ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Domowe wypieki

Książka okazała się bardzo pomocna i przydatna, a przepisy zróżnicowane, jeśli chodzi o stopień trudności. Laicy mogą bez problemu po nią sięgnąć, a i pasjonaci również znajdą coś w niej dla siebie. Na „dzień dobry” pani Joanna dzieli się praktycznymi poradami na temat pieczenia oraz podstawowymi przepisami np. na biszkopt (nie miałam pojęcia, że jest ich aż 13!), ciasto kruche, podpowiada jak roztopić czekoladę czy jak przygotować domową masę marcepanową.  Kolejne rozdziały poświęcone są tortom na każdą okazję, sernikom, różnym ciastom (np. piernikom, makowcom, śmietanowcom, brownie), ciasteczkom, truflom i pralinkom. Każdy przepis jest dopracowany i dokładnie omówiony (uwierzcie mi – nie można się pomylić). Książka zawiera mnóstwo apetycznych zdjęć, od których ślinka cieknie. Dlatego na głodnego nie radziłabym jej otwierać. Pani Joanna umieściła przy wypiekach informację, które ciasta nie zawierają glutenu. Osoby na diecie bezglutenowej wcale nie muszą rezygnować z pysznych ciast. Na samym końcu książki znajduje się miejsce na notatki. Publikacja jest solidna, w twardej oprawie z przepięknymi zdjęciami. Pozycja obowiązkowa dla amatorów słodkości!
reading-mylove.blogspot.com Paulina; 2016-08-05

Driven. Namiętność silniejsza niż ból

Główna bohaterka Rylee Thomas ma za sobą cieżkie dwa lata , które spędziła na upożadkowaniu traumatycznych wspomnień z wypadku samochodowego .  Gdy w dniu swojego ważnego dnia licytacji randek z których pieniądze trafią na Dom zatrzaskuje się w kantorku gdzie znalazła się by znaleść tabliczki do licytacji wspomniena dają górę , postanawia się ogarnąć i próbuje się wydostać gdy nagle otwierają się dzwi i wpada na niego . Przystojnego meżczyzne Caltona Donavana  kierowce rajdowego .   Calton jest przyzwyczajony do tego  , że gdy tylko coś lub kogoś chce dostaje to   jest  lekkomyślny ,  zbyt często jest na granicy braku kontroli . Ale postanawia coś zmienić  chce zabiegać o Rylee a także zmienia zdanie na temat relacji damsko męskich.  
Czy pożadanie  oraz namiętność nimi zawładnie ? czy trafią w swoje ramiona ? Czy Rylee poradzi sobie gdy odkryuje mroczne sekrety  jego zranionej duszy ?

Czytając pierwszy tom serii nie myśłałam że mnie tak pochłonie szybko  , to kolejny erotyk który mną zawładnoł .
To moja pierwsza przygoda z tą autorką ale czy ostatnia ? Zdecydowanie sięgne po następne tomy serii z ciekawości !! :)
Bałam się że po ostatnim erotyku  moj niedosyt który wciąż sczuje nie pozwoli mi się przekonać do tej książki ale naszczęście tak się nie stało i po raz kolejny zostałam rozwalona emocjonalnie przez autorkę i jej bohaterów  i mam nadzieje że kolejne części mnie mocniej rozwalą ! 
Cieszę się że nie muszę czekać na następne tomu długo tylko mam je na półce i odrazu się mogę za nie wziąść . 

Erotykom mówię tak !  Rozwalajcie mnie emocjonalnie  tylko może nie tak odrazu :) Chce jeszcze  !! idę czytać następny tom .  A wy czytaliście serie Driven ?
zaczytanaksiazholiczka.blogspot.com

(NIE)GRZECZNI?

Książka, na okładce której widzimy dorosłych siedzących przy stole i dziecko deklamujące wierszyk: „Siedzi misio na łące, puszcza bąki śmierdzące…”, zapowiada się bardzo ciekawie. I taka rzeczywiście jest! Będąc rodzicem dziecka w wieku 0-6 lat, po prostu musisz po nią sięgnąć. Koniecznie!

Niemalże każdy rodzic chciałby mieć grzeczne dziecko. Jednak, co oznacza dla nas owa grzeczność, jest już inną sprawą. Autorki książki – M. Bajko i M. Janiszewska napisały o sprawie (nie)grzeczności w sposób fenomenalny. Prawdziwie, dosadnie, a przy tym lekko i czasem zabawnie. Obie autorki są prywatnie mamami, więc najlepiej wiedzą, o czym piszą. Rodzic, któremu znane są opisane sytuacje, na pewno również potwierdzi autentyczność słów autorek.

Książka „(Nie)grzeczni” wyraźnie odznacza się na tle wszelkich dotychczasowych poradników parentingowych. Traktuje o rzeczach ważnych w przystępny sposób. Lekka formuła sprawia, że pochłania się ją w mgnieniu oka. A co czytelnik znajdzie w „(Nie)grzecznych”?
  • Niegrzeczność widzianą różnymi oczami.
  • Mnóstwo przykładowych sytuacji, w których ujawnia się niegrzeczność dziecka – każda z nich wzbogacona cennymi komentarzami psychologa.
  • Analizę skoków rozwojowych – bardzo praktyczną i „życiowo” napisaną.
Wszystko okraszone anegdotami, czasami wprost przezabawnymi. Zrozumie je tylko rodzic.

Na końcu książki znajdziemy coś, co poruszy każdego rodzica – graficzne zestawienie rodzica roszczeniowego oraz rodzica odlotowego. Ulokowanie siebie po jednej ze stron daje dużo do myślenia. Nawet, jeśli zostaniemy ze smutnym przekonaniem, że nie jesteśmy odlotowym rodzicem, M. Bajko i M. Janiszewska wesprą dobrym słowem i konkretnymi wskazówkami, np. świetnymi propozycjami zabaw z dziećmi. To, o czym piszemy na kartach tej książki, w żadnym wypadku nie ma się odbić czkawką u czytającego. Nie chodzi o to, Drogi Rodzicu, żebyś teraz siadł i na klęczkach rozpamiętywał każdą minioną chwilę spędzoną z dzieckiem. „Tu dałem ciała, tam mnie poniosło, a jeszcze indziej nie odczytałem intencji szkraba”. (…) Każdemu zdarzają się wychowawcze potknięcia. Ba, popełniamy ich setki. My także. Wynikają one z nieporozumień, pośpiechu, zmęczenia, nadszarpniętych nerwów i wielu innych powodów. Nie ma się co nimi zamartwiać. Życie i tak potrafi dać nam w kość. Po co sobie dokładać zgryzot?” (s. 243).

Naprawdę świetna książka. Bardzo polecam!
mamaklub.pl Anna Chmielewska

Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka

Życie minimalne pozbawione jest zbytku, w którym nie brak miejsca na to, co naprawdę daje radość. Czy w dzisiejszych czasach nie panuje moda na przesyt? Dużo pieniędzy (chociaż do nich nic nie mam :D), duży dom, dużo bibelotów. Kupujemy bez opamiętania, by potem wyrzucać. A mniej znaczy lepiej. Ale minimalizm nie sprowadza się tylko do tego. Chodzi o to, aby pozbyć się bałaganu i zrobić miejsce na spokój, wolność i lekkość. Razem z „Książeczką minimalisty” odkryjecie własną ścieżkę, która przyniesie Wam radość.

Zacznijmy od zasad minimalizmu. Przede wszystkim to zrezygnowanie ze zbędnych rzeczy, wskazanie tego, co najważniejsze (to, co daje szczęście i to, co ma wpływ na życie i karierę) oraz wypełnienie życia radością. Autor zauważa, ze nie należy tego robić obsesyjnie, ale zastanawiać się nad tym.

Książka składa się z 22 rozdziałów, w których autor wyjaśnia czym jest minimalizm. jak zostać minimalista, w jaki sposób walczyć z bałaganem. Podpowiada jak dobrze zagospodarować przestrzeń wokół siebie – dom, biurko, komputer, szafę. Autor  omawia jak walczyć z bałaganem i co zrobić z niepotrzebnymi rzeczami, np. skorzystać z serwisu internetowego sprzedać, oddać lub poddać recyklingowi.  Poradnik ten został napisany bardzo prosto i przejrzyście. Wszystkie wskazówki zostały wypunktowane, więc bez problemu odnajdziemy informacje, które nas zainteresują i które są w danej chwili potrzebne. Poza tym skoro książka jest o minimalizmie to również taka jest okładka. Całość wzbogacona została ciekawymi cytatami.

Podoba mi się pomysł autora na założenie listy 30-dniowej. Wpisujesz do tabelki, co chcesz kupić, po czym tego nie kupujesz, a za miesiąc decydujesz czy nadal potrzebujesz tej rzeczy. Banalnie proste! Uważam, że jest to bardzo sensowna i praktyczna  rada.  Leo Babauta wielokrotnie wspomina o robieniu różnych list. I za to go uwielbiam, bo sama jestem maniaczką planowania. I również sama stworzyłam listę bardzo ważnych zobowiązań, by znaleźć czas na przyjemności, a nie dać się zwariować gonitwie za obowiązkami.

A wdrożenie minimalizmu rozpoczęłam od swojej szafy. Wyrzuciłam wszystkie ubrania na podłogę, po czym stworzyłam bazę, czyli zostawiłam ubrania w kolorze czarnym, białym, szarym i granatowym. Pozostawiłam również bluzki w  paski, bo nie mogłam się powstrzymać. Resztę pstrokatych oddałam, bo po pierwsze zajmowały mi miejsce – niepotrzebnie, a po drugie zupełnie nie pasowały do siebie. Stare książki zaniosłam do biblioteki, a gadżety wyrzuciłam, bo faktycznie zagracały przestrzeń. I w taki oto sposób wprowadziłam minimalizm do swojego  życia.

Książkę polecam, ale tylko tym osobom, które poważnie myślą o zmianie swojego życia i otaczającej przestrzeni. Raczej to nie jest książka do poczytania na balkonie. I stawiamy na jakość, a nie na ilość.
reading-mylove.blogspot.com Paulina; 2016-08-09

Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka

Życie minimalne pozbawione jest zbytku, w którym nie brak miejsca na to, co naprawdę daje radość. Czy w dzisiejszych czasach nie panuje moda na przesyt? Dużo pieniędzy (chociaż do nich nic nie mam :D), duży dom, dużo bibelotów. Kupujemy bez opamiętania, by potem wyrzucać. A mniej znaczy lepiej. Ale minimalizm nie sprowadza się tylko do tego. Chodzi o to, aby pozbyć się bałaganu i zrobić miejsce na spokój, wolność i lekkość. Razem z „Książeczką minimalisty” odkryjecie własną ścieżkę, która przyniesie Wam radość.

Zacznijmy od zasad minimalizmu. Przede wszystkim to zrezygnowanie ze zbędnych rzeczy, wskazanie tego, co najważniejsze (to, co daje szczęście i to, co ma wpływ na życie i karierę) oraz wypełnienie życia radością. Autor zauważa, ze nie należy tego robić obsesyjnie, ale zastanawiać się nad tym.

Książka składa się z 22 rozdziałów, w których autor wyjaśnia czym jest minimalizm. jak zostać minimalista, w jaki sposób walczyć z bałaganem. Podpowiada jak dobrze zagospodarować przestrzeń wokół siebie – dom, biurko, komputer, szafę. Autor  omawia jak walczyć z bałaganem i co zrobić z niepotrzebnymi rzeczami, np. skorzystać z serwisu internetowego sprzedać, oddać lub poddać recyklingowi.  Poradnik ten został napisany bardzo prosto i przejrzyście. Wszystkie wskazówki zostały wypunktowane, więc bez problemu odnajdziemy informacje, które nas zainteresują i które są w danej chwili potrzebne. Poza tym skoro książka jest o minimalizmie to również taka jest okładka. Całość wzbogacona została ciekawymi cytatami.

Podoba mi się pomysł autora na założenie listy 30-dniowej. Wpisujesz do tabelki, co chcesz kupić, po czym tego nie kupujesz, a za miesiąc decydujesz czy nadal potrzebujesz tej rzeczy. Banalnie proste! Uważam, że jest to bardzo sensowna i praktyczna  rada.  Leo Babauta wielokrotnie wspomina o robieniu różnych list. I za to go uwielbiam, bo sama jestem maniaczką planowania. I również sama stworzyłam listę bardzo ważnych zobowiązań, by znaleźć czas na przyjemności, a nie dać się zwariować gonitwie za obowiązkami.

A wdrożenie minimalizmu rozpoczęłam od swojej szafy. Wyrzuciłam wszystkie ubrania na podłogę, po czym stworzyłam bazę, czyli zostawiłam ubrania w kolorze czarnym, białym, szarym i granatowym. Pozostawiłam również bluzki w  paski, bo nie mogłam się powstrzymać. Resztę pstrokatych oddałam, bo po pierwsze zajmowały mi miejsce – niepotrzebnie, a po drugie zupełnie nie pasowały do siebie. Stare książki zaniosłam do biblioteki, a gadżety wyrzuciłam, bo faktycznie zagracały przestrzeń. I w taki oto sposób wprowadziłam minimalizm do swojego  życia.

Książkę polecam, ale tylko tym osobom, które poważnie myślą o zmianie swojego życia i otaczającej przestrzeni. Raczej to nie jest książka do poczytania na balkonie. I stawiamy na jakość, a nie na ilość.
reading-mylove.blogspot.com Paulina; 2016-08-09

Szczęście w poszukiwaniach. Znajdź cel, który nada sens Twojemu życiu

„Szczęście w poszukiwaniach” to pozycja zawierająca w sobie wiele różnych historii i to jest głównym plusem publikacji.
 
Zanim zabrałam się za pozycję miałam akurat okazję przypomnieć sobie i przybliżyć temat motywacji a także wizji i misji, jednak w trochę innym wydaniu niż w tym utworze. Tym samym było to ciekawe „połączenie”.
 
Oryginalny tytuł książki to: „The Happiness of Pursuit: Finding the Quest That Will Bring Purpose to Your Life”. Czcionka jest czytelna, mamy tu różne wyróżnienia tekstu typu kursywa, użycie innego rodzaju czcionki, punktory. Jak również różne tabele, ramki. Wydzielone w tekście są elementy do zapamiętania („Zapamiętaj”). Książka składa się z trzech części gdzie oprócz rozdziałów, Prologu i Dodatków znaleźć można również „Wiadomość” tych wiadomości jest cztery, są to swego rodzaju wyjątkowe oraz oddzielne rozdziały.
 
Pozycja rozpoczyna się Opiniami o książce a kończy informacją O autorze. Na stronicach publikacji wspominana jest inna książka autora „Niskobudżetowy startup”, można to uznać za jej swego rodzaju reklamę. Co może niektórym czytelnikom nie całkiem przypaść do gustu. Jedno nadmienienie nie jest niczym złym, ale już kilkakrotne wracanie do innego utworu trochę już może przeszkadzać, w pewnym sensie nawet drażnić czy denerwować. Wątpię by ktoś sięgał po ten wytwór by czytać o innym dziele autora. Na szczęście nie jest to nagminne i nie powtarza się to co rozdział. Jest to więc coś co w niewielkim stopniu wpływa na ogólną ocenę.
 
Co do samej pozycji to zawiera różne historie przeróżnych ludzi, a łączy je to, że osoby tam opisane poczuli Misje. O ile podobają mi się książki z różnymi opowieściami i z przesłaniem to książka jako całość stała się dla mnie jednym wielkim znakiem zapytania. Jest w porządku, ciekawa nawet interesująca… ale przez pewien czas w głowie powtarzały mi się pytania – Po co została ona napisana?, Dla kogo? oraz Komu można by ją polecić? No cóż, głównym tematem ukazuje się tu Misja, taki większy Cel, który wymaga wyrzeczeń itp. itd. Być może ma motywować do jej podejmowania, ale nie całkiem wskazuje jak można by ją odnaleźć. Nie twierdzę, że nie ma pewnych prób, ale…. to wszystko nieraz takie trochę naciągane się wydaje. Ogólnie jako książka z historiami i ukazaniem, że jak się chce to można to nawet ją polubiłam i jest dobra. Ale jako całość już nie spodobała mi się tak bardzo.
 
Przez dłuższy czas nie mogłam wyczuć głównego przekazu „Szczęścia w poszukiwaniach”. O ile przypadła mi do gustu o tyle jej główny temat nadal wydaje mi się w pewnym sensie nieprecyzyjny a poprzez to trudno mi powiedzieć o czym ona właściwie jest i po co ktoś miałby się za nią zabrać. Powiedzmy, że jest o Misjach ludzi, no dobrze… o poszukiwaniach sensu, w porządku… ale wydaje się to niepełnymi odpowiedziami. Pewnym kluczem może tu być sam oryginalny tytuł, który kojarzy się z poszukiwaniem czegoś co nada większy sens naszemu życiu, takiego poczucia, że warto żyć i działać. Jeśli tak więc jest to wydaje się ona nie całkiem spełniać swoją rolę. Za bardzo opiera się to wszystko na historiach i końcówki rozdziałów czyli Zapamiętaj mogą być tego dowodem. Kolejnym powtórzeniem fragmentu – zdania z opowieści jakieś danej osoby.
 
Dzięki temu utworowi poznałam opowieści różnych ludzi oraz w pewnym stopniu pogląd autora na Misje. Jeśli więc kręci się nam w głowie jakaś myśl, „prześladuje nas” i czujemy, że jak tego nie zrobimy będziemy żałować to pozycja ukazuje, że inni ludzie też tak mieli. Przyglądając się misjom innych, porównując swoje potrzeby można dojść do różnych wniosków i przekonać się czy chce się posłuchać tego wewnętrznego głosu. Choć nie koniecznie dzieje się to wszystko całkiem świadomie (szczególnie te prześladowania ;)). Jednak jeśli nie mamy zielonego pojęcia o swojej misji, co jest dla nas aż tak ważne to ta lektura… no cóż może czasem nie pomóc. To nie jest magiczna różdżka, choć może czytając innych historie coś nam wpadnie do głowy, ale na ile będzie nasza Misja a na ile wpływ książki trudno powiedzieć. Z resztą sposób jaki została to ujęta Misja mnie nawet chyba nie pociąga. Wydaje się jedną wielką obsesją. Nie wiem czy coś takiego chciałabym odkryć choć chcę by moje życie miało sens ;p.
 
Reasumując „Szczęścia w poszukiwaniach” to ciekawa książka, zwierająca informacje o misjach różnych ludzi i w pewnym sensie o ich zmaganiach by je wypełnić. Im dalej tym łatwiej zrozumieć o co w tej publikacji chodzi.
Nie jest to zła książka. Mamy tu różne cytaty, rozdziały rozpoczęte są swoistymi tytułami lekcji co jest ciekawym rozwiązaniem. Była ona jednym z impulsów, które skłoniły mnie podjęcia pewnych działań. Spodziewałam się jednak chyba trochę czegoś innego. Czuję pewien niedosyt. Do tego moje pojęcie misji chyba się trochę różni od ujęcia autora.
 
W skali od 0 do 10 pozycji jako całości daję 6,5. Nie była to zła książka. Miała swoje plusy. Do tego przedstawione historie potrafią być ciekawe. Posiada jednak pewne mankamenty, które sprawiają, że nie mogłam się nią cieszyć tak jak mogłam.
swiatairi.blogspot.com Airi; 2016-08-09
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile