Recenzje
Kariera na wysokich obcasach. Jak z wdziękiem i klasą osiągnąć sukces zawodowy
Ktoś kiedyś powiedział, że różnica miądzy kobietą a mążczyzną jest taka, że mężczyzna w domu myśli o pracy, a kobieta w pracy myśli o domu. Beata Rzepka przekonuje, że nie jest to zdanie prawdziwe. Prawdziwa kobieta w pracy myśli bowiem o tym, jak wykonywać swoje obowiązki jeszcze lepiej, skuteczniej i w idealnej harmonii ze współpracownikami. Niestety, to, że pracownica sumiennie wykonuje powierzone jej zadania, przez męskie otoczenie bywa odbierane jako zgoda na obciążanie jej kolejnymi obowiązkami. Zaś damskie dążenie do pracy zespołowej traktuje się często jak słabość.
Bycie kobietą w męskim świecie nie jest łatwe. Bycie kobietą i awansowanie w męskim świecie może wręcz wydawać się niemożliwe. Jednak chcieć to móc. Trzeba tylko wiedzieć jak. Autorka Kariery na wysokich obcasach podpowiada, jak fakt bycia kobietą zamienić w swój atut. Uczy zasad, których należy przestrzegać, aby awansować. Gdy zawodowe wysiłki zostaną nagrodzone upragnionym awansem, poradzi, jak być stuprocentową kobietą szefem.
Bycie kobietą w męskim świecie nie jest łatwe. Bycie kobietą i awansowanie w męskim świecie może wręcz wydawać się niemożliwe. Jednak chcieć to móc. Trzeba tylko wiedzieć jak. Autorka Kariery na wysokich obcasach podpowiada, jak fakt bycia kobietą zamienić w swój atut. Uczy zasad, których należy przestrzegać, aby awansować. Gdy zawodowe wysiłki zostaną nagrodzone upragnionym awansem, poradzi, jak być stuprocentową kobietą szefem.
Personel i Zarządzanie 2012-07-01
Zen Steve'a Jobsa
Kolejną książką a tak naprawdę komiksem, który otrzymałem od Wydawnictwa Helion do recenzji jest
„Zen Steve’a Jobsa”. W książce za pomocą oszczędnych dialogów i prostych rysunków pokazano, że Jobs mógł rozwinąć swój zmysł estetyczny dzięki studiowaniu zen, jednak ostatecznie wziął z tej filozofii tylko to, czego potrzebował, odrzucając aspekt religijny.
Co piszą o książce na stronie www:
"Czy zauważyłeś, że Apple zamiast klientów ma grono oddanych wyznawców? Czy dziwi Cię, że na każdy kolejny produkt tej firmy ludzie czekają nie jak na modny gadżet, ale jak na objawienie? Czyżby była to tylko genialna strategia marketingowa? Wierzysz w to?
Jeśli wydaje Ci się, że o Stevie Jobsie powiedziano już wszystko, przygotuj się na podróż w nieznane. Genialnego wizjonera nie ma już między nami, ale jego historia nie przestaje nas zaskakiwać. Był taki okres w życiu Jobsa, o którym mówi się niewiele, zwykle przyciszonym głosem - kilka miesięcy, gdy pobierał intensywne nauki u buddyjskiego kapłana zen. Kiedy Steve ukończył swój kurs, wrócił na łono firmy, by w krótkim czasie przyczynić się do globalnej technologicznej i kulturowej rewolucji. Poznaj historię wielkiej przemiany jednego z najważniejszych innowatorów biznesu.
Steve Jobs (1955 – 2011), współzałożyciel Apple’a, wywarł olbrzymi wpływ na wielu ludzi, a jego życie otoczone jest aurą mitu. Jednak Jobs, postać dziś już niemal legendarna, nie osiągnął swojego sukcesu w pojedynkę - w dużej mierze zawdzięczał go współpracy z projektantami, inżynierami i myślicielami. Zen Steve’a Jobsa to historia znajomości tytułowego bohatera z jedną z takich osób - Kobunem Chino Otogawą.
Otogawa był buddyjskim kapłanem zen, który na początku lat 70. ubiegłego wieku wyemigrował z Japonii do Stanów Zjednoczonych. Ten postępowy myśliciel łamał reguły i pasjonował się sztuką oraz projektowaniem. Był w świecie buddyzmu tym, kim a Jobs w biznesie komputerowym - buntownikiem i indywidualistą. Może dlatego obaj panowie szybko doszli do porozumienia.
Komiks ten opowiada historię ich przyjaźni. Zagłębiając się w kolejne strony książki, czytelnik podróżuje w czasie między latami 70. ubiegłego wieku i rokiem 2011, jednak główny wątek opowieści jest związany z okresem po wyrzuceniu Jobsa z Apple’a w roku 1985. Przyszły wizjoner biznesu pobierał wtedy intensywne nauki u Otogawy. Wspólnie spędzony czas wywarł istotny wpływ na późniejsze znaczne zmiany w Apple’u związane ze sposobem projektowania urządzeń i strategią biznesową."
Jeżeli ktoś z Was kocha produkty Apple to warto mieć w swojej biblioteczce ten komiks, zwłaszcza, że jest rysowany przy współpracy z agencją Jess3.
„Zen Steve’a Jobsa”. W książce za pomocą oszczędnych dialogów i prostych rysunków pokazano, że Jobs mógł rozwinąć swój zmysł estetyczny dzięki studiowaniu zen, jednak ostatecznie wziął z tej filozofii tylko to, czego potrzebował, odrzucając aspekt religijny.
Co piszą o książce na stronie www:
"Czy zauważyłeś, że Apple zamiast klientów ma grono oddanych wyznawców? Czy dziwi Cię, że na każdy kolejny produkt tej firmy ludzie czekają nie jak na modny gadżet, ale jak na objawienie? Czyżby była to tylko genialna strategia marketingowa? Wierzysz w to?
Jeśli wydaje Ci się, że o Stevie Jobsie powiedziano już wszystko, przygotuj się na podróż w nieznane. Genialnego wizjonera nie ma już między nami, ale jego historia nie przestaje nas zaskakiwać. Był taki okres w życiu Jobsa, o którym mówi się niewiele, zwykle przyciszonym głosem - kilka miesięcy, gdy pobierał intensywne nauki u buddyjskiego kapłana zen. Kiedy Steve ukończył swój kurs, wrócił na łono firmy, by w krótkim czasie przyczynić się do globalnej technologicznej i kulturowej rewolucji. Poznaj historię wielkiej przemiany jednego z najważniejszych innowatorów biznesu.
Steve Jobs (1955 – 2011), współzałożyciel Apple’a, wywarł olbrzymi wpływ na wielu ludzi, a jego życie otoczone jest aurą mitu. Jednak Jobs, postać dziś już niemal legendarna, nie osiągnął swojego sukcesu w pojedynkę - w dużej mierze zawdzięczał go współpracy z projektantami, inżynierami i myślicielami. Zen Steve’a Jobsa to historia znajomości tytułowego bohatera z jedną z takich osób - Kobunem Chino Otogawą.
Otogawa był buddyjskim kapłanem zen, który na początku lat 70. ubiegłego wieku wyemigrował z Japonii do Stanów Zjednoczonych. Ten postępowy myśliciel łamał reguły i pasjonował się sztuką oraz projektowaniem. Był w świecie buddyzmu tym, kim a Jobs w biznesie komputerowym - buntownikiem i indywidualistą. Może dlatego obaj panowie szybko doszli do porozumienia.
Komiks ten opowiada historię ich przyjaźni. Zagłębiając się w kolejne strony książki, czytelnik podróżuje w czasie między latami 70. ubiegłego wieku i rokiem 2011, jednak główny wątek opowieści jest związany z okresem po wyrzuceniu Jobsa z Apple’a w roku 1985. Przyszły wizjoner biznesu pobierał wtedy intensywne nauki u Otogawy. Wspólnie spędzony czas wywarł istotny wpływ na późniejsze znaczne zmiany w Apple’u związane ze sposobem projektowania urządzeń i strategią biznesową."
Jeżeli ktoś z Was kocha produkty Apple to warto mieć w swojej biblioteczce ten komiks, zwłaszcza, że jest rysowany przy współpracy z agencją Jess3.
infosocialmedia.blogspot.com Łukasz Dębski, 2012-06-28
Twórcze ujęcie natury i krajobrazu. Obudź w sobie fotograficzny zmysł
Świetny podręcznik kompozycji i estetyki w fotografii wreszcie został wydany po polsku. Przystępny i atrakcyjny wizualnie, pomoże nie tylko początkującym w wędrówce ku tworzeniu pięknych fotografii.
Prowadzenie nas drogą do dobrych zdjęć autorka zaczyna od początku, czyli... nie, wcale nie od budowy aparatu, wyjaśnień dotyczących ogniskowej, schematów ilustrujących działanie matrycy Bayera. Zaczynamy od spraw naprawdę istotnych: od nauki widzenia. Następnie przechodzimy do światła (kierunek, barwa, jakość) i elementów kompozycji (linie, kształty, formy, wzory, tekstury). To są podstawy (obejmują ok. 1/3 książki), na których autorka przygotowuje czytelnika do operowania fotograficznymi środkami w celu zbudowania atrakcyjnych, przemawiających do widza fotografii. Książka jest zdecydowanie nietechniczna, a jedyny fragment, gdzie pojawiają się kwestie związane z optyką (głębia ostrości i hiperfokalna) szybko kończy się przyznaniem autorki, że więcej na ten temat lepiej szukać w innych dziełach. Nietechniczność książki to raczej pochwała niż zarzut – o sprzęcie i fizycznych podstawach fotografii napisano już sporo, a o estetyce – zdecydowanie za mało.
Przystępnie o tworzeniu sztuki
Nietechniczność książki jest jej zaletą na równi z przystępnym, zrozumiałem językiem, jakim autorka tłumaczy kwestie związane z perspektywą, tworzeniem na fotografii wrażenia głębi, operowaniem kolorem itp. Nie ma tam też pseudoartystycznego zadęcia ani utrudniającego zrozumienie slangu. Wszystko jest wyjaśnione prosto i przystępnie – autorka jest tu konsekwentna i zrozumiałym językiem tłumaczy kwestie artystyczne, tak jak z prostych elementów kompozycyjnych uczy budować piękne fotografie. Można się przyczepić, że niekiedy wykład staje się zbytnio uproszczony i np. złoty podział jest tożsamy z trójpodziałem, ale to już byłoby dzielenie włosa na czworo.
Atutem książki są fotografie – eleganckie, niebanalne, stanowią świetne ilustracje dopełniające część tekstową. Czy to pejzaże, martwa natura, architektura czy makro, kadry są zarówno atrakcyjne, jak i proste, bez udziwnień czy to realizowanych na etapie fotografowania, czy też obróbki.
Obok każdego zdjęcia znajdziemy krótką notkę warsztatową oraz podstawowe informacje techniczne (obiektyw, ogniskowa, użyta przysłona i czas naświetlania). Ktoś mógłby kręcić nosem, że nie ma większej liczby informacji, ale też tutaj to bez znaczenia – ani ISO, ani model aparatu nie wpływają na kompozycję zdjęć.
Cyfrowy lifting
Wydany u nas podręcznik Brendy Tharp to druga, zmieniona edycja w stosunku do oryginału, który na Zachodzie ukazał się prawie dekadę temu. Ta nowa („revised”) edycja jest rozszerzona o zagadnienia związane z fotografią cyfrową. Przybył głównie krótki rozdział o fotomontażach, ale pewnym zmianom – a właściwie aktualizacjom – podległy też fragmenty dotyczące techniki (użyteczne filtry, histogram, balans bieli, HDR). Nie jest to radykalna zmiana w stosunku do oryginału, bo język fotografii się nie zmienił, a jedynie przeszedł lekki remanent jeśli chodzi o proponowane środki do celu – w czasach cyfrowych pewne efekty uzyskuje się inaczej.
Wizualny elementarz
Lekka, przystępna, elegancka i ładnie ilustrowana książka o kompozycji w fotografii krajobrazowej może być wzorem, jak pisać podręczniki fotograficzne. Lekko, a jednocześnie treściwie wyjaśnia zarówno kwestie podstawowe, jak i bardziej zaawansowane. Nie jest to Barr ani Briot, ale dla początkujących i średniozaawansowanych podręcznik Brendy Tharp to lektura obowiązkowa i... bardzo przyjemna, także wizualnie. Książka jest starannie wydana i broniłaby się nawet jako album.
Digital Foto Video Piotr Dębek
Ego-rcyzmy. Poznaj, czym jest i jak działa ego
Ego oddziela nas od tego, kim naprawdę jesteśmy. Z książki „Ego-rcyzmy” Mateusza Grzesiaka dowiadujemy się czym ono jest, skąd się bierze i jak z nim współpracować. Jego źródła sięgają dzieciństwa. Warto to sobie uświadomić.
Mateusz Grzesiak, międzynarodowy nauczyciel i trener, psycholog i autor sześciu książek o rozwoju osobistym, zajął się problemem ego. W swojej najnowszej książce „Ego-rcyzny. Poznaj, czym jest i jak działa ego” (wyd. Sensus) tłumaczy, czym są myśli i na jakich zasadach identyfikacja z nimi wciąga nas w świat iluzji. Wyjaśnia pojęcie separacji oddzielającej nas od prawdziwej rzeczywistości i budującej fałszywe opinie i poglądy, przez które cierpimy. Dzieje się tak, ponieważ wchodzimy w świat ze zbudowanym i działającym ego, które zawdzięczamy najczęściej domowi rodzinnemu i szkole. Oto lista najczęstszych ograniczeń, które wynosimy z dzieciństwa:
1. Nie istniejesz (w przypadku pozbawienia opieki czy uwagi).
2. Nie jesteś taki, jaki powinieneś być.
3. Nie zbliżaj się zbytnio.
4. Nie przynależ.
5. Nie rośnij.
6. Nie bądź dzieckiem.
7. Nie umiesz tego zrobić.
8. Nie czuj się dobrze albo czuj się zawsze świetnie.
9. Nie, bo nie.
10. Nie jesteś ważny albo jesteś najważniejszy.
11. Nie myśl i nie miej własnego zdania.
Mateusz Grzesiak, międzynarodowy nauczyciel i trener, psycholog i autor sześciu książek o rozwoju osobistym, zajął się problemem ego. W swojej najnowszej książce „Ego-rcyzny. Poznaj, czym jest i jak działa ego” (wyd. Sensus) tłumaczy, czym są myśli i na jakich zasadach identyfikacja z nimi wciąga nas w świat iluzji. Wyjaśnia pojęcie separacji oddzielającej nas od prawdziwej rzeczywistości i budującej fałszywe opinie i poglądy, przez które cierpimy. Dzieje się tak, ponieważ wchodzimy w świat ze zbudowanym i działającym ego, które zawdzięczamy najczęściej domowi rodzinnemu i szkole. Oto lista najczęstszych ograniczeń, które wynosimy z dzieciństwa:
1. Nie istniejesz (w przypadku pozbawienia opieki czy uwagi).
2. Nie jesteś taki, jaki powinieneś być.
3. Nie zbliżaj się zbytnio.
4. Nie przynależ.
5. Nie rośnij.
6. Nie bądź dzieckiem.
7. Nie umiesz tego zrobić.
8. Nie czuj się dobrze albo czuj się zawsze świetnie.
9. Nie, bo nie.
10. Nie jesteś ważny albo jesteś najważniejszy.
11. Nie myśl i nie miej własnego zdania.
Zwierciadło 2012-07-02
Rabin i CEO. Wskazówki dla lidera biznesu XXI wieku
Obecne czasy stawiają przed liderami biznesu coraz to nowe wyzwania. Kim więc powinien być współczesny przywódca, aby im sprostać Bezwzględnym cynikiem Takim, jak Michael 0'Leary, prezes Ryanair, który mówi bez ogródek, że „dostajesz to, za co płacisz, i ani krzty więcej" Czy może kimś, kto wiernie trzyma się zasad etyki Tak jak dobroduszny Herb Kelleher, współzałożyciel Southwest Airlines, który twierdzi, że „firma jest silniejsza, jeśli ją spaja miłość, a nie strach" Ku tej drugiej zasadzie skłaniają się rabin Aaron L. Raskin i dr Thomas D. Zweifel, były prezes Swiss Consulting Group. W swojej książce „Rabin i Ceo" próbują stworzyć nową koncepcję przywództwa. A robią to w nietypowy sposób: odczytują biblijne mądrości jako praktyczne wskazówki dla współczesnych liderów biznesu. Przede wszystkim, jak podkreślają, przywódca musi opuścić swój Egipt, czyli otworzyć się na nowe doświadczenia oraz wyzbyć się krótkowzrocznego i egocentrycznego myślenia. Równie interesująca jest interpretacja przykazań. Na przykład nakaz, aby święcić dzień święty, oznacza ustalanie i realizację priorytetów, a „Nie zabijaj"- zarządzanie emocjami i sytuacjami konfliktowymi. Nie ma tu więc taniej moralistyki. Raskin i Zweifel wychodzą bowiem z założenia, że „humanistyczne przywództwo przekłada się na dywidendy". I co istotne: swoje rozważania popierają przykładami wziętymi z realiów świata biznesu, co czyni lekturę jeszcze bardziej frapującą.
Magazyn Sukces Marcin Jędrzejczak, 2012-08-01