Recenzje
Dżongło. Niech Będzie, Jak Chce Woda
Marzenia o dalekich i egzotycznych wyjazdach ma pewnie większość z nas. Ja niestety nie mam możliwości, a może i odwagi na zrealizowanie podróży do Chin.
Dlatego postanowiłam udać się do tego ciekawego kraju wraz z Adamem Chałupskim.
To historia architekta, który rzuca pracę i wyjeżdża w długą podróż rowerem do Azji. Marzenie o zdobyciu Tybetu okazuje się nierealne, gdy w czasie igrzysk wybuchają tam zamieszki. Nie znając języka i obyczajów, zaczyna szukać sprawcy całego zamieszania, którym okazuje się tajemniczy byt nazywany przez tuziemców Dżongło. Bohater osiedla się w Chinach, by rozwiązać zagadkę Dżongła, ale po latach ponura prawda zmusza go do ucieczki. Kryjówką i miejscem rozwikłania zagadki staje się przewrotnie właśnie Tybet. (źródło: bezdroza.pl)
Adam Chałupski w swojej książce ukazuje nam Chiny poprzez pryzmat własnych obserwacji oraz rozmów z mieszkańcami tego niesamowitego kraju. Poznajemy zwykłych ludzi, różnych w swojej tradycji, mentalności, czy wychowaniu. Przyglądamy się ich codziennemu życiu.
Nie jest to jednak zwykła książka podróżnicza. Fakt, autor opisuje swoją wędrówkę, jednak nie ona jest tu najważniejsza. Mam wrażenie, że pomimo doskonałych opisów krajobrazów (nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie tych wszystkich miejsc), to Adam Chałupski szuka tak naprawdę odpowiedzi na pytanie " kim jest współczesny człowiek ".
Chiny to również kraj wielkich kontrastów i autor ukazał nam je w pełnej krasie. Z jednej strony mamy wspaniałe zabytki, piękne krajobrazy, a za chwilę zderzamy się z bezsensownym niszczeniem starej architektury, aby na jej miejscu zbudować np. centrum handlowo-mieszkalne. Pekin jak wiemy jest jednym z najszybciej zmieniających się miast świata. Przed Igrzyskami Olimpijskimi w 2008 roku wyburzano całe dzielnice (nie bacząc na protesty mieszkańców), aby zastąpić je nowoczesnymi wieżowcami ze stali i szkła. W Chinach są także takie miejscowości jak Qumarleb, gdzie przez kilka dni z rzędu nie ma dostaw prądu, kanalizacja nie istnieje, więc ludzie załatwiają swoje potrzeby przy glinianych murach wąskich alejek. Takich absurdów jest więcej.
Książka wydana jest bardzo starannie, w oprawie ze skrzydełkami. Każdy rozdział zilustrowany jest czarno-białym zdjęciem. Na samym początku,. kiedy przeglądałam książkę na minus zaliczyłam brak kolorowych zdjęć. Zmieniłam zdanie podczas czytania. Taka czarno-biała konwencja idealnie wpasowuje się w całość.
Fantastycznie napisana książka, niezwykle ciekawa i wciągająca od pierwszych stron. Autor pisze żywo i obrazowo. Polecam serdecznie.
Dlatego postanowiłam udać się do tego ciekawego kraju wraz z Adamem Chałupskim.
To historia architekta, który rzuca pracę i wyjeżdża w długą podróż rowerem do Azji. Marzenie o zdobyciu Tybetu okazuje się nierealne, gdy w czasie igrzysk wybuchają tam zamieszki. Nie znając języka i obyczajów, zaczyna szukać sprawcy całego zamieszania, którym okazuje się tajemniczy byt nazywany przez tuziemców Dżongło. Bohater osiedla się w Chinach, by rozwiązać zagadkę Dżongła, ale po latach ponura prawda zmusza go do ucieczki. Kryjówką i miejscem rozwikłania zagadki staje się przewrotnie właśnie Tybet. (źródło: bezdroza.pl)
Adam Chałupski w swojej książce ukazuje nam Chiny poprzez pryzmat własnych obserwacji oraz rozmów z mieszkańcami tego niesamowitego kraju. Poznajemy zwykłych ludzi, różnych w swojej tradycji, mentalności, czy wychowaniu. Przyglądamy się ich codziennemu życiu.
Nie jest to jednak zwykła książka podróżnicza. Fakt, autor opisuje swoją wędrówkę, jednak nie ona jest tu najważniejsza. Mam wrażenie, że pomimo doskonałych opisów krajobrazów (nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie tych wszystkich miejsc), to Adam Chałupski szuka tak naprawdę odpowiedzi na pytanie " kim jest współczesny człowiek ".
Chiny to również kraj wielkich kontrastów i autor ukazał nam je w pełnej krasie. Z jednej strony mamy wspaniałe zabytki, piękne krajobrazy, a za chwilę zderzamy się z bezsensownym niszczeniem starej architektury, aby na jej miejscu zbudować np. centrum handlowo-mieszkalne. Pekin jak wiemy jest jednym z najszybciej zmieniających się miast świata. Przed Igrzyskami Olimpijskimi w 2008 roku wyburzano całe dzielnice (nie bacząc na protesty mieszkańców), aby zastąpić je nowoczesnymi wieżowcami ze stali i szkła. W Chinach są także takie miejscowości jak Qumarleb, gdzie przez kilka dni z rzędu nie ma dostaw prądu, kanalizacja nie istnieje, więc ludzie załatwiają swoje potrzeby przy glinianych murach wąskich alejek. Takich absurdów jest więcej.
Książka wydana jest bardzo starannie, w oprawie ze skrzydełkami. Każdy rozdział zilustrowany jest czarno-białym zdjęciem. Na samym początku,. kiedy przeglądałam książkę na minus zaliczyłam brak kolorowych zdjęć. Zmieniłam zdanie podczas czytania. Taka czarno-biała konwencja idealnie wpasowuje się w całość.
Fantastycznie napisana książka, niezwykle ciekawa i wciągająca od pierwszych stron. Autor pisze żywo i obrazowo. Polecam serdecznie.
testolandiazadarmo.blogspot.com
Dziewczyny, na start!
Nakładem wydawnictwa Helion w marce Septem ukazała się książka pt. Dziewczyny, na start! Autorki tej publikacji — Katarzyna Karpa i Anna Karpa opisują jak wyglądały ich początki przygody z bieganiem (Anna zaczęła biegać przed sześćdziesiątką!). Ich obserwacje, porady i wskazówki pomogą podjąć decyzję w kwestii własnych treningów. Autorki przekonują, że bieganie zarówno amatorskie, rekreacyjne, jak i bardziej profesjonalne — fantastycznie działa na organizm, uzależnia, daje mnóstwo energii i poczucie mocy.
Jeżeli chociaż przez chwilę pomyślałaś o tym, by spróbować biegania, ale "jakoś do tej pory się nie składało", albo chcesz spróbować, ale nie wiesz, jak się za to zabrać, przeczytaj garść porad, jakie mam dla Ciebie. — pisze Kasia w pierwszym rozdziale książki — opowiem Ci moją historię, a zobaczysz, że wszystko jest możliwe.
Pamiętaj! Ty też możesz biegać! Nie za tydzień, nie od jutra, zacznij OD DZIŚ!
Publikacja dostępna jest również na stronie wydawcy w formie ebooka, w formatach mobi, pdf i epub. Książka pod patronatem: TVN Meteo Active, TreningBiegacza.pl, Magazyn Bieganie, Biegaczki.pl
Jeżeli chociaż przez chwilę pomyślałaś o tym, by spróbować biegania, ale "jakoś do tej pory się nie składało", albo chcesz spróbować, ale nie wiesz, jak się za to zabrać, przeczytaj garść porad, jakie mam dla Ciebie. — pisze Kasia w pierwszym rozdziale książki — opowiem Ci moją historię, a zobaczysz, że wszystko jest możliwe.
Pamiętaj! Ty też możesz biegać! Nie za tydzień, nie od jutra, zacznij OD DZIŚ!
Publikacja dostępna jest również na stronie wydawcy w formie ebooka, w formatach mobi, pdf i epub. Książka pod patronatem: TVN Meteo Active, TreningBiegacza.pl, Magazyn Bieganie, Biegaczki.pl
kobietkibiegaja.pl
Czy wiesz, kim jesteś? Przewodnik po 16 typach osobowości ID16
Czy wiecie ile osób żyje na świcie. Oczywiście, że bardzo dużo, ale mimo tego nie znajdziemy dwóch takich samych osób.
Książka to przewodnik po 16 typach osobowości, które odwołuje się do teorii Carla Gustava Junga.
Carl Gustav Jung stworzył swój pierwszy test osobowości już w 1938 roku, który umożliwia scharakteryzować funkcję w trzech wymiarach:ekstrawersja-introwersja, percepcja-intuicja, myślenie-odczuwanie.
Dzięki książce i testowi zawartej w niej odkryjemy do jakiego typu osobowości należymy. Odkryjemy swoje mocne i słaby strony.
Książka nie jest typowa i zarazem bardzo ciekawa. Każdy może wykonać test osobowości i przekonać się kim jest. Jest to ciekawa pozycja i mogę ją polecić każdemu bo warto.
Książka to przewodnik po 16 typach osobowości, które odwołuje się do teorii Carla Gustava Junga.
Carl Gustav Jung stworzył swój pierwszy test osobowości już w 1938 roku, który umożliwia scharakteryzować funkcję w trzech wymiarach:ekstrawersja-introwersja, percepcja-intuicja, myślenie-odczuwanie.
Dzięki książce i testowi zawartej w niej odkryjemy do jakiego typu osobowości należymy. Odkryjemy swoje mocne i słaby strony.
Książka nie jest typowa i zarazem bardzo ciekawa. Każdy może wykonać test osobowości i przekonać się kim jest. Jest to ciekawa pozycja i mogę ją polecić każdemu bo warto.
probeczkomania.bloog.pl Mariola Furga
101 niezwykłych pomysłów na biznes
Leżąc w łóżku pomyślałam o gumowym parapecie, który absorbowałby dźwięki stukającego deszczu. Myślę że niektórzy poirytowani, cierpiący na bezsenność ludzie, dopłaciliby kilka złotych aby zapewnić sobie chwilę spokoju.
Takie pomysły zaczęły przychodzić do mojej głowy po przeczytaniu książki Grzegorza Marynowicza 101 Niezwykłych pomysłów na biznes.
Książka jest zbiorem case’ów opisujących pionierskie firmy według modelu: źródło inicjatywy, zasada działania, wyniki finansowe. Krótko, zwięźle, ciekawie.
Początkowo obawiałam się, że publikacja będzie zawierać liczne abstrakcyjne przykłady na to – co zdolni są kupić ludzie. Na szczęście, okazało się, że prócz biznesów z pogranicza absurdu, można zapoznać się z wieloma nowatorskimi koncepcjami.
Takie pomysły zaczęły przychodzić do mojej głowy po przeczytaniu książki Grzegorza Marynowicza 101 Niezwykłych pomysłów na biznes.
Książka jest zbiorem case’ów opisujących pionierskie firmy według modelu: źródło inicjatywy, zasada działania, wyniki finansowe. Krótko, zwięźle, ciekawie.
Początkowo obawiałam się, że publikacja będzie zawierać liczne abstrakcyjne przykłady na to – co zdolni są kupić ludzie. Na szczęście, okazało się, że prócz biznesów z pogranicza absurdu, można zapoznać się z wieloma nowatorskimi koncepcjami.
marketingwpigulce.pl Katarzyna Wolska
Wataha w podróży. Himalaje na czterech łapach
Jest lato. Właściciele czworonogów nieraz zastanawiają się, co zrobić ze swoim pupilem. Oddać do hotelu, poprosić o opiekę kogoś znajomego, wynająć pomoc czy może zostawić gdzieś biedne zwierzę na pastwę losu. Agata Włodarczyk i Przemysław Bucharowski takiego problemu nie mieli. Wiedzieli, że w podróż udają się wyłącznie ze swoim psem. Inna opcja nie wchodziła w rachubę. Nie było to zresztą byle jakie zwierzę. Diuna przypomina z wyglądu bardziej wilka niż psa i nie każdy odważy się, żeby zaopiekować się takim zwierzęciem. Dokąd tym razem wybrała się ta dość nietypowa Wataha?
O wyjeździe do Indii Agata i Przemek myśleli od dawna. Sprzedali swój dobytek, by spełnić marzenia. Po drodze natrafili na jeden mały problem. O ile mieszkańcy tego państwa kochają zwierzęta gospodarcze, o tyle psy nie są tam zbyt mile widziane. Miejsca, do którego można wejść z psem, należy szukać ze świeczką w ręce. Nikt właściwie nie wie, dlaczego tak się dzieje. Po prostu tak jest i trzeba to zaakceptować. Wataha w podróży. Himalaje na czterech łapach przybliżają czytelnikom kulturę hinduską, o której my, Europejczycy, wciąż wiemy raczej niewiele. W Indiach wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Władze mają prawo zmienić swoją decyzję z dnia na dzień. Mieszkańcy Indii są do tego przyzwyczajeni. Turyści, którzy próbują przemierzyć kraj z psem na smyczy, już niekoniecznie. Agata i Przemek przekonali się o tym na własnej skórze.
Podziwiam autorów książki za odwagę. Ja nie odważyłabym się wyruszyć w taką podróż jak oni. I to jeszcze mając psa pod bokiem. Jestem zdecydowanie zbyt wygodna i nie potrafiłabym zasnąć w namiocie rozbitym w górach. Nie wyobrażam sobie też gotowania obiadu na palenisku. Pewnie gdyby sytuacja mnie do tego zmusiła, zrobiłabym to bez marudzenia, ale jestem miękotworem i w Himalaje się raczej nie wybieram.
Przyznam, że trochę bałam się tego, że cała opowieść będzie kręciła się wokół psa. Fakt, Diuna pojawiała się często, ale nie była pępkiem świata. Autorzy pokazali mi nieznany świat. Oprowadzili mnie po nim, tłumacząc cierpliwie wszystkie niejasności i nie pozwalając na to, żebym nudziła się podczas wyprawy z nimi.
Ogromny plus należy się za znajdujące się w książce zdjęcia. Jest ich bardzo dużo i są one wykonane w dobrej jakości. Nie znajdziecie tu zamazanego obrazu. Pod prawie każdym z nich jest podpis. Jeśli go nie ma - nie ma powodów do paniki, w tekście bez problemu odnajdzie się odwołanie do niego.
Boję się dużych psów, ale Diuna podbiła moje serce. Uśmiechałam się, patrząc na nią. To bardzo odważne i wytrzymałe zwierzę. Przeszła swoje, lecz nie poddawała się. Jeśli autorzy książki odnajdą mój tekst i go przeczytają, mam nadzieję, że podrapią ode mnie Diunę za uchem i zaserwują jej jakiś smakołyk. Kto jak kto, ale ona na to zasłużyła.
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką książką podróżniczą. Żaden znany mi podróżnik nie wyruszył w świat ze zwierzęciem. To była dla mnie nowość, którą jestem oczarowana. Ta lektura umożliwiła mi zupełnie inne spojrzenie na Indie. Po raz pierwszy mogłam przekonać się o tym, z jakimi problemami muszą borykać się właściciele czworonogów, by móc przemierzyć z nimi świat.
Komu może spodobać się ta książka? Pasjonatom podróży, to nawet bardziej niż pewne. Myślę, że po tę książkę może sięgnąć każdy, bez względu na wiek i zainteresowania. To nie tylko opowieść o podróży, lecz także historia o niezwykłej miłości. W czasach gdy tyle słyszy się o okrucieństwach wobec zwierząt, miło poczytać o takim oddaniu właścicieli.
O wyjeździe do Indii Agata i Przemek myśleli od dawna. Sprzedali swój dobytek, by spełnić marzenia. Po drodze natrafili na jeden mały problem. O ile mieszkańcy tego państwa kochają zwierzęta gospodarcze, o tyle psy nie są tam zbyt mile widziane. Miejsca, do którego można wejść z psem, należy szukać ze świeczką w ręce. Nikt właściwie nie wie, dlaczego tak się dzieje. Po prostu tak jest i trzeba to zaakceptować. Wataha w podróży. Himalaje na czterech łapach przybliżają czytelnikom kulturę hinduską, o której my, Europejczycy, wciąż wiemy raczej niewiele. W Indiach wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Władze mają prawo zmienić swoją decyzję z dnia na dzień. Mieszkańcy Indii są do tego przyzwyczajeni. Turyści, którzy próbują przemierzyć kraj z psem na smyczy, już niekoniecznie. Agata i Przemek przekonali się o tym na własnej skórze.
Podziwiam autorów książki za odwagę. Ja nie odważyłabym się wyruszyć w taką podróż jak oni. I to jeszcze mając psa pod bokiem. Jestem zdecydowanie zbyt wygodna i nie potrafiłabym zasnąć w namiocie rozbitym w górach. Nie wyobrażam sobie też gotowania obiadu na palenisku. Pewnie gdyby sytuacja mnie do tego zmusiła, zrobiłabym to bez marudzenia, ale jestem miękotworem i w Himalaje się raczej nie wybieram.
Przyznam, że trochę bałam się tego, że cała opowieść będzie kręciła się wokół psa. Fakt, Diuna pojawiała się często, ale nie była pępkiem świata. Autorzy pokazali mi nieznany świat. Oprowadzili mnie po nim, tłumacząc cierpliwie wszystkie niejasności i nie pozwalając na to, żebym nudziła się podczas wyprawy z nimi.
Ogromny plus należy się za znajdujące się w książce zdjęcia. Jest ich bardzo dużo i są one wykonane w dobrej jakości. Nie znajdziecie tu zamazanego obrazu. Pod prawie każdym z nich jest podpis. Jeśli go nie ma - nie ma powodów do paniki, w tekście bez problemu odnajdzie się odwołanie do niego.
Boję się dużych psów, ale Diuna podbiła moje serce. Uśmiechałam się, patrząc na nią. To bardzo odważne i wytrzymałe zwierzę. Przeszła swoje, lecz nie poddawała się. Jeśli autorzy książki odnajdą mój tekst i go przeczytają, mam nadzieję, że podrapią ode mnie Diunę za uchem i zaserwują jej jakiś smakołyk. Kto jak kto, ale ona na to zasłużyła.
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką książką podróżniczą. Żaden znany mi podróżnik nie wyruszył w świat ze zwierzęciem. To była dla mnie nowość, którą jestem oczarowana. Ta lektura umożliwiła mi zupełnie inne spojrzenie na Indie. Po raz pierwszy mogłam przekonać się o tym, z jakimi problemami muszą borykać się właściciele czworonogów, by móc przemierzyć z nimi świat.
Komu może spodobać się ta książka? Pasjonatom podróży, to nawet bardziej niż pewne. Myślę, że po tę książkę może sięgnąć każdy, bez względu na wiek i zainteresowania. To nie tylko opowieść o podróży, lecz także historia o niezwykłej miłości. W czasach gdy tyle słyszy się o okrucieństwach wobec zwierząt, miło poczytać o takim oddaniu właścicieli.
Sztukater.pl Pani M.