Recenzje
Mapy myśli w biznesie. Jak twórczo i efektywnie osiągać cele przy pomocy mind mappingu
W dzisiejszych czasach mapy myśli stały się dość powszechnie używanym pojęciem, zagadnieniem. Jednak jak powinno się je robić? Z tym zagadnieniem już jest gorzej. Słyszymy o tej technice czy w radiu czy na różnorakich kursach jednak jak możemy wprowadzić ją w nasze życie? Zastosować ją w nim?
Odpowiedzi i podpowiedzi dotyczące różnych zagadnień powiązanych z mapami myśli można znaleźć chociażby w książce Katarzyny Żbikowskiej „Mapy myśli w biznesie”. Choć tytuł odnosi się do pewnego określonego działu – to znaczy biznesu – to jednak zawarte w niej informacje wykorzystać można również w naszym codziennym życiu (chociażby podczas nauki czy robienia jakiś notatek).
Sama książka a właściwie przede wszystkim jej format skojarzył mi się z książką dla dzieci. Kiedyś, jak byłam młodsza, właśnie o takim formacie książki czytałam, no może przeglądałam bo czytanie to za dużo powiedziane. Nie jest to jednak żadną ujmą dla książki, tak mi się po prostu skojarzył jej wygląd.
Pozycja wydaje się przyjemna dla oka, do tego kolorowa i z licznymi Rysunkami, co w tej pozycji jest sporym plusem. W końcu najlepiej zaprezentować jak może wyglądać mapa myśli ukazując jakąś przykładową a nie tylko o nich pisać. Publikacja naprawdę fajnie wygląda, może się od strony graficznej podobać.
Znaleźć w tej pozycji można między innymi kilka informacji o mózgu a także wspomniano o Tony’m Buzanie (twórcy koncepcji map myśli). Innymi swego rodzaju wiadomościami dodatkowymi są: wspomnienie metody 6W, która może pomóc w identyfikowaniu jakiegoś problemu a także o pięciu krokach procesu rozwiązywania problemów. Zawarto tu informacje nie tylko jak robić/tworzyć mapy myśli ale również przedstawiono chociażby zalety tej techniki. Ukazano, że istnieje możliwość stworzenia takiej mapy w formie odręcznej ale również i elektronicznej (jak zostało to wskazane istnieją specjalne aplikacje do tego celu).
Prezentowana problematyka jest w sposób czytelny i zrozumiały. Może jednak zastanawiać użycie cioci wiki (potoczne określenie Wikipedii) jako źródła wiedzy i zaprezentowanie jej w przypisie dolnym i to nie tylko w jednym miejscu. Niestety nie daje to pozytywnego wrażenia, choć dość powszechnie się jej używa, to jednak jako źródło informacji nie jest ona raczej mile widziana. Nawet w pracach na ocenę w średniej szkole mówi się, że Wikipedia nie jest wiarygodnym źródłem. Co w takiej książce może budzić małe wątpliwości. Jednak jej całkowicie nie przekreśla, w końcu nie wszystko jest tu zaczerpnięte z tego źródła. Większa część materiału to w końcu uwagi, przemyślenia etc. autorki. Znajdują się tu również małe błędy w druku, trochę zatrzymują w czytaniu, ale treść nadal pozostaje zrozumiała dla odbiorcy.
Jeśli ktoś dopiero chce się dowiedzieć na czym polega tworzenie map myśli jest to pozycja, która może taką osobę zainteresować. Gdy jednak to technika, którą już dobrze ktoś zna i od dawna stosuje to nie koniecznie może ona satysfakcjonować takiego czytelnika. Wówczas można ją przeczytać dla porównania swojego sposobu ich tworzenia z tym co podaje autorka. Może się wówczas przydać właśnie do różnych porównań i ewentualnego wprowadzenia zmian, ale nie musi. Warto wówczas chociaż zajrzeć do środka i postanowić czy ktoś decyduje się na zakup jej czy nie.
Przed lekturą „Map myśli w biznesie” znałam ogólnie poruszane tu tytułowe zagadnienie, jednak było to zbyt mało by spróbować zastosować tę technikę w swoim życiu. Wydawała mi się ona zbyt odległa i nie mogłam sobie jej dobrze wyobrazić. Przeczytanie tej książki spowodowało jednak, że prawdopodobnie spróbuję zacząć ją stosować. Już mam pierwsze kroki w tym kierunku za sobą.
Pozdrawiam :>
Odpowiedzi i podpowiedzi dotyczące różnych zagadnień powiązanych z mapami myśli można znaleźć chociażby w książce Katarzyny Żbikowskiej „Mapy myśli w biznesie”. Choć tytuł odnosi się do pewnego określonego działu – to znaczy biznesu – to jednak zawarte w niej informacje wykorzystać można również w naszym codziennym życiu (chociażby podczas nauki czy robienia jakiś notatek).
Sama książka a właściwie przede wszystkim jej format skojarzył mi się z książką dla dzieci. Kiedyś, jak byłam młodsza, właśnie o takim formacie książki czytałam, no może przeglądałam bo czytanie to za dużo powiedziane. Nie jest to jednak żadną ujmą dla książki, tak mi się po prostu skojarzył jej wygląd.
Pozycja wydaje się przyjemna dla oka, do tego kolorowa i z licznymi Rysunkami, co w tej pozycji jest sporym plusem. W końcu najlepiej zaprezentować jak może wyglądać mapa myśli ukazując jakąś przykładową a nie tylko o nich pisać. Publikacja naprawdę fajnie wygląda, może się od strony graficznej podobać.
Znaleźć w tej pozycji można między innymi kilka informacji o mózgu a także wspomniano o Tony’m Buzanie (twórcy koncepcji map myśli). Innymi swego rodzaju wiadomościami dodatkowymi są: wspomnienie metody 6W, która może pomóc w identyfikowaniu jakiegoś problemu a także o pięciu krokach procesu rozwiązywania problemów. Zawarto tu informacje nie tylko jak robić/tworzyć mapy myśli ale również przedstawiono chociażby zalety tej techniki. Ukazano, że istnieje możliwość stworzenia takiej mapy w formie odręcznej ale również i elektronicznej (jak zostało to wskazane istnieją specjalne aplikacje do tego celu).
Prezentowana problematyka jest w sposób czytelny i zrozumiały. Może jednak zastanawiać użycie cioci wiki (potoczne określenie Wikipedii) jako źródła wiedzy i zaprezentowanie jej w przypisie dolnym i to nie tylko w jednym miejscu. Niestety nie daje to pozytywnego wrażenia, choć dość powszechnie się jej używa, to jednak jako źródło informacji nie jest ona raczej mile widziana. Nawet w pracach na ocenę w średniej szkole mówi się, że Wikipedia nie jest wiarygodnym źródłem. Co w takiej książce może budzić małe wątpliwości. Jednak jej całkowicie nie przekreśla, w końcu nie wszystko jest tu zaczerpnięte z tego źródła. Większa część materiału to w końcu uwagi, przemyślenia etc. autorki. Znajdują się tu również małe błędy w druku, trochę zatrzymują w czytaniu, ale treść nadal pozostaje zrozumiała dla odbiorcy.
Jeśli ktoś dopiero chce się dowiedzieć na czym polega tworzenie map myśli jest to pozycja, która może taką osobę zainteresować. Gdy jednak to technika, którą już dobrze ktoś zna i od dawna stosuje to nie koniecznie może ona satysfakcjonować takiego czytelnika. Wówczas można ją przeczytać dla porównania swojego sposobu ich tworzenia z tym co podaje autorka. Może się wówczas przydać właśnie do różnych porównań i ewentualnego wprowadzenia zmian, ale nie musi. Warto wówczas chociaż zajrzeć do środka i postanowić czy ktoś decyduje się na zakup jej czy nie.
Przed lekturą „Map myśli w biznesie” znałam ogólnie poruszane tu tytułowe zagadnienie, jednak było to zbyt mało by spróbować zastosować tę technikę w swoim życiu. Wydawała mi się ona zbyt odległa i nie mogłam sobie jej dobrze wyobrazić. Przeczytanie tej książki spowodowało jednak, że prawdopodobnie spróbuję zacząć ją stosować. Już mam pierwsze kroki w tym kierunku za sobą.
Pozdrawiam :>
swiatairi.blogspot.com 2014-03-09
Mapy myśli w biznesie. Jak twórczo i efektywnie osiągać cele za pomocą mind mappingu
W dzisiejszych czasach mapy myśli stały się dość powszechnie używanym pojęciem, zagadnieniem. Jednak jak powinno się je robić? Z tym zagadnieniem już jest gorzej. Słyszymy o tej technice czy w radiu czy na różnorakich kursach jednak jak możemy wprowadzić ją w nasze życie? Zastosować ją w nim?
Odpowiedzi i podpowiedzi dotyczące różnych zagadnień powiązanych z mapami myśli można znaleźć chociażby w książce Katarzyny Żbikowskiej „Mapy myśli w biznesie”. Choć tytuł odnosi się do pewnego określonego działu – to znaczy biznesu – to jednak zawarte w niej informacje wykorzystać można również w naszym codziennym życiu (chociażby podczas nauki czy robienia jakiś notatek).
Sama książka a właściwie przede wszystkim jej format skojarzył mi się z książką dla dzieci. Kiedyś, jak byłam młodsza, właśnie o takim formacie książki czytałam, no może przeglądałam bo czytanie to za dużo powiedziane. Nie jest to jednak żadną ujmą dla książki, tak mi się po prostu skojarzył jej wygląd.
Pozycja wydaje się przyjemna dla oka, do tego kolorowa i z licznymi Rysunkami, co w tej pozycji jest sporym plusem. W końcu najlepiej zaprezentować jak może wyglądać mapa myśli ukazując jakąś przykładową a nie tylko o nich pisać. Publikacja naprawdę fajnie wygląda, może się od strony graficznej podobać.
Znaleźć w tej pozycji można między innymi kilka informacji o mózgu a także wspomniano o Tony’m Buzanie (twórcy koncepcji map myśli). Innymi swego rodzaju wiadomościami dodatkowymi są: wspomnienie metody 6W, która może pomóc w identyfikowaniu jakiegoś problemu a także o pięciu krokach procesu rozwiązywania problemów. Zawarto tu informacje nie tylko jak robić/tworzyć mapy myśli ale również przedstawiono chociażby zalety tej techniki. Ukazano, że istnieje możliwość stworzenia takiej mapy w formie odręcznej ale również i elektronicznej (jak zostało to wskazane istnieją specjalne aplikacje do tego celu).
Prezentowana problematyka jest w sposób czytelny i zrozumiały. Może jednak zastanawiać użycie cioci wiki (potoczne określenie Wikipedii) jako źródła wiedzy i zaprezentowanie jej w przypisie dolnym i to nie tylko w jednym miejscu. Niestety nie daje to pozytywnego wrażenia, choć dość powszechnie się jej używa, to jednak jako źródło informacji nie jest ona raczej mile widziana. Nawet w pracach na ocenę w średniej szkole mówi się, że Wikipedia nie jest wiarygodnym źródłem. Co w takiej książce może budzić małe wątpliwości. Jednak jej całkowicie nie przekreśla, w końcu nie wszystko jest tu zaczerpnięte z tego źródła. Większa część materiału to w końcu uwagi, przemyślenia etc. autorki. Znajdują się tu również małe błędy w druku, trochę zatrzymują w czytaniu, ale treść nadal pozostaje zrozumiała dla odbiorcy.
Jeśli ktoś dopiero chce się dowiedzieć na czym polega tworzenie map myśli jest to pozycja, która może taką osobę zainteresować. Gdy jednak to technika, którą już dobrze ktoś zna i od dawna stosuje to nie koniecznie może ona satysfakcjonować takiego czytelnika. Wówczas można ją przeczytać dla porównania swojego sposobu ich tworzenia z tym co podaje autorka. Może się wówczas przydać właśnie do różnych porównań i ewentualnego wprowadzenia zmian, ale nie musi. Warto wówczas chociaż zajrzeć do środka i postanowić czy ktoś decyduje się na zakup jej czy nie.
Przed lekturą „Map myśli w biznesie” znałam ogólnie poruszane tu tytułowe zagadnienie, jednak było to zbyt mało by spróbować zastosować tę technikę w swoim życiu. Wydawała mi się ona zbyt odległa i nie mogłam sobie jej dobrze wyobrazić. Przeczytanie tej książki spowodowało jednak, że prawdopodobnie spróbuję zacząć ją stosować. Już mam pierwsze kroki w tym kierunku za sobą.
Pozdrawiam :>
Odpowiedzi i podpowiedzi dotyczące różnych zagadnień powiązanych z mapami myśli można znaleźć chociażby w książce Katarzyny Żbikowskiej „Mapy myśli w biznesie”. Choć tytuł odnosi się do pewnego określonego działu – to znaczy biznesu – to jednak zawarte w niej informacje wykorzystać można również w naszym codziennym życiu (chociażby podczas nauki czy robienia jakiś notatek).
Sama książka a właściwie przede wszystkim jej format skojarzył mi się z książką dla dzieci. Kiedyś, jak byłam młodsza, właśnie o takim formacie książki czytałam, no może przeglądałam bo czytanie to za dużo powiedziane. Nie jest to jednak żadną ujmą dla książki, tak mi się po prostu skojarzył jej wygląd.
Pozycja wydaje się przyjemna dla oka, do tego kolorowa i z licznymi Rysunkami, co w tej pozycji jest sporym plusem. W końcu najlepiej zaprezentować jak może wyglądać mapa myśli ukazując jakąś przykładową a nie tylko o nich pisać. Publikacja naprawdę fajnie wygląda, może się od strony graficznej podobać.
Znaleźć w tej pozycji można między innymi kilka informacji o mózgu a także wspomniano o Tony’m Buzanie (twórcy koncepcji map myśli). Innymi swego rodzaju wiadomościami dodatkowymi są: wspomnienie metody 6W, która może pomóc w identyfikowaniu jakiegoś problemu a także o pięciu krokach procesu rozwiązywania problemów. Zawarto tu informacje nie tylko jak robić/tworzyć mapy myśli ale również przedstawiono chociażby zalety tej techniki. Ukazano, że istnieje możliwość stworzenia takiej mapy w formie odręcznej ale również i elektronicznej (jak zostało to wskazane istnieją specjalne aplikacje do tego celu).
Prezentowana problematyka jest w sposób czytelny i zrozumiały. Może jednak zastanawiać użycie cioci wiki (potoczne określenie Wikipedii) jako źródła wiedzy i zaprezentowanie jej w przypisie dolnym i to nie tylko w jednym miejscu. Niestety nie daje to pozytywnego wrażenia, choć dość powszechnie się jej używa, to jednak jako źródło informacji nie jest ona raczej mile widziana. Nawet w pracach na ocenę w średniej szkole mówi się, że Wikipedia nie jest wiarygodnym źródłem. Co w takiej książce może budzić małe wątpliwości. Jednak jej całkowicie nie przekreśla, w końcu nie wszystko jest tu zaczerpnięte z tego źródła. Większa część materiału to w końcu uwagi, przemyślenia etc. autorki. Znajdują się tu również małe błędy w druku, trochę zatrzymują w czytaniu, ale treść nadal pozostaje zrozumiała dla odbiorcy.
Jeśli ktoś dopiero chce się dowiedzieć na czym polega tworzenie map myśli jest to pozycja, która może taką osobę zainteresować. Gdy jednak to technika, którą już dobrze ktoś zna i od dawna stosuje to nie koniecznie może ona satysfakcjonować takiego czytelnika. Wówczas można ją przeczytać dla porównania swojego sposobu ich tworzenia z tym co podaje autorka. Może się wówczas przydać właśnie do różnych porównań i ewentualnego wprowadzenia zmian, ale nie musi. Warto wówczas chociaż zajrzeć do środka i postanowić czy ktoś decyduje się na zakup jej czy nie.
Przed lekturą „Map myśli w biznesie” znałam ogólnie poruszane tu tytułowe zagadnienie, jednak było to zbyt mało by spróbować zastosować tę technikę w swoim życiu. Wydawała mi się ona zbyt odległa i nie mogłam sobie jej dobrze wyobrazić. Przeczytanie tej książki spowodowało jednak, że prawdopodobnie spróbuję zacząć ją stosować. Już mam pierwsze kroki w tym kierunku za sobą.
Pozdrawiam :>
swiatairi.blogspot.com 2014-03-09
Medytacja w życiu codziennym
„Medytacja w życiu codziennym” to pozycja, która nie tylko zawiera wiadomości dotyczących tytułowej medytacji ale również zawiera wiele informacji dotyczących sufizmu (to pojęcie na okładce się nie pojawia).
Główną tematyką staje się w tej pozycji „sufizm uniwersalny”. A przynajmniej takie jest moje odczucie. Głównym zagadnieniem sufizm a dopiero do tego zawarta w głównym tytule (umieszczonym na okładce) medytacja.
Zacznijmy może jednak od wyglądu książki. Formatem przypomina zeszyt A5, jest jednak od przeciętnego zeszytu na przykład grubsza. Zawiera około 140 stron tekstu. Oprawa miękka, ale wydaje się dość trwała. Do tego przednia część okładki jest ładna (przynajmniej ja mam takie wrażenie), przyjemna dla oka. Za projekt okładki odpowiedzialny jest tu Jan Paluch. Spodobała mi się ona więc sądzę, że warto wyróżnić tę postać, chociażby przez podanie jej imienia i nazwiska. Mam jedynie obawy czy po kilkakrotnym nazwijmy to ‘używaniu’ książki niektóre kartki nie oddzielą się od całości, szczególnie te pierwsze (dotyczy sposobu łączenia stron).
Zdziwić może początkowo sposób numeracji stron raz numer zostaje podany na dole raz u góry. Jednak po chwili lektury można zrozumieć zastosowany tu system. Niektóre treści w początkowej części książki zostały „wyróżnione” poprzez zastosowanie szarej czcionki. Wydaje się, że to nie był zbyt trafny pomysł gdyż nie jest ona jedną z lepiej widocznych. Może też dlatego tak mało razy została zastosowana (chyba z dwa razy). Odnaleźć można w tejże publikacji liczne przytoczenia poglądów, wypowiedzi (chociażby pisemnych) różnych osób. Co z jednej strony może być plusem, poglądy autora poparte również poglądami i zapiskami innych postaci, z drugiej strony zaś może wydawać się po prostu swego rodzaju sklejką innych dzieł czy myśli innych ludzi.
„Medytacja w życiu codziennym” została zadedykowana doktorowi H.J. Witteveenowi, kilka słów o tej postaci znajdziemy na stronicach tejże pozycji między innymi w jednym z przypisów dolnych. Sam Wstęp również jest autorstwa tejże osoby. Odnajdziemy tu również kilka informacji o samym autorze (dla przypomnienia, jest nim Maciej Wielobób) a także dotyczących postaci i ‘nauk’ ważnej tu osoby: Hazrat Inayat Khan. Jego nazwisko przewija się w różnych miejscach tejże książki.
Publikacja składa się z czterech części zatytułowanych: Teoria, Praktyka i jej odcienie, Ćwiczenia praktyczne, Teksty. Ich zarys został również przedstawiony w Słowie wstępnym od autora. Na końcu zaś znajdziemy Polecane lektury, jak również kilka kartek na Notatki. Podczas czytania znajdziemy tu chociażby próbę wytłumaczenie pojęcia medytacja czy odnaleźć informacje o problemach w sformułowaniu definicji sufizmu.
Podczas lektury tejże pozycji miałam różne odczucia. Raz mi się bardzo podobała i z chęcią dowiadywałam się nowych informacji o sufich i sufizmie, by w innych momentach niektóre treści po prostu do mnie nie trafiały czy trochę nudziły. Mojego taty zaś reakcja była (często czytam na głoś więc czasami rodzina staje się chcąc nie chcąc słuchaczami) taka, że „znowu czytam jakieś głupoty”. Moim zdaniem nie są to jednak głupoty i wiele ciekawych informacji można tu „wyłowić”. Choć odbiór pozycji oczywiście może być różny. Miałam podczas lektury nieraz jakieś wewnętrzne ‘ale’, ogólnie zaś pozycja mi się podobała i przyjemnie mi się ją czytało. No może czasami przy jakimś nazwisku czy pojęciu chwilę się zatrzymałam by w miarę poprawnie coś wymówić (o ile jest to możliwe jak ktoś styka się z mało znanym dla siebie językiem ;)). Fajnym pomysłem było dodanie przykładowych sekwencji ćwiczeń do pracy nad ciałem. Bardzo też mi się spodobał symbol sufich. Miałam wrażenie, że pierwszy obrazek (pierwsze sposób przedstawienie tego symbolu) gdzieś już widziałam, choć nie mogę sobie przypomnieć gdzie to mogło być.
Reasumując „Medytacja w życiu codziennym” może być ciekawą lekturą. Jednak jeśli kogoś nie interesuje sufizm to najpierw niech sobie przekartkuję tę pozycję bo może mu nie przypaść do gustu.
Życzę przyjemnej lektury.
Główną tematyką staje się w tej pozycji „sufizm uniwersalny”. A przynajmniej takie jest moje odczucie. Głównym zagadnieniem sufizm a dopiero do tego zawarta w głównym tytule (umieszczonym na okładce) medytacja.
Zacznijmy może jednak od wyglądu książki. Formatem przypomina zeszyt A5, jest jednak od przeciętnego zeszytu na przykład grubsza. Zawiera około 140 stron tekstu. Oprawa miękka, ale wydaje się dość trwała. Do tego przednia część okładki jest ładna (przynajmniej ja mam takie wrażenie), przyjemna dla oka. Za projekt okładki odpowiedzialny jest tu Jan Paluch. Spodobała mi się ona więc sądzę, że warto wyróżnić tę postać, chociażby przez podanie jej imienia i nazwiska. Mam jedynie obawy czy po kilkakrotnym nazwijmy to ‘używaniu’ książki niektóre kartki nie oddzielą się od całości, szczególnie te pierwsze (dotyczy sposobu łączenia stron).
Zdziwić może początkowo sposób numeracji stron raz numer zostaje podany na dole raz u góry. Jednak po chwili lektury można zrozumieć zastosowany tu system. Niektóre treści w początkowej części książki zostały „wyróżnione” poprzez zastosowanie szarej czcionki. Wydaje się, że to nie był zbyt trafny pomysł gdyż nie jest ona jedną z lepiej widocznych. Może też dlatego tak mało razy została zastosowana (chyba z dwa razy). Odnaleźć można w tejże publikacji liczne przytoczenia poglądów, wypowiedzi (chociażby pisemnych) różnych osób. Co z jednej strony może być plusem, poglądy autora poparte również poglądami i zapiskami innych postaci, z drugiej strony zaś może wydawać się po prostu swego rodzaju sklejką innych dzieł czy myśli innych ludzi.
„Medytacja w życiu codziennym” została zadedykowana doktorowi H.J. Witteveenowi, kilka słów o tej postaci znajdziemy na stronicach tejże pozycji między innymi w jednym z przypisów dolnych. Sam Wstęp również jest autorstwa tejże osoby. Odnajdziemy tu również kilka informacji o samym autorze (dla przypomnienia, jest nim Maciej Wielobób) a także dotyczących postaci i ‘nauk’ ważnej tu osoby: Hazrat Inayat Khan. Jego nazwisko przewija się w różnych miejscach tejże książki.
Publikacja składa się z czterech części zatytułowanych: Teoria, Praktyka i jej odcienie, Ćwiczenia praktyczne, Teksty. Ich zarys został również przedstawiony w Słowie wstępnym od autora. Na końcu zaś znajdziemy Polecane lektury, jak również kilka kartek na Notatki. Podczas czytania znajdziemy tu chociażby próbę wytłumaczenie pojęcia medytacja czy odnaleźć informacje o problemach w sformułowaniu definicji sufizmu.
Podczas lektury tejże pozycji miałam różne odczucia. Raz mi się bardzo podobała i z chęcią dowiadywałam się nowych informacji o sufich i sufizmie, by w innych momentach niektóre treści po prostu do mnie nie trafiały czy trochę nudziły. Mojego taty zaś reakcja była (często czytam na głoś więc czasami rodzina staje się chcąc nie chcąc słuchaczami) taka, że „znowu czytam jakieś głupoty”. Moim zdaniem nie są to jednak głupoty i wiele ciekawych informacji można tu „wyłowić”. Choć odbiór pozycji oczywiście może być różny. Miałam podczas lektury nieraz jakieś wewnętrzne ‘ale’, ogólnie zaś pozycja mi się podobała i przyjemnie mi się ją czytało. No może czasami przy jakimś nazwisku czy pojęciu chwilę się zatrzymałam by w miarę poprawnie coś wymówić (o ile jest to możliwe jak ktoś styka się z mało znanym dla siebie językiem ;)). Fajnym pomysłem było dodanie przykładowych sekwencji ćwiczeń do pracy nad ciałem. Bardzo też mi się spodobał symbol sufich. Miałam wrażenie, że pierwszy obrazek (pierwsze sposób przedstawienie tego symbolu) gdzieś już widziałam, choć nie mogę sobie przypomnieć gdzie to mogło być.
Reasumując „Medytacja w życiu codziennym” może być ciekawą lekturą. Jednak jeśli kogoś nie interesuje sufizm to najpierw niech sobie przekartkuję tę pozycję bo może mu nie przypaść do gustu.
Życzę przyjemnej lektury.
swiatairi.blogspot.com 2014-03-05
Może (morze) wróci
Stoisz przed półką z książkami podróżniczymi i zastanawiasz się, którą wybrać. Teoretycznie książki nie ocenia się po okładce, ale praktycznie to ona daje jakiś punkt zaczepienia i pomaga podjąć decyzję. Sięgasz po kolejne egzemplarze. Na okładkach kolorowe zdjęcia, bajecznie rysowane mapki, fantazyjne etniczne wzorki. Tak, jeśli szukasz przygód i podróżniczego awanturnictwa, pewnie wybierzesz jedną z tych książek. W końcu jednak trafiasz na okładkę nudną, szarawą, bez zdjęć. Zastanawiasz się, czy treść książki Bartka Sabeli Może morze wróci jest taka sama, jak jej okładka…
Powiem tak. Jeżeli szukasz zapierających dech w piersiach fotografii krajobrazów i opowieści o mrożących krew w żyłach przygodach w podróży – to niekoniecznie sięgaj po tę książkę. Tego tutaj nie znajdziesz. Chociaż jak uświadomisz sobie, co stało się na przestrzeni ostatnich lat z Jeziorem Aralskim, to będziesz zszokowany. Jednak nie jest to ten oczywisty sposób mrożenia krwi w żyłach.
Może morze wróci jest książką… nie chcę pisać, że nudną, bo to nie jest dobre słowo. Opowieść w niej snuta jest interesująca i przerażająca jednocześnie. Co człowiek, w imię jakiegoś widzimisię, potrafi zrobić z naturą, a także życiem innych ludzi. Mamy możliwości techniczne zmieniać świat dowolnie, jak nam się podoba. Ale czy mamy do tego prawo? Bartek nie daje odpowiedzi, on tylko pokazuje skutki ludzkich decyzji i otwiera nam oczy. Niemniej jednak robi to w sposób dość nużący. To chyba jest dobre słowo.
Książka nie jest lekką do łyknięcia przygodówką. Ona porusza temat mało popularny – no bo kto słyszał ostatnio cokolwiek o Aralu, kto się interesował katastrofą ekologiczną spowodowaną przez człowieka? I trudny. Zabiera nas tam, gdzie mało kto ma ochotę się zabrać. I dlatego, moim zdaniem, jest wartościowa. Znajdziemy w niej mnóstwo danych, faktów, cytatów – widać, że autor naprawdę się napracował zbierając materiał o jeziorze Aralskim i o ludziach żyjących w jego okolicach.
Bo ta książka traktuje nie tylko o samym Aralu. Mamy tu też mnóstwo ciekawych spostrzeżeń i opisów kultury narodów zamieszkujących te okolice. Jest spora dawka historii. Jest zaglądanie za przygotowaną dla turystów kurtynę, oddzielającą to co piękne i historyczne od tego, co brzydkie i teraźniejsze. Jest dużo autentyzmu. I chociaż nie ma nagłych zwrotów akcji ani wariactw na szlaku – to ciężko momentami odłożyć Może morze wróci na bok.
Nie brakuje tu fotografii. Są one takie, jak cała książka – nieco przygnębiające, przygaszone, smutne. Ale dobre. To znaczy dobrze ilustrują tekst. Podobają mi się. Podobnie jak rysunki Bartka.
A zatem stoisz przed ta półką z książkami i obracasz w ręku Może morze wróci. Jeśli tylko jesteś gotowy na dużą dawkę wiedzy, trudny lecz interesujący temat i niełatwe pytania – nawet się nie wahaj! Bierz książkę i czytaj! Polecam!
Powiem tak. Jeżeli szukasz zapierających dech w piersiach fotografii krajobrazów i opowieści o mrożących krew w żyłach przygodach w podróży – to niekoniecznie sięgaj po tę książkę. Tego tutaj nie znajdziesz. Chociaż jak uświadomisz sobie, co stało się na przestrzeni ostatnich lat z Jeziorem Aralskim, to będziesz zszokowany. Jednak nie jest to ten oczywisty sposób mrożenia krwi w żyłach.
Może morze wróci jest książką… nie chcę pisać, że nudną, bo to nie jest dobre słowo. Opowieść w niej snuta jest interesująca i przerażająca jednocześnie. Co człowiek, w imię jakiegoś widzimisię, potrafi zrobić z naturą, a także życiem innych ludzi. Mamy możliwości techniczne zmieniać świat dowolnie, jak nam się podoba. Ale czy mamy do tego prawo? Bartek nie daje odpowiedzi, on tylko pokazuje skutki ludzkich decyzji i otwiera nam oczy. Niemniej jednak robi to w sposób dość nużący. To chyba jest dobre słowo.
Książka nie jest lekką do łyknięcia przygodówką. Ona porusza temat mało popularny – no bo kto słyszał ostatnio cokolwiek o Aralu, kto się interesował katastrofą ekologiczną spowodowaną przez człowieka? I trudny. Zabiera nas tam, gdzie mało kto ma ochotę się zabrać. I dlatego, moim zdaniem, jest wartościowa. Znajdziemy w niej mnóstwo danych, faktów, cytatów – widać, że autor naprawdę się napracował zbierając materiał o jeziorze Aralskim i o ludziach żyjących w jego okolicach.
Bo ta książka traktuje nie tylko o samym Aralu. Mamy tu też mnóstwo ciekawych spostrzeżeń i opisów kultury narodów zamieszkujących te okolice. Jest spora dawka historii. Jest zaglądanie za przygotowaną dla turystów kurtynę, oddzielającą to co piękne i historyczne od tego, co brzydkie i teraźniejsze. Jest dużo autentyzmu. I chociaż nie ma nagłych zwrotów akcji ani wariactw na szlaku – to ciężko momentami odłożyć Może morze wróci na bok.
Nie brakuje tu fotografii. Są one takie, jak cała książka – nieco przygnębiające, przygaszone, smutne. Ale dobre. To znaczy dobrze ilustrują tekst. Podobają mi się. Podobnie jak rysunki Bartka.
A zatem stoisz przed ta półką z książkami i obracasz w ręku Może morze wróci. Jeśli tylko jesteś gotowy na dużą dawkę wiedzy, trudny lecz interesujący temat i niełatwe pytania – nawet się nie wahaj! Bierz książkę i czytaj! Polecam!
dalekoniedaleko.pl Ewa
Trzeci poziom dojrzałości. Szczęśliwe życie po sześćdziesiątce
Starość to ostatni - po dzieciństwie, młodości, dojrzałości - etap w życiu człowieka. To również jedno z największych wyzwań współczesności. Obecnie sytuacja seniorów powoli zmienia się na lepsze, między innymi za sprawą działalności takich podmiotów jak Uniwersytety Trzeciego Wieku, ale przez długie lata osoby starsze mogły czuć się w naszym społeczeństwie zapomniane, wyobcowane, czy też nawet w jakimś sensie dyskryminowane. W dobie nieustannie rosnącego niżu demograficznego, a co za tym idzie starzejących się społeczeństw, książka Małgorzaty Modrak zatytułowana "Trzeci poziom dojrzałości. Szczęśliwe życie po sześćdziesiątce" jest publikacją ważną i potrzebną, bo pokazuje, że nigdy nie jest za późno na realizowanie własnych marzeń i czerpanie z życia przyjemności.
Autorka w szesnastu rozdziałach przedstawiła różne aspekty starości, omawiając zagadnienia na paru płaszczyznach. Na ponad dwustu stronach znaleźć można rady i wskazówki dotyczące diety (zmiany nawyków żywieniowych) oraz skoncentrowanie się na prowadzeniu zdrowego trybu życia (ruch na świeżym powietrzu, wysypianie się, unikanie nadmiernych stresów). Jeśli już zadba się należycie o organizm od strony fizycznej, należy zająć się rozwojem intelektualnym. Zasadniczo inteligencja osób starszych - nie licząc dotkniętych schorzeniami neurologicznymi - pozostaje przez całe życie na tym samym poziomie, tak więc zawsze można zacząć uczyć się nowych rzeczy lub pogłębiać istniejące pasje i zainteresowania. W dalszej części książki poruszone zostały m.in. kwestie dotyczące konfliktu pokoleń, autorytetu, który może zyskać (ale nie musi) osoba w zaawansowanym wieku, czy sztuki starzenia się (nie wszyscy potrafią pogodzić się z przemijającym czasem).
Małgorzata Modrak swoją książkę oparła o szereg publikacji z różnych dyscyplin naukowych. W bibliografii znajduje się kilkadziesiąt pozycji z zakresu psychologii, pedagogiki, socjologii, gerontologii, filozofii, historii. Bardzo często sięga również do poezji i szeroko rozumianej literatury, zamieszczając całe utwory lub wybrane fragmenty z twórczości takich autorów jak m.in. Sztaudynger, Asnyk, Twardowski, Staff, Drużbacka, Kapuściński, Tołstoj. W każdym z rozdziałów, poza omówieniem określonej problematyki, autorka zamieszcza ciekawostkę związaną z danym tematem oraz zadania do samodzielnego wykonania. Szczególną uwagę warto zwrócić na wspomniane ciekawostki. Dotyczą takich postaci jak np. Nikifor, Reymont, Piłsudski, El Greco, Edison. Mało kto wie, że ten ostatni - słynny wynalazca żarówki i wielu innych rzeczy (jest autorem ponad 2 tysięcy patentów!) - był samoukiem. Wprawdzie początkowo uczęszczał do szkoły, ale jako że był niesforny i zadawał mnóstwo pytań, nauczyciele zaczęli podejrzewać go o upośledzenie umysłowe. Edukacji chłopca podjęła się jego matka, która potrafiła rozwijać jego ciekawość świata i zaszczepić w nim miłość do nauki.
Publikacja "Trzeci poziom dojrzałości. Szczęśliwe życie po sześćdziesiątce" skierowana jest głównie do osób popularnie zwanych seniorami, czyli tych, którzy zakończyli aktywność zawodową, spełnili już także swoje role społeczne i zaczęli - zgodnie z koleją rzeczy - ostatni etap życia. Jaki on będzie, w dużej mierze zależy od indywidualnego podejścia. Małgorzata Modrak przekonuje, że pomimo pojawiających się dolegliwości zdrowotnych i spadku ogólnej sprawności fizycznej, na emeryturze można prowadzić interesujące i radosne życie. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po książkę sięgnęli też młodsi czytelnicy, ponieważ dzięki niej mogą zyskać szersze spojrzenie chociażby na problematykę związaną z konfliktem pokoleń. Nawet posiadając odmienne zdanie w takiej czy innej sprawie, będą w stanie zrozumieć i uszanować punkt widzenia swoich rodziców lub dziadków.
Autorka w szesnastu rozdziałach przedstawiła różne aspekty starości, omawiając zagadnienia na paru płaszczyznach. Na ponad dwustu stronach znaleźć można rady i wskazówki dotyczące diety (zmiany nawyków żywieniowych) oraz skoncentrowanie się na prowadzeniu zdrowego trybu życia (ruch na świeżym powietrzu, wysypianie się, unikanie nadmiernych stresów). Jeśli już zadba się należycie o organizm od strony fizycznej, należy zająć się rozwojem intelektualnym. Zasadniczo inteligencja osób starszych - nie licząc dotkniętych schorzeniami neurologicznymi - pozostaje przez całe życie na tym samym poziomie, tak więc zawsze można zacząć uczyć się nowych rzeczy lub pogłębiać istniejące pasje i zainteresowania. W dalszej części książki poruszone zostały m.in. kwestie dotyczące konfliktu pokoleń, autorytetu, który może zyskać (ale nie musi) osoba w zaawansowanym wieku, czy sztuki starzenia się (nie wszyscy potrafią pogodzić się z przemijającym czasem).
Małgorzata Modrak swoją książkę oparła o szereg publikacji z różnych dyscyplin naukowych. W bibliografii znajduje się kilkadziesiąt pozycji z zakresu psychologii, pedagogiki, socjologii, gerontologii, filozofii, historii. Bardzo często sięga również do poezji i szeroko rozumianej literatury, zamieszczając całe utwory lub wybrane fragmenty z twórczości takich autorów jak m.in. Sztaudynger, Asnyk, Twardowski, Staff, Drużbacka, Kapuściński, Tołstoj. W każdym z rozdziałów, poza omówieniem określonej problematyki, autorka zamieszcza ciekawostkę związaną z danym tematem oraz zadania do samodzielnego wykonania. Szczególną uwagę warto zwrócić na wspomniane ciekawostki. Dotyczą takich postaci jak np. Nikifor, Reymont, Piłsudski, El Greco, Edison. Mało kto wie, że ten ostatni - słynny wynalazca żarówki i wielu innych rzeczy (jest autorem ponad 2 tysięcy patentów!) - był samoukiem. Wprawdzie początkowo uczęszczał do szkoły, ale jako że był niesforny i zadawał mnóstwo pytań, nauczyciele zaczęli podejrzewać go o upośledzenie umysłowe. Edukacji chłopca podjęła się jego matka, która potrafiła rozwijać jego ciekawość świata i zaszczepić w nim miłość do nauki.
Publikacja "Trzeci poziom dojrzałości. Szczęśliwe życie po sześćdziesiątce" skierowana jest głównie do osób popularnie zwanych seniorami, czyli tych, którzy zakończyli aktywność zawodową, spełnili już także swoje role społeczne i zaczęli - zgodnie z koleją rzeczy - ostatni etap życia. Jaki on będzie, w dużej mierze zależy od indywidualnego podejścia. Małgorzata Modrak przekonuje, że pomimo pojawiających się dolegliwości zdrowotnych i spadku ogólnej sprawności fizycznej, na emeryturze można prowadzić interesujące i radosne życie. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po książkę sięgnęli też młodsi czytelnicy, ponieważ dzięki niej mogą zyskać szersze spojrzenie chociażby na problematykę związaną z konfliktem pokoleń. Nawet posiadając odmienne zdanie w takiej czy innej sprawie, będą w stanie zrozumieć i uszanować punkt widzenia swoich rodziców lub dziadków.
nowaczytelnia.pl Piotr Nowak, 2014-03-05
Wychowanie. Najtrudniejsza ze sztuk pięknych
"Wychowanie. Najtrudniejsza ze sztuk pięknych" to publikacja Elżbiety Chlebowskiej, skierowana przede wszystkim do rodziców i nauczycieli. Autorka jest osobą jak najbardziej kompetentną do wypowiadania się na tematy związane z wychowaniem. Posiada bogate doświadczenie w pracy zawodowej (m.in. jako pedagog szkolny, socjoterapeuta, kurator sądowy nieletnich), istotny tutaj jest także fakt, że ma czwórkę dzieci, toteż dysponuje zarówno wiedzą teoretyczną, jak i praktyczną. Chyba każdy, kto na co dzień zajmuje się dziećmi swoimi lub cudzymi, zgodzi się z tytułem książki. Nie zawsze jest łatwo, nie zawsze jest miło i przyjemnie, ale za poniesione trudy najpiękniejszą nagrodą są widoczne efekty w zachowaniu i postawie społecznej młodego człowieka.
W jednym z pierwszych rozdziałów E.Chlebowska stara się odpowiedzieć na pytanie co zrobić, żeby być wystarczająco dobrym rodzicem/wychowawcą. Co warte podkreślenia, dorośli wcale nie muszą być idealni i nieomylni. Ważne, aby mimo popełniania od czasu do czasu błędów, potrafili się do nich przyznać i wyciągnąć wnioski na przyszłość. W procesie wychowania starać się nie szkodzić, nie krzywdzić, ale poprowadzić swoją pociechę do świadomej dojrzałości. Na pewno tego celu nie uzyska się poprzez tzw. bezstresowe wychowanie, zezwalając na wszystko, na co tylko dziecko ma ochotę. Z drugiej jednak strony żadnego człowieka, nawet tego najmłodszego, nie powinno się traktować w sposób instrumentalny. Wykorzystywanie swojej pozycji i stosowanie rygoru w postaci zakazów i kar niekoniecznie się sprawdza. Dlatego najlepsza będzie próba znalezienia złotego środka pomiędzy pierwszym, a drugim modelem wychowania.
Jeśli natomiast chodzi o nauczycieli, to każdy z nich - czy tego chce, czy nie - pełni również rolę wychowawcy (bez względu na to, jakiego przedmiotu naucza). Żeby być skutecznym w swoich działaniach, musi posiadać określone kompetencje pedagogiczne oraz predyspozycje osobowościowe. Wśród tych pierwszych warto wyróżnić: umiejętność komunikowania się, sztukę mediacji, konsekwencję popartą wiarygodnością (palenie papierosów przy jednoczesnym mówieniu o szkodliwości tego nałogu jest tutaj dobrym przykładem niewiarygodności), szerokie horyzonty wiedzy, rozumiane jako m.in. chęć poznawania/orientowania się w młodzieżowej kulturze i trendach, aby móc rozmawiać o ważnych dla młodych ludzi sprawach. Do predyspozycji osobowościowych niezbędnych w pracy wychowawczej zaliczamy: poczucie własnej wartości (umiejętność radzenia sobie ze stresem i napięciami), kreatywność w działaniach, współodczuwanie (empatia), cierpliwość, odpowiedzialność za stosowane metody pracy (w przypadku popełnienia błędu, naprawienie go). Rozdział ten kończy się myślą Janusza Korczaka: "dobry wychowawca, który nie wtłacza a wyzwala, nie ciągnie a wznosi, nie ugniata a kształtuje, nie dyktuje a uczy, nie żąda a zapytuje - przeżyje wraz z dziećmi wiele natchnionych chwil". W książce zresztą znajdziemy mnóstwo cytatów wybitnych postaci z różnych dziedzin, które to myśli są znakomitym podsumowaniem określonej w danym rozdziale problematyki. Wymienię tylko kilka, które bardzo mi się spodobały: "Oko za oko uczyni tylko cały świat ślepym" - Mahatma Gandhi; "Gdyby ludzie byli dobrzy tylko ze strachu przed karą albo w nadziei uzyskania nagrody, byłoby to bardzo przykre" - Albert Einstein; "Osiąga się triumf przez zwalczanie trudności" - Victor Hugo; "Uprzejme spojrzenie i uśmiech znaczą często więcej niż rozmowa" - Stefan Wyszyński; "Prościej jest rządzić narodem, niż wychować czwórkę dzieci" - Winston Churchill.
Publikacja Elżbiety Chlebowskiej składa się z ponad trzydziestu krótkich rozdziałów, z których każdy - z małymi wyjątkami - liczy nie więcej niż sześć stron. Informacje, rady i wskazówki są więc przekazywane w sposób zwięzły i rzeczowy. Autorka kompleksowo przedstawia zagadnienia związane z wychowaniem, poruszając wiele aspektów i ukazując metody rozwiązywania wybranych problemów, które niewątpliwie pojawią się w jakimś momencie długiego procesu wychowania. Sporo miejsca poświęca komunikacji na płaszczyźnie rodzic/wychowawca->dziecko, w tym sztuce rozmawiania (używanie odpowiednich słów, stosowanie precyzyjnych, jasnych komunikatów), sztuce słuchania (świadome, aktywne odbieranie i przetwarzanie informacji), opisuje bardzo istotną umiejętność odmawiania, zwraca uwagę na konieczność ustalenia norm i zasad, pomoc dziecku w radzeniu sobie z emocjami, zachęcanie do samodzielności, analizuje odwieczny dylemat: stosować surowe kary, czy też może z nich zrezygnować. Wiele innych, ciekawie omówionych zagadnień znaleźć można w publikacji Wydawnictwa Helion. Zachęcam zajrzeć do niej wszystkich rodziców, jak również pedagogów, którym zależy na wychowaniu dzieci i młodzieży na dobrych, mądrych, odpowiedzialnych ludzi.
W jednym z pierwszych rozdziałów E.Chlebowska stara się odpowiedzieć na pytanie co zrobić, żeby być wystarczająco dobrym rodzicem/wychowawcą. Co warte podkreślenia, dorośli wcale nie muszą być idealni i nieomylni. Ważne, aby mimo popełniania od czasu do czasu błędów, potrafili się do nich przyznać i wyciągnąć wnioski na przyszłość. W procesie wychowania starać się nie szkodzić, nie krzywdzić, ale poprowadzić swoją pociechę do świadomej dojrzałości. Na pewno tego celu nie uzyska się poprzez tzw. bezstresowe wychowanie, zezwalając na wszystko, na co tylko dziecko ma ochotę. Z drugiej jednak strony żadnego człowieka, nawet tego najmłodszego, nie powinno się traktować w sposób instrumentalny. Wykorzystywanie swojej pozycji i stosowanie rygoru w postaci zakazów i kar niekoniecznie się sprawdza. Dlatego najlepsza będzie próba znalezienia złotego środka pomiędzy pierwszym, a drugim modelem wychowania.
Jeśli natomiast chodzi o nauczycieli, to każdy z nich - czy tego chce, czy nie - pełni również rolę wychowawcy (bez względu na to, jakiego przedmiotu naucza). Żeby być skutecznym w swoich działaniach, musi posiadać określone kompetencje pedagogiczne oraz predyspozycje osobowościowe. Wśród tych pierwszych warto wyróżnić: umiejętność komunikowania się, sztukę mediacji, konsekwencję popartą wiarygodnością (palenie papierosów przy jednoczesnym mówieniu o szkodliwości tego nałogu jest tutaj dobrym przykładem niewiarygodności), szerokie horyzonty wiedzy, rozumiane jako m.in. chęć poznawania/orientowania się w młodzieżowej kulturze i trendach, aby móc rozmawiać o ważnych dla młodych ludzi sprawach. Do predyspozycji osobowościowych niezbędnych w pracy wychowawczej zaliczamy: poczucie własnej wartości (umiejętność radzenia sobie ze stresem i napięciami), kreatywność w działaniach, współodczuwanie (empatia), cierpliwość, odpowiedzialność za stosowane metody pracy (w przypadku popełnienia błędu, naprawienie go). Rozdział ten kończy się myślą Janusza Korczaka: "dobry wychowawca, który nie wtłacza a wyzwala, nie ciągnie a wznosi, nie ugniata a kształtuje, nie dyktuje a uczy, nie żąda a zapytuje - przeżyje wraz z dziećmi wiele natchnionych chwil". W książce zresztą znajdziemy mnóstwo cytatów wybitnych postaci z różnych dziedzin, które to myśli są znakomitym podsumowaniem określonej w danym rozdziale problematyki. Wymienię tylko kilka, które bardzo mi się spodobały: "Oko za oko uczyni tylko cały świat ślepym" - Mahatma Gandhi; "Gdyby ludzie byli dobrzy tylko ze strachu przed karą albo w nadziei uzyskania nagrody, byłoby to bardzo przykre" - Albert Einstein; "Osiąga się triumf przez zwalczanie trudności" - Victor Hugo; "Uprzejme spojrzenie i uśmiech znaczą często więcej niż rozmowa" - Stefan Wyszyński; "Prościej jest rządzić narodem, niż wychować czwórkę dzieci" - Winston Churchill.
Publikacja Elżbiety Chlebowskiej składa się z ponad trzydziestu krótkich rozdziałów, z których każdy - z małymi wyjątkami - liczy nie więcej niż sześć stron. Informacje, rady i wskazówki są więc przekazywane w sposób zwięzły i rzeczowy. Autorka kompleksowo przedstawia zagadnienia związane z wychowaniem, poruszając wiele aspektów i ukazując metody rozwiązywania wybranych problemów, które niewątpliwie pojawią się w jakimś momencie długiego procesu wychowania. Sporo miejsca poświęca komunikacji na płaszczyźnie rodzic/wychowawca->dziecko, w tym sztuce rozmawiania (używanie odpowiednich słów, stosowanie precyzyjnych, jasnych komunikatów), sztuce słuchania (świadome, aktywne odbieranie i przetwarzanie informacji), opisuje bardzo istotną umiejętność odmawiania, zwraca uwagę na konieczność ustalenia norm i zasad, pomoc dziecku w radzeniu sobie z emocjami, zachęcanie do samodzielności, analizuje odwieczny dylemat: stosować surowe kary, czy też może z nich zrezygnować. Wiele innych, ciekawie omówionych zagadnień znaleźć można w publikacji Wydawnictwa Helion. Zachęcam zajrzeć do niej wszystkich rodziców, jak również pedagogów, którym zależy na wychowaniu dzieci i młodzieży na dobrych, mądrych, odpowiedzialnych ludzi.
nowaczytelnia.pl Piotr Nowak, 2014-03-03