Recenzje
12 kroków uczciwej* sprzedaży
Czy denerwują Cię codzienne telefony od różnych firm, operatorów telefonii komórkowej z nową ofertą kupna lub zmiany usługi? Czy masz dość nachalnych sprzedawców, którzy nie potrafią zrozumieć, że nie masz w tym momencie czasu lub że nie jesteś i nie będziesz zainteresowany. Mówisz: NIE! NIE! NIE! A on w kółko to samo. Rzucasz słuchawką i tracisz dobry humor zrażając się do innych. Osoba, która do Ciebie dzwoni nie słucha Cię, nie zna twoich potrzeb i nie chce ich poznać. To znak, że te osoby jeszcze nie przeczytały książki „12 kroków uczciwej sprzedaży" Grzegorza Pollaka i Honoraty Stolarzewicz. Następnym razem, gdy odbierzesz telefon i usłyszysz nachalnego sprzedawcę – przerwij mu stanowczo i poleć podręcznik, dzięki któremu nauczy się jak sprzedawać i rozmawiać z klientem. Nie rzucisz słuchawką, nie zdenerwujesz się i dasz dobrą radę, dzięki której już więcej nie będziesz się irytować odbierając słuchawkę.
A Ty „sprzedawco" – pomyśl. Dlaczego tak często zmieniają pracę osoby pracujące w marketingu? Dlaczego sprzedaż jest tak niewdzięczną pracą? Dostałeś laptopa, telefon, samochód ale nie otrzymałeś potrzebnej wiedzy. Nastawiony jesteś na swoje zyski, nie myślisz o korzyściach dla klienta. Musisz być uczciwy i znać nie tylko swoje podwórko ale też produkt i zapotrzebowania swojego klienta. Z każdego kroku postawionego w tej pracy musisz się uczyć, tak by twoje potrzeby zsumować z oczekiwaniami klienta i żeby równanie dało wam obopólne korzyści i co najważniejsze zadowolenie!
Ja też jestem sprzedawcą. Przez to, że moi koledzy po fachu nie potrafią rozmawiać z klientem, bezmyślnie robią cały czas to samo, klepiąc regułki na pamięć – utrudniają mi pracę zrażając ludzi do kolejnej rozmowy czy spotkania. Można być handlowcem przez całe życie. Pracować z ludźmi, poznawać ich, być ich przyjacielem a nie natrętem. Nie musisz stać pod biurem szefa firmy cały dzień, wymuszać i kusić niską ceną. Możesz wykorzystać wiedzę zawartą w tej książce i dowiedzieć się na co autorzy tej pozycji poświęcili dwadzieścia lat pracy, oraz odnieść sukces jako handlowiec.
Zapraszam do nauki!
A Ty „sprzedawco" – pomyśl. Dlaczego tak często zmieniają pracę osoby pracujące w marketingu? Dlaczego sprzedaż jest tak niewdzięczną pracą? Dostałeś laptopa, telefon, samochód ale nie otrzymałeś potrzebnej wiedzy. Nastawiony jesteś na swoje zyski, nie myślisz o korzyściach dla klienta. Musisz być uczciwy i znać nie tylko swoje podwórko ale też produkt i zapotrzebowania swojego klienta. Z każdego kroku postawionego w tej pracy musisz się uczyć, tak by twoje potrzeby zsumować z oczekiwaniami klienta i żeby równanie dało wam obopólne korzyści i co najważniejsze zadowolenie!
Ja też jestem sprzedawcą. Przez to, że moi koledzy po fachu nie potrafią rozmawiać z klientem, bezmyślnie robią cały czas to samo, klepiąc regułki na pamięć – utrudniają mi pracę zrażając ludzi do kolejnej rozmowy czy spotkania. Można być handlowcem przez całe życie. Pracować z ludźmi, poznawać ich, być ich przyjacielem a nie natrętem. Nie musisz stać pod biurem szefa firmy cały dzień, wymuszać i kusić niską ceną. Możesz wykorzystać wiedzę zawartą w tej książce i dowiedzieć się na co autorzy tej pozycji poświęcili dwadzieścia lat pracy, oraz odnieść sukces jako handlowiec.
Zapraszam do nauki!
gazetamiasta.pl Anna Brzdek-Kołakowska, 2012-06-27
Dopełniony cykl życia
Istnieje przekonanie, że badacze - psychologowie zajmują się tym, z czym sami mają problem. Przekonanie równie naiwne, co bezpodstawne. Ale czasem trudno nie dostrzec zbieżności doświadczeń badacza i teorii, jaką tworzy. Erik Erikson, twórca psychospołecznej teorii rozwoju, wiele uwagi poświęcił kryzysom rozwojowym. Sam też ich doświadczał. Nigdy nie poznał swojego ojca. Wychowywał go ojczym, dr Hom-burger, i jego nazwisko Erik nosił niemal do 40. roku życia. Gdy zmieniał obywatelstwo (z duńskiego na amerykańskie), zmienił też nazwisko - na to, które nosił jego ojciec. Z nazwiska ojczyma uczynił swoje drugie imię.
Rodzice rozwiedli się jeszcze przed jego narodzinami. Przyszedł na świat w Niemczech na początku XX wieku. Wtedy też rodziła się psychoanaliza. Młody Erikson został uczniem Anny Freud. W swojej teorii rozwoju zakładał, że kiedy dziecko się rodzi - społeczna scena już na nie czeka. Czas i miejsce, w którym przyszło nam żyć, mocno wpływają na nasz rozwój. Z tej psychohistorycz-nej perspektywy analizował życie Marcina Lutra, Mahatmy Gan-dhiego, dzieciństwo Hitlera i młodość Maksyma Gorkiego. Jako jeden z pierwszych Erikson założył, że rozwój trwa całe życie: od niemowlęctwa do późnej starości. Przebiega stadiami, a rządzi nim zasada epigenezy. Każde z ośmiu wyróżnionych przez Eriksona stadiów przyczynia się do ukształtowania osobowości, a ich rdzeniem jest kryzys podstawowy, będący wyzwaniem dla rozwijającego się ego.
Erikson traktuje kryzyzy jako stymulację rozwoju. Od tego, czy i jak rozwiążemy kryzys, zależy ukształtowanie się cnoty, czyli nowej siły życiowej. W kolejnych stadiach rozwoju pozyskujemy cnotę: nadziei, woli, zdecydowania, kompetencji, wierności, miłości, opiekuńczości, w końcu mądrości. Wcześniej rozwinięte cnoty pozwalają rozwiązać kryzys na kolejnym etapie cyklu życia.
Dopełniony cykl życia po raz drugi ukazuje się po polsku (wcześniej wydało go wydawnictwo Rebis). Obecne wydanie dopełnione jest w sposób szczególny. Kiedy książka się ukazała po raz pierwszy, Erikson miał równo 80 lat. Ostatnie stadium wyróżnione w jego koncepcji rozwoju obejmuje kryzys między integracją a rozpaczą, mądrością a niesmakiem. Rozpacz według Eriksona „wyraża poczucie krótkości czasu i przeświadczenie, że jest go zbyt mało, aby zacząć życie od nowa". Mądrość zaś to „bezstronne zainteresowaniem samym życiem, w obliczu samej śmierci". Jej przeciwieństwem jest pogarda, a zagrożeniem, w jakie można popaść na tym etapie, jest dogmatyzm. Erikson uniknął tych zagrożeń, choć dożył 92 lat. Doświadczał jednak wielu wyzwań, jakie życie stawia w tym wieku. W oparciu o jego zapiski żona, Joan M. Erikson, z którą przeżył 64 lata, przygotowała rozdział dotyczący ostatniego - dziewiątego etapu w cyklu życia. Jak pisze, na tym etapie element dystoniczny (niespójny) po raz pierwszy zajmuje pozycję dominującą. Zmysły tracą ostrość, pojawia się dezintegracja psychiczna i zmusza nas, byśmy całą uwagę poświęcali swym deficytom. Sukcesem staje się przeżycie dnia bez uszczerbku. Rozpacz, której wcześniej nie ulegliśmy, tylko czeka, by powrócić. Zmagając się z przeciwieństwami, możemy liczyć tylko na jedno oparcie - na ufność, dającą nadzieję i siłę. Jak widać, nadzieją cykl naszego życia się rozpoczyna i nią się domyka.
Dopełniony cykl... to mała książeczka o wielkich sprawach. Przewodnik (może nawet GPS) na długą drogę przez życie, drogę rozwoju. Antidotum na poradniki w rodzaju „jak w okamgnieniu osiągnąć sukces i uczynić swoje życie chrupiącym hamburgerem". űródło prawdziwej nadziei. Wciąż aktualna, mimo upływu lat i uniwersalna, jak uniwersalne są problemy egzystencjalne, z którymi się mierzymy.
Rodzice rozwiedli się jeszcze przed jego narodzinami. Przyszedł na świat w Niemczech na początku XX wieku. Wtedy też rodziła się psychoanaliza. Młody Erikson został uczniem Anny Freud. W swojej teorii rozwoju zakładał, że kiedy dziecko się rodzi - społeczna scena już na nie czeka. Czas i miejsce, w którym przyszło nam żyć, mocno wpływają na nasz rozwój. Z tej psychohistorycz-nej perspektywy analizował życie Marcina Lutra, Mahatmy Gan-dhiego, dzieciństwo Hitlera i młodość Maksyma Gorkiego. Jako jeden z pierwszych Erikson założył, że rozwój trwa całe życie: od niemowlęctwa do późnej starości. Przebiega stadiami, a rządzi nim zasada epigenezy. Każde z ośmiu wyróżnionych przez Eriksona stadiów przyczynia się do ukształtowania osobowości, a ich rdzeniem jest kryzys podstawowy, będący wyzwaniem dla rozwijającego się ego.
Erikson traktuje kryzyzy jako stymulację rozwoju. Od tego, czy i jak rozwiążemy kryzys, zależy ukształtowanie się cnoty, czyli nowej siły życiowej. W kolejnych stadiach rozwoju pozyskujemy cnotę: nadziei, woli, zdecydowania, kompetencji, wierności, miłości, opiekuńczości, w końcu mądrości. Wcześniej rozwinięte cnoty pozwalają rozwiązać kryzys na kolejnym etapie cyklu życia.
Dopełniony cykl życia po raz drugi ukazuje się po polsku (wcześniej wydało go wydawnictwo Rebis). Obecne wydanie dopełnione jest w sposób szczególny. Kiedy książka się ukazała po raz pierwszy, Erikson miał równo 80 lat. Ostatnie stadium wyróżnione w jego koncepcji rozwoju obejmuje kryzys między integracją a rozpaczą, mądrością a niesmakiem. Rozpacz według Eriksona „wyraża poczucie krótkości czasu i przeświadczenie, że jest go zbyt mało, aby zacząć życie od nowa". Mądrość zaś to „bezstronne zainteresowaniem samym życiem, w obliczu samej śmierci". Jej przeciwieństwem jest pogarda, a zagrożeniem, w jakie można popaść na tym etapie, jest dogmatyzm. Erikson uniknął tych zagrożeń, choć dożył 92 lat. Doświadczał jednak wielu wyzwań, jakie życie stawia w tym wieku. W oparciu o jego zapiski żona, Joan M. Erikson, z którą przeżył 64 lata, przygotowała rozdział dotyczący ostatniego - dziewiątego etapu w cyklu życia. Jak pisze, na tym etapie element dystoniczny (niespójny) po raz pierwszy zajmuje pozycję dominującą. Zmysły tracą ostrość, pojawia się dezintegracja psychiczna i zmusza nas, byśmy całą uwagę poświęcali swym deficytom. Sukcesem staje się przeżycie dnia bez uszczerbku. Rozpacz, której wcześniej nie ulegliśmy, tylko czeka, by powrócić. Zmagając się z przeciwieństwami, możemy liczyć tylko na jedno oparcie - na ufność, dającą nadzieję i siłę. Jak widać, nadzieją cykl naszego życia się rozpoczyna i nią się domyka.
Dopełniony cykl... to mała książeczka o wielkich sprawach. Przewodnik (może nawet GPS) na długą drogę przez życie, drogę rozwoju. Antidotum na poradniki w rodzaju „jak w okamgnieniu osiągnąć sukces i uczynić swoje życie chrupiącym hamburgerem". űródło prawdziwej nadziei. Wciąż aktualna, mimo upływu lat i uniwersalna, jak uniwersalne są problemy egzystencjalne, z którymi się mierzymy.
Charaktery Dorota Krzemionka, 2012-07-01
Filozofia f**k it, czyli jak osiągnąć spokój ducha
Filozofia f**k it – to nic innego jak osiągnięcie spokoju ducha. Koniec z idealizmem, stresem, nerwami każdego dnia, przejmowaniem się, co powiedzą inni, ratowaniem świata, kontrolą, regułami – po prostu to PIEPRZ! Jonhn C. Parkin w swojej książce przekonał mnie, że wystarczy zaakceptować świat takim jakim jest i odnaleźć w nim siebie. Nie chodzi o anarchię ale o ustalenie własnych zasad i reguł, dzięki którym będziemy szczęśliwi. Przestaniemy robić to, czego nie chcemy, odpuścimy sobie czasem - poszukamy wolności w tym co robimy na co dzień. Po co? Tylko i wyłącznie po to by być naprawdę szczęśliwym.
„Mówiąc „pieprzę to", poddajesz się rytmowi życia – przestajesz robić to, czego nie chcesz, w końcu zaczynasz robić to, czego zawsze chciałeś, i przestajesz słuchać innych, a zaczynasz słuchać siebie."
„Mówiąc „pieprzę to", poddajesz się rytmowi życia – przestajesz robić to, czego nie chcesz, w końcu zaczynasz robić to, czego zawsze chciałeś, i przestajesz słuchać innych, a zaczynasz słuchać siebie."
gazetamiasta.pl Anna Brzdek-Kołakowska, 2012-06-26
Giełda papierów wartościowych. Poradnik bez kantów
Giełda kusi początkujących inwestorów perspektywą szybkiego zysku i ogromną stopą zwrotu od zainwestowanych środków. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się jasne i klarowne. Inwestuję część kapitału w wybraną spółkę i czekam na ponadprzeciętny ruch ceny akcji w górę.
Jest to jednak podstawowy błąd, który pozbawił już licznych inwestorów środków, szczególnie tych z małym kapitałem początkowym. Jak tego uniknąć Na początek należy bardzo dobrze poznać sam mechanizm funkcjonowania giełdy, dostępne instrumenty finansowe, czy rzecz najważniejszą - własną psychikę inwestowania. Zdywersyfikowanie kapitału w obecnych ciężkich giełdowych czasach jest jedynym wyjściem, który w końcowym bilansie może nie tylko ocalić rachunek inwestora, ale i wypracować zysk. Jak jednak ocenić, które spółki mają przed sobą intensywny okres rozwoju i wzrostu na giełdzie, a które swój okres chwały dawno za sobą
Na to pytania odpowiada Adam Zaremba, w swojej książce „Giełda papierów wartościowych". Autor w początkowych rozdziałach skupia się na sprawach niezbędnych dla każdego inwestora. Pisze na co warto zwrócić uwagę podczas wyboru domu maklerskiego (jak choćby wysokość opłat i prowizji, oferta analityczna itp.), jak funkcjonuje system notowań na GPW, czym są indeksy giełdowe. Stopniowo jednak zakres poruszanych tematów staje się coraz bardziej skomplikowany i zaawansowany. Jest to jedna z niewielu pozycji, w której autor poświęca sporo miejsca na zapoznanie czytelnika czym są instrumenty pierwotne (akcje obligacje), pochodne (kontrakty terminowe i opcje) i strukturyzowane, czym się one różnią i jaki niosą ze sobą współczynnik ryzyka. Najważniejsze jednak, że nie są to rozważania stricte teoretyczne. Do większości poruszanych w książce kwestii autor podaje rzeczywisty przykład giełdowy, bądź własne przykładowe obliczenia.
Sporo miejsca w książce poświęcono także podstawowym rodzajom oceny i opinii danej spółki, czyli analizie technicznej i fundamentalnej. Rozważania, podobnie jak we wcześniejszych rozdziałach poparte są bogatym materiałem ilustracyjnym, wykresami i cennym komentarzem autora.
Największą wartość dla czytelnika będzie miała jednak ostatnia część książki, nosząca nazwę - „Dodatki", w której znaleźć można wiele pożytecznych informacji, jak dla przykładu spis źródeł informacji giełdowych, bibliotekę inwestora, czy przykładową analizę portfela dwóch, i wielu akcji.
Bez wątpienia największym atutem książki jest wielokrotnie już podkreślane praktyczne podejście do czytelnika. Liczne wykresy i wyliczenia prezentowane przez autora pozwalają na lepsze zrozumienie poruszanych problemów. Czytelnik bardzo szybko dojdzie do prostego wniosku, że każde działanie na giełdzie opisują dwie wartości - ryzyko i zysk. Aby jednak nauczyć się optymalnie nimi zarządzać warto najpierw przejść z Adamem Zarembą przez GPW.
Jest to jednak podstawowy błąd, który pozbawił już licznych inwestorów środków, szczególnie tych z małym kapitałem początkowym. Jak tego uniknąć Na początek należy bardzo dobrze poznać sam mechanizm funkcjonowania giełdy, dostępne instrumenty finansowe, czy rzecz najważniejszą - własną psychikę inwestowania. Zdywersyfikowanie kapitału w obecnych ciężkich giełdowych czasach jest jedynym wyjściem, który w końcowym bilansie może nie tylko ocalić rachunek inwestora, ale i wypracować zysk. Jak jednak ocenić, które spółki mają przed sobą intensywny okres rozwoju i wzrostu na giełdzie, a które swój okres chwały dawno za sobą
Na to pytania odpowiada Adam Zaremba, w swojej książce „Giełda papierów wartościowych". Autor w początkowych rozdziałach skupia się na sprawach niezbędnych dla każdego inwestora. Pisze na co warto zwrócić uwagę podczas wyboru domu maklerskiego (jak choćby wysokość opłat i prowizji, oferta analityczna itp.), jak funkcjonuje system notowań na GPW, czym są indeksy giełdowe. Stopniowo jednak zakres poruszanych tematów staje się coraz bardziej skomplikowany i zaawansowany. Jest to jedna z niewielu pozycji, w której autor poświęca sporo miejsca na zapoznanie czytelnika czym są instrumenty pierwotne (akcje obligacje), pochodne (kontrakty terminowe i opcje) i strukturyzowane, czym się one różnią i jaki niosą ze sobą współczynnik ryzyka. Najważniejsze jednak, że nie są to rozważania stricte teoretyczne. Do większości poruszanych w książce kwestii autor podaje rzeczywisty przykład giełdowy, bądź własne przykładowe obliczenia.
Sporo miejsca w książce poświęcono także podstawowym rodzajom oceny i opinii danej spółki, czyli analizie technicznej i fundamentalnej. Rozważania, podobnie jak we wcześniejszych rozdziałach poparte są bogatym materiałem ilustracyjnym, wykresami i cennym komentarzem autora.
Największą wartość dla czytelnika będzie miała jednak ostatnia część książki, nosząca nazwę - „Dodatki", w której znaleźć można wiele pożytecznych informacji, jak dla przykładu spis źródeł informacji giełdowych, bibliotekę inwestora, czy przykładową analizę portfela dwóch, i wielu akcji.
Bez wątpienia największym atutem książki jest wielokrotnie już podkreślane praktyczne podejście do czytelnika. Liczne wykresy i wyliczenia prezentowane przez autora pozwalają na lepsze zrozumienie poruszanych problemów. Czytelnik bardzo szybko dojdzie do prostego wniosku, że każde działanie na giełdzie opisują dwie wartości - ryzyko i zysk. Aby jednak nauczyć się optymalnie nimi zarządzać warto najpierw przejść z Adamem Zarembą przez GPW.
MIESIĘCZNIK KAPITAŁOWY BB, 2012-06-01
Zen Steve'a Jobsa
Dostałem do recenzji od OnePress takie coś, co nie wiedziałem jak zakwalifikować. Na pewno nie jest to książka w tradycyjnym rozumieniu. Chyba najbliższe jest to komiksowi, na którym z kolei się nie znam. Ponieważ jednak rzecz ta traktuje o Jobsie przeczytałem / obejrzałem w całości łącznie z wszystkim co na okładce było napisane.
Jeśli chodzi o formę, to wydaje się, że została dobrana celowo. Omówione i zobrazowane jest tam tylko fragment z życia Jobsa dotyczący jego znajomości z buddyjskim kapłanem Kobunem Chino Otogawą. Ten okres życia Jobsa wpłynął gruntownie na zmianę sposobu myślenia Jobsa i był źródłem jego późniejszych sukcesów. Nie jest zachowana chronologia czasowa, i dobrze. W wielu miejscach pojawiają się odniesienia do stosowanej przez Jobsa filozofii zen w pracy w Apple.
„Książkę” czyta się, z uwagą, przez około pół godziny. Jest do „połknięcia” w tym czasie nawet przy powrotach w treści. Grafika jest uproszczona, praktycznie monochromatyczna. Prostota (okręgu) z filozofii zen została przełożona przez jobsa na prostotę jego produktów, a przez autorów książki na prostotę przekazu. Ułatwia to zrozumienie jaki wpływ na Jobsa miał ten okres jego życia.
Prostota nie oznacza, że książka jest płytka. Zawsze uważałem, że dobry film zaczyna się wtedy, gdy się kończy. Z tą książką jest tak samo. Powoduje, że treści w niej zawarte, idee są przez nas analizowane już po lekturze. Pomaga w tym również obrazkowa forma komiksu, bo będąc wzrokowcami, w czasie lektury, kodujemy idee z obrazem i później łatwiej jest nam sobie je przypomnieć.
Podnosi to znacznie skuteczność zapamiętania „treści”. Im dłużej zastanawiamy się nad ideami zawartymi w książce tym bliżej jesteśmy samej istoty tego, co wywołało taką rewolucję w umyśle Jobsa. Przez lata mam do czynienia z fanami Apple ale nigdy nikt nie umiał mi wytłumaczyć tego fenomenu. Co jest takiego w produktach tej marki, że nie ma ona klientów tylko wyznawców. Ta książka, przynajmniej częściowo, pozwala to zrozumieć.
Nad fenomenem Apple głowią się od dawna wszyscy marketerzy. Chcieliby skopiować jego sukces. Seth Godin w swojej książce Plemiona 2.0 i Najmocniejsze ogniwo sugerował, że to cechy przywódcze Jobsa dają taką siłę tej marce. Marek Staniszewski w swoim Strategicznym podstępie poszukiwał tego wyróżnika w designie. Nie mnie rozsądzać, który z nich był bliżej prawdy. Wydaje mi się, że ta książka wskazuje właśnie na istotę rzeczy i jej poszukiwania na etapie powstawania pomysłu na produkt.
Macintosh nie jest komputerem, iPod nie jest odtwarzaczem muzyki, iPhone nie jest telefonem, iPad nie jest tabletem, jak więc ta historia o Jobsie mogłaby być książką? Twórcy przyjęli taką formę jako najprostszy sposób (zen) dla przekazania istoty tematu (zen) w najczytelniejszy sposób (zen).
Jeśli chodzi o formę, to wydaje się, że została dobrana celowo. Omówione i zobrazowane jest tam tylko fragment z życia Jobsa dotyczący jego znajomości z buddyjskim kapłanem Kobunem Chino Otogawą. Ten okres życia Jobsa wpłynął gruntownie na zmianę sposobu myślenia Jobsa i był źródłem jego późniejszych sukcesów. Nie jest zachowana chronologia czasowa, i dobrze. W wielu miejscach pojawiają się odniesienia do stosowanej przez Jobsa filozofii zen w pracy w Apple.
„Książkę” czyta się, z uwagą, przez około pół godziny. Jest do „połknięcia” w tym czasie nawet przy powrotach w treści. Grafika jest uproszczona, praktycznie monochromatyczna. Prostota (okręgu) z filozofii zen została przełożona przez jobsa na prostotę jego produktów, a przez autorów książki na prostotę przekazu. Ułatwia to zrozumienie jaki wpływ na Jobsa miał ten okres jego życia.
Prostota nie oznacza, że książka jest płytka. Zawsze uważałem, że dobry film zaczyna się wtedy, gdy się kończy. Z tą książką jest tak samo. Powoduje, że treści w niej zawarte, idee są przez nas analizowane już po lekturze. Pomaga w tym również obrazkowa forma komiksu, bo będąc wzrokowcami, w czasie lektury, kodujemy idee z obrazem i później łatwiej jest nam sobie je przypomnieć.
Podnosi to znacznie skuteczność zapamiętania „treści”. Im dłużej zastanawiamy się nad ideami zawartymi w książce tym bliżej jesteśmy samej istoty tego, co wywołało taką rewolucję w umyśle Jobsa. Przez lata mam do czynienia z fanami Apple ale nigdy nikt nie umiał mi wytłumaczyć tego fenomenu. Co jest takiego w produktach tej marki, że nie ma ona klientów tylko wyznawców. Ta książka, przynajmniej częściowo, pozwala to zrozumieć.
Nad fenomenem Apple głowią się od dawna wszyscy marketerzy. Chcieliby skopiować jego sukces. Seth Godin w swojej książce Plemiona 2.0 i Najmocniejsze ogniwo sugerował, że to cechy przywódcze Jobsa dają taką siłę tej marce. Marek Staniszewski w swoim Strategicznym podstępie poszukiwał tego wyróżnika w designie. Nie mnie rozsądzać, który z nich był bliżej prawdy. Wydaje mi się, że ta książka wskazuje właśnie na istotę rzeczy i jej poszukiwania na etapie powstawania pomysłu na produkt.
Macintosh nie jest komputerem, iPod nie jest odtwarzaczem muzyki, iPhone nie jest telefonem, iPad nie jest tabletem, jak więc ta historia o Jobsie mogłaby być książką? Twórcy przyjęli taką formę jako najprostszy sposób (zen) dla przekazania istoty tematu (zen) w najczytelniejszy sposób (zen).
mca.edu.pl Maciej Tesławski