Recenzje
Android. Podstawy tworzenia aplikacji
„Android – Podstawy tworzenia aplikacji”, bo właśnie o tej książce będziemy rozmawiać została wydana w bieżącym roku przez wspomniane przeze mnie chwilę wcześniej wydawnictwo Helion. Pozycja ta w odróżnieniu od pozostałych tego typu na polskim rynku książkowym została napisana w całości przez Polaka, dzięki czemu nie musiał odbywać się proces tłumaczenia i książka jak na szybko zmieniające się standardy w mobilnym programowaniu jest całkiem aktualna. Przygotował ją Andrzej Stasiewicz. O samym autorze nie wiemy zbyt wiele prócz tego, że prowadził zajęcia w klubie dla programistów, na szczęście z pomocą przychodzi nam sam wujek Google, który mówi nam, że jest to też autor kilku książek o programowaniu w C++ oraz był/jest pracownikiem Uniwersytetu w Białymstoku dokładniej Instytutu Informatyki. Podstawowe dane odnośnie autora zaspokojone teraz przyszła kolej na najważniejszy kąsek czyli samą lekturę.
Po pierwsze co już trzeba zaznaczyć na samym początku książka ta jak sama nazwa wskazuje jest dla tych, którzy rozpoczynają przygodę z programowaniem na system sygnowany zielonym robocikiem. Warto nadmienić, że po jej lekturze nie zostaniecie pełnoprawnym programistą, lecz ta pozycja jest dopiero wstępem do dalszej nauki. Ale moim zdaniem może być bardzo udanym wstępem, szczególnie gdy wykorzystamy całą wiedzę zawartą na tych nieco ponad dwustu stronach. W sumie cała książka została podzielona na 10 rozdziałów, które stopniowo i klarownie wdrażają w ten świat programowania na Androida, co ważne aby rozpocząć działanie razem z tą książką potrzebujemy jedynie elementarnej wiedzy na temat systemu giganta z Mountain View, co również można zaliczyć do plusów.
Reasumując „Android Podstawy tworzenia aplikacji” pióra Andrzeja Stasiewicza to jedna z niewielu książek, które będę przystępne a zarazem aktualne pod względem merytorycznym, wśród tytułów, które aktualnie można znaleźć na półkach. Dla tych którzy rozpoczynają swoją przygodę z Androidem będzie dobrym wstępem, a lektury kolejnych tytułów poświęconych systemu sygnowanego zielonym robocikiem będą dalej poszerzały wiedzę. Książka w porównaniu do innych pozycji powiązanych z tematyką programowania na systemy mobilne jest stosunkowo tania. Cena Android Podstawy tworzenia aplikacji została ustalona przez wydawnictwo Helion na poziomie 39 zł (zapewne w części księgarń w Polsce będzie można tę książkę dorwać jeszcze taniej), więc sami widzicie nie jest to kwota zaporowa, której nie dałoby się przeskoczyć.
Po pierwsze co już trzeba zaznaczyć na samym początku książka ta jak sama nazwa wskazuje jest dla tych, którzy rozpoczynają przygodę z programowaniem na system sygnowany zielonym robocikiem. Warto nadmienić, że po jej lekturze nie zostaniecie pełnoprawnym programistą, lecz ta pozycja jest dopiero wstępem do dalszej nauki. Ale moim zdaniem może być bardzo udanym wstępem, szczególnie gdy wykorzystamy całą wiedzę zawartą na tych nieco ponad dwustu stronach. W sumie cała książka została podzielona na 10 rozdziałów, które stopniowo i klarownie wdrażają w ten świat programowania na Androida, co ważne aby rozpocząć działanie razem z tą książką potrzebujemy jedynie elementarnej wiedzy na temat systemu giganta z Mountain View, co również można zaliczyć do plusów.
Reasumując „Android Podstawy tworzenia aplikacji” pióra Andrzeja Stasiewicza to jedna z niewielu książek, które będę przystępne a zarazem aktualne pod względem merytorycznym, wśród tytułów, które aktualnie można znaleźć na półkach. Dla tych którzy rozpoczynają swoją przygodę z Androidem będzie dobrym wstępem, a lektury kolejnych tytułów poświęconych systemu sygnowanego zielonym robocikiem będą dalej poszerzały wiedzę. Książka w porównaniu do innych pozycji powiązanych z tematyką programowania na systemy mobilne jest stosunkowo tania. Cena Android Podstawy tworzenia aplikacji została ustalona przez wydawnictwo Helion na poziomie 39 zł (zapewne w części księgarń w Polsce będzie można tę książkę dorwać jeszcze taniej), więc sami widzicie nie jest to kwota zaporowa, której nie dałoby się przeskoczyć.
MobileWorld24 Wojciech Łęczycki, 2014-05-22
Biblia e-biznesu
O tym, że internet jest nie tylko przyszłością, ale i teraźniejszością biznesu, wiedzą już wszyscy. To wcale nie znaczy jednak, że wiemy, jak się buduje dobre, trwałe i zyskowne interesy w sieci. Ta książka - efekt zbiorowej pracy ponad dwudziestu autorów - jest próbą wyjścia naprzeciw tej potrzebie. Jak zakładać i prowadzić sklepy internetowe? Jak zarabiać na e-lerningu? Co to jest marketing wirusowy? Jak się optymalizuje komunikację z e-klientem? Czy ad-wordsy mają znaczenie? To wszystko jest zgromadzone tutaj w jednym miejscu na 600 stronach. Ot, właśnie „Biblia e-biznesu".
Dziennik Gazeta Prawna Rafał Woś, 2014-05-26
Przeskoczyć przepaść. Jak trafić z nowoczesnym produktem do każdego klienta
To podręcznik. Jeden z nielicznych, który krok po kroku precyzyjnie tłumaczy proces wprowadzania na rynek nowego produktu. Niech jednak nie zwiodą was terminy „nowoczesny" i „każdy klient". Choć na pierwszy rzut oka adresatami tej książki są przedsiębiorcy internetowi, którzy śnią o podboju całego świata, to treści są na tyle uniwersalne, że przydadzą się do planowania całkiem małych podbojów: sąsiedniej dzielnicy, miasteczka, a nawet ulicy.
Prawdziwą wartością jest długa lista pytań, część oczywistych, których z racji ich prostoty przedsiębiorca sobie w ogóle nie zadaje, choć są fundamentalne dla jego biznesu!
Być może świata po tej tylko lekturze nie podbijesz, ale na pewno uporządkujesz swoje myślenie o biznesie. Polecamy.
Prawdziwą wartością jest długa lista pytań, część oczywistych, których z racji ich prostoty przedsiębiorca sobie w ogóle nie zadaje, choć są fundamentalne dla jego biznesu!
Być może świata po tej tylko lekturze nie podbijesz, ale na pewno uporządkujesz swoje myślenie o biznesie. Polecamy.
Pierwszy Milion :: Forbes 2014-05-21
Szefologika, czyli logika szefowania
Polko powraca
Jeśli jest w Polsce żołnierz, któremu udało się zbudować rozpoznawalną markę, bez wątpienia jest nim Roman Polko. A jego (i żony Pauliny) najnowsza książka "Szefologika" to dowód, że się ten status celebryty Polce w pełni należy.
Były dowódca elitarnej jednostki GROM przeszedł na emeryturę pięć lat temu. Od tamtej pory opublikował kilka książek. Doświadczeń, którymi 52-letni generał dywizji mógłby się z czytelnikiem podzielić, było sporo. Od wojny w Iraku i Afganistanie, po prace w sztabie, stołecznym ratuszu czy Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Polko szybko jednak zorientował się, że jego wiedza ma charakter bardziej uniwersalny. I nie powinien kierować jej wyłącznie do wąskiej grupy militarystów. Dał temu wyraz w opublikowanym dwa lata temu poradniku "RozCROMić konkurencję". Dowodzącym, że doświadczenia dowódcy wojskowego można z powodzeniem przełożyć na praktykę menedżera korporacji czy kierownika instytucji publicznej. Oczywiście w sposób subtelny i nigdy w skali jeden do jednego.
"Szefologika" jest tamtej książki naturalną kontynuacją. Na pewno lepszą pod względem graficznym. Zwłaszcza dzięki świetnym ilustracjom rysownika i blogera Cezarego Krysztopy. To jemu książka zawdzięcza lekkość i ironiczny uśmieszek, który w naturalny sposób równoważy te wszystkie koszarowe opowieści pełne prawdziwych mężczyzn w mundurach podejmujących szybkie i słuszne decyzje. Merytorycznie rzecz też jest trochę bardziej dopracowana niż poprzedni odcinek.
Ale Polkowie prochu tu oczywiście nie wymyślają. Generał po prostu po raz kolejny opowiada o swoich przygodach i przemyśleniach z dziedziny przywództwa. Tym razem podane to zostało w formie wywiadu rzeki podzielonego na 12 rozdziałów, które przyjęły formę autorskich "twierdzeń". Czyta się to wszystko dobrze i wartko. Skrzą się anegdoty. A autorom udaje się (na ogół) zachować bezpieczną odległość od banału, który w przypadku tego typu publikacji jest zawsze bardzo realnym zagrożeniem.
Czy ta książka wyróżnia się na tle innych poradników dotyczących zarządzania Wydaje mi się, że tak. Głównie dlatego, że jej autor przychodzi z tak innego świata, jakim jest dla większości z nas wojsko. Zwłaszcza dziś, gdy zwykły człowiek nie ociera się o nie nawet przy okazji zasadniczej służby albo akademickich szkoleń wojskowych. Te wszystkie żołnierskie powiedzonka ("generał widzi generalnie, kapitan kapitalnie"), praktyki i zwyczaje odchodzą więc w niepamięć. Polko pokazuje, że niesłusznie. Bo w końcu armie to najstarsze fabryki szefów. Zastąpione w dzisiejszych czasach przez korporacje oraz szkoły biznesu. I dobrze, że zastąpione. Nie zmienia to jednak faktu, że wojsko to szkatułka, w której poszukujący inspiracji szef tu i ówdzie znajdzie jakąś lekko przykurzoną błyskotkę. Zwłaszcza mając za przewodnika takiego praktyka jak Roman Polko.
Jeśli jest w Polsce żołnierz, któremu udało się zbudować rozpoznawalną markę, bez wątpienia jest nim Roman Polko. A jego (i żony Pauliny) najnowsza książka "Szefologika" to dowód, że się ten status celebryty Polce w pełni należy.
Były dowódca elitarnej jednostki GROM przeszedł na emeryturę pięć lat temu. Od tamtej pory opublikował kilka książek. Doświadczeń, którymi 52-letni generał dywizji mógłby się z czytelnikiem podzielić, było sporo. Od wojny w Iraku i Afganistanie, po prace w sztabie, stołecznym ratuszu czy Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Polko szybko jednak zorientował się, że jego wiedza ma charakter bardziej uniwersalny. I nie powinien kierować jej wyłącznie do wąskiej grupy militarystów. Dał temu wyraz w opublikowanym dwa lata temu poradniku "RozCROMić konkurencję". Dowodzącym, że doświadczenia dowódcy wojskowego można z powodzeniem przełożyć na praktykę menedżera korporacji czy kierownika instytucji publicznej. Oczywiście w sposób subtelny i nigdy w skali jeden do jednego.
"Szefologika" jest tamtej książki naturalną kontynuacją. Na pewno lepszą pod względem graficznym. Zwłaszcza dzięki świetnym ilustracjom rysownika i blogera Cezarego Krysztopy. To jemu książka zawdzięcza lekkość i ironiczny uśmieszek, który w naturalny sposób równoważy te wszystkie koszarowe opowieści pełne prawdziwych mężczyzn w mundurach podejmujących szybkie i słuszne decyzje. Merytorycznie rzecz też jest trochę bardziej dopracowana niż poprzedni odcinek.
Ale Polkowie prochu tu oczywiście nie wymyślają. Generał po prostu po raz kolejny opowiada o swoich przygodach i przemyśleniach z dziedziny przywództwa. Tym razem podane to zostało w formie wywiadu rzeki podzielonego na 12 rozdziałów, które przyjęły formę autorskich "twierdzeń". Czyta się to wszystko dobrze i wartko. Skrzą się anegdoty. A autorom udaje się (na ogół) zachować bezpieczną odległość od banału, który w przypadku tego typu publikacji jest zawsze bardzo realnym zagrożeniem.
Czy ta książka wyróżnia się na tle innych poradników dotyczących zarządzania Wydaje mi się, że tak. Głównie dlatego, że jej autor przychodzi z tak innego świata, jakim jest dla większości z nas wojsko. Zwłaszcza dziś, gdy zwykły człowiek nie ociera się o nie nawet przy okazji zasadniczej służby albo akademickich szkoleń wojskowych. Te wszystkie żołnierskie powiedzonka ("generał widzi generalnie, kapitan kapitalnie"), praktyki i zwyczaje odchodzą więc w niepamięć. Polko pokazuje, że niesłusznie. Bo w końcu armie to najstarsze fabryki szefów. Zastąpione w dzisiejszych czasach przez korporacje oraz szkoły biznesu. I dobrze, że zastąpione. Nie zmienia to jednak faktu, że wojsko to szkatułka, w której poszukujący inspiracji szef tu i ówdzie znajdzie jakąś lekko przykurzoną błyskotkę. Zwłaszcza mając za przewodnika takiego praktyka jak Roman Polko.
Dziennik Gazeta Prawna Rafał Woś, 2014-05-23
Zakończcie ten kryzys!
Kolejny noblista i jego ważna książka. „Zakończcie ten kryzys!" jest manifestem na rzecz bardziej zdecydowanego zaangażowania się zachodnich rządów (zwłaszcza tego amerykańskiego) w walkę ze skutkami kryzysu 2008 roku Krugmana znać powinien każdy. Czy się z nim zgadza, czy też nie.
Dziennik Gazeta Prawna Rafał Woś, 2014-05-26