ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Zjadłem Marco Polo. Kirgistan, Tadżykistan, Afganistan, Chiny

„Można by sądzić – pisze autor we wstępie do tej książki – że dziś nie ma już czego odkrywać. Co mogłoby być wyczynem na miarę podróży Herodota, Ibn Battuty, Magellana, Shackletona czy Livingstone'a?

Przeleciano dookoła globu samolotem i balonem, objechano na rowerze, byli i tacy, którzy go obiegli. Przepłynięto oceany w kajakach, zdobyto najwyższe szczyty Himalajów i największe głębiny oceanów. Cóż pozostało? Ekstrema? Ośmiotysięczniki zimą, bez tlenu, kajaki na Antarktydzie, maratony polarne, wspinaczka tyłem z zamkniętymi oczyma? Po co? W pogoni za sławą? Za pieniędzmi? Jakie motywacje towarzyszą dzisiejszym podróżnikom?"
I zaprasza do innego podróżowania. „Do wędrówki dla siebie: przez życie, aby odnaleźć swoje „ja", zrozumieć to, co ważne, i przywrócić rzeczom właściwe znaczenie. Zapraszam do podróży, która choć nie przyniesie gotowych odpowiedzi, to pomoże oswoić świat i poszerzyć horyzonty." I dzieli się wrażeniami z podróży po najdzikszych, trudno dostępnych zakątkach Azji, prawdziwych tamtejszych „końcach świata". Które poznaje od lat już niemal dwudziestu. Zwłaszcza najbardziej ulubione: Kirgistan, Tadżykistan, Chiny, Afganistan. A zna je, zwłaszcza ten pierwszy oraz drogi Pamiru, doskonale.
Pisząc: „Na pewno przejechałem większość dróg istniejących w Kirgizji", dalej zaś: „Znam niemal wszystkie trasy w Pamirze, choć nie każdą jechałem". Podróżuje głównie motocyklami, czasami samochodami. Organizuje też motorowe wyprawy w tamte strony dla rodaków i pasjonatów podróży motocyklowych z innych krajów. Książka ta jest, w przypadku trzech pierwszych wymienionych krajów, relacją z ostatniej po nich podróży. Ale z wieloma wtrętami nawiązującymi do wcześniejszych, nawet pierwszych przed wielu laty oraz miejscowości w których niegdyś był i do ludzi których poznał.
W przypadku Afganistanu natomiast jest to opis pierwszej do niego podróży w 2009 roku, z nawiązaniem jednak do następnej w 2010 roku. W niewielki i bezpieczny („Nigdy nie było tu wojny, nigdy nie było talibów") północno – wschodni region tego kraju położony między Pamirem i Karakorum oraz po północnej stronie Hindukuszu. Autora interesują przede wszystkim krajobrazy tych miejsc, zwłaszcza potężne i malownicze góry. A także ludzie, ich niezwykła różnorodność – tylko w 5-milionowej Kirgizji żyje, jak pisze, 154 narodowości i grup etnicznych – oraz skomplikowane losy oraz konflikty między nimi.
Zupełnie zdaje się go natomiast nie interesować to, co w nowe miejsca przyciąga większość turystów i podróżników: zabytki. W całej książce znalazłem na ten temat zaledwie kilka wzmianek, że coś takiego tam w ogóle istnieje. W Kaszgarze ( Sinkiang w Chinach), niegdyś ważnym punkcie na Wielkim Jedwabnym Szlaku. O kamiennej twierdzy w Taszkurganie, tamże, zamieszkanym głównie przez Tadżyków. I o buddyjskich zabytkach w jaskiniach w górach Tien-szan. A przecież nawet w tych dzikich i większości odludnych miejscach, które autor odwiedził, jest ich przecież w wiele więcej.
Natomiast przekazywania czytelnikowi wiedza na temat dziejów opisywanych stron, zamieszkujących je ludzi oraz kształtowania się granic państwowych jest imponująca.
Nie mówiąc już o współczesnych realiach. W przypadku przeszłości autor sięgał również do relacji innych polskich podróżników. Przede wszystkim kilkakrotnie cytowanego Bronisława Grąbczewskiego, polskiego kapitana, później generała w służbie carskiej, którego zadaniem znakomicie wypełnionym (w latach 1885-1890) było „psucie krwi" Anglikom na tamtym, bezpańskim wówczas obszarze między Indiami i terenami kontrolowanymi przez Rosję. M.in. wywołał on w Afganistanie rewoltę przy pomocy wygnanego z kraju brata emira.
Korzystał także z relacji Jadwigi Toeplitz-Mrozowskiej z wyprawy w Pamir w 1929 r. i innych książek. Współczesne, opisywane przez niego realia republik proradzieckich, to bieda, nierzadko wręcz nędza, korupcja, „specyfika" odpraw granicznych. Nostalgia społeczeństw za minionymi czasami radzieckimi ze względu na pracę i zabezpieczenie socjalne, chociaż na niskim poziomie. I niebywała, wielokrotnie przytaczana gościnność także bardzo biednych tubylców, nie oczekujących w zamian rewanżu. A historia ich nie rozpieszczała.

Kto np. w Polsce wie, że podczas antyrosyjskiego buntu Kirgizów w 1916 roku i prób ich ucieczki przed represjami do Chin przez przełęcz Bedel na wysokości ponad 4 tys. m n.p.m. zginęło od kul, bądź zamarzło, około 100 tys. ludzi? Czy o podobnej liczbie ofiar wśród Pamirców – kto w ogóle wie o istnieniu takiej narodowości? – w latach 1992-1997, na progu kształtowania się tadżyckiej państwowości. Ciekawe są informacje o narodach czy grupach etnicznych podzielonych przez granice. Np. na dwu brzegach rzeki Pandży mieszkają, obecnie część w Afganistanie, część w Tadżykistanie, ludzie mówiący tym samym unikalnym językiem wachańskim. Z tymi z południa nie sposób porozumieć się w żadnym europejskim języku. Ci z północy mówią też po rosyjsku.
Równocześnie tamte strony często zmieniają się w niespotykanym tempie. Bezdroża czy trudne do przebycia kamieniste trakty zastępują wstęgi asfaltu budowane przez Chińczyków nie tylko na ich terytorium. Zachodzą zmiany technologiczne i mentalne. „Kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy – opisuje autor sytuację w jednej z miejscowości w tadżyckim Górskim Badachszanie – robiłem miejscowym sporo fotografii. Gdy przyjeżdżam teraz, miejscowi wyjmują komórki i robią mi zdjęcia". Równocześnie jednak „Wiek XXI już tu dotarł, ale XX jeszcze nie. W tadżyckim Wachanie w kieracie wciąż drepczą powiązane ze sobą osiołki młócące kopytami zboże, w polu używa się sierpów, a krowy ciągną drewniany pług."
Mimo iż są to relacje z kilku krajów i sytuacja w miejscach, w których był autor, różni się między sobą, to ma jednak wiele cech wspólnych. Czyta się o tym znakomicie. Podobnie jak opisy gór, czy liczne ciekawostki. Np. o Polaku, który w 1995 roku wniósł na najwyższy szczyt Kirgistanu, liczący ponad 7 tysięcy m n.p.m. Pik Lenina rower, na którym z niego zjechał. O małżeństwie Haliny i Stanisława Bujakowskich z Druskiennik, którzy, jako pierwsi Polacy, wybrali się do Sinkiangu na motocyklu w 19-miesięczną podróż poślubną. O miejscach, z których do najbliższych rosnących drzew jest w linii prostej co najmniej 300 km.
Czy o kiszłaku (osadzie) Szajmak w Tadżykistanie z której do Afganistany jest podobnie mierząc, kilka kilometrów. Do Chin 20, do Pakistanu 40, a do Indii niespełna 200. Ale żeby dostać się do któregokolwiek z tych krajów trzeba by odbyć bardzo długą podróż, o wizach nawet nie wspominając. Podobnie jak z afgańskiego Sarhadu: „... w linii prostej do Chin jest stąd około 100 kilometrów. Ale jadąc do Taszkurganu – tadżyckiego powiatu autonomicznego w zachodnich Chinach, zgodnie z przepisami, trzeba by pokonać prawie 1500 kilometrów."
Zresztą żeby wjechać do Afganistanu autor musiał „pofatygować się" do sąsiedniego przejścia granicznego, bo sytuację w pobliżu wybranego tamtejsi pogranicznicy uznali za niebezpieczną. Drobiazg: ponad 500 km i dwa dni jazdy! Nie brak i innych ciekawych informacji. Np. o pustyni Takla Makan w Chinach, drugiej po Saharze największej na świecie, którą, jako nie do przebycia, omijały niegdyś karawany. Ale autor przejechał ją z południa na północ motorem asfaltową drogą tankując przy niej paliwo. Bo... pod piaskami odkryto duże złoża ropy i gazu. Czy o górach Kulun, o których mało kto u nas słyszał, a są one najwyższymi po Himalajach i Karakorum na naszym globie.
Wspomnę jeszcze o Jeziorze Sareskim, które powstało w 1911 roku, gdy na kirgiską rzekę Aksnu spadło podczas trzęsienia ziemi, zagradzając ją, ponad 6 miliardów ton skał. Grzebiąc około 300 mieszkańców i tworząc 600 metrowy zawal – obecnie największą na świecie tamę na rzece. Dziś to jezioro położone na wysokości 3,3 tys. m n.p.m. zawiera już ponad 16 bilionów litrów wody. Tama jednak przecieka, wypływa z niego rzeka. Strach myśleć co wydarzy się, jak tama ta puści, chociażby podczas kolejnego trzęsienia ziemi, i takie masy wody runą w dół.
To tylko przykładowe ciekawostki, o których można przeczytać w tej książce. Po dalsze odsyłam już bezpośrednio do niej. Uważam jednak, że warto wyjaśnić, co znaczy ten jej oryginalny tytuł. Otóż żyje w Pamirze gatunek owiec nazywany Marco Polo. I autor jadł ich mięso. Natomiast z wielkim weneckim podróżnikiem sprzed blisko 8 wieków miał tyle wspólnego, że przejechał mały fragment szlaku w Korytarzu Wachańskim w Afganistanie, który i on zapewne przebył. Warto tę książkę przeczytać i obejrzeć wiele zamieszczonych w niej kolorowych zdjęć oraz mapy terenów po których autor podróżował.
kurier365.pl Cezary Rudziński, 2014-02-06

Może (morze) wróci

Jak długą drogę należy przebyć, by spełnić swoje marzenia? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, ale w przypadku grupki pewnych dwudziestoletnich śmiałków brzmi: od Antarktydy do Alaski!

Sięgając po książkę opisującą przygodę życia grupki młodych żeglarzy nie do końca byłam pewna, czego się spodziewać. Ten typ prozy nigdy nie wzbudzał we mnie specjalnych uczuć, tym razem było jednak inaczej. Magnetyczna okładka prezentująca „Starego”, czyli jacht, na którym wybrali się w żeglugę nasi młodzi bohaterowie, ma w sobie to nieokreślone „coś”. Od samego początku wiadomo było, iż będzie to piękna opowieść o ich odważnym wyczynie. Jako najmłodsi Polacy w historii, opłynęli Amerykę Południową, a później, przez Horn, dotarli aż do Antarktydy. Po kilku latach tę historię o niezwykłej odwadze, ale też niejednokrotnie trudach, które należy pokonać, postanowiło opisać dwóch członków ekipy – Marcin Jamkowski i Jacek Wacławski. Oboje to ludzie sukcesu, bo tak mogą być określani ze względu na ich dokonania. Marcin jest m. in. niezależnym fotografem, filmowcem i dziennikarzem, współpracującymi z magazynami takimi, jak „National Geographic”, którego był też redaktorem naczelnym. Jacek poprowadził jacht na tę przeprawę, jako najmłodszy kapitan na świecie, dziś jest lekarzem kardiologii, osiągającym sukcesy także w wielu innych dziedzinach. Po skończonej lekturze coś mi mówi, że to właśnie ta „wyprawa życia”, odpowiedzialna jest za ich zdolność sięgania wyżej i wyżej, już w dorosłym życiu.

Książka „»Stary«, młodzi i morze” zawiera opis przeprawy, jakiej podjęli się ci młodzi ludzie, już od jej samych podstaw. Od pomysłu, przez zbieranie funduszy i żmudne przygotowania, aż do ekscytującej przygody. Jest to zarówno pochwała dla młodzieńczego optymizmu i ambicji, ale zarazem lekcja pokory i rezolutności. Mimo młodego wieku nasi bohaterowie nie pozwalali sobie na niepotrzebne szaleństwa czy ryzyko, co nie znaczy też, że zabrakło momentów, przy których adrenalina grała pierwsze skrzypce. Wiedzieli jednak, że nie ma miejsca na młodzieńczą głupotę podczas tak ważnej przygody, mogącej zmienić ich całe życie w ułamku sekundy. Podczas rocznej żeglugi jachtem młodzi poznawali bardzo ciekawych i zazwyczaj przyjaznych ludzi, mierzyli się ze swoimi słabościami. Weryfikowali teorię w praktyce. Uczyli się na błędach i nie poddawali podczas niepowodzeń. Cała historia jest bardzo motywująca, do tego zilustrowana pięknymi krajobrazami, przez co nawet jeśli jesteśmy typem kanapowca, zaczniemy mimowolnie puszczać wodze fantazji, zastanawiając się, co by było, gdybyśmy sami zdecydowali się na przygodę na tę skalę, czy nawet mniejszą.

Mimo bardzo wartościowych treści, przedstawionych w „»Stary«, młodzi i morze”, podczas czytania czułam spory niedosyt. Szkoda, że bohaterowie tej wyprawy, opisując ją, nie zdecydowali się skorzystać z pomocy kogoś bardziej doświadczonego w kunszcie literackim. Kogoś, kto pomógłby opisać ich wszystkie przeżycia, ubrać je w lepsze słowa, tworząc bardziej spójną treść, którą czytałoby się płynniej. Niestety, tutaj choć często przedstawione sytuacje bardzo mnie wciągały, to dość toporny język, czy brak narracji na odpowiednim poziomie, w wielu fragmentach znacznie odbierał mi przyjemność czytania, tej niezwykle ciekawej historii. Ciekawymi akcentami są fragmenty z pamiętnika kapitana i poniekąd żałuję, że większość, jeśli nawet nie całość tej historii, nie jest napisana w ten, lub bardziej sfabularyzowany, sposób.

Przy tego typu pozycji, nie sposób pominąć stron technicznych wydania, które jest absolutnie zachwycające. Piękny papier, wysokiej jakości zdjęcia, bogato ilustrujące całą wyprawę. Dodatkowo dołączono film, „W poszukiwaniu legendy”, który powstał na pokładzie „Starego”, podczas drugiej wyprawy. Ten niecodzienny dodatek do książki, jest bardzo ciekawym pomysłem, pozwalającym jeszcze raz przeżyć, wraz z ekipą jachtu, tą wspaniałą przygodę.

Choć nie obyło się bez minusów, to „»Stary«, młodzi i morze” jest niewątpliwie ciekawą lekturą, bardzo motywującą i optymistyczną. Idealna pozycja dla młodzieży, ludzi szukających aspiracji, czy pragnących zmiany w swoim życiu. Ekipa tych nieustraszonych dwudziestolatków udowadnia, że chęci i konsekwencja w swoich działaniach są kluczem do gwarantowanego sukcesu.
dlaLejdis.pl Joanna Złomańczuk, 2014-02-09

Władca Języków, czyli prawie wszystko o tym, jak zostać poliglotą

Obowiązkowa znajomość języków to jedno z najtrudniejszych wyzwań, jakie stawia przed nami współczesny świat. Życie w globalnej wiosce zmusza do posługiwania się innymi językami, podejmowania prób zrozumienia innych kultur, tradycji, sposobów myślenia 1 postrzegania świata. Niestety, wbrew temu, co można usłyszeć w mediach, wbrew powszechnym działaniom edukacyjnym i nawet wbrew entuzjazmowi potencjalnych poliglotów nadal zbyt wielu ludzi nie jest w stanie opanować (w pełni albo chociażby na poziomie swobodnej komunikacji) żadnego nowego języka. Dlaczego tak się dzieje i jak temu zaradzić Doskonałej odpowiedzi na te pytania udziela właśnie ta książka. Autor - trener kompetencji komunikacyjnych i językowych, wyczerpująco opisuje różne aspekty skutecznych i nieskutecznych metod uczenia się języków, a także proponuje swoje autorskie rozwiązania podstawowych problemów związanych z tą nauką.
Personel Plus 2014-02-01

Formuła wpływu. Działasz naprawdę, czy jedynie robisz zamieszanie?

Dawniej, gdy ktoś miał dobry pomysł, mógł opowiedzieć o nim grupie swoich przyjaciół, rodzinie przy obiedzie, sąsiadowi. Trzeba było się naprawdę natrudzić, by dotrzeć ze swoim przekazem do mediów. Stacji telewizyjnych i radiowych było kilka, konkurencja w eterze ogromna.

Dziś sytuacja jest zgoła inna - jeśli masz dobry pomysł, możesz się nim od razu podzielić z całym światem za pośrednictwem mediów społecznościowych - Facebooka, Twittera, Pinteresta czy blogów-więc siadasz, rysujesz, piszesz, nagrywasz, wpuszczasz w sieć. Ta książka pomoże skutecznie dotrzeć do odpowiedniej grupy odbiorców. Pozwoli czytelnikowi mieć wpływ. Została stworzona z okruchów i fragmentów wiedzy na temat tego, co się sprawdza, a co nie, co jest istotne, a o czym można zapomnieć w dzisiejszym biznesie.
Personel Plus 2014-02-01

Sztuka rynkologii

Rynkolog to osobnik zawodowo tworzący rynki i zarządzający nimi. Tworzący na tych rynkach wartość, z punktu widzenia klienta, właściciela firmy i pracownika.

Świat nieco się zmienił w ostatnich latach. Jeśli chodzi 0 biznes i ekonomię, można wręcz rzec, że przeszła rewolucja. Ze społeczeństwa przemysłowego staliśmy się społeczeństwem informacyjnym.

Jako konsumenci nie jesteśmy już biernymi odbiorcami przekazu marketingowego. Mamy siłę tworzenia 1 obalania marek, nasza opinia się liczy, nasz głos ma (niemałą) wagę. Trzeba zrozumieć nasze potrzeby, słuchać naszych słów, prowadzić z nami dialog. Nie warto próbować wmawiać nam, że coś jest świetne, jeśli tak nie jest, albo że coś jest naturalne, jeśli aż świeci się od chemii. Nie warto obrażać się na nas, jeśli słusznie krytykujemy jakość oferowanych nam produktów i usług. Niestety, wciąż wiele firm, organizacji, polityków tego nie rozumie.
Personel Plus 2014-02-01
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile