ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Everest. Góra Gór

Wielu ludzi uwiódł. Wielu pochłonął. Jeśli chcesz wiedzieć, jaki jest naprawdę i czy trudno go zdobyć, to koniecznie przeczytaj książkę Moniki Witkowskiej „Everest. Góra Gór”.

Autorka jest zapaloną podróżniczką, odwiedziła ponad 130 krajów na wszystkich kontynentach. Z wykształcenia dziennikarka, z pasji wielka miłośniczka gór, nurkowania i sportów powietrznych. Sięgając po jej najnowszą publikację „Everest. Góra Gór” pomyślałam sobie, że mamy coś wspólnego: też jestem dziennikarką i też lubię góry. Oczywiście nie wyczynowo, tak zwyczajnie, rekreacyjnie. Co roku podczas urlopu wybieram południe Polski, aby podziwiać piękno natury, wspinać się po górach, napawać się obłędnymi widokami i rozmyślać o sile, która tkwi w tych skalnych tworach.

Nigdy nie interesowałam się wspinaczką wyczynową czy himalaizmem, ale zeszłoroczne wydarzenia związane z wyprawą na Broad Peak, podczas której zginął Maciej Berbeka i Tomek Kowalski, poruszyły mnie dogłębnie. Obserwowałam każdy news na ich temat, śledziłam informacje, czekając na cud, który niestety nie nadszedł. Te wydarzenia odcisnęły gdzieś we mnie piętno, może dlatego, że Tomek Kowalski był związany z moim rodzinnym Poznaniem i poczułam w sercu pewien żal. Ta historia zwróciła także moją uwagę na himalaizm, na siłę pasji i przezwyciężania samego siebie, aby realizować marzenia.

Wracając jednak do książki - „Everest. Góra Gór” to przede wszystkim opowieść o tym, jak wygląda zdobywanie najwyższej góry świata przez zwykłego śmiertelnika. Autorka wykupuje usługę w agencji trudniącej się organizowaniem wejścia na Mount Everest, detalicznie opisując każdy element przygotowań, szukania pieniędzy, czy kompletowania sprzętu. Praktycznie możemy śledzić wszystkie poczynania, w tym także mordercze treningi i inne wyrzeczenia, które mają prowadzić do szczęśliwego zdobycia wymarzonej góry oraz bezpiecznego powrotu na dół.

Czytając tę książkę miałam wrażenie, że trzymam w rękach swego rodzaju dziennik z etapu przygotowań przed wyprawą. Wspólnie z Moniką Witkowską aklimatyzowałam się, chodziłam na herbatę i plotki do sąsiednich namiotów, zdobywałam kolejne obozy. Cała publikacja jest napisana bardzo przejrzystym i prostym językiem. Dużym atutem są także zamieszczone bardzo dobrej jakości zdjęcia oraz ciekawostki.

Dla mnie „Everest. Góra Gór” to przede wszystkim rzetelna opowieść o każdym, nawet najdrobniejszym elemencie, o który trzeba zadbać przed wyprawą wysokogórską. Zagłębiając się w karty książki dowiemy się z jakimi trudnościami możemy zmierzyć się podczas zdobywania Mount Everestu i co naprawdę w praktyce oznacza wchodzenie na tak dużą wysokość. Dzięki Monice Witkowskiej znajdziemy także odpowiedzi na pytania: kim są współcześni wspinacze? Co każe im wydawać dziesiątki tysięcy dolarów na wyprawę, w czasie której ryzykują swoje zdrowie, a nawet życie?

Wiemy także, że o żadnym innym szczycie nie krąży tyle fantastycznych opowieści, co o Mount Everest, zatem warto zmierzyć się z tymi historiami podczas zimowo-wiosennych wieczorów planując już letni urlop. Zdecydowanie polecam.
dlaLejdis.pl Joanna Sieg, 2014-02-12

Kapłan diabła. Opowieści o nadziei, kłamstwie, nauce i miłości

Dzisiejsza recenzja będzie stąpaniem po cienkim lodzie. Nie do końca bowiem jestem przekonany, że zrozumiałem książkę, jaka wpadła w moje ręce. Polemika – nawet drobna – z kimś pokroju autora Boga urojonego wydaje się być czymś nierealnym. A jednak, nie ze wszystkim co napisał jestem w stanie się zgodzić.

Kontrowersyjny, stanowczy, a równocześnie ostrożny w ferowaniu wyroków czy przypuszczeń naukowiec tłumaczy nam – jako tako – pewne zasady rządzące naszym światem.

Po lekturze Kapłana diabła… najnowszej książki Richandra Dawkinsa (na polskim rynku), zastanawiam się nad tym, co na prawdę wiemy o świecie. I co sprawia, że jesteśmy w stanie w nim żyć.

Logiczne wywody, trafne argumenty, a drugiej strony niedopowiedzenia. Autor puszcza do nas oko, zachęca do polemiki. Świetny orator, człowiek, który zdaje się doskonale wiedzieć o czym mówi (lub pisze), a jednak gdzieś tam pod warstwą mądrych słów czai się niepewność. Czy aby na pewno należy mu ufać?

Porusza, w pewnym sensie, tematy fundamentalne. Równocześnie wyważa otwarte drzwi (jeśli ktoś miał już podobne poglądy lub wiedzę), jak i porządkuje, harmonizuje powszechnie znane (teoretycznie) twierdzenia.

Istotnym zagadnieniem poruszanym przez Dawkinsa jest moralność i jej odniesienia do sfery nauki. Wiele miejsca poświęca temu, czy nauka może być „etyczna”, gdzie znajdują się granice, których nie powinno się przekraczać. To spór który zdaje się być pułapką bez wyjścia. Przecież nie stanowimy – jako ludzie – jednorodnej grupy. Różne nacje inaczej postrzegają to, co etyczne. Również naukę. Inaczej Polacy, Amerykanie i Japończycy. Istnieje masa czynników wpływających na nasz tok myślenia, nie tylko związanych z daną kulturą, ale często z przypadku.

Genetyka przez jednych traktowana jest jako jedno z największych osiągnięć ludzkości, przez innych jako „zabawa w Boga”. Jako jednostki, które mogą kierować losem planety, mamy nieograniczoną władzę i bardzo ograniczoną świadomość. Człowiek jako jedyny ma zdolność kierowania własnym i cudzym procesem ewolucji. Pytanie tylko, czy wykorzysta tę szansę dobrze.

Dawkins obala mity i tworzy kolejne. Mówi o religii, nauce, nadziei, płci, prawdzie i kłamstwie, o dobrej i złej naturze człowieka… Ociera się o wszystkie pojęcia rozsadzające od środka współczesne społeczności. Poleciłbym go kilku frustratom wypowiadającym się obecnie na tematy aktualne w polskim życiu publicznym.

Momentami pojawia skłonność do pewnej hiperbolizacji oraz… coś na kształt impertynencji połączonej z pychą. Autor doskonale zdaje sobie sprawę z pozycji jaką zajmuje w osobliwej hierarchii ludzi mających posłuch i poważanie. Dość często zdaje się traktować samego siebie jako kogoś, kto ma patent na „prawdę”, lub – co wydaje się bardziej trafnym określeniem – rację. I stara się to udowodnić.

To lektura równocześnie intrygująca i irytująca. Dawkins ma tyle samo wrogów, co wielbicieli, jednak nie jestem pewny, czy chciałbym być po jakiejkolwiek ze stron. Jego wywody maja w sobie jakąś siłę przyciągania. Mimo częściowej niezgodności myśli, nie sposób się od nich oderwać.

Teksty rozproszone Dawkinsa zawarte w tomie Kapłan diabła są chaotyczne. To nie jest do końca spójna całość, choć poruszane tematy zazębiają się. Niemniej, jest to publikacja, która zmusza do rozmyślań nad kondycją człowieka, kulturą przez niego wypracowaną i pułapek cywilizacyjnych, w które sami się zapędzamy. To pochwała logicznego myślenia, przy jednoczesnym (choć nie zawsze) szacunku dla tych po drugiej stronie barykady.
Literacka kanciapa Krzysztof Chmielewski, 2014-02-06

Podręcznik startupu. Budowa wielkiej firmy krok po kroku

Marzeniem wielu osób, które zakładają start upy, jest sukces na miarę Facebooka, Grouponu czy Google i, oczywiście, zarabianie milionów. Jednakże droga do sławy w tej dziedzinie bywa bardzo wyboista i nieraz można się na niej potknąć. A to za sprawą całkowitej nieprzewidywalności i ogromnej dynamiki zmian. W takim razie czy istnieje coś, co może pomóc przyszłym start-upowcom w zbudowaniu swoich potęg? Okazuje się, że tak. Jest nią ”Podręcznik start upu – Budowa wielkiej firmy krok po kroku”!
Solidna porcja wiedzy

Gdy dostałam do rąk tę słusznej grubości książkę, zaczęłam się zastanawiać, czy ktoś w ogóle znajdzie czas, by przebrnąć przez te wszystkie strony. Postanowiłam jednak dać jej szansę, licząc, że po dokonaniu niemożliwego stanę się bogiem start upów. Na szczęście – nie zawiodłam się. Nie pamiętam już, kiedy ostatnim razem miałam przyjemność z tak wartościowym podręcznikiem, który na dodatek jest ciekawie i przystępnie napisany. Próżno szukać w nim wilgotnych kartek – nikt tam wody nie leje. Z każdą stroną czytelnicze oczy coraz bardziej otwierają się na wszelkie tajniki zakładania i prowadzenia start upu. Zaryzykuję śmiałe stwierdzenie, że nawet ci, którzy na tym biznesie zjedli zęby, znajdą coś dla siebie. Dobrze, przyznaję – może nie czyta się tego jak powieści Dana Browna, ale zdecydowanie warto poświęcić trochę swojego czasu na ten podręcznik. Może on się bowiem stać niezastąpionym przewodnikiem, który poprowadzi nas przez cały proces tworzenia i rozwoju start upu.
Prowodyr, towarzysz, ratownik

Pierwszą rzeczą, która mnie zachwyciła, był nieznany mi do tej pory, a stworzony przez autorów model Customer Development. Co ma w sobie takiego? To proste, a zarazem niezwykle efektywne narzędzie, które zapewni naprawdę dobry początek każdego start upu. Co więcej, można je zastosować nie tylko do tego rodzaju biznesu, ale również do każdej innej firmy. Innym zagadnieniem wartym uwagi jest metodologia „zwinnego zarządzania projektami”. Gdyby firmy korzystały z niego na co dzień, myślę, że projekty realizowałyby się właściwie same.

To, co do tej pory wiedziałam o tworzeniu i rozwijaniu start upu, stanowiło zaledwie wierzchołek góry lodowej. Ale autorzy książki zadbali, by ten temat stał mi się znacznie bliższy. Pokazują, jakie pułapki czyhają w gąszczu rozwiązań i na co należy zwracać uwagę. Wprowadzają za kulisy i przygotowują na wyzwania czekające przyszłych start-upowców. I, co ważne, nie tylko są z nami wtedy, gdy odnosimy kolejne sukcesy, ale też pomagają podnieść się po porażkach. Dostarczają również informacji pomocnych w zrozumieniu rynku i klientów, a także dotyczących tego, jak budować odpowiedni model biznesowy oraz procesy sprzedaży. To jest ta część, która przyda się każdemu – bez względu na charakter działalności, jaką planuje bądź już prowadzi.

Niezmiernie mnie cieszy, że w książce nie brakuje tego, co lubię najbardziej – przypadków start upowych sukcesów i porażek oraz praktycznych narzędzi, które przydadzą się w prowadzeniu firmy. Ciekawym zabiegiem jest natomiast umieszczenie na każdej stronie książki wartych zapamiętania wskazówek i głównych myśli. To bez wątpienia ułatwia przyswojenie tak bogatej treści.

Co tu dużo mówić – książka napisana praktycznie, z sensem i bez zbędnego „ględzenia”. Jeżeli poważnie myślicie o własnym start upie, to koniecznie musicie po nią sięgnąć. A przygodę z nią dobrze rozpocząć od zapoznania się z Manifestem Customer Development, którego założenia warte są jak najszybszego wprowadzenia w życie. Dzięki temu unikniemy zderzenia z „górą lodową” na samym początku naszego rejsu. Niech nie zraża Was objętość książki, bo gwarantuję, że po pierwszym przeczytaniu wrócicie do niej jeszcze wiele razy. Ja na pewno.
mamopracuj.pl Magdalena Nowacka, 2014-01-31

SpecBabka. Obudź w sobie kobiecą moc!

Nie masz wiary w to, że możesz więcej zarabiać robiąc rzeczy, które kochasz? Brak Ci motywacji? A może nie lubisz siebie? Jeśli na którekolwiek z tych pytań odpowiadasz tak, to książka Specbabka - obudź w sobie kobiecą moc jest dla Ciebie.

Jedna z nas napisała książkę dla NAS

Autorka, Klaudia Pingot, ma niesamowitą łatwość w nawiązaniu kontaktu z adresatką książki. Nie staje bowiem w pozycji mędrca, ale współtowarzyszki podróży zmierzającej do zdefiniowania, a często też przedefiniowania siebie. Można się poczuć tak, jakby książka została napisana właśnie dla nas. I tylko dla nas. Przez kilka pierwszych stron, ale także dalej, możemy mieć dziwne wrażenie, że autorka naprawdę nas zna i dobrze rozumie. Swoją książkę dedykuje wszystkim Polkom, a ja kartkując stronę za stroną coraz bardziej czułam się wyjątkowa, ważna, niepowtarzalna.

Książka jest napisana z poczuciem humoru prostym, ciepłym kobiecym językiem, choć momentami przekaz jest ostrzejszy, bardziej dosadny, ale tym bardziej utwierdzający w tym, że autorka jest jedną z nas, Polką z krwi i kości, z naszymi wadami i zaletami. Zadziwiła mnie niebanalność w poruszaniu ważnych tematów takich jak: życiowa misja, spełnienie, poczucie własnej wartości.

Autorka ukazuje pewne sytuacje z trzech punktów widzenia: swojego wewnętrznego krytyka, realistki i marzycielki. Przytacza wiele dialogów, które mocno oddziałują na wyobraźnię i pomagają zrozumieć pewne zależności. Bardzo osobisty ton mają fragmenty książki napisane do nas w formie listu. Wspaniałe jest to, że Klaudia otwarcie opowiada o swoich doświadczeniach, o zmianach jakie zaszły w jej życiu dzięki pracy nad sobą.

Coaching dla kobiet

Czytając miałam wrażenie, że jestem na profesjonalnej sesji coachingowej z przyjaźnie nastawionym do mnie coachem. Czułam, że autorce zależy na tym, żeby w nas czytelniczkach zaszła pozytywna zmiana.

Książka przedstawia wiele technik, ćwiczeń, inspirujących historii i pomysłów, wiadomości na temat rozwoju oraz naszej psychiki. Jest to mieszanka wiedzy trenerskiej oraz coachingowej, programowania neurolingwistycznego (NLP), szczypty terapii poznawczo-behawioralnej oraz wielu teorii psychologicznych.

Jednym słowem mówiąc to wspaniałe źródło motywacji do działania. Ogromnym plusem są liczne ćwiczenia, do których warto się przyłożyć, by lepiej poznać siebie. To bowiem ważny krok do zmiany swojej postawy. Choć kilka z ćwiczeń znałam już wcześniej, ochoczo przystąpiłam do sprawdzenia czy aby teraz w czasie lektury książki nie wykonam ich w inny sposób. I muszę przyznać, że wiele nowych rzeczy dowiedziałam się o swoim potencjale. Dowiedziałam się jak budować swoją siłę i pewność siebie, jak sięgać po więcej, jak przyzwyczajać swój umysł do wyzwań, nowości, do walki ze słabościami.

Ponadto urzekło mnie w książce to, że autorka przytacza przykłady z rzeczywistych szkoleń czy sesji coachingowych, pokazując nam jak zmieniło się życie jej klientek. Klaudia Pingot pomaga wydobyć z siebie pokłady najlepszej energii, wydobyć coś, co ma każda z nas, każda z nas jest Specbabką, tylko często o tym zapominamy. Jest to doskonała pozycja dla kobiet otwartych na zmiany, dla kobiet, które zapominają w zbyt szybkim świecie zadbać o siebie, o swój rozwój i poczucie spełnienia. Dodatkowym atutem jest to, że jeden z końcowych rozdziałów poświęcony jest wywiadom z prawdziwymi ‘SpecBabkami’. Poradnik jest pełen energii, motywacji i pomysłów - myślę, że warto go przeczytać. Może to pierwszy krok, aby zmienić swoje życie na lepsze?
mamopracuj.pl Paulina Sienczyło, 2014-01-02

Start-up po polsku. Jak założyć i rozwinąć dochodowy e-biznes

Książek o tym, jak założyć i prowadzić własny biznes jest na rynku bardzo wiele. Jak wybrać pozycję, która rzeczywiście nas czegoś nauczy? I czym prowadzenie tradycyjnego biznesu różni się od prowadzenia start-upa?

Dla biznesu

Ostatnio miałam okazję przeczytać książkę autorstwa Kamili Mikołajczyk i Dariusza Nawojczyka pt. "Start-up po polsku. Jak założyć i rozwinąć dochodowy e-biznes". Zostały w niej omówione wszystkie zagadnienia, jakie przydadzą się każdemu początkującemu przedsiębiorcy: w jaki sposób przejść od pomysłu do biznesu, jaką formę działalności wybrać, jak napisać biznes plan i gdzie szukać klientów. Autorzy uczą nas, czym kierować się przy tworzeniu nazwy firmy, projektowaniu logo czy innych elementów brandingu. Oczywiście, nie mogło zabraknąć też tematów związanych z reklamą i szeroko pojętym zarządzaniem marketingowym. W rozdziale poświęconym zasobom ludzkim autorzy dzielą się przemyśleniami na temat tego,czy lepiej działać samodzielnie, czy też w grupie i kiedy będzie potrzebne zatrudnienie dodatkowych pracowników. A jeśli już się na to zdecydujemy, to gdzie znaleźć tych najlepszych?

I dla e-biznesu

No dobrze, o tym jest we wszystkich książkach z tej dziedziny. Czym zatem "Start-up po polsku" wyróżnia się na tle innych poradników tego typu? I dlaczego jest to podręcznik e-biznesu? Autorzy, będący specjalistami i project managerami w wielu start-upach, piszą dużo o reklamie w erze nowych technologii –o pozycjonowaniu strony www, Google AdWords i reklamie w social media. Odrębny rozdział poświęcony jest mediom społecznościowym – co, jak i kiedy publikować na Facebooku. Mogłoby się to wydawać banalne, ponieważ już prawie każdy z nas ma tam swój profil. Jednakże prowadzenie konta firmowego oraz wzmocnienie rozpoznawalności marki i zwiększenie sprzedaży dzięki obecności firmy na FB to zupełnie inna historia.

Pieniądze, Prasa i Praktyczne wskazówki

Dla tych, którzy do uruchomienia bądź rozwoju własnego biznesu potrzebują zewnętrznego finansowania, przygotowano rozdział o tym, gdzie sięgnąć, by znaleźć pieniądze. I mowa w nim nie tylko o dotacjach z Unii Europejskiej, ale też m.in. o inkubatorach przedsiębiorczości i aniołach biznesu.

Tym, co szczególnie zwróciło moją uwagę, jest sposób, w jaki omówiono kwestie związane z organizacją konferencji prasowych oraz utrzymaniem dobrych relacji z dziennikarzami.

Rozdziały kończą się radami praktyków oraz casestudy z danego zagadnienia. Niewątpliwą zaletą książki jest odniesienie do polskich realiów. Oprócz tego znajdziemy w niej dużo przydatnych adresów internetowych oraz instytucje i organizacje, które powinien znać każdy początkujący przedsiębiorca.

Jednym słowem, jeśli planujesz założyć własną firmę – czy to w najbliższym czasie, czynieco później, ponieważ pomysł dopiero kiełkuje w Twojej głowie – polecam lekturę "Start-upa po polsku". Nawet, jeśli zamierzasz rozpocząć biznes "analogowy", to nigdy nie wiadomo, w jakim kierunku się on rozwinie i kiedy informacje zawarte w książce, a dotyczące e-biznesów, uznasz za przydatne.
mamopracuj.pl Joanna Gotfryd, 2014-01-31
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile