ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Jedz i bądź piękna! Zdrowa dieta na każdą porę roku

„O zdrowym odżywianiu napisano już pewnie miliony książek. W każdej księgarni zalegają stosy literatury – a miliony ludzi nadal borykają się z problemami zdrowotnymi lub otyłością. Często nie pomagają im żadne diety cud. Jeśli i Ty cierpisz na nadwagę albo przewlekłą chorobę o nieustalonym podłożu, niewykluczone, że przyczyna tkwi w nieodpowiednim pożywieniu. Może masz jakąś nietolerancję pokarmową albo niezdiagnozowaną celiakię? A może Twój organizm nie umie poradzić sobie ze strawieniem jajka albo mleka? Może jesz to, co jest niedobre dla Twojej grupy krwi?” (z okładki).

Powyższy cytat w pełni oddaje ideę oraz zawartość recenzowanej publikacji. Tak, jak można z niego wnioskować, temat zdrowego odżywiania został ujęty kompleksowo, z uwzględnieniem wielu modnych i kontrowersyjnych jednocześnie kwestii, jak chociażby zasadność eliminacji z jadłospisu glutenu czy laktozy. Ale to nie wszystko – bowiem autorki postawiły sobie za cel stworzenie jadłospisu zgodnego z grupą krwi, a w dodatku opartego na produktach sezonowych (bowiem te najbardziej nam służą). Sięgając po tę pozycję, jeszcze nie znałam efektu ich pracy, ale muszę przyznać – już byłam pełna uznania i podziwu z powodu wyzwania, którego się podjęły!
Po poradnik „Jedz i bądź piękna! Zdrowa dieta na każdą porę roku” wydawnictwa Helion (kobieta Sensus.pl), sięgnęłam z dwóch powodów. Po pierwsze, chciałam bliżej zapoznać się z (nieznaną mi dotąd) teorią odżywiania zgodnego z grupą krwi, a po drugie – zaczerpnąć inspiracji do przygotowywania posiłków zdrowych, stricte sezonowych (z czym miewam problem późną jesienią, zimą czy wczesną wiosną). Już wstępne przewertowanie książki pozwoliło mi stwierdzić, że cel drugi zrealizuję z pewnością.
Recenzowany poradnik składa się z dwóch części – teoretycznej (I) oraz praktycznej (II). Część I (100 stron), to przede wszystkim wprowadzenie w biologiczne mechanizmy odżywiania. Zawarto więc tutaj przede wszystkim sporo informacji na temat fizjologii układu pokarmowego oraz przebiegu procesu trawienia, z uwzględnieniem takich kwestii, jak chociażby: negatywne konsekwencje spożywania cukru, glutenu i nabiału, nietolerancje pokarmowe, znaczenie IG czy wreszcie – odżywianie endogenne i post dr Dąbrowskiej. Autorki obalają też liczne mity – np. te głoszące, że „siła pochodzi z białka zwierzęcego”, „tłuszcz tuczy”, a „produkty typu light, odchudzają”. Tym, którzy niechętnie powrócą na lekcje biologii, autorki odpowiadają: trendy i mody żywieniowe się zmieniają, ale organizm mamy wciąż ten sam, dlatego warto go poznać i wiedzą tą kierować się w życiu – a wtedy wszelkie próby manipulacji będą nam niestraszne. Ale bez obaw – wszystko, co te panie podają czytelnikom, jest lekkostrawne – a do tego okraszone sporą dawką humorystycznej, ręcznie szkicowanej grafiki. A na koniec tej części – szczypta motywacji. Z racji wieloletnich zainteresowań dietetyką i już ugruntowanej pewnej wiedzy w tej dziedzinie, poszukiwałam informacji bardziej praktycznych. Dlatego też z niecierpliwością przebrnęłam przez teorię, czekając na możliwość kulinarnych eksperymentów. Dodam jeszcze tylko, iż niestety, temat teorii odżywiania zgodnego z grupą krwi został tu niemalże pominięty, ponieważ autorki poświęciły mu już inną publikację.
Cała część II poradnika (ponad połowa jego objętości), poświęcona została praktycznej stronie odżywiania, czyli – jadłospisom i przepisom. Jedną z podstawowych zasad, na których opiera się proponowany sposób odżywiania jest sezonowość, dlatego też jadłospisy w tej części podzielono na 4 – zgodnie z uwzględnieniem pory roku. Znajdziemy więc tutaj spis produktów spożywczych dostępnych w danej porze roku i 7-dniowe jadłospisy na 5 posiłków przygotowane w oparciu o nie, ale… to nie wszystko. Bowiem kolejną ważną zasadą jest zgodność pokarmu z grupą krwi, którą również uwzględniono w sezonowym jadłospisie. Być może wszystko to wydaje ci się być skomplikowane do wdrożenia i przytłaczające. Jednak autorki włożyły niemało wysiłku w to, aby zasady tego sposobu odżywiania usystematyzować, a system ten przedstawić możliwie najczytelniej – czyli graficznie, w postaci licznych tabel. Co ważne, panie przygotowały także 2 warianty jadłospisów – dla osób indywidualnych (a więc pod jedną grupę krwi) i dla całych rodzin (w których często występują różne grupy krwi). Po tabelach z jadłospisami, znajdziemy przepisy na wszystkie proponowane dania. Już na pierwszy rzut oka można się zorientować, że autorki stawiają na prostotę – kuchnię sezonową i lokalną; lekką; opartą o warzywa, zboża, owoce. Co ciekawe, nawet grupa 0 (uważana za typowo „mięsożerną”) otrzymuje jadłospis (niemalże) wegetariański. Na końcu publikacji, załączono także 2 przydatne tabele – produktów bezglutenowych oraz produktów kwaso- i zasadotwórczych, wraz z indeksem glikemicznym i wartością kaloryczną.
Podsumowując, poradnik „Jedz i bądź piękna! Zdrowa dieta na każdą porę roku” pań Augustyniak-Madejskiej i Biernot to bez wątpienia publikacja reprezentująca wysoki poziom i wartościowa, aczkolwiek (ze względu na dużą dawkę wiedzy), może nie być odpowiednia dla „naprawdę początkujących”. Gdybym miała polecić jakąś pozycję z zakresu zdrowego odżywiania, to „Jedz i bądź piękna!…” byłaby jedną z tych rekomendowanych.
moznaprzeczytac.pl MN

Crashed. W zderzeniu z miłością

Czy miłość potrafi zdziałać cuda? Wyleczyć z demonów przeszłości, które nie pozwalają pójść do przodu? Historia trudnej, wspólnej drogi, uczuciowej Rylee i zimnego drania Coltona pokazuje, że na powyższe pytania można odpowiedzieć twierdząco. Przy tym wszystkim jednak, wszyscy doskonale wiemy, że taki scenariusz to najczęściej bajka, która w rzeczywistości ma małe szanse na spełnienie. I cóż z tego! Każdy z nas lubi zachwycać się bajkami, dzięki którym wierzymy, że świat jest lepszy. Szkoda jedynie, że to już pożegnanie z bohaterami trylogii "Driven". Trylogii, która od dzisiaj w moim osobistym rankingu, plasuje się wyżej niż seria "Pięćdziesiąt odcieni" E. L. James. Cóż, umarł król, niech żyje król.

K. Bromberg to żona, matka, poskramiaczka dzieci, podnosicielka zabawek, szofer i domowy Spiderman. Uwielbia dietetyczną colę z rumem, głośną muzykę i zapasy czekolady w spiżarni. Gdy potrzebuje chwili oddechu od codziennych zajęć, ćwiczy na bieżni lub czyta na czytniku pasjonującą lekturę. Autorka obecnie mieszka w południowej Kalifornii. "Crashed. W zderzeniu z miłością" to trzeci i zarazem ostatni tom erotycznej trylogii pt. "Driven".

Colton na wyścigach wypadł z toru i nikt tak naprawdę nie wie, jakie skutki dla jego mózgu będzie miał ten tragiczny wypadek. Czy będzie pamiętał Rylee i to, co działo się przed samym wejściem do samochodu? Czy otworzy w końcu na oścież swoje serce i przyjmie do niego kobietę, która krok po kroku uzdrawia jego duszę? Czy czytelnicy doczekają się szczęśliwego zakończenia? Na te wszystkie pytania odpowie właśnie fabuła trzeciej, ostatniej już części trylogii.

Trzeci tom poddaje mocnej próbie Rylee, która musi wiele wycierpieć i dowiedzieć się wiele szokujących rzeczy z przeszłości jej ukochanego, aby w końcu całkowicie uzdrowić jego zaburzoną od dzieciństwa psychikę. I to właśnie bohaterka w tej części pokazuje w pełnej krasie, jak mocna jest bezwarunkowa miłość oraz ile można wycierpieć dla ukochanej osoby. Wielokrotnie bowiem podczas zmagań bohaterów, wzruszałam się uporem Rylee, jej cierpliwością i umiejętnością odsuwania od siebie dumy. To niewiarygodne, jakie pokłady siły i determinacji drzemały w jej ciele i umyśle. W osobie, dzięki której Colton się odrodził jako nowy człowiek z romantyczną duszą, o jakiej wiele z nas może jedynie pomarzyć. O takiej miłości można chyba poczytać niestety tylko w książkach.

K. Bromberg w sposób fascynujący zakończyła całą trylogię, bowiem romantyczny pomysł Coltona na randkę, przebił po prostu wszystko, o czym do tej pory słyszałam. Helikopter Greya to pestka w porównaniu z tym wątkiem. I muszę przyznać, że właśnie w końcowych partiach fabularnych tej powieści zakręciła mi się łezka w oku. "Crashed" bowiem totalnie rozbił mnie na tysiąc kawałków i taki był pewnie zamysł autorki.

O ile, przy lekturze pierwszego tomu, mimowolnie pojawiały się w mojej głowie porównania do trylogii E. L. James, o tyle przy drugiej i trzeciej części, totalnie przepadłam w świecie bohaterów, zapominając, że Grey i Ana kiedykolwiek istnieli. Uważam, że cała trylogia "Driven" jest genialnym tryptykiem będącym przykładem literatury erotycznej na najwyższym poziomie. Znajdziecie w niej bowiem wszystko – mnóstwo emocji, pożądania, namiętności, podniecających opisów erotycznych, a także trudnych problemów, dylematów, wzruszenia i zabawnych sytuacji. Ostrzegam tylko – po lekturze trzech tomów możecie poczuć pragnienie przeżycia tak pięknej i trudnej miłości, która pozwala rozwinąć skrzydła. I to jedyny mankament, bowiem trylogia pokazuje jak jałowe i mało podniecające jest niestety życie większości z nas. Polecam, polecam, polecam. A powiedzenie "Wyściguję cię" chyba już na stałe wejdzie do mojego słownika.
Subiektywnie o książkach... awiola

Piękna papryczka uwodzi kształtem. Zamień kilogramy na zabójczą pewność siebie. Wydanie II rozszerzone

„Idealna waga ani idealny wygląd nie istnieją, bo każdy ma na ten temat swoją opinię. Twoje idealne ciało to takie, w którym Ty czujesz się dobrze. Szczupła czy puchata, masz być szczęśliwa”. To główne przesłanie i myśl, które pozostały we mnie po lekturze książki Edyty Draus pt. „Piękna papryczka uwodzi kształtem. Zamień kilogramy na zabójczą pewność siebie”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Sensus.

Autorka, dwukrotna wicemistrzyni Polski w fitness sylwetkowym oraz pasjonatka treningu siłowego, swoim przykładem pokazuje, że na zmiany w życiu każdej kobiety nigdy nie jest za późno. Szczególnie na zmiany dotyczące naszego wyglądu, zadbania o siebie. Często winą za nasz wygląd zewnętrzny i sylwetkę obarczamy geny. Tymczasem od nas zależy, jak sobie z tymi genami poradzimy, czy spoczniemy na laurach, czy zaczniemy pracę nad sobą. Podobno „nie ma takiego budyniu, którego nie można zamienić w stal” :)

Draus uzmysławia swoim czytelniczkom, że matamorfoza zaczyna się od zmiany nawyków żywieniowych. Jeśli rzeczywiście chcemy zmienić swój wygląd, musimy zacząć od diety i rezygnacji z przypadkowego i śmieciowego jedzenia. Początki zawsze są ciężkie, jednak tylko taka droga prowadzi do sukcesu i wymarzonej sylwetki. Zmiany należy wprowadzać powoli, bez wymuszania, ponieważ odchudzanie to proces, a organizm potrzebuje czasu, aby przyzwyczaić się do zmian. Dieta w połączeniu z ćwiczeniami działa cuda, a przykład mamy podany na tacy, ponieważ od takich zmian zaczynała Edyta Draus.

Czytając II wydanie książki, nie sposób nie odnieść wrażenia, że Edyta jest jedną z nas, jedną z czytelniczek, które sięgnęły po jej książkę, ponieważ chcą coś zmienić lub są w trakcie metamorfozy i potrzebują wsparcia, tak jak kiedyś ona sama. Swoim przykładem potwierdza słuszność twierdzeń zawartych w „Papryczce…” i motywuje do działania i podjęcia walki o nową, lepszą siebie.

Już sam tytuł książki intryguje i zachęca do odkrycia, kim lub czym jest owa „papryczka”. Podczas lektury nie trudno się domyślić, że to zwinna metafora, których całość nie jest pozbawiona. To właśnie humor, niecodzienne przenośnie oraz doza pikanterii sprawiają, że książkę pochłania się jednym tchem i czeka się na więcej.

„Piękna papryczka…” to „motywator dietetyczno-treningowy ze szczyptą zdrowego dystansu”. Niewątpliwym atutem tej pozycji jest bogactwo ciekawostek zdrowotnych oraz spora dawka wiedzy o właściwym odżywianiu, składnikach odżywczych i witaminach, rodzajach treningu etc. podana w przystępny, nieprzeintelektualizowany i miejscami humorystyczny sposób.

Całość podzielona jest na 16 części, które czyta się szybko i przyjemnie. Poszczególne rozdziały przeplatane są zdjęciami autorki. Najdłuższy jest rozdział 14, w którym Edyta Draus pokazuje ćwiczenia na rożne partie ciała, wykonywane na siłowni przy pomocy dostępnych tam sprzętów.

Polecam książkę każdej kobiecie, która pragnie zmiany, ale potrzebuje motywacji, aby ją rozpocząć. „Piękna papryczka…” jest bowiem inna niż wszystkie poradniki o odchudzaniu i fitnessie, które miałam okazję przeczytać. Czytając „Papryczkę”, mamy wrażenie, że autorka jest naszą dobrą koleżanką, która ma podobne problemy i obawy do naszych oraz chce nam pomóc. 

Często uśmiechałam się przy lekturze, ponieważ ciekawie i zaskakująco, a przede wszystkim z humorem opowiada ona o ważnych kwestiach dla każdej kobiety, która walczy o piękne ciało. Dodaje otuchy w spełnianiu marzenia, jednak nie mówi, że będzie łatwo. Nie kłamie, że dieta-cud czy inna głodówka doprowadzi nas do celu, tylko pozytywnie nastraja do pracy nad sobą. Przecież każda z nas zasługuje na to, aby poczuć się cudownie we własnym ciele!
jejŚwiat Ilona Szczotka

Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka

W moje ręce wpadła książką Leo Babauty (specjalisty zen, mindfulness i zmian w życiu) na temat minimalizmu. Radości mojej nie było końca, zwłaszcza, że w moim domu bałagan robi się sam, a nadmiar totalnie zbędnych rzeczy wynoszę i wynoszę i wynoszę… A ich ciągle przybywa. Dość tego. Czas coś z tym zrobić.

“Minimalista przyjmuje postawę umiłowania tego, by mieć mniej. Uznaje estetykę skromności i zadowala się tym, czego naprawdę potrzebuje i co daje mu szczęście.”

Nie wiem, czy uda mi się “umiłować to, by mieć mniej”, ale zdecydowanie mój pokój, mieszkanie, torebka (!!!), a nawet w pewnych aspektach i życie, wymagają “odgruzowania”.

“Minimalista ceni jakość, a nie ilość. Nie biegnie za pieniędzmi i nie gromadzi na siłę dóbr materialnych, które nigdy nie powinny być celem samym w sobie.”

“W życiu chodzi o to, by odnaleźć to, co daje Ci radość i by pozbyć się wszystkiego innego, żeby znaleźć miejsce dla tego, co istotne.”
Ja chyba odnalazłam, ale częściowo. Wiem, co i kto daje mi radość i chcę tego w swoim życiu jak najwięcej, ale wciąż zdarza mi się być przytłoczoną przez nadmiar nieokreślonych “rzeczy”.


Twoje minimalne życie będzie inne od mojego. Zaplanuj dzień idealny i porzuć wszystko, co zbędne.

Zasady minimalizmu:
  1. Rezygnuj z rzeczy zbędnych. Nie oznacza to, że masz zrezygnować ze wszystkiego, jedynie z tego, co niepotrzebne.
  2. Wskaż to, co najważniejsze. Co DLA CIEBIE jest najważniejsze? Co daje Ci szczęście? Co ma największy wpływ na Twoje życie i karierę?
  3. Niech wszystko się liczy. Cokolwiek robisz w swoim życiu lub zachowujesz przy sobie, niech będzie tego warte. Niech rzeczywiście ma znaczenie.
  4. Wypełnij swoje życie radością. Nie wystarczy opróżnić swoje życia. Trzeba je też wypełnić czymś wspaniałym.
  5. Nanoś poprawki. Minimalizm nie jest celem, ale ciągłym redagowaniem, odczytywaniem życia na nowo i znów redagowaniem.
Staraj się stosować do tych zasad we wszystkim co robisz. Oczywiście nie musisz tego robić obsesyjnie, ale zastanów się nad tym, co robisz, jak robisz o czy naprawdę musisz to robić.

Wielu z Was być może chciałoby zacząć żyć minimalistycznie, ale nie wiecie jak zacząć. Autor spieszy z wyjaśnieniem i opowieścią, jak sam to zrobił:
  • Uświadom sobie, że masz już wystarczająco dużo (czego potrzebujesz: jedzenia, wody, ubrań, schronienia i bliskich, reszta to dodatki).
  • Zacznij powstrzymywać się od gromadzenia dóbr.
  • Uprość swój plan dnia.
  • Pomału zmieniaj wszystko co robisz, uwzględniając zasady minimalizmu.

I mogłabym Ci tutaj przepisać całą książkę, bo te 100 stron jest przesycone samymi konkretami (minimalizm w końcu), ale nie o to tu chodzi. “Książeczkę minimalisty” czyta się lekko i szybko. Dowiesz się z niej czym są potrzeby, jak uprościć swój dzień do niezbędnego minimum, jak walczyć z bałaganem, jak stworzyć minimalistyczny dom, a nawet takie biurko czy komputer.

Babauta pisze także o tym, jak minimalistycznie podróżować, dbać o odzież i siebie samego, jak uprawiać minimalistyczny fitness i przeorganizować swoje życie by było jeszcze bardziej mini.

Czy polecam? TAK! Ale nie po to, byś sobie fajnie i lekko spędził wieczór na balkonie z herbatą i książką (chociaż to też), ale przede wszystkim dlatego, że może warto przemyśleć sobie swoje życie i trochę je przeorganizować, by żyć lepiej JAKOŚCIOWO.

Spróbujesz?
http://psycholog-pisze.pl/ Monika Kotlarek

Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka

W moje ręce wpadła książką Leo Babauty (specjalisty zen, mindfulness i zmian w życiu) na temat minimalizmu. Radości mojej nie było końca, zwłaszcza, że w moim domu bałagan robi się sam, a nadmiar totalnie zbędnych rzeczy wynoszę i wynoszę i wynoszę… A ich ciągle przybywa. Dość tego. Czas coś z tym zrobić.

“Minimalista przyjmuje postawę umiłowania tego, by mieć mniej. Uznaje estetykę skromności i zadowala się tym, czego naprawdę potrzebuje i co daje mu szczęście.”

Nie wiem, czy uda mi się “umiłować to, by mieć mniej”, ale zdecydowanie mój pokój, mieszkanie, torebka (!!!), a nawet w pewnych aspektach i życie, wymagają “odgruzowania”.

“Minimalista ceni jakość, a nie ilość. Nie biegnie za pieniędzmi i nie gromadzi na siłę dóbr materialnych, które nigdy nie powinny być celem samym w sobie.”

“W życiu chodzi o to, by odnaleźć to, co daje Ci radość i by pozbyć się wszystkiego innego, żeby znaleźć miejsce dla tego, co istotne.”
Ja chyba odnalazłam, ale częściowo. Wiem, co i kto daje mi radość i chcę tego w swoim życiu jak najwięcej, ale wciąż zdarza mi się być przytłoczoną przez nadmiar nieokreślonych “rzeczy”.


Twoje minimalne życie będzie inne od mojego. Zaplanuj dzień idealny i porzuć wszystko, co zbędne.

Zasady minimalizmu:
  1. Rezygnuj z rzeczy zbędnych. Nie oznacza to, że masz zrezygnować ze wszystkiego, jedynie z tego, co niepotrzebne.
  2. Wskaż to, co najważniejsze. Co DLA CIEBIE jest najważniejsze? Co daje Ci szczęście? Co ma największy wpływ na Twoje życie i karierę?
  3. Niech wszystko się liczy. Cokolwiek robisz w swoim życiu lub zachowujesz przy sobie, niech będzie tego warte. Niech rzeczywiście ma znaczenie.
  4. Wypełnij swoje życie radością. Nie wystarczy opróżnić swoje życia. Trzeba je też wypełnić czymś wspaniałym.
  5. Nanoś poprawki. Minimalizm nie jest celem, ale ciągłym redagowaniem, odczytywaniem życia na nowo i znów redagowaniem.
Staraj się stosować do tych zasad we wszystkim co robisz. Oczywiście nie musisz tego robić obsesyjnie, ale zastanów się nad tym, co robisz, jak robisz o czy naprawdę musisz to robić.

Wielu z Was być może chciałoby zacząć żyć minimalistycznie, ale nie wiecie jak zacząć. Autor spieszy z wyjaśnieniem i opowieścią, jak sam to zrobił:
  • Uświadom sobie, że masz już wystarczająco dużo (czego potrzebujesz: jedzenia, wody, ubrań, schronienia i bliskich, reszta to dodatki).
  • Zacznij powstrzymywać się od gromadzenia dóbr.
  • Uprość swój plan dnia.
  • Pomału zmieniaj wszystko co robisz, uwzględniając zasady minimalizmu.

I mogłabym Ci tutaj przepisać całą książkę, bo te 100 stron jest przesycone samymi konkretami (minimalizm w końcu), ale nie o to tu chodzi. “Książeczkę minimalisty” czyta się lekko i szybko. Dowiesz się z niej czym są potrzeby, jak uprościć swój dzień do niezbędnego minimum, jak walczyć z bałaganem, jak stworzyć minimalistyczny dom, a nawet takie biurko czy komputer.

Babauta pisze także o tym, jak minimalistycznie podróżować, dbać o odzież i siebie samego, jak uprawiać minimalistyczny fitness i przeorganizować swoje życie by było jeszcze bardziej mini.

Czy polecam? TAK! Ale nie po to, byś sobie fajnie i lekko spędził wieczór na balkonie z herbatą i książką (chociaż to też), ale przede wszystkim dlatego, że może warto przemyśleć sobie swoje życie i trochę je przeorganizować, by żyć lepiej JAKOŚCIOWO.

Spróbujesz?
http://psycholog-pisze.pl/ Monika Kotlarek

Różowa rękawiczka. O tym, jak to, co przeżywamy, ma wpływ na to, jacy jesteśmy

Współczesny człowiek ma multum spraw na głowie. Przytłaczają nas obowiązki, które często stają się pierwszą myślą, jaka pojawia się w głowie, tuż po przebudzeniu. Praca, porządki domowe, służbowe wyjazdy, szkolenia, konferencje, opieka nad dzieckiem, zakupy, obiecany telefon do znajomego... - mimo że każdego dnia lista spraw do załatwienia ulega zmianie, to nadal jest tak samo ważna. Często brakuje czasu na odpoczynek i chwilę dla samego siebie, a przeciążenie umysłu i ciała, które od samego rana działa na pełnych obrotach w końcu daje o sobie znać w postaci dolegliwości bólowych lub napięć. Czy życie musi być aż tak skomplikowane?

O tym, że życie to w rzeczywistości prosta sprawa dowiadujemy się z pozycji pt. "Różowa rękawiczka". Książka ta została stworzona przez specjalistów duszy i ciała. Autorami bowiem są: psychoterapeutka Ewa Klepacka-Gryz oraz fizjoterapeuta Jacek Sobol. Przez wiele lat pracowali oni w pojedynkę. Próbowali znaleźć źródło bólu fizycznego lub psychicznego, a następnie pomóc pacjentom wyjść na prostą. W końcu postanowili połączyć swoje wysiłki, co zaowocowało bardzo efektywną współpracą. "Różowa rękawiczka" to zbiór ich spostrzeżeń zawodowych. Opowiadając historie pacjentów, pokazują oni, że często nie zdajemy sobie sprawy jak głęboko może tkwić nasz problem. Przykładowo: ból głowy lub brzucha wcale nie musi oznaczać poważnej choroby. Zdarza się, że źródło bólu leży zupełnie gdzie indziej – w naszej psychice, w wydarzeniach z przeszłości, może być wynikiem traumy z dzieciństwa lub efektem nieświadomych działań ze strony najbliższych.

Autorzy zachęcają, aby otworzyć swoje serce i brzuch, a głowie dać odpocząć. Uświadamiają czytelnika, że w ciele zapisane są wszystkie urazy, które miały miejsce w przeszłości. Jeżeli dodamy do tego bieżące konflikty, może dojść do cierpienia fizycznego i emocjonalnego, a wtedy nietrudno o ból kręgosłupa, ucisk w gardle, problemy z oddychaniem, bóle brzucha, migrenę czy depresję. Nic więc dziwnego, że pacjenci przychodzą do gabinetu smutni, sfrustrowani, niepewni siebie i zmęczeni życiem. W każdym napięciu pojawiającym się w ich ciele zamknięta jest osobista trauma lub bolesne wydarzenie, które może powrócić w najmniej spodziewanym momencie.

Książka pt. "Różowa rękawiczka" składa się z 28. krótkich rozdziałów. Niektóre z nich zakończone są praktycznymi ćwiczeniami polegającymi na obserwacji własnych zachowań. W związku z tym czytelnik już w trakcie lektury zaczyna twórcze eksperymenty na samym sobie. Przytoczone historie pacjentów dodatkowo pozwalają nam niejako zajrzeć do gabinetu p. Ewy i p. Jacka. Oczami wyobraźni możemy zobaczyć bohaterów, którzy borykają się z różnymi problemami duszy i ciała. Analizując poszczególne przykłady, zauważamy, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Ich samopoczucie to efekt wieloletniej walki z ciałem oraz nieudane próby zrozumienia tego, co chce nam przekazać.

Idea, jaką głoszą autorzy książki "Różowa rękawiczka", jest pozornie prosta – integracja głowy, serca i ciała. Celem ich terapii jest zrozumienie komunikatów, jakie daje ciało, wysłuchanie pragnień serca i zrozumienie tego, co ma do powiedzenia głowa. Życie życiem ciała okazuje się kluczem do szczęścia.
abcZdrowie.pl Katarzyna Łukijaniuk
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile