat arabeski, inne być może wzornictwo przemysłowe. Różnorodność wzorów być może zadowoli część odbiorców, jednak dla niektórych będzie niewystarczająca. W gruncie rzeczy, o ile zawiłe wzory z większym rozdrobnieniem elementów do pokolorowania daje większe pole manewru w uzyskaniu ciekawych efektów, o tyle kolorowanki zbyt regularne, gdzie wykorzystany jest wyłącznie jeden powielany kształt, bardzo ograniczają twórcze działanie osoby, która zabiera się za kolorowankę. Ostatecznie można stwierdzić, że celem samym w sobie nie jest efekt końcowy a sam proces, jednak w przypadku kilku kolorowanek zamieszczonych w tym zbiorze spodziewałabym się efektu odwrotnego od zamieszonego przez autorów rozluźnienia i twórczej aktywizacji. Większość wzorów jest jednak dość atrakcyjna i zachęca do entuzjastycznego oddania się czynności. Proces twórczy nie musi kończyć się na samym kolorowaniu, wypełnione płaszczyzny można zamieścić w antyramie, można stworzyć kolaż, lub dowolnie inaczej przetworzyć kolorowankę na być może całkiem atrakcyjną dekorację swojej przestrzeni w domu czy pracy.
Słowem, jeśli lubisz kolorować, chciałbyś być może po wielu latach sprawdzić czy wypełnianie kolorem finezyjnych kształtów wciąż lub w ogóle sprawia Ci przyjemność, to książeczka dla Ciebie. Jednak jeśli Twoja potrzeba twórczego działania przekracza ramy konturów, być może warto poszukać czegoś innego. Co więcej można napisać o kolorowance… jeśli jeszcze czytacie, to znaczy, że przyszedł czas abyście sami chwycili za kredki i spróbowali…
Najnowsze relaksacyjne kolorowanki wydane przez to wydawnictwo, to zbiór 50 wzorów w różnym formacie. Znajdziemy tam zarówno kolorowanki w kształcie koła, tonda przypominające mandale, jednak większość to kolorowanki zaaranżowane w kształt prostokąta. Wymiary książki są zbliżone do formatu A4, na jedną stronę przypada jedna kolorowanka, jednak kompozycje wzorów, w zależności od kształtu wypełniają całą przestrzeń lub jej fragment. Na wstępie zamieszczono instrukcję obsługi: „sięgnij po kredki – zwykłe albo świecowe”, „wyłącz telefon, tablet, komputer…”, „Wybierz w książeczce rysunek, który ci się najbardziej podoba. To początek”, „Zacznij kolorować” – oto pierwsze kroki. Następnie czytamy:
„Jeśli w pewnej chwili zapomnisz o troskach, zaczniesz bujać w obłokach, albo poczujesz się bardziej twórczy, ciekawy świata, szczęśliwy, zrelaksowany, bądź też poczujesz mieszaninę tych doznań, weź głęboki wdech i ciesz się tą chwilą. Pamiętaj, że kolorowanie tak jak taniec albo zakochanie nie mają celu, są celem same w sobie.”
Ostatni punkt instrukcji do obchodzenia się z tą książeczką jest nie mniej ważny „Gdy przestanie Cię to bawić, przerwij”.
Książeczka zawiera sporą różnorodność wzorów, jedne bazują na geometrycznych kształtach inne na finezyjnych, liniach falistych. Motyw, który zdecydowanie dominuje to kwiaty, kształty przypominające stylizowane liście czy pączki. Szczelnie wypełnione floralnymi elementami przestrzenie przywołują skojarzenia ze sztuką ludową. Niektóre z kolorowanek to wzory bardziej abstrakcyjne, kilka z nich prawdopodobnie przywoła w pamięci odbiorcy wzorzysty, arabski świat arabeski, inne być może wzornictwo przemysłowe. Różnorodność wzorów być może zadowoli część odbiorców, jednak dla niektórych będzie niewystarczająca. W gruncie rzeczy, o ile zawiłe wzory z większym rozdrobnieniem elementów do pokolorowania daje większe pole manewru w uzyskaniu ciekawych efektów, o tyle kolorowanki zbyt regularne, gdzie wykorzystany jest wyłącznie jeden powielany kształt, bardzo ograniczają twórcze działanie osoby, która zabiera się za kolorowankę. Ostatecznie można stwierdzić, że celem samym w sobie nie jest efekt końcowy a sam proces, jednak w przypadku kilku kolorowanek zamieszczonych w tym zbiorze spodziewałabym się efektu odwrotnego od zamieszonego przez autorów rozluźnienia i twórczej aktywizacji. Większość wzorów jest jednak dość atrakcyjna i zachęca do entuzjastycznego oddania się czynności. Proces twórczy nie musi kończyć się na samym kolorowaniu, wypełnione płaszczyzny można zamieścić w antyramie, można stworzyć kolaż, lub dowolnie inaczej przetworzyć kolorowankę na być może całkiem atrakcyjną dekorację swojej przestrzeni w domu czy pracy.
Słowem, jeśli lubisz kolorować, chciałbyś być może po wielu latach sprawdzić czy wypełnianie kolorem finezyjnych kształtów wciąż lub w ogóle sprawia Ci przyjemność, to książeczka dla Ciebie. Jednak jeśli Twoja potrzeba twórczego działania przekracza ramy konturów, być może warto poszukać czegoś innego. Co więcej można napisać o kolorowance… jeśli jeszcze czytacie, to znaczy, że przyszedł czas abyście sami chwycili za kredki i spróbowali…
moznaprzeczytac.pl Anna; 2016-05-17