ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Calder. Narodziny odwagi

Sekta. Brzmi groźnie prawda? Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego jednostki pozwalają zmanipulować swoje umysły do tego stopnia, by bezgranicznie zaufać guru i bez mrugnięcia okiem zaakceptować wszelkie zasady narzucone przez obcego człowieka? Jakie metody manipulacji stosuje "rada" sekty, by podporządkować sobie całą społeczność?I czy można opuścić "dom" bez ponoszenia konsekwencji? Mia Sheridan w swojej najnowszej powieści raczej nie odpowie wam na te pytania, ale na pewno zmusi was do zastanowienia się nad istotą wolności człowieka. I bez wątpienia przeczytacie jeden z najpiękniejszych romansów ever...

Calder
Był sobie mały chłopiec, który znał swe miejsce w szeregu. Mieszkał z rodziną w samowystarczalnej wspólnocie, która dawała wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Rola każdego członka wspólnoty była tak samo ważna i nieoceniona, a bogom najbardziej podobały się wytwory rąk ludzkich, nieskalane zdobyczami cywilizacji. Chłopiec miał marzenia, chciał osiągnąć coś więcej. Chciał zobaczyć świat. I pewnie by zobaczył, gdyby od dziecka nie był członkiem sekty...

Eden
Była sobie też dziewczynka, jasnowłosy, piękny anioł, pozbawiony wspomnień. Ona też miała marzenia, ale nie dane jej było ich spełnić. Przepowiednia mówi bowiem, że została przeznaczona na żonę Hektora ? guru sekty, z którym ma wspólnie poprowadzić lud do Elizjum, podczas gdy reszta świata grzeszników utonie w wielkiej powodzi.

Calder i Eden
Było sobie dwoje dzieci, które dorastały gdzieś obok siebie, wierząc, że kiedyś będą mogły zdecydować o swojej przyszłości. Calder i Eden odkryli swoje przeznaczenie patrząc w oczy ukochanej osoby. Czy można jednak wystąpić przeciwko przepowiedni? Czy warto zaryzykować zbawienie ludu dla własnych marzeń? Czy narodziny odwagi nie wymagają zbyt wielkiego poświęcenia? Przeczytajcie.
 
Narodziny odwagi
Calder nie jest moją ulubioną powieścią Mii Sheridan, głównie dlatego, że pierwsze miejsce w moim sercu nadal zajmuje Bez słów. Poza tym tempo akcji, oraz niedopracowanie merytoryczne (związane z działaniem sekty) nieco zaburzały mi odbiór lektury. Niemniej jednak plastyczny styl autorki, charakterystyczna ckliwość i sentymentalizm powodują, że historia Caldera i Eden porusza czułe struny w duszy i zapada w pamięć. Mimo tego, że zdarzały się momenty oczekiwania na jakieś spektakularne bum, wielki bunt, tupnięcie nogą czy też nieoczekiwany zwrot akcji (co niestety nie nastąpiło) to jednak Calder okazał się powieścią wartą uwagi. W moich oczach autorka jest mistrzynią spokojnych, emocjonalnych opowieści (Sparks w spódnicy :) i należy to zaakceptować lub... odpuścić lekturę.

Najmocniejszym elementem powieści jest wątek miłości bohaterów. Obraz ich życia w ciągłym napięciu, dylematów moralnych, zmagań z przeciwnościami losu i cierpienia, którego nie mogli zrozumieć i zaakceptować, został namalowany przez autorkę z wielką dbałością o szczegóły. Los postaci wzbudza w czytelniku morze emocji, łamie serce i wywołuje ogromne współczucie. W efekcie kolejne strony książki pochłaniałam w ciągłym napięciu, spodziewając się najgorszego i właśnie za to napięcie należą się autorce brawa. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom ? Eden (premiera w sierpniu).

Refleksja na koniec: Calder porusza bardzo ważny temat, jakim jest uzależnienie od sekty. Co prawda Mia Sheridan nie odrobiła pracy domowej i nie zgłębiła tematu, ponieważ w stworzonym przez nią świecie sekty jest zbyt wiele luk (choćby w doktrynie wyznawanej przez guru, czy w zasadach działania społeczności), jednak w ogólnym ujęciu stworzyła całkiem dobrą opowieść o narodzinach odwagi.

Serdecznie polecam wielbicielom twórczości autorki, oraz wszystkim fanom romansów i New Adult.
lustrorzeczywistosci.pl

Calder. Narodziny odwagi

Zmysłowa seria Mii Sheridan to coś więcej niż romanse.To opowieści o miłości, pożądaniu, o trudnych wyborach, o tym jak przypadek potrafi zmienić nasze życie. Uświadamiają siłę jaka tkwi w człowieku i nieustanną chęć ucieczki od zniewolenia, szczególnie tego, które odczuwamy wewnątrz siebie. W "Calder" nie brakuje napięcia, zaskakujących zwrotów akcji, cierpienia bohaterów. To historia o tym, jak rodzi się miłość poddawana bezustannym próbom, w której walka ściera się z nadzieją. Powieść intryguje i nie jest przewidywalna, tej historii się nie zapomina.

Nie bój się walczyć o marzenia!

Kiedy dziesięcioletni Calder po raz pierwszy zobaczył ośmioletnią Eden, nie przeczuwał, że ich losy na zawsze splecie niewidzialna nić. Ale z pewnością wiedział, że jego uczucia nie zyskają aprobaty społeczności, w której przyszło mu żyć. Jako syn członków apokaliptycznej sekty o surowych zasadach moralnych nie powinien nawet marzyć o dziewczynce, która? miała zostać żoną przywódcy tej sekty. Sęk w tym, że ani Calder, ani Eden nie mogą tak po prostu zrezygnować z marzeń. Odważny chłopak i zdeterminowana dziewczyna postanawiają walczyć o własną godność, o prawo do decydowania o swoim życiu, wreszcie o swoją miłość. Wyrusz z nimi w tę podróż, zobacz, jak próbują odnaleźć własne miejsce w świecie i nadać nowy sens życiu. Calder. Narodziny odwagi to opowieść o walce dobra ze złem, o strachu i męstwie oraz o ponadczasowej prawdzie, że światło miłości potrafi rozświetlić największe mroki...
www.miastoiludzie.pl Marcin Łącki; 2016-06-15

Fueled. Napędzani pożądaniem

"Kochanie Coltona jest jak wjechanie nowym maserati w ślepą uliczkę. A po tym, co mi powiedział, czuję, jakbym właśnie zderzyła się ze ścianą."

Powieści erotyczne, jak na ów gatunek przystało, zawsze karmią sporą porcją rozpalających policzki scen.Jedne jednak potrafią zaoferować coś więcej, aniżeli opisywane w szczegółach obrazy łóżkowych zbliżeń. Bo posiadając fabułę wykraczającą poza fizyczność bohaterów, niosą ze sobą wrażenia dotykające strun duszy. Takim częstującym różnorakimi emocjami erotykiem okazała się powieść ?Driven. Namiętność silniejsza niż ból?, która z resztą została świetnie przyjęta przez rzeszę fanek tegoż gatunku na całym świecie. Czy jej kontynuacja okazała się równie dobra? Czy to możliwe, żeby była nawet lepsza? A może został tutaj powielony schemat jakościowego spadku, tak często spotykanego we współczesnych trylogiach?

Niesamowita, a jednak skromna Rylee namieszała w poukładanym świecie Coltona, mężczyzny, którego serce pozostawało dotąd szczelnie zamknięte. Wpuszczając ją do swojej codzienności, słynny rajdowiec nie spodziewał się tego, jak wielkie uczucie rozkwitnie w jego wnętrzu. Czy to jednak ekscytacja, pożądanie, a może coś głębszego? Zdezorientowany Colton wie tylko tyle, że decydując się na więcej, może ją zniszczyć.

Tymczasem Rylee gubi się w niepewności, kiedy to po cudownych uniesieniach przychodzi czas bolesnego upadku. Jej wybranek potrafi zabrać ją do nieba, potrafi jednak także dotkliwie zranić. Jak wiele upokorzeń będzie w stanie jeszcze przetrwać? Czy poradzi sobie z powracającą w ich związek przeszłością? Czy w końcu przegoni dręczące Coltona demony? Czy wystarczy jej sił?

Zupełnie inni, zmierzający do różnych celów, nagle związani czymś, czego nie można tak łatwo zerwać. Główni bohaterowie, chociaż często zdejmujący przed sobą ubrania, noszą grube warstwy wspomnień, z których już nie tak chętnie się obnażają. W pierwszej części trylogii Driven autorka podsyciła apetyty dając zalążek zagadki związanej z przeszłością Coltona. Nie zdradzając jednak zbyt wiele, utorowała sobie drogę do skutecznego wzniecenia ciekawości i do wyposażenia kolejny tom w świeże i zaskakujące informacje. ?Fueled. Napędzani pożądaniem? zdecydowanie uchyla rąbka tajemnicy, o ile nie lepiej powiedzieć, że otwiera skrzynię zamierzchłych widm.

Analizując sylwetki głównych bohaterów i porównując je do tych, które zostały nam zafundowane na samym początku, można zauważyć drobne zmiany. Rylee z pewnością zyskuje więcej pewności siebie. Jest zdeterminowana, odważna, chociaż jeżeli chodzi o przeszłość mężczyzny, do którego niewątpliwie coś czuje, miewa chwile słabości. Colton zaś, błyszcząc i promieniejąc w świetle kamer, w obliczu prawdziwego życia potrafi spochmurnieć, zablokować się i zabarykadować swój umysł. By dotrzeć do jego serca, Rylee musi przejść długą drogę i chwała jej za to, że ma tak wielkie pokłady cierpliwości. Oboje będą musieli przejść wiele prób, poszukać złotego środka i pokładać nadzieję w zaufaniu. Bez tego nie przetrwają.

Fakt, że w powieść wkradają się trudne i nieprzerobione wspomnienia z przeszłości, a bohaterowie miewają momenty załamania, nie przekłada się na jakość fizycznych zbliżeń. Wręcz przeciwnie, wybuchy emocji, brakujące słowa i trudne sytuacje ? wszystko to zostaje zwieńczone i dopełnione ostrym, pełnym namiętności i pożądania seksie. W tej części więc rozpalających wyobraźnię scen autorka nie pożałowała. Tylko czy wszystkie problemy da się załatwić w ten sposób?

Napisana poprawnym, plastycznym i przypadającym do gustu językiem, druga część trylogii Driven nijak ma się do nieudolnych erotyków, kreowanych kaleczonym stylem czy wiecznymi powtórzeniami. Jest tutaj coś więcej niż łóżkowe ohy i ahy, a mało tego, muszę stwierdzić coś, co nieczęsto mi się zdarza. Drugi tom okazał się lepszy, niż pierwszy, a autorka udowodniła, że pisała tę książkę nie dla samego faktu stworzenia kontynuacji, ale dlatego, że miała na nią bardzo dobry pomysł.

Nie pominę także wzmianki o zakończeniu, które nie tylko zachęca, a zmusza do sięgnięcia po kontynuację. Nie wyobrażam sobie tego, bym musiała długo na nią czekać. Dobrze, że to ona czeka już na mnie.

"Kobiety mają buty, a mężczyźni mają samochody..."

Jeżeli więc lubicie erotyczne serie, męskich, bogatych i przystojnych bohaterów oraz po prostu dobrze napisane, niemęczące powieści, ta jest warta polecenia. Być może sam schemat nie należy do najbardziej oryginalnych, jednak rozwój niektórych sytuacji, żywe dialogi i sposób przekazania tej historii nadrabiają wszystkie braki.
http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/ werka777; 2016-06-15

Sny Morfeusza

Opowiem Wam o książce, która po raz kolejny namiesza w literackim światku i znów zbierze setki skrajnych opinii. Znajdą się czytelniczki, które pokochają Sny Morfeusza miłością nieskończoną, ale będą też takie, które nie pozostawią na książce suchej nitki.Po której jestem stronie? Dowiecie się czytając recenzję.

Po skończeniu Snów Morfeusza pomyślałam tylko jedno ? nie robi się czegoś takiego czytelnikowi! Wygląda na to, że K.N. Haner odczuwa przyjemność z nękania czytelniczek i zaskakująco dobrze jej to wychodzi :) Ostrzegam jednak, że książki autorki choć znajdą szerokie grono czytelniczek, nie trafią w gust każdego. Jeśli odważna erotyka i totalny brak pruderii Cię odstraszają, dla własnego komfortu psychicznego odpuść sobie lekturę.

Co w fabule piszczy? Cassandra Givens od zawsze nie ma szczęścia do facetów. Jej przelotne romanse za każdym razem kończą się złamanym sercem, a wybuchowy charakter, impulsywność oraz zgryźliwe poczucie humoru często wpędzają ją w kłopoty. Przeprowadzka do Miami otwiera nowy rozdział w jej życiu, a rozmowa kwalifikacyjna o pracę marzeń ma stać się drzwiami do lepszego jutra. Niestety, nic nie idzie po jej myśli, a poznanie Adama McKeya ? jej przyszłego szefa ? komplikuje wszystko jeszcze bardziej.

Początek tej znajomości staje się źródłem fascynującego romansu, ale i dużych kłopotów. Cassandra traci głowę dla demonicznego Morfeusza. Między tą dwójką wybucha namiętność, nad którą nie potrafią zapanować. Adam vel Morfeusz wciąga Cassandę do gry, której zasady są bardzo proste, ale narażają oboje na ogromne ryzyko. Jak potoczy się historia, która nigdy nie powinna się wydarzyć?

Dlaczego zakochujemy się w osobach kompletnie dla nas nieodpowiednich? Nigdy nie lubiłam tak zwanych złych chłopców, ale Adam nawet do tego typu facetów się nie zalicza. To nie jest zły chłopiec, to jest ktoś, od kogo powinnam się trzymać z daleka ? i doskonale o tym wiem. Wiem, ale nie potrafię tego zrobić.

Autorka w swojej najnowszej książce wykorzystała najlepsze kąski z literatury erotycznej, co w połączeniu z jej nieograniczoną (i nieokiełznaną) wyobraźnią dało piorunujący efekt. Ciekawie zbudowani bohaterowie i całkiem realistyczny, choć toksyczny związek wypadają barwnie na tle nijakich książek erotycznych od pewnego czasu zalewających rynek. K.N. Haner osiągnęła równowagę między odważną erotyką, a ilością wątków fabularnych. Sny Morfeusza to bowiem nie tylko seks i miłosne potyczki potyczki bohaterów, ale też ciekawie zaplanowana sensacyjna intryga okraszona tak modnymi ostatnio, mafijnymi wtrąceniami.

Cała historia wartko płynie dzięki temu, że autorka używa prostego, czasem nawet zbyt potocznego języka i buduje wiarygodne dialogi (w porównaniu do Na szczycie widać znaczny progres!), a akcja wciąga na tyle, że chce się czytać dalej. Naszpikowanie akcji maleńkimi epizodami było strzałem w dziesiątkę, ponieważ przygody bohaterki: zabawne, dramatyczne, czasem żenujące i romantyczne, sprawiają, że nie ma czasu na nudę.

Bohaterowie zostali dobrze, choć momentami niespójnie wykreowani. Trudno się z nimi identyfikować, zdarzały się również zgrzyty merytoryczne (dla przykładu: Cassandra teoretycznie jest mądra i zdolna, ale pracując dla Adama nie odróżnia podłogi od sufitu na rysunku technicznym i mimo, że z wyróżnieniem skończyła studia, trudno to zauważyć obserwując jej zachowanie). Jednak oceniając historię i kreację bohaterów w odniesieniu do większości erotyków dostępnych na rynku ? jest dobrze. Każda z postaci jest "jakaś" i na długo zapada w pamięć, budząc skrajne emocje, a o to przecież chodzi, prawda?

Nie zaskoczę Was, gdy napiszę, że moim ulubieńcem został Adam. Co prawda jestem daleka od tego, by ogłosić go bohaterem mojego życia, jednak fakt, że budzi tak sprzeczne uczucia, równie mocno wkurza jak i intryguje. Morfeusz zachowuje się jak socjopata z przerostem ego i czytelnik musi być cierpliwy, by dowiedzieć się dlaczego tak jest (a wyjaśnienie jest warte oczekiwania :)

Żeby nie było tak słodko (bo jeszcze pomyślicie, że omdlewam z zachwytu) powiem, że autorka nadal musi popracować nad głębią relacji, zwłaszcza między bohaterami niezwiązanymi uczuciem romantycznym (mam na myśli choćby Cass i Tommiego). Przeskakiwanie na kolejne etapy bliskości, czy to w związku, czy w przyjaźni, odbywa się zbyt szybko. Podobnie rzecz się ma z wydarzeniami dramatycznymi, Cass ekspresowo wychodzi z traumy (w normalnym życiu okupiłaby takie zachowanie co najmniej depresją). Nie zapomnijcie również, że Sny Morfeusza to opowieść skąpana w... seksie. Scen łóżkowych nie dałoby się zliczyć nawet na palcach dłoni wszystkich bohaterów powieści, tak więc spodziewajcie się pieprznym momentów na co drugiej stronie. Jestem przekonana, że znajdą się czytelniczki piszczące z zachwytu, jednak dla mnie to erotyczne przeładowanie było czasem męczące.

Niemniej jednak, cała historia zaintrygowała mnie na tyle, że czytałam niemal bez przerwy, do końca nie wiedząc do czego zmierza autorka i choć poziom irytacji sięgał zenitu, w efekcie zostałam nagrodzona za cierpliwość. Książka ta ma potencjał, by wywołać wiele osobistych wspomnień, zwłaszcza wśród czytelniczek, które za młodzieńczych lat prowadziły "intensywny" tryb życia. Możecie spodziewać się porywów serca, szczypty kontrowersji, mnóstwo pieprzu i niegrzecznych zabaw, a także całkiem niebanalnego głównego wątku fabularnego. Wielbicielkom gatunku, oraz wszystkim tym, którzy polubili Na szczycie, serdecznie polecam. Czepialskim natomiast zalecam ostrożność ;) 
lustrorzeczywistosci.pl

Psychologia Sprzedaży - droga do sprawczości, niezależności i pieniędzy

Sprzedajemy w dzisiejszych czasach wszystko. Ubrania, informacje, produkty żywnościowe czy własną osobowość. Warto, więc zapoznać się z psychologią tego procesu.

Mateusz Grzesiak jest w zasadzie wszechstronnym nauczycielem. Prowadzi nas przez samorozwój, przez relacje rodzinne, karierę zawodową, a teraz sprzedaż. Wszystko opiera na jednym fundamencie, czyli psychologii. Jest ona niezwykle ważna i faktycznie przenika przez wiele sfer życia. Nie wiem, kiedy kończy się faktyczna pomoc, a kiedy zaczyna się poszerzenie znajomego już tematu. Jeśli uczyliśmy się o samorozwoju, to pewnie wiemy jak będzie to rzutowało na karierze. Jeżeli czytaliśmy już o karierze, to pewnie wiemy, jak ważna jest psychologia sprzedaży. Pracując w jakiejkolwiek firmie, bazujemy na sprzedaży. Dlatego z jednej strony jest to bardzo ważne. Natomiast z drugiej, czy to nie wielokrotne przerabianie tego samego tematu? Wiele w tej książce drobnostek i niuansów. Nie dość, że należy pilnować siebie to jeszcze obserwować partnera i wysuwać wnioski. Wszystko to jest w zasadzie ciężkie do opanowania. Przyswojenie podstawowych zasad, owszem jest wykonalne. Trudniej będzie natomiast z wdrożeniem szczegółów, których w książce wiele. Stąd polecałam książkę osobom, które wszystkie inne sfery życia mają już poukładane. Jeżeli kariera zawodowa rozwija się w szybkim tempie, jeżeli szybko przyswajamy wiedzę ? warto książkę przeczytać. W przeciwnym wypadku dojdziemy do odwrotnego wniosku. Jest w życiu wiele ważniejszych aspektów, niż psychologia sprzedaży. Podoba mi się to, że książka nie jest dedykowana osobom na wysokich szczeblach. Spodziewałam się, że będzie bardziej dostosowana do zaawansowanych ?karierowiczów?. Może ją przeczytać osoba, która jest zwykłym sprzedawcą w sklepie odzieżowym. Może nauczyć się budować relacje, wzbudzać autorytet i sympatię. Podoba mi się to, że ta lektura może być przełożona na życie codzienne. Wcale nie musi odnosić się do zawodowej sprzedaży. Ciekawie ukazana jest tu psychologia relacji, czyli po prostu zapewnienie rozmówcy komfortu. Prawdomówność z dozą manipulacji, która wszechobecna jest we współczesnym świecie. Warto czytać książki osób, które osiągnęły tak duży sukces. Stąd moja chęć przeczytania tego przyjemnego dzieła. Nie jest to jednak pozycja przełomowa, którą powinien posiadać każdy sprzedawca. Owszem, jest pomocna, jest ciekawa i w zasadzie przydatna. Jedyne, co odczuwam, to lekkie powielenie schematu. Pewnie trudno tego nie robić, biorąc pod uwagę tematykę, na jakiej opiera się Mateusz Grzesiak. Może gdyby wszyscy sprzedawcy na świecie, umieli zadowolić swoich klientów ? widywalibyśmy więcej zadowolonych konsumentów. Praca upływałaby przyjemniej, a umiejętność szczerej pomocy klientom dodawałaby skrzydeł. Zwiększenie kompetencji to też coś, co przydałoby się wielu sprzedawcom. A od autora na pewno warto się uczyć.

Mateusz Grzesiak jest na pewno wzorem do naśladowania dla wielu ludzi. Ma wspaniałą rodzinę, wyjeżdża w dalekie podróże, pisze książki, pracuje, a przy tym jest dobrym i szczęśliwym człowiekiem. Może jego dzieła są receptami na sukces. Niestety żadna przeczytana książka nie zbliży nas do celu, o ile nie podejmiemy praktycznych kroków. Mam nadzieję, że historia autora będzie bodźcem dla wielu ludzi.
dlaLejdis.pl Klaudia Purgał; 2016-06-14
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile