ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Wilno. Udany Weekend. Wydanie 1

Jak się zdaje, najlepszym przewodnikiem po litewskiej stolicy jest polska nostalgia. Wilno tak mocno wrosło w naszą narodową tożsamość, że niemal nie dostrzegamy, że to stolica suwerennego państwa i odrębnego narodu. Niemniej, kto skończył szkołę średnią, jest dotknięty romantycznym sentymentem, a ten bez Wilna nie ma prawa istnieć. Ostra Brama i Antokol, plac Katedralny i Zarzecze, Zwierzyniec i cmentarz Na Rossie to żelazne punkty każdej polskiej wycieczki, przez niektórych zwanej też pielgrzymką.

Ulica Świętojańska to jedna z krótszych, za to najbardziej malowniczych wileńskich ulic. Stąd roztaczają się urzekające widoki na kamienice przy placu Zamkowym, mury uniwersytetu i wieże kościoła św. Jana. To miejsce naznaczone historią najbarwniejszą. Tu mieścił się niegdyś najstarszy miejski targ, odbywały się karnawały, bawiono się w kaziuki, tu też mieściły się magnackie rezydencje: Radziwiłłów, Paców czy Sapiehów. Mieszkali tu najbardziej oświeceni wilnianie: profesura uniwersytetu, artyści, hierarchowie. Tędy przechodziły królewskie orszaki, studenckie korowody i kościelne procesje.

Ale szczególny urok wywiera na przybyszu z zachodu wileński barok. To zarazem lata świetności Wilna, zaś dla Litwinów epoka baroku to synonim potęgi państwa i symbol ich wielkości. Inicjowali barok architekci włoscy, ale rychło miejscowi mistrzowie zaczęli nadawać budowlom i rzeźbom własny, oryginalny styl. Niestety, od XVII wieku Wilno zaczęło popadać w tarapaty, a przez następne stulecia wojny i pożary miasto zdegradowały. Dopiero wiek XVIII wniósł nową energię i Wilno odzyskało urodę. Widać ją do dziś - w zabytkach, krajobrazie i samych mieszkańcach nadających swemu miastu nowoczesny, europejski polor. Nietrudno to dostrzec w wielu miejscach, ale na pewno w starannie odrestaurowanych obiektach, których opisy znajdziemy w tym najnowszym przewodniku Michelina
Tygodnik Angora Ł. AZIK; 2015-10-04

Dziennik przyjaciółek. Twórz, niszcz, działaj!

Na pewno każdy z Was widział książkę „Zniszcz ten dziennik”. Dziennik przyjaciółek jest do niego podobny, lecz mimo wszystko inny.

Osobiście nie lubię niszczyć książek, tak jak to było w zniszcz ten dziennik, że na każdy dzień wyznaczone było inne zadanie, niszczenie kartek, lub całej książki.  Otóż dziennik przyjaciółek również ma na każdy dzień inne zadanie, lecz na pewno nie jest to niszczenie książki. Trzeba w środku coś napisać, namalować albo zagrać z przyjaciółką w kółko i krzyżyk.

Co jest inne i oryginalne, to na pewno to, że jest to dziennik  dwustronny. Jedna połowa należy do jednej przyjaciółki, a druga do drugiej przyjaciółki. Niektóre zadania oczywiście są takie same, lecz tak naprawdę większość się od siebie różni. To może być niezła zabawa, móc podarować sobie taki prezent, bo jak jest napisane już a okładce, na dziennik dwie przyjaciółki mają się złożyć.
DobreRecenzje.pl Edyta; 2015-09-26

AngularJS

Na nasz stół redakcyjny trafiła ostatnio pozycja: „AngularJS – Poznaj możliwości AngularJS„, autorstwa: Brad Green i Shayam Seshadri.

Postanowiliśmy się nieco bliżej przyjrzeć tej pozycji i sprawdzić czy sprawdzi się ona jako podręcznik podczas pracy nad projektem Angular-owym. Zacznijmy więc!

Już po kilku sekundach po otwarciu książki naszą uwagę przykuł nietypowy układ marginesów. Czytając kolejne strony mamy wrażenie, że ktoś chyba zapomniał ustawić poprawnych marginesów dedykowanych dla druku dwustronnego 😉 Treść jest po prostu zbyt blisko łącznika stron i trzeba się nieco nagimnastykować aby komfortowo przeczytać całą linie tekstu. Dodatkowo specyficzny rozmiar podręcznika skutecznie uniemożliwia płynne czytanie.

Nieco większy rozmiar strony i reorganizacja marginesów była by zdecydowanie zalecana.

Za vs Przeciw

ZALETY

– prosty język,
– wiedza podawana „w pigułce”,
– dużo przykładów,
– opis dodatkowych narzędzi,
– obszerny opis najważniejszych modułów.

WADY

– nieergonomiczny format książki,
– nieaktualna wersja frameworku,
– nieaktualne zalecenia (jQuery).

Skoncentrujmy się na zawartości podręcznika

Pierwszy rozdział, czyli wprowadzenie do AngularJS to najprawdopodobniej najlepiej napisany rozdział w całej książce 😉

Prosto, zwięźle i na temat autorzy przedstawiają ideę frameworku, na konkretnym przykładzie wyjaśniają takie pojęcia: szablony, MVC, two-way binding, wstrzykiwanie zależności, dyrektywy czy filtry.

Kolejny rozdział, jest ciekawym uzupełnieniem tego, czego nie dało się przedstawić we wstępie.

Po przeczytaniu tylko pierwszych dwóch rozdziałów, czytelnik może zacząć już pisanie pierwszej aplikacji, wykorzystując najważniejsze składowe frameworka AngularJS.

Jedyną rzeczą, do jakiej moża się doczepić czytając pierwsze rozdziały to użyta wersja frameworku. Aktualna wersja na wrzesień 2015 roku to 1.4.6, natomiast autorzy używają wersji „legacy” 1.2.2. Nowa wersja nie wprowadza co prawda rewolucyjnych zmian, ale kilka nowości czytelnika ominie, m.in. ulepszony moduł animacji, cookie, czy wzbogacona obsługa błędów w formularzach.
Zalecenia, zalecenia, zalecenia…

Autorzy w dalszej części podręcznika zalecają stosowanie funkcji $watch, do obserwowania zmian w obiekcie. Nie jest to delikatnie mówiąc najlepsze rozwiązanie, szczególnie, że w zdecydowanej większości przypadków istnieje szybsze rozwiązanie problemu reakcji na zmianę modelu – funkcje typu „setter”. Warto oczywiście wspomnieć o tym rozwiązaniu, ale stwierdzenia typu:

"funkcja prawdopodobnie najczęściej używana we wszystkich zasięgach to $watch"

nie spowodują wdrażania dobrych technik u początkujących programistów.

Kolejnym zaleceniem autorów, na który warto zwrócić uwagę to użycie jQuery to zarządzania drzewem DOM w jednej aplikacji z AngularJS. Jest to sytuacja dozwolona ale mocno niezalecana, m.in. dlatego, że wymusza użycie w pewnych sytuacjach funkcji $watch, co negatywnie odbija sie na wydajności aplikacji.

"Od czasu, gdy w sieci zaczęła się pojawiać całą masa popularnych jQuery-owych wtyczek przepisanych na Angular-a, pojawiły się też zalecenia aby nie łączyć obu bibliotek w 1 aplikacji."

Jest jednak światełko w tunelu złych zaleceń. Autorzy dokładnie wyjaśnili na czym polega problem użycia $watch. Pozostaje mieć nadzieję, że czytelnicy odczytają to jako przestrogę przed częstym używaniem tej funkcji.

"Autorzy zdecydowali się wspomnieć o dodatkowych narzędziach takich jak: Yeoman, ułatwiającego zarządzanie aplikacją AngularJS, czy Karma, pozwalające na przyspieszenie pracy nad testowaniem aplikacji."

Warto przeczytać, bo…

Znalazło się też miejsce dla biblioteki RequireJS. Szukaliśmy również integracji z Bootstrap, ale niestety bez powodzenia, czytelnik będzie musiał sam zapoznać się z AngularUI.

Niewątpliwym atutem książki jest omówienie w wyczerpujący sposób wzorca RESTful oraz modułu ngResource, służące do automatyzacji połączeń między przeglądarką a serwerem.

Autorzy poświęcają również krótki rozdział na przedstawienie tematyki bezpieczeństwa aplikacji, m.in. zagrożeń typu CSRF – Cross-site request forgery.

Dyrektywy, zostały opisane w sposób wyczerpujący. Podane przykłady pozwalają w pełni zrozumieć ich budowę, bez odwoływania się do źródeł zewnętrznych.

Nie zabrakło oczywiście odwołań do takich zagadnień jak: komunikacja pomiędzy zasięgami, usługa $location HTML5, obsługa COOKIE, moduł Sanitize itd.

Małe potknięcia zdążają się największym, ale przy okazji recenzji warto też wspomnieć o literówkach

Autorzy przy okazji omawiania atrybutu „ngStyle” używają kodu: style="((dowolne wyrażenie}}", na co początkujący czytelnik może zareagować zakłopotaniem. Na szczęście późniejsze przykłady używają już poprawnej składni.

Podobne niedopatrzenie to fragment, gdzie autorzy piszą o znaku dolara przy walucie a na przykładzie widoczny jest napis „12.90 zł”

Podsumowując

Książka „Poznaj możliwości AngularJS” opisuje w sposób wystarczający podstawy frameworka, umożliwiając czytelnikom napisanie swojej pierwszej średnio zaawansowanej aplikacji, bez odsyłania do źródeł zewnętrznych.

Pomimo nieco nieaktualnych już zaleceń, jak integracja z jQuery, zawiera informacje o ciekawych narzędziach i bibliotekach pozwalających usprawnić pracę nad aplikacją Angular-ową.

Komu można polecić książkę: przede wszystkim początkującym Angular-owcom, którzy chcą poznać możliwości frameworka, ale jednocześnie nie chcą się skupiać na nowinkach czy niuansach.

Dla zaawansowanych czytelników, polecamy inne, bardziej rozbudowane i aktualne pozycje.
webowiec.net

Po czym poznasz, że Twój kot spiskuje przeciwko Tobie?

Czy twój kot też przesypia prawie całą dobę? W rzadkich chwilach aktywności  prawie słania się na łapkach, jakby przymierał głodem i wlepia w ciebie błagalny wzrok? Albo tuż po tym, gdy zaśniesz, jak gdyby nigdy nic zaczyna grzebać w żwirku z intensywnością, sugerującą, że podjął próbę przekopania się do Japonii? Akurat, gdy robisz coś bardzo ważnego, on koniecznie musi znajdować się w centrum uwagi? Prawdziwie adorowany czujesz się głównie wtedy, gdy bierzesz do ręki jego miskę? Gdy coś nabroi z prędkością światła zamienia się w mruczącą kupkę nieszczęścia? Jeśli na kilka z tych pytań odpowiedziałeś drogi czytelniku twierdząco, to wiedz, że znalazłeś się na celowniku – mają cię.
 
I to wcale nie jest takie urocze. Niestety drogi koci towarzyszu (bo nie właścicielu - nie łudź się), jeśli sądzisz, że zachowania twojego kociaka nie mają drugiego dna – okrutnie się mylisz. Za tymi z pozoru niewinnymi, codziennymi kocimi rytuałami, czai się bowiem ZUO. To spisek. Koty systematycznie realizują plan podboju świata. Właściwie, i na szczęście, przebiega on bez rozlewu krwi. Nie warto przecież liczyć tych nic nie znaczących zadrapań, na które sobie przecież człowieku zasłużyłeś, gdy nie dałeś się zbajerować i nie nałożyłeś głodomorowi kolejnej porcji jedzenia, chciałeś swojemu kanapowemu tygrysowi odebrać broń – obcinając pazury lub, co gorsza, targnąłeś się na jego życie próbując go wykąpać albo zabrać do weterynarza. Właściwie to nawet nie musiałeś próbować: sierściuch przy pomocy swojego szóstego zmysłu, wyczuł twoje zamiary  i profilaktycznie ustawił cię do pionu. Kto tu więc kogo oswoił? Chyba pora się przed sobą przyznać, że to futrzak trzyma człowieka w garści, nie odwrotnie. I dlatego niezauważanie zdobywa władzę nad światem.

Takie oto kłębowisko myśli zalęgło mi w głowie w momencie, gdy tylko dowiedziałam się o istnieniu książki, pod intrygującym tytułem Po czym poznasz, że twój kot spiskuje przeciwko Tobie? O właśnie, po czym? Aż mnie skręcało z ciekawości. Niestety trochę potrwało zanim tę książkę zdobyłam. Czy było warto? Szczerze mówiąc po lekturze mam mieszane uczucia. Z jednej strony książka jest o kotach i tryska humorem, zawiera więc w sobie, to wszystko czego od niej oczekiwałam. Z drugiej: podobnych publikacji traktujących z dystansem i humorem relacje człowieka z kotem powstało już naprawdę wiele. Ta niczym się nie wyróżnia. Poza tym, większość z zawartych w niej rysunkowych żartów, w takiej czy innej formie już mi się „obiło o oczy”. Nic w tym dziwnego – to co trzymam w ręku, to papierowa, okrojona wersja komiksów, które autor zamieszcza na swoim blogu (The Oatmeal powstał w 2009 roku).
 
The Oatmeal, czyli Matthew Inman - twórca tej konkretnej pozycji - tak jak wielu innych autorów książek-bibelotów o kotach, również postawił na parodię. Z kolejnych opowieści graficznych dowiemy się m.in. jak głaskać kota – co wcale nie jest proste, jak małe kociaki chcą zapanować nad światem, w jaki sposób mruczek postrzega człowieka, co zrobi by zwrócić na siebie naszą uwagę, o czym marzy i jakie są konsekwencje wyprowadzenia go na spacer. Czyli nihl novi, ale podane w zgrabnej i atrakcyjnej formie. Oprócz tego autor podzielił się z nami także swoim wyobrażeniem o tym (najdłuższa część książki), co by było gdyby koty pracowały w korporacjach i jak wyglądałby taki koci tydzień pracy. Nie do końca wiedziałam w niektórych miejscach i z czego mam się śmiać...Najwyraźniej korporacyjny świat jest mi zbyt obcy, bym wyłapała każdą aluzję.
 
Tytuł sprawia, że książka to totalny must have dla kociarza. Jeśli komuś nigdy mało kocich komiksów, to jak najbardziej jest to prawda. Książka w moim odczuciu szczególnie przeznaczona jest dla tych, którzy uwielbiają obserwować z przymrużeniem oka swoich pupili. A także dla tych, którzy chcą mruczka przygarnąć i chętnie dowiedzą się, co ich z nim czeka. W końcu nie samymi poradnikami żyje człowiek. Trzeba przecież także czasem zerknąć na ciemną stronę mocy, wedrzeć się w arkana tajemnej kociej wiedzy.
 
Alicya w Krainie Słów Alicya Oss; 2015-09-26

Zrozumieć JavaScript. Wprowadzenie do programowania

W końcu do tego doszło! Postanowiłem nauczyć się języka JavaScript:) Jakoś tak się sprawy dziwnie potoczyły, że przez wszystkie te lata (prawie dwadzieścia!) kiedy miałem do czynienia z programowaniem, JavaScript i ja mijaliśmy się nieustannie. Dziś JS to jeden z fundamentów Internetu, nie znać go - chociażby pobieżnie - to wstyd! Z racji tego, że nowych języków programowania lubię uczyć się z książek, pierwszym krokiem na drodze do osiągnięcia mojego celu było znalezienie dobrego opracowania, które pozwoliłoby mi szybko i możliwie szeroko zapoznać się ze światem JavaScriptu. Po intensywnych poszukiwaniach mój wybór padł na książkę autorstwa Marijna Haverbeke, zatytułowaną Zrozumieć JavaScript. Wprowadzenie do programowania. Tę właśnie pozycję chciałbym przedstawić dziś w ramach Klubu Dobrej Książki.

Na początek kilka słów wyjaśnienia, dlaczego wybrałem właśnie ten konkretny tytuł. Po pierwsze, szukałem książki o charakterze praktycznym - zawierającej nie tylko suchy opis składni języka. Po drugie, starałem się znaleźć opracowanie, które pozwoliłoby mi spojrzeć na JS z dość szerokiej perspektywy - nie tylko języka programowania, ale też otaczających go technologii. Po trzecie, z racji moich zainteresowań związanych z programowaniem gier, szukałem książki zawierającej nawiązania do tej tematyki. I wreszcie po czwarte, próbowałem znaleźć książkę napisaną lekkim językiem, której lektura będzie przyjemnością. Zależało mi też na tym, aby wybrane przeze mnie opracowanie było aktualne (JS i powiązane z nim technologie bardzo dynamicznie ewoluują) i dobrze zbalansowane pod kątem poziomu trudności (mam już troszkę doświadczenia w programowaniu, więc nie szukałem książki, która w rozwlekły sposób uczy podstaw). Tytuł Zrozumieć JavaScript okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę, spełniającym praktycznie wszystkie opisane wyżej wymagania.

Rzućmy okiem na zawartość książki. Opracowanie autorstwa pana Haver-beke składa się z trzech części: Język, Przeglądarki Internetowe oraz Więcej niż JavaScript.

Część pierwsza książki - Język - omawia następujące zagadnienia:
- Wartości, typy i operatory,
- Strukturę programów pisanych w JS,
- Funkcje,
- Struktury danych JS: obiekty i tablice Funkcje wyższego rzędu,
- Obiektowość w JS,
- Obsługa błędów,
- Wyrażenia regularne,
- Moduły.

Dla tych, które mają już doświadczenie w programowaniu, pierwsze trzy rozdziały mogą wydawać się nieco nudne; jednakże dla osób rozpoczynających swoją przygodę z kodowaniem jest to świetny materiał wprowadzający. Niezależnie od posiadanego doświadczenia z innymi językami programowania warto zapoznać się z tym materiałem - choćby pobieżnie. Kolejne rozdziały odkrywają przed czytelnikiem kolejne, istotne elementy JavaScriptu. Część ta zawiera również dwa rozdziały o charakterze praktycznym, tzw. projekty: elektroniczne życie oraz język programowania.

Druga część książki - Przeglądarki Internetowe - omawia powiązania pomiędzy JavaScriptem a technologiami internetowymi, ze szczególnym naciskiem na interakcję pomiędzy programem JS a przeglądarką, w której jest on uruchamiany. Po lekturze tej części czytelnik dowie się, czym jest Obiektowy Model Dokumentu, jak z poziomu JavaScriptu obsługuje się zdarzenia generowane przez przeglądarkę, rysowanie, połączenia z Internetem za pomocą protokołu HTTP oraz formularze. Dwa duże rozdziały praktyczne umieszczone w tej części pokazują, jak za pomocą JS zbudować prostą grę platformową oraz program rysunkowy.

Ostatnia, trzecia część książki omawia nieco bardziej zaawansowane tematy: Node.js (czyli jak można wykorzystać JavaScript po stronie serwera) oraz techniki optymalizacji wydajności programów JS. Część ta zawiera też rozdział praktyczny, w którym opisane jest budowanie serwisu dla pasjonatów.

Warto też nadmienić, że na końcu każdego z rozdziałów umieszczone są ćwiczenia, do których odpowiedzi autor umieścił w ostatnim rozdziale książki. Ćwiczenia te są miejscami dość wymagające, ale też ich rozwiązywanie daje wiele satysfakcji i niewątpliwie pozwala lepiej utrwalić poznawany materiał.

Czytając Zrozumieć JavaScript. Wprowadzenie do programowania, przypomniałem sobie stare dobre czasy, kiedy to wiele lat temu uczyłem się języka Perl, studiując świetną książkę autorstwa Randala Schwartz oraz Briana d foy'a: Learning Perl (swoją drogą do dziś uważam, że jest to jedna z najlepszych książek wprowadzających do języka programowania, z którymi miałem okazję pracować). Doświadczenia związane z lekturą obydwu tych tytułów było bardzo podobne, co w mojej opinii stawia tytuł Marijna Haverbeke w bardzo dobrym świetle.

Podsumowując: w moim przypadku książka Zrozumieć JavaScript. Wprowadzenie do programowania zdała egzamin celująco. Jeśli planujesz rozpocząć przygodę z fascynującym światem JS, to daj jej szansę. Myślę, że nie pożałujesz!
Programista Magazyn Rafał Kocisz
Płatności obsługuje:
Ikona płatności Alior Bank Ikona płatności Apple Pay Ikona płatności Bank PEKAO S.A. Ikona płatności Bank Pocztowy Ikona płatności Banki Spółdzielcze Ikona płatności BLIK Ikona płatności Crédit Agricole e-przelew Ikona płatności dawny BNP Paribas Bank Ikona płatności Google Pay Ikona płatności ING Bank Śląski Ikona płatności Inteligo Ikona płatności iPKO Ikona płatności mBank Ikona płatności Millennium Ikona płatności Nest Bank Ikona płatności Paypal Ikona płatności PayPo | PayU Płacę później Ikona płatności PayU Płacę później Ikona płatności Plus Bank Ikona płatności Płacę z Citi Handlowy Ikona płatności Płacę z Getin Bank Ikona płatności Płać z BOŚ Ikona płatności Płatność online kartą płatniczą Ikona płatności Santander Ikona płatności Visa Mobile