Recenzje
Cypherpunks. Wolność i przyszłość internetu
W czasie, gdy nagłówki gazet zdominowane są przez informacje o Edwardzie Snowdenie, a amerykański sąd wydaje wyrok na informatora WikiLeaks, w Polsce ukazuje się książka Juliana Assange’a: Cypherpunks. Wolność i przyszłość Internetu.
Assange jest najbardziej znanym internetowym aktywistą na świecie. Kiedy portal WikiLeaks opublikował wykradzione depesze amerykańskich dyplomatów, rozpętała się polityczna burza o globalnym zasięgu. Założyciel witryny znalazł się na celowniku amerykańskich służb bezpieczeństwa i mediów całego świata. Jedni okrzyknęli go rewolucjonistą i wizjonerem, inni paranoikiem i terrorystą, ale jedno jest pewne- wszyscy powinnipoznać jego opinię o ochronie danych w Internecie. Dyskusja, do której zaprosił znanych hakerów i działaczy na rzecz prawa do anonimowości w sieci, i której zapisem jest książka, pełna jest interesujących spostrzeżeń na temat funkcjonowania w świecie naszpikowanym technologią i oplecionym przez internetowe łącza.
Tytułowy cypherpunk jest ruchem, który nawołuje do korzystania z kryptografii, czyli szyfrowania danych. Według jego przedstawicieli jest to jedyna gwarancja bezpieczeństwa w Internecie i sposób na opór wobec niewidzialnej przemocy, której jesteśmy poddawani. Zwykły użytkownik nie zdaje sobie sprawy z konieczności dbania o swoją prywatność w stopniu, o którym debatują uczestnicy spotkania. Różnica w poziomie wiedzy między specjalistami od technologii a typowymi zjadaczami chleba, jest ogromna. W dziwnych czasach przyszło nam żyć- wszyscy nosimy przy sobie telefony (nadajniki GPS z funkcją dzwonienia), jesteśmy okablowani i zależni od technicznych nowinek i wynalazków, ale nie umiemy ich naprawić, a nawet poznać tajników ich funkcjonowania. I w ogóle nam to nie przeszkadza.
Przyszła mi na myśl stara prawda, o jakiej pisali klasycy socjologii- Peter L. Berger i Thomas Luckmann. Człowiek ma tendencję do traktowania społeczeństwa i jego wytworów jakby były naturalne, co nie zmienia faktu, że w istocie są tylko dziełami ludzi. Bezgraniczne zaufanie, którym obdarzamy internetowych hegemonów jest często odarte z tej świadomości. Peany na cześć Internetu usypiają czujność i skazują użytkowników na ślepe podążanie za dyktandem korporacji. Co gorsza, korporacje te są uległe wobec rządów, a więc to w ich ręce oddajemy swoje dane. I robimy to bardzo ochoczo. Wydaje nam się, że mamy nad tym kontrolę, bo przecież sami decydujemy, które treści publikujemy i komu je pokazujemy. Nic bardziej mylnego.
Największym zagrożeniem dla przeciętnego obywatela nie jest zaglądanie do jego korespondencji, a wiedza o tym do kogo, kiedy, jak często i skąd pisze. Zbieranie takich metadanych daje pełny obraz każdego użytkownika sieci. Zastanawialiście się kiedyś, ile wie o Was Facebook albo Google? Andy Müller-Maguhn, uczestnik dyskusji, twierdzi, że znacznie więcej niż my. Nikt nie pamięta przecież, czego szukał w wyszukiwarce dwa lata temu, albo ile sekund przyglądał się jakiejś reklamie lub zdjęciu profilowemu koleżanki. Świadomość, ze ktoś obcy wyciąga z tego wnioski, powinna budzić niepokój.
Przeciętny człowiek nie wyobraża sobie funkcjonowania bez szybkiego dostępu do informacji i rezygnacji z bycia w ciągłej łączności z innymi. Sieć oplotła świat i, owszem, dała nowe możliwości, stworzyła sposobność do wymiany myśli i prezentowania swojej twórczości; oczywiście, że jej zasięg oraz powszechność są przełomowe, a znaczenie nieprzeciętnie duże; lecz nigdy nie powinna być postrzegana jako przestrzeń nieskrępowanej wolności.
Jeśli nie boicie się nieco kaznodziejskiego stylu Assange’a, to zachęcam do lektury.
Assange jest najbardziej znanym internetowym aktywistą na świecie. Kiedy portal WikiLeaks opublikował wykradzione depesze amerykańskich dyplomatów, rozpętała się polityczna burza o globalnym zasięgu. Założyciel witryny znalazł się na celowniku amerykańskich służb bezpieczeństwa i mediów całego świata. Jedni okrzyknęli go rewolucjonistą i wizjonerem, inni paranoikiem i terrorystą, ale jedno jest pewne- wszyscy powinnipoznać jego opinię o ochronie danych w Internecie. Dyskusja, do której zaprosił znanych hakerów i działaczy na rzecz prawa do anonimowości w sieci, i której zapisem jest książka, pełna jest interesujących spostrzeżeń na temat funkcjonowania w świecie naszpikowanym technologią i oplecionym przez internetowe łącza.
Tytułowy cypherpunk jest ruchem, który nawołuje do korzystania z kryptografii, czyli szyfrowania danych. Według jego przedstawicieli jest to jedyna gwarancja bezpieczeństwa w Internecie i sposób na opór wobec niewidzialnej przemocy, której jesteśmy poddawani. Zwykły użytkownik nie zdaje sobie sprawy z konieczności dbania o swoją prywatność w stopniu, o którym debatują uczestnicy spotkania. Różnica w poziomie wiedzy między specjalistami od technologii a typowymi zjadaczami chleba, jest ogromna. W dziwnych czasach przyszło nam żyć- wszyscy nosimy przy sobie telefony (nadajniki GPS z funkcją dzwonienia), jesteśmy okablowani i zależni od technicznych nowinek i wynalazków, ale nie umiemy ich naprawić, a nawet poznać tajników ich funkcjonowania. I w ogóle nam to nie przeszkadza.
Przyszła mi na myśl stara prawda, o jakiej pisali klasycy socjologii- Peter L. Berger i Thomas Luckmann. Człowiek ma tendencję do traktowania społeczeństwa i jego wytworów jakby były naturalne, co nie zmienia faktu, że w istocie są tylko dziełami ludzi. Bezgraniczne zaufanie, którym obdarzamy internetowych hegemonów jest często odarte z tej świadomości. Peany na cześć Internetu usypiają czujność i skazują użytkowników na ślepe podążanie za dyktandem korporacji. Co gorsza, korporacje te są uległe wobec rządów, a więc to w ich ręce oddajemy swoje dane. I robimy to bardzo ochoczo. Wydaje nam się, że mamy nad tym kontrolę, bo przecież sami decydujemy, które treści publikujemy i komu je pokazujemy. Nic bardziej mylnego.
Największym zagrożeniem dla przeciętnego obywatela nie jest zaglądanie do jego korespondencji, a wiedza o tym do kogo, kiedy, jak często i skąd pisze. Zbieranie takich metadanych daje pełny obraz każdego użytkownika sieci. Zastanawialiście się kiedyś, ile wie o Was Facebook albo Google? Andy Müller-Maguhn, uczestnik dyskusji, twierdzi, że znacznie więcej niż my. Nikt nie pamięta przecież, czego szukał w wyszukiwarce dwa lata temu, albo ile sekund przyglądał się jakiejś reklamie lub zdjęciu profilowemu koleżanki. Świadomość, ze ktoś obcy wyciąga z tego wnioski, powinna budzić niepokój.
Przeciętny człowiek nie wyobraża sobie funkcjonowania bez szybkiego dostępu do informacji i rezygnacji z bycia w ciągłej łączności z innymi. Sieć oplotła świat i, owszem, dała nowe możliwości, stworzyła sposobność do wymiany myśli i prezentowania swojej twórczości; oczywiście, że jej zasięg oraz powszechność są przełomowe, a znaczenie nieprzeciętnie duże; lecz nigdy nie powinna być postrzegana jako przestrzeń nieskrępowanej wolności.
Jeśli nie boicie się nieco kaznodziejskiego stylu Assange’a, to zachęcam do lektury.
Opętani Czytaniem kalofonia
HTML5 i CSS3. Praktyczne projekty
Opanowanie wszystkich elementów pozwalających stworzyć doskonałą witrynę internetową nie jest rzeczą łatwą. W tym celu trzeba sprawnie posługiwać się co najmniej dwoma językami programowania: HTML i CSS, a także pamiętać o różnicach między przeglądarkami i potrzebach osób niepełnosprawnych. Dobrze jest też znać się na grafice komputerowej, typografii… i wielu innych sprawach. Jednak to wszystko da się zrobić przy odrobinie uporu i pomocy książki prezentującej w praktyce omawiane zagadnienia.
Wprowadzenie
Na samym wstępie chciałbym pochwalić "polską" inicjatywę pisania książek webmasterskich. Niestety tendencja jest taka, że coraz więcej publikacji trafiających na nasz rodzimy rynek, to tylko tłumaczenia, przez co właściwie bardzo często tracimy "to coś", co chciał przekazać nam podprogowo autor danej książki. Osobiście jestem stałym czytelnikiem webmasterskich dzieł pisanych, a jeżeli coś powstało w Kraju nad Wisłą, sięgam po to z większym entuzjazmem. Tak jak za każdym razem, kiedy czytam słowa spisane przez Pana Włodzimierza Gajdę, tak i teraz muszę stwierdzić, że "HTML5 i CSS3. Praktyczne projekty" to książka napisana luźnym i zrozumiałym językiem, za co mu cześć i chwała. W tym jednak przypadku mam i kilka zastrzeżeń. Zapraszam do lektury mojej recenzji.
HTML5 i CSS3. Praktyczne projekty.
Książka ta jest swoistym kompendium dla każdego (początkującego, ale o tym trochę później) webmastera. Na jej stronach możemy przeczytać opisy praktycznie każdego z elementów wchodzących w skład HTML. Dużo bardziej ubogo potraktowano jednak opis CSS3. Pomimo dumnie brzmiącego tytułu, który oznajmia nam, że wewnątrz publikacji zostaniemy wręcz zaatakowani praktycznym podejściem do tematu, projektów, które będziemy mieli okazję wykonać jest naprawdę jak na lekarstwo.
Może nie ich ilość, ale na pewno stopień zaawansowania pozostawia najwięcej do życzenia. Tak czy inaczej, jeżeli tylko chcemy zasięgnąć zupełnych podstaw, warto sobie przećwiczyć podsunięte nam pomysły.
Książka dla średnio-zaawansowanych?
Tak możemy przeczytać m.in. we wstępie "HTML5 i CSS3. Praktyczne projekty." Stwierdzenie to jednak znacznie mija się z celem. Jak już wspomniałem, osoby dopiero co zaczynające swoją przygodę z projektowaniem stron internetowych będą miały z książki naprawdę wielki pożytek. Jeżeli jednak ktoś opanował już teorię w stopniu większym aniżeli podstawowym, raczej nie powinien marnować swojego czasu na czytanie jej od deski do deski.
"HTML5 i CSS3. Praktyczne projekty", jako kompendium, do którego sięgamy od święta? Owszem. "HTML5 i CSS3. Praktyczne projekty", jako rozwinięcie swoich webmasterskich umiejętności? Z bólem stwierdzam, że niestety nie.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę fakt, że targetem publikacji miały być osoby początkujące oraz średnio-zaawansowane będę musiał obniżyć swoją ocenę końcową o kilka oczek. Powtórzę jednak po raz wtóry - dla rozpoczynających przygodę z webmasterką to świetna i bardzo przydatna pozycja. Patrząc z perspektywy "zielonego" - język zrozumiały i dający się szybko czytać. Brak w niej powalających projektów, które cieszyłyby oko, jednak autor bardzo treściwie skupił się na teorii, która być może zaprocentuje w przyszłości.
Wprowadzenie
Na samym wstępie chciałbym pochwalić "polską" inicjatywę pisania książek webmasterskich. Niestety tendencja jest taka, że coraz więcej publikacji trafiających na nasz rodzimy rynek, to tylko tłumaczenia, przez co właściwie bardzo często tracimy "to coś", co chciał przekazać nam podprogowo autor danej książki. Osobiście jestem stałym czytelnikiem webmasterskich dzieł pisanych, a jeżeli coś powstało w Kraju nad Wisłą, sięgam po to z większym entuzjazmem. Tak jak za każdym razem, kiedy czytam słowa spisane przez Pana Włodzimierza Gajdę, tak i teraz muszę stwierdzić, że "HTML5 i CSS3. Praktyczne projekty" to książka napisana luźnym i zrozumiałym językiem, za co mu cześć i chwała. W tym jednak przypadku mam i kilka zastrzeżeń. Zapraszam do lektury mojej recenzji.
HTML5 i CSS3. Praktyczne projekty.
Książka ta jest swoistym kompendium dla każdego (początkującego, ale o tym trochę później) webmastera. Na jej stronach możemy przeczytać opisy praktycznie każdego z elementów wchodzących w skład HTML. Dużo bardziej ubogo potraktowano jednak opis CSS3. Pomimo dumnie brzmiącego tytułu, który oznajmia nam, że wewnątrz publikacji zostaniemy wręcz zaatakowani praktycznym podejściem do tematu, projektów, które będziemy mieli okazję wykonać jest naprawdę jak na lekarstwo.
Może nie ich ilość, ale na pewno stopień zaawansowania pozostawia najwięcej do życzenia. Tak czy inaczej, jeżeli tylko chcemy zasięgnąć zupełnych podstaw, warto sobie przećwiczyć podsunięte nam pomysły.
Książka dla średnio-zaawansowanych?
Tak możemy przeczytać m.in. we wstępie "HTML5 i CSS3. Praktyczne projekty." Stwierdzenie to jednak znacznie mija się z celem. Jak już wspomniałem, osoby dopiero co zaczynające swoją przygodę z projektowaniem stron internetowych będą miały z książki naprawdę wielki pożytek. Jeżeli jednak ktoś opanował już teorię w stopniu większym aniżeli podstawowym, raczej nie powinien marnować swojego czasu na czytanie jej od deski do deski.
"HTML5 i CSS3. Praktyczne projekty", jako kompendium, do którego sięgamy od święta? Owszem. "HTML5 i CSS3. Praktyczne projekty", jako rozwinięcie swoich webmasterskich umiejętności? Z bólem stwierdzam, że niestety nie.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę fakt, że targetem publikacji miały być osoby początkujące oraz średnio-zaawansowane będę musiał obniżyć swoją ocenę końcową o kilka oczek. Powtórzę jednak po raz wtóry - dla rozpoczynających przygodę z webmasterką to świetna i bardzo przydatna pozycja. Patrząc z perspektywy "zielonego" - język zrozumiały i dający się szybko czytać. Brak w niej powalających projektów, które cieszyłyby oko, jednak autor bardzo treściwie skupił się na teorii, która być może zaprocentuje w przyszłości.
webroad.pl Michał Kortas, 2013-08-08
Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg
Każdy z nas korzysta z Internetu kilka razy dziennie, niektórym zdarza się to nawet częściej… Ilu z Was gdy rano wstaje najpierw sprawdza pocztę czy też Facebooka już na telefonie? Znaczna cześć osób zmieniła swój styl życia tylko dla korzystania z Internetu, ale czy na pewno w pełni świadomie? Nie od dziś krąży opinia, że Internet ogłupia, ale czy na pewno? Jeśli tak to jakie zmiany zachodzą w naszych synapsach, czy są one nieodwracalne?
Te i wiele innych pytań rodzi się wraz z powstaniem każdego nowego medium, a dyskusja na temat wpływu Internetu na nasze życie trwa nieprzerwanie do dziś. Recenzja tego typu książki w Grafmagu może was trochę zaskoczyć, ponieważ staramy się trzymać tematów grafiki, jednak po przeczytaniu tej książki, chciałem się podzielić z czytelnikami moją opinią o niej. To, że czytacie ten tekst oznacza, że jesteście stałymi bywalcami Internetu, a co za tym idzie – warto, żebyście poszerzyli wiedzę na temat tego, jak wpływa on na człowieka.
Po jakiej jesteś stronie, czy jesteś przekonany że Internet nie pozostawia żadnych śladów w naszym mózgu? A może w ogóle myślisz, że jesteś odporny na tysiące bodźców które nas bombardują z monitora? Aby się przekonać konieczne będzie przeczytanie tej książki. Książka wydana została w miękkiej oprawie nakładem wydawnictwa Helion. Zawiera 280 stron. Była ona nominowana do Pulitzera 2011, nagrody literackiej PEN Center USA 2011 oraz została międzynarodowym bestselerem przetłumaczonym na ponad dwadzieścia języków. Autorem książki jest "Nicholas Carr – absolwent Harvardu, przez wiele lat pracował na stanowisku redaktora prestiżowego magazynu biznesowego „Harvard Business Review”. Obecnie jest jednym z najbardziej znanych publicystów i badaczy sieci. Napisał kilka książek, w tym „Does IT matter?”, mówiącej o tym, jak Internet wpływa na działanie współczesnych przedsiębiorców, czy „The Big Switch”, poruszającej temat przyszłości sieci jako wielkiej chmury danych. Współpracuje między innymi z takimi tytułami, jak „New York Times”, „Atlantic”, „New Republic”, „Wired”. Prowadzi swój autorski blog: www.roughtype.com"
Pierwsze wrażenie
Moja pierwszą myślą po otwarciu książki było, że trzymam w dłoni lekturę szkolną, ponieważ odzwyczaiłem się już od tak ogromnej ilości treści w książce. Nie znajdziecie tutaj żadnych schematów czy jakiejkolwiek grafiki z którą miałem styczność przy wcześniej czytanych tytułach. Całe szczęście, po zapoznaniu się z zawartością książki, ilość treści jest zrozumiała. Trochę trudności sprawiło mi przebrnięcie przez początki książki, ponieważ traktowały o innych wynalazkach które zmieniły sposób myślenia i działania mózgu człowieka. Poznajemy w ten sposób historię jak przez wiele dziejów zmieniał się sposób pojmowania neuroplastyczności naszego mózgu. Gdy już przebrniemy działy poświęcone innym wynalazkom takim jak, maszyna drukarska, zegar czy też mapy, reszta to już czysta przyjemność z zagłębienia się w głębokiej i ciekawej lekturze.
Czego dowiemy się z książki?
Książka zawiera dziesięć głównych rozdziałów z czego pięć pierwszych poświęconych jest głównie wpływowi wcześniejszch wynalazków takich jak maszyna drukarska, zegar oraz mapy które miały wpływ na rozwój naszego mózgu. W pozostałych rozdziałach znajdziemy nie tylko przykłady eksperymentów o neuroplastyczności mózgu, ale także przykłady obrazujące jakie zmiany zachodzą u grupy ludzi korzystających z Internetu oraz tych nie korzystających z tego medium. Znajdziemy tam równie ciekawą historie powstania Google której poświęcony jest cały rozdział „Świątynia Google”, który traktuje nie tylko o powstaniu tej firmy, a także o jej polityce. Nie zabraknie w książce przykładów zmian w zachowaniu, organizacji pracy jakie doświadczył na sobie sam autor. Fragment książki możecie przeczytać za pośrednictwem strony internetowej wydawnictwa.
Ocena końcowa
Książka jest moim zdaniem jak najbardziej warta przeczytania. Jeśli chcecie wiedzieć jak oddziałuje na was najbardziej popularne medium dzisiejszych czasów, jest wręcz obowiązkową lekturą każdego internauty. Cena za zdobytą wiedzę nie jest wygórowana, na dzień dzisiejszy książka kosztuje 39.90 PLN z darmową wysyłką Pocztą Polską przez wydawnictwo Helion.
Te i wiele innych pytań rodzi się wraz z powstaniem każdego nowego medium, a dyskusja na temat wpływu Internetu na nasze życie trwa nieprzerwanie do dziś. Recenzja tego typu książki w Grafmagu może was trochę zaskoczyć, ponieważ staramy się trzymać tematów grafiki, jednak po przeczytaniu tej książki, chciałem się podzielić z czytelnikami moją opinią o niej. To, że czytacie ten tekst oznacza, że jesteście stałymi bywalcami Internetu, a co za tym idzie – warto, żebyście poszerzyli wiedzę na temat tego, jak wpływa on na człowieka.
Po jakiej jesteś stronie, czy jesteś przekonany że Internet nie pozostawia żadnych śladów w naszym mózgu? A może w ogóle myślisz, że jesteś odporny na tysiące bodźców które nas bombardują z monitora? Aby się przekonać konieczne będzie przeczytanie tej książki. Książka wydana została w miękkiej oprawie nakładem wydawnictwa Helion. Zawiera 280 stron. Była ona nominowana do Pulitzera 2011, nagrody literackiej PEN Center USA 2011 oraz została międzynarodowym bestselerem przetłumaczonym na ponad dwadzieścia języków. Autorem książki jest "Nicholas Carr – absolwent Harvardu, przez wiele lat pracował na stanowisku redaktora prestiżowego magazynu biznesowego „Harvard Business Review”. Obecnie jest jednym z najbardziej znanych publicystów i badaczy sieci. Napisał kilka książek, w tym „Does IT matter?”, mówiącej o tym, jak Internet wpływa na działanie współczesnych przedsiębiorców, czy „The Big Switch”, poruszającej temat przyszłości sieci jako wielkiej chmury danych. Współpracuje między innymi z takimi tytułami, jak „New York Times”, „Atlantic”, „New Republic”, „Wired”. Prowadzi swój autorski blog: www.roughtype.com"
Pierwsze wrażenie
Moja pierwszą myślą po otwarciu książki było, że trzymam w dłoni lekturę szkolną, ponieważ odzwyczaiłem się już od tak ogromnej ilości treści w książce. Nie znajdziecie tutaj żadnych schematów czy jakiejkolwiek grafiki z którą miałem styczność przy wcześniej czytanych tytułach. Całe szczęście, po zapoznaniu się z zawartością książki, ilość treści jest zrozumiała. Trochę trudności sprawiło mi przebrnięcie przez początki książki, ponieważ traktowały o innych wynalazkach które zmieniły sposób myślenia i działania mózgu człowieka. Poznajemy w ten sposób historię jak przez wiele dziejów zmieniał się sposób pojmowania neuroplastyczności naszego mózgu. Gdy już przebrniemy działy poświęcone innym wynalazkom takim jak, maszyna drukarska, zegar czy też mapy, reszta to już czysta przyjemność z zagłębienia się w głębokiej i ciekawej lekturze.
Czego dowiemy się z książki?
Książka zawiera dziesięć głównych rozdziałów z czego pięć pierwszych poświęconych jest głównie wpływowi wcześniejszch wynalazków takich jak maszyna drukarska, zegar oraz mapy które miały wpływ na rozwój naszego mózgu. W pozostałych rozdziałach znajdziemy nie tylko przykłady eksperymentów o neuroplastyczności mózgu, ale także przykłady obrazujące jakie zmiany zachodzą u grupy ludzi korzystających z Internetu oraz tych nie korzystających z tego medium. Znajdziemy tam równie ciekawą historie powstania Google której poświęcony jest cały rozdział „Świątynia Google”, który traktuje nie tylko o powstaniu tej firmy, a także o jej polityce. Nie zabraknie w książce przykładów zmian w zachowaniu, organizacji pracy jakie doświadczył na sobie sam autor. Fragment książki możecie przeczytać za pośrednictwem strony internetowej wydawnictwa.
Ocena końcowa
Książka jest moim zdaniem jak najbardziej warta przeczytania. Jeśli chcecie wiedzieć jak oddziałuje na was najbardziej popularne medium dzisiejszych czasów, jest wręcz obowiązkową lekturą każdego internauty. Cena za zdobytą wiedzę nie jest wygórowana, na dzień dzisiejszy książka kosztuje 39.90 PLN z darmową wysyłką Pocztą Polską przez wydawnictwo Helion.
grafmag.pl Krzysztof Gniady, 2013-07-11
Ponadczasowe strony internetowe
Przeglądając ostatnio zasoby biblioteki w celu znalezienia ciekawej lektury o Internecie i wszystkim co z nim związane natrafiłem na książkę, której tytuł może brzmieć nieco omyłkowo. Nie traktuje ona o web designie ani o kodowaniu stron od strony technicznej, przez co nie znajdziemy w niej żadnego przykładu pięknie zaprojektowanej strony, na próżno również szukać jakiegokolwiek fragmentu kodu w tej publikacji.
Ponadczasowe strony internetowe (angielski tytuł Future-Proof Web Design) to książka opisująca proces projektowania stron z uwzględnieniem wszelkich zmiennych technologicznych, na które natknąć mogą się projektanci. Znajdziemy tu rady dotyczące tworzenia interfejsów graficznych dla wielu urządzeń, przeglądarek i różnego typu oprogramowania począwszy od przestarzałego, jednak wiecznie żywego Internet Explorera w wersji szóstej przez urządzenia mobilne (w tym przenośne konsole do gier) po telewizory czy nawet zegarki z dostępem do Internetu. W zasadzie to ilość tematów poruszanych w omawianej publikacji jest tak duża, że nie sposób wszystkich wymienić, wystarczy rzucić okiem na rozległy spis treści aby się o tym przekonać.
Polska wersja książki Ponadczasowe strony internetowe wydana została nakładem wydawnictwa Helion i dostępna jest w formie ebooka oraz w wersji drukowanej za pośrednictwem strony internetowej. Na stronie znaleźć możecie także szczegółowy spis treści, którego nie będę tutaj zamieszczać oraz kilka stron książki w wersji elektronicznej. Jej aktualny koszt to 69,00 zł.
O autorze i wrażeniach ogólnych dotyczących książki
Autorem książki jest Alexander Dawson, osoba od wielu lat związana z branżą internetową, regularnie pisze on artykuły dla znanych i szanowanych magazynów takich jak Smashing Magazine czy Six Revisions, ponadto jest właścicielem firmy konsultingowej, co bezpośrednio przełożyło się na charakter publikacji, gdyż każdy omawiany w niej wątek posiada część zatytułowaną Rozwiązania praktyczne i Najlepsze praktyki. Książka składa się z 380 stron, podzielonych na 20 rozdziałów, a te z kolei podzielone są na mniejsze części opisujące wybraną technologię, urządzenie, czy aspekt interakcji człowieka z komputerem. Części te zajmują po kilka stron i zdarza się, że nie wyczerpują w pełni tematu, dlatego autor podaje linki do stron internetowych, w których możemy znaleźć dodatkowe informacje (o czym jeszcze wspomnę). Mnogość tematów poruszanych w Ponadczasowych stronach internetowych w połączeniu ze specjalistycznymi terminami, którymi operuje autor sprawia, że nie jest to książka, którą przeczytamy od deski do deski w dwa wieczory.
Moją uwagę zwróciło to, jak niewiele ilustracji zostało zamieszczonych w omawianej książce, a jeśli już jakieś występują to ich jakość nie powala. Cóż, jest to publikacja w dużej mierze traktująca o technologicznych sprawach związanych z projektowaniem witryn, więc taka sytuacja nie powinna dziwić.
Im dalej w książkę tym więcej liter
Pierwsze dwa rozdziały dotyczą pracy z klientem oraz przygotowania projektu strony w taki sposób by uwzględnić możliwość jej rozbudowania w przyszłości o obsługę przez nowe rozwiązania technologiczne (dzięki czemu strona byłaby dostępna dla większej liczby użytkowników). Pozostałe osiemnaście części to opis projektowania na poszczególne urządzenia oraz technologie. Jest tego naprawdę sporo i niektóre rozdziały można spokojnie odłożyć na później, wątpię, żeby ktoś był zmuszony do projektowania na wszystkie urządzenia wyszczególnione w tej książce, tym bardziej że część z nich jest po prostu przestarzała (pierwsza zagraniczna publikacja książki to styczeń 2012). Podczas czytania możemy również natrafić na różnego typu banalne porady typu Jeśli zostaniesz zablokowany, znajdź przyczynę i postaraj się ją rozwiązać.
Wspominałem już, że autor zrezygnował z prezentowania fragmentów kodu. Myślę, że to dobra decyzja, gdyż kolejne strony tej zwięzłej, a zarazem obszernej publikacji byłby zbędnym balastem. Pomimo tego że temat książki w dużej mierze związany jest z programowaniem w popularnych technologiach internetowych, brak kodów źródłowych nie jest odczuwalny dzięki dodatkowym ramkom, w których zamieszczone zostały odnośniki do zewnętrznych stron. Wyszczególnione są również linki prowadzące do serwisów, które rozszerzają zakres omawianego tematu oraz do witryn producentów różnych programów komputerowych, które mogą być pomocne podczas tworzenia stron (np. emulatory urządzeń o różnych szerokościach ekranu).
Podsumowanie
Użytkownicy niszowych urządzeń podłączonych do Internetu również oczekują dobrze zaprojektowanych stron, jeśli nie jesteś typem gadżeciarza a chciałbyś dowiedzieć się czegoś więcej o projektowaniu z uwzględnieniem różnych sprzętów elektronicznych (zarówno tych nowoczesnych oraz tych powoli wychodzących z użycia) Ponadczasowe strony internetowe niewątpliwie nakreślą Ci pewne schematy działania. Z drugiej strony książka ta może wydać się momentami wręcz banalna i przytłaczająca ilością tekstu dla doświadczonych projektantów, którzy potrafią przystosować swoje strony do różnych sytuacji.
Ponadczasowe strony internetowe (angielski tytuł Future-Proof Web Design) to książka opisująca proces projektowania stron z uwzględnieniem wszelkich zmiennych technologicznych, na które natknąć mogą się projektanci. Znajdziemy tu rady dotyczące tworzenia interfejsów graficznych dla wielu urządzeń, przeglądarek i różnego typu oprogramowania począwszy od przestarzałego, jednak wiecznie żywego Internet Explorera w wersji szóstej przez urządzenia mobilne (w tym przenośne konsole do gier) po telewizory czy nawet zegarki z dostępem do Internetu. W zasadzie to ilość tematów poruszanych w omawianej publikacji jest tak duża, że nie sposób wszystkich wymienić, wystarczy rzucić okiem na rozległy spis treści aby się o tym przekonać.
Polska wersja książki Ponadczasowe strony internetowe wydana została nakładem wydawnictwa Helion i dostępna jest w formie ebooka oraz w wersji drukowanej za pośrednictwem strony internetowej. Na stronie znaleźć możecie także szczegółowy spis treści, którego nie będę tutaj zamieszczać oraz kilka stron książki w wersji elektronicznej. Jej aktualny koszt to 69,00 zł.
O autorze i wrażeniach ogólnych dotyczących książki
Autorem książki jest Alexander Dawson, osoba od wielu lat związana z branżą internetową, regularnie pisze on artykuły dla znanych i szanowanych magazynów takich jak Smashing Magazine czy Six Revisions, ponadto jest właścicielem firmy konsultingowej, co bezpośrednio przełożyło się na charakter publikacji, gdyż każdy omawiany w niej wątek posiada część zatytułowaną Rozwiązania praktyczne i Najlepsze praktyki. Książka składa się z 380 stron, podzielonych na 20 rozdziałów, a te z kolei podzielone są na mniejsze części opisujące wybraną technologię, urządzenie, czy aspekt interakcji człowieka z komputerem. Części te zajmują po kilka stron i zdarza się, że nie wyczerpują w pełni tematu, dlatego autor podaje linki do stron internetowych, w których możemy znaleźć dodatkowe informacje (o czym jeszcze wspomnę). Mnogość tematów poruszanych w Ponadczasowych stronach internetowych w połączeniu ze specjalistycznymi terminami, którymi operuje autor sprawia, że nie jest to książka, którą przeczytamy od deski do deski w dwa wieczory.
Moją uwagę zwróciło to, jak niewiele ilustracji zostało zamieszczonych w omawianej książce, a jeśli już jakieś występują to ich jakość nie powala. Cóż, jest to publikacja w dużej mierze traktująca o technologicznych sprawach związanych z projektowaniem witryn, więc taka sytuacja nie powinna dziwić.
Im dalej w książkę tym więcej liter
Pierwsze dwa rozdziały dotyczą pracy z klientem oraz przygotowania projektu strony w taki sposób by uwzględnić możliwość jej rozbudowania w przyszłości o obsługę przez nowe rozwiązania technologiczne (dzięki czemu strona byłaby dostępna dla większej liczby użytkowników). Pozostałe osiemnaście części to opis projektowania na poszczególne urządzenia oraz technologie. Jest tego naprawdę sporo i niektóre rozdziały można spokojnie odłożyć na później, wątpię, żeby ktoś był zmuszony do projektowania na wszystkie urządzenia wyszczególnione w tej książce, tym bardziej że część z nich jest po prostu przestarzała (pierwsza zagraniczna publikacja książki to styczeń 2012). Podczas czytania możemy również natrafić na różnego typu banalne porady typu Jeśli zostaniesz zablokowany, znajdź przyczynę i postaraj się ją rozwiązać.
Wspominałem już, że autor zrezygnował z prezentowania fragmentów kodu. Myślę, że to dobra decyzja, gdyż kolejne strony tej zwięzłej, a zarazem obszernej publikacji byłby zbędnym balastem. Pomimo tego że temat książki w dużej mierze związany jest z programowaniem w popularnych technologiach internetowych, brak kodów źródłowych nie jest odczuwalny dzięki dodatkowym ramkom, w których zamieszczone zostały odnośniki do zewnętrznych stron. Wyszczególnione są również linki prowadzące do serwisów, które rozszerzają zakres omawianego tematu oraz do witryn producentów różnych programów komputerowych, które mogą być pomocne podczas tworzenia stron (np. emulatory urządzeń o różnych szerokościach ekranu).
Podsumowanie
Użytkownicy niszowych urządzeń podłączonych do Internetu również oczekują dobrze zaprojektowanych stron, jeśli nie jesteś typem gadżeciarza a chciałbyś dowiedzieć się czegoś więcej o projektowaniu z uwzględnieniem różnych sprzętów elektronicznych (zarówno tych nowoczesnych oraz tych powoli wychodzących z użycia) Ponadczasowe strony internetowe niewątpliwie nakreślą Ci pewne schematy działania. Z drugiej strony książka ta może wydać się momentami wręcz banalna i przytłaczająca ilością tekstu dla doświadczonych projektantów, którzy potrafią przystosować swoje strony do różnych sytuacji.
grafmag.pl Daniel Małek, 2013-08-12
Projektowanie witryn internetowych User eXperience. Smashing Magazine
Projektowanie user experience to temat niezwykle popularny w ostatnim czasie. W Internecie można znaleźć wiele publikacji na ten temat, a jednak nadal problematyka UX wydaje się dopiero raczkować w świadomości wielu osób (nawet z branży). Dlatego tym bardziej ciekawe wydają się pozycje książkowe publikowane pod znanymi szyldami, takimi jak Smashing Magazine. Dzisiaj postaram się Wam przybliżyć książkę pt. Projektowanie witryn internetowych User eXperience. Smashing Magazine.
O czym jest ta książka?
Jak nie trudno się domyślić Projektowanie witryn internetowych User eXperience. Smashing Magazine to tytuł będący swego rodzaju kompendium wiedzy na temat projektowanie user experience interfejsów webowych. Pisze o interfejsach ponieważ określenie "strona internetowa" było by tu zdecydowanie zbyt ubogim.
Autorzy postanowili przedstawić czytelnikom procesy i projekty w obszarze user experience oraz narzędzia i techniki służące do badania, projektowania oraz oceny user experience. Dzięki takiemu ujęciu można uznać, iż omawiana książka dotyka bardzo szerokiej tematyki z zakresu projektowania interfejsów.
Niestety (albo na szczęście) żaden z wcześniej wymienionych tematów nie jest omówiony w sposób wyczerpujący. Autorzy dają czytelnikom jedynie "przedsmak" dogłębnej wiedzy z zakresu UX, ale możliwe, że to nic złego. Właściwie zależy co chcemy osiągnąć po przeczytaniu książki ze stajni Smashing Magazine.
Dla kogo jest ta książka?
Projektowanie witryn internetowych User eXperience może okazać się interesująca przede wszystkim dla osób z branży interaktywnej, które nie zajmują się bezpośrednio UX, ale mają z projektowaniem użyteczności i przeżyć użytkownika do czynienia na co dzień (kierownicy projektów, graficy, programiści). Inną grupą, która może docenić tę pozycję są freelancerzy, którzy dopiero wdrażają się w tematykę UX oraz początkujący projektanci UX, którzy zaczynają swoją przygodę z tym zawodem.
Jako że mamy tutaj do czynienia ze swego rodzaju kompendium wiedzy nie ma co liczyć na szczegółowe i wyczerpujące informacje z pewnych, konkretnych dziedzin UX (np. testów z użytkownikami). Projektowanie witryn internetowych User eXperience dostarcza bardziej skondensowanej wiedzy, która spisana została z myślą o osobach nie obeznanych jeszcze z tematyką UX.
Moja ocena
Na początku dość sceptycznie podchodziłem do tej pozycji. Przypuszczałem, że pewnie będzie ogólnikowa i pisana "na szybko" tak żeby jak najprędzej przejść do kolejnego zagadnienia. Muszę jednak przyznać, że mile się rozczarowałem. Projektowanie witryn internetowych User eXperience jest kompendium wiedzy i nie znajdziemy tam szczegółowych informacji o wielu rzeczach z UX związanych, jednak nie można tego traktować jako wady tej książki. Jest to zdecydowanie tytuł dla początkujących, którzy z UX nie mieli jeszcze wiele wspólnego lub tylko ocierali się o tę tematykę.
Warto też nadmienić, że nawet w tym ograniczonym zakresie w jakim Projektowanie witryn internetowych User eXperience porusza tematy z dziedziny UX robi to jednak bardzo rzetelnie.
Dlatego gorąco polecam ten tytuł każdemu kto potrzebuje zdobyć pierwsze szlify związane z projektowanie interfejsów użytkownika w sieci. Wybierając tę książkę na pewno nie będziecie zawiedzeni!
O czym jest ta książka?
Jak nie trudno się domyślić Projektowanie witryn internetowych User eXperience. Smashing Magazine to tytuł będący swego rodzaju kompendium wiedzy na temat projektowanie user experience interfejsów webowych. Pisze o interfejsach ponieważ określenie "strona internetowa" było by tu zdecydowanie zbyt ubogim.
Autorzy postanowili przedstawić czytelnikom procesy i projekty w obszarze user experience oraz narzędzia i techniki służące do badania, projektowania oraz oceny user experience. Dzięki takiemu ujęciu można uznać, iż omawiana książka dotyka bardzo szerokiej tematyki z zakresu projektowania interfejsów.
Niestety (albo na szczęście) żaden z wcześniej wymienionych tematów nie jest omówiony w sposób wyczerpujący. Autorzy dają czytelnikom jedynie "przedsmak" dogłębnej wiedzy z zakresu UX, ale możliwe, że to nic złego. Właściwie zależy co chcemy osiągnąć po przeczytaniu książki ze stajni Smashing Magazine.
Dla kogo jest ta książka?
Projektowanie witryn internetowych User eXperience może okazać się interesująca przede wszystkim dla osób z branży interaktywnej, które nie zajmują się bezpośrednio UX, ale mają z projektowaniem użyteczności i przeżyć użytkownika do czynienia na co dzień (kierownicy projektów, graficy, programiści). Inną grupą, która może docenić tę pozycję są freelancerzy, którzy dopiero wdrażają się w tematykę UX oraz początkujący projektanci UX, którzy zaczynają swoją przygodę z tym zawodem.
Jako że mamy tutaj do czynienia ze swego rodzaju kompendium wiedzy nie ma co liczyć na szczegółowe i wyczerpujące informacje z pewnych, konkretnych dziedzin UX (np. testów z użytkownikami). Projektowanie witryn internetowych User eXperience dostarcza bardziej skondensowanej wiedzy, która spisana została z myślą o osobach nie obeznanych jeszcze z tematyką UX.
Moja ocena
Na początku dość sceptycznie podchodziłem do tej pozycji. Przypuszczałem, że pewnie będzie ogólnikowa i pisana "na szybko" tak żeby jak najprędzej przejść do kolejnego zagadnienia. Muszę jednak przyznać, że mile się rozczarowałem. Projektowanie witryn internetowych User eXperience jest kompendium wiedzy i nie znajdziemy tam szczegółowych informacji o wielu rzeczach z UX związanych, jednak nie można tego traktować jako wady tej książki. Jest to zdecydowanie tytuł dla początkujących, którzy z UX nie mieli jeszcze wiele wspólnego lub tylko ocierali się o tę tematykę.
Warto też nadmienić, że nawet w tym ograniczonym zakresie w jakim Projektowanie witryn internetowych User eXperience porusza tematy z dziedziny UX robi to jednak bardzo rzetelnie.
Dlatego gorąco polecam ten tytuł każdemu kto potrzebuje zdobyć pierwsze szlify związane z projektowanie interfejsów użytkownika w sieci. Wybierając tę książkę na pewno nie będziecie zawiedzeni!
webroad.pl Mr.Mr, 2013-08-07