Recenzje
Haunted Hearts
Wiecie, że uwielbiam fantastykę? Na pewno wiecie, bo często to podkreślam, a książki takie jak ta przypominają mi dlaczego. Matko jakie to było świetne, ta książka mnie dosłownie zaczarowała, nie odłożyłam ani na chwilę, straciłam dwa paznokcie, przeczytałam dosłownie migiem i mi mało. Jak ktoś wie czy będzie jakiś ciąg dalszy dajcie znać, bo ja go potrzebuję na już, będę o niego krzyczeć, bo tu jeszcze tyle może się zadziać, że dla mnie to będzie totalny must have. Hazel rozpoczyna naukę na prestiżowej uczelni. Dotąd zwyczajna młoda dziewczyna nie miała pojęcia o swoim pochodzeniu i zdolnościach, które wywróciły jej żynie do góry nogami. Hazel ma niezwykły dar, a do tego gen łowcy wampirów, na nowej uczelni ma dowiedzieć się o sobie więcej i nauczyć się wykorzystania swoich zdolności. Na uczelni dziewczynę fascynuje jeden z profesorów, któremu nowa studentka również wpada w oko, oboje szybko ulegają pożądaniu, nie zdając sobie sprawy z tego, że ta relacja jest niemożliwa nie tylko ze względu na status profesor-studentka. Wychodzące na jaw tajemnice sprawiają, że para ma przed sobą intensywny i niebezpieczny czas, a ich relacja i łączące ich uczucie zostaje wystawiane na kolejne próby. Poza tym, że było za szybko, za krótko i nieco zbyt ogólnie nie ma się do czego doczepić, no chyba ze do tego, że potrzebuję kontynuacji na już, nie wyobrażam sobie że może jej nie być, dlatego Pani Autorko bardzo proszę, błagam i zaklinam o nią, mogę nawet nawiedzać w koszmarach jeśli będzie trzeba. Ta książka była po prostu rewelacyjna, ja żyję dla takich historii i to właśnie takie jak one przypominają mi dlaczego tak bardzo uwielbiam czytać między innymi fantastykę. Znalazłam tutaj wszytko to czego oczekuję od porządnej fantastyki, złożoną i dynamiczną akcję, ciekawe wątki i motywy np. przeznaczenia, tajemnic przeszłości, walki, odkrywania siebie, walki dobra ze złem, że tak powiem, skomplikowane relacje, konkretnego złola który czyha na życie głównych bohaterów i wiele, wiele innych które sprawiają, że tę książkę się pochłania. Do tego mamy zajmujący i mega gorący romans z wieloma scenami spicy, który nie ma racji bytu zarówno w ludzkim jak i nadnaturalnym świecie, bo różnice pomiędzy główną parą są generalnie nie do przeskoczenia, ale siła uczucia jak się tu pojawia może sporo namieszać w historii łowców i wampirów, także ja tutaj jeszcze raz podkreślam, że ciąg dalszy jest tutaj niezbędny. Mega mi się podobało, totalnie przepadłam dla tej historii, już niemal na samym początku powieści wiedziałam, ze będzie afera i będzie się działo, wyczekiwałam momentu kiedy sielankę szlag trafi, i tak jestem nie normalna bo aż piszczałam z zachwytu jak nadszedł czas dramy, oj ile tam się działo, było mocno, intensywnie, krwawo, wdarła się brutalność i mega ciekawa akcja, uczucia nienawiści i miłości szły ze sobą w parze przepychając się na tej cieniutkiej niemal niewidocznej granicy, która nie mogła utrzymać ich w ryzach, oj dawno się tak dobrze nie bawiłam. Książka napisana w bardzo dobrym, dla mnie wręcz fantastycznym stylu, autorka tutaj poszalała z wątkami, tematami, tajemnicami, spiskami, nadnaturalnymi postaciami, było intensywnie i ciekawie, nie było chwili wytchnienia, a książka czytała się sama. Troszkę mi tutaj zabrakło dopieszczenia szczegółów, i mam wrażenie, że niektóre wątki były zbyt powierzchowne i takie trochę za płaskie, ale mam nadzieję, że w ewentualnej kontynuacji autorka je mocniej rozwinie. Książkę wam polecam, szczególnie fanom romantasy, przepadniecie dla tej historii, ja oddałam jej serce i duszę, nawet krew mogę oddać, a was zachęcam do tego samego, a przynajmniej tylko do lektury.
Awangarda
"Awangarda” to powieść, która od pierwszych stron porwała mnie w świat luksusu, namiętności i mrocznych tajemnic. Autorka, znana z odważnych i pełnych emocji historii, po raz kolejny udowadnia, że potrafi kreować opowieści, od których trudno się oderwać. Jej charakterystyczny styl, intensywny, pełen napięcia i nieoczywistych emocji jest doskonale rozpoznawalny i w tej książce osiąga pełnię wyrazu. To romans podszyty dramatem i intrygą, w którym nic nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Akcja rozgrywa się w świecie elit, gdzie za zasłoną elegancji i blichtru kryją się sekretne układy, obsesje i gra o władzę. W centrum opowieści znajduje się kobieta, która musi zmierzyć się z nagłą zmianą swojego życia, odkrywając przy tym prawdę o sobie i ludziach, którzy ją otaczają. Najbardziej urzekła mnie postać Avy. To bohaterka pełna sprzeczności, z jednej strony wychowana do tego, by być ozdobą w świecie, w którym mężczyźni rozdają karty, z drugiej zaś, kobieta, która w obliczu dramatycznych wydarzeń odkrywa własną siłę i wolę walki o siebie. Ava fascynuje swoją wrażliwością, ale też wewnętrznym uporem, dzięki któremu przechodzi niezwykłą przemianę. Haner podejmuje tematy miłości i wolności, ale także władzy, manipulacji i ceny, jaką płaci się za iluzję doskonałego życia. To książka o dorastaniu do samej siebie, o poszukiwaniu siły w świecie, który potrafi być bezwzględny. Pod płaszczem namiętności i zmysłowych uniesień kryje się refleksja nad tym, jak łatwo można zgubić własną tożsamość, gdy żyje się w cieniu cudzych oczekiwań. Styl autorki jest dynamiczny i obrazowy. Haner pisze językiem zmysłowym i emocjonalnym, ale jednocześnie prostym i niezwykle plastycznym. Narracja wciąga od razu, krótkie zdania, nagłe zwroty akcji i sugestywne opisy sprawiają, że czytelnik czuje się częścią tej historii. Najmocniejszą stroną „Awangardy” jest atmosfera, gęsta, zmysłowa i nieprzewidywalna. Każdy rozdział kończy się w taki sposób, że trudno odłożyć książkę. Ogromnym atutem jest też psychologiczna przemiana Avy, którą obserwuje się z rosnącą fascynacją. Jeśli miałabym wskazać słabość, to czasem tempo wydarzeń jest tak szybkie, że chciałoby się zatrzymać i posmakować niektórych scen dłużej. Jednak ten niedosyt bardziej podsycał moją ciekawość, niż odbierał przyjemność z lektury. Dla mnie była to opowieść intensywna. Byłam zaintrygowana i momentami wstrzymywałam oddech. Zapamiętam z niej przede wszystkim niezwykły klimat, połączenie luksusu i mroku, a także odważny portret kobiety, która uczy się decydować o sobie.
Puck Off
Ludka to autorka do której mam zaufanie. Po prostu ufam że trafię na dobrą lub genialną historię. Nie będę sztucznie słodzić, bo są tytuły od Ludki co aż tak nie zachwycają, ale zawsze są to książki na wysokim poziomie! Jednak ”Puck Off” jest cudowne! Sięgając po ”Puck Off” bałam się, że opadnie poziom lektury jakie dały mi poprzednie dwie części. Bałam się też powlekanych schematów, które czułam że może mieć ten tom po przeczytaniu opisu książki. Proszę państwa - nic bardziej mylnego! Jest to z pewnością lepszy tom od pierwszego, a ciut gorszy od drugiego. Bardzo polubiłam się z bohaterami, bo są bogato ukazani. Mówiąc bogato mam na myśli, że znamy bardzo dobrze postacie, dużo ważnych cech dostarcza nam autorka + mamy dużo drobnostek, które wpływają na radość z czytania. My czytelnicy mamy prawo kibicować im w ich relacji, mamy dodatkowo dużą ilość ciepłych wibracji, które wypływają z treści książki i uderzają nas prosto w twarz! :D To jak cała relacja ich przebiega to coś cudownego, czuć jak z czasem akcji książki zmieniają się im uczucia względem siebie nawzajem. Podobał mi się balans między uroczymi scenami a smutnymi momentami, które autorka dała nam w tym tomie. A Matt to postać spod pióra Ludki, która rozczula mnie swoją kreacją. Jednak i Rosie jest naprawdę dobrze przedstawiona, bo mogę zdradzić, że nie wkurzała mnie nawet przez chwilę, a z tym różnie u mnie. Polubiłam się z nią, uważam że większość czytelników, którzy lubią książki autorki i tą postać kobiecą ocenią pozytywnie! Bo sama nie spotkałam jeszcze w książkach L. Skrzydlewskiej bardzo irytujących bohaterek. Na koniec dodam, że bałam się, że powtarzających zagrań. Czytając opis miałam takie ”oby nie było to coś co już powstało u innych autorów” - na szczęście jest dobrze! Książka wyróżniła się w moich oczach. No i Frod! Cudowny detal dodany do akcji książki! Duże i mocne polecenie ode mnie do każdej zakochanej w twórczości autorki ROMANSIARY. Z pewnością polubicie i trzeci tom Nafciarzy!
Puck Off
To już trzecia część serii o Nafciarzach z Kanady. Ten tom, tak jak poprzednie nie zawodzi, a tylko potęguje rozpoczętą miłość do hokeistów zaczynających swoje imiona literą M. „Puck Off” rozpoczyna się od krótkiej i teoretycznie nic nie znaczącej przygody na jedną noc. Jednak wszystko się zmienia, gdy nagle się okazuje, że muszą ze sobą współpracować. Rosie jest specjalistką do spraw public relations, zajmującą się wizerunkiem w social mediach drużyny hokejowej Nafciarzy. Z kolei Matt to nowy napastnik tej samej drużyny, który potrzebuje szybkiej naprawy wizerunku. Z tego powodu zostaje mu przydzielona rudowłosa piękność z którą spędził niezapomnianą noc. Szybko się przekonują, że trudno zostawić za sobą przeszłość i zachowywać się tylko profesjonalnie. Coś ich do siebie ciągnie za każdym razem, gdy się widzą, aż w końcu namiętność wybucha i postanawiają oprzeć swoją relację na przyjaźni z korzyściami. Ta część różni się od pozostałych. Nie ma tu stopniowego budowania napięcia - ono uderza nas od pierwszej strony. Jednak niezmiennie relacje opisywane przez Ludkę są oparte na zaufaniu, wsparciu i zrozumieniu, przez co każdą jej książkę pochłaniam w jeden wieczór. Historia Rosie i Matta jest pełna wzlotów i upadków, a próby jakim zostają poddani dla niektórych byłyby nie do pokonania. Oni jednak dają sobie radę, a z każdej walki wychodzą silniejsi. Ich zawziętość, upartość i wiara w siebie nawzajem można tylko podziwiać. Czytając tą książkę doświadczyłam każdej gamy emocji. Od rozbawienia po złość, przez smutek i rozpacz. Nie da się na niej nudzić, a każda kolejna strona wciąga coraz bardziej. Uwielbiam sposób pisania autorki. Zawsze, gdy sięgam po jej nowe dzieło, wiem, że będzie to świetna historia.
Gdy emocje ranią ciało. O psychosomatycznych źródłach chorób
"Gdy emocje ranią ciała" to bardzo wyjątkowa książka , nigdy nie napotkałam się na książkę o podobnej tematyce więc fajnie było przeczytać coś nowego. Początkowo sądziłam po tytule że książka będzie o depresji ale opis mi nie pasował do moich podejrzeń a słowo "psychosomatyczne" widziałam pierwszy raz w życiu więc można powiedzieć że brałam kota w worku. Książka jest napisana prostym językiem więc wiele ludzi powinno go zrozumieć niestety mi on nie przypadł do gustu, ale to nie zmienia mojej opinii na temat książki. Dzięki tej książce zrozumiałam że wiele problemów czy chorób może być spowodowany trzymanym stresem czy gniewem. Najbardziej zaciekawił mnie rozdział o skórze ponieważ bardzo interesuję się pielęgnacją skóry i dbaniem o nią. Dowiedziałam się tam jak zadbać o nią od wewnątrz oraz od zewnątrz co jest dla niej dobre i złe i jak stres może wpływać na nasz wygląd. Były tam też podane rzeczy typu żeby mieć ładną skórę trzeba pić 2 l wody dziennie o czym pewnie każdy wie i że warto pić ją w małych łykach (i o tym Serio nie wiedziałam) choć wiem że tą książkę warto czytać na spokojnie w chwilach gdzie ma się czas i miejsce (są tam podane różne ćwiczenia) ja pochłonęłam ją zbyt szybko bo nie da się od niej odciągnąć oczu.