ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Gdańsk. Nieprzewodnik dla turystów i mieszkańców

Gdy wpadła mi w ręce ta książka, pomyślałam: "Kolejny przewodnik po Gdańsku?". Ale już po pierwszych stronach zrozumiałam, dlaczego Wydawnictwo Bezdroża ochrzciło swoją nową serię mianem "Nieprzewodników". To jest zupełnie inna liga. "Gdańsk. Nieprzewodnik..." to podróż w czasie i przestrzeni, prowadzona przez kogoś, kto to miasto zna, kocha i czuje jego tętno. Zapomnijcie o suchych, encyklopedycznych notkach. Autor zabiera nas na autentyczny spacer - od ikonicznego Długiego Targu, po ceglane, zapomniane labirynty, o których milczą klasyczne przewodniki. Zatrzymujemy się nie tylko przy zabytkach z pocztówek, ale też przy budynkach i zakątkach, które mają również swoją historię. Dostajemy garść soczystych ciekawostek i tło historyczne, które zamienia zwykłe oglądanie w prawdziwe zanurzenie się w klimat tego nadmorskiego miasta. Jeśli czujecie, że w standardowych przewodnikach brakuje Wam głębi i klimatu - to jest pozycja obowiązkowa. Moje pierwsze wrażenie w którym dalej trwam to, że format jest naprawdę surowy, minimalistyczny. Całkowity brak zdjęć to wyzwanie dla wyobraźni. Momentami tęskniłam za wizualną podpowiedzią, która ożywiłaby tekst. Ale wiecie co? To zmusza do wzięcia książki w dłoń i wyruszenia na szlak! Wtedy tekst zamienia się w rzeczywistość. Jeśli wybierasz się do Gdańska i chcesz go zwiedzić tak naprawdę, poczuć jego wielowiekową duszę i odnaleźć miejsca, których nie ma na turystycznych mapach - "Nieprzewodnik" jest Twoim biletem. To must-have nie tylko dla turystów-pasjonatów, ale i dla samych mieszkańców.

Agata.Na.Szlaku Karcz Agata

Doskonal się w każdej dziedzinie. 12 maksym mistrzostwa

 „Doskonal się w każdej dziedzinie. 12 maksym mistrzostwa” to książka, która naprawdę robi świetną robotę! Czy zdarza Ci się mieć wrażenie, że uczysz się, uczysz… a efektów brak? Że inni jakimś cudem szybciej łapią nowe rzeczy, podczas gdy Ty kręcisz się w miejscu? Jeśli tak to ta książka jest jak zimny, orzeźwiający prysznic, który wreszcie stawia Cię na właściwą drogę. Scott H. Young zaskakuje nie obietnicami szybkiego sukcesu, ale uczciwym spojrzeniem na proces uczenia się. Zamiast modnych trików i „lifehacków”, dostajemy dwanaście maksym, które nie tylko tłumaczą, skąd bierze się mistrzostwo, ale przede wszystkim jak je wypracować. To nie kolejny poradnik „bądź najlepszą wersją siebie”, tylko przemyślany przewodnik po tym, jak uczynić naukę czymś skutecznym, świadomym i… naprawdę satysfakcjonującym. Young prowadzi czytelnika przez trzy filary mistrzostwa: 🔍 uczenie się od innych, 🛠 praktykę, 📣 informację zwrotną. Brzmi prosto? Owszem. Ale dopiero w jego interpretacji te trzy elementy nabierają głębi i stają się czymś, co rzeczywiście można przełożyć na codzienną pracę, niezależnie od tego, czy uczysz się języka, gry na instrumencie, programowania, czy po prostu chcesz być lepszy/a w tym, co robisz zawodowo. Największą siłą tej książki jest to, że otwiera oczy. Pokazuje, że mistrzostwo nie jest talentem zarezerwowanym dla wybranych, ale konsekwencją mądrego wysiłku. Uczy, jak znaleźć idealny poziom trudności, jak zadawać pytania ekspertom, jak świadomie trenować i jak radzić sobie z momentami, w których czujemy, że utkwi­liśmy w miejscu. I co najważniejsze autor pisze w sposób prosty, a jednocześnie mocno inspirujący. To książka do czytania powoli, z refleksją. Do podkreślania. Do wracania. Taka, która nie obiecuje magii, ale daje narzędzia, dzięki którym magia… zaczyna się dziać. Jeśli wchodzisz w nowy rok z planami rozwoju, chcesz odkryć nowe pasje lub po prostu przestać tracić czas na nieskuteczną naukę to sięgnij po tę książkę koniecznie. To solidna, praktyczna dawka wiedzy, która może realnie popchnąć Cię w stronę mistrzostwa. A potem pozostanie już tylko satysfakcja z umiejętności, które zbudujesz krok po kroku. 

Facebook.com/ksiazkioczamimezczyzny Piotr Buczyński

Malbat znaczy zemsta

Drugi tom czytałam z nieprzyjemnie znajomym uściskiem w żołądku, takim, który pojawia się, kiedy czujesz, że wchodzisz w historię, która nie pozwoli ci zostać obojętną. To nie jest książka, którą odkładasz i zapominasz. W książce jest coś, co powraca, nawet jeśli bohaterowie zrobili wszystko, by zamknąć za sobą drzwi. Właśnie to uderzyło mnie najmocniej. To, jak przeszłość potrafi ciążyć. Jak łatwo wracają emocje, o których przekonywaliśmy sami siebie, że dawno je przepracowaliśmy. Jak szybko zapominamy, że czas wcale nie leczy, jeśli człowiek nie ma odwagi stanąć twarzą w twarz z własną historią. To, co w tej książce uwielbiam najbardziej, to emocjonalna szczerość. Tak rzadko spotyka się książki, które nie boją się odsłonić surowości bohaterów, tej codziennej, bolesnej, prawdziwej. Tutaj każda rana ma historię i to właśnie te historie sprawiają, że trudno przejść obok tej książki obojętnie. Czytając, miałam wrażenie, że autorka nie próbuje nikogo wybielać ani tłumaczyć. Pozwala nam zanurzyć się w bohaterach i dzięki temu zaczynamy widzieć, że nawet najsilniejsi niosą w sobie coś, czego się wstydzą , że nawet ci, którzy uciekli najdalej, najbardziej pragną zrozumienia. Miłość nawet ta niedopowiedziana, niepewna, niewygodna potrafi być jednocześnie błogosławieństwem i przekleństwem. Kiedy dotarłam do ostatnich stron, zdałam sobie sprawę, że ta historia nie pyta, czy jesteśmy gotowi na prawdę. Ona pyta, ile jeszcze razy będziemy udawać, że nie słyszymy tego, przed czym uciekamy, bo każdy z nas nosi w sobie jakiś Malbat, miejsce, wspomnienie, człowieka, wersję siebie, od której starał się odciąć. Pytanie tylko…czy naprawdę wierzymy, że można zbudować nowe życie, jeśli nie odważymy się spojrzeć w oczy temu, co zostawiliśmy za sobą? Najbardziej uderza mnie jednak sposób, w jaki ta powieść mówi o konsekwencjach, o tym, że człowiek może uciekać daleko, ale nigdy nie ucieknie od samego siebie. Jak myślisz, da się wrócić do przeszłości i nie stracić tego, kim chcemy być?

joanna.czyta Świś Joanna

Recenzownik. Mój książkowy journal

Czy zdarzyło ci się kiedyś skończyć książkę i… po czasie nie pamiętać, co tak naprawdę czułaś(eś) po jej przeczytaniu? Albo wrócić po czasie do półki i zastanawiać się, kiedy ja to czytałam? Jeśli choć raz kiwnęłaś(eś) głową to „Recenzownik. Mój książkowy journal” Marty Sztandar-Bielawskiej może być dokładnie tym, co przywróci Twoje czytelnicze wspomnienia. Kiedy wzięłam do ręki „Recenzownik. Mój książkowy journal”, poczułam się trochę tak, jakbym wróciła do czasów, w których prowadziłam swoje pierwsze czytelnicze notatniki. Tego jedynego zeszytu, gdzie zapisywałam ulubione cytaty, wrażenia po lekturze, a nawet szkicowałam wymarzone okładki (zwykle krzywe, ale zawsze robione z miłości do czytania). Ten journal ma w sobie właśnie tę intymną, nostalgiczną nutę - ale jednocześnie jest narzędziem bardzo współczesnym, stworzonym z myślą o osobach, które chcą uporządkować swój książkowy świat. Autorka proponuje nam nie tylko miejsce na recenzje, ale całą przestrzeń do kreatywności. Są rubryki do ocen, pola na cytaty, zadania pobudzające wyobraźnię, listy ulubionych serii, czy strony do planowania wyzwań czytelniczych. To nie jest zwykły planner - to coś pomiędzy bullet journalem, pamiętnikiem książkoholika i kreatywnym zeszytem pełnym pomysłów. Jeśli tak jak ja lubisz mieć dużo miejsca na swobodne pisanie możesz poczuć, że niektóre sekcje są zbyt małe. Jeśli jesteś bardziej „zadaniowa”, znajdziesz tu masę kreatywnych rubryk do uzupełniania… ale jeśli szukasz przestrzeni wyłącznie na klasyczne recenzje, możesz mieć wrażenie, że ilustracji i zabaw jest trochę za dużo. Z jednej strony - to ogromna zaleta, bo journal jest kolorowy, intrygujący, pełen pomysłów. Z drugiej - może być chaotyczny, jeśli wolisz minimalizm i czyste linie. Za to jedno muszę powiedzieć z pełnym przekonaniem: „Recenzownik. Mój książkowy journal” świetnie spełnia swoją główną rolę. Wyciąga z czytelnika kreatywność, zachęca do zabawy literaturą, pozwala przemyśleć swoje czytelnicze wybory i wracać do nich później z sentymentem. Czy jest idealny? Nie. Czy jest pomocny, inspirujący i pięknie wykonany? Zdecydowanie tak. I co najważniejsze - daje przestrzeń, by stworzyć coś swojego. Coś, co odzwierciedla twój gust, twoje emocje i twoje książkowe ścieżki. A tego nie zastąpi żadna aplikacja. Ocena: 8/10 

k.tomzynska Tomżyńska Karolina

Vicious Allure

4,5/5⭐ “Niektórych potworów nie da się oswoić” 🥀 Najgorsze uczucie? Jak kończysz rozdział, a tam okazuje się, że to koniec książki… Macie takie książki, przy których obracaliście kartkę, żeby sprawdzić, co jest dalej? 😅 🥀I’m obssesed 🖤 Uwielbiam bohaterów wykreowanych przez Agnieszkę (ofc nie wszystkich, niektórych nie znoszę 😅). Cindy? Moja królowa! Tu strzelić, tam uciec, tu rzucić w kogoś wazonem albo zdzielić kolanem? Bez problemu 😂 Ewidentnie kobieta nie jest zadowolona, z sytuacji, w jakiej się znalazła. I okazuje to całą sobą 😂 Z biegiem czasu zaczyna miotać się, pomiędzy tym co “powinna”, a tym co zaczyna odczuwać przy Dragonie. Jednak cały czas jest w niej ogromny duch walki. I uważam, że Elena to wykorzystała. Może finalnie nie wiedziała o wszystkich planach, ale jednak nie jest to moja ulubiona postać. Cały czas coś mi w niej mimo wszystko przeszkadzało. 🥀Dragon…sam nie wie, co ma począć z nowym “nabytkiem”. Przerzuca dziewczynę z miejsca na miejsce, a finalnie i tak zabiera do siebie. Wzbudza w nim uczucia i potrzebę ochrony, co wpędza go w kilka nieplanowanych, dodatkowych wywózek…śmieci…😂. 🥀UWIELBIAM Nero ! Typ za każdym razem jak się pojawiał, to od razu wywoływał uśmiech 😂. Do tego Fabio grający nałogowo na telefonie i Lorenz i jego wieczne kłótnie z Cindy. Czyste złoto 🖤 🥀To nie jest książka dla wszystkich. Mamy tutaj sporo przemocy, krwi, braku poszanowania czyjegoś zdania, porwań i ….jeszcze raz przemocy. Ale taki świat dostajemy, chwytając mafijkę, która jest dark romansem. Więc osobiście uważam, że jest tutaj wszystko, co powinno być (oprócz zakończenia…wybrakowany egzemplarz, czy coś…😅). Dostałam coś, co idealnie trafiło w mój gust, razem ze specyficznym poczuciem humoru 🖤 🥀To jest ten typ książki, która wciąga w swoje szpony i nie można się od niej oderwać. Nawet nie wiedziałam, kiedy minęło mi te 530 stron… Jeżeli lubicie mroczniejsze klimaty, czarny humor i bohaterów z charakterkiem, to koniecznie łapcie tę książkę!

book_besties__ Krakowiak Patrycja
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile