ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Campa w sakwach, czyli rowerem na Dach Świata

Nową serię książek podróżniczych Szlaki ludzi ciekawych odkryłam na krakowskich Targach Książki. Ładnie wydane, pełne kolorowych fotografii, ubrane w mięciutką okładkę, tak charakterystyczną dla Bezdroży - książki kusiły i zapraszały do zapoznania się z ich wnętrzem. Na pierwszy ogień poszła Campa w sakwach.
Autor, Piotr Strzeżysz jest rowerowym zapaleńcem - na jednośladzie zwiedził ponad trzydzieści krajów w obrębie czterech kontynentów. Campa... jest zapisem dwóch wypraw na Dach Świata, które autor odbył w dość specyficznych warunkach - pierwszą podczas pory deszczowej, drugą - w czasie zimy. Mimo problemów z nie zawsze sprzyjającą aurą, chińską biurokracją oraz porozumiewaniem się z miejscową ludnością uśmiech nie znikał z twarzy rowerzysty. Nawet wszechobecne prośby o pieniądze (money, money, money!) - co może dziwić, kierowane również przez napotkanego cyklistę, któremu pomógł w naprawie roweru! - nie mogły odebrać mu radości z bycia w drodze. Dla Piotra bowiem nie jest ważny przebyty dystans czy zwiedzone zabytki, lecz ten swoisty stan, w jaki wprawia go podróżowanie.

Campę w sakwach czyta się szybko i przyjemnie, a liczne fotografie ubarwiają lekturę i nadają jej autentyczności (choć jedna z nich zasiała we mnie ziarnko niepokoju - autor napisał, że spał w domu u Chang Suo, a zza krowy stojącej na podwórku wyziera... rozłożony namiot, obok którego stoi rower). Ogromnym plusem publikacji są też liczne wskazówki, których Piotr udziela na wypadek gdyby któryś z czytelników chciał ruszyć jego śladem. Niestety, niektóre przemyślenia autora były zbyt osobiste i nie powinny znaleźć się w książce (kiedy Karina, rowerzystka napotkana w Tybecie, po nocy spędzonej we wspólnym namiocie na kolejny nocleg wybrała hotel, autor skwitował to słowami: Cóż, chyba za słabo grzałem poprzedniej nocy...), a on sam wydawał się osobą niezbyt towarzyską.

Na koniec małe wyjaśnienie odnośnie tytułowej campy, która kojarzyła mi się z campingiem czy obozem, zmieszczonym w rowerowych sakwach. Nic bardziej mylnego! Campa to tybetańska potrawa, składająca się z mąki jęczmiennej wymieszanej z herbatą (oczywiście słoną i z dodatkiem masła).
poczytajka.blogspot.com 2012-07-10

Bieganie metodą Gallowaya. Ciesz się dobrym zdrowiem i doskonałą formą!

Co jest najważniejsze w bieganiu? Część osób, które chciałby zacząć ale trochę się boją i nie bardzo wiedza, jak się do tego zabrać, od razu odrzuca aspekt walki
i współzawodnictwa: „nie mam zamiaru z nikim się ścigać”; „nie lubię rywalizacji” „wolałabym pobiegać tak tylko dla siebie”…

Na szczęście w bieganiu chodzi nie tylko o walkę na śmierć i życie. Nie musimy już gonić pożywienia ani uciekać przed drapieżnikiem; niewielu szczęśliwcom dane jest startować w Igrzyskach i walczyć o złoto.
Jednak – o tym jestem przekonana – każdy powinien powalczyć o własne zdrowie, dobre samopoczucie, sprawność. Wszystko to możemy uzyskać dzięki regularnemu, niezbyt forsownemu treningowi. Ważne, żeby robić to z głową: powoli zaczynać (zwłaszcza, jeśli wcześniej nie prowadziło się zbyt aktywnego trybu życia) wyznaczyć cel i nie popadać w zniechęcenie na drodze do jego osiągnięcia. Jeff Galloway, doświadczony zawodnik i trener, zaraża swoją pasją. W „Bieganiu metodą Gallowaya” każdy, nie tylko początkujący biegacz, znajdzie, poza praktycznymi radami, źródło motywacji i inspirację do nieustającego samodoskonalenia.
twojezwyciestwo.wordpress.com 2012-07-11

Bieganie metodą Gallowaya. Ciesz się dobrym zdrowiem i doskonałą formą!

Co jest najważniejsze w bieganiu? Część osób, które chciałby zacząć ale trochę się boją i nie bardzo wiedza, jak się do tego zabrać, od razu odrzuca aspekt walki
i współzawodnictwa: „nie mam zamiaru z nikim się ścigać”; „nie lubię rywalizacji” „wolałabym pobiegać tak tylko dla siebie”…

Na szczęście w bieganiu chodzi nie tylko o walkę na śmierć i życie. Nie musimy już gonić pożywienia ani uciekać przed drapieżnikiem; niewielu szczęśliwcom dane jest startować w Igrzyskach i walczyć o złoto.
Jednak – o tym jestem przekonana – każdy powinien powalczyć o własne zdrowie, dobre samopoczucie, sprawność. Wszystko to możemy uzyskać dzięki regularnemu, niezbyt forsownemu treningowi. Ważne, żeby robić to z głową: powoli zaczynać (zwłaszcza, jeśli wcześniej nie prowadziło się zbyt aktywnego trybu życia) wyznaczyć cel i nie popadać w zniechęcenie na drodze do jego osiągnięcia. Jeff Galloway, doświadczony zawodnik i trener, zaraża swoją pasją. W „Bieganiu metodą Gallowaya” każdy, nie tylko początkujący biegacz, znajdzie, poza praktycznymi radami, źródło motywacji i inspirację do nieustającego samodoskonalenia.
twojezwyciestwo.wordpress.com 2012-07-11

Bushcraft, czyli sztuka przetrwania

Jak rozpalić ogień, wystrugać łyżkę oraz zbudować schronienie. Te oraz wiele innych, pozornie niepotrzebnych nam współcześnie rad, mamy okazję poznać czytając książkę "Bushcraft". Czy jednak naprawdę są one całkowicie bezużyteczne?

"Bushcraft" to nazwa pod którą zawierają się wszystkie umiejętności związane z survivalem, czyli sztuką przetrwania. Ray Mears jest człowiekiem lasu, pisarzem, prezenterem telewizyjnym oraz instruktorem technik bushcraftu. Podręcznik wydany w Polsce przez Bezdroża, jest już na rynku angielskim od roku 2003, jednak przez te 9 lat jego przekaz nie stracił na wartości.

Książka podzielona została na kilka głównych rozdziałów nazwanych od tematyki, w nich poruszanej. I tak mamy po kolei: Ekwipunek/ Narzędzia do cięcia/ Woda/ Ogień/ Schronienie/ Olinowanie/ Na szlaku/ Dary ziemi. Każdy z nich rozpoczyna się zajmującym 2 strony zdjęciem z krótkim opisem od autorskim, który delikatnie wprowadza nas w dane zagadnienie. Później następuje cała seria różnorodnych wskazówek, dzięki którym przyswajamy nie tylko sporo wiedzy teoretycznej, lecz również jesteśmy w stanie nauczyć się praktycznych umiejętności. Każdy z poruszanych przez Mearsa tematów jest bardzo dogłębnie analizowany. Dobrym przykładem na to jest fragment, gdy mówi o wyborze noża. Opisuje on go wtedy przez pryzmat kilku istotnych części składowych: rozmiar, rękojeść, kształt ostrza, jelec, stal, technika cięcia itd. Wszystkie z nich opatrzone są dodatkowo rysunkami poglądowymi.

W stylu w jakim autor opowiada nam bushcrafcie widać od razu, że jest on pasjonatem i specem w tejże dziedzinie. Jego porady są konkretne i bezpośrednie. Nie mydli on nam oczy, że zawsze wszystko się udaje, tylko stara się przygotować na każdy wariant zdarzeń, które mogą się nam w trakcie takiej survivalowej wyprawy przytrafić.

Sposób w jaki książka została wydana jest dodatkową pomocą w przyswojeniu nauk bushcraftu. Podręcznik zawiera bowiem bardzo dużo zdjęć, które wspierają tekst pisany zobrazowaniem czynności, obiektów oraz rzeczy. Oprócz tego jak już wspomniałam wiele jest tutaj również schematów i rysunków poglądowych.

Bushcraft z założenia ma nam pomóc przetrwać w trakcie wypraw na dzikie obszary, jednak według mnie wiele z jego elementów można wykorzystać jadąc również na zwykły biwak do lasu. Węzły, rozróżnianie jadalnych roślin (w tym grzybów- z czego szczególnie mocno się ucieszyłam), rozpalanie ogniska, to umiejętności uniwersalne i przydatne w normalnym życiu. Poradnik p. Mears'a jest dobrze skonstruowanym zestawem rad, które zrozumie nawet największy laik.
jarken.blogspot.com 2012-07-06

Fotograf w podróży

Myślałam, że o fotografii napisano już wszystko. Półki w księgarniach uginają się od poradników, choć w dużej mierze są to opracowania ogólne. Publikację tematyczną, prezentowaną podczas tegorocznej krakowskiej edycji Festiwalu Podróżników Trzy Żywioły, powitałam z dozą ciekawości, ale i sceptycyzmu. Zastanawiałam się, czy książka będzie atrakcyjna dla średnio zaawansowanego fotoamatora, obawiając się, że będzie powielała to, o czym wielokrotnie już pisano. Bałam się, że publikacja powstała dla łatwego zarobku - wszak podróże i fotografia to tematy nośne i niezwykle popularne w ostatnim czasie. Żeby zweryfikować swoje oczekiwania i obawy sięgnęłam po lekturę...
Piotr Trybalski pozytywnie mnie zaskoczył. Fotograf w podróży nie jest typowym "suchym" poradnikiem, który odpowie na pytania, jaki sprzęt kupić czy jak ustawić parametry ekspozycji, by zdjęcia były prawidłowo naświetlone, a do tego atrakcyjne. Autor burzy stereotypy, udowadniając iż nie każda wyprawa w atrakcyjne czy egzotyczne miejsce zaowocuje pięknymi kadrami, gdyż najważniejsze w fotografii są świadomość swoich fotograficznych predyspozycji (nie każdy potrafi nawiązać kontakt z ludźmi, tak pożądany w fotografii portretowej, podobnie jak nie każdy lubi zrywać się z łóżka o świcie, by fotografować górskie krajobrazy) oraz planowanie. W kwestii sprzętu Trybalski, obala kolejny mit. Mimo obecnych trendów (moda na lustrzanki) podkreśla także zalety kompaktów, które - ze względu na dyskrecję - przydają się w podróży, zwłaszcza w fotografii ulicznej.

W książce został omówiony katalog sytuacji fotograficznych, z jakimi można spotkać się podczas wyjazdów czy wypraw. Trybalski podpowiada jak fotografować pod wodą, w górach, na pustyni, w niskich temperaturach czy w krajach muzułmańskich. Na podstawie własnego doświadczenia radzi, jak poradzić sobie z problemami, które mogą pojawić się na drodze fotografa oraz podpowiada, jak chronić sprzęt w trudnych warunkach i co zrobić, by nie kusić złodziei.

Fotograf w podróży to publikacja, która nie potwierdziła moich obaw. Opracowana rzetelnie, napisana przystępnym językiem i co ważne - nasycona konkretnymi informacjami (w przeciwieństwie do poradników amerykańskich, gdzie dygresja goni dygresję). A zdjęcia - przepiękne!
poczytajka.blogspot.com 2012-07-10

Zen Steve'a Jobsa

Wiele osób zastanawia się, w jaki sposób Steve Jobs wykreował produkty, które mają nie odbiorców, ale wręcz wyznawców? Autorzy komiksu „Zen Steve'a Jobsa” starają się znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Przedwczesna śmierć twórcy międzynarodowego sukcesu Apple'a w październiku ubiegłego roku zasmuciła fanów tej marki. Liczne innowacje, które były dziełem tego genialnego przedsiębiorcy odmieniły oblicze współczesnej komunikacji, przetwarzania informacji i rozrywki. Wprowadził komputery pod strzechy, zrewolucjonizował branżę DTP i cyfrowej obróbki grafiki, stworzył i upowszechnił urządzenia mobilne posiadające spektrum możliwości – a wszystko co projektował, z udziałem najzdolniejszych specjalistów z całego świata, budziło masowe zainteresowanie użytkowników i mediów. Skąd czerpał swoje genialne pomysły, jak sprawił, że produkty sygnowane logiem z nadgryzionym jabłuszkiem podobały się tak wielu osobom, zostawiając tym samym konkurencję daleko w tyle? Caleb Melby, autor komiksu „Zen Steve'a Jobsa” jest przekonany, że na sposób myślenia i proces tworzenia, który w połączeniu z wrodzoną charyzmą Jobsa dał tak znakomite rezultaty miały wpływ lata spędzone na intensywnych naukach, które współtwórca Apple'a pobierał od Kobuna Chino Otogawy.

Otogawa był buddyjskim kapłanem zen, przyjaźnił się z Jobsem przez wiele lat, począwszy od lat 70-tych gdy panowie się poznali. Przyjaźń ta zacieśniła się szczególnie po roku 1985 kiedy Jobs został wyrzucony z Apple'a. Zanim wrócił do firmy spędził wiele czasu na studiowaniu filozofii zen, co zdaniem Melby'ego przyczyniło się znacząco do rozwinięcia zmysłu estetycznego, którym w późniejszych latach Jobs zachwycił cały świat. Nie bez znaczenia były jednak również inne aspekty filozofii zen, przekazane Jobsowi przez Otogawę. Intensywna nauka i medytacja pomogły wizjonerowi usystematyzować myśli, patrzeć na świat bardziej wnikliwie, widzieć więcej. Rezultaty jakie przyniosła mu wytężona praca nad umysłem znamy wszyscy.

Komiks „Zen Steve'a Jobsa” wydany w Polsce przez Helion opowiada historię przyjaźni Jobsa i Otogawy. Oszczędne dialogi, prosta kreska idealnie ilustrują ich przeplatające się losy. Publikacja przeznaczona jest dla dorosłych czytelników i bez wątpienia stanowi pozycję, która umacniać będzie pozycję komiksu dla dojrzałego odbiorcy w naszym kraju. Niewielka objętościowo publikacja, a wnosi wiele. Prosto i na temat.
www.salonliteracki.eu B
Sposób płatności