Recenzje
Kodeks wygranych. X przykazań człowieka sukcesu. Wydanie 2
W swoim życiu przeczytałam wiele książek o tym, co trzeba zrobić, żeby osiągnąć sukces, dojść na szczyt kariery zawodowej i ogólnie być we wszystkim „naj". Nie wszystkie pozycje były w stanie do mnie dotrzeć. Na niektóre patrzyłam z przymrużeniem oka, inne przekazywały rady, o których sama, bez wykształcenia psychologicznego, dobrze wiedziałam. Były też takie, które wywarły na mnie wrażenie i po lekturze których czułam, że coś muszę zmienić w swoim życiu. Bez wątpienia do tej kategorii należy Kodeks wygranych. X przykazań człowieka sukcesu autorstwa Krzysztofa Króla.
Jak łatwo się domyślić, książka ma 10 rozdziałów. Nie będę streszczać każdego z nich. To nie ma większego sensu. Wspomnę tylko krótko, w jaki sposób są one skonstruowane. Oprócz rad eksperta, motta oraz zadania do wypełnienia, aby przykazanie nabrało mocy prawnej, pojawiają się streszczenia i historie motywacyjne. Przyznam, że to one przykuły moją uwagę najbardziej. Niektóre z nich były śmieszne (chociażby te z mnichami w rolach głównych), inne budziły mój podziw i zmuszały do myślenia. Do poradnika dołączona jest także płyta z materiałami wideo, które dadzą motywację osobom jej szukającym.
Spodobało mi się to, że autor odnosił się do czytelnika tak, jakby ten był jego najlepszym kumplem. Nie pojawiają się naukowe sformułowania, nie są co chwilę przywoływani kolejni wielcy myśliciele, których powinniśmy brać za wzór do naśladowania. Nie brak tu za to kolokwializmów, pojawiają się też niecenzuralne wyrazy. Niektórym może to przeszkadzać, mnie jakoś specjalnie to nie raziło. Co prawda gdybym napisała taką książkę, nie użyłabym pewnych sformułowań, ale każdy autor ma swój styl i dopóki kogoś nie obraża, nie powinno się go za to krytykować. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Popieram także to, co Krzysztof Król napisał odnośnie edukacji dzieci. Fakt, zdarzają się ludzie, którzy robią błędy ortograficzne i nic nie jest w stanie tego zmienić, ale coraz częściej rodzicom nie chce się ćwiczyć ze swoimi dziećmi i wolą załatwić im papierek, żeby mieć spokój. Pozostaje tylko pytanie, czy to na pewno dobre rozwiązanie?
Nieco drażniło mnie bijące ze stron książki ego jej autora. W porządku, w bardzo młodym wieku osiągnął sukces, trudno mu tego nie przyznać, ale momentami sposób wypowiedzi pana Krzysztofa Króla mnie męczył. Nie zmienia to jednak faktu, że niektóre zaproponowane przez niego techniki poskutkowały w moim przypadku.
Spotkałam się z opinią, że autor kopiuje idee osób prowadzących kursy motywacyjne. Nie mam z czym porównać tej książki, więc trudno mi powiedzieć, czy rzeczywiście tak właśnie jest. Podobno powtarzają się ćwiczenia i pomysły, ale nie ma do nich odwołań. Nie siedzę po uszy w psychologii, także mogę stwierdzić tylko to, że Kodeks wygranych. X przykazań człowieka sukcesu to dobra pozycja dla ludzi szukających motywacji, by coś zmienić w swoim życiu. Krzysztof Król pokazał, że niekoniecznie trzeba mieć wykształcenie w jakimś kierunku, by móc w nim działać. Jestem pod wrażeniem pracy autora. Raczej nie zdecydowałabym się na wzięcie udziału w szkoleniu, które on prowadzi, ale z Kodeksem wygranych zapoznałam się z przyjemnością. Zajęło mi to tylko jeden wieczór i nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z tą książką. Pokaże ją mojej przyjaciółce, która skończyła psychologię. Jestem ciekawa, co ona powie na jej temat.
Jak łatwo się domyślić, książka ma 10 rozdziałów. Nie będę streszczać każdego z nich. To nie ma większego sensu. Wspomnę tylko krótko, w jaki sposób są one skonstruowane. Oprócz rad eksperta, motta oraz zadania do wypełnienia, aby przykazanie nabrało mocy prawnej, pojawiają się streszczenia i historie motywacyjne. Przyznam, że to one przykuły moją uwagę najbardziej. Niektóre z nich były śmieszne (chociażby te z mnichami w rolach głównych), inne budziły mój podziw i zmuszały do myślenia. Do poradnika dołączona jest także płyta z materiałami wideo, które dadzą motywację osobom jej szukającym.
Spodobało mi się to, że autor odnosił się do czytelnika tak, jakby ten był jego najlepszym kumplem. Nie pojawiają się naukowe sformułowania, nie są co chwilę przywoływani kolejni wielcy myśliciele, których powinniśmy brać za wzór do naśladowania. Nie brak tu za to kolokwializmów, pojawiają się też niecenzuralne wyrazy. Niektórym może to przeszkadzać, mnie jakoś specjalnie to nie raziło. Co prawda gdybym napisała taką książkę, nie użyłabym pewnych sformułowań, ale każdy autor ma swój styl i dopóki kogoś nie obraża, nie powinno się go za to krytykować. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Popieram także to, co Krzysztof Król napisał odnośnie edukacji dzieci. Fakt, zdarzają się ludzie, którzy robią błędy ortograficzne i nic nie jest w stanie tego zmienić, ale coraz częściej rodzicom nie chce się ćwiczyć ze swoimi dziećmi i wolą załatwić im papierek, żeby mieć spokój. Pozostaje tylko pytanie, czy to na pewno dobre rozwiązanie?
Nieco drażniło mnie bijące ze stron książki ego jej autora. W porządku, w bardzo młodym wieku osiągnął sukces, trudno mu tego nie przyznać, ale momentami sposób wypowiedzi pana Krzysztofa Króla mnie męczył. Nie zmienia to jednak faktu, że niektóre zaproponowane przez niego techniki poskutkowały w moim przypadku.
Spotkałam się z opinią, że autor kopiuje idee osób prowadzących kursy motywacyjne. Nie mam z czym porównać tej książki, więc trudno mi powiedzieć, czy rzeczywiście tak właśnie jest. Podobno powtarzają się ćwiczenia i pomysły, ale nie ma do nich odwołań. Nie siedzę po uszy w psychologii, także mogę stwierdzić tylko to, że Kodeks wygranych. X przykazań człowieka sukcesu to dobra pozycja dla ludzi szukających motywacji, by coś zmienić w swoim życiu. Krzysztof Król pokazał, że niekoniecznie trzeba mieć wykształcenie w jakimś kierunku, by móc w nim działać. Jestem pod wrażeniem pracy autora. Raczej nie zdecydowałabym się na wzięcie udziału w szkoleniu, które on prowadzi, ale z Kodeksem wygranych zapoznałam się z przyjemnością. Zajęło mi to tylko jeden wieczór i nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z tą książką. Pokaże ją mojej przyjaciółce, która skończyła psychologię. Jestem ciekawa, co ona powie na jej temat.
Sztukater.pl Pani M.
Królowie innowacji w usługach finansowych
est to specjalistyczna pozycja przeznaczona dla ludzi, których interesują finanse oraz wszelkie innowacje finansowa. Dlatego idealnie trafi w gusta maklerów, studentów oraz wykładowców, ekonomi oraz wszystkich tych, którzy interesują się ekonomią. Samą pozycje czyta się szybko, jest pozbawiona fachowego żargonu co jest nietypowe dla pozycji specjalistycznych. Z książki dowiesz się kim są królowie innowacji w usługach finansowych i jakie mają osiągnięcia? Czemu Alior bank jest uznawany za jeden z najbardziej innowacyjnych banków, czy cinkciarz może dorobić się w dzisiejszych czasach? Skąd biorą się królowie innowacji i jak działają ?
ZŁOTA MYŚL
Wyobraź sobie, że otwierasz firmę oraz organizujesz akcje w której mieszkańcy mogą przyczynić się do rozwoju firmy. Zamiast oferować prezenty za pomysły tp oferujesz stanowiska. Brzmi jak bajka? A jednak tak zrobił Alior Bank pytając ludzi co można zmienić w banku oraz jak go usprawnić. Co ciekawsze jeden z bibliotekarzy stworzył system katalogowania dla Aliora i dostał pracę.
OPINIA
Jeśli interesujesz się innowacjami, Big Datą, ekonomią, bankowością, sektorami finansowymi to ta pozycja przypadnie Ci do gustu. Uważam, że jest obowiązkową lekturą dla ekonomistów oraz ludzi związanych z ekonomią. Wszystkie zawarte rady są praktyczne, przedstawione historie są wciągające. Samą pozycje czyta się szybko i przyjemnie. W skali od 1 do 90 daje 78.
Krzysztof Rybiński — jeden z najbardziej znanych polskich ekonomistów. Karierę zawodową rozpoczynał jako informatyk w Japonii, potem był głównym ekonomistą kilku banków, wiceprezesem NBP, gdzie pod jego nadzorem zmieniono sposób inwestowania rezerw dewizowych, dzięki czemu Polska w ciągu dwóch lat zarobiła dodatkowo miliard dolarów. Był członkiem Komisji Nadzoru Finansowego, partnerem w globalnej firmie doradczej i członkiem wielu rad nadzorczych. W latach 2010-2015 był rektorem Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie. Obecnie jest rektorem New Economic University w Almaty w Kazachstanie (www.neu.edu.kz). Prowadzi też własną firmę doradczą. W 2012 roku został wybrany przez polskich przedsiębiorców najczęściej słuchanym przez nich ekonomistą. Regularnie występuje w telewizji, pisuje felietony do krajowych dzienników i tygodników, jego artykuły ukazują się też w „Financial Times”.
ZŁOTA MYŚL
Wyobraź sobie, że otwierasz firmę oraz organizujesz akcje w której mieszkańcy mogą przyczynić się do rozwoju firmy. Zamiast oferować prezenty za pomysły tp oferujesz stanowiska. Brzmi jak bajka? A jednak tak zrobił Alior Bank pytając ludzi co można zmienić w banku oraz jak go usprawnić. Co ciekawsze jeden z bibliotekarzy stworzył system katalogowania dla Aliora i dostał pracę.
OPINIA
Jeśli interesujesz się innowacjami, Big Datą, ekonomią, bankowością, sektorami finansowymi to ta pozycja przypadnie Ci do gustu. Uważam, że jest obowiązkową lekturą dla ekonomistów oraz ludzi związanych z ekonomią. Wszystkie zawarte rady są praktyczne, przedstawione historie są wciągające. Samą pozycje czyta się szybko i przyjemnie. W skali od 1 do 90 daje 78.
Krzysztof Rybiński — jeden z najbardziej znanych polskich ekonomistów. Karierę zawodową rozpoczynał jako informatyk w Japonii, potem był głównym ekonomistą kilku banków, wiceprezesem NBP, gdzie pod jego nadzorem zmieniono sposób inwestowania rezerw dewizowych, dzięki czemu Polska w ciągu dwóch lat zarobiła dodatkowo miliard dolarów. Był członkiem Komisji Nadzoru Finansowego, partnerem w globalnej firmie doradczej i członkiem wielu rad nadzorczych. W latach 2010-2015 był rektorem Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie. Obecnie jest rektorem New Economic University w Almaty w Kazachstanie (www.neu.edu.kz). Prowadzi też własną firmę doradczą. W 2012 roku został wybrany przez polskich przedsiębiorców najczęściej słuchanym przez nich ekonomistą. Regularnie występuje w telewizji, pisuje felietony do krajowych dzienników i tygodników, jego artykuły ukazują się też w „Financial Times”.
Wojownik Pokoju Łukasz Chrzanowski
Piękna papryczka uwodzi kształtem. Zamień kilogramy na zabójczą pewność siebie. Wydanie II rozszerzone
Chyba nie ma kobiety, która w swoim krótszym czy dłuższym już życiu, chociaż raz się nie odchudzała. Najczęściej robimy to pod koniec zimy, kiedy to już zaczyna robić się coraz cieplej, wiosna puka do naszych drzwi, a my mamy niesamowitą motywację, aby wyrzeźbić nasze ciało przed okresem letnim, by nie wstydzić się zbędnych kilogramów i bez oporów nałożyć nowy strój kąpielowy. Poradników tego typu powstało mnóstwo, gdyż jest to temat na czasie. Powstają grupy motywacyjne, z każdej strony jesteśmy torpedowane zdjęciami kobiet o pięknych ciałach, mnóstwo jest zdjęć tzw. przed i po. Jednak tak naprawdę czytanie takie poradników, oglądanie zdjęć, czy filmów z ćwiczeniami nic nie da. Nic nie damy rady zrobić na siłę i nie oszukujmy się w ciągu miesiąca nie wyrzeźbimy pięknie naszego ciała, na to potrzeba czasu, bo każde ciało jest inne i wymaga cierpliwości.
Bez konkretnego oczekiwania sięgnęłam po pozycję Edyty Draus Piękna papryczka uwodzi kształtem. Chciałam po prostu przekonać się, czy autorka tej książki przekona mnie do siebie i czy mnie chociaż po części zmotywuje.
Edyta Draus to dwukrotna wicemistrzyni Polski w fitness sylwetkowym w kategorii +163 cm w latach 2007-2008, pasjonatka treningu siłowego i absolwentka grafiki na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Fitness i sztukę mocno rozdziela, ale nie lubi, kiedy biegną równolegle i się wzajemnie wspierają. Jej zaskakująca przygoda ze sportem, wyczynowe sukcesy i metamorfoza tylko potwierdzają, że na zmiany w życiu każdej kobiety nigdy nie jest za późno. Na swoją sylwetkę pracowała wiele lat i wciąż nie powiedziała ostatniego słowa.
Edyta Draus w swoim poradniku mówi, dlaczego wiele z nas podejmuje nieudane próby odchudzania się na siłowni, czy w domu, męczymy się z nic tak naprawdę niedającymi dietami, i nie osiągami sukcesu. Wymienia punkt po punkcie, na czym powinnyśmy się skupić i małymi krokami dążyć do celu, bo nic nie przyjdzie na pstryknięcie palca. A wszystko to okraszone jest ciętym językiem autorki z niesamowitym poczuciem humoru, dzięki czemu książkę tę wręcz pochłaniałam z wielką przyjemnością.
Książka składa się z piętnastu rozdziałów. Autorka po kolei skupia się na konkretnych zagadnieniach skupiając się mi.in. na indeksie glikemicznym, tłuszczu, witaminach, grupach krwi, nieodpowiednich porach posiłku i przede wszystkim ćwiczeniach na każdą partię ciała, a na podsumowaniu różnego rodzaju pomocnych odżywkach przy ćwiczeniach. Rozdziały opisujące konkretne ćwiczenia podparte są zdjęciami autorki, co w łatwiejszy sposób pozwala je zrozumieć.
Edyta Draus ma tak niesamowita aurę, że nie znając jej a zagłębiając się w lekturę nie czułam tego dystansu, jaki czuje się zazwyczaj. W pewnym momencie poczułam wielką sympatię ze strony autorki, pewnego rodzaju zrozumienie i wiarę w swoje siły. Poczułam, że w końcu jest ktoś, kto wie, czego potrzebuję, i jak powinnam poprowadzić swoje życie, dając ku temu przykłady. Książka autorki niesamowicie motywuje, już samym wstępem, gdyż Edyta Draus sama się przyznaje do tego, że przygodę ze sportem rozpoczęła bardzo późno, a do efektów, jakie osiągnęła doszła ciężką, mozolną pracą. Daje to nadzieję, na to, że nam też może się udać, nie powinniśmy robić nic na siłę, ale również nie powinniśmy się poddawać, bo to ciało nas demotywuje, że nie damy rady, umysł mówi całkiem coś innego.
Jeśli jesteście na podobnym etapie, rozpoczynacie walkę o lepsze ciało to jest to książka, z którą powinniście się zapoznać.
Polecam serdecznie.
Bez konkretnego oczekiwania sięgnęłam po pozycję Edyty Draus Piękna papryczka uwodzi kształtem. Chciałam po prostu przekonać się, czy autorka tej książki przekona mnie do siebie i czy mnie chociaż po części zmotywuje.
Edyta Draus to dwukrotna wicemistrzyni Polski w fitness sylwetkowym w kategorii +163 cm w latach 2007-2008, pasjonatka treningu siłowego i absolwentka grafiki na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Fitness i sztukę mocno rozdziela, ale nie lubi, kiedy biegną równolegle i się wzajemnie wspierają. Jej zaskakująca przygoda ze sportem, wyczynowe sukcesy i metamorfoza tylko potwierdzają, że na zmiany w życiu każdej kobiety nigdy nie jest za późno. Na swoją sylwetkę pracowała wiele lat i wciąż nie powiedziała ostatniego słowa.
Edyta Draus w swoim poradniku mówi, dlaczego wiele z nas podejmuje nieudane próby odchudzania się na siłowni, czy w domu, męczymy się z nic tak naprawdę niedającymi dietami, i nie osiągami sukcesu. Wymienia punkt po punkcie, na czym powinnyśmy się skupić i małymi krokami dążyć do celu, bo nic nie przyjdzie na pstryknięcie palca. A wszystko to okraszone jest ciętym językiem autorki z niesamowitym poczuciem humoru, dzięki czemu książkę tę wręcz pochłaniałam z wielką przyjemnością.
Książka składa się z piętnastu rozdziałów. Autorka po kolei skupia się na konkretnych zagadnieniach skupiając się mi.in. na indeksie glikemicznym, tłuszczu, witaminach, grupach krwi, nieodpowiednich porach posiłku i przede wszystkim ćwiczeniach na każdą partię ciała, a na podsumowaniu różnego rodzaju pomocnych odżywkach przy ćwiczeniach. Rozdziały opisujące konkretne ćwiczenia podparte są zdjęciami autorki, co w łatwiejszy sposób pozwala je zrozumieć.
Edyta Draus ma tak niesamowita aurę, że nie znając jej a zagłębiając się w lekturę nie czułam tego dystansu, jaki czuje się zazwyczaj. W pewnym momencie poczułam wielką sympatię ze strony autorki, pewnego rodzaju zrozumienie i wiarę w swoje siły. Poczułam, że w końcu jest ktoś, kto wie, czego potrzebuję, i jak powinnam poprowadzić swoje życie, dając ku temu przykłady. Książka autorki niesamowicie motywuje, już samym wstępem, gdyż Edyta Draus sama się przyznaje do tego, że przygodę ze sportem rozpoczęła bardzo późno, a do efektów, jakie osiągnęła doszła ciężką, mozolną pracą. Daje to nadzieję, na to, że nam też może się udać, nie powinniśmy robić nic na siłę, ale również nie powinniśmy się poddawać, bo to ciało nas demotywuje, że nie damy rady, umysł mówi całkiem coś innego.
Jeśli jesteście na podobnym etapie, rozpoczynacie walkę o lepsze ciało to jest to książka, z którą powinniście się zapoznać.
Polecam serdecznie.
Sztukater.pl Obsesja Kasiulka
Sensu sens
Czemu tu nikogo nie interesuje człowiek? – spytałem w nagle zapadającej ciszy. Liczą się wyłącznie wyniki badań.
Dramatyczne wydarzenia, choroby, które nie raz doprowadzają do śmierci, to tematyka książek, po które sięgam, aby chociaż po części zrozumieć. Zrozumieć ból, sens życia, egzystencję samą w sobie. To, że nas taka tragedia nie spotkała, nie znaczy, że tak się stać nie może już jutro. Wczytując się w takie lektury próbuję, chociaż w jednym procencie wczuć się w rolę bohatera, chociaż wiem, że póki sama tego nie przeżyję na własnej skórze, to nie zrozumiem. Dlatego też sięgnęłam po książkę Marka Adamika Sensu sens, do której trochę się przygotowałam psychicznie, gdyż wiedziałam, że może to być lektura dość mocna i mocno realistyczna, gdyż jest to swego rodzaju historia autentyczna.
Marek Adamik, jako zawodowy grafik, uznawany w szerokim gronie, niezwykle ceniony, pewnego dnia otrzymuje diagnozę – nieuleczalna choroba. Sukces, jaki odniósł, prędkości, jakie przemierzał w życiu pnąc się po szczeblach kariery, wyczerpały jego organizm na tyle, że cały swój czas musiał poświęcić sobie, walce o życie. Nieuleczalna choroba powoduje, że Adamik pragnie swój ból wylać na papier, pomimo, że zabroniono mu mówić o chorobie.
Zabroniono mi pisania o tym dla własnego dobra. Łudzę się, że nie dotyczyło to pisania jako takiego. Myślę, że chodziło o niewłaściwie rozłożone emocje.
Marek Adamik urodzony w 1975 roku w Pradze. Absolwent Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zajmuje się ilustracją, grafiką wydawniczą, malarstwem. Autor ponad tysiąca ilustracji i okładek wykonanych dla największych tytułów prasowych i wydawnictw w Polsce. Za ilustracje do „Rzeczpospolitej" otrzymał Chimerę 2003; był współlaureatem nagrody specjalnej ArtFront 2012 w konkursie na prasową okładkę roku. Prywatnie miłośnik ptaków. Sensu sens to jego debiut literacki.
Świat stworzony w tysiącu opublikowanych rysunków okazał się za kruchy, by przetrzymać zderzenie z Dniem 0.
Autor mocno skupił się na obecnym pędzie życia, ku lepszemu egzystowaniu, aby być coraz lepszym, bardziej wykształconym, zajmować wysokie stanowisko nie zważając na to, co najważniejsze, na własne życie, najbliższe otoczenie, rodzinę, a przede wszystkim zdrowie. Skupia się na tzw. wypaleniu zawodowym ukazując jego przyczyny. Dużo miejsca poświęca również reakcji najbliższego otoczenia na tak drastyczną diagnozę, mówi o wykluczeniu z zawodu, oraz lekarzach, którzy każdego pacjenta traktują tak samo, bez odrobiny empatii.
Walka.
Zaczynam chyba rozumieć pewien mechanizm.
Lecz wciąż walczę.
Walka z chorobą. Walka z życiem.
Powinienem zaakceptować. I żyć świadomie.
Zaakceptować.
Sensu sens to nie tylko książka o tym, to również pozycja, która pokazuje, że z chorobą można się zaprzyjaźnić. Pomimo bólu, złego samopoczucia, chorobę można odebrać, jako pewnego rodzaju nowy krok, nowe zadanie do wykonania, bo po coś ktoś rzucił nam pod nogi tę kłodę.
Nigdy dotychczas nie byłem taki szczęśliwy. To bierze się z czystego faktu, że żyję. Żyję chwilą, bez obaw. Nie wiadomo, ile zostało mi jeszcze czasu. Bez pragmatyzmu i zamartwiania. Przestałem walczyć z losem, jakikolwiek by nie był. To przełomowy moment. Być otwartym. Z walki w akceptację. Do niedawna przezwyciężałem chorobę, walczyłem z nią. Lecz już nie. Akceptacja nie oznacza wcale pasywności czy bezczynności. Tylko elastyczność. To tu jest klucz.
Sensu sens to specyficzna lektura, pomijając kwestię samej treści, należałoby zwrócić uwagę również na styl, jakim posługuje się autor. Nie raz i nie dwa spotkamy tu mnóstwo równoważników zdań, akapity pisane w formie poetyckiej, w specyficznym graficznym układzie tekstu. Mnóstwo tu również rysunków, które dają lekkie ukojenie w dość mocnym tekście. Można się tu spotkać z niedokończonymi myślami, które dają czytelnikowi pewnego rodzaju moment oddechu, zastanowienia się nad własnym życiem.
Dramatyczne wydarzenia, choroby, które nie raz doprowadzają do śmierci, to tematyka książek, po które sięgam, aby chociaż po części zrozumieć. Zrozumieć ból, sens życia, egzystencję samą w sobie. To, że nas taka tragedia nie spotkała, nie znaczy, że tak się stać nie może już jutro. Wczytując się w takie lektury próbuję, chociaż w jednym procencie wczuć się w rolę bohatera, chociaż wiem, że póki sama tego nie przeżyję na własnej skórze, to nie zrozumiem. Dlatego też sięgnęłam po książkę Marka Adamika Sensu sens, do której trochę się przygotowałam psychicznie, gdyż wiedziałam, że może to być lektura dość mocna i mocno realistyczna, gdyż jest to swego rodzaju historia autentyczna.
Marek Adamik, jako zawodowy grafik, uznawany w szerokim gronie, niezwykle ceniony, pewnego dnia otrzymuje diagnozę – nieuleczalna choroba. Sukces, jaki odniósł, prędkości, jakie przemierzał w życiu pnąc się po szczeblach kariery, wyczerpały jego organizm na tyle, że cały swój czas musiał poświęcić sobie, walce o życie. Nieuleczalna choroba powoduje, że Adamik pragnie swój ból wylać na papier, pomimo, że zabroniono mu mówić o chorobie.
Zabroniono mi pisania o tym dla własnego dobra. Łudzę się, że nie dotyczyło to pisania jako takiego. Myślę, że chodziło o niewłaściwie rozłożone emocje.
Marek Adamik urodzony w 1975 roku w Pradze. Absolwent Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zajmuje się ilustracją, grafiką wydawniczą, malarstwem. Autor ponad tysiąca ilustracji i okładek wykonanych dla największych tytułów prasowych i wydawnictw w Polsce. Za ilustracje do „Rzeczpospolitej" otrzymał Chimerę 2003; był współlaureatem nagrody specjalnej ArtFront 2012 w konkursie na prasową okładkę roku. Prywatnie miłośnik ptaków. Sensu sens to jego debiut literacki.
Świat stworzony w tysiącu opublikowanych rysunków okazał się za kruchy, by przetrzymać zderzenie z Dniem 0.
Autor mocno skupił się na obecnym pędzie życia, ku lepszemu egzystowaniu, aby być coraz lepszym, bardziej wykształconym, zajmować wysokie stanowisko nie zważając na to, co najważniejsze, na własne życie, najbliższe otoczenie, rodzinę, a przede wszystkim zdrowie. Skupia się na tzw. wypaleniu zawodowym ukazując jego przyczyny. Dużo miejsca poświęca również reakcji najbliższego otoczenia na tak drastyczną diagnozę, mówi o wykluczeniu z zawodu, oraz lekarzach, którzy każdego pacjenta traktują tak samo, bez odrobiny empatii.
Walka.
Zaczynam chyba rozumieć pewien mechanizm.
Lecz wciąż walczę.
Walka z chorobą. Walka z życiem.
Powinienem zaakceptować. I żyć świadomie.
Zaakceptować.
Sensu sens to nie tylko książka o tym, to również pozycja, która pokazuje, że z chorobą można się zaprzyjaźnić. Pomimo bólu, złego samopoczucia, chorobę można odebrać, jako pewnego rodzaju nowy krok, nowe zadanie do wykonania, bo po coś ktoś rzucił nam pod nogi tę kłodę.
Nigdy dotychczas nie byłem taki szczęśliwy. To bierze się z czystego faktu, że żyję. Żyję chwilą, bez obaw. Nie wiadomo, ile zostało mi jeszcze czasu. Bez pragmatyzmu i zamartwiania. Przestałem walczyć z losem, jakikolwiek by nie był. To przełomowy moment. Być otwartym. Z walki w akceptację. Do niedawna przezwyciężałem chorobę, walczyłem z nią. Lecz już nie. Akceptacja nie oznacza wcale pasywności czy bezczynności. Tylko elastyczność. To tu jest klucz.
Sensu sens to specyficzna lektura, pomijając kwestię samej treści, należałoby zwrócić uwagę również na styl, jakim posługuje się autor. Nie raz i nie dwa spotkamy tu mnóstwo równoważników zdań, akapity pisane w formie poetyckiej, w specyficznym graficznym układzie tekstu. Mnóstwo tu również rysunków, które dają lekkie ukojenie w dość mocnym tekście. Można się tu spotkać z niedokończonymi myślami, które dają czytelnikowi pewnego rodzaju moment oddechu, zastanowienia się nad własnym życiem.
Sztukater.pl Obsesja Kasiulka
Zarabiaj tyle, ile jesteś wart. Zmaksymalizuj swoje przychody już teraz
imo że Brian Tracy jest starszy od dinozaurów to i tak jego szkolenia oraz książki przyciągają każdego roku miliony rozwojowiczów. Osobiście miałem przyjemność uczestniczyć trzykrotnie na jego seminariach ale nie przeczytałem żadnej pozycji, którą by napisał. Tą pozycją chciałem zmienić ten stan rzeczy.
Z KSIĄŻKI DOWIESZ SIĘ
Jak zwiększyć swój potencjał zarobkowy, czemu czasem warto stać się najtańszym pracownikiem w firmie, kto odpowiada za Twoje sukcesy oraz porażki, czemu zdobywanie nowych kwalifikacji jest tak ważne, czemu nowe pokolenie musi przestawić się na nowe zasady biznesowe. Jak wspiąć się na szczyt swoich możliwości.
ZŁOTA MYŚL
Nasza najsłabsza umiejętność mówi nam jakim typem człowieka jesteśmy oraz dokąd zmierzamy. Możesz być kapitalnym sprzedawcą ale bez samodyscypliny nie zostaniesz liderem rynku. Jeśli masz ogromną wiedzę ale nie umiesz sprzedawać. To możesz zostać biedny do końca życia.
OPINIA
Brian Tracy jest geniuszem sprzedaży oraz marketingu. Na jego szkolenia ludzie przychodzą w tysiącach osób. Miałem przyjemność uczestniczyć na jego trzech seminariach i przyznaje bez bicia jest bardzo dobrym w tym co robi. Jego książka Zarabiaj tyle ile jesteś wart. Jest zbiorem porad, które pomogą Ci się stać bogaty. Wszystkie rady są niezwykle praktyczne dlatego taka pozycja idealnie dotrze do licealistów, którzy nie do końca wiedza co chcą robić w swoim życiu. Z pozycji także, ucieszą się ludzie stawiający pierwsze kroki w rozwoju osobistym, gdyż Autor piszę lekkim piórem. Trenerzy rozwoju osobistego mogą zmodelować styl pisania oraz łatwość z jaką wysławia się autor. Jest to kolejna świetna pozycja na naszym rynku rozwojowym. W skali od 1 do 90 daje 78.
Z KSIĄŻKI DOWIESZ SIĘ
Jak zwiększyć swój potencjał zarobkowy, czemu czasem warto stać się najtańszym pracownikiem w firmie, kto odpowiada za Twoje sukcesy oraz porażki, czemu zdobywanie nowych kwalifikacji jest tak ważne, czemu nowe pokolenie musi przestawić się na nowe zasady biznesowe. Jak wspiąć się na szczyt swoich możliwości.
ZŁOTA MYŚL
Nasza najsłabsza umiejętność mówi nam jakim typem człowieka jesteśmy oraz dokąd zmierzamy. Możesz być kapitalnym sprzedawcą ale bez samodyscypliny nie zostaniesz liderem rynku. Jeśli masz ogromną wiedzę ale nie umiesz sprzedawać. To możesz zostać biedny do końca życia.
OPINIA
Brian Tracy jest geniuszem sprzedaży oraz marketingu. Na jego szkolenia ludzie przychodzą w tysiącach osób. Miałem przyjemność uczestniczyć na jego trzech seminariach i przyznaje bez bicia jest bardzo dobrym w tym co robi. Jego książka Zarabiaj tyle ile jesteś wart. Jest zbiorem porad, które pomogą Ci się stać bogaty. Wszystkie rady są niezwykle praktyczne dlatego taka pozycja idealnie dotrze do licealistów, którzy nie do końca wiedza co chcą robić w swoim życiu. Z pozycji także, ucieszą się ludzie stawiający pierwsze kroki w rozwoju osobistym, gdyż Autor piszę lekkim piórem. Trenerzy rozwoju osobistego mogą zmodelować styl pisania oraz łatwość z jaką wysławia się autor. Jest to kolejna świetna pozycja na naszym rynku rozwojowym. W skali od 1 do 90 daje 78.
Wojownik Pokoju Łukasz Chrzanowski
Zarabiaj tyle, ile jesteś wart. Zmaksymalizuj swoje przychody już teraz
imo że Brian Tracy jest starszy od dinozaurów to i tak jego szkolenia oraz książki przyciągają każdego roku miliony rozwojowiczów. Osobiście miałem przyjemność uczestniczyć trzykrotnie na jego seminariach ale nie przeczytałem żadnej pozycji, którą by napisał. Tą pozycją chciałem zmienić ten stan rzeczy.
Z KSIĄŻKI DOWIESZ SIĘ
Jak zwiększyć swój potencjał zarobkowy, czemu czasem warto stać się najtańszym pracownikiem w firmie, kto odpowiada za Twoje sukcesy oraz porażki, czemu zdobywanie nowych kwalifikacji jest tak ważne, czemu nowe pokolenie musi przestawić się na nowe zasady biznesowe. Jak wspiąć się na szczyt swoich możliwości.
ZŁOTA MYŚL
Nasza najsłabsza umiejętność mówi nam jakim typem człowieka jesteśmy oraz dokąd zmierzamy. Możesz być kapitalnym sprzedawcą ale bez samodyscypliny nie zostaniesz liderem rynku. Jeśli masz ogromną wiedzę ale nie umiesz sprzedawać. To możesz zostać biedny do końca życia.
OPINIA
Brian Tracy jest geniuszem sprzedaży oraz marketingu. Na jego szkolenia ludzie przychodzą w tysiącach osób. Miałem przyjemność uczestniczyć na jego trzech seminariach i przyznaje bez bicia jest bardzo dobrym w tym co robi. Jego książka Zarabiaj tyle ile jesteś wart. Jest zbiorem porad, które pomogą Ci się stać bogaty. Wszystkie rady są niezwykle praktyczne dlatego taka pozycja idealnie dotrze do licealistów, którzy nie do końca wiedza co chcą robić w swoim życiu. Z pozycji także, ucieszą się ludzie stawiający pierwsze kroki w rozwoju osobistym, gdyż Autor piszę lekkim piórem. Trenerzy rozwoju osobistego mogą zmodelować styl pisania oraz łatwość z jaką wysławia się autor. Jest to kolejna świetna pozycja na naszym rynku rozwojowym. W skali od 1 do 90 daje 78.
Z KSIĄŻKI DOWIESZ SIĘ
Jak zwiększyć swój potencjał zarobkowy, czemu czasem warto stać się najtańszym pracownikiem w firmie, kto odpowiada za Twoje sukcesy oraz porażki, czemu zdobywanie nowych kwalifikacji jest tak ważne, czemu nowe pokolenie musi przestawić się na nowe zasady biznesowe. Jak wspiąć się na szczyt swoich możliwości.
ZŁOTA MYŚL
Nasza najsłabsza umiejętność mówi nam jakim typem człowieka jesteśmy oraz dokąd zmierzamy. Możesz być kapitalnym sprzedawcą ale bez samodyscypliny nie zostaniesz liderem rynku. Jeśli masz ogromną wiedzę ale nie umiesz sprzedawać. To możesz zostać biedny do końca życia.
OPINIA
Brian Tracy jest geniuszem sprzedaży oraz marketingu. Na jego szkolenia ludzie przychodzą w tysiącach osób. Miałem przyjemność uczestniczyć na jego trzech seminariach i przyznaje bez bicia jest bardzo dobrym w tym co robi. Jego książka Zarabiaj tyle ile jesteś wart. Jest zbiorem porad, które pomogą Ci się stać bogaty. Wszystkie rady są niezwykle praktyczne dlatego taka pozycja idealnie dotrze do licealistów, którzy nie do końca wiedza co chcą robić w swoim życiu. Z pozycji także, ucieszą się ludzie stawiający pierwsze kroki w rozwoju osobistym, gdyż Autor piszę lekkim piórem. Trenerzy rozwoju osobistego mogą zmodelować styl pisania oraz łatwość z jaką wysławia się autor. Jest to kolejna świetna pozycja na naszym rynku rozwojowym. W skali od 1 do 90 daje 78.
Wojownik Pokoju Łukasz Chrzanowski