Recenzje
Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca
Katarzyna Droga w swojej książce prezentuje nam losy swojej rodziny. Odkopane z szafy zwanej “Wiluś” pokazuje, że literatura i jej historie powstają w każdej chwili.
Zaczyna się więc opowieść od pamiętnika Janki – dziewczyny, która może zasmakować w niepodległości. Jest najbliżej niej – dopiero co Polska nazywana jest krajem wolnym. Wszystkie kolejne wydarzenia to promienie, które odchodzą od tej głównej bohaterki.
Pamiętać należy, że nie tylko losy rodziny są ważne. Liczy się także opowieść o Polsce – kraju, w którym akcja rozgrywa się. Droga potrafi prowadzić narrację w taki sposób, że człowiek nie chce książki jak najszybciej dokończyć. Delektuje się każdym słowem i myślą. Każdą sytuacją i bohaterem.
Ci – z krwi i kości przedstawiciele jednej rodziny są tak bliscy każdemu, kto choć trochę interesował się historią swojej własnej rodziny.
Pokolenia to książka o polskiej rodzinie i jej historii w dwudziestym wieku, z którą wielu będzie się identyfikować. Na zbliżający się czas Świąt Bożego Narodzenia jak znalazł.
Everest. Góra Gór
Nakładem Wydawnictwa Bezdroża ukazała się książka Moniki Witkowskiej - podróżniczki, żeglarki i miłośniczki gór. W maju tego roku, w 60 lat po pierwszych zdobywcach, jako dziesiąta Polka stanęła na najwyższej górze świata. Swoje refleksje, przemyślenia i trudy wyprawy opisała w bogato ilustrowanej książce pt. „Everest. Góra Gór". Książka opowiada o wspinaczce i o tym, jaki jest naprawdę himalajski gigant. Zawiera wiele historii i ciekawostek związanych z Mt. Everest. „Przeplatam w książce relację ze wspinaczki z everestową codziennością. Jest więc o Szerpach i ich zwyczajach, o tym, jak wygląda pudża (buddyjska msza), bez której nie rozpoczyna się akcji górskiej, donoszę, dlaczego wszyscy tak bardzo boją się icefallu, co to jest Strefa Śmierci i co widać ze szczytu" - mówi autorka. Czytelnicy będą mieli okazję poznać odpowiedzi na wiele pytań związanych ze znanymi himalaistami i z fascynującą Górą Gór oraz dowiedzieć się, jak od strony praktycznej wygląda organizacja wyprawy, ubiór podczas wspinaczki i jakie wyposażenie jest niezbędne do pomyślnego ataku szczytowego.
Wszyscy jesteśmy dziwni. O micie masowości i końcu posłuszeństwa
Twój klient jest wariatem. Nie warto traktować swoich klientów jako homogenicznej grupy typowych nudziarzy. Każdy z nich jest niezwykły, wyjątkowy i tak chce być traktowany. Do niedawna technologia nie pozwalała na personalizację oferty i komunikacji, ale teraz jest to znacznie prostsze i tańsze. Nowy model sprzedaży - WdW (wariat do wariata). Uczenie się na pamięć skryptów sprzedażowych i plastikowa sprzedaż przynoszą coraz gorsze efekty. Ludzie cenią sobie indywidualność. Sprzedawca, żeby móc skutecznie sprzedawać, musi mieć osobowość. Programy treningowe, dążące do stworzenia armii zestandaryzowanych robotów, podkopują interes firm, zamiast działać na jego rzecz. Ludzie nie chcą robotów, chcą innych ludzi.
Wariat niejedno ma imię. Wariat to nie tylko ten, kto chodzi na ulicy bez ubrania i uważa, że jest Napoleonem. Twój klient nie jest szaleńcem. Bycie wariatem oznacza przynależność do pewnej grupy o własnych normach, często bardzo odmiennych od tego, ćo uważa się za „typowe". Kiedyś mówiło się o kliencie „niszowym", przeciwstawiając go klientowi „masowemu". Teraz klient „masowy" jest w odwrocie, a w jego zastępstwie pojawiła się cała masa nisz. Twój klient może być pasjonatem motoryzacji, zagorzałym kibicem, wegetarianinem, komputerowym geekiem, miłośnikiem literatury fantastycznej - tych opcji jest plus minus nieskończoność. Im lepiej znasz i rozumiesz jego świat, tym łatwiej mu coś sprzedasz. Wiele korporacji oczekiwało od swoich pracowników i sprzedawców, że wyzbędą się swojej indywidualności. Tak jak fabryki produkowały zestandaryzowane towary, tak korporacje wytwarzały zestandaryzowane pseudoosobowości. Tego wymagała kultura industrialna albo tak się wydawało. Firmy nowoczesne robią dokładnie na odwrót, premiując indywidualność, kreatywność, proaktywność. A większość przedsiębiorstw pozostaje gdzieś pomiędzy tymi dwiema skrajnościami.
Co dalej? To, co do niedawna mogło być przeszkodą w osiąganiu sukcesów zawodowych, czyli twoja osobowość, teraz może stać się głównym atutem. Wariaci nie są samotnikami, oni żyją w stadach. I te stada to potencjalnie bardzo dobrzy klienci, jeśli nauczysz się je rozumieć i doceniać.
Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca
„Droga na sam szczyt. A tam nie ma nic. Tylko ślady po... pokoleniach.”
Książka „Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca” to najnowsza powieść autorstwa Katarzyny Drogi, która wysyła czytelnika w podróż do początku XX wieku. Akcja rozgrywa się na Podlasiu, natomiast motywem przewodnim jest Wiluś - ozdobna szafka pamiętająca czasy cesarza Wilhelma. To właśnie ona skrywa rodzinne pamiątki, zdjęcia czy dokumenty, przypominające o ludziach, którzy już odeszli. Cała powieść skupia się wokół postaci Janki, która na kartach pamiętnika spisała losy swoich bliskich. Dziewczyna odsłania poszczególne dzieje rodziny żyjącej w burzliwych czasach wojny i tuż po niej. Bez wątpienia okres ten na trwałe odmienił oblicze niejednego rodu, a o tym, jak bardzo, przekonacie się czytając „Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca”.
Katarzyna Droga pisząc książkę spełniła swoje największe marzenie, którym było upamiętnienie losów swojej rodziny oraz opisanie piękna Podlasia. Równolegle do losów familii autorki, zapisana została historia wielu innych ludzi, przodków niejednego Polaka. Zatem wielu z nas może odnaleźć w tej powieści zapiski dotyczące jego korzeni. Książka jest przepełniona pasją i poczuciem misji, jaką z pewnością ma autorka. Jej pełne zaangażowanie w napisanie publikacji widać na każdej stronie.
Narracja powieści jest stosunkowa prosta, chociaż muszę przyznać, że momentami odnosiłam wrażenie, że jest monotonna. Opisy Podlasia przywoływały w mojej głowie wspomnienia obrazów przyrody w „Nad Niemnem”. Czasem były one obszerne i miałam ochotę po prostu je pominąć. Jednak muszę mieć na uwadze, że czasy powojennie nie były zbyt dynamicznym okresem, zatem szybka narracja w tym miejscu też byłaby nieodpowiednia.
Skłaniająca do zastanowienia się, do chwili refleksji. Taka z pewnością jest książka „Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca”. Żyjemy w olbrzymim pośpiechu, z dnia na dzień narzucamy sobie coraz większe tempo. Planujemy to, co będzie się działo w naszym życiu jutro, pojutrze, ale także za miesiąc, rok czy dziesięć lat. W poprzednim wieku życie wyglądało zupełnie inaczej. Człowiek nie planował praktycznie nic, bowiem nie miał pewności tego, co spotka go nazajutrz. Budowanie własnego świata, ale także świata swojej rodziny, były dyktowane tym, co nakazywało otoczenie lub władza. Można stwierdzić, że było to życie pod dyktando. Czy ktoś z nas wyobraża sobie teraz coś takiego? Żyjemy w państwie demokratycznym, w którym, być może, panuje brak tolerancji, jednak każdy z nas stara się bytować na swój sposób. Autorka uwypukliła kontrast między wiekiem XX oraz XXI, co prawda nie wiem czy zabieg ten był zamierzony, ale muszę stwierdzić, że zrobiła to w sposób imponujący.
Zachęcam wszystkie kobiety do sięgnięcia po książkę „Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca” i do niezwykłego cofnięcia się w czasie. Dowiecie się z niej między innymi o pierwszych kobietach, które zaczęły nosić spodnie i o fali wzburzenia, jaką tym wywołały. To, co dla nas dziś jest zupełnie oczywiste na początku wieku XX było wielkim szokiem. Zmieniają się czasy, upadają mury, otwierają się granice, jednak warto pamiętać o tym, co było kiedyś. Warto pamiętać o historii naszej ojczyzny, na którą składają się losy poszczególnych rodzin, czyli naszych przodków. Polecam sięgnięcie po „Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca”, bo nie jest to książka, którą z łatwością odłożycie na półkę i zapomnicie o niej. Skłoni was do refleksji i sprawi, że będziecie o niej myśleć bardzo długo…
Barszcz ukraiński
Lektura tej książki, choć do łatwych nie należy, to jednak jest pouczająca. Możemy dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy o swoich sąsiadach ze wschodu. A to, że w ciągu 22 lat niepodległości z mapy Ukrainy zniknęło 475 wsi. Ich mieszkańcy wymarli lub wyemigrowali do większych miast lub za granicę. Większość ukraińskich obywateli to kobiety (ponoć niezwykle urodziwe i gospodarne). Korupcja we wszystkich dziedzinach życia jest wszechogarniająca, bez łapówki nie idzie nic załatwić (nawet wymiar sprawiedliwości ma swoją cenę). Politycy żyją ponad stan, chociażby Wiktor Janukowycz, którego rezydencja w Międzygórzu pod Kijowem to prawdziwy symbol korupcji. Oligarchowie, tak jak i w innych postsowieckich republikach, mają się znakomicie, a ogromna bieda i bezrobocie popychają ludzi do czynów desperackich.
Cena ludzkiego życia jest wciąż bardzo niska tak jak wówczas, gdy w Doniecku, w kopalni, zginęło ponad 100 górników i nie ogłoszono nawet żałoby. Ale jest w książce też miejsce dla Ukraińców myślących już po europejsku, ot chociażby historia lekarki Olgi Bohomolec, która w 2011 roku, za własne pieniądze, stworzyła w Radomyślu Muzeum Domowej Ikony z 5 tysiącami eksponatów. Po to, by zachować tradycję i kulturę ukraińską. Ale nie tylko. Jak twierdzi założycielka „muzeum z punktu widzenia ekonomicznego to nowy oddech dla miasta, które liczy 15 tysięcy mieszkańców, a ciągu pierwszego roku funkcjonowania przyjechało już 20 tysięcy turystów. Oni wszyscy zatrzymali się w centrum, coś zjedli, zatankowali, coś kupili. Gdyby miejscowi inwestorzy zrozumieli, że to jest potrzebne, powstałyby hotele, restauracje…”
O Ukrainie pisze z pasją Piotr Pogorzelski, dziennikarz radiowy, który od 2000 roku zajmuje się sprawami wschodnimi. Można powiedzieć, że jest wnikliwym obserwatorem spraw małych, codziennych, a także wielkich – od polityki po zamiany gospodarcze zachodzące na Ukrainie. Autor przywołuje opinie ekspertów, dziennikarzy, naukowców, mieszkańców Ukrainy, których zna z codziennych kontaktów. A wszystko po to, by lepiej zrozumieć ów „barszcz ukraiński” – wieloelementowy konglomerat, z którym Polska związana jest nie tylko geograficznie, ale historycznie i kulturowo. Dla Polaków, którzy zmiany ustrojowo-gospodarcze mają za sobą ta lektura może być szokiem, tak jak dla mieszkanki Ukrainy wspomnienie z pobytu w Polsce „ Prawdziwym szokiem było dla mnie to, że samochody ustępują miejsca karetkom pogotowia”. Dziwimy się my, dziwią się Ukraińcy. Bo choć jesteśmy podobni do siebie, ta jakże odmienni.
Aby lepiej zrozumieć to, co dzieje się aktualnie na Ukrainie, a szczególnie na Majdanie w Kijowie, trzeba książkę Piotra Pogorzelskiego koniecznie przeczytać.