ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Paragon z podróży. Poradnik taniego podróżowania

To bezcenne źródło wiedzy globtroterskiej u progu nowego sezonu. Zapisało je dwóch niskobudżetowych wędrowców, którzy mając najważniejszy środek do wędrówki - własną chęć, objechali trochę świata za przysłowiowy grosz i teraz dzielą się wiedzą z innymi.

Nietrudno dziś pojechać gdziekolwiek, jeśli się ma pieniądze. Można jednak wyjechać w niezwykłe miejsca, mając tych pieniędzy bardzo niewiele. Obaj autorzy, oblatani w internetowych transakcjach biletowych, radzą więc, co, gdzie i jak. Poradnik obejmuje też bardziej skomplikowaną wiedzę niż tanie bilety. Dowiemy się z niego rzeczy fundamentalnych: jak dobrać sobie towarzysza podróży, jak z nim wytrzymać kilkutygodniowy pobyt. Jak się mądrze zapakować i czego w podróż nie zabierać. Jak podróżować autostopem, kiedy korzystać pociągu, a kiedy z autobusu. Jak przenocować na lotnisku i nie dać się złupić tanim przewoźnikom. Wreszcie, jak korzystać z couchsurfingu, czyli globalnego programu darmowych noclegów. Autorzy, co im się chwali, zachęcają też niezdecydowanych marzycieli, by nie zwlekając, wybrali się w podróż. Jak przekonują, znajomość języków obcych, choć się przydaje, nie zawsze jest niezbędna. I podają przykłady, gdy narysowany rebus albo mowa ciała jest wystarczającym środkiem komunikowania się za granicą.

Wartością dodaną „Poradnika" jest zbiór kilkunastu paragonów, czyli zwartych opisów podróży, napisanych przez niskobudżetowych globtroterów. Dowiemy się z paragonów, jak za 350 zł zwiedzić Norwegię, za 4 tys. złotych przez cztery tygodnie wędrować przez Syberię, za tyle samo w ciągu miesiąca przebyć północne Indie i zapewnić sobie plażowanie w Goa, za 1400 zł poznać Maroko, a za 500 złotych nacieszyć się tygodniowym pobytem na Malcie. I właśnie paragony są silną, konkretną inspiracją, która może przekonać lękliwych, że naprawdę wystarczy wsiąść do pociągu byle jakiego...
Tygodnik Angora Ł. Azik, 2014-04-20

Słońce jeszcze nie wzeszło. Tsunami. Fukushima

Pod koniec lutego żona wyciągnęła mnie do Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie na spotkanie z Piotrem Bernardynem poświęcone jego książce. Po zakończeniu lektury okazało się, że Słońce jeszcze nie wzeszło. Tsunami. Fukushima zostało prawie w całości przedstawione i omówione przez autora. Spotkanie momentami było nużące, ale książka zdecydowanie wypada na plus.

Piotr Bernardyn, który od ponad dziesięciu lat mieszka w Japonii, miał nieszczęście być w Tokio 11 marca 2011 roku, kiedy trzęsła się ziemia. Od własnych przeżyć związanych z tym dniem rozpoczął też książkę. Podzielił ją na dwie części - pierwsza opisuje reakcję Japończyków na trzęsienie ziemi i tsunami, druga - traktuje o katastrofie w elektrowni atomowej Fukushima Daiichi (Fukushima numer 1) i skutkach jakie przyniosło ono dla japońskiego i światowego postrzegania energii pochodzącej z atomu.

Japonia - Kraj Kwitnącej Wiśni, kraina nieomal mlekiem i miodem płynąca, przynajmniej tak mi się kojarzyło to państwo położone na czterech głównych i kilku tysiącach pozostałych wysp. Obszar pozbawiony naturalnych bogactw, wiecznie zagrożony trzęsieniami ziemi. Ponadto dwukrotnie doświadczony siłą bomby atomowej. Kraj, który musiał paść na kolana, ukorzyć się przed technologią i nauką, które przyczyniły się do zakończenia zmagań wojennych na Pacyfiku. Kraj ten po drugiej wojnie światowej podniósł się z klęczek i udowodnił, że jest zdolny na pokojowej drodze zawładnąć światem - Japonia stała się potentatem i pionierem wielu rozwiązań elektronicznych.

Mieszkańcy wysp wydawali mi się identycznymi jednostkami pracującymi przez całe życie w jednej firmie. I taki stereotyp o Japonii funkcjonował w moim umyśle do czasu lektury Słońca... Co się zmieniło w moim postrzeganiu Japonii i Japończyków? Czytając o reakcjach tokijczyków na trzęsienie ziemi miałem wrażenie, że czytam kolejny raz Rok 1984 - wszyscy jak roboty wykonują to co powinno się zrobić, współczują na zawołanie, pomagają na zawołanie, jakby byli pozbawieni własnych przemyśleń i reakcji - zero spontaniczności, wszystko wedle ustalonych reguł. Wyglądają jak trybiki w ogromnej maszynie społecznej, zawsze na swoim miejscu, bezmyślnie wypełniający zadania, przyjmujący postawy wyszkolone w procesie socjalizacji, kiedy to uczy się dzieci uśmiechu i zakazuje płaczu. Ludzie stają się nieomal tym z czego tak dobrze znamy Japonię - robotami, którym próbuje się nadać duszę i nauczyć samodzielnego myślenia. W takim społeczeństwie, totalnie konformistycznym, wydarzyła się największa awaria elektrowni atomowej od 1986 roku.

W wyniku trzęsienia ziemi powstała olbrzymia fala tsunami, która doprowadziła do uszkodzenia reaktorów w elektrowni numer 1. Kto jest odpowiedzialny za tę tragedię? Czy całkowitą odpowiedzialnością za wydarzenia w Fukushimie można obarczyć tylko społeczeństwo? Mam poczucie, że nie. Autor wydaje się oddzielać ścianą Japończyków, którzy co dzień zakładają garnitur i biegną do pracy w korporacjach, od tych jednostek, które nimi rządzą. Władza żyje jakby własnym życiem, a jednostki są im tylko potrzebne, aby potwierdzać i zatwierdzać jej pomysły. W takim środowisku powstały zwyrodniałe powiązania między polityką, biznesem i mediami. Autor ukazuje takie kurioza jak przypadek, gdy instytucja mająca nadzorować rynek energetyczny jest podległa ministerstwu, które ma tenże rynek promować. W dodatku osoby pracujące w tejże instytucji czy ministerstwie, po zakończeniu tam pracy zwykle znajdują zatrudnienie w przedsiębiorstwach energetycznych. I tak zamyka się błędne koło, bo kto będzie donosił na swoich obecnych kolegów z ministerstwa czy na przyszłych pracodawców, takich jak japoński gigant energetyczny TEPCO? Zaniedbania związane z wybuchem w reaktorze w Fukushimie i wydarzenia mające miejsce po nim autor wymienia z marszu, jak choćby ewakuacja ludzi ze zbyt małego obszaru czy panujące przekonanie o stuprocentowym bezpieczeństwie elektrowni, odpornych między innymi na trzęsienia ziemi i tsunami, a co za tym idzie - brak jakichkolwiek planów ewakuacji na wypadek awarii.

Piotr Bernardyn w swojej książce rysuje świat, który miał być bezpieczny, a okazał się kruchy i nieodporny, tylko dlatego, że takim postanowiła go stworzyć władza. Społeczeństwo jest na wskroś konformistyczne, nieomal utopijne, a antyutopiści przybierają postać biednych prowincjuszy, rybaków i rolników. Japonia jawi się jako kraj o specyficznym rozumieniu demokracji. Książka, odkrywając kulisy rynku energetycznego w tym jednym z najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajów świata, ukazuje Japonię w zupełnie innym niż stereotypowe, świetle. Mnie osobiście zdjęła kilka klapek z oczu, które określały moje postrzeganie Japończyków i ich państwa. Równocześnie jest to śmieszne i straszne, że kraj tak zaawansowany technologicznie nie potrafi ustrzec się przed wielką falą.
poczytajka.blogspot.com 2014-04-09

Jak zarabiać na surowcach? Inwestycje na rynkach towarowych w czasach finansjalizacji

W ostatnich latach zjawisko spekulacji na światowych rynkach surowców rozwijało się na potęgę. Dość powiedzieć, że liczba otwartych pozycji w surowcowych kontraktach futures wzrosła z 20 mln (1993 r.) do 160 mln (2010 r.). Z półki niszowych instrumentów inwestycyjnych trafiły one pod strzechy, do portfeli zwykłych inwestorów. Na polskim rynku wydawniczym brakowało jak dotąd dobrego przewodnika dla osób szukających rozeznania w tej niełatwej materii Lukę tę postanowił wypełnić Adam Zaremba, ekonomista (związany z Uniwersytetem Ekonomicznym w Poznaniu) i samodzielny inwestor z dużym rynkowym doświadczeniem O tym, że Zaremba umie pisać o rynkach kapitałowych w sposób strawny, przekonały już jego poprzednie książki. Zwłaszcza „Giełda. Podstawy inwestowania", która doczekała się kilku wznowień.
Dziennik Gazeta Prawna Rafał Woś, 2014-04-11

Procesy biznesowe w praktyce. Projektowanie, testowanie i optymalizacja

Poprzednie pokolenia miały łatwiej. Jeśli przed 1989 r. w urzędzie czy wielkim przedsiębiorstwie coś nie działało, można to było zwalić na Lenina i komunistów, których pomysły nie pozwalają instytucjom funkcjonować w sposób optymalny. Podobnie z przedsiębiorstwami. Ale teraz takich wymówek już nie ma. Dlaczego więc tak się dzieje, że jedne urzędy działają lepiej, inne zaś gorzej Marek Piotrowski odpowiada, że prawdziwą różnicę robią zastosowane w praktyce procesy biznesowe. Mówiąc prościej - sposób ułożenia wszystkich relacji biznesowych w ramach instytucji Planowanie i realizacja zadań, sposób komunikacji, przepływ informacji I wiele innych. Ale najlepsze jest to, że zdaniem Piotrowskiego te procesy można udoskonalać. Czasem bardzo niewielkim kosztem I wcale nie jest to takie trudne.
Dziennik Gazeta Prawna Rafał Woś, 2014-04-11

Cząstki przyciągania. Jak budować niestandardowe kampanie reklamowe

Można nie lubić jej. Można nie lubić koloru różowego. Można się z nią nie zgadzać. Można nie czytać żadnych książek. Ale jeśli chcesz ogarnąć jak wygląda historia niestandardowej reklamy nad Wisłą, to powinieneś zajrzeć do tej książki.

Reklama niestandardem silna

Mam wrażenie, że wiele osób mogło czekać na pełną książkę od Natalii. Nie tym razem. „Cząstki Przyciągania” są albumem. Albumem o polskiej sztuce niestandardowych form reklamowych. Nie licz na wiele stron treści i opasłe rozdziały... ale i ma to sens.

Na wstępie dostajemy zgrabnie napisane podstawy teoretyczne. Co najważniejsze - nie ma tam przetwarzania informacji pozyskanych od innych autorów. Natalia proponuje własną teorię. Teorię w ramach której dowiadujemy się jakie są schematy (tzw. marketingowe memy), które mogą zapewnić sukces niestandardowej akcji. Później już tylko mięso, mięso i mięso, czyli 158 przykładów akcji z naszego pięknego kraju, które wykorzystały przynajmniej jeden z siedmiu wytypowanych przez Natalię schematów. Wiele osób pewnie zarzuci to, że samego wprowadzenia jest za mało. Może rzeczywiście trochę tak jest, jednak ma to jedną kolosalną zaletę - o której słów kilka później.



Historia polskiej reklamy

Przeglądając przykłady akcji zawarte w albumie, odbywamy podróż po historii nadwiślańskiej reklamy niestandardowej. Akcje z lat 2012-2013 są prezentowane obok tych z roku 2004. Łatwo można zauważyć, że w akcjach niestandardowych rok produkcji nie ma tak wielkiego znaczenia – liczy się sam pomysł. Bardzo dobrym zabiegiem zastosowanym w albumie jest to, że w większości akcje są opisane bardzo obiektywnie. Natalia nie wartościuje jakości akcji. Chyba wyszła z założenia, że samo umieszczenie w albumie jest wystarczającą nobilitacją. Najlepsze jednak, że taki zabieg pozostawia bardzo duże pole do własnej interpretacji i oceny czy akcja jest dobra. Jedynie co kilka stron znajdziemy znacznik od autorki, że warto przyjrzeć się danej realizacji.

Jednak czy wszystkie umieszczone akcje zasługują na wyróżnienie? Nie zgodziłbym się z kilkoma wyborami np. takimi jak „Hiszpańskie Oliwki” czy „ Aluminiowa konstrukcja Audi” - jak dla mnie za mało WOW i CIAR jak na niestandard. Jednak taki urok subiektywnych wyborów :) Mocno rzucił mi się w oczy wybór akcji marki Play która jako pierwsza w Europie Centralnej przeprowadziła dystrybucję swoich ulotek za pomocą bankomatów, gdzie razem z pieniędzmi ludzie dostawali materiał reklamowy. Przykład ten został przez Natalię zakwalifikowany do kategorii „Bliskość” według której akcja niestandardowa, aby odnieść sukces, powinna znajdować się w najbliższym otoczeniu odbiorcy. Jednak jak na tego typu akcję reagują klienci? Przypomniało mi się jak na identyczną reklamę zareagował ostatnio Michał Górecki.

A przy okazji znalazłem przykładowy artykuł z tamtego czasu, w którym mamy informacje odnośnie tego, że klienci niekoniecznie są zadowoleni z takiego typu niestandardowej reklamy. To świetnie pokazuje, jak dużo dyskusji można przeprowadzić po przejrzeniu albumu od Natalii i zastanowić się nad plusami i minusami każdego z rozwiązań. To jest właśnie największa wartość tego albumu. Natalia wykonała strasznie dużą pracę, aby zebrać wszelkie materiały dzięki, którym to teraz my możemy sami ocenić czy coś jest dobre, inspirujące i warte uwagi. Przykładów jest 158 - jest z czego wybierać. Sam zauważyłem wiele akcji, których nie znałem wcześniej.

Duży format i różowe strony

Całość bardzo smacznie wydana, w dość nieporęcznym jak na albumy przystało formacie :) Jednak papier, skład i jakość zdjęć jest na najlepszym poziomie. Zasadniczy minus tej publikacji jest taki, że za szybko się ją czyta :) Jednak na pewno każdy z branży będzie wracał do albumu szukając inspiracji lub informacji czy ktoś już wcześniej wymyślił to, na co on wpadł przed chwilą. Po więcej info o albumie zapraszam na stronę www.czastkiprzyciagania.pl. Premiera już 15.04.2014. Warto zaoszczędzić na kilku burgerach i kawach i zainwestować w pierwszą (i mam nadzieję, że nie ostatnią:) publikację Natalii.



Wiem, że Tomek też przegląda już album i podzieli się z Wami swoją recenzją. :)
studiumprzypadku.com Bartosz Idzikowski
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile