Recenzje
Proaktywny telemarketing
Proaktywność nie jest celem. Jest środkiem. Ułatwia sprzedawanie-zapewnia Paweł Walczak, socjolog, szkoleniowiec, konsultant wsparcia sprzedaży, a jednocześnie autor wydanego przez Onepress/Helion poradnika „Proaktywny telemarketing". Jednocześnie przestrzega, by - w kontekście biznesowym - nie mylić słowa „proaktywność" ze słowem „przedsiębiorczość" lub też utożsamiać go ze skutecznym działaniem. Bowiem skuteczne czy właściwe działanie to tylko efekt proaktywności. Co prawda proaktywność sprawdza się w całym procesie sprzedaży, jednak w tej książce autor skupił się na najtrudniejszej jej formie - telesprzedaży. A to dlatego, że jeśli właśnie w tej przestrzeni nauczymy się działać proaktywnie, przeniesienie doświadczeń na inny grunt będzie już bardzo proste. Zatem korzyści z przeczytania tej książki i odbycia proponowanego w niej treningu mogą odnieść nie tylko osoby, które zawodowo zajmują się telefonowaniem, ale i w różnych innych formach docierające do klientów. Wydawnictwo Onepress / Helion proponuje jednemu czytelnikowi nieodpłatny egzemplarz prezentowanej książki. Aby mieć szansę go otrzymać, należy dziś w godz. 9-11 wysłać e-maila pod adres: kon-kurs@dziennik.lodz.pl, podając adres domowy, w temacie wpisując słowo „Proaktywny" oraz proponując lekturę zbliżonego tematycznie tytułu Wydawnictwa Onepress. Autora najciekawszej „recenzji" poinformujemy o sposobie odbioru nagrody.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI .N, 2014-01-07
Rework
Rework autorstwa Jasona Frieda i Davida Heinemeier Hannsonna to pierwsza książka jaką przeczytałem w 2014 roku. Nie mogłem lepiej zacząć roku. Jest to książka biznesowa, ale czyta się ją jak beletrystykę. Wartość z niej wyniosą zarówno osoby prowadzące coś na własny rachunek jak i pracujące u kogoś. Hasło promujące tę książkę mówiące, że nigdy już nie będziesz pracował tak samo jest bardzo prawdziwe.
Pisząc o tej książce nie sposób wspomnieć o sposobie i otoczeniu w jakim powstała. Autorzy tej publikacji to założyciele firmy 37signals. Jest to firma, która stworzyła najpopularniejsze w tej chwili oprogramowanie do zarządzania projektami. Jej przychody osiągają miliony dolarów, ale firma nadal zatrudnia tylko 16 osób. Programiści mogą znać również tę firmę jako twórców najpopularniejszego frameworka do tworzenia aplikacji webowych w Ruby – Ruby on Rails.
Książka ta powstała jako efekt uboczny ich działalności. Jest to firma, która lubi dzielić się wiedzą. Prowadzi bloga Signal vs Noise, który jest kopalnią wiedzy dotyczącej efektywnej pracy i zarządzania organizacją. Rozdziały tej książki mają formę niemal artykułów na bloga, co powoduje, że są bardzo dobrze przyswajalne. Brak jest jakichkolwiek wypełniaczy, a to co dostajemy to czysta wiedza w bardzo przystępnej formie. Sami autorzy piszą, że w pierwszej wersji książka ta była wielokrotnie dłuższa i trzeba przyznać, że decyzja o jej skróceniu była bardzo trafna.
Publikacja ta przedstawia bardzo realistyczne i pragmatyczne podejście do prowadzenia projektów w organizacji. Obala wiele mitów, które powstały przy okazji wykształcania się kultury startupowej. Nie trzeba cały czas zatrudniać ludzi i szukać najlepszych talentów. Dlaczego? Tego dowiecie się po lekturze.
W zależności od tego w jakiej strukturze pracowaliście, jakie macie doświadczenie z prowadzeniem i uczestnictwem w projektach, to odbiór tej książki będzie bardzo różny. Część rzeczy może wydać się Wam oczywista, ale w części na pewno znajdziecie coś dla siebie. Ludzie pracujący w korporacji pewnie zobaczą dlaczego kultura w ich organizacji jest chora, a przez to bardzo mało efektywna.
Książkę przeczytałem bardzo szybko. Wiele rzeczy zostanie mi w pamięci na dłużej i wiele będę starał się zastosować w pracy. Wskazówki, jakie są przedstawione w tej książce wydają się bardzo proste, ale wcielenie ich w życie pewnie takie nie będzie. Polecam tę książkę każdemu. Według mnie to pozycja obowiązkowa.
Moja ocena ✭✭✭✭✭
Pisząc o tej książce nie sposób wspomnieć o sposobie i otoczeniu w jakim powstała. Autorzy tej publikacji to założyciele firmy 37signals. Jest to firma, która stworzyła najpopularniejsze w tej chwili oprogramowanie do zarządzania projektami. Jej przychody osiągają miliony dolarów, ale firma nadal zatrudnia tylko 16 osób. Programiści mogą znać również tę firmę jako twórców najpopularniejszego frameworka do tworzenia aplikacji webowych w Ruby – Ruby on Rails.
Książka ta powstała jako efekt uboczny ich działalności. Jest to firma, która lubi dzielić się wiedzą. Prowadzi bloga Signal vs Noise, który jest kopalnią wiedzy dotyczącej efektywnej pracy i zarządzania organizacją. Rozdziały tej książki mają formę niemal artykułów na bloga, co powoduje, że są bardzo dobrze przyswajalne. Brak jest jakichkolwiek wypełniaczy, a to co dostajemy to czysta wiedza w bardzo przystępnej formie. Sami autorzy piszą, że w pierwszej wersji książka ta była wielokrotnie dłuższa i trzeba przyznać, że decyzja o jej skróceniu była bardzo trafna.
Publikacja ta przedstawia bardzo realistyczne i pragmatyczne podejście do prowadzenia projektów w organizacji. Obala wiele mitów, które powstały przy okazji wykształcania się kultury startupowej. Nie trzeba cały czas zatrudniać ludzi i szukać najlepszych talentów. Dlaczego? Tego dowiecie się po lekturze.
W zależności od tego w jakiej strukturze pracowaliście, jakie macie doświadczenie z prowadzeniem i uczestnictwem w projektach, to odbiór tej książki będzie bardzo różny. Część rzeczy może wydać się Wam oczywista, ale w części na pewno znajdziecie coś dla siebie. Ludzie pracujący w korporacji pewnie zobaczą dlaczego kultura w ich organizacji jest chora, a przez to bardzo mało efektywna.
Książkę przeczytałem bardzo szybko. Wiele rzeczy zostanie mi w pamięci na dłużej i wiele będę starał się zastosować w pracy. Wskazówki, jakie są przedstawione w tej książce wydają się bardzo proste, ale wcielenie ich w życie pewnie takie nie będzie. Polecam tę książkę każdemu. Według mnie to pozycja obowiązkowa.
Moja ocena ✭✭✭✭✭
Pawelwojciechowski.com Paweł Wojciechowski
Rework
Rework autorstwa Jasona Frieda i Davida Heinemeier Hannsonna to pierwsza książka jaką przeczytałem w 2014 roku. Nie mogłem lepiej zacząć roku. Jest to książka biznesowa, ale czyta się ją jak beletrystykę. Wartość z niej wyniosą zarówno osoby prowadzące coś na własny rachunek jak i pracujące u kogoś. Hasło promujące tę książkę mówiące, że nigdy już nie będziesz pracował tak samo jest bardzo prawdziwe.
Pisząc o tej książce nie sposób wspomnieć o sposobie i otoczeniu w jakim powstała. Autorzy tej publikacji to założyciele firmy 37signals. Jest to firma, która stworzyła najpopularniejsze w tej chwili oprogramowanie do zarządzania projektami. Jej przychody osiągają miliony dolarów, ale firma nadal zatrudnia tylko 16 osób. Programiści mogą znać również tę firmę jako twórców najpopularniejszego frameworka do tworzenia aplikacji webowych w Ruby – Ruby on Rails.
Książka ta powstała jako efekt uboczny ich działalności. Jest to firma, która lubi dzielić się wiedzą. Prowadzi bloga Signal vs Noise, który jest kopalnią wiedzy dotyczącej efektywnej pracy i zarządzania organizacją. Rozdziały tej książki mają formę niemal artykułów na bloga, co powoduje, że są bardzo dobrze przyswajalne. Brak jest jakichkolwiek wypełniaczy, a to co dostajemy to czysta wiedza w bardzo przystępnej formie. Sami autorzy piszą, że w pierwszej wersji książka ta była wielokrotnie dłuższa i trzeba przyznać, że decyzja o jej skróceniu była bardzo trafna.
Publikacja ta przedstawia bardzo realistyczne i pragmatyczne podejście do prowadzenia projektów w organizacji. Obala wiele mitów, które powstały przy okazji wykształcania się kultury startupowej. Nie trzeba cały czas zatrudniać ludzi i szukać najlepszych talentów. Dlaczego? Tego dowiecie się po lekturze.
W zależności od tego w jakiej strukturze pracowaliście, jakie macie doświadczenie z prowadzeniem i uczestnictwem w projektach, to odbiór tej książki będzie bardzo różny. Część rzeczy może wydać się Wam oczywista, ale w części na pewno znajdziecie coś dla siebie. Ludzie pracujący w korporacji pewnie zobaczą dlaczego kultura w ich organizacji jest chora, a przez to bardzo mało efektywna.
Książkę przeczytałem bardzo szybko. Wiele rzeczy zostanie mi w pamięci na dłużej i wiele będę starał się zastosować w pracy. Wskazówki, jakie są przedstawione w tej książce wydają się bardzo proste, ale wcielenie ich w życie pewnie takie nie będzie. Polecam tę książkę każdemu. Według mnie to pozycja obowiązkowa.
Moja ocena ✭✭✭✭✭
Pisząc o tej książce nie sposób wspomnieć o sposobie i otoczeniu w jakim powstała. Autorzy tej publikacji to założyciele firmy 37signals. Jest to firma, która stworzyła najpopularniejsze w tej chwili oprogramowanie do zarządzania projektami. Jej przychody osiągają miliony dolarów, ale firma nadal zatrudnia tylko 16 osób. Programiści mogą znać również tę firmę jako twórców najpopularniejszego frameworka do tworzenia aplikacji webowych w Ruby – Ruby on Rails.
Książka ta powstała jako efekt uboczny ich działalności. Jest to firma, która lubi dzielić się wiedzą. Prowadzi bloga Signal vs Noise, który jest kopalnią wiedzy dotyczącej efektywnej pracy i zarządzania organizacją. Rozdziały tej książki mają formę niemal artykułów na bloga, co powoduje, że są bardzo dobrze przyswajalne. Brak jest jakichkolwiek wypełniaczy, a to co dostajemy to czysta wiedza w bardzo przystępnej formie. Sami autorzy piszą, że w pierwszej wersji książka ta była wielokrotnie dłuższa i trzeba przyznać, że decyzja o jej skróceniu była bardzo trafna.
Publikacja ta przedstawia bardzo realistyczne i pragmatyczne podejście do prowadzenia projektów w organizacji. Obala wiele mitów, które powstały przy okazji wykształcania się kultury startupowej. Nie trzeba cały czas zatrudniać ludzi i szukać najlepszych talentów. Dlaczego? Tego dowiecie się po lekturze.
W zależności od tego w jakiej strukturze pracowaliście, jakie macie doświadczenie z prowadzeniem i uczestnictwem w projektach, to odbiór tej książki będzie bardzo różny. Część rzeczy może wydać się Wam oczywista, ale w części na pewno znajdziecie coś dla siebie. Ludzie pracujący w korporacji pewnie zobaczą dlaczego kultura w ich organizacji jest chora, a przez to bardzo mało efektywna.
Książkę przeczytałem bardzo szybko. Wiele rzeczy zostanie mi w pamięci na dłużej i wiele będę starał się zastosować w pracy. Wskazówki, jakie są przedstawione w tej książce wydają się bardzo proste, ale wcielenie ich w życie pewnie takie nie będzie. Polecam tę książkę każdemu. Według mnie to pozycja obowiązkowa.
Moja ocena ✭✭✭✭✭
Pawelwojciechowski.com Paweł Wojciechowski
Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później
Miłośnicy polskiego alpinizmu znają tę książkę od dwóch dekad. W zestawieniu z produkowanymi masowo relacjami z seryjnego zdobywania Mount Eve-restu książka Aleksandra Lwowa jest wiarygodnym i wyczerpującym leksykonem wiedzy o czasach niezbyt życzliwych dla alpinistów, o polskich wspinaczach, zwycięstwach i porażkach, których zresztą najwięcej.
Książka nie jest pracą naukową; jest swego rodzaju strumieniem świadomości, w którym narracja nie jest przerywana nawet kolejnym rozdziałem. Opowieść o ludziach i marzeniach toczy się jak głaz poruszony na stoku. Pretekstem do wznowienia dwukrotnie już wydawanej książki stała się tragedia na Broad Peaku, gdzie zginęło dwóch polskich himalaistów. Komentarz autora do raportu Polskiego Związku Alpinizmu jest znaczącym objaśnieniem tego dramatu, ale także jedną z nielicznych opinii wygłoszonych przez fachowców, ludzi, którym śmierć nieraz zaglądała w oczy. Praca nie jest też klasyczną historią ekstremalnego sportu, ale bardzo osobistymi wspomnieniami z wieloletniej obecności polskich wspinaczy w górach wysokich. Lwów nie sa-kralizuje alpinizmu i potrzeby wspinania się. „Nie pytajcie proszę, dlaczego się wspinamy. Równie dobrze można by dociekać przyczyn, dla których ludzie oddychają, pracują, bawią się...". Ale dwa zdania dalej - w zakończeniu książki - autor, wybitny wyczynowiec, retorycznie pyta: „Nie pytajcie, czy musimy ginąć, i nie szukajcie winnych. Czy można zmienić los lub mieć pretensje do przeznaczenia ".
Książka, bogato ilustrowana, ale pozbawiona choćby indeksu osób, przywołuje pamięć o setkach polskich wojowników, którzy wyznaczyli światowemu alpinizmowi pułap niezwykle wysoki. Nie mając szans na równorzędny wyścig z czołówką, która zdobyła już najwyższe góry świata, Polacy postanowili zrobić to samo, ale w warunkach... zimowych. Do dziś pozostajemy w tej dziedzinie najwyżej cenionymi zawodnikami. Tymi, którzy zapłacili najwyższą cenę.
Książka nie jest pracą naukową; jest swego rodzaju strumieniem świadomości, w którym narracja nie jest przerywana nawet kolejnym rozdziałem. Opowieść o ludziach i marzeniach toczy się jak głaz poruszony na stoku. Pretekstem do wznowienia dwukrotnie już wydawanej książki stała się tragedia na Broad Peaku, gdzie zginęło dwóch polskich himalaistów. Komentarz autora do raportu Polskiego Związku Alpinizmu jest znaczącym objaśnieniem tego dramatu, ale także jedną z nielicznych opinii wygłoszonych przez fachowców, ludzi, którym śmierć nieraz zaglądała w oczy. Praca nie jest też klasyczną historią ekstremalnego sportu, ale bardzo osobistymi wspomnieniami z wieloletniej obecności polskich wspinaczy w górach wysokich. Lwów nie sa-kralizuje alpinizmu i potrzeby wspinania się. „Nie pytajcie proszę, dlaczego się wspinamy. Równie dobrze można by dociekać przyczyn, dla których ludzie oddychają, pracują, bawią się...". Ale dwa zdania dalej - w zakończeniu książki - autor, wybitny wyczynowiec, retorycznie pyta: „Nie pytajcie, czy musimy ginąć, i nie szukajcie winnych. Czy można zmienić los lub mieć pretensje do przeznaczenia ".
Książka, bogato ilustrowana, ale pozbawiona choćby indeksu osób, przywołuje pamięć o setkach polskich wojowników, którzy wyznaczyli światowemu alpinizmowi pułap niezwykle wysoki. Nie mając szans na równorzędny wyścig z czołówką, która zdobyła już najwyższe góry świata, Polacy postanowili zrobić to samo, ale w warunkach... zimowych. Do dziś pozostajemy w tej dziedzinie najwyżej cenionymi zawodnikami. Tymi, którzy zapłacili najwyższą cenę.
Tygodnik Angora Ł. AZIK, 2013-09-29
Infografiki. Praktyczne zastosowanie w biznesie
To smutna prawda, ale po naszej branży nikt się nie spodziewa niczego ekscytującego. Paragrafy, nieznośnie długie ogólne warunki ewentualnie szablonowe zdjęcia szczęśliwych rodzin lub pracowników biurowych ze sztucznymi uśmiechami na twarzy. Żadnych estetycznych wzlotów. Tymczasem można w stosunkowo łatwy sposób przekazywać wiedzę o ubezpieczeniach w sposób nie tylko bardziej zrozumiały, ale również estetyczny - wykorzystując infografikę.
Infografika, jak łatwo zgadnąć, to przedstawienie informacji w formie rysunkowej. Dobrze przygotowana, pozwala bezboleśnie przekazać odbiorcy nawet skomplikowane treści i dać wstępne pojęcie o różnych kwestiach czy zjawiskach. Infografiki przydają się również do komunikacji wewnętrznej z pracownikami i pośrednikami.
Przez dziesiątki tysięcy lat byliśmy gatunkiem, dla którego najważniejszym zmysłem był wzrok. Stąd wyjątkowa wrażliwość naszych mózgów na obrazy. Słowo pisane to wynalazek znacznie późniejszy. Żeby je przetworzyć, trzeba więcej czasu i energii. Klient na przejrzenie naszych materiałów reklamowych ma kilka, maksymalnie kilkanaście sekund. W tym czasie zdecyduje, czy jest to dla niego coś wartościowego czy raczej „nudy". Jeśli zobaczy rzędy liter, wykresów i tabel, to decyzja będzie jasna. Nudy. Niestety pasjonatów tabel, wykresów i długich tekstów jest relatywnie niewielu. Jeśli natomiast klient zobaczy infografikę, to w te kilka sekund, które dla nas przeznaczył, będzie mógł przyswoić sobie kluczowe elementy tego, co chcemy mu przekazać - czy dotyczy to ubezpieczenia jego życia, majątku, zdrowia czy czegokolwiek innego.
Na początku grudnia wydawnictwo Onepress opublikowało ciekawą książkę Marka Smiciklasa Infografiki. Praktyczne zastosowanie w biznesie. Jeśli infografiki to dla ciebie nowy temat, będzie to dobra podstawa do dalszych działań. Dowiesz się, do czego można je wykorzystać, jak je projektować i jakich błędów unikać. Nawet jeśli nie jesteś zawodowym grafikiem ani nie masz na swoje usługi agencji kreatywnej, to nie znaczy, że powinieneś rezygnować z infograficznej kariery. Okazuje się, że skuteczne są również dzieła wykonane metodą chałupniczą, którym daleko do wizualnego ideału, spotykają się z pozytywnym przyjęciem. I w drugą stronę - wysokobudżetowe wytwory profesjonalnych agencji bywają nieczytelne i nie spełniają swoich funkcji.
Na rynku szkoleniowym również pojawiają się warsztaty infograficz-ne, z których warto skorzystać. To temat obowiązkowy dla produk-towców, szkoleniowców, PR-owców i marketingowców. A reszcie również nie zaszkodzi, ponieważ uczy przekazywać swoje idee w sposób czytelny i esencjonalny, co okazuje się niezwykle pomocne w komunikacji biznesowej. W postaci infogra-fik można zaprezentować budżety, plany sprzedażowe, wyniki kwartalne oraz inne informacje dotyczące firmy, sprzedawców, klientów etc.
Czy wracając do kultury obrazkowej cofamy się w rozwoju Wręcz przeciwnie. Nawiązując do słynnej wypowiedzi Alberta Einsteina - „Wszystko powinno być tak proste, jak to możliwe. Ale nie prostsze".
Infografika, jak łatwo zgadnąć, to przedstawienie informacji w formie rysunkowej. Dobrze przygotowana, pozwala bezboleśnie przekazać odbiorcy nawet skomplikowane treści i dać wstępne pojęcie o różnych kwestiach czy zjawiskach. Infografiki przydają się również do komunikacji wewnętrznej z pracownikami i pośrednikami.
Przez dziesiątki tysięcy lat byliśmy gatunkiem, dla którego najważniejszym zmysłem był wzrok. Stąd wyjątkowa wrażliwość naszych mózgów na obrazy. Słowo pisane to wynalazek znacznie późniejszy. Żeby je przetworzyć, trzeba więcej czasu i energii. Klient na przejrzenie naszych materiałów reklamowych ma kilka, maksymalnie kilkanaście sekund. W tym czasie zdecyduje, czy jest to dla niego coś wartościowego czy raczej „nudy". Jeśli zobaczy rzędy liter, wykresów i tabel, to decyzja będzie jasna. Nudy. Niestety pasjonatów tabel, wykresów i długich tekstów jest relatywnie niewielu. Jeśli natomiast klient zobaczy infografikę, to w te kilka sekund, które dla nas przeznaczył, będzie mógł przyswoić sobie kluczowe elementy tego, co chcemy mu przekazać - czy dotyczy to ubezpieczenia jego życia, majątku, zdrowia czy czegokolwiek innego.
Na początku grudnia wydawnictwo Onepress opublikowało ciekawą książkę Marka Smiciklasa Infografiki. Praktyczne zastosowanie w biznesie. Jeśli infografiki to dla ciebie nowy temat, będzie to dobra podstawa do dalszych działań. Dowiesz się, do czego można je wykorzystać, jak je projektować i jakich błędów unikać. Nawet jeśli nie jesteś zawodowym grafikiem ani nie masz na swoje usługi agencji kreatywnej, to nie znaczy, że powinieneś rezygnować z infograficznej kariery. Okazuje się, że skuteczne są również dzieła wykonane metodą chałupniczą, którym daleko do wizualnego ideału, spotykają się z pozytywnym przyjęciem. I w drugą stronę - wysokobudżetowe wytwory profesjonalnych agencji bywają nieczytelne i nie spełniają swoich funkcji.
Na rynku szkoleniowym również pojawiają się warsztaty infograficz-ne, z których warto skorzystać. To temat obowiązkowy dla produk-towców, szkoleniowców, PR-owców i marketingowców. A reszcie również nie zaszkodzi, ponieważ uczy przekazywać swoje idee w sposób czytelny i esencjonalny, co okazuje się niezwykle pomocne w komunikacji biznesowej. W postaci infogra-fik można zaprezentować budżety, plany sprzedażowe, wyniki kwartalne oraz inne informacje dotyczące firmy, sprzedawców, klientów etc.
Czy wracając do kultury obrazkowej cofamy się w rozwoju Wręcz przeciwnie. Nawiązując do słynnej wypowiedzi Alberta Einsteina - „Wszystko powinno być tak proste, jak to możliwe. Ale nie prostsze".
Gazeta Ubezpieczeniowa Aleksandra Wysocka-Zańko, 2013-12-24
Z talentem do gwiazd. Jak robić karierę w show-biznesie
Każdy z nas chociaż raz w życiu zachwycił się wielkim światem show-biznesu. Co więcej, nie jedna osoba chciałaby być jego częścią. Jeszcze do niedawna świat kariery muzycznej przeznaczony był wyłącznie dla jednostek, mających nie tylko talent, ale także liczne znajomości oraz niemałe pieniądze. Obecnie, w dobie XXI wieku sytuacja wydaje się być już nieco prostsza. Młodzi ludzie mają szanse pokazania się światu, dzięki coraz to częściej powstającym programom telewizyjnym o charakterze muzycznym, jak i za pośrednictwem internetu. Przecież to właśnie w sieci, z dnia na dzień przybywa masa amatorskich wykonów, znanych czy też mniej znanych twórców. Ludzie myślą o karierze w branży muzycznej, lecz w rzeczywistości nie zdają sobie sprawy z czym wiąże się praca wokalisty, tudzież wokalistki. Adam Grzegorczyk oraz Tomasz Kopeć to ludzie znający się na show-biznesie. Muzyka to nie tylko ich pasja, ale także ścieżka zawodowa. Stąd też postanowili napisać książkę. Swoisty poradnik, w którym dosyć szczegółowo przedstawiają poszczególne aspekty życia „gwiazdy". Co więcej, ową książkę pisali aż 10 lat, a zatem bez wątpienia można uznać tę pozycję za przemyślaną! Nosi ona tytuł: Z talentem do gwiazd. Jak robić karierę w show-biznesie. Przed rozpoczęciem lektury obawiałem się, iż będzie to kolejna, nieco wyidealizowana pozycja, która wmówi niejednemu naiwniakowi, że wielka branża muzyczna stoi przed nim otworem. Na szczęście okazało się, że autorzy dosyć realnie podchodzą do sprawy kariery muzycznej. Pracę „gwiazdy" rozbijają na czynniki pierwsze. Każdy rozdział, odpowiednio zatytułowany, powie nam nie tylko to, co należy do obowiązków artysty, ale także ukaże nam czym zajmuje się menadżer, jacy ludzie wchodzą w skład rozbudowanego sztabu, który „patronuje" gwieździe, co zrobić aby wydać płytę i ile czasu nam to zajmie, itd. To wszystko, podparte lekkim humorem sprawia, że książkę czyta się stosunkowo szybko i przyjemnie. I tak, w jednym z podrozdziałów (Jak wydać płytę) autorzy podając jeden z wielu powodów, dla których artysta stosunkowo prędko pragnie powołać do życia swoją pierwszą płytę, mówią: Satysfakcja z wydania płyty pozwala także na osiągnięcie odpowiedniej pozycji w grupie rówieśników. Może zrobić wrażenie na dziewczynie z przeciwka i pomóc zaskarbić jej względy [1]. Nieco ironii ze strony autorów jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a w przypadku tej książki jest to niezwykle ważne. Grzegorczyk i Kopeć albowiem nie opierają się na tezach naukowych, lecz w sposób niezwykle przystępny starają się wprowadzić czytelnika do „domu gwiazdy". Nie oznacza to, że książka porusza sprawy błahe. Autorzy dokonują przecież nawet analizy aspektu prawnego! Czy to kwestii praw autorskich (np. sprawa plagiatu), czy też finansowych. W tym wszystkim odbiegają jednak od suchego spojrzenia ekonomicznego. Jednym z głównych atutów tej publikacji jest to, że dzięki powoływaniu się na licznych artystów (z którymi nierzadko współpracowali autorzy książki), pozycja ta nabiera aktualności, pewnej świeżości. Myślicie... „książka idealna". Niestety nie do końca, są momenty, w których odnosi się wrażenie, że autorzy powielają pewne treści. Mówią o czymś, o czym wspominali kilkanaście stron wcześniej. Poza tym oceniając książkę całościowo, tj. również pod względem oprawy graficznej, to mnie nieco zraziła sama okładka, która w moim odczucia ociera się nieco o kicz. Poza tym wydawało by się, że byłaby to pozycja idealna, gdyby uzupełniona została dodatkowo o kolorowe ilustracje (np. firm fonograficznych). To natomiast potraktujcie już jak moje indywidualne życzenie, a samą książkę oceńcie sami, bez względu na to czy myślicie o zrobieniu kariery muzycznej, czy też nie.
Sztukater.pl Maruseru