Recenzje
Crashed. W zderzeniu z miłością
Czy związek grzecznej dziewczyny o typowo samarytańskich pobudkach, na wskroś dobrej i kochającej z egoistą, playboyem, ukrywającym mrok w duszy ma szansę przetrwać? Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że jedyne co ich może połączyć, to szybki seks bez zobowiązań, a potem nagłe rozstanie. On szybko by zapomniał, ona za to cierpiałaby bardzo długo, bo mimo że niczego jej nie obiecywał, to oczywiście od razu zdążyła się w nim zakochać.
Jeśli jednak przyjrzeć się temu wszystkiemu bliżej, to można zaryzykować stwierdzenie, że być może istnieje pewna szansa na romantyczny happy end.
Drugi tom serii zakończył się bardzo dramatycznie; Colton miał poważny wypadek na torze. Autorka pozostawiła Rylee i czytelnika z ogromnym dylematem. W to, że bohater przeżyje nikt nie wątpił, ale co będzie z nim dalej, w jakim stanie będzie i jak ułożą się jego relacje z Rylee, której przecież wyznał wreszcie swoje uczucia? Takie zakończenie nie pozostawia czytelnikowi wyjścia, po prostu sięga się po część trzecią i zaczyna czytać.
Trzeci tom serii jest największy objętościowo i myślę, że wynika to ze starań autorki, która chciała, jak sama pisze w końcowym posłowiu, sprostać wymaganiom czytelników, przedstawić historię rzetelnie i zgrabnie rozwiązać wszystkie wątki. Pomysłów miała całkiem sporo, no i wyszła z tego 500-stronicowa powieść, ale trzeba przyznać, że mimo takiej objętości nudzić się nie dało.
W tomie trzecim obserwujemy zatem liczne komplikacje w związku Rylee i Coltona, którzy teraz już jako para będą musieli im stawić czoło. Nie znaczy to jednak, że między tą dwójką jest już słodko, romantycznie i gładko. Będą oczywiście ostre sprzeczki, niedomówienia i przykre słowa. Będą obawy i rozdrapywanie ran, ale wszystko to wejdzie już na zupełnie nowy poziom, bo od tej pory będą się zajmować tym wszystkim razem.
Oprócz tragicznych ran z dzieciństwa, Colton dostanie w wypadku nowe, z którymi też będzie musiał się uporać. Luki w pamięci, niesprawna ręka i strach przed ponownym wejściem do samochodu czy na tor, sprawią, że będzie równie ciężki w obyciu, jak wcześniej, a może nawet jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe. Rylee z godną podziwu cierpliwością, ale i większą stanowczością niż dawniej będzie go wspierać i kochać.
Dwójka głównych bohaterów przechodzi naprawdę dużą przemianę. Rylee z cichej myszki, którą wcześniej była, ewoluuje wręcz do lwicy, która wściekle broni bliskich w obliczu zagrożenia i nie chodzi tu tylko o Coltona, ale też o chłopców z Domu.
Colton natomiast z cynicznego bawidamka, który przygodnym seksem stara się zagłuszyć wewnętrzny ból, nagle zaczyna myśleć o rzeczach, na których wspomnienie jeszcze nie tak dawno wpadał w gniew pomieszany z paniką. Zanim jednak do tego dojdzie bohater będzie musiał uporać się z przeszłością, odbyć kilka szczerych, bolesnych rozmów, trochę się pociskać, jak to ma we zwyczaju i zwyczajnie o siebie powalczyć. A naprawdę ma dla kogo. Adopcyjnej rodziny można mu tylko zazdrościć, a Becksa, (przyjaciela i brata w jednym), no cóż... Becks jest po prostu wspaniały.
Finałowy tom trylogii pokazuje wychodzenie bohatera z murów, które, powodowany lękiem, wstydem i poczuciem winy, wybudował wokół siebie przez lata. Nie dzieje się to z rozdziału na rozdział, jak za dotknięciem różdżki, czy wciśnięcia pstryczka. To długi proces, który najprościej opisują słowa: jeden krok do przodu, dwa kroki w tył. W tomie trzecim udaje się, choć w części, wyobrazić sobie (bo żeby dokładnie zrozumieć, to chyba niemożliwe), z jakim ogromnym ciężarem na co dzień i w kontaktach międzyludzkich musi borykać się ktoś, kto w dzieciństwie przeżył to, co Colton. W świetle tego uzasadnione są huśtawki nastrojów, niewchodzenie w związki i notoryczne odpychanie od siebie kochających ludzi.
Narratorką powieści przeważnie jest Rylee, ale od czasu do czasu autorka oddaje głos Coltonowi, który na swój czasami szczeniacki, często wulgarny sposób, opowiada co też się obecnie dzieje w jego głowie i sercu. Dzięki temu cała historia jest pełniejsza i niejednostronna.
Myślę, że trylogia może przypaść do gustu dwóm grupom czytelników. Jeśli ktoś lubi dużą liczbę scen erotycznych z dokładnymi opisami, to, nie licząc części pierwszej, bo tam w sumie nie było tego dużo, będzie lekturą usatysfakcjonowany. Jeśli natomiast czytelnik lubi zajrzeć pod powierzchnię, tego co niby oczywiste i poszukać tam dramatu psychologicznego, to też powinien być zadowolony. A jeśli ktoś lubi i jedno i drugie, (to w sumie wychodzą teraz trzy grupy), to trylogię Driven musi przeczytać obowiązkowo.
Jeśli jednak przyjrzeć się temu wszystkiemu bliżej, to można zaryzykować stwierdzenie, że być może istnieje pewna szansa na romantyczny happy end.
Drugi tom serii zakończył się bardzo dramatycznie; Colton miał poważny wypadek na torze. Autorka pozostawiła Rylee i czytelnika z ogromnym dylematem. W to, że bohater przeżyje nikt nie wątpił, ale co będzie z nim dalej, w jakim stanie będzie i jak ułożą się jego relacje z Rylee, której przecież wyznał wreszcie swoje uczucia? Takie zakończenie nie pozostawia czytelnikowi wyjścia, po prostu sięga się po część trzecią i zaczyna czytać.
Trzeci tom serii jest największy objętościowo i myślę, że wynika to ze starań autorki, która chciała, jak sama pisze w końcowym posłowiu, sprostać wymaganiom czytelników, przedstawić historię rzetelnie i zgrabnie rozwiązać wszystkie wątki. Pomysłów miała całkiem sporo, no i wyszła z tego 500-stronicowa powieść, ale trzeba przyznać, że mimo takiej objętości nudzić się nie dało.
W tomie trzecim obserwujemy zatem liczne komplikacje w związku Rylee i Coltona, którzy teraz już jako para będą musieli im stawić czoło. Nie znaczy to jednak, że między tą dwójką jest już słodko, romantycznie i gładko. Będą oczywiście ostre sprzeczki, niedomówienia i przykre słowa. Będą obawy i rozdrapywanie ran, ale wszystko to wejdzie już na zupełnie nowy poziom, bo od tej pory będą się zajmować tym wszystkim razem.
Oprócz tragicznych ran z dzieciństwa, Colton dostanie w wypadku nowe, z którymi też będzie musiał się uporać. Luki w pamięci, niesprawna ręka i strach przed ponownym wejściem do samochodu czy na tor, sprawią, że będzie równie ciężki w obyciu, jak wcześniej, a może nawet jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe. Rylee z godną podziwu cierpliwością, ale i większą stanowczością niż dawniej będzie go wspierać i kochać.
Dwójka głównych bohaterów przechodzi naprawdę dużą przemianę. Rylee z cichej myszki, którą wcześniej była, ewoluuje wręcz do lwicy, która wściekle broni bliskich w obliczu zagrożenia i nie chodzi tu tylko o Coltona, ale też o chłopców z Domu.
Colton natomiast z cynicznego bawidamka, który przygodnym seksem stara się zagłuszyć wewnętrzny ból, nagle zaczyna myśleć o rzeczach, na których wspomnienie jeszcze nie tak dawno wpadał w gniew pomieszany z paniką. Zanim jednak do tego dojdzie bohater będzie musiał uporać się z przeszłością, odbyć kilka szczerych, bolesnych rozmów, trochę się pociskać, jak to ma we zwyczaju i zwyczajnie o siebie powalczyć. A naprawdę ma dla kogo. Adopcyjnej rodziny można mu tylko zazdrościć, a Becksa, (przyjaciela i brata w jednym), no cóż... Becks jest po prostu wspaniały.
Finałowy tom trylogii pokazuje wychodzenie bohatera z murów, które, powodowany lękiem, wstydem i poczuciem winy, wybudował wokół siebie przez lata. Nie dzieje się to z rozdziału na rozdział, jak za dotknięciem różdżki, czy wciśnięcia pstryczka. To długi proces, który najprościej opisują słowa: jeden krok do przodu, dwa kroki w tył. W tomie trzecim udaje się, choć w części, wyobrazić sobie (bo żeby dokładnie zrozumieć, to chyba niemożliwe), z jakim ogromnym ciężarem na co dzień i w kontaktach międzyludzkich musi borykać się ktoś, kto w dzieciństwie przeżył to, co Colton. W świetle tego uzasadnione są huśtawki nastrojów, niewchodzenie w związki i notoryczne odpychanie od siebie kochających ludzi.
Narratorką powieści przeważnie jest Rylee, ale od czasu do czasu autorka oddaje głos Coltonowi, który na swój czasami szczeniacki, często wulgarny sposób, opowiada co też się obecnie dzieje w jego głowie i sercu. Dzięki temu cała historia jest pełniejsza i niejednostronna.
Myślę, że trylogia może przypaść do gustu dwóm grupom czytelników. Jeśli ktoś lubi dużą liczbę scen erotycznych z dokładnymi opisami, to, nie licząc części pierwszej, bo tam w sumie nie było tego dużo, będzie lekturą usatysfakcjonowany. Jeśli natomiast czytelnik lubi zajrzeć pod powierzchnię, tego co niby oczywiste i poszukać tam dramatu psychologicznego, to też powinien być zadowolony. A jeśli ktoś lubi i jedno i drugie, (to w sumie wychodzą teraz trzy grupy), to trylogię Driven musi przeczytać obowiązkowo.
W Pępku Trójmiasta Edyta
Gdyby nie Ty... Igrając z ogniem 2
Czy jesteś pewna osób, które cię otaczają? Czy twoi przyjaciele naprawdę są twoimi przyjaciółmi, a miłość jest prawdziwą miłością? Książki T. E. Sivec z cyklu „Igrając z ogniem” mogą początkowo poważnie nadszarpnąć takie uczucia jak zaufanie czy wiarę w drugiego człowieka, ale jednocześnie zbudują wytrwałość oraz zaangażowanie. Na kolejnych stronach książek „Piękne kłamstwo”, „Gdyby nie ty…” i „W sieci” odkrywamy, że prędzej czy później życie się ułoży i że są ludzie, na których mimo wszystko można polegać. Wystarczy dobrze obserwować rzeczywistość, siebie samego i swoje odczucia.
Książki zostały wydane w języku polskim przez Wydawnictwo Septem. Prosty język pozwala na przyjemną i bardzo szybką lekturę, choć osoby wrażliwe i o słabszych nerwach może nie powinny ich czytać… Od razu na pierwszych stronach wydawca zaznaczył, że treść zawiera sceny brutalne i erotyczne. Jest to bardzo ważna informacja, gdyż każdy, kto nie lubi tego typu literatury, wie, że nie powinien jej nawet rozpoczynać. Prosty a skuteczny zabieg, prawda? Wszystkie trzy powieści rzeczywiście są bogate w dosadne opisy przemocy i seksu, ale może zanim przejdę do podobieństw między nimi, zarysuję fabułę poszczególnych tomów.
Annabelle, Garret i Milo to trójka przyjaciół na śmierć i życie. Każde z nich ma jednak coś, o czym nie mówi innym, tajemnice, których nie może zdradzić… Milo i Garret służą w Navy SEAL, ich życie jest pełne emocji, zmian i nagłych akcji, dla których zobowiązani są zostawiać swoje dotychczasowe życie i narażać je w imię służby. Annabelle z kolei uwielbia fotografować i… pracuje dla CIA. Zmuszona jest ukrywać to przed wszystkimi. Annabelle i Milo mają się pobrać, mimo że głębsze uczucie łączy kobietę z Garretem. Są jednak wierni swoim przekonaniom i nigdy do niczego między nimi nie doszło, nigdy nie wydali się ze swoimi uczuciami nawet w swoich własnych oczach. Niestety niedługo przed zaplanowanym ślubem Milo ginie w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie jednej z akcji na Dominikanie. Jak dalej potoczą się losy Garreta i Annabelle? Czy to, w co wierzą, rzeczywiście jest prawdą, a może tylko… pięknym kłamstwem?
Brady – dawny żołnierz Navy SEAL – po skomplikowanej akcji na Dominikanie zostaje detektywem. W charakterze ochroniarza wynajmuje go matka pięknej i sławnej gwiazdy muzyki pop. Layla – utalentowana piosenkarka – otrzymuje listy z pogróżkami, a z czasem dochodzi nawet do jawnych ataków na jej osobę. Jej matka za wszelką cenę chce zatrzymać przy sobie żyłę złota, jaką jest jej córka, jednocześnie nie pozwalając jej na samodzielność i rozwój. Dotychczasowy ochroniarz Layli – Finn – jest również jej przyjacielem od najmłodszych lat i nie do końca spełnionym muzykiem. Skomplikowane relacje połączyły tę trójkę bohaterów. Każde z nich jest inne, ale muszą stawić czoła wspólnemu przeciwnikowi. Tylko czy na pewno nikt tu nie ma ukrytych intencji i czy wszyscy powinni sobie ufać?
Siostra Brady’ego, Gwen, wraz ze swoją córeczką uciekła przed mężem, który ją maltretował psychicznie i fizycznie. Gdy Brady wyrusza wraz ze swoją Laylą w trasę koncertową, powierza swą siostrę Austinowi – przyjacielowi z Navy SEAL. Gwen jest kobietą posiadającą własne zdanie, uwolniła się i wie, czego teraz chce, dba o swoją córkę i nie chce dopuścić, by jej mąż dowiedział się, gdzie są. Złożyła również pozew o rozwód, chce wreszcie stać się samodzielna i pewna siebie, a przede wszystkim już nigdy nie da sobą pomiatać. Austin z kolei to kobieciarz, który uwielbia adrenalinę związaną z wykonywanym zawodem i ani myśli o jakichkolwiek zobowiązaniach. Do czasu… Gwen ktoś zaczyna prześladować. Wszystko wskazuje, że to jej mąż, a Austin chce jej za wszelką cenę pomóc – nawet wbrew niej. Kto tak naprawdę grozi Gwen i czy Austin mimo wszystko zdecyduje się na stały związek?
Trzy różne, a jednak podobne
Jak widać, wszystkie trzy książki mają bardzo podobny klimat. W każdej z nich zagrożone jest życie kobiety. W każdej też prędzej czy później dochodzi do makabrycznego maltretowania tych kobiet. Są łamane ręce, nogi, rozbite głowy i pobyt w szpitalu. Wspólną cechą wszystkich części jest również miłość zawiązująca się między głównymi bohaterami – początkowo czysto fizyczny pociąg seksualny i namacalne - wręcz elektryzujące nici łączące ich ze sobą, a potem miłość głębsza, bardziej emocjonalna i pełna. Innym uczuciem, które pojawia się w serii „Igrając z ogniem” jest przyjaźń. Jednak jest to przyjaźń w dwóch odsłonach. Jedna taka prawdziwa, która silniejsza jest niż śmierć, a druga niestety fałszywa, na pozór piękna, ale pod warstwą ozdobników pełna zazdrości i zawiści.
Prosty język i potoczysty styl pisania autorki sprawia, że wszystkie trzy książki czyta się szybko i z pełnym zainteresowaniem. Sceny erotyczne i brutalne, mimo wielu niewyszukanych słów, nie są jednak wulgarne czy obrzydliwe. Połączenie romansu i sensacji zdecydowanie korzystnie wpływa na odbiór całości i aż się kusi o wyreżyserowanie tych pozycji, choć raczej nie byłyby to oscarowe produkcje.
Uważam, że każdy z tomów sprawdzi się jako lektura niewymuszona, trzymająca w napięciu i satysfakcjonująca, choć nie ma co szukać w niej jakichś symboli czy metafor. Właśnie dlatego też myślę, że seria „Igrając z ogniem” to świetna rozrywka dla każdego, kto po prostu lubi czytać i nie wymaga od każdej poznawanej historii drugiego dna i wysublimowanych interpretacji. Polecam więc na długie, leniwe wieczory, by wrzucić w nie trochę iskry i... ognia.
Książki zostały wydane w języku polskim przez Wydawnictwo Septem. Prosty język pozwala na przyjemną i bardzo szybką lekturę, choć osoby wrażliwe i o słabszych nerwach może nie powinny ich czytać… Od razu na pierwszych stronach wydawca zaznaczył, że treść zawiera sceny brutalne i erotyczne. Jest to bardzo ważna informacja, gdyż każdy, kto nie lubi tego typu literatury, wie, że nie powinien jej nawet rozpoczynać. Prosty a skuteczny zabieg, prawda? Wszystkie trzy powieści rzeczywiście są bogate w dosadne opisy przemocy i seksu, ale może zanim przejdę do podobieństw między nimi, zarysuję fabułę poszczególnych tomów.
Annabelle, Garret i Milo to trójka przyjaciół na śmierć i życie. Każde z nich ma jednak coś, o czym nie mówi innym, tajemnice, których nie może zdradzić… Milo i Garret służą w Navy SEAL, ich życie jest pełne emocji, zmian i nagłych akcji, dla których zobowiązani są zostawiać swoje dotychczasowe życie i narażać je w imię służby. Annabelle z kolei uwielbia fotografować i… pracuje dla CIA. Zmuszona jest ukrywać to przed wszystkimi. Annabelle i Milo mają się pobrać, mimo że głębsze uczucie łączy kobietę z Garretem. Są jednak wierni swoim przekonaniom i nigdy do niczego między nimi nie doszło, nigdy nie wydali się ze swoimi uczuciami nawet w swoich własnych oczach. Niestety niedługo przed zaplanowanym ślubem Milo ginie w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie jednej z akcji na Dominikanie. Jak dalej potoczą się losy Garreta i Annabelle? Czy to, w co wierzą, rzeczywiście jest prawdą, a może tylko… pięknym kłamstwem?
Brady – dawny żołnierz Navy SEAL – po skomplikowanej akcji na Dominikanie zostaje detektywem. W charakterze ochroniarza wynajmuje go matka pięknej i sławnej gwiazdy muzyki pop. Layla – utalentowana piosenkarka – otrzymuje listy z pogróżkami, a z czasem dochodzi nawet do jawnych ataków na jej osobę. Jej matka za wszelką cenę chce zatrzymać przy sobie żyłę złota, jaką jest jej córka, jednocześnie nie pozwalając jej na samodzielność i rozwój. Dotychczasowy ochroniarz Layli – Finn – jest również jej przyjacielem od najmłodszych lat i nie do końca spełnionym muzykiem. Skomplikowane relacje połączyły tę trójkę bohaterów. Każde z nich jest inne, ale muszą stawić czoła wspólnemu przeciwnikowi. Tylko czy na pewno nikt tu nie ma ukrytych intencji i czy wszyscy powinni sobie ufać?
Siostra Brady’ego, Gwen, wraz ze swoją córeczką uciekła przed mężem, który ją maltretował psychicznie i fizycznie. Gdy Brady wyrusza wraz ze swoją Laylą w trasę koncertową, powierza swą siostrę Austinowi – przyjacielowi z Navy SEAL. Gwen jest kobietą posiadającą własne zdanie, uwolniła się i wie, czego teraz chce, dba o swoją córkę i nie chce dopuścić, by jej mąż dowiedział się, gdzie są. Złożyła również pozew o rozwód, chce wreszcie stać się samodzielna i pewna siebie, a przede wszystkim już nigdy nie da sobą pomiatać. Austin z kolei to kobieciarz, który uwielbia adrenalinę związaną z wykonywanym zawodem i ani myśli o jakichkolwiek zobowiązaniach. Do czasu… Gwen ktoś zaczyna prześladować. Wszystko wskazuje, że to jej mąż, a Austin chce jej za wszelką cenę pomóc – nawet wbrew niej. Kto tak naprawdę grozi Gwen i czy Austin mimo wszystko zdecyduje się na stały związek?
Trzy różne, a jednak podobne
Jak widać, wszystkie trzy książki mają bardzo podobny klimat. W każdej z nich zagrożone jest życie kobiety. W każdej też prędzej czy później dochodzi do makabrycznego maltretowania tych kobiet. Są łamane ręce, nogi, rozbite głowy i pobyt w szpitalu. Wspólną cechą wszystkich części jest również miłość zawiązująca się między głównymi bohaterami – początkowo czysto fizyczny pociąg seksualny i namacalne - wręcz elektryzujące nici łączące ich ze sobą, a potem miłość głębsza, bardziej emocjonalna i pełna. Innym uczuciem, które pojawia się w serii „Igrając z ogniem” jest przyjaźń. Jednak jest to przyjaźń w dwóch odsłonach. Jedna taka prawdziwa, która silniejsza jest niż śmierć, a druga niestety fałszywa, na pozór piękna, ale pod warstwą ozdobników pełna zazdrości i zawiści.
Prosty język i potoczysty styl pisania autorki sprawia, że wszystkie trzy książki czyta się szybko i z pełnym zainteresowaniem. Sceny erotyczne i brutalne, mimo wielu niewyszukanych słów, nie są jednak wulgarne czy obrzydliwe. Połączenie romansu i sensacji zdecydowanie korzystnie wpływa na odbiór całości i aż się kusi o wyreżyserowanie tych pozycji, choć raczej nie byłyby to oscarowe produkcje.
Uważam, że każdy z tomów sprawdzi się jako lektura niewymuszona, trzymająca w napięciu i satysfakcjonująca, choć nie ma co szukać w niej jakichś symboli czy metafor. Właśnie dlatego też myślę, że seria „Igrając z ogniem” to świetna rozrywka dla każdego, kto po prostu lubi czytać i nie wymaga od każdej poznawanej historii drugiego dna i wysublimowanych interpretacji. Polecam więc na długie, leniwe wieczory, by wrzucić w nie trochę iskry i... ognia.
jejŚwiat Alicja Barszcz
Piękne kłamstwo. Igrając z ogniem
Czy jesteś pewna osób, które cię otaczają? Czy twoi przyjaciele naprawdę są twoimi przyjaciółmi, a miłość jest prawdziwą miłością? Książki T. E. Sivec z cyklu „Igrając z ogniem” mogą początkowo poważnie nadszarpnąć takie uczucia jak zaufanie czy wiarę w drugiego człowieka, ale jednocześnie zbudują wytrwałość oraz zaangażowanie. Na kolejnych stronach książek „Piękne kłamstwo”, „Gdyby nie ty…” i „W sieci” odkrywamy, że prędzej czy później życie się ułoży i że są ludzie, na których mimo wszystko można polegać. Wystarczy dobrze obserwować rzeczywistość, siebie samego i swoje odczucia.
Książki zostały wydane w języku polskim przez Wydawnictwo Septem. Prosty język pozwala na przyjemną i bardzo szybką lekturę, choć osoby wrażliwe i o słabszych nerwach może nie powinny ich czytać… Od razu na pierwszych stronach wydawca zaznaczył, że treść zawiera sceny brutalne i erotyczne. Jest to bardzo ważna informacja, gdyż każdy, kto nie lubi tego typu literatury, wie, że nie powinien jej nawet rozpoczynać. Prosty a skuteczny zabieg, prawda? Wszystkie trzy powieści rzeczywiście są bogate w dosadne opisy przemocy i seksu, ale może zanim przejdę do podobieństw między nimi, zarysuję fabułę poszczególnych tomów.
Annabelle, Garret i Milo to trójka przyjaciół na śmierć i życie. Każde z nich ma jednak coś, o czym nie mówi innym, tajemnice, których nie może zdradzić… Milo i Garret służą w Navy SEAL, ich życie jest pełne emocji, zmian i nagłych akcji, dla których zobowiązani są zostawiać swoje dotychczasowe życie i narażać je w imię służby. Annabelle z kolei uwielbia fotografować i… pracuje dla CIA. Zmuszona jest ukrywać to przed wszystkimi. Annabelle i Milo mają się pobrać, mimo że głębsze uczucie łączy kobietę z Garretem. Są jednak wierni swoim przekonaniom i nigdy do niczego między nimi nie doszło, nigdy nie wydali się ze swoimi uczuciami nawet w swoich własnych oczach. Niestety niedługo przed zaplanowanym ślubem Milo ginie w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie jednej z akcji na Dominikanie. Jak dalej potoczą się losy Garreta i Annabelle? Czy to, w co wierzą, rzeczywiście jest prawdą, a może tylko… pięknym kłamstwem?
Brady – dawny żołnierz Navy SEAL – po skomplikowanej akcji na Dominikanie zostaje detektywem. W charakterze ochroniarza wynajmuje go matka pięknej i sławnej gwiazdy muzyki pop. Layla – utalentowana piosenkarka – otrzymuje listy z pogróżkami, a z czasem dochodzi nawet do jawnych ataków na jej osobę. Jej matka za wszelką cenę chce zatrzymać przy sobie żyłę złota, jaką jest jej córka, jednocześnie nie pozwalając jej na samodzielność i rozwój. Dotychczasowy ochroniarz Layli – Finn – jest również jej przyjacielem od najmłodszych lat i nie do końca spełnionym muzykiem. Skomplikowane relacje połączyły tę trójkę bohaterów. Każde z nich jest inne, ale muszą stawić czoła wspólnemu przeciwnikowi. Tylko czy na pewno nikt tu nie ma ukrytych intencji i czy wszyscy powinni sobie ufać?
Siostra Brady’ego, Gwen, wraz ze swoją córeczką uciekła przed mężem, który ją maltretował psychicznie i fizycznie. Gdy Brady wyrusza wraz ze swoją Laylą w trasę koncertową, powierza swą siostrę Austinowi – przyjacielowi z Navy SEAL. Gwen jest kobietą posiadającą własne zdanie, uwolniła się i wie, czego teraz chce, dba o swoją córkę i nie chce dopuścić, by jej mąż dowiedział się, gdzie są. Złożyła również pozew o rozwód, chce wreszcie stać się samodzielna i pewna siebie, a przede wszystkim już nigdy nie da sobą pomiatać. Austin z kolei to kobieciarz, który uwielbia adrenalinę związaną z wykonywanym zawodem i ani myśli o jakichkolwiek zobowiązaniach. Do czasu… Gwen ktoś zaczyna prześladować. Wszystko wskazuje, że to jej mąż, a Austin chce jej za wszelką cenę pomóc – nawet wbrew niej. Kto tak naprawdę grozi Gwen i czy Austin mimo wszystko zdecyduje się na stały związek?
Trzy różne, a jednak podobne
Jak widać, wszystkie trzy książki mają bardzo podobny klimat. W każdej z nich zagrożone jest życie kobiety. W każdej też prędzej czy później dochodzi do makabrycznego maltretowania tych kobiet. Są łamane ręce, nogi, rozbite głowy i pobyt w szpitalu. Wspólną cechą wszystkich części jest również miłość zawiązująca się między głównymi bohaterami – początkowo czysto fizyczny pociąg seksualny i namacalne - wręcz elektryzujące nici łączące ich ze sobą, a potem miłość głębsza, bardziej emocjonalna i pełna. Innym uczuciem, które pojawia się w serii „Igrając z ogniem” jest przyjaźń. Jednak jest to przyjaźń w dwóch odsłonach. Jedna taka prawdziwa, która silniejsza jest niż śmierć, a druga niestety fałszywa, na pozór piękna, ale pod warstwą ozdobników pełna zazdrości i zawiści.
Prosty język i potoczysty styl pisania autorki sprawia, że wszystkie trzy książki czyta się szybko i z pełnym zainteresowaniem. Sceny erotyczne i brutalne, mimo wielu niewyszukanych słów, nie są jednak wulgarne czy obrzydliwe. Połączenie romansu i sensacji zdecydowanie korzystnie wpływa na odbiór całości i aż się kusi o wyreżyserowanie tych pozycji, choć raczej nie byłyby to oscarowe produkcje.
Uważam, że każdy z tomów sprawdzi się jako lektura niewymuszona, trzymająca w napięciu i satysfakcjonująca, choć nie ma co szukać w niej jakichś symboli czy metafor. Właśnie dlatego też myślę, że seria „Igrając z ogniem” to świetna rozrywka dla każdego, kto po prostu lubi czytać i nie wymaga od każdej poznawanej historii drugiego dna i wysublimowanych interpretacji. Polecam więc na długie, leniwe wieczory, by wrzucić w nie trochę iskry i... ognia.
Książki zostały wydane w języku polskim przez Wydawnictwo Septem. Prosty język pozwala na przyjemną i bardzo szybką lekturę, choć osoby wrażliwe i o słabszych nerwach może nie powinny ich czytać… Od razu na pierwszych stronach wydawca zaznaczył, że treść zawiera sceny brutalne i erotyczne. Jest to bardzo ważna informacja, gdyż każdy, kto nie lubi tego typu literatury, wie, że nie powinien jej nawet rozpoczynać. Prosty a skuteczny zabieg, prawda? Wszystkie trzy powieści rzeczywiście są bogate w dosadne opisy przemocy i seksu, ale może zanim przejdę do podobieństw między nimi, zarysuję fabułę poszczególnych tomów.
Annabelle, Garret i Milo to trójka przyjaciół na śmierć i życie. Każde z nich ma jednak coś, o czym nie mówi innym, tajemnice, których nie może zdradzić… Milo i Garret służą w Navy SEAL, ich życie jest pełne emocji, zmian i nagłych akcji, dla których zobowiązani są zostawiać swoje dotychczasowe życie i narażać je w imię służby. Annabelle z kolei uwielbia fotografować i… pracuje dla CIA. Zmuszona jest ukrywać to przed wszystkimi. Annabelle i Milo mają się pobrać, mimo że głębsze uczucie łączy kobietę z Garretem. Są jednak wierni swoim przekonaniom i nigdy do niczego między nimi nie doszło, nigdy nie wydali się ze swoimi uczuciami nawet w swoich własnych oczach. Niestety niedługo przed zaplanowanym ślubem Milo ginie w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie jednej z akcji na Dominikanie. Jak dalej potoczą się losy Garreta i Annabelle? Czy to, w co wierzą, rzeczywiście jest prawdą, a może tylko… pięknym kłamstwem?
Brady – dawny żołnierz Navy SEAL – po skomplikowanej akcji na Dominikanie zostaje detektywem. W charakterze ochroniarza wynajmuje go matka pięknej i sławnej gwiazdy muzyki pop. Layla – utalentowana piosenkarka – otrzymuje listy z pogróżkami, a z czasem dochodzi nawet do jawnych ataków na jej osobę. Jej matka za wszelką cenę chce zatrzymać przy sobie żyłę złota, jaką jest jej córka, jednocześnie nie pozwalając jej na samodzielność i rozwój. Dotychczasowy ochroniarz Layli – Finn – jest również jej przyjacielem od najmłodszych lat i nie do końca spełnionym muzykiem. Skomplikowane relacje połączyły tę trójkę bohaterów. Każde z nich jest inne, ale muszą stawić czoła wspólnemu przeciwnikowi. Tylko czy na pewno nikt tu nie ma ukrytych intencji i czy wszyscy powinni sobie ufać?
Siostra Brady’ego, Gwen, wraz ze swoją córeczką uciekła przed mężem, który ją maltretował psychicznie i fizycznie. Gdy Brady wyrusza wraz ze swoją Laylą w trasę koncertową, powierza swą siostrę Austinowi – przyjacielowi z Navy SEAL. Gwen jest kobietą posiadającą własne zdanie, uwolniła się i wie, czego teraz chce, dba o swoją córkę i nie chce dopuścić, by jej mąż dowiedział się, gdzie są. Złożyła również pozew o rozwód, chce wreszcie stać się samodzielna i pewna siebie, a przede wszystkim już nigdy nie da sobą pomiatać. Austin z kolei to kobieciarz, który uwielbia adrenalinę związaną z wykonywanym zawodem i ani myśli o jakichkolwiek zobowiązaniach. Do czasu… Gwen ktoś zaczyna prześladować. Wszystko wskazuje, że to jej mąż, a Austin chce jej za wszelką cenę pomóc – nawet wbrew niej. Kto tak naprawdę grozi Gwen i czy Austin mimo wszystko zdecyduje się na stały związek?
Trzy różne, a jednak podobne
Jak widać, wszystkie trzy książki mają bardzo podobny klimat. W każdej z nich zagrożone jest życie kobiety. W każdej też prędzej czy później dochodzi do makabrycznego maltretowania tych kobiet. Są łamane ręce, nogi, rozbite głowy i pobyt w szpitalu. Wspólną cechą wszystkich części jest również miłość zawiązująca się między głównymi bohaterami – początkowo czysto fizyczny pociąg seksualny i namacalne - wręcz elektryzujące nici łączące ich ze sobą, a potem miłość głębsza, bardziej emocjonalna i pełna. Innym uczuciem, które pojawia się w serii „Igrając z ogniem” jest przyjaźń. Jednak jest to przyjaźń w dwóch odsłonach. Jedna taka prawdziwa, która silniejsza jest niż śmierć, a druga niestety fałszywa, na pozór piękna, ale pod warstwą ozdobników pełna zazdrości i zawiści.
Prosty język i potoczysty styl pisania autorki sprawia, że wszystkie trzy książki czyta się szybko i z pełnym zainteresowaniem. Sceny erotyczne i brutalne, mimo wielu niewyszukanych słów, nie są jednak wulgarne czy obrzydliwe. Połączenie romansu i sensacji zdecydowanie korzystnie wpływa na odbiór całości i aż się kusi o wyreżyserowanie tych pozycji, choć raczej nie byłyby to oscarowe produkcje.
Uważam, że każdy z tomów sprawdzi się jako lektura niewymuszona, trzymająca w napięciu i satysfakcjonująca, choć nie ma co szukać w niej jakichś symboli czy metafor. Właśnie dlatego też myślę, że seria „Igrając z ogniem” to świetna rozrywka dla każdego, kto po prostu lubi czytać i nie wymaga od każdej poznawanej historii drugiego dna i wysublimowanych interpretacji. Polecam więc na długie, leniwe wieczory, by wrzucić w nie trochę iskry i... ognia.
jejŚwiat Alicja Barszcz
Sztuka efektywności
Efektywność to termin bardzo często używany w kontekście kariery, życia i rozwoju. Wszystko chcemy robić lepiej, szybciej i wydajniej. Czym tak naprawdę jest efektywność? Jak ją zmierzyć oraz jak zwiększyć swoje wskaźniki zarówno w życiu osobistym jak i w biznesie? Na to pytanie stara się odpowiedzieć w swojej książce Daniel Kubach.
Autor książki, to z wykształcenia absolwent psychologii zarządzania biznesem. W swoim dorobku ma już dwie inne publikacje – „Planowanie celów” oraz „Jak osiągnąć sukces„. Jednak, to co istotne, to fakt, że Daniel Kubach nie jest teoretykiem lecz praktykiem biznesu. Jako multimilioner, inwestor i anioł biznesu, przeszedł w obie strony drogę od bankruta do milionera. Teraz, jak wspomina we wstępie „Sztuki efektywności„, podaje z własnego doświadczenia porady i wskazówki mogące zwiększyć efektywność tego co robimy. W przyjacielskiej i bezpośredniej formie opowiada o tym, co w jego przypadku zadziałało i dlaczego. Podaje również przykłady oraz inspiruje najbardziej efektywnymi w swoich branżach – takich jak m.in. Bill Gates, zmarły niedawno Jan Kulczyk, Cristiano Ronaldo, Angela Merkel, czy nawet państwo chińskie. Chociaż książka celuje w efektywność w sensie biznesowym i menadżerskim, to jednak większość treści możemy przeszczepić na grunt życia codziennego. Mamy więc z jednej strony poradnik biznesowy, a z drugiej prywatny wykład na temat rozwoju osobistego.
Książka napisana jest bardzo dostępnym i łatwym językiem. Krótkie, maksymalnie 4 stronicowe rozdziały, są konkretne i skupiają się na sednie sprawy. Idealne do podróży lub w na krótkie przerwy. Czyta się przez to książkę bardzo szybko i bez znudzenia – czyli efektywnie. Zaczynamy od przewrotnego pytania, czym różni się zarabianie jednego miliona od zarabiania dziesięciu milionów. Jest to początek rozważań nad tym czym jest efektywność i jak osiągnąć coraz więcej. Chociaż niektóre porady mogą wydawać się oczywiste (jak dbanie o swój wizerunek), to spotkamy też bardziej ciekawsze wskazówki (np. spotkania ze samym sobą). Autor dzieli się z Czytelnikiem przemyśleniami na temat stawiania i osiągania celów, motywacji, inspiracji, wytrwałości, zarządzania czasem, organizacji spotkań i ciągłego rozwoju. Na łamach książki poznamy także potęgę teraźniejszości, czym jest efekt piły, co kryje się pod skrótem TRZOS, a co pod tajemniczymi macierzami Eisenhowera. Niemal wszystko przeplatane jest przykładami z życia autora i praktycznymi uwagami.
Podsumowując, książkę można polecić każdemu kto chce zwiększyć swoją wydajność i polepszyć swoje życie. Nie ważne na jakim jest się szczeblu kariery – zawsze można być bardziej efektywnym. Jak gwarantuje sam autor, wdrożenie przynajmniej jednej techniki opisanej w książce, zwiększa rezultaty o 10-30%. Wydaje się, że może w przypadku jednej techniki to pewne zawyżenie, ale w przypadku już kilku, wyraźnie powinno zauważyć się wzrost wydajności. Może część porad wyda się nieco trywialna, jednak i takie trzeba przypominać, inaczej otoczeni bylibyśmy przez samych efektywnych ludzi sukcesu.
Chociaż książka jest objętościowo niewielka i czyta się ją bardzo szybko, to jednak wielokrotnie warto do niej wracać. Nie trzeba od razu wszystkiego wprowadzać, ale warto się nad wszystkim zastanowić i zainspirować. Jak pisze sam autor Sky is the limit i nie można mu nie przyznać racji.
Więcej o Danielu Kubachu, biznesie i rozwoju osobistym można znaleźć na stronie autora: kubach.pl
Autor książki, to z wykształcenia absolwent psychologii zarządzania biznesem. W swoim dorobku ma już dwie inne publikacje – „Planowanie celów” oraz „Jak osiągnąć sukces„. Jednak, to co istotne, to fakt, że Daniel Kubach nie jest teoretykiem lecz praktykiem biznesu. Jako multimilioner, inwestor i anioł biznesu, przeszedł w obie strony drogę od bankruta do milionera. Teraz, jak wspomina we wstępie „Sztuki efektywności„, podaje z własnego doświadczenia porady i wskazówki mogące zwiększyć efektywność tego co robimy. W przyjacielskiej i bezpośredniej formie opowiada o tym, co w jego przypadku zadziałało i dlaczego. Podaje również przykłady oraz inspiruje najbardziej efektywnymi w swoich branżach – takich jak m.in. Bill Gates, zmarły niedawno Jan Kulczyk, Cristiano Ronaldo, Angela Merkel, czy nawet państwo chińskie. Chociaż książka celuje w efektywność w sensie biznesowym i menadżerskim, to jednak większość treści możemy przeszczepić na grunt życia codziennego. Mamy więc z jednej strony poradnik biznesowy, a z drugiej prywatny wykład na temat rozwoju osobistego.
Książka napisana jest bardzo dostępnym i łatwym językiem. Krótkie, maksymalnie 4 stronicowe rozdziały, są konkretne i skupiają się na sednie sprawy. Idealne do podróży lub w na krótkie przerwy. Czyta się przez to książkę bardzo szybko i bez znudzenia – czyli efektywnie. Zaczynamy od przewrotnego pytania, czym różni się zarabianie jednego miliona od zarabiania dziesięciu milionów. Jest to początek rozważań nad tym czym jest efektywność i jak osiągnąć coraz więcej. Chociaż niektóre porady mogą wydawać się oczywiste (jak dbanie o swój wizerunek), to spotkamy też bardziej ciekawsze wskazówki (np. spotkania ze samym sobą). Autor dzieli się z Czytelnikiem przemyśleniami na temat stawiania i osiągania celów, motywacji, inspiracji, wytrwałości, zarządzania czasem, organizacji spotkań i ciągłego rozwoju. Na łamach książki poznamy także potęgę teraźniejszości, czym jest efekt piły, co kryje się pod skrótem TRZOS, a co pod tajemniczymi macierzami Eisenhowera. Niemal wszystko przeplatane jest przykładami z życia autora i praktycznymi uwagami.
Podsumowując, książkę można polecić każdemu kto chce zwiększyć swoją wydajność i polepszyć swoje życie. Nie ważne na jakim jest się szczeblu kariery – zawsze można być bardziej efektywnym. Jak gwarantuje sam autor, wdrożenie przynajmniej jednej techniki opisanej w książce, zwiększa rezultaty o 10-30%. Wydaje się, że może w przypadku jednej techniki to pewne zawyżenie, ale w przypadku już kilku, wyraźnie powinno zauważyć się wzrost wydajności. Może część porad wyda się nieco trywialna, jednak i takie trzeba przypominać, inaczej otoczeni bylibyśmy przez samych efektywnych ludzi sukcesu.
Chociaż książka jest objętościowo niewielka i czyta się ją bardzo szybko, to jednak wielokrotnie warto do niej wracać. Nie trzeba od razu wszystkiego wprowadzać, ale warto się nad wszystkim zastanowić i zainspirować. Jak pisze sam autor Sky is the limit i nie można mu nie przyznać racji.
Więcej o Danielu Kubachu, biznesie i rozwoju osobistym można znaleźć na stronie autora: kubach.pl
moznaprzeczytac.pl sh
W sieci. Igrając z ogniem 3
Czy jesteś pewna osób, które cię otaczają? Czy twoi przyjaciele naprawdę są twoimi przyjaciółmi, a miłość jest prawdziwą miłością? Książki T. E. Sivec z cyklu „Igrając z ogniem” mogą początkowo poważnie nadszarpnąć takie uczucia jak zaufanie czy wiarę w drugiego człowieka, ale jednocześnie zbudują wytrwałość oraz zaangażowanie. Na kolejnych stronach książek „Piękne kłamstwo”, „Gdyby nie ty…” i „W sieci” odkrywamy, że prędzej czy później życie się ułoży i że są ludzie, na których mimo wszystko można polegać. Wystarczy dobrze obserwować rzeczywistość, siebie samego i swoje odczucia.
Książki zostały wydane w języku polskim przez Wydawnictwo Septem. Prosty język pozwala na przyjemną i bardzo szybką lekturę, choć osoby wrażliwe i o słabszych nerwach może nie powinny ich czytać… Od razu na pierwszych stronach wydawca zaznaczył, że treść zawiera sceny brutalne i erotyczne. Jest to bardzo ważna informacja, gdyż każdy, kto nie lubi tego typu literatury, wie, że nie powinien jej nawet rozpoczynać. Prosty a skuteczny zabieg, prawda? Wszystkie trzy powieści rzeczywiście są bogate w dosadne opisy przemocy i seksu, ale może zanim przejdę do podobieństw między nimi, zarysuję fabułę poszczególnych tomów.
Annabelle, Garret i Milo to trójka przyjaciół na śmierć i życie. Każde z nich ma jednak coś, o czym nie mówi innym, tajemnice, których nie może zdradzić… Milo i Garret służą w Navy SEAL, ich życie jest pełne emocji, zmian i nagłych akcji, dla których zobowiązani są zostawiać swoje dotychczasowe życie i narażać je w imię służby. Annabelle z kolei uwielbia fotografować i… pracuje dla CIA. Zmuszona jest ukrywać to przed wszystkimi. Annabelle i Milo mają się pobrać, mimo że głębsze uczucie łączy kobietę z Garretem. Są jednak wierni swoim przekonaniom i nigdy do niczego między nimi nie doszło, nigdy nie wydali się ze swoimi uczuciami nawet w swoich własnych oczach. Niestety niedługo przed zaplanowanym ślubem Milo ginie w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie jednej z akcji na Dominikanie. Jak dalej potoczą się losy Garreta i Annabelle? Czy to, w co wierzą, rzeczywiście jest prawdą, a może tylko… pięknym kłamstwem?
Brady – dawny żołnierz Navy SEAL – po skomplikowanej akcji na Dominikanie zostaje detektywem. W charakterze ochroniarza wynajmuje go matka pięknej i sławnej gwiazdy muzyki pop. Layla – utalentowana piosenkarka – otrzymuje listy z pogróżkami, a z czasem dochodzi nawet do jawnych ataków na jej osobę. Jej matka za wszelką cenę chce zatrzymać przy sobie żyłę złota, jaką jest jej córka, jednocześnie nie pozwalając jej na samodzielność i rozwój. Dotychczasowy ochroniarz Layli – Finn – jest również jej przyjacielem od najmłodszych lat i nie do końca spełnionym muzykiem. Skomplikowane relacje połączyły tę trójkę bohaterów. Każde z nich jest inne, ale muszą stawić czoła wspólnemu przeciwnikowi. Tylko czy na pewno nikt tu nie ma ukrytych intencji i czy wszyscy powinni sobie ufać?
Siostra Brady’ego, Gwen, wraz ze swoją córeczką uciekła przed mężem, który ją maltretował psychicznie i fizycznie. Gdy Brady wyrusza wraz ze swoją Laylą w trasę koncertową, powierza swą siostrę Austinowi – przyjacielowi z Navy SEAL. Gwen jest kobietą posiadającą własne zdanie, uwolniła się i wie, czego teraz chce, dba o swoją córkę i nie chce dopuścić, by jej mąż dowiedział się, gdzie są. Złożyła również pozew o rozwód, chce wreszcie stać się samodzielna i pewna siebie, a przede wszystkim już nigdy nie da sobą pomiatać. Austin z kolei to kobieciarz, który uwielbia adrenalinę związaną z wykonywanym zawodem i ani myśli o jakichkolwiek zobowiązaniach. Do czasu… Gwen ktoś zaczyna prześladować. Wszystko wskazuje, że to jej mąż, a Austin chce jej za wszelką cenę pomóc – nawet wbrew niej. Kto tak naprawdę grozi Gwen i czy Austin mimo wszystko zdecyduje się na stały związek?
Trzy różne, a jednak podobne
Jak widać, wszystkie trzy książki mają bardzo podobny klimat. W każdej z nich zagrożone jest życie kobiety. W każdej też prędzej czy później dochodzi do makabrycznego maltretowania tych kobiet. Są łamane ręce, nogi, rozbite głowy i pobyt w szpitalu. Wspólną cechą wszystkich części jest również miłość zawiązująca się między głównymi bohaterami – początkowo czysto fizyczny pociąg seksualny i namacalne - wręcz elektryzujące nici łączące ich ze sobą, a potem miłość głębsza, bardziej emocjonalna i pełna. Innym uczuciem, które pojawia się w serii „Igrając z ogniem” jest przyjaźń. Jednak jest to przyjaźń w dwóch odsłonach. Jedna taka prawdziwa, która silniejsza jest niż śmierć, a druga niestety fałszywa, na pozór piękna, ale pod warstwą ozdobników pełna zazdrości i zawiści.
Prosty język i potoczysty styl pisania autorki sprawia, że wszystkie trzy książki czyta się szybko i z pełnym zainteresowaniem. Sceny erotyczne i brutalne, mimo wielu niewyszukanych słów, nie są jednak wulgarne czy obrzydliwe. Połączenie romansu i sensacji zdecydowanie korzystnie wpływa na odbiór całości i aż się kusi o wyreżyserowanie tych pozycji, choć raczej nie byłyby to oscarowe produkcje.
Uważam, że każdy z tomów sprawdzi się jako lektura niewymuszona, trzymająca w napięciu i satysfakcjonująca, choć nie ma co szukać w niej jakichś symboli czy metafor. Właśnie dlatego też myślę, że seria „Igrając z ogniem” to świetna rozrywka dla każdego, kto po prostu lubi czytać i nie wymaga od każdej poznawanej historii drugiego dna i wysublimowanych interpretacji. Polecam więc na długie, leniwe wieczory, by wrzucić w nie trochę iskry i... ognia.
Książki zostały wydane w języku polskim przez Wydawnictwo Septem. Prosty język pozwala na przyjemną i bardzo szybką lekturę, choć osoby wrażliwe i o słabszych nerwach może nie powinny ich czytać… Od razu na pierwszych stronach wydawca zaznaczył, że treść zawiera sceny brutalne i erotyczne. Jest to bardzo ważna informacja, gdyż każdy, kto nie lubi tego typu literatury, wie, że nie powinien jej nawet rozpoczynać. Prosty a skuteczny zabieg, prawda? Wszystkie trzy powieści rzeczywiście są bogate w dosadne opisy przemocy i seksu, ale może zanim przejdę do podobieństw między nimi, zarysuję fabułę poszczególnych tomów.
Annabelle, Garret i Milo to trójka przyjaciół na śmierć i życie. Każde z nich ma jednak coś, o czym nie mówi innym, tajemnice, których nie może zdradzić… Milo i Garret służą w Navy SEAL, ich życie jest pełne emocji, zmian i nagłych akcji, dla których zobowiązani są zostawiać swoje dotychczasowe życie i narażać je w imię służby. Annabelle z kolei uwielbia fotografować i… pracuje dla CIA. Zmuszona jest ukrywać to przed wszystkimi. Annabelle i Milo mają się pobrać, mimo że głębsze uczucie łączy kobietę z Garretem. Są jednak wierni swoim przekonaniom i nigdy do niczego między nimi nie doszło, nigdy nie wydali się ze swoimi uczuciami nawet w swoich własnych oczach. Niestety niedługo przed zaplanowanym ślubem Milo ginie w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie jednej z akcji na Dominikanie. Jak dalej potoczą się losy Garreta i Annabelle? Czy to, w co wierzą, rzeczywiście jest prawdą, a może tylko… pięknym kłamstwem?
Brady – dawny żołnierz Navy SEAL – po skomplikowanej akcji na Dominikanie zostaje detektywem. W charakterze ochroniarza wynajmuje go matka pięknej i sławnej gwiazdy muzyki pop. Layla – utalentowana piosenkarka – otrzymuje listy z pogróżkami, a z czasem dochodzi nawet do jawnych ataków na jej osobę. Jej matka za wszelką cenę chce zatrzymać przy sobie żyłę złota, jaką jest jej córka, jednocześnie nie pozwalając jej na samodzielność i rozwój. Dotychczasowy ochroniarz Layli – Finn – jest również jej przyjacielem od najmłodszych lat i nie do końca spełnionym muzykiem. Skomplikowane relacje połączyły tę trójkę bohaterów. Każde z nich jest inne, ale muszą stawić czoła wspólnemu przeciwnikowi. Tylko czy na pewno nikt tu nie ma ukrytych intencji i czy wszyscy powinni sobie ufać?
Siostra Brady’ego, Gwen, wraz ze swoją córeczką uciekła przed mężem, który ją maltretował psychicznie i fizycznie. Gdy Brady wyrusza wraz ze swoją Laylą w trasę koncertową, powierza swą siostrę Austinowi – przyjacielowi z Navy SEAL. Gwen jest kobietą posiadającą własne zdanie, uwolniła się i wie, czego teraz chce, dba o swoją córkę i nie chce dopuścić, by jej mąż dowiedział się, gdzie są. Złożyła również pozew o rozwód, chce wreszcie stać się samodzielna i pewna siebie, a przede wszystkim już nigdy nie da sobą pomiatać. Austin z kolei to kobieciarz, który uwielbia adrenalinę związaną z wykonywanym zawodem i ani myśli o jakichkolwiek zobowiązaniach. Do czasu… Gwen ktoś zaczyna prześladować. Wszystko wskazuje, że to jej mąż, a Austin chce jej za wszelką cenę pomóc – nawet wbrew niej. Kto tak naprawdę grozi Gwen i czy Austin mimo wszystko zdecyduje się na stały związek?
Trzy różne, a jednak podobne
Jak widać, wszystkie trzy książki mają bardzo podobny klimat. W każdej z nich zagrożone jest życie kobiety. W każdej też prędzej czy później dochodzi do makabrycznego maltretowania tych kobiet. Są łamane ręce, nogi, rozbite głowy i pobyt w szpitalu. Wspólną cechą wszystkich części jest również miłość zawiązująca się między głównymi bohaterami – początkowo czysto fizyczny pociąg seksualny i namacalne - wręcz elektryzujące nici łączące ich ze sobą, a potem miłość głębsza, bardziej emocjonalna i pełna. Innym uczuciem, które pojawia się w serii „Igrając z ogniem” jest przyjaźń. Jednak jest to przyjaźń w dwóch odsłonach. Jedna taka prawdziwa, która silniejsza jest niż śmierć, a druga niestety fałszywa, na pozór piękna, ale pod warstwą ozdobników pełna zazdrości i zawiści.
Prosty język i potoczysty styl pisania autorki sprawia, że wszystkie trzy książki czyta się szybko i z pełnym zainteresowaniem. Sceny erotyczne i brutalne, mimo wielu niewyszukanych słów, nie są jednak wulgarne czy obrzydliwe. Połączenie romansu i sensacji zdecydowanie korzystnie wpływa na odbiór całości i aż się kusi o wyreżyserowanie tych pozycji, choć raczej nie byłyby to oscarowe produkcje.
Uważam, że każdy z tomów sprawdzi się jako lektura niewymuszona, trzymająca w napięciu i satysfakcjonująca, choć nie ma co szukać w niej jakichś symboli czy metafor. Właśnie dlatego też myślę, że seria „Igrając z ogniem” to świetna rozrywka dla każdego, kto po prostu lubi czytać i nie wymaga od każdej poznawanej historii drugiego dna i wysublimowanych interpretacji. Polecam więc na długie, leniwe wieczory, by wrzucić w nie trochę iskry i... ognia.
jejŚwiat Alicja Barszcz