Recenzje
Driven. Namiętność silniejsza niż ból
Jak już pewnie zauważyliście, uwielbiam czytać książki. Czytam kryminały, obyczajowe, fantasy, ale najbardziej lubię czytać książki o miłości, a jeżeli do tego są to erotyki napisane w dobrym guście, to jestem mega szczęśliwa. Dziś będzie właśnie o takim erotyku, a właściwie o pierwszej jego części. Kiedyś pisałam już recenzję "Driven. Namiętność silniejsza niż ból", ale była to recenzja audiobooka, a dziś będzie recenzja wersji papierowej.
Jak już wspomniałam, powyższa publikacja jest jedną z trzech części serii "Driven" napisana przez K. Bromberg. Przyznam się szczerze, że przy audiobooku zasypiałam raz za razem, może dlatego, że lektorka czytała go nieco monotonnie, ale tutaj, kiedy trzymałam książkę w ręku, o zasypianiu mowy nie było.
Jak już wspomniałam, powyższa publikacja jest jedną z trzech części serii "Driven" napisana przez K. Bromberg. Przyznam się szczerze, że przy audiobooku zasypiałam raz za razem, może dlatego, że lektorka czytała go nieco monotonnie, ale tutaj, kiedy trzymałam książkę w ręku, o zasypianiu mowy nie było.
"Gnani namiętnością, podsycani pożądaniem
Jesteś Rylee Thomas — kobietą sukcesu, przyzwyczajoną do kontrolowania własnego życia. W każdym jego aspekcie. Piękna i niezależna, absolutnie nie stanowisz potencjalnego trofeum dla pięknego, niegrzecznego chłopca. Nie pasujecie do siebie — Ty z silną potrzebą kontroli, a on — z ego rozdmuchanym do granic możliwości. Jednak połączy was pożądanie. Ty utracisz kontrolę, on pewność siebie. Zyskacie… niezwykłe doznania. Nie tylko seksualne.
W świecie chętnych kobiet jestem wyzwaniem dla łajdackiego i boleśnie przystojnego Coltona Donavana. Mężczyzny przyzwyczajonego, że we wszystkich aspektach życia dostaje to, czego chce. To lekkomyślny, zły chłopiec, który nieustannie balansuje na granicy braku kontroli i niebezpiecznych manowców. Nie mogę mu dać tego, czego chce, a on nie może mi dać tego, czego potrzebuję. Lecz czy będę w stanie odejść, gdy zajrzę pod jego pieczołowicie wypolerowaną zewnętrzną powłokę i zacznę odkrywać mroczne sekrety jego zranionej duszy?"
Jesteś Rylee Thomas — kobietą sukcesu, przyzwyczajoną do kontrolowania własnego życia. W każdym jego aspekcie. Piękna i niezależna, absolutnie nie stanowisz potencjalnego trofeum dla pięknego, niegrzecznego chłopca. Nie pasujecie do siebie — Ty z silną potrzebą kontroli, a on — z ego rozdmuchanym do granic możliwości. Jednak połączy was pożądanie. Ty utracisz kontrolę, on pewność siebie. Zyskacie… niezwykłe doznania. Nie tylko seksualne.
W świecie chętnych kobiet jestem wyzwaniem dla łajdackiego i boleśnie przystojnego Coltona Donavana. Mężczyzny przyzwyczajonego, że we wszystkich aspektach życia dostaje to, czego chce. To lekkomyślny, zły chłopiec, który nieustannie balansuje na granicy braku kontroli i niebezpiecznych manowców. Nie mogę mu dać tego, czego chce, a on nie może mi dać tego, czego potrzebuję. Lecz czy będę w stanie odejść, gdy zajrzę pod jego pieczołowicie wypolerowaną zewnętrzną powłokę i zacznę odkrywać mroczne sekrety jego zranionej duszy?"
Rylee Thomas jest kobietą sukcesu, pewną siebie kobietą, przyzwyczajoną do pełnej kontroli nad swoim życiem. Potrafi olśnić szykiem i elegancją, mimo, że niespecjalnie śledzi nowinki ze świata mody. Ona po prostu ma to w sobie. Kocha dzieci, które zostały pokrzywdzone przez los i opiekuje się nimi.
Colton Donovan to przystojny, bogaty i seksowny mężczyzna, który uważa, że miłość nie jest dla niego, a kobiety zmienia jak rękawiczki. Spotykają się na balu charytatywnym... i od tego momentu wszystko się zaczyna. Każdy z bohaterów skrywa tajemnicę, każdy musi pokonać demony przeszłości i każdy musi nauczyć się kochać.
W powieści następuje zderzenie dwóch silnych charakterów i od samego początku mamy pełną gamę uczuć, od namiętności i pożądania, do złości i wzajemnego krzywdzenia siebie. Colton od początku ustala reguły, które Rylee może przyjąć i być jego kochanką, albo nie, z tym, że wtedy ich znajomość skończy się natychmiast. Bohaterka usiłuje oprzeć się przystojnemu mężczyźnie, ale jej wewnętrzny kodeks tym razem zawodzi i kobieta ulega.
Możemy tu zauważyć widoczną fascynację autorki powieścią o Greyu, ale w żadnym razie w niczym to nie przeszkadza, i zdradzę Wam sekret - nie znajdziecie tu nic z BDSM ;). W każdym razie ja uległam Coltonowi tak, jak Rylee, na tyle, że przeczytałam książkę w kilka godzin, a zakończenie rozłożyło mnie na łopatki i natychmiast wzięłam do ręki drugą część, a potem trzecią. I tak sobie myślę, że chciałabym przeżyć taką historię, chyba każda z nas by chciała...
Dawno nie czytałam powieści tak nasyconej erotyzmem i z tak pikantnymi scenami erotycznymi. W trakcie czytania wręcz namacalnie czuje się chemię, jaka wytworzyła się między bohaterami. Jeżeli do tego mamy cięte riposty, ciekawe dialogi i od czasu do czasu porozumiewanie się bohaterów za pomocą piosenek, to otrzymujemy przepis na powieść idealną dla osób chcących przeczytać coś lekkiego i przyjemnego.
http://czasemtakjestczasemtakjest.blogspot.com/
Eden. Nowy początek
Ekhm... Tak, oto jedna z trzech recenzji "na kocu", gdyż aktualnie jestem na urlopie. Publikując ją w sieci już właściwie z niego wróciłem, jednak napisane zostały, kiedy wypoczywałem na plaży. O blogowym wypoczynku jedna nie ma co marzyć! :-) Parę miesięcy temu w jednym pakiecie dostałem od grupy Helion dylogię Calderze i Eden, tytuły zresztą brzmią podobnie jak imiona bohaterów. Najpierw zrecenzowałem "Calder. Narodziny odwagi", teraz zabrałem się za czytanie "Eden". Jak było?
Jak sam tytuł wskazuje, druga część skupiona jest bardziej na głównej bohaterce. Dziewczyna po niedawnych przeżyciach w Akadii, szuka azylu w wielkiej społeczności, szuka miejsca, w którym mogłaby się zatrzymać na dłużej. Jak jej się zdaje, nie ma już nikogo. Jej kochanek nie żyje, tak samo jak większa część sekty. O swoich rodzicach nie wie nic oprócz tego, że ich kiedyś miała. Nie zna nawet swojego prawdziwego nazwiska. Na jej szczęście zauważa ją zamożny starzec, który proponuje jej pracę w roli nauczycielki gry na fortepianie dla swojej wnuczki.W tym samym czasie Calder ledwo uchodzi z życiem z zalanej celi w siedzibie Hectora. Z opresji ratuje go Xander, który będzie musiał pomóc mu w przystosowania się do życia w świecie, który całkowicie jest im obcy. Chłopcy poradzić będą musieli sobie z nową sytuacją, która czeka ich poza murami Akadii. Calder jednak coraz bardziej traci chęci do życia, gdyż jak mu się wydaje, już nigdy w tym wcieleniu nie zobaczy ukochanej. Swój smutek zaczyna przelewać na płótno.
Czy duchy przeszłości dadzą o sobie znać? Czy Eden i Calder znajdą sposób, by się odnaleźć? Jak wyglądało dzieciństwo Eden? Kim są rodzice tych dwojga i jak ich losy potoczą się dalej?
Pierwszy tom cyklu wydany został nakładem Editio, zdziwiłem się więc, gdy ujrzałem egzemplarz "Eden", który już wydany został pod znakiem EditioRed. Nowa marka grupy Helion cechować ma się tym, że książki, które zostają wydane jej nakładem, będą dość... pikantne. Tymczasem "Calder" w najlepszym przypadku był romansem. Kiedy zabrałem się za lekturę drugiej części, od razu spostrzegłem to, co się zmieniło. Szczerze dziwię się autorce, że podjęła taką decyzję i tak bardzo podkręciła pikanterię w drugiej książce. I początkowo byłem bardzo zawiedziony tym, jak wygląda akcja. Niektóre sceny erotyczne w moim odczuciu były dość groteskowe, a złote myśli, wypowiadane przez bohaterów po tego typu scenach były niejednokrotnie wręcz śmieszne. Kiedy już opadłem z sił i myślałem, ze cała książka kręcić będzie się jedynie wokół seksu, akcja jakby za sprawą magicznego zaklęcia zwiększyła tempo i bardziej się rozwinęła. Później był tylko lepiej. Nowe fakty sprawiły, że nie potrafiłem oderwać się od lektury. Kiedy wyszedłem na spacer, nadal myślami byłem w książce, w momencie, w którym kończyłem czytać, uczułem takie małe ukłucie, gdyż zakończenie kompletnie kopnęło mnie w tyłek. I choć nie jest to nic ambitnego, a dość krótkie czytadło, to daje także trochę do myślenia. Ukazuje braki akceptacji oraz bolesne porażki, które mogą później przerodzić się w piętno odciśnięte na całe życie. Sheridan traktuje także o sekcie i tym, jak trudno uwolnić się od chorego społeczeństwa.
Książka wydana została niedawno, bo zaledwie trzy dni temu, trzeciego sierpnia. "Eden" to zaledwie trzysta dziesięć stron, a dla fanów książek autorki mam smutną wiadomość - książki o C & E to dylogia, czyli seria o jedynie dwóch tomach, więc ta część jest drugą i zarazem ostatnią, która się ukazała. Okładkę, podobnie jak "Calder", zachowano w oryginalnym projekcie. Po książkach takich jak "Sny Morfeusza" widać, że graficy Heliona potrafią zrobić naprawdę ładne okładki, więc nie wiem dlaczego zdecydowano się na pozostaniu przy oryginałach. Przekładem zajęła się Petra Carpenter. Cena detaliczna wynosi zaledwie 39,00, co na moje oko jest trochę zbyt wysoką ceną. Książka dostępna jest także w formie ebooka, który tradycyjnie kosztuje parę groszy taniej.
Mimo tego, że tym razem było całkiem inaczej, to gdy akcja nabrała żagli książka naprawdę mi się spodobała. Dlatego w moim mniemaniu, "Eden" zasłużyło na cztery mocne gwiazdki.
Moje-bestsellery.blogspot.com Patryk Obarski
Podniebny lot
Bianca jest główną bohaterką. Pracuje jako stewardesa w pierwszej klasie luksusowych linii lotniczych. Jest piękna, wysoka, szczupła oraz ma jasnozłote włosy. W pracy jest profesjonalistką. Chłodna i pewna siebie. Nawet najsławniejsze postacie nie robią na niej wrażenia, pozostaje w dalszym calu profesjonalistką.
Nic jej nie rusza. Do czasu... Pewien tajemniczy mężczyzna przyprawia ją o uczucia, których nigdy by u siebie nie podejrzewała. Kompletnie traci nad sobą panowanie i jej chłodny profesjonalizm nie jest w stanie jej pomóc... James Cavendish, tajemniczy, przystojny i... obrzydliwie bogaty. Miliarder o pięknych turkusowych oczach, którym ciężko się oprzeć. Bez cienia wysiłku pozyskuje nad dziewczyną kontrolę. W sumie nie ma w tym nic dziwnego, gdyż jest kimś kto kocha posiadać władzę wszędzie i nienawidzi nieposłuszeństwa. Uwodzi Biancę, po czym uwalnia w niej podstawowe instynkty, jak dotyk i rozkosz...
Pan Cavendish. Pan Przystojny. Pan Dominujący. Pan Kapryśny. Pan Czuły Kochanek. Pan Cavendish...
Książka jak już pisałam jest pierwszą częścią cyklu ''W przestworzach". Na samym początku wydawało mi się, że jest to kolejny przyjemny romans. Myliłam się. Książka na pierwszy rzut wspaniała, dla mnie okazała się torturą. Przeczytałam całą, choć gdybym wiedziała o połowie rzeczy jakie będą się w niej działy nigdy bym tego nie zrobiła.
Mało kiedy mi się zdarza, że główna bohaterka jest irytująca, ale ta przeszła samą siebie. Miałam ochotę co chwilę ją udusić. S e r i o . Irytowała mnie swoją łatwowiernością, wiele przeszła w swoim życiu, wiele wycierpiała i jak od jednej chwili mogła całkowicie zaufać obcemu mężczyźnie? Niby się wypierała, że dla niej to romans, ale już w pierwszym momencie "znajomości" wiadome było, że kierowała się uczuciami. Nawet, gdy zdarzyło jej się mu postawić, to po jednym jego słowie zapominała o swoim zdaniu i już mu się podporządkowywała. Nie podobało mi się, że aż tak bardzo ufała Jamesowi Cavendishowi. Jej łatwowierność, aż bolała, wydaje mi się, że nie była osobą inteligentną skoro się tak zachowywała.
Pan James Cavendish chyba nie mógł być gorszy niż jest. Nie czułam z jego strony żadnych uczuć do Bianci, choć uparcie twierdził, że ona go fascynuje. Jedyne co sobą reprezentował to chłodność i chęć ciągłej dominacji. Po prostu pan "doskonały". Ciągle musiał mieć nad dziewczyną kontrolę, no bo przecież nie można inaczej. Chciał wiedzieć o niej wszystko, choć sam za specjalnie nie mówił jej prawdy i nie zdradzał się z tym kim był czy nawet jest. Nie lubię bohaterów, którzy uwielbiają zadawać kobietom ból, bo ich to podnieca. Musiał dominować po prostu wszędzie, ale brak czułości z jego strony po prostu był przerażający.
Książka zakończyła się tak, że wiele spraw pozostało niewyjaśnionych. Jak przypuszczam ciąg dalszy będzie w drugim tomie, ja jednak na pewno nie zamierzam go czytać. Poza tym zauważyliście brak cytatów w tej recenzji? Kompletnie nie można znaleźć nic dobrego.
Podsumowując, zatem czy książka mi się podobała? Kompletnie nie. Czytając opis myślałam, że dostanę bardzo miłą i przyjemną historię miłosną. A co dostałam? Dostałam kopię 50 twarzy Greya, czyli bicze, linki, stosunki co dwie strony i nic więcej. Bohaterowie nie byli w jakikolwiek sposób inteligentni. Ich zachowanie było irytujące pod każdym względem. Sceny erotyczne były co chwilę, co mi się nie spodobało, bo wolałabym lepiej rozwinięty wątek miłosny bez tych wszystkich "zabaw". Nie było praktycznie żadnej akcji, wszystko kręciło się tylko wokół jednego... W dodatku w każdym rozdziale występowała pan "wspaniały", nie można było nawet na chwilę od niego odetchnąć. Autorka po prostu nie spełniła dobrze swojego zadania, bo gdyby tyle samo czasu poświęciła na pisanie dialogów i akcji między bohaterami co scen w łóżku, to książka na pewno byłaby o wiele lepsza. Ja nawet nie widzę potencjału w tej autorce. Nie ma go.
Aczkolwiek ocenę swoją podciągnęłam o jeden stopień, gdyż wątek tajemnicy głównej bohaterki był dość ciekawy.
Nic jej nie rusza. Do czasu... Pewien tajemniczy mężczyzna przyprawia ją o uczucia, których nigdy by u siebie nie podejrzewała. Kompletnie traci nad sobą panowanie i jej chłodny profesjonalizm nie jest w stanie jej pomóc... James Cavendish, tajemniczy, przystojny i... obrzydliwie bogaty. Miliarder o pięknych turkusowych oczach, którym ciężko się oprzeć. Bez cienia wysiłku pozyskuje nad dziewczyną kontrolę. W sumie nie ma w tym nic dziwnego, gdyż jest kimś kto kocha posiadać władzę wszędzie i nienawidzi nieposłuszeństwa. Uwodzi Biancę, po czym uwalnia w niej podstawowe instynkty, jak dotyk i rozkosz...
Pan Cavendish. Pan Przystojny. Pan Dominujący. Pan Kapryśny. Pan Czuły Kochanek. Pan Cavendish...
Książka jak już pisałam jest pierwszą częścią cyklu ''W przestworzach". Na samym początku wydawało mi się, że jest to kolejny przyjemny romans. Myliłam się. Książka na pierwszy rzut wspaniała, dla mnie okazała się torturą. Przeczytałam całą, choć gdybym wiedziała o połowie rzeczy jakie będą się w niej działy nigdy bym tego nie zrobiła.
Mało kiedy mi się zdarza, że główna bohaterka jest irytująca, ale ta przeszła samą siebie. Miałam ochotę co chwilę ją udusić. S e r i o . Irytowała mnie swoją łatwowiernością, wiele przeszła w swoim życiu, wiele wycierpiała i jak od jednej chwili mogła całkowicie zaufać obcemu mężczyźnie? Niby się wypierała, że dla niej to romans, ale już w pierwszym momencie "znajomości" wiadome było, że kierowała się uczuciami. Nawet, gdy zdarzyło jej się mu postawić, to po jednym jego słowie zapominała o swoim zdaniu i już mu się podporządkowywała. Nie podobało mi się, że aż tak bardzo ufała Jamesowi Cavendishowi. Jej łatwowierność, aż bolała, wydaje mi się, że nie była osobą inteligentną skoro się tak zachowywała.
Pan James Cavendish chyba nie mógł być gorszy niż jest. Nie czułam z jego strony żadnych uczuć do Bianci, choć uparcie twierdził, że ona go fascynuje. Jedyne co sobą reprezentował to chłodność i chęć ciągłej dominacji. Po prostu pan "doskonały". Ciągle musiał mieć nad dziewczyną kontrolę, no bo przecież nie można inaczej. Chciał wiedzieć o niej wszystko, choć sam za specjalnie nie mówił jej prawdy i nie zdradzał się z tym kim był czy nawet jest. Nie lubię bohaterów, którzy uwielbiają zadawać kobietom ból, bo ich to podnieca. Musiał dominować po prostu wszędzie, ale brak czułości z jego strony po prostu był przerażający.
Książka zakończyła się tak, że wiele spraw pozostało niewyjaśnionych. Jak przypuszczam ciąg dalszy będzie w drugim tomie, ja jednak na pewno nie zamierzam go czytać. Poza tym zauważyliście brak cytatów w tej recenzji? Kompletnie nie można znaleźć nic dobrego.
Podsumowując, zatem czy książka mi się podobała? Kompletnie nie. Czytając opis myślałam, że dostanę bardzo miłą i przyjemną historię miłosną. A co dostałam? Dostałam kopię 50 twarzy Greya, czyli bicze, linki, stosunki co dwie strony i nic więcej. Bohaterowie nie byli w jakikolwiek sposób inteligentni. Ich zachowanie było irytujące pod każdym względem. Sceny erotyczne były co chwilę, co mi się nie spodobało, bo wolałabym lepiej rozwinięty wątek miłosny bez tych wszystkich "zabaw". Nie było praktycznie żadnej akcji, wszystko kręciło się tylko wokół jednego... W dodatku w każdym rozdziale występowała pan "wspaniały", nie można było nawet na chwilę od niego odetchnąć. Autorka po prostu nie spełniła dobrze swojego zadania, bo gdyby tyle samo czasu poświęciła na pisanie dialogów i akcji między bohaterami co scen w łóżku, to książka na pewno byłaby o wiele lepsza. Ja nawet nie widzę potencjału w tej autorce. Nie ma go.
Aczkolwiek ocenę swoją podciągnęłam o jeden stopień, gdyż wątek tajemnicy głównej bohaterki był dość ciekawy.
Jabluszkooo.blogspot.com
Podniebny lot
Literatura erotyczna jest mi znana, lecz nie zaczytuję się w niej zbyt często. Główną tego przyczyną są podobieństwa, dlatego takie książki sobie dawkuje, by nie czuć znużenia, a odczuwać prawdziwą przyjemność z lektury.
„Podniebny lot” R.K. Lilley to pierwsza część trylogii „W przestworzach” i opowiada historie Bianki. Dziewczyna, jest stewardesą i podczas jednego z lotów poznaje przystojnego i władczego Jamesa. Między tą dwójką wybucha namiętny romans, pełen wzlotów i upadków.
Właściwie opis niczym szczególnym się nie wyróżnia, jednak praca głównej bohaterki przykuła moją uwagę. Pod tym względem się nie zawiodłam, gdyż część akcji rozgrywa się właśnie w przestworzach. Główna bohaterka jest piękną, wysoką dziewczyną, twardo stąpającą po ziemi. Podoba mi się, że nie jest to kolejna bohaterka, ślepo zapatrzona w obiekt swoich westchnień. Oczywiście potrafi być irytująca, gdy myśli jedno, a robi drugi. Jej sprzeczny tok myślenia jest czasami denerwujący, niemniej jednak polubiłam ją, głównie ze względu na jej chłodne podejście do niektórych spraw. Bianca miała trudne dzieciństwo, które odbija się na jej dorosłym życiu i autorka skupiła się główna na jej przeszłości. Co się tyczy Jamesa, to mam mieszane uczucia. Jest władczy, lecz głównie czaruję swoją opiekuńczością i troskliwością. Czytając skupiłam się na Biance i uważam, że jest bardziej wyrazistą postacią.
Seks jest nieodłącznym elementem erotyku i powinny byś to momenty namiętne i zaskakujące. W tej książce były to chwile bardzo przyjemne, lecz zabrakło mi oryginalności. Po raz kolejny mamy do czynienia ze światem BDSM. Pan i uległa to temat wielokrotnie już poruszany. Autorka niczym mnie nie zaskoczyła, jednak książkę czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Pojawiło się też kilka podobieństw do innych erotyków. Co dziwne nie przeszkadzało mi to, bo czerpałem z tej historii więcej przyjemności, niż z innych, dotąd czytanych książek z tego gatunku.
Akcja toczy się gładko i jest momentami przewidywalna, jednak charakter głównej bohaterki, urok Jamesa oraz sympatyczny i lojalny przyjaciel Bianki w pełni rekompensowali mi te minusy.
„Podniebny lot” to lektura niezaskakująca, lecz bardzo przyjemna. Idealna na leniwe popołudnie i spokojny wieczór. Bianca i James przyprawią Was o szybsze bicie serca, a nieprzyzwoite myśli długo będą krążyć po głowie.
„Podniebny lot” R.K. Lilley to pierwsza część trylogii „W przestworzach” i opowiada historie Bianki. Dziewczyna, jest stewardesą i podczas jednego z lotów poznaje przystojnego i władczego Jamesa. Między tą dwójką wybucha namiętny romans, pełen wzlotów i upadków.
Właściwie opis niczym szczególnym się nie wyróżnia, jednak praca głównej bohaterki przykuła moją uwagę. Pod tym względem się nie zawiodłam, gdyż część akcji rozgrywa się właśnie w przestworzach. Główna bohaterka jest piękną, wysoką dziewczyną, twardo stąpającą po ziemi. Podoba mi się, że nie jest to kolejna bohaterka, ślepo zapatrzona w obiekt swoich westchnień. Oczywiście potrafi być irytująca, gdy myśli jedno, a robi drugi. Jej sprzeczny tok myślenia jest czasami denerwujący, niemniej jednak polubiłam ją, głównie ze względu na jej chłodne podejście do niektórych spraw. Bianca miała trudne dzieciństwo, które odbija się na jej dorosłym życiu i autorka skupiła się główna na jej przeszłości. Co się tyczy Jamesa, to mam mieszane uczucia. Jest władczy, lecz głównie czaruję swoją opiekuńczością i troskliwością. Czytając skupiłam się na Biance i uważam, że jest bardziej wyrazistą postacią.
Seks jest nieodłącznym elementem erotyku i powinny byś to momenty namiętne i zaskakujące. W tej książce były to chwile bardzo przyjemne, lecz zabrakło mi oryginalności. Po raz kolejny mamy do czynienia ze światem BDSM. Pan i uległa to temat wielokrotnie już poruszany. Autorka niczym mnie nie zaskoczyła, jednak książkę czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Pojawiło się też kilka podobieństw do innych erotyków. Co dziwne nie przeszkadzało mi to, bo czerpałem z tej historii więcej przyjemności, niż z innych, dotąd czytanych książek z tego gatunku.
Akcja toczy się gładko i jest momentami przewidywalna, jednak charakter głównej bohaterki, urok Jamesa oraz sympatyczny i lojalny przyjaciel Bianki w pełni rekompensowali mi te minusy.
„Podniebny lot” to lektura niezaskakująca, lecz bardzo przyjemna. Idealna na leniwe popołudnie i spokojny wieczór. Bianca i James przyprawią Was o szybsze bicie serca, a nieprzyzwoite myśli długo będą krążyć po głowie.
http://www.ksiazkimoni.blogspot.com/ Monika; 2016-08-08
Stinger. Żądło namiętności
Kto powiedział, że konferencje branżowe muszą być nudne? Nawet jeśli tak bywa, to na pewno nie w Las Vegas, mieście, w którym wszystko może się zdarzyć. To właśnie tam pewna poważna młoda osoba, Grace Hamilton, uczestnicząca w Międzynarodowym Zjeździe Studentów Prawa, poznaje Carsona Stingera, aktora z branży erotycznej, z którym spędza kilka upojnych chwil. Ale cóż może na dłużej połączyć dwoje tak odmiennych ludzi, mających całkowicie inne poglądy na świat i życie? Grace to dziewczyna, która uparcie dąży do realizacji swoich celów, a Carson żyje z dnia na dzień i na niczym szczególnie mu nie zależy. Oboje doskonale wiedzą, że ich drogi skrzyżowały się tylko na chwilę... A jednak nie potrafią o sobie zapomnieć. Kiedy szczęśliwym zrządzeniem losu wpadają na siebie ponownie, nie mogą odrzucić tej szansy."
Grace to bohaterka spokojna, pewna siebie i za wszelką cenę dążąca do swojego życiowego celu. W ramach rozwinięcia swojej wiedzy oraz przetarcia szlaków w branży prawniczej kobieta wybiera się na Zjazd Studentów Prawa, po którym nie spodziewa żadnych niespodziewanych wydarzeń. W tym samym hotelu odbywa się zjazd branży erotycznej, do czego Grace podchodzi nieco sceptycznie. W drodze do windy spotyka nieziemsko przystojnego, ciepłego, delikatnego... aktora porno. Owo spotkanie to jedynie początek ich wspólnej historii, a los ma swoje tajemne plany. Grace z Carsonem spędzają ze sobą magiczne chwile, jednak następnego dnia oboje muszą wrócić do swojej rzeczywistości i zapomnieć o uczuciu, które między nimi wybuchło. Powrót okazuje się niezwykle ciężki, a młodzi ludzie nie mogą odnaleźć sensu w życiu. Ich egzystencja diametralnie się zmienia i znajdują oni całkiem nowe, odmienne cele. Przez wiele lat mijają się, narażają na niebezpieczeństwa, poddają się trudnej i ryzykownej pracy. Nie zdają sobie sprawy, że los z nimi igra i od samego początku ma dla nich ułożony scenariusz. Piękna pani prokurator, przystojny komandos, niespodziewane uczucie i wiele poświęceń... czy mają szansę na wspólną przyszłość? Ich charaktery nie są zbyt różne? Ciągle pojawiają się przeszkody, jednakże oboje dążą do własnych marzeń.
Autorka stworzyła bardzo plastycznych i zmiennych bohaterów, którzy potrafią zaskoczyć na każdym kroku. Oboje są niesamowicie zdeterminowani i silni, co nie zawsze jest tak proste do zdefiniowania. Są zawzięci, mają silne charaktery i przede wszystkim... są zakochani. I właśnie to uczucie i emocje, które im towarzyszą, są głównym powodem ich determinacji. Ich losy ciągle się przeplatają a bohaterowie mijają się, odnajdują cele i przez dużą część książki dążą do siebie, nawet o tym nie wiedząc.
Niesamowicie ważną kwestią, która odgrywa główne skrzypce w powieści jest los. To on decyduje o życiu i o egzystencji bohaterów. Grace i Carson są wciągnięci w grę, która od dawna ma już swoje zakończenie. Pod wpływem owej "gry losu" oboje zmieniają się, ich osobowości ulegają subtelnym wyostrzeniom i dzięki temu ich cele tak bardzo różnią się od tych sprzed kilku lat. Bohaterowie dojrzali, a wspomniany wcześniej los zdecydował, aby gra toczyła się dalej. Jednakże czy ich uczucie sprzed lat nie wypaliło się i czy są w stanie poczuć dokładnie to samo? Czy Grace i Carson są dla siebie stworzeni? A może los od samego początku tylko z nich drwi?
Opowieść przedstawiona na kartach powieści jest niesamowita, magiczna i bardzo, ale to bardzo wciągająca. Obecne są w niej wątki erotyczne ale z biegiem czasu dowiadujemy się, że nie o to w tym wszystkim chodzi. Znaczenie tej książki jest znacznie głębsze a autorka całym sercem opowiada piękną historię, która czytelnika trzyma w swych sidłach przez cudownych 400 stron. Pełno w niej wzruszeń, niepewności, tajemnicy i miłości, która odnajduje drogi i szlaki by rozkwitnąć. Historia warta uwagi, a styl pisania Mii Sheridan skradł moje serce. Jej słowa płyną po stronach i wirują nam w głowie, swoją lekkością porywają i wtajemniczają w cudowną historię.
livingbooksx.blogspot.com