ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Biblioteki cyfrowe: tworzenie, zarządzanie, odbiór

Czytając tę książkę można zastanowić się nad tym, gdzie po przeczytaniu zostanie ona odłożona. Zapewne będzie to miejsce zwane biblioteczką – prywatną, odrobinę mniejszą, a przede wszystkim własną biblioteką.

W dzisiejszych czasach coraz częściej odchodzi się od tradycyjnej formy przetrzymywania informacji na rzecz elektronicznych narzędzi, jak i instytucji, ułatwiających ich archiwizację. Jednymi z takich udogodnień są biblioteki cyfrowe. Mają one na celu agregację tytułów, które w wielu przypadkach nie są dostępne w wersjach papierowych dla użytkowników tradycyjnych bibliotek (dla przykładu „Kurier Codzienny” z lat 1925-1938 lub „O obrocie sfer niebieskich” Mikołaja Kopernika z 1542r.).

W książce „Biblioteki cyfrowe” znajduje się mnóstwo informacji teoretycznych odnośnie funkcjonowania przedstawianych organizacji. Znajdziemy również dwa działające i użytkowane przez czytelników przykłady bibliotek cyfrowych, są to: Małopolska Biblioteka Cyfrowa oraz Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa.

Czytając prezentowaną w tej recenzji książkę „Biblioteki cyfrowe” miałem wrażenie, że czytam pracę magisterską. Teoria tu, teoria tam. Ogrom treści przeprowadzanych w badaniach ankiet i wysuwanych z nich wniosków, dają się również we znaki. Tekst napisany jest takim językiem, że konkluzje i pełne garście informacji wyniosą tylko najwytrwalsi. Tak już bywa w książkach szczególnie ukierunkowanych na określony temat czy dziedzinę. Na minus zasługuje też fakt wykorzystania pięknie obrazujących i wartościowych wykresów (pod warunkiem, że są one tak jak w oryginale kolorowe) wyszukiwań trendów od firmy Google w postaci niestety czarno-białej. Taki zabieg jest zupełnie zbędny. Kto potrafi odróżnić 4 takie same wykresy kategoryzowane na podstawie kolorów, a wydrukowane czarno na białym? Jedynym plusem na jaki zasługuje przedstawiany tytuł, to fakt opisania i prezentowania niszowego zagadnienia jakim są biblioteki cyfrowe.

Książkę „Biblioteki cyfrowe” wybrałem do recenzji z czystej ciekawości tematem. Dowiedziałem się z niej czym różni się biblioteka elektroniczna, cyfrowa i hybrydowa, dużo historycznych kwestii związanych z przykładowymi bibliotekami (MBC i JBC) oraz faktu, że autorzy ankiet mieli bardzo dużo pracy.
DobreRecenzje.pl Marek; 2016-07-07

Przez polskie góry. Przewodnik biegacza. Wydanie 1

Należę do osób, które wybierają morze zamiast gór. Górski klimat jest dla mnie zbyt ostry. Mam problemy z oddychaniem i nie czuję się tam zbyt dobrze. Postanowiłam jednak zapoznać się z poradnikiem dla biegaczy, którzy mają zamiar rozpocząć swoją przygodę z górskimi przebieżkami. Zrobiłam to z czystej ciekawości. Jakie są moje wrażenia?
Nie będę wam streszczać tego, o czym w książce piszą Natalia Tomasiak i Marcin Świerc. Nie ma to większego sensu. Jeśli chcecie zacząć biegać w górach, lepiej przeczytajcie o tym sami. Znajdziecie tam informacje na temat górskich szlaków i tego, jaki trzeba mieć stopień zaawansowania, by przez nie przebiec. Dowiecie się także tego, co należy ze sobą zabrać, jak się ubrać i co zrobić, by nie doznać kontuzji oraz jak zachować się, gdy do niej dojdzie.
Patrząc na przygotowane przez autorów trasy, czułam respekt dla wszystkich biegaczy, którzy zdecydują się na przebiegnięcie się tym szlakiem. Ja w życiu bym się na to nie zdecydowała. Jestem zbyt leniwym człowiekiem. Nie biegam, ale dużo chodzę. Nie chciałabym jednak zmierzyć się z tymi trasami. Wolę potuptać wzdłuż brzegu morza.
Autorzy dokładnie przemyśleli swoją publikację. Najpierw dają rady, co trzeba zrobić, by zacząć biegać w górach. Nikogo nie rzucają na głęboką wodę. Nie mówią, że to będzie łatwe i przyjemne. Pokazują, jaki to dla biegaczy wysiłek fizyczny. Po raz kolejny powtórzę: podziwiam każdego, kto się na to zdecyduje. W poradniku znajduje się przygotowanie dla osób na każdą ewentualność: udaru, skręcenia kostki itd. Prawdziwe kompendium wiedzy. Nieco bałam się tego, że mogę się nudzić w trakcie lektury. Zwątpiłam nawet na moment, gdy zobaczyłam ją w swojej ręce, ale nie żałuję ani chwili, którą nad nią spędziłam.
Góry są piękne, ale również niebezpieczne. Nie każda osoba będzie w stanie pokonywać górskie szlaki biegiem. To nie jest tak, że ktoś sobie postanowi: „a, jestem w Tatrach, pobiegnę sobie". Nic z tego. Bez odpowiedniego przygotowania takie wesołe hasanie może się bardzo źle skończyć. I nie, nie demonizuję, by nadać swojemu tekstowi podniosłego wydźwięku. Z naturą nie ma żartów. Przekonacie się o tym, czytając tę książkę.
Ostatnią część publikacji stanowią wybrane przez autorów trasy dla biegaczy. Dostosowano je do stopnia zaawansowania, obliczono także czas, jaki powinno zająć przebiegnięcie tego szlaku. Patrząc na te cyferki, czułam, że dostaję palpitacji serca. Nie mam zdrowia, żeby aż tak długo biegać. Padłabym po kilku metrach i mąż musiałby mnie ciągnąć za nogę, bo sama nie zrobiłabym już ani kroku. Przyszli biegacze spokojnie mogą prześledzić sobie te trasy i zdecydować, czy są w stanie je pokonać, czy nie.
Ta publikacja nie jest gruba. Jeśli dobrze pamiętam, liczy sobie nieco ponad 180 stron. Napisano ją jednak w taki sposób, że czyta się ją błyskawicznie. Można spokojnie odłożyć książkę na półkę i wrócić do niej za parę dni. Nic się nie straci, a nabyta wiedza zostaje w głowie. Autorzy w pełni wykorzystali potencjał tego poradnika. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Jest nie tylko ciekawie napisany, ale i praktyczny.
Jeśli chcecie zacząć biegać w górach, rozejrzyjcie się za tą książką. Z nią na pewno dobrze przygotujecie się do pokonania długich tras.
Sztukater.pl Pani M

AngularJS. Kurs video. Czysty kod

AngularJS – czysty kod, recenzja kursu wideo

AngularJS. Czysty kodOd czasu gdy poznałem AngularaJS, znacznie bardziej polubiłem rzadko wykonywaną pracę nad frontendem web aplikacji. Mało tego, zaczęło mi to sprawiać przyjemność :) To świetny framework dzięki któremu znacznie szybciej napiszemy program po stronie przeglądarki w porównaniu do wykorzystania np. samego jQuery. AngularJS kładzie nacisk na wykorzystanie wzorca projektowego MVC, co sprawia, że dosyć szybko możemy napisać łatwy w dalszym rozwijaniu kod aplikacji.

Niestety sam fakt dołączenia do projektu AngularaJS i rozwijaniu własnego modułu nie sprawi, że kod będzie rozszerzalny i wydajny o czym przekonałem się osobiście. Moja pierwsza produkcyjna aplikacja składała się z jednego modułu, jednego kontrolera i jednego szablonu. A ponieważ znacie z pewnością termin pączkowania w programowaniu, można się domyśleć jaki był dalszy efekt w miarę przybywania nowych wymagań. Kod kontrolera zaczął się rozrastać, a widoku html’owego jeszcze bardziej. Dochodziły kolejne repeaty, watchery, czy ng-showy, co w efekcie spowodowało że front praktycznie przestał być używalny w przeglądarce Internet Explorer, choć w pozostałych działał bez zarzutu.

Po przerobieniu niedawno wydanego kursu „AngularJS. Czysty kod” od Videopoint sądzę, że jest on właśnie lekarstwem na tego typu problemy początkujących.

Wstęp i kwestie techniczne

„AngularJS – czysty kod” to mój trzeci recenzowany materiał od Videopoint, trwający najdłużej, bo aż ponad sześć godzin, ale przyznam, że oglądało mi się go najlepiej z tych dotychczas przerobionych (Spring, PL/SQL). Raz, że nie miałem żadnych zastrzeżeń do głosu lektora, dwa, że materiał był dla mnie interesujący.

Przerobiłem go w trzech dwugodzinnych sesjach. W tym dwie z nich oglądałem przed telewizorem w przeglądarce ze SmartTV. Działało bez problemu (logowanie do panelu videopoint, wybór kursu, przechodzenie pomiędzy lekcjami). Ostatnie dwie godziny przerabiałem w smartfonie.

Tak jak pozostałe kursy, również ten można oglądać online lub pobrać na dysk (zajmuje 1,4 GB). Jakość jest ok, wszystkie listingi czytelne.

Autorem jest Dariusz Kalbarczyk – współtwórca grupy AngularJS Warsaw oraz pierwszej ogólnopolskiej konferencji poświęconej AngularJS: NG-POLAND (22 listopada 2016 roku, PGE Narodowy; http://ng-poland.pl).

Materiał

W pierwszych lekcjach omówiona jest instalacja trzech narzędzi: Node.js, Bower.js i Grunt.js. W kolejnych krokach tworzymy bower.json, instalujemy RequireJS i poznajemy możliwości refactoringu kodu z wykorzystaniem GraspJS . Autor prowadzi lekcje pracując z MS Visual Studio.

W kolejnym module poznajemy wzorce projektowe w JavaScripcie: fabryka, strategia i dekorator. Czysty JavaScript, warto oglądnąć jeśli nie miało się do czynienia ze wzorcami projektowymi w tym języku (polecam przeczytać również książkę JavaScript. Wzorce).

Następnie dowiemy się trochę o $scope i zagnieżdżonych kontrolerach jak np:

<div ng-controller="Ctrl1">
    <div ng-controller="Ctrl2">
        <div ng-controller="Ctrl3">
        </div>
    </div>
</div>
1
2
3
4
5
6
    
<div ng-controller="Ctrl1">
    <div ng-controller="Ctrl2">
        <div ng-controller="Ctrl3">
        </div>
    </div>
</div>

Jest tu dobrze wyjaśniony zasięg zmiennych.

Najdłuższej trwający moduł kursu (ponad dwie godziny) poświęcony jest serwisom, które w Angularze JS są następujące:

    Serwis Provider
    Serwis Factory – chyba najczęściej używany serwis w Angularze
    Serwis Service
    Serwis Constant
    Serwis Value

oraz serwisy trochę innego typu:

    Serwis $q
    Serwis Cookies
    Serwis http

Dowiemy się tutaj co nieco o pisaniu czystego kodu w serwisach.

Ostatnie 30 minut to porady na temat dobrych praktyk podziału plików w projekcie, pisania czytelnego kodu i jego organizacji oraz omówienie modułów. Autor doradza m.in. aby stosować  IIFE, unikać tworzenia funkcji anonimowych i automatyzować wstrzykiwanie zależności.

W międzyczasie zostają również poruszane bardzo ważne kwestie o wydajności aplikacji (np. ng-show vs ng-if omówienie ng-repeat, itp.).
Dla kogo?

Moim zdaniem kurs przeznaczony jest dla osób, które mają już za sobą wykonane aplikacje z wykorzystaniem AngularJS. Nie ma sensu wydawać pieniędzy jeśli nie znasz podstaw Angulara, ale warto go przerobić jeśli już się coś napisało i zmierzyło z typowymi problemami.

Do kursu dołączony jest ebook AngularJS. Praktyczne przykłady, który w druku posiada ponad 400 stron. Nie wiem jaką ma zawartość merytoryczną – nie czytałem.
AngularJS. Praktyczne przykłady.

 
Podsumowanie

Tak jak pisałem we wstępie – „AngularJS. Czysty kod” jest dla mnie póki co najlepiej przygotowanym kursem od Videopoint. Oglądałem go z zainteresowaniem. Można dowiedzieć się czegoś o JS-owych wzorcach projektowych, pisaniu dobrze nazwanych zmiennych i funkcji, a co najważniejsze – dobrze poznać zasady projektowania modułów, kontrolerów i widoków w Angularze 1.

 
krzysztofjelonek.net Krzysztof Jelonek

Magia porządków z feng shui

Porządki to temat dobry na każdą porę roku. Z ogarnianiem chaosu jedni radzą sobie lepiej inni gorzej. Choć bez głębszego zastanowienia łatwo jest wygenerować pozytywne skutki trzymania porządku, to jak uczy doświadczenie, zwykle jeszcze prościej jest wymienić kilka kontrargumentów, które pozwolą ze spokojnym sumieniem odwlec sprawę. Z pewnością znajdą się wielbiciele nieporządku, ale również tacy, których można by określić maniakami porządkowania z krwi i kości. No i co w ogóle oznacza „porządek” ? Czy to kwestia regularnego ścierania kurzu czy totalnego minimalizmu? Prawdopodobnie każdy z nas intuicyjnie podałby inną definicje.

Skuszona raczej magią feng shui niż porządkami zawartymi w tytule, postanowiłam poświęcić uwagę pozycji książkowej wydanej ostatnio przez 
Helion. Jest to pierwsze polskie wydanie książki Karen Kingston, która w pierwotnej wersji ukazała się całkiem dawno temu, bo w 1998 r. Mimo, iż do tego typu poradników podchodzę z dystansem, muszę przyznać, że miałam przyjemność z zagłębia się w naturę bałaganu, choć i ta przyjemność chwilami była wątpliwa. Żeby utrzymać wszystko w ryzach, wynotowałam niektóre informacje, które mnie zainteresowały, ale też zalecenia, czy uwagi, które mogą zdać się dość przesadziste lub wywołać pobłażliwy uśmiech.

Przede wszystkim autorka książki bardzo szeroko ujmuje problem „porządków”, krótko mówiąc, dosłownie, jakkolwiek to zabrzmi: od sprzątania szafy, poprzez układanie w głowie, po oczyszczanie jelit. Spis treści odzwierciedla uporządkowany układ książki. Całość składa się z 3 części, kolejna z nich z 7 lub 8 rozdziałów, które również podzielone są podrozdziały, w których z kolei wydzielono poszczególne treści. Wielopoziomowa struktura pozwala na szybki dostęp do konkretnych informacji, poza tym sprawia wrażenie uporządkowanego wywodu.

Pierwsza część skoncentrowana jest ogólnie na problemie bałaganu i jego negatywnym związku z feng shui – „sztuką równoważenia i harmonizowania przepływu naturalnej energii w naszym otoczeniu”. Uwagi o feng shui tak naprawdę zawarte są tylko w pierwszym i drugim rozdziale. Szkoda, że jednak trochę za mało o tej teorii. Autorka przywołuje przede wszystkim siatkę bagua, do której kilkakrotnie odnosi się w kolejnych częściach. Pierwszy rozdział dalej dotyczy skutecznego pozbywania się bałaganu, czym on jest, jaki ma na nas wpływ i dlaczego w ogóle jest.

W drugiej części dowiadujemy się więcej o strefach bagua. Okazuje się, że według zasad feng shui, poszczególnym aspektom życia, można przypisać sferę pomieszczenia czy budynku. Tutaj miejscami sugestie autorki brzmią nie tyle niepoważnie, co zabawnie:


„Możesz […] wybrać jedną strefę bagua, w której dobrze ci się powodzi, umieścić w niej stos niepotrzebnych rzeczy i pozostawić go tam na kilka miesięcy. Sam się przekonasz co się stanie. Ja zrobiłam tak jeden raz i skończyło się to kompletną katastrofą!”

W tej, drugiej części oddzielnie omówione są poszczególne pomieszczenia i zagrożenie w nim bałaganem, ale też różne jego typy – kolekcje, papierowy bałagan, przedmioty o dużych gabarytach, bałagan innych ludzi itd. Najciekawsza część książki, to ostatnia, trzecia część, zatytułowana „Porządki”. Kolejne rozdziały w niej zawarte to: „Jak pozbyć się bałaganu”, „Bałagan czasowy”, „Jak utrzymać porządek”, „Zmiana podejścia”, „Oczyszczanie organizmu”, „Oczyszczanie psychiki”, „Oczyszczanie emocji”, „Oczyszczanie duszy”.

Wiele uwag zawartych w tej części jest dość interesujących, czytelnik dowiaduje się, że zwisające kwiaty „zabierają energię” z pomieszczenia, z kolei dodają jej podwójne elementy. Poznaje sformułowany przez autorkę test przydatności, mechanizm syndromu „golenia jaka”, strategię pt. „zjedz tę żabę” i inne tajemnicze środki, które mogą wesprzeć go w skutecznym robieniu porządków. Z pewnością uwagę czytelnika zwróci rozdział dotyczący oczyszczania organizmu. Część o jelitach może się śnić po nocach, zamieszczono nawet schematyczne rysunki chorób jelita grubego. Nie zabrakło sensacyjnych opisów przywołujących nawet badania NASA, jak pisze autorka:


„Naukowcy z NASA odkryli ślady mleka w jelitach dorosłych ludzi, co oznacza, że wielu z nas nosi w jelitach materię kałową przez całe życie”.

Rozdział kończy reklama sklepu zielarskiego, gdzie można zakupić specyfiki na oczyszczanie jelit.

Przykłady można mnożyć, podsumowując, dość przyjemna lektura, zawierająca sporo praktycznych, konkretnych rad dla opornych, jednak część z nich zdaje się przesadzona (układanie ubrań odcieniami?). Pozycja uporządkowana, jednak można dopatrzeć się nieścisłości – na s. 118 autorka odwołuje się do zdjęcia na tyle okładki, którego w polskim wydaniu brak… Dla osób, które potrzebują motywacji do porządków, może spełnić rolę motywatora. Może też pobudzić do pracy nad sobą.
moznaprzeczytac.pl Anna Szymańska; 2016-07-06

Calder. Narodziny odwagi

Lato to czas niecierpliwie wyczekiwany przez wszystkich uczniów, urlopowiczów i właścicieli lodziarni. Muszę przyznać, ze ja także bardzo lubię ten okres, bo właśnie podczas wakacji znajduje się najwięcej czasu na to, by czytać książki. Dlatego też nie tracąc ani dnia dłużej i już wczoraj zabrałem się za czytanie książki napisanej przez znaną autorkę, Mię Sheridan. "Calder. Narodziny odwagi", jak polecała mi dobra znajoma, miała być powieścią cudowną i niepowtarzalną. W każdym bądź razie, liczyłem na to, że bardzo mi się spodoba. I co?
 
Istnieje sobie pewne miejsce w Stanach Zjednoczonych, w stanie Arizona. Ludzie żyją tam szczęśliwie, są małą wioską, która całkowicie odizolowała się od zewnętrznego świata. Nie mają elektryczności i żyją tylko z tego, co dała im natura. Jedynie w głównej siedzibie jest prąd, a Rada, która w niej mieszka, ma dostęp do świata zewnętrznego. Przewodniczącym tej grupy jest Hector, który jak sam zapewnia, ma kontakt z bogami. Nie jednym, a kilkoma. Raz na jakiś czas cała wioska spotyka się w świątyni, gdzie odprawiane są obrzędy, a kapłanem jest przewodniczący sekty. Często także potrzebna jest święta woda, którą do chrzcielnicy ze źródła dostarcza posłaniec wody. Jak można się domyśleć, odpowiedzialny za tę funkcje jest tytułowy Calder. Chłopak posłuszny jest rodzicom, działa na rzecz społeczeństwa i pragnie znaleźć się w Radzie. Ślepo wierzy w  to, co mówi przywódca sekty i biblia przez niego napisana. Po jednej z pielgrzymek, Hector przywozi do wioski Eden. Drobną dziewczynkę, która podobno ma być kobietą z przepowiedni. To ją wybrali bogowie, to Eden ma poślubić Hectora i to Eden ma poprowadzić wyznawców sekty do Elizjum, raju, w którym znaleźć się mają,  kiedy nadejdzie wielka powódź.
Dwoje młodych ludzi od razu wpada sobie w oko. Nikt nie spodziewa się jednak, że przypadkowe zauroczenie może przemienić się w wielką miłość. Jednak czy zwykły, osiemnastoletni robotnik może kochać siedemnastoletnią boginię? Co będzie gotowy zrobić przywódca sekty, by ich miłość nawet nie rozwinęła się w zalążku? Czy prawdziwe uczucie można pokonać? Ostatecznie: czy miłość silniejsza jest od śmierci?
 
Na samym początku do książki podszedłem z wielką rezerwą. Okładka średnio mnie zachwyciła, po pierwszych kilku stronach pomyślałem nawet, że wkopałem się w czytanie książki z pogranicza romansu i fantasy. Ale gdy odrzuciłem na bok wszelkie moje obawy i po prostu pozwoliłem książce, by mnie ze sobą zabrała, okazało się, że jest to naprawdę fantastyczna lektura. Napisana jako romans, w bardzo przystępnej formie, a jednak przypomina nam o sprawach, o których istnieniu wiemy, jednak często nie chcemy o nich pamiętać. Świetnym przykładem jest tutaj właśnie ta sekta. Sheridan ukazuje, że mimo tego, iż każdy z członków sekty mógł samemu podejmować decyzje o swoim życiu, to praktycznie wszyscy zaślepieni byli tym, co mówił ich przywódca. Pokazuje jak niewiele trzeba, by nami wszystkimi manipulować, jak nie wiele wystarczy, by zniszczyć życie swoje i wielu innym osobom. Nie musi się to koniecznie odnosić w kwestii sekty, ale ogólnie polityki, religii, telewizji. Codziennie jesteśmy okłamywani, czasem zdajemy sobie z tego sprawę, a czasem nie. Nie robimy jednak nic, by to zmienić. Wybieramy ciągle te same władze, popełniamy te same błędy. Boimy się zmian. 
I tak, jest to historia o miłości. Ale nie historia przesłodzona, z idealnymi bohaterami. Jest to opowieść o odwadze i sile, o tym, czego możemy dokonać, jeśli tylko kogoś kochamy. Autorka nie boi się mówić odważnie o sprawach, które często są przemilczane. Opowiada o tym, co zachodzi w życiu głównych bohaterów. Nie tylko duchowo, ale także i fizycznie. Niezmiernie cieszę się, że mogłem przeczytać tę książkę, bo choć nie jest to typowy wyciskacz łez, to z pewnością zasługuje na uwagę. 
 
"Calder" w Polsce wyszedł całkiem niedawno, choć musieliśmy czekać na niego aż dwa lata. Na półkach księgarni znajdziecie tę książkę z logo Septem, jest to marka grupy Helion SA. Tłumaczeniem zajęła się Petra Carpenter. Nic niestety nie wiadomo mi na temat korekty czy redakcji, choć tu mam pewne zastrzeżenia. Czasem pojawiały się bowiem literówki, a jedna z bohaterek raz nazywała się Maya, a innym razem Maja. Na przyszłość warto lepiej przyjrzeć się tekstowi i przy ewentualnym dodruku usunąć błędy.
Powieść łącznie posiada 373 strony, a jej okładka jest broszurowa ze skrzydełkami. Cena detaliczna wynosi 39,90. Dostępny jest także ebook, a już niebawem w księgarniach pojawi się druga cześć - "Eden. Nowy początek.".
 
Ostatecznie: mam nadzieję, że powyższa notka wystarczy, byście nabrali przekonania do tej powieści. Oczywiście, ostateczną ocenę każdy musi zrobić sam, gdy już przeczyta, jednak mi się naprawdę podobało, choć początki były ciężkie. 
Moje-bestsellery.blogspot.com Patryk Obarski; 2016-06-27
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile