Recenzje
Bez glutenu. Bez wyrzeczeń. Natchnione przepisy dla bezglutenowców, wegetarian i całej reszty świata
Bez glutenu. Bez wyrzeczeń to książka o diecie bezglutenowej, która potrafi przywrócić zdrowie osobom z celiakią, ale nie tylko. Oprócz wielu sprawdzonych receptur na pyszne potrawy w książce znajdziesz informacje na temat tego, jak odnaleźć się w świecie, w którym niemal wszystkie gotowe produkty zawierają gluten. Dowiesz się także, jak upiec chleb, pizzę czy ciasto czekoladowe.
Przepis Na Ogród Ekstra
Dziennik przyjaciółek. Twórz, niszcz, działaj!
Nie tak dawno olbrzymie poruszenie wywołała publikacja „Zniszcz ten dziennik”. Celowo używam tu słowa publikacja, bo tego typu wydania nie nazwałabym jednak książką. Idea destrukcji zupełnie do mnie nie przemawia, choć w przypadku wielu ludzi okazało się, że pewne formy niszczenia pełnią terapeutyczną rolę, odblokowują emocje, wyzwalają, leczą stres. Dla innych, którzy nie mogli znieść literalnego polecenia zniszczenia książki, dziennik ów okazał się katalizatorem kreatywności – poszukiwania nieszablonowej interpretacji dla wspólnego z dziennikiem prysznica czy wysmarowania jego stronic jakąś podejrzaną substancją. W tę stronę zdaje się iść także „Dziennik Przyjaciółek„, którego podtytuł brzmi „Twórz! Niszcz! Działaj!„, choć destrukcja jest tu raczej symboliczna, a może nawet stanowi pewien chwyt marketingowy – w każdym razie cieszy mnie zastanawiające zamazanie tego drugiego słowa podtytułu w projekcie graficznym okładki.
Nie jest to książeczka dla każdego. Adresatkami są przyjaciółki, raczej osoby w wieku szkolnym, które chcą pogłębić swoją relację, spędzić czas kreatywnie, tworząc wspólne „dziełko”. Struktura tegoż dzieli się na dwie części, co oznacza, że każda z przyjaciółek ma pół dziennika dla siebie. Zadania, polecenia, wyzwania, zabawy, które znajdziemy w dzienniku, są zdublowane tak, by każda z dwóch przyjaciółek mogła się wykazać. Często też poszczególne polecenia wymagają współpracy, np. jedna z czytelniczek ma za zadanie opisać drugą, podczas gdy tamta robi dokładnie to samo, a dzieli ich świetnie zaprojektowana strona-przegródka, by nie podglądać. Przyznam, że gdybym znów znalazła się w szkolnej ławce, z pewnością na którymś z mniej porywających przedmiotów – albo, po namyśle, w czasie długiej przerwy – zajmowałabym się uzupełnianiem tego dziennika z przyjaciółką. Odkrywam tu namiastkę popularnych kiedyś złotych myśli, kajecika do rozmów pisemnych na matematyce (ta analogowa wersja komunikatorów zdradza, że wiele od tej ławki szkolnej mnie już dzieli), różnorakich list i rankingów szkolnych przystojniaków tworzonych między podręcznikiem a zeszytem czy popularnych gier dla zabicia czasu, np. gry w statki. I ta analogowość jest fajna!
Autorzy przeprowadzają niejako dziewczyny przez ich przyjaźń, zaskakująco trafnie, jak mi się zdaje, odczytując, co im może w duszy grać. Najbardziej rozśmieszyło mnie polecenie przyklejenia zabawnej kartki, zaprojektowanej oczywiście na jednej ze stron dziennika, na plecach upatrzonego chłopca, jak również wyzwanie upuszczenia „Dziennika przyjaciółek” przed chłopcem. Oczywiście te i podobne triki są powszechnie znane… Rysowanie drzewa genealogicznego rodziny, projektowanie stroju czy przepis na babeczki to tylko niektóre z licznych i różnorodnych atrakcji, jakie proponują autorzy. W tego typu publikacji bardzo wyraźnie czuć ich obecność, przez co z jeszcze większą dozą ciekawości przegląda się kolejne strony. Trzeba także zwrócić uwagę na szatę graficzną. Całość utrzymana jest w czarno-białej kolorystyce, mimo to swobodny styl fontu, zwariowany sposób numeracji stron i różnorodnie projektowane, dynamiczne ilustracje i obrazki sprawiają, że panuje tu niezwykła wesołość.
Ta recenzja powinna właściwie nosić tytuł: „Jak scementować przyjaźń nastolatek„. Myślę, że to świetny prezent dla młodszej siostry, córki, bratanicy itd. Obok zabawy i lepszego poznania współtwórczyni dziennika znajdziemy tu także aspekt rozwojowy, niektóre zadania wymagają przemyślenia np. swoich preferencji książkowych lub filmowych czy marzeń na przyszłość. Na pewno każda para przyjaciółek potraktuje tę publikację indywidualnie, tak że każdy „Dziennik Przyjaciółek” będzie już od pierwszej strony stanowił zupełnie autonomiczne dzieło – tego typu publikacje nigdy nie wyglądają tak samo! A po latach będzie niesamowicie miło wrócić wspomnieniami do takiego elementarza przyjaźni.
Nie jest to książeczka dla każdego. Adresatkami są przyjaciółki, raczej osoby w wieku szkolnym, które chcą pogłębić swoją relację, spędzić czas kreatywnie, tworząc wspólne „dziełko”. Struktura tegoż dzieli się na dwie części, co oznacza, że każda z przyjaciółek ma pół dziennika dla siebie. Zadania, polecenia, wyzwania, zabawy, które znajdziemy w dzienniku, są zdublowane tak, by każda z dwóch przyjaciółek mogła się wykazać. Często też poszczególne polecenia wymagają współpracy, np. jedna z czytelniczek ma za zadanie opisać drugą, podczas gdy tamta robi dokładnie to samo, a dzieli ich świetnie zaprojektowana strona-przegródka, by nie podglądać. Przyznam, że gdybym znów znalazła się w szkolnej ławce, z pewnością na którymś z mniej porywających przedmiotów – albo, po namyśle, w czasie długiej przerwy – zajmowałabym się uzupełnianiem tego dziennika z przyjaciółką. Odkrywam tu namiastkę popularnych kiedyś złotych myśli, kajecika do rozmów pisemnych na matematyce (ta analogowa wersja komunikatorów zdradza, że wiele od tej ławki szkolnej mnie już dzieli), różnorakich list i rankingów szkolnych przystojniaków tworzonych między podręcznikiem a zeszytem czy popularnych gier dla zabicia czasu, np. gry w statki. I ta analogowość jest fajna!
Autorzy przeprowadzają niejako dziewczyny przez ich przyjaźń, zaskakująco trafnie, jak mi się zdaje, odczytując, co im może w duszy grać. Najbardziej rozśmieszyło mnie polecenie przyklejenia zabawnej kartki, zaprojektowanej oczywiście na jednej ze stron dziennika, na plecach upatrzonego chłopca, jak również wyzwanie upuszczenia „Dziennika przyjaciółek” przed chłopcem. Oczywiście te i podobne triki są powszechnie znane… Rysowanie drzewa genealogicznego rodziny, projektowanie stroju czy przepis na babeczki to tylko niektóre z licznych i różnorodnych atrakcji, jakie proponują autorzy. W tego typu publikacji bardzo wyraźnie czuć ich obecność, przez co z jeszcze większą dozą ciekawości przegląda się kolejne strony. Trzeba także zwrócić uwagę na szatę graficzną. Całość utrzymana jest w czarno-białej kolorystyce, mimo to swobodny styl fontu, zwariowany sposób numeracji stron i różnorodnie projektowane, dynamiczne ilustracje i obrazki sprawiają, że panuje tu niezwykła wesołość.
Ta recenzja powinna właściwie nosić tytuł: „Jak scementować przyjaźń nastolatek„. Myślę, że to świetny prezent dla młodszej siostry, córki, bratanicy itd. Obok zabawy i lepszego poznania współtwórczyni dziennika znajdziemy tu także aspekt rozwojowy, niektóre zadania wymagają przemyślenia np. swoich preferencji książkowych lub filmowych czy marzeń na przyszłość. Na pewno każda para przyjaciółek potraktuje tę publikację indywidualnie, tak że każdy „Dziennik Przyjaciółek” będzie już od pierwszej strony stanowił zupełnie autonomiczne dzieło – tego typu publikacje nigdy nie wyglądają tak samo! A po latach będzie niesamowicie miło wrócić wspomnieniami do takiego elementarza przyjaźni.
moznaprzeczytac.pl Magda Mazur; 2015-09-28
Rzuć na to okiem. Rewelacyjne sposoby na szybkie czytanie. Wydanie 2
Nie ma chyba częściej powracającego tematu w dziedzinie kultury – specjaliści ciągle ostrzegają, że Polacy czytają za mało. Co robić, kiedy setki stron odstraszają, a wersy wydają się nie mieć końca?
Bez względu na społeczno-kulturowe przemiany, których jesteśmy świadkami, zawsze będziemy musieli zapoznawać się z tekstem drukowanym. Jeśli mamy problem z bardzo wolnym czytaniem, koncentracją i przyswajaniem informacji, warto zapoznać się z najnowszą książką Pawła Rudzkiego. „Rzuć na to okiem. Rewelacyjne sposoby na szybkie czytanie” to godny polecenia przewodnik, który wskazuje jak poprawić pracę mózgu, łatwiej się koncentrować i przede wszystkim – szybko przeczytać i zrozumieć tekst.
Książka jest podzielona na kilkanaście rozdziałów, które bardzo wnikliwie omawiają szereg tematów związanych z czytaniem, jak: zdolności zapamiętywania, efektywna nauka, pojemność uwagi. Przejrzysty układ i bardzo przystępny język sprzyjają lekturze, a kilkadziesiąt ćwiczeń powinna zachęcić do zmiany swoich czytelniczych przyzwyczajeń nawet najbardziej zniechęconych.
Bez względu na społeczno-kulturowe przemiany, których jesteśmy świadkami, zawsze będziemy musieli zapoznawać się z tekstem drukowanym. Jeśli mamy problem z bardzo wolnym czytaniem, koncentracją i przyswajaniem informacji, warto zapoznać się z najnowszą książką Pawła Rudzkiego. „Rzuć na to okiem. Rewelacyjne sposoby na szybkie czytanie” to godny polecenia przewodnik, który wskazuje jak poprawić pracę mózgu, łatwiej się koncentrować i przede wszystkim – szybko przeczytać i zrozumieć tekst.
Książka jest podzielona na kilkanaście rozdziałów, które bardzo wnikliwie omawiają szereg tematów związanych z czytaniem, jak: zdolności zapamiętywania, efektywna nauka, pojemność uwagi. Przejrzysty układ i bardzo przystępny język sprzyjają lekturze, a kilkadziesiąt ćwiczeń powinna zachęcić do zmiany swoich czytelniczych przyzwyczajeń nawet najbardziej zniechęconych.
dlaLejdis.pl Sylwia Błażejczyk; 2015-09-28
Jura Krakowsko-Częstochowska. Wycieczki i trasy rowerowe. Wydanie 1
Na samym początku recenzji kolejnego przewodnika z serii Bezdroża Wydawnictwa Helion pragnę uspokoić Czytelników: korekta w „Rowertourze" ma się znakomicie, a użyte w tytule słowo „kolaż" ma niewiele wspólnego z „kolarzem", chociaż... czy aby na pewno?
Jak doskonale Państwo pamiętają, całkiem niedawno, a dokładniej w numerze sierpniowym „Rowertouru", w recenzji pt. „Starcie tytanów" opisywałem dwa przewodniki, w tym jeden Bezdroży, który obejmował zasięgiem Górny Śląsk, Jurę oraz Podbeskidzie. Tak więc, gdy podczas ostatniej wizyty w mojej ulubionej poznańskiej księgarni turystycznej sprzedawca, na prośbę o zaprezentowanie nowości dla cyklistów, wręczył mi przewodnik Heliona z Jurą w nazwie, odruchowo żachnąłem się i odmówiłem, uprzejmie przypominając, że tenże już miałem w rękach, a nawet go recenzowałem. Niestety, z nas dwóch to mnie skleroza dopadła pierwszego: owszem, recenzowałem, ale tamten, o łudząco podobnej okładce (cóż, prawo serii...) został wydany w ubiegłym roku, a tegoroczna nowość została zawężona do samej Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
I bardzo dobrze się stało. Porównuję krok po kroku obydwa wydawnictwa i widzę, że jednak warto skupić się na mniejszym obszarze i opisać go dokładniej. Nie znaczy to, że pierwsze wydawnictwo z wymienionych jest złe, ale jednak dystans z Częstochowy do Bielska-Białej jest spory i 20 tras, rozrzuconych na takiej powierzchni, wymusza kompromisy i pozostawia białe plamy na mapie. Zupełnie inaczej mapka zbiorcza 20 tras wygląda w tegorocznym przewodniku: oplatają one gęstą siecią Wyżynę Krakowsko--Częstochowską, dając w zasadzie nieograniczoną możliwość układania własnych wariantów niczym z klocków.
Warto także podkreślić, że wszystkie trasy są dobrze skomunikowane, to znaczy ich przebieg nawiązuje do umiejscowienia na przykład stacji kolejowych czy parkingów. To bardzo ważne przy planowaniu rowerowych wypadów.
Nowy przewodnik Bezdroży zawiera wszystkie pozytywne cechy poprzednich pozycji: zbiorczą mapkę na drugiej stronie okładki, stosunkowo czytelne, a więc nieprze-ładowane zbędną treścią mapy (choć ciągle dużo brakuje im do miana topograficznych, a te warto wziąć ze sobą dodatkowo), bogate opisy krajoznawcze z wytłuszczonymi najważniejszymi atrakcjami oraz parametry tras w formie profili wysokościowych oraz „liczniczków". Trudno mieć zastrzeżenia do zdjęć: są ładne, kolorowe i przedstawiają autentyczne atrakcje na trasach. Akcentuję ten problem dlatego, że zazwyczaj rażą mnie w przewodnikach pretensjonalne fotki z rowerzystami, kupowane na internetowych „stockach", pasujące do tras na przykład w słonecznej Kalifornii, ale niekoniecznie przystające do krajobrazów naszej strefy klimatycznej.
Osobny akapit należy się „dymkom spożywczo-noclegowym". Otóż każdemu opisowi trasy towarzyszą, podane w niezwykle skrótowej, ale bardzo komunikatywnej formie, adresy najbliższych knajpek oraz noclegów. Oczywiście tego typu informacje są dostępne w internecie, ale po co zużywać baterię w smartfonie oraz limit transferu danych
Wisienką na torcie niechaj będzie indeks wybranych miejscowości i atrakcji przyrodniczych - to cecha, która, według mnie, odróżnia tzw. porządny przewodnik od folderu promocyjnego, jakich wiele oferują lokalne samorządy, stowarzyszenia, nadleśnictwa itd.
Ech, Jura, w której toczyło się wiele wartkich akcji książek mojego dzieciństwa i młodości, tajemnicza, pełna nieoczekiwanych form skalnych, zapierających dech w piersiach krajobrazów oraz... duchów, wciąż czekająca na odkrycie wielu swych tajemnic... Warto tam wracać
Jak doskonale Państwo pamiętają, całkiem niedawno, a dokładniej w numerze sierpniowym „Rowertouru", w recenzji pt. „Starcie tytanów" opisywałem dwa przewodniki, w tym jeden Bezdroży, który obejmował zasięgiem Górny Śląsk, Jurę oraz Podbeskidzie. Tak więc, gdy podczas ostatniej wizyty w mojej ulubionej poznańskiej księgarni turystycznej sprzedawca, na prośbę o zaprezentowanie nowości dla cyklistów, wręczył mi przewodnik Heliona z Jurą w nazwie, odruchowo żachnąłem się i odmówiłem, uprzejmie przypominając, że tenże już miałem w rękach, a nawet go recenzowałem. Niestety, z nas dwóch to mnie skleroza dopadła pierwszego: owszem, recenzowałem, ale tamten, o łudząco podobnej okładce (cóż, prawo serii...) został wydany w ubiegłym roku, a tegoroczna nowość została zawężona do samej Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
I bardzo dobrze się stało. Porównuję krok po kroku obydwa wydawnictwa i widzę, że jednak warto skupić się na mniejszym obszarze i opisać go dokładniej. Nie znaczy to, że pierwsze wydawnictwo z wymienionych jest złe, ale jednak dystans z Częstochowy do Bielska-Białej jest spory i 20 tras, rozrzuconych na takiej powierzchni, wymusza kompromisy i pozostawia białe plamy na mapie. Zupełnie inaczej mapka zbiorcza 20 tras wygląda w tegorocznym przewodniku: oplatają one gęstą siecią Wyżynę Krakowsko--Częstochowską, dając w zasadzie nieograniczoną możliwość układania własnych wariantów niczym z klocków.
Warto także podkreślić, że wszystkie trasy są dobrze skomunikowane, to znaczy ich przebieg nawiązuje do umiejscowienia na przykład stacji kolejowych czy parkingów. To bardzo ważne przy planowaniu rowerowych wypadów.
Nowy przewodnik Bezdroży zawiera wszystkie pozytywne cechy poprzednich pozycji: zbiorczą mapkę na drugiej stronie okładki, stosunkowo czytelne, a więc nieprze-ładowane zbędną treścią mapy (choć ciągle dużo brakuje im do miana topograficznych, a te warto wziąć ze sobą dodatkowo), bogate opisy krajoznawcze z wytłuszczonymi najważniejszymi atrakcjami oraz parametry tras w formie profili wysokościowych oraz „liczniczków". Trudno mieć zastrzeżenia do zdjęć: są ładne, kolorowe i przedstawiają autentyczne atrakcje na trasach. Akcentuję ten problem dlatego, że zazwyczaj rażą mnie w przewodnikach pretensjonalne fotki z rowerzystami, kupowane na internetowych „stockach", pasujące do tras na przykład w słonecznej Kalifornii, ale niekoniecznie przystające do krajobrazów naszej strefy klimatycznej.
Osobny akapit należy się „dymkom spożywczo-noclegowym". Otóż każdemu opisowi trasy towarzyszą, podane w niezwykle skrótowej, ale bardzo komunikatywnej formie, adresy najbliższych knajpek oraz noclegów. Oczywiście tego typu informacje są dostępne w internecie, ale po co zużywać baterię w smartfonie oraz limit transferu danych
Wisienką na torcie niechaj będzie indeks wybranych miejscowości i atrakcji przyrodniczych - to cecha, która, według mnie, odróżnia tzw. porządny przewodnik od folderu promocyjnego, jakich wiele oferują lokalne samorządy, stowarzyszenia, nadleśnictwa itd.
Ech, Jura, w której toczyło się wiele wartkich akcji książek mojego dzieciństwa i młodości, tajemnicza, pełna nieoczekiwanych form skalnych, zapierających dech w piersiach krajobrazów oraz... duchów, wciąż czekająca na odkrycie wielu swych tajemnic... Warto tam wracać
rowertour.pl Andrzej Kaleniewicz; 2015-10-01
AutoCAD LT 2015. Kurs video. Poziom drugi. Zaawansowane projektowanie 2D
Zaawansowany kurs AutoCAD LT 2015 od videopoint.pl
Jakiś czas temu prezentowałem Wam podstawowy kurs AutoCAD LT 2015 od młodej platformy edukacyjnej videopoint.pl należącej do Grupy Helion. Dziś przyjrzę się drugiemu poziomowi, czyli części zaawansowanej kursu. Niektórzy mówią : Im dalej w las, tym więcej drzew. Zobaczymy czy to szkolenie zabrało ze sobą dobrą siekierę :)
Co znajdziemy w kursie?
Drugi poziom szkolenia z AutoCAD-a trwa 5 godzin i 15 minut, podzielony jest na 6 rozdziałów zawierających w sumie 29 lekcji.
W pierwszym rozdziale omówiono kolejne narzędzia z panelu Zmień (pierwsza partia przydatnych poleceń została przedstawiona w kursie podstawowym). Czego nowego dowie się kursant w tym rozdziale? Między innymi są to: różnego typu szyki, wliczając w to szyk wzdłuż ścieżki; polecenie odsuń, czy interesujące zagadnienie edycji polilinii.
Kolejny rozdział zatytułowano Bloki, i przedstawiono w nim nie tylko samo wykonywanie bloku wewnątrz pliku .dwg ale też pokazano jak utworzyć blok zewnętrzny, czyli taki, który można zapisać bezpośrednio na dysku.
Rozdział Opisywanie rysunku tekstami dedykowany jest poleceniom związanym z tekstem oraz stylami tekstu. Na podstawie zdobytej w tym rozdziale wiedzy, kursant będzie potrafił samodzielnie dostosować styl tekstu do własnych potrzeb czy wykonać zaawansowane formatowanie i wyrównywanie tekstu.
Następna grupa zagadnień w zaawansowanym kursie AutoCAD-a od videopoint.pl to Wymiarowanie. W tym rozdziale zaprezentowano style wymiarowania, edycje wymiarów za pomocą uchwytów lub odpowiednich panelów oraz różne typy linii wymiarowych dostępnych w AutoCAD LT 2015.
Przedostatni rozdział to Warstwy. Jest to bardzo istotny dział, ponieważ prezentuje sposób pracy na warstwach oraz całą ideę, która jej towarzyszy. Oprócz omówienia czym jest warstwa 0, autor pokazuje warstwy w praktyce, rysując prosty rzut mieszkania krok po kroku.
Wydruk to tytuł ostatniego rozdziału kursu. Przedstawiono w nim zaawansowane techniki wydruku wliczając w to użycie rzutni, przestrzeni papieru oraz wprowadzenia ustawień wydruku. Praktycznym elementem jest wydruk rzutu mieszkania przedstawionego w rozdziale Warstwy oraz wykonanie prostej tabliczki rysunkowej w Układzie.
Wady/Zalety
W tym kursie jest kilka rzeczy, które bym zmienił. W tytule tego kursu znajduje się słowo zaawansowany, dlatego po jego przerobieniu poczułem pewien niedosyt. Zabrakło zagadnień trudniejszych ale zarazem dość przydatnych. Wymienić tutaj można np. Atrybuty oraz XREFY. Moje zdziwienie było duże, kiedy w rozdziale Warstwy odnalazłem film Pomiar geometrii projektu, który swoją tematyką bardziej wskazuje na rozdział o wymiarowaniu niż o zastosowaniu warstw – uważam, że te materiały można by było lepiej uporządkować.
Zaletami tego kursu są niepodważalnie rady – praktyczne, uzupełniające i poszerzające umiejętności, które pozwolą na płynne poruszanie się po AutoCAD-zie i wykorzystywanie jego zaawansowanych funkcji. Praktyczne wykonanie rzutu mieszkania oraz samodzielne narysowanie obiektów, które nie są plątaniną linii, ale gotowym projektem do druku to umiejętności bardzo ważne dla każdego użytkownika programu. Ciekawymi i przydatnymi funkcjami, które omówiono w kursie są ponadto:
Werdykt
Oprócz kilku niedociągnięć, które zaobserwowałem w tym kursie to polecam go Waszej uwadze. Kupując poziom pierwszy warto od razu zastanowić się nad inwestycją w poziom drugi kursu AutoCAD-a od videopoint. Kurs zaawansowany bardzo dobrze poszerza umiejętności zdobyte w pierwszej części i od razu widać że jest jego kontynuacją. Podobnie jak w podstawie, kurs zaawansowany dostarcza obfitą dawkę użytecznych poleceń do praktycznego zastosowania.
Jakiś czas temu prezentowałem Wam podstawowy kurs AutoCAD LT 2015 od młodej platformy edukacyjnej videopoint.pl należącej do Grupy Helion. Dziś przyjrzę się drugiemu poziomowi, czyli części zaawansowanej kursu. Niektórzy mówią : Im dalej w las, tym więcej drzew. Zobaczymy czy to szkolenie zabrało ze sobą dobrą siekierę :)
Co znajdziemy w kursie?
Drugi poziom szkolenia z AutoCAD-a trwa 5 godzin i 15 minut, podzielony jest na 6 rozdziałów zawierających w sumie 29 lekcji.
W pierwszym rozdziale omówiono kolejne narzędzia z panelu Zmień (pierwsza partia przydatnych poleceń została przedstawiona w kursie podstawowym). Czego nowego dowie się kursant w tym rozdziale? Między innymi są to: różnego typu szyki, wliczając w to szyk wzdłuż ścieżki; polecenie odsuń, czy interesujące zagadnienie edycji polilinii.
Kolejny rozdział zatytułowano Bloki, i przedstawiono w nim nie tylko samo wykonywanie bloku wewnątrz pliku .dwg ale też pokazano jak utworzyć blok zewnętrzny, czyli taki, który można zapisać bezpośrednio na dysku.
Rozdział Opisywanie rysunku tekstami dedykowany jest poleceniom związanym z tekstem oraz stylami tekstu. Na podstawie zdobytej w tym rozdziale wiedzy, kursant będzie potrafił samodzielnie dostosować styl tekstu do własnych potrzeb czy wykonać zaawansowane formatowanie i wyrównywanie tekstu.
Następna grupa zagadnień w zaawansowanym kursie AutoCAD-a od videopoint.pl to Wymiarowanie. W tym rozdziale zaprezentowano style wymiarowania, edycje wymiarów za pomocą uchwytów lub odpowiednich panelów oraz różne typy linii wymiarowych dostępnych w AutoCAD LT 2015.
Przedostatni rozdział to Warstwy. Jest to bardzo istotny dział, ponieważ prezentuje sposób pracy na warstwach oraz całą ideę, która jej towarzyszy. Oprócz omówienia czym jest warstwa 0, autor pokazuje warstwy w praktyce, rysując prosty rzut mieszkania krok po kroku.
Wydruk to tytuł ostatniego rozdziału kursu. Przedstawiono w nim zaawansowane techniki wydruku wliczając w to użycie rzutni, przestrzeni papieru oraz wprowadzenia ustawień wydruku. Praktycznym elementem jest wydruk rzutu mieszkania przedstawionego w rozdziale Warstwy oraz wykonanie prostej tabliczki rysunkowej w Układzie.
Wady/Zalety
W tym kursie jest kilka rzeczy, które bym zmienił. W tytule tego kursu znajduje się słowo zaawansowany, dlatego po jego przerobieniu poczułem pewien niedosyt. Zabrakło zagadnień trudniejszych ale zarazem dość przydatnych. Wymienić tutaj można np. Atrybuty oraz XREFY. Moje zdziwienie było duże, kiedy w rozdziale Warstwy odnalazłem film Pomiar geometrii projektu, który swoją tematyką bardziej wskazuje na rozdział o wymiarowaniu niż o zastosowaniu warstw – uważam, że te materiały można by było lepiej uporządkować.
Zaletami tego kursu są niepodważalnie rady – praktyczne, uzupełniające i poszerzające umiejętności, które pozwolą na płynne poruszanie się po AutoCAD-zie i wykorzystywanie jego zaawansowanych funkcji. Praktyczne wykonanie rzutu mieszkania oraz samodzielne narysowanie obiektów, które nie są plątaniną linii, ale gotowym projektem do druku to umiejętności bardzo ważne dla każdego użytkownika programu. Ciekawymi i przydatnymi funkcjami, które omówiono w kursie są ponadto:
- dodawanie wymiaru do obwiedni kreskowania, tak aby opis był bardziej przejrzysty;
- funkcje wyrównywania tekstu;
- ustawienia krzyża nitkowego;
- ustawienia wyświetlane w menedżerze warstw i wiele innych.
Werdykt
Oprócz kilku niedociągnięć, które zaobserwowałem w tym kursie to polecam go Waszej uwadze. Kupując poziom pierwszy warto od razu zastanowić się nad inwestycją w poziom drugi kursu AutoCAD-a od videopoint. Kurs zaawansowany bardzo dobrze poszerza umiejętności zdobyte w pierwszej części i od razu widać że jest jego kontynuacją. Podobnie jak w podstawie, kurs zaawansowany dostarcza obfitą dawkę użytecznych poleceń do praktycznego zastosowania.
Techtutor.pl