ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Podręcznik Przygody Rowerowej

Autorem "Podręcznika przygody rowerowej" jest małżeństwo podróżników Ania i Robb Maciąg, którzy jeżdżą, piszą i dodatkowo chętnie o tym opowiadają. Na koncie p. Roberta znajduje się już kilka książek, jednak dla mnie było to pierwsze spotkanie z przygodami jego i jego małżonki. Pozostawiło ono jednak głęboki ślad i zmotywowało do kilku decyzji...ale o tym później.

Podręcznik nie jest jednolitą powieścią fabularną, ani relacją z konkretnej podróży.

" Oddajemy Wam do rąk książkę, dzięki której uwierzycie, że każda podróż jest w zasięgu ręki"

Sądzę, że to jedno zdanie doskonale opisuje przesłanie dzieła państwa Maciąg.

Ogólnie struktura tej pozycji podzielona została na 6 głównych rozdziałów, których autorzy przy pomocy doświadczeń i przeżyć, zarówno swoich jak i innych podróżników, uświadamiają nam na czym polegają i jak wyglądają wyprawy rowerowe.

Pierwszy z rozdziałów to Opowieści z drogi, czyli zbiór tekstów różnych autorów o tym, jak pokonywali wybrane przez siebie trasy. Tybet, Rumunia, Madagaskar, Mongolia, Islandia, Polska, a także kilka innych państw. Sakwiarze nie wyznaczają sobie granic w trakcie wybierania, gdzie mają chęć pojechać. Oczywiście każda z tych tras ma swoje plusy i minusy oraz wymaga trochę innego przygotowania, jednak wszystkie dostarczają niezwykłych wrażeń i budzą w podróżnikach wiele emocji, a te poprzez lekki i moim zdaniem bezpośredni styl pisania udzielają się także nam, czytelnikom. Na końcu każdego z tekstów znajduje się podsumowanie w pigułce, gdzie wyszczególniono: drogę (zarówno jej przystanki jak i warunki techniczne), rekomendacje dla kogo się taki wyjazd nadaje, bezpieczeństwo i koszt.

Rozdział drugi to Trasy, czyli propozycje gdzie można się wybrać, gdy planujemy wyruszyć w świat rowerem. I tutaj znów korzystamy z doświadczenia podróżników, którzy szczerze opisują nam zarówno warunki jazdy i zakwaterowania, jak i stosunek mieszkańców niektórych krajów, czy zagrożenia, których możemy się spodziewać. Teksty te są rzetelną bazą informacji, gdyż każda z osób, która się wypowiada, przeżyła daną trasę na własnej skórze. Propozycje sakwiarzy co jakiś czas przeplatają się dodatkowo z mini wywiadami, w których mamy okazję poznać Polaków zakochanych w rowerach i wyjazdach. Pytania typu: mój pierwszy raz, największa "porażka: w podróży, najwspanialsze wspomnienie, sam nie wiem po co zabrałem czy moja rada na pierwszy wyjazd, przybliżają nam sylwetki tych pozornie zwykłych ludzi, którzy zdecydowali się na niezwykły tryb życia. Udowadniają nam też one, że najważniejsze to się przełamać i spróbować. We mnie wzbudziły one sporo podziwu i pozytywnie natchnęły do działania.

Kolejne rozdziały, czyli Sprzęt, Zanim wyruszysz, W drodze i Wyzwania to już trochę bardziej logistyczne i techniczne zagadnienia związane z organizacją wyjazdu. Jak dobrać ramę, opony, sakwy? Czy warto samemu złożyć rower czy kupić gotowy w sklepie? Odpowiedzi na te oraz wiele innych zagadnień napisane są niezwykle prosto i przystępnie, tak że nawet całkowity laik w tych tematach (np. ja ;) ) zrozumie na co powinien zwrócić uwagę w trakcie przygotowań. Szczególnie ciekawe wydało mi się wprowadzenie do części Zanim wyruszysz, ponieważ autorzy zaproponowali w nim zadanie sobie kilku pytań typu: Dokąd chcesz pojechać? Po co? Z kim? Na jak długo? Kiedy i za ile? Niby prosta czynność, a jednak bardzo istotna, gdyż dzięki niej powstaje nasz pierwszy plan, zarys tego jak ma wyglądać wyjazd i to na nim budujemy całą resztę. Wspomnieli oni jednak również, że w trakcie podróży należy być elastycznym, bo zbyt kurczowe trzymanie się wstępnych założeń może nam z kolei zniszczyć możliwość przeżycia przygody.

Podręcznik przygody rowerowej oprócz niezwykle bogatej i interesującej treści, pieści nasze oczy cudnym wydaniem. Prosta, ale rzucająca się w oczy okładka, kryje w swym wnętrzu cudowną, kolorową bazę zdjęć z różnych zakątków świata. Jeżeli ktoś nie przekonałby się do podjęcia się wyprawy rowerowej po przeczytaniu relacji sakwiarzy, na pewno podjąłby taką decyzję oglądając tylko te zdjęcia. Ja byłam i jestem nimi kompletnie zauroczona.

Odkładam na rower. I na sakwy. I zaczynam ćwiczyć kondycję. To były pierwsze trzy myśli, które pojawiły się w mojej głowie po przeczytaniu tej książki. Już po "Campie w sakwach" myśl o przeżyciu przygody na siodełku, kiełkowała w moim wnętrzu, jednak dopiero po tej lekturze rozkwitła do końca. Tyle emocji, przeżyć, doświadczeń i to tylko dzięki dwóm kółkom. Ja właśnie znalazłam sobie cel na przyszłe wakacje (a może i wcześniej), a wam gorąco polecam zapoznanie się z tą ksiażką. Może kiedyś uda nam się spotkać na trasie? :)
jarken.blogspot.com Jarka Trocka

Podręcznik Przygody Rowerowej

Moje zamiłowanie do podróży to nie tylko realne wyprawy - to także wędrówki szlakami autorów książek podróżniczych oraz uczestnictwo w spotkaniach z wszelkiej maści podróżnikami podczas festiwali czy slajdowisk. Nietrudno zauważyć, że jedno z poczesnych miejsc zajmują wyprawy rowerowe. Niejednokrotnie zastanawiałam się, jak wygląda taki wyjazd od podszewki, a zwłaszcza jak wybrać odpowiedni rower i jak się spakować, żeby zmieścić w bagażu wszystko, co będzie nam potrzebne. W sukurs przyszła para zapalonych podróżników ze swoją najnowszą książką.
Wbrew tytułowi Podręcznik przygody rowerowej nie jest typowym poradnikiem. Wiele miejsca poświęcono w niej prezentacji wybranych tras rowerowych. Autorzy udzielają głosu swoim przyjaciołom, którzy na dwóch kołach przebyli Islandię, Tybet, Mongolię, Maroko, Turcję czy Polskę. Relacje to nie tylko opisy podróży, ale i wskazówki na temat stopnia trudności trasy oraz bezpieczeństwa w drodze, a także informacje na temat jednośladu, na którym podróżowano. Ale Podręcznik przygody rowerowej to nie tylko rowerowe opowieści. Sporo miejsca poświęcono przygotowaniom do wyprawy - od wyboru odpowiedniego roweru poprzez planowanie charakteru wyjazdu (w pojedynkę/we dwójkę/w grupie) po kwestie odpowiedniego spakowania się. Nie brakło też informacji przydatnych w drodze - gdzie spać, jak zorganizować sobie ciepłe posiłki, jak chronić swoje siedzenie przed otarciami czy... jak opędzić się od psów.
Podręcznik przygody rowerowej to dowód na to, że nawet dalekie kraje są w zasięgu zwykłego, niezbyt zamożnego podróżnika. Nie trzeba mieć roweru z najwyższej półki cenowej, żeby przeżyć swoją własną przygodę. Ja już nabrałam ochoty na pedałowanie! Pozostaje kupić rower, wskoczyć na siodełko i ruszyć przed siebie!
poczytajka.blogspot.com Iwona Fijoł

Zakamarki marki. Rzeczy, o których mogłeś nie wiedzieć, zapomnieć lub pominąć podczas budowania swojej marki

Zakamarki marki to książką, która powinna znaleźć się bez wątpienia w bibliotece każdego młodego przedsiębiorcy. Jednakże czy tylko? Porady w niej zawarte przydałyby się w mojej opinii wielu „specjalistom” zajmującym się zawodowo marketingiem, social mediami, PR i wszystkimi pokrewnymi dziedzinami związanymi z zarządzaniem marką czy wizerunkiem. Paweł Tkaczyk opowiada wiele ciekawych historii o tym jak do pewnych rzeczy należy podchodzić, o czym należy bezwzględnie pamiętać i czego wystrzegać się. Solidna porcja marketingowej wiedzy.

Zakamarki marki składają się z sześciu rozdziałów:

1. Silna marka
2. Strategia komunikacji marki
3. Identyfikacja wizualna
4. Relacje klient – marka
5. Nowy marketing
6. Case study

Cała książka utrzymana jest na podobnym, bardzo wysokim poziomie. Jednakże dla mnie mistrzostwem był jeden z case study, który zaczyna się słowami „Czy zainwestowałbyś 5 tys. zł po to, aby każda Twoja doba trwała godzinę dłużej?” Myślę, że nikt, kto nie przeczytał tej książki, nie ma zielonego pojęcia o czym mowa. Ja wiem jedno, mimo, że celem tego rozdziału nie była sprzedaż niczego, zapragnęłam mieć dobę dłuższą o godzinę ;) Świetnie opisany cały proces budowania oferty i zachęcania klienta do zakupu. Dla mnie rewelacja!

Pierwszy rozdział: Silna marka to solidna porcja wiedzy na temat budowania marki, przewagi konkurencyjnej i rodzajów marek. Czyli wszystko to od czego powinno się zacząć swoją przygodę przy tworzeniu własnego brandu.

Kolejny rozdział: Strategia komunikacji marki opowiada o pozycjonowaniu marki, pisaniu tekstów reklamowych czy wizerunku.

Trzeci rozdział: Identyfikacja wizualna dla wielu początkujących przedsiębiorców może wydać się bardzo ważna. W końcu trzeba mieć logo, wizytówki, ulotki. Jednakże należy to robić z głową. Bez strategii marki nie przygotujemy odpowiedniej identyfikacji wizualnej. To jeden z ważniejszych wniosków, które wyciągnęłam z książki. Może trochę po fakcie, ale mam nadzieje, że nie za późno.

Następny rozdział: Klient – marka traktuje o jednym z najważniejszych zagadnień podczas prowadzenia własnej firmy, a mianowicie o kliencie. Czym jest usługa czy towar bez klienta, który jest gotowy za to zapłacić? No niestety nie jest czymś wielkim. Bez odpowiedniego zaangażowania klienta w markę trudno mówić o jej długofazowym sukcesie.

Przedostatni rozdział: Nowy marketing opowiada o tym jak ważne są nowe kanały kontaktu z klientami i budowania strategii marketingowej. Własna strona www, newsletter, blog firmowy, działalność w social mediach czy grywalizacja to obecnie najważniejsze trendy w marketingu. Sam rozdział o grywalizacji (jak pewnie i kolejna książka Pawła Tkaczyka Grywalizacja, która czeka na półce) był bardzo ciekawy i pouczający. Umiejętność przeniesienia zasad z gier do życia i odpowiednie ich wpasowanie we własną strategię marketingową może przynieść ciekawe rezultaty. Jednak jak wszystko, to i te działania należy robić z głową i z przemyślaną długofalową strategią.

Ostatnio rozdział: Case study to praktyka w czystej formie. Przypadki z pracy Pawła Tkaczyka są bardzo ciekawe. Dodatkowo pokazuje on przykłady dobrych i złych praktyk, co może pomóc przy budowaniu własnej marki i strategii. Wszystkie sześć case’ów jest bardzo ciekawe. Jednakże jak już powiedziałam na wstępnie dla mnie mistrzostwem pozostanie jeden. Choć historia w której morałem jest „podobno plagiat jest najwyższą formą uznania…” również warto zaliczyć do tych mocno pouczających.

Z resztą cała książka obfituje w dużo przykładów, zarówno z naszego rodzinnego rynku, jak i z zagranicy. Dużym plusem tej publikacji jest to, że nie posiada zbędnej teorii, nadętych marketingowych sloganów i pojęć. Jest tyle, ile potrzeba, aby z jednej strony książka była dostępna niemalże dla każdego, a z drugiej nie traciła profesjonalnego charakteru.

Dla mnie konkretnie moja książka posiada jeszcze jedną cenną rzecz. A mianowicie dedykację Pawła Tkaczyka: „Dominiko, powodzenia w rozwoju firmy. Nie daj sobie wmówić, że to się nie uda!” Są to bardzo motywujące słowa, co więcej nie od byle kogo ;)

Podsumowując Zakamarki marki polecam każdemu, kto zajmuje się szeroko rozumianym marketingiem. Myślę, że znajdzie tam coś dla siebie zarówno początkujący przedsiębiorca chcący zadbać o wizerunek swojej jednoosobowej działalności, jak również osoba zajmująca się zawodowo promocją marek. Na pewno przeczytanie tej książki nie czyni z nas eksperta, jednakże powiększa naszą wiedzę na temat co, jak i dlaczego należy robić, aby marka miała się dobrze. Może dzięki tej lekturze uda się ominąć niektórym kilka kryzysów i powinięć nogi, a przy okazji zbudować markę, która zacznie procentować? Powodzenia!
konsulti.pl Dominika Łobodzińska, 2012-08-16

Tajski epizod z dreszczykiem

Książka będąca reportażem z Tajlandii powinna zawierać opisy tajskiej codzienności, charakterystykę mentalności jej mieszkańców oraz zaskakujące różnice kulturowe, z jakimi styka się Europejczyk żyjący w Krainie Uśmiechu. "Tajski epizod z dreszczykiem" te elementy ma, ale oprócz tego aż kipi od relacji z łóżkowych ekscesów autora, które stają się nużące i zakłócają pozytywny odbiór całości.

Reportaż zaczyna się w momencie, w którym jego autor, Marek Lenarcik jest trzydziestolatkiem pracującym w Irlandii na dobrze płatnej posadzie w międzynarodowej korporacji.
Pewnego dnia postanawia rzucić nudne stanowisko, przewidywalną karierę i deszczowy Dublin i emigruje do słonecznej Tajlandii, gdzie zamierza pracować jako nauczyciel języka angielskiego. Książka " Tajski epizod z dreszczykiem " jest zapisem z 18 miesięcy, które autor spędził w Krainie Uśmiechu.

Początek relacji zapowiada ciekawą lekturę. Lekki styl, humor i potoczne słownictwo sprawiają, że książkę czyta się jak list od dobrego kumpla. Perspektywa egzotycznej przygody, jaką czytelnik ma nadzieję przeżyć wraz z autorem dodatkowo podsyca ciekawość i sprawia, że z niecierpliwością przerzucam pierwsze strony.

Niestety, dość szybko okazuje się, że zainteresowanie Marka Lenarcika , a co za tym idzie znaczna część relacji zawartych w książce, koncentruje się na seksie. Rozumiem, że autor jest pełnoletnim, heteroseksualnym i wolnym do zobowiązań mężczyzną, który trafia do Tajlandii, kraju słynącego z seksualnych swobód i. Ale czy naprawdę nieustanne opisy łóżkowych ekscesów oraz malowanie siebie, jako genialnego kochanka, który zapewnia swojej kobiecie kilkanaście orgazmów jednej nocy, jest tym, co wzbogaca reportaż?

Lenarcikowi nie można odmówić tego, iż potrafi ciekawie opisywać codzienność w egzotycznym kraju oraz mentalność Tajów, którzy bardzo różnią się od Europejczyków, nie tylko wyglądem. Tym większą jednak irytację budzi fakt, iż zamiast zaserwować czytelnikowi większą dawkę ciekawych relacji, autor skupił się na, momentami wręcz pornograficznych opisach swoich seksualnych przygód.

Trudno jednoznacznie ocenić " Tajski epizod z dreszczykiem " jako książkę - reportaż. Z jednej strony bowiem autor spędził 18 miesięcy w egzotycznej Tajlandii i z dużą łatwością potrafi zaciekawić czytelnika smaczkami dotyczącymi specyfiki tego odległego, azjatyckiego zakątka. Z drugiej strony jednak, skupiając się na dopieszczaniu swojego ego, zamiast na relacjach, które tak naprawdę interesują czytelnika sięgającego po reportaż, Marek Lenarcik skutecznie zepsuł jednoznacznie pozytywny odbiór całości.
Dziennik Gazeta Prawna Anna Sobańda, 2012-08-13

Ego-rcyzmy. Poznaj, czym jest i jak działa ego

Kolejna pozycja w dorobku Mateusza Grzesiaka, znanego trenera, coacha i psychologa. Tym razem poznajemy ego – intrygujący, tajemniczy i nieodłączny element naszego życia. Jakie jest naprawdę?

Grzesiak analizuje „j-ego” mechanizmy i sposoby działania. Pokazuje, w jakim celu, z jednej strony, chroni człowieka, z drugiej, jak to działanie wpływa ograniczająco na jego życie. Pomaga poprzez projekcje, wewnętrzny dialog, uciekanie w przeszłość i przyszłość i reakcje obronne organizmu. Czy to jest jednak konieczne? Na to pytanie odpowiada książka. Albo lepiej, proponuje odpowiedź.

„Ego-rcyzmy” zawierają wiele rozważań natury filozoficznej. Widać duży wpływ, jaki wywarła na autorze filozofia (czy może lepiej: sposób postrzegania siebie i świata) buddyzmu. Pojawia się „oświecenie”, wejście w kontakt z czystą świadomością czy bazowanie na zmysłach, które stanowią istotny element obecnego stylu Grzesiaka. Czasami jednak odbieram to - może błędnie - jako dążenie autora do przejścia od bycia trenerem, do bycia oświeconym mędrcem.

Jednak nie są to jedyne zagadnienia, na których skupia się Grzesiak. Czytelnik znajdzie w książce wiele ćwiczeń, pozwalających m. in. wsłuchać się w zmysły, nauczyć się żyć w teraźniejszości oraz jak zdystansować się do nadawania znaczeń i wartościowania własnych emocji.

Zapoznałem się z „Ego-rcyzmami”, przemyślałem, przerobiłem ćwiczenia. To ciekawa propozycja spojrzenia na siebie, jednak nie jest dla mnie tak interesująca i wciągająca, jak poprzednia książka Grzesiaka: „AlphaHuman”. Do końca nie kupuję tej pozycji. Cóż, nie moja droga.
Z życia książek Przemek Opłocki, 2012-08-15
Sposób płatności