Recenzje
Kulisy Kulinarnej Akademii
Nie będę owijać w bawełnę. Książka wciągnęła mnie jedynie do połowy. Dosłownie. Utknęłam w samym jej środku i nie ma bata, żeby czytać dalej. Po prostu to nie jest mój klimat. Nie lubię czytać o historii. Koniec, kropka. Nigdy nie byłam dobra w tej dziedzinie, nie kręciły mnie daty, królowie, legendy, itp. itd… . Po prostu to nie jest moja bajka… . Skupię się zatem na pierwszej połowie książki- tej ‘fajniejszej’:)
Książka została napisana przez pana Marka Brzezińskiego, który ukończył nadzwyczajną szkołę gotowania Le Cordon Bleu we Francji. W momencie gdy został zmuszony zakończyć swoją pracę, postanowił podszkolić się w gotowaniu. Zapisał się na kurs i rozpoczął naukę u samych mistrzów kuchni. O jego przygodach w szkole czyta się niesamowicie fajnie i oczami wyobraźni można z łatwością przenieść się w tamto miejsce. Autor dokładnie przedstawia to, co miało miejsce podczas jego pobytu, opisuje swoich znajomych z kursów oraz przedstawia sylwetki poszczególnych nauczycieli. Wszystko jest napisane z lekkim humorem, co sprawia, że książka naprawdę wciąga.
Druga część jest już nieco gorsza. Dla mnie. I szczerze powiem, że nie umiem nawet opowiedzieć o czym jest dokładnie. Poruszonych zostało tyle różnych wątków z podróży pana Marka, że po prostu non stop się gubiłam. No i sobie odpuściłam. Zaciekawiona jednak, poczytałam sobie inne recenzje tej książki i okazało się, że wielu osobom naprawdę sprawiło sporo przyjemności z czytaniem tych historii. Więc podkreślę jeszcze raz- książka nie jest napisana źle, po prostu trafiła nie na tego odbiorcę co trzeba:-)
Przepisy znajdujące się w książce na moje oko wyglądają dość ambitnie. Niektórych z nich nie podjęłabym się przygotowania, np. perliczki po normandzku, królika w szampanie, czy chociażby kurczaka we krwi. Co prawda wszystkie składniki są dostępne na polskim rynku, ale kuchnia, którą preferuję jest przede wszystkim szybka (no.. w większości przypadków:-). Dlatego też kilka przepisów mnie zaciekawiło- czosnek w koszulkach, zupa cebulowa i pomysły na musztardę. Jest ich niestety ciut za mało jak dla mnie. Poza tym brakuje indeksu przepisów, które znacznie ułatwiłyby ich wyszukiwanie na stronach.
Książka została napisana przez pana Marka Brzezińskiego, który ukończył nadzwyczajną szkołę gotowania Le Cordon Bleu we Francji. W momencie gdy został zmuszony zakończyć swoją pracę, postanowił podszkolić się w gotowaniu. Zapisał się na kurs i rozpoczął naukę u samych mistrzów kuchni. O jego przygodach w szkole czyta się niesamowicie fajnie i oczami wyobraźni można z łatwością przenieść się w tamto miejsce. Autor dokładnie przedstawia to, co miało miejsce podczas jego pobytu, opisuje swoich znajomych z kursów oraz przedstawia sylwetki poszczególnych nauczycieli. Wszystko jest napisane z lekkim humorem, co sprawia, że książka naprawdę wciąga.
Druga część jest już nieco gorsza. Dla mnie. I szczerze powiem, że nie umiem nawet opowiedzieć o czym jest dokładnie. Poruszonych zostało tyle różnych wątków z podróży pana Marka, że po prostu non stop się gubiłam. No i sobie odpuściłam. Zaciekawiona jednak, poczytałam sobie inne recenzje tej książki i okazało się, że wielu osobom naprawdę sprawiło sporo przyjemności z czytaniem tych historii. Więc podkreślę jeszcze raz- książka nie jest napisana źle, po prostu trafiła nie na tego odbiorcę co trzeba:-)
Przepisy znajdujące się w książce na moje oko wyglądają dość ambitnie. Niektórych z nich nie podjęłabym się przygotowania, np. perliczki po normandzku, królika w szampanie, czy chociażby kurczaka we krwi. Co prawda wszystkie składniki są dostępne na polskim rynku, ale kuchnia, którą preferuję jest przede wszystkim szybka (no.. w większości przypadków:-). Dlatego też kilka przepisów mnie zaciekawiło- czosnek w koszulkach, zupa cebulowa i pomysły na musztardę. Jest ich niestety ciut za mało jak dla mnie. Poza tym brakuje indeksu przepisów, które znacznie ułatwiłyby ich wyszukiwanie na stronach.
A dupa rośnie 2013-06-25
Schudnij w zgodzie ze swoją grupą krwi
O odchudzaniu napisano wiele książek, a wiele z nich proponuje metody wręcz magiczne, podlane pseudonaukowymi wywodami. Na szczęście tym razem do problemu odchudzania zabrały się dwie specjalistki żywienia, które z wdziękiem i bez moralizowania po prostu pokazują nam co i jak.
Książka to nie tylko podróż przez ludzką fizjologię, ale też wspaniała podróż po zwyczajach żywieniowych całego świata, po obcych nam potrawach, wyjaśnia wpływ hormonów i emocji na nasz metabolizm. Podpowiada, jak w zdrowy i bezpieczny sposób oczyścić się z toksyn, które nagromadzone są w tkance tłuszczowej, zanim przejdziemy do odchudzania.
Na sam koniec – przepisy dla osób a konkretną grupą krwi. Wszystkie proste w wykonaniu. Mnie osobiście ujęła tym, że jest chyba pierwszą książką o odchudzaniu, która posiada tak dużo przepisów na potrawy z ryb – są one stanowczo zbyt mało doceniane przez dietetyków, a przecież są prawdziwym skarbem dla pań w okresie przekwitania… i nie tylko dla nich.
Bardzo praktyczna i sympatyczna, mądra książka.
Książka to nie tylko podróż przez ludzką fizjologię, ale też wspaniała podróż po zwyczajach żywieniowych całego świata, po obcych nam potrawach, wyjaśnia wpływ hormonów i emocji na nasz metabolizm. Podpowiada, jak w zdrowy i bezpieczny sposób oczyścić się z toksyn, które nagromadzone są w tkance tłuszczowej, zanim przejdziemy do odchudzania.
Na sam koniec – przepisy dla osób a konkretną grupą krwi. Wszystkie proste w wykonaniu. Mnie osobiście ujęła tym, że jest chyba pierwszą książką o odchudzaniu, która posiada tak dużo przepisów na potrawy z ryb – są one stanowczo zbyt mało doceniane przez dietetyków, a przecież są prawdziwym skarbem dla pań w okresie przekwitania… i nie tylko dla nich.
Bardzo praktyczna i sympatyczna, mądra książka.
dojrzalakobieta.pl 2013-06-25
Metoda Joyness. Jak zapomnieć o smutku i cieszyć się życiem
Co wyróżnia tę książkę spośród innych? Na pewno to, że napisana jest przez pięć autorek o różnych punktach widzenia. Każda z nich ma inne pasje, zdolności. Łączy je jedno: Wiedzą jak ważne jest dostrzeganie pozytywnych stron życia i chcą przekazać innym jak można czerpać radość z każdego dnia.
"Metoda Joyness.. " podzielona jest na rozdziały. Na początek, we wstępie dowiadujemy się dlaczego tak naprawdę radość życia potrzebna jest każdemu z nas. Szczęście jest niedaleko, na wyciągnięcie ręki. Od najmłodszych lat jesteśmy przyzwyczajani do porównywania się innymi. Dlaczego chcemy dorównać naszym rówieśnikom? Co sprawia, że nie potrafimy cieszyć się z tego kim jesteśmy i doskonalić siebie?
Ciągle pouczamy innych. Jak łatwo mówić nam jak powinna postępować druga osoba, w jaki sposób powinna się ubierać, co powinna zrobić w danej sytuacji. Musimy uświadomić sobie jedną rzecz. Każdy z nas jest inny i myśli w inny sposób. Jedna z autorek daje nam za przykład słowo: "przygoda". Co się pod nim kryje? Jakie emocje? Dla jednych coś szalonego, wspaniałe przeżycia o których mógłby opowiadać latami. U innej osoby to pojęcie będzie wywoływać negatywne emocje. ( Bo np. w dzieciństwie przewrócił się i stłukł kolano. Wtedy rodzic powiedział do niego: "Ale miałeś przygodę". Mocno utkwiło mu to w pamięci i jedyne skojarzenia z tym słowem to krew, ból i płacz. ) Nie możemy dyktować innym, co mają robić.. Bo tak na prawdę nic nie wiemy o ich problemach, co tak naprawdę w danym momencie przeżywają i jak się czują. Każdy przeżywa pewne sytuacje inaczej, ma różne myśli.
Tak jak główna bohaterka książki "Polyanna" powinniśmy odnajdować radość w najmniejszych rzeczach i każdej chwili życia codziennego. Jesteśmy w ciągłym biegu, nie mamy czasu zatrzymać się i zastanowić co tak naprawdę osiągnęliśmy. Ciągle do czegoś dążymy, czegoś poszukujemy a nie potrafimy się cieszyć z tego co mamy. Każdy moment, każda chwila może być warta uwagi. Kiedy człowiek zwraca uwagę na szczegóły, potrafi zachwycić się kroplami deszczu na liściach, promieniami słońca, które przebijają się przez chmury - jego życie nabiera barw.
Cieszmy się rzeczami, które nas otaczają. Uśmiechajmy się do ludzi, codziennie róbmy coś dla innych.. Mały gest, uśmiech potrafi sprawić, że dzień staje się piękniejszy.
Nie próbujmy zmieniać innych, może sami potrzebujemy zmian? Dlaczego nie możemy dogadać się z szefem, koleżanką, rodziną..? Może od słowa do słowa dochodzi do konfliktu. Może współpracownik wcale nie jest taki zły? Może po prostu nie było okazji, żeby zamienić przyjazne słowo, może wystarczy jedno miłe zdanie na powitanie? Najlepiej się przełamać.. Jeśli osoba, której nie znosisz przychodzi w nowej, ładnej fryzurze, powiedz jej o tym. Na pewno się odwzajemni i może okazać się, że wcale nie jest taka zła. :)
Kiedy będziemy szukać radości w drobnych rzeczach, skupiać się na każdej chwili, wykorzystywać każdy moment - na pewno zaczniemy zauważać pozytywne strony życia, a ludzie będą wydawać się lepsi, przyjaźniejsi, zaczniemy zauważać ich zalety, dobre strony. Każdemu trzeba dać szansę. Kiedy ktoś nas denerwuje.. Zastanówmy się jaki jest tego powód? A może ma ona cechę, z którą Ty nieustannie walczysz u siebie i próbujesz ją wyeliminować? Może to w Tobie jest problem a nie w tej drugiej osobie?
Uważam, że książka jest warta przeczytania. Podpowiada nam co można zmienić w swoim życiu, żeby zacząć dostrzegać jego dobre strony. Z punktu widzenia różnych kobiet opowiada co zrobić, żeby poprawić relację z innymi i dostrzec ich zalety. Uczy, żeby nie przywiązywać się do rzeczy materialnych, nie skupiać się na nich. Trzeba dostrzec to co mamy, bo posiadamy naprawdę wiele, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy. Każdy człowiek jest inny, ma prawo do swojego zdania i musimy to uszanować. Zachęcam do przeczytania.. Dzięki tej książce można poprawić swoje samopoczucie i rozjaśnić swoje życie. :))
"Metoda Joyness.. " podzielona jest na rozdziały. Na początek, we wstępie dowiadujemy się dlaczego tak naprawdę radość życia potrzebna jest każdemu z nas. Szczęście jest niedaleko, na wyciągnięcie ręki. Od najmłodszych lat jesteśmy przyzwyczajani do porównywania się innymi. Dlaczego chcemy dorównać naszym rówieśnikom? Co sprawia, że nie potrafimy cieszyć się z tego kim jesteśmy i doskonalić siebie?
Ciągle pouczamy innych. Jak łatwo mówić nam jak powinna postępować druga osoba, w jaki sposób powinna się ubierać, co powinna zrobić w danej sytuacji. Musimy uświadomić sobie jedną rzecz. Każdy z nas jest inny i myśli w inny sposób. Jedna z autorek daje nam za przykład słowo: "przygoda". Co się pod nim kryje? Jakie emocje? Dla jednych coś szalonego, wspaniałe przeżycia o których mógłby opowiadać latami. U innej osoby to pojęcie będzie wywoływać negatywne emocje. ( Bo np. w dzieciństwie przewrócił się i stłukł kolano. Wtedy rodzic powiedział do niego: "Ale miałeś przygodę". Mocno utkwiło mu to w pamięci i jedyne skojarzenia z tym słowem to krew, ból i płacz. ) Nie możemy dyktować innym, co mają robić.. Bo tak na prawdę nic nie wiemy o ich problemach, co tak naprawdę w danym momencie przeżywają i jak się czują. Każdy przeżywa pewne sytuacje inaczej, ma różne myśli.
Tak jak główna bohaterka książki "Polyanna" powinniśmy odnajdować radość w najmniejszych rzeczach i każdej chwili życia codziennego. Jesteśmy w ciągłym biegu, nie mamy czasu zatrzymać się i zastanowić co tak naprawdę osiągnęliśmy. Ciągle do czegoś dążymy, czegoś poszukujemy a nie potrafimy się cieszyć z tego co mamy. Każdy moment, każda chwila może być warta uwagi. Kiedy człowiek zwraca uwagę na szczegóły, potrafi zachwycić się kroplami deszczu na liściach, promieniami słońca, które przebijają się przez chmury - jego życie nabiera barw.
Cieszmy się rzeczami, które nas otaczają. Uśmiechajmy się do ludzi, codziennie róbmy coś dla innych.. Mały gest, uśmiech potrafi sprawić, że dzień staje się piękniejszy.
Nie próbujmy zmieniać innych, może sami potrzebujemy zmian? Dlaczego nie możemy dogadać się z szefem, koleżanką, rodziną..? Może od słowa do słowa dochodzi do konfliktu. Może współpracownik wcale nie jest taki zły? Może po prostu nie było okazji, żeby zamienić przyjazne słowo, może wystarczy jedno miłe zdanie na powitanie? Najlepiej się przełamać.. Jeśli osoba, której nie znosisz przychodzi w nowej, ładnej fryzurze, powiedz jej o tym. Na pewno się odwzajemni i może okazać się, że wcale nie jest taka zła. :)
Kiedy będziemy szukać radości w drobnych rzeczach, skupiać się na każdej chwili, wykorzystywać każdy moment - na pewno zaczniemy zauważać pozytywne strony życia, a ludzie będą wydawać się lepsi, przyjaźniejsi, zaczniemy zauważać ich zalety, dobre strony. Każdemu trzeba dać szansę. Kiedy ktoś nas denerwuje.. Zastanówmy się jaki jest tego powód? A może ma ona cechę, z którą Ty nieustannie walczysz u siebie i próbujesz ją wyeliminować? Może to w Tobie jest problem a nie w tej drugiej osobie?
Uważam, że książka jest warta przeczytania. Podpowiada nam co można zmienić w swoim życiu, żeby zacząć dostrzegać jego dobre strony. Z punktu widzenia różnych kobiet opowiada co zrobić, żeby poprawić relację z innymi i dostrzec ich zalety. Uczy, żeby nie przywiązywać się do rzeczy materialnych, nie skupiać się na nich. Trzeba dostrzec to co mamy, bo posiadamy naprawdę wiele, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy. Każdy człowiek jest inny, ma prawo do swojego zdania i musimy to uszanować. Zachęcam do przeczytania.. Dzięki tej książce można poprawić swoje samopoczucie i rozjaśnić swoje życie. :))
czytamysobie.blogspot.com 92ana, 2013-06-06
Nawyk wytrwałości. Jak go wykształcić metodą małych kroków
O wytrwałości wiele się mówi. Wiadomo, że jest to kluczowa cecha, która może doprowadzić do sukcesu w jakiejkolwiek dziedzinie życia. O wytrwałość i systematyczność najtrudniej. Zazwyczaj jest tak, że planując zmiany we własnym życiu, mamy przed oczami wręcz utopijne wizje samych siebie po dokonaniu rewolucji. Wdrażamy swoje postanowienia i... po kilku dniach/tygodniach mamy dość. Nie ma się co oszukiwać. Każdy z nas świetnie to zna.
Na pytanie "Jak wykształcić w sobie wytrwałość?" odpowiada poradnik autorstwa Anny Kuraszyńskiej wydany przez wydawnictwo Sensus. Pierwszy rozdział autorka poświęciła na to, aby nakreślić czytelnikowi powszechny problem związany z brakiem wytrwałości w dążeniu do celów. Sama jest zwolenniczką metody małych kroków i wprowadzania zmian w życie w sposób stopniowy. Według pani Anny często nakładamy na siebie zbyt dużo obowiązków, narzucamy zbyt szybkie tempo i to właśnie jest przyczyną porażki. Proste? Dość proste w teorii, jednak w praktyce wygląda to zupełnie inaczej.
Książka skupiona jest na czterech zagadnieniach:
- wyjściu z nałogu (jakiegokolwiek)
- schudnięciu
- znalezieniu idealnej pracy
- życiu w szczęśliwym związku
Porady zawarte w książce są dość jednostajne i bardzo proste do przewidzenia. Jeżeli czytelnik nigdy nie miał większego kontaktu z psychologią, z pewnością znajdzie w nim złote wskazówki dla siebie. Z ciekawości zagłębiłam się bardziej w rozdział o odchudzaniu. To, że muszę ograniczyć spożywanie słodyczy i tłuszczów, pić wodę mineralną, jeść pięć razy dziennie i ćwiczyć, nie było dla mnie jakimś szczególnym odkryciem. Takie podstawowe zasady żywienia uczą dzieci w szkołach podstawowych. Z drugiej jednak strony mam świadomość, że wiedza niektórych ludzi na temat odżywania jest nikła. Na naszych ulicach widok otyłych ludzi nie należy do rzadkości. Takim ludziom z pewnością poleciłabym lekturę tej książki.
Podobnie jest w rozdziale dotyczącym związków. O znaczeniu rozmowy, zaufania i akceptacji samego siebie chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Dziwię się w ogóle jak można wejść w jakikolwiek związek bez spełnienia któregoś z tych kryteriów. I kolejny raz muszę przyznać, że znam osoby, które w swoich związkach nie czują się najlepiej, bo brak im pewności siebie/zaufania do partnera/przekonania o swojej wartości itp. Przykłady można wyliczać w nieskończoność. Jednak czy trzeba przeczytać książkę, aby o tym wiedzieć?
Podsumowując, poradnik nie powala na kolana. Może inaczej. Nie powalił mnie na kolana, gdyż regularnie czytuję poradniki psychologiczne, interesuję się zdrowym odżywianiem i kieruję się w życiu zdrowym rozsądkiem. Jednak istnieje spora grupa ludzi, która mimo najszczerszych chęci nie potrafi wprowadzić w swoje życie większych zmian, gdyż brak im podstawowej wiedzy na ten temat. Właśnie dla takich, nieco zagubionych dusz, jest ta książka. Dla ludzi, którzy kompletnie nie mają pojęcia o tym, od czego powinno się zacząć wprowadzanie ulepszeń w swoim życiu, jak się do tego zabrać i co będzie potrzebne przez ten cały okres. Ci, którzy interesują się podobną tematyką raczej nie znajdą w książce błyskotliwych porad i nie doznają nagłego olśnienia.
Na pytanie "Jak wykształcić w sobie wytrwałość?" odpowiada poradnik autorstwa Anny Kuraszyńskiej wydany przez wydawnictwo Sensus. Pierwszy rozdział autorka poświęciła na to, aby nakreślić czytelnikowi powszechny problem związany z brakiem wytrwałości w dążeniu do celów. Sama jest zwolenniczką metody małych kroków i wprowadzania zmian w życie w sposób stopniowy. Według pani Anny często nakładamy na siebie zbyt dużo obowiązków, narzucamy zbyt szybkie tempo i to właśnie jest przyczyną porażki. Proste? Dość proste w teorii, jednak w praktyce wygląda to zupełnie inaczej.
Książka skupiona jest na czterech zagadnieniach:
- wyjściu z nałogu (jakiegokolwiek)
- schudnięciu
- znalezieniu idealnej pracy
- życiu w szczęśliwym związku
Porady zawarte w książce są dość jednostajne i bardzo proste do przewidzenia. Jeżeli czytelnik nigdy nie miał większego kontaktu z psychologią, z pewnością znajdzie w nim złote wskazówki dla siebie. Z ciekawości zagłębiłam się bardziej w rozdział o odchudzaniu. To, że muszę ograniczyć spożywanie słodyczy i tłuszczów, pić wodę mineralną, jeść pięć razy dziennie i ćwiczyć, nie było dla mnie jakimś szczególnym odkryciem. Takie podstawowe zasady żywienia uczą dzieci w szkołach podstawowych. Z drugiej jednak strony mam świadomość, że wiedza niektórych ludzi na temat odżywania jest nikła. Na naszych ulicach widok otyłych ludzi nie należy do rzadkości. Takim ludziom z pewnością poleciłabym lekturę tej książki.
Podobnie jest w rozdziale dotyczącym związków. O znaczeniu rozmowy, zaufania i akceptacji samego siebie chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Dziwię się w ogóle jak można wejść w jakikolwiek związek bez spełnienia któregoś z tych kryteriów. I kolejny raz muszę przyznać, że znam osoby, które w swoich związkach nie czują się najlepiej, bo brak im pewności siebie/zaufania do partnera/przekonania o swojej wartości itp. Przykłady można wyliczać w nieskończoność. Jednak czy trzeba przeczytać książkę, aby o tym wiedzieć?
Podsumowując, poradnik nie powala na kolana. Może inaczej. Nie powalił mnie na kolana, gdyż regularnie czytuję poradniki psychologiczne, interesuję się zdrowym odżywianiem i kieruję się w życiu zdrowym rozsądkiem. Jednak istnieje spora grupa ludzi, która mimo najszczerszych chęci nie potrafi wprowadzić w swoje życie większych zmian, gdyż brak im podstawowej wiedzy na ten temat. Właśnie dla takich, nieco zagubionych dusz, jest ta książka. Dla ludzi, którzy kompletnie nie mają pojęcia o tym, od czego powinno się zacząć wprowadzanie ulepszeń w swoim życiu, jak się do tego zabrać i co będzie potrzebne przez ten cały okres. Ci, którzy interesują się podobną tematyką raczej nie znajdą w książce błyskotliwych porad i nie doznają nagłego olśnienia.
Ktoczytazyjepodwojnie.blogspot.com 2013-06-16
Grillowanie dla bystrzaków. Wydanie II
Dzisiaj rozpoczęliśmy sezon grillowy. Była zamarynowana karkówka, a do tego domowy sos BBQ i pieczone jabłka z rozmarynem. No cóż można więcej dodać- było wyśmienicie! I choć pogoda nie do końca dopisała, jedzenie oraz towarzystwo było idealne.
Jeśli chodzi o nasz repertuar w wyborze produktów na grilla, jest on dość typowy. Najczęściej są to kiełbaski, jakieś szaszłyki lub wspomniana wcześniej karkówka. Od czasu do czasu robimy też z rodzicami pieczonki w garnku żeliwnym. I to by było na tyle jeśli chodzi o nasze eksperymentowanie z piknikowaniem… .
Dlatego ogromnie się cieszę, że wpadła mi w ręce książka „Grillowanie dla bystrzaków”, którą otrzymałam od księgarni internetowej Septem. Okazało się, że zwykłe piknikowanie można zamienić w prawdziwą ucztę. Można przygotować takie wykwintne dania jak: szaszłyki z owoców morza z sosem cytrynowym, łopatkę marynowaną w czerwonym winie czy chociażby grillowane figi z szynką parmeńską. Podczas grillowania można naprawdę popuścić wodze swojej fantazji!
Oprócz tego, że książka jest bogata w niesamowitą ilość interesujących przepisów, jest ona także kopalnią wiedzy odnośnie teorii dotyczącej samego grillowania. Na początku książki zapoznajemy się z terminologią i podstawowymi zasadami dotyczącymi grillowania, by zaraz potem dowiedzieć się jaki sprzęt jest dla nas najbardziej odpowiedni. Warto również przeczytać rozdział poświęcony technikom rozpalania ognia.
Bardzo przypadły mi do gustu strony poświęcone ‘życiu ze smakiem’, w którym zostały opisane dodatki, których można użyć do grillowanych potraw. Znajdziemy tu wiele przepisów na smaczne marynaty, nacierki, sosy, salsy i chutneye.
Każdy przepis zawiera dokładny czas przygotowania danego sosu lub potrawy, czas gotowania/chłodzenia/marynowanie oraz ilość otrzymanej porcji. Znajdziemy również wartość odżywczą dania oraz w wielu przypadkach propozycję podania oraz urozmaicenia poszczególnych smakołyków.
Zarówno na początku jak i na końcu znajdziemy bogaty spis treści oraz indeks, dzięki którym bez problemu znajdziemy to, co nas interesuje.
„Grillowanie dla bystrzaków” nie obfituje w zdjęcia, z czego w tym przypadku akurat się cieszę. Co prawda uwielbiam fotografie kulinarne, ale te zdjęcia, które akurat znajdują się na samym końcu ( w sumie 8)nie powalają, a już na maksa nie podobają mi się te, ze sztucznymi śladami od grilla. Więc w tym przypadku jestem jak najbardziej za tym, że wystarczają mi ilustrowane obrazki i płakać za zdjęciami nie będę.
Książkę polecam wszystkim maniakom grillowania, którzy chcą powalić swoich gości na kolana oraz tym, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w tej dziedzinie.
Jeśli chodzi o nasz repertuar w wyborze produktów na grilla, jest on dość typowy. Najczęściej są to kiełbaski, jakieś szaszłyki lub wspomniana wcześniej karkówka. Od czasu do czasu robimy też z rodzicami pieczonki w garnku żeliwnym. I to by było na tyle jeśli chodzi o nasze eksperymentowanie z piknikowaniem… .
Dlatego ogromnie się cieszę, że wpadła mi w ręce książka „Grillowanie dla bystrzaków”, którą otrzymałam od księgarni internetowej Septem. Okazało się, że zwykłe piknikowanie można zamienić w prawdziwą ucztę. Można przygotować takie wykwintne dania jak: szaszłyki z owoców morza z sosem cytrynowym, łopatkę marynowaną w czerwonym winie czy chociażby grillowane figi z szynką parmeńską. Podczas grillowania można naprawdę popuścić wodze swojej fantazji!
Oprócz tego, że książka jest bogata w niesamowitą ilość interesujących przepisów, jest ona także kopalnią wiedzy odnośnie teorii dotyczącej samego grillowania. Na początku książki zapoznajemy się z terminologią i podstawowymi zasadami dotyczącymi grillowania, by zaraz potem dowiedzieć się jaki sprzęt jest dla nas najbardziej odpowiedni. Warto również przeczytać rozdział poświęcony technikom rozpalania ognia.
Bardzo przypadły mi do gustu strony poświęcone ‘życiu ze smakiem’, w którym zostały opisane dodatki, których można użyć do grillowanych potraw. Znajdziemy tu wiele przepisów na smaczne marynaty, nacierki, sosy, salsy i chutneye.
Każdy przepis zawiera dokładny czas przygotowania danego sosu lub potrawy, czas gotowania/chłodzenia/marynowanie oraz ilość otrzymanej porcji. Znajdziemy również wartość odżywczą dania oraz w wielu przypadkach propozycję podania oraz urozmaicenia poszczególnych smakołyków.
Zarówno na początku jak i na końcu znajdziemy bogaty spis treści oraz indeks, dzięki którym bez problemu znajdziemy to, co nas interesuje.
„Grillowanie dla bystrzaków” nie obfituje w zdjęcia, z czego w tym przypadku akurat się cieszę. Co prawda uwielbiam fotografie kulinarne, ale te zdjęcia, które akurat znajdują się na samym końcu ( w sumie 8)nie powalają, a już na maksa nie podobają mi się te, ze sztucznymi śladami od grilla. Więc w tym przypadku jestem jak najbardziej za tym, że wystarczają mi ilustrowane obrazki i płakać za zdjęciami nie będę.
Książkę polecam wszystkim maniakom grillowania, którzy chcą powalić swoich gości na kolana oraz tym, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w tej dziedzinie.
A dupa rośnie 2013-06-25