ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Obudź w sobie lidera. Jak przejąć kontrolę nad swoim życiem i odnieść sukces

Czy można znaleźć sposób na szczęście i sukces Takie pytanie sprawia Robert Jasiński w książce „Obudź w sobie lidera". To inspirująca lektura, z której i ojciec może wybrać to, co zechce, aby przejąć kontrolę nad własnym życiem i czerpać z niego przyjemność. „Niezależnie od tego, czy jesteś menedżerem, artystą, pracownikiem fabryki, czy przedsiębiorcą, powinieneś przeczytać tę książkę, bo masz w sobie potencja! lidera i możesz osiągnąć więcej" - rekomenduje publikację Andrzej Krzywy, lider zespołu De Mono.
Magazyn Literacki Książki 2012-06-01

Podręcznik Przygody Rowerowej

Co można odkryć w świecie, który został już dokładnie zbadany? Bardzo dużo. Udowodnili to autorzy „Podręcznika przygody rowerowej". Jak jeździć z dzieckiem, co zabrać, co zjeść. Znajdziecie tu wszystko. — Książka jest prezentem od doświadczonych w przygodzie rowerowej podróżników nie tylko dla tych, którzy chcą dołączyć do rowerowej braci, ale również dla wszystkich tych, którzy lubią czytać o niebanalnych podróżach — mówią autorzy — Ania i Robert „Robb" Maciąg. — Chcemy ośmielić osoby, którym brakuje odwagi by ruszyć w świat. Nieważne dokąd się jedzie, ale to jak fantastyczne przeżycia można przywieźć.
Nasz Olsztyniak 2012-07-08

Kabała pieniędzy. Żydowska filozofia bogacenia się

Pewnemu pobożnemu rabinowi pozwolono zwiedzić piekło i raj. W pierwszej kolejności rabin odwiedził piekło. Najpierw usłyszał przeraźliwe krzyki. Zdziwił się, gdy zobaczył, że wszyscy siedzą przy suto zastawionym stole. W pierwszej chwili nie pojął, dlaczego ludzie zgromadzeni wokół stołu są tak nieszczęśliwi. Kiedy przyjrzał się im bliżej, spostrzegł że ich łokcie zostały odwrócone w taki sposób, że nie są w stanie włożyć pokarmu do ust.

Następnie rabin zwiedził raj, gdzie zobaczył tak samo suto zastawiony stół. Przy stole siedzieli uśmiechnięci, szczęśliwi ludzie. O dziwo, ich łokcie też były odwrócone – ale tak, by każdy z biesiadników mógł karmić swojego sąsiada.

Ta jedna z wielu opowieści żydowskich o mądrym rabinie wprowadza nas w temat zależności biznesowych i etyce biznesowej w świetle judaizmu. Wbrew stereotypowym i wielce krzywdzącym opiniom, judaizm nie popiera bogacenia się za wszelką cenę. Wręcz przeciwnie: podkreśla, że każda transakcja musi wynagradzać obie strony. Biesiadnicy w niebie dzielili się swoimi dobrami z innymi, i taki jest też cel wymiany biznesowej – uzyskać jak najwięcej korzyści bez szkody dla którejkolwiek ze stron.

Judaizm podkreśla, że rynek jest jakby udoskonaloną wersją natury. W naturze wygrywają ci, którzy maję lepsze geny, są szybsi i silniejsi. Słabszy osobnik ginie. Natomiast w etycznym biznesie rynek to miejsce, gdzie także dąży się ku zapewnieniu dobrobytu, ale odpowiedzialnie i przemyślanie. Im dalej od tego ideału, o tym „dzikszym” rynku mowa.

Sprawiedliwe działanie w biznesie oznacza więc, że nie pozbawiamy drugiej strony żadnych, materialnych lub niematerialnych, środków, które mogłyby ją zubożyć. I nie chodzi tylko o prostą kradzież, np. telewizora czy telefonu komórkowego. Rabin Bonder w swojej „Kabale pieniędzy” wymienia kilka rodzajów innych kradzieży, które oddalają nas od rynku idealnego.

Kiedy zwlekamy z podjęciem jakiejś decyzji, lub odsyłamy kogoś do osoby, o której wiemy, że nie jest w stanie pomóc, marnujemy czyjś czas. Czasami jest spowodowane arogancją, a czasami po prostu boimy podjąć się trudnych decyzji. Nie zdajemy sobie sprawy, że – przynajmniej w opinii rabinów - dopuszczamy się zwykłej kradzieży: kradzieży czasu. Według prawa karnego, kradzież czasu nie jest przestępstwem. Jednak według judaizmu, zarówno czas jak i przestrzeń należą do Boga. Marnując czas naszych bliźnich, okradamy nie tylko ich, ale i świat: zmarnowany czas można było wszak poświęcić na wytwarzanie potrzebnych ludzkości dóbr.

Innym rodzajem kradzieży, którą ignorują światowe kodeksy karne, jest kradzież oczekiwań. W Biblii poruszono ten temat w nakazach dotyczących pracownika i jego wypłaty: „Tegoż dnia oddasz mu zapłatę, nie pozwolisz zajść nad nią słońcu, gdyż jest on biedny i całym sercem jej pragnie”. Mowa tu nie o kradzieży dóbr materialnych (którą byłoby odwlekanie zapłaty z zamiarem niezapłacenia w ogóle), lecz o okradaniu z nadziei. Nie dotyczy to wyłącznie sytuacji z pracownikiem oczekujący wypłaty. Rabin Bonder twierdzi wręcz, że tak samo okradamy z nadziei sprzedawcę, któremu okazujemy fałszywe zainteresowanie wiedząc, że nic od niego nie kupimy. Ale jeszcze lepszym przykładem kradzieży oczekiwań jest hazard: hazardziści przystępują z wielką nadzieją do transakcji, która jest przecież skazana na niepowodzenie – szanse wygranej na ruletce czy w karty są wszakże nikłe...

Księga Kapłańska wspomina o kolejnym rodzaju kradzieży i wydaje następujący zakaz: „Nie będziesz szerzył oszczerstw między krewnymi”. Chodzi więc niejako o kradzież reputacji. Rozpowszechnianie zarówno fałszywych, jak i prawdziwych, lecz niepochlebnych informacji może niszczyć przedsiębiorstwa i psuć rynek. Przykładowo, gdy kredytodawca domaga się zajęcia własności jakiegoś przedsiębiorstwa i informuje o tym innych kredytobiorców (którzy zapewne będą chcieli iść w jego ślady), dla owej firmy może skończyć się to utratą wiarygodności i likwidacją firmy. „Zły język można porównać do broni nuklearnej: jego destrukcyjna moc rozprzestrzenia się poprzez ciąg reakcji łańcuchowych i pozostaje przez długi czas w powietrzu”, pisze rabin Bonder.

Innym nieetycznym zachowaniem jest tzw. rzucanie kłód pod nogi. Powiedzenie to pochodzi – a jakże! - z Biblii, a jego pełna wersja to „Nie będziesz kładł przeszkody przed niewidomym”. Ten zakaz ma przypominać nam, jak bardzo ważna jest druga strona biorąca udział w transakcji. „Niewidomym” jest ten, kto widzi mniej, niż my. To na bardziej uświadomionym uczestniku transakcji spoczywa odpowiedzialność za stronę „niedowidzącą”. Na przykład ktoś, kto pożycza pieniądze bez świadków lub umowy, rzuca przeszkody pod nogi niewidomemu, kusząc go do przestępstwa, jakim będzie nieoddanie pieniędzy. W takim przypadku jesteśmy winni nie tylko własnej głupoty, ale i grzechu popełnionego przez tę drugą stronę, mówią rabini.

Te i inne naruszenia zasad zdrowego rynku oddalają nas od Boga, twierdzą rabini. Postawy, które zalecają, to takie, w których bierzemy pod uwagę naszych bliźnich. Dobra transakcja biznesowa to możliwość spojrzenia na świat przez szybę, a nie w lustro: liczymy się przecież nie tylko my sami!

Więcej o etycznym biznesie według judaizmu w książce rabina Niltona Bondera „Kabała pieniędzy. Żydowska filozofia bogacenia się”
biznes.onet.pl Ewa Magiera, 2012-07-09

Plan B. Otwórz się na nowe, lepsze perspektywy dla Twojego biznesu

Historie wielkich marek pokazują, że sukcesy firm wymagają wytężonej pracy. Wielokrotnie okazuje się, że nazwy produktów, które bez zastanowienia wymieniamy jednym tchem, to owoc wieloletniej pracy, wielu błędów popełnionych w procesie ich tworzenia oraz sprzedaży oraz niejednej zmiany strategii.
Jak pokazuje praktyka rzadko kiedy pierwotny plan, który zakładał sobie właściciel firmy, był realizowany według podstawowych założeń. Sukces wymagał wdrożenia tzw. planu B.

Zanim słynny iPod wszedł na rynek i uczynił z firmy spod znaku nadgryzionego jabłka jedną z najbardziej wartościowych marek XXI wieku, minęło wiele czasu. Firma, która zaczynała przygodę w biznesie jeszcze w latach 80-tych, produkując pierwsze komputery osobiste, w pewnym momencie postawiła na muzyczne urządzenia mobilne. Zrobiła to w idealnym czasie, kiedy format mp3 był na szczycie, a ludzie poszukiwali zarówno urządzenia do słuchania muzyki w autobusie, jak i łatwego dostępu do plików. Jak to zwykle jednak bywa w najlepszych biznesach, nic nie było sprawą przypadku. Alternatywny plan polegał na odejściu od projektowania tradycyjnych PC-etów na rzecz nowego rodzaju urządzeń.

Plan B to coś więcej niż alternatywny biznesplan, który tworzymy zanim uruchomimy biznes. Pod tym hasłem kryje się ciągła obserwacja rynku, elastyczność i umiejętność dostosowywania się do nowych sytuacji i wymagań klientów. Tak naprawdę plan B tworzy się sam, w czasie weryfikacji przez rynek twojego produktu lub usługi, którą pierwotnie chciałeś wprowadzić. Twoim zadaniem jest dostrzeżenie go w odpowiednim momencie i wykorzystanie. Jak to jednak bezpiecznie zrobić?

Nie zaczynaj od zera

Pamiętaj, że wiele firm ma genialne pomysły, tylko nie potrafi ich dobrze wdrożyć w życie. Obserwuj rynek, zwracaj uwagę na potentatów w twojej branży, przypatruj się ale nie kopiuj bezkrytycznie. Pamiętaj, że ktoś może mieć lepszy produkt niż ty i twój biznes zginie jeżeli nie dostosujesz się do rynku udoskonalając swoje produkty. Za to jeżeli zrobisz to pierwszy, dodasz do tego trochę swojej kreatywności to sukces będzie w zasięgu ręki.

Analizuj, nazywaj i sprawdzaj

W pewnym momencie rynek przestanie dostarczać ci pomysłów i inspiracji. Szukaj więc wzorów w swoim umyśle. W tym celu konstruuj na bieżąco hipotezy, dotyczące twojego biznesu, branży, produktów czy usług, które wydają ci się trafne. Są to tzw. wzorce, antywzorce i akty wiary. Jednocześnie określ efekty, których się spodziewasz. Po tym wszystkim, przygotowane tezy poddaj testowi. Innymi słowy sprawdzaj je w praktyce. Przykładowo możesz określić, że w ciągu dwóch miesięcy usługę za 4000 zł wykupi od Ciebie 20 klientów. Po tych dwóch miesiącach będziesz mógł określić, czy to co sobie założyłeś udało się zrealizować. Jeżeli nie, znaczy to, że twoje założenie było błędne, a co za tym idzie, twój plan na sukces należy zmodyfikować. Zmodyfikuj więc tezę i wypróbuj ją jeszcze raz.

Pracujesz żeby zarabiać

Biznes otwieramy i prowadzimy z wielu powodów. Jednak zwykle, nie licząc odosobnionych przypadków, interes tworzony jest po to, by przynosił przychody. Tak naprawdę najbardziej prawdopodobnym powodem tego, że twój plan A nie wypali, jest brak wystarczającej liczby klientów przekazujących ci pieniądze. Musisz ich mieć odpowiednią ilość by utrzymać się w pierwszej kolejności utrzymać się na powierzchni i skutecznie konkurować. Koniecznie odpowiedź sobie na pytanie kto będzie kupował twoje produkty lub usługi, co będzie kupowane, jakiego rodzaju problem rozwiązuje twój produkt lub usługa itp. Odpowiedzi staraj się w jak największym stopniu opierać na twardych danych dowodowych – czy to na podstawie twoich badań, czy różnego rodzaju analiz. Dzięki temu już na wstępie będziesz mógł oszacować wartość twojego planu. Nie będziesz żył w iluzji i przeświadczeniu, że twój plan się sprawdzi – choć w rzeczywistości jest to niemożliwe. I co najważniejsze, będziesz mógł stworzyć i wdrożyć od razu plan B.

Stworzenie biznesu, który okaże się ogromnym sukcesem, bez alternatywnego planu, jest praktycznie niemożliwe. Pokazują to historie takich potentatów jak Apple, Google czy Pay Pal. Firmy te w odpowiednich momentach zmieniały swoją politykę trafiając w samo sedno. Tak naprawdę trzeba być ciągle przygotowanym na plan B obserwując to co się dzieje u nas w firmie a także w branży i na rynku. Więcej o tym jak dobrze stworzyć alternatywny scenariusz można przeczytać w książce Johna Mullinsa i Randy Komisara „Plan B” (wydawnictwo OnePress 2012). Poza przytoczonymi aspektami, znajdziesz tam dokładny szkielet i zarys typowego scenariusza, a także szereg case’ów.
biznes.onet.pl Grzegorz Pacuła, 2012-07-09

ProBlogger. Jak czerpać zyski ze swojego bloga

Jak zarabia się na blogu i czy się do tego nadaję?

Blogów ci u nas dostatek. W Internecie zapotrzebowanie na wartościowe treści nie maleje, stąd przybywa chętnych do ich dostarczania. Szczególnie, gdy istnieje możliwość osiągnięcia w ten sposób indywidualnych korzyści.
Wiele osób, którym przeszło przez myśl podjęcie wyzwania, jakim jest odniesienie sukcesu pieniężnego za pomocą bloga, ma mylne pojęcie o całym procesie dorabiania się w ten sposób. Zakładają, że całość sprowadza się do trzech prostych kroków: 1) założenie bloga 2) zdobycie popularności 3) część finansowa. Gdyby punkt drugi faktycznie był tak prosty, świat pełen byłby blogerów, którzy odnieśli spektakularny sukces.

Powiedzmy od razu: jeżeli uważasz, że na blogu da się szybko zarobić, to grubo się mylisz. To proces czasochłonny i wymagający dużego zaangażowania, na początku zupełnie niewspółmiernego do osiąganych korzyści. Większość zraża się właśnie na tym newralgicznym etapie, który trwać może długo. Tylko nieliczni, wytrwali dostawcy najciekawszych treści i do tego – co równie ważne – umiejętnie je promujący zwyciężają tę bitwę.

Warto więc zastanowić się, czy jesteś gotów poświęcić swój wolny czas na prowadzenie bloga, nie licząc na szybki zwrot z inwestycji. Jeżeli myślisz o blogowaniu, to pewnie masz jakiś pomysł na tematykę. To świetnie: pomyśl jednak nad najważniejszym: czy wyobrażasz sobie, że wciąż piszesz o tych zagadnieniach za, dajmy na to, dwa lata Jeżeli wahasz się z odpowiedzią, to już wiesz, że powinieneś rozejrzeć się za czymś innym.

Ważną sprawą w kwestii doboru tematyki jest również konkurencja. To świetnie, że interesujesz się modą i chciałbyś o niej pisać. Pomyśl jednak jak wielka liczba osób o tym pisze. Oczywiście nie znaczy to, że nie uda Ci się stać się równie sławnym. Droga do tego celu będzie jednak dłuższa i trudniejsza. Dlatego dobrze jest spróbować znaleźć taki obszar, w którym nie będzie zbyt wielu innych blogerów rządzących rynkiem.

Istnieje oczywiście ryzyko, że dana nisza jest po prostu… zbyt niszowa i na dłuższą metę nie jest w stanie przyciągnąć publiczności. Trzeba o tym pamiętać i odpowiednio ocenić potencjał tematu. Jeżeli zaś rzeczywiście masz ochotę wejść w tematykę, w której obrodziło już blogerami, skup się na analizie zawartości ich blogów. Być może uda Ci się znaleźć kilka aspektów, rzeczy, które pomijają i w ten sposób swoim blogiem będziesz w stanie wypełnić powstałą lukę.

Unikaj też blogów rozmytych tematycznie, które będą poruszać zbyt wiele spraw. Oczywiście są odstępstwa od tej reguły, są to jednak wyjątki ją potwierdzające. Generalnie potencjalni czytelnicy chcą mieć pewność, że natkną się u Ciebie na ściśle określone treści. Jeśli nie będą o tym przekonani, najzwyczajniej nie wrócą już na Twoją witrynę.

Dobrze, jesteś już świadomy zagrożeń czyhających na Ciebie w pierwszych miesiącach blogowej przygody i mimo to pozostajesz przekonany, że podołasz. Zakładając więc, że odniesiesz sukces (czego życzę), jak właściwie możesz zarobić na blogu?

Istnieją bezpośrednie i pośrednie sposoby. Bezpośrednie to te, które pozwalają zarobić na samym blogu. Pośrednie – okazje, na które trafisz dzięki temu, że bloga prowadzisz.

Repertuar środków wchodzących w zakres bezpośredniego zarabiania jest dość ograniczony. Wśród najpopularniejszych metod znajdują się oczywiście reklamy, zarówno Google AdSense, czyli kontekstowe, jak i bannery, co do obecności których na swojej stronie dogadasz się sam z potencjalnym reklamodawcą. Być może uda Ci się uzyskać jakiś sponsoring, może Ci to dać korzyść zarówno w postaci gotówki, jak i na przykład sprzętu, który będziesz promował.

Pamiętaj tylko, żeby nie przegiąć z liczbą tego typu środków. Kiedy uda Ci się już zawiązać pierwsze tego typu transakcje może Cię najść ochota, by jak najszybciej zjeść jak największy kawałek tortu. To błąd. Myśl przede wszystkim o czytelnikach, którym nadmiar bannerów może nie przypaść do gustu, a, jak wiadomo, blog nieczytany (niepopularny) to blog martwy, nieliczący się. Szybki spadek popularności może pogrzebać Twoje nadzieje na zarobek i zaprzepaścić kilka miesięcy/lat pracy.

Jakie są pośrednie sposoby zarabiania na blogu? To wszystkie te szanse, które Ci się trafiają dzięki temu, że jesteś blogerem właśnie. Zdobywając publikę i budując opinię eksperta tudzież charyzmatycznej osoby prędzej czy później za pomocą bloga zetkniesz się z osobami, które będą chciały skorzystać z Twojej wiedzy i/lub doświadczenia, wesprzeć się Tobą jako internetowym celebrytą.

Przypuśćmy, że prowadzisz bloga, gdzie dzielisz się wiedzą na temat programowania. Znajdą się tacy (tudzież sam postarasz się trafić do takich osób, będąc już pewnym swojej pozycji i marki), którzy zaoferują ci możliwość prowadzenia szkoleń, seminariów, wykładów. Oprócz tego, jeżeli utrzymasz treść swoich tekstów na odpowiednim poziomie, pojawią się oferty przedruków lub konkretnych artykułów tematycznych dla branżowych pism.

Na koniec zapamiętaj tylko, że wszystkie powyższe rady odnoszą się do bloga prywatnego, w którym budujesz swoją markę. Innym sposobem na zarabianie na blogu, być może łatwiejszym, jest prowadzenie bloga na zlecenie, np. bloga firmowego. Być może tę drogę uznasz za ciekawszą dla siebie.

Więcej na temat w książce ProBlogger. Jak czerpać zyski ze swojego bloga.
biznes.onet.pl Artur Jabłoński, 2012-07-09
Sposób płatności