Recenzje
Polska na dwóch kółkach. Wydanie 1
W książce znajdziecie 50 tras rowerowych po Polsce, w tym dla rodzin z dziećmi. Będzie coś dla początkujących i amatorów. Dzięki temu przewodnikowi bez trudu traficie do ciekawych miejsc, a na rowerze podziwiać będziecie krajobrazy z innej perspektywy. W środku ciekawostki, wytyczone trasy i dokładne mapki. W sam raz na planowanie urlopu marzeń, który niekoniecznie musi być zagranicznym wyjazdem.
Nasz Olsztyniak 2012-07-15
Fotograf w podróży
„Fotograf w podróży. Inspirujący przewodnik po świecie reporterskiej fotografii podróżniczej” to obowiązkowa pozycja dla wszystkich, którzy chętnie zabierają aparat fotograficzny na wakacje, wyjazdy służbowe i w ogóle niechętnie ruszają się bez niego z domu.
Autor książki, Piotr Trybalski, jest dziennikarzem, podróżnikiem, ale przede wszystkim fotografem. Jego zdjęcia były publikowane m.in. na łamach: „Polityki”, „Wprost”, „Przekroju”, „Gazety Wyborczej”, „Vivy!”, „National Geografic”. Zwiedził spory „kawałek” świata, także wie o czym mówi. W jego książce możemy zobaczyć zdjęcia m.in. z Kuby, Wysp Zawietrznych, Gwatemali, Norwegii, Szwecji, Mali, Senegalu, Hong Kongu, Madagaskaru, Australii, Czech czy rodzimej Polski. Książka jest ładnie wydana, drukowana na kredowym papierze, bogato ilustrowana i świetnie sprawdza się także jako album fotograficzny.
Pierwsze wrażenia po lekturze, przywiodły mi na myśl twórczość innego fotografa, Davida duChemina, który dał się poznać polskim czytelnikom m.in. świetnie przyjętymi książkami „W kadrze”, „Poza kadrem”, „Pracując nad kadrem”, a ostatnio pozycją „Język fotografii”. I faktycznie, Piotr Trybalski na pewno ma w sobie coś z Davida duChemina. I nie chodzi mi tylko o zamiłowanie obojga do podróży i fotografowania, ale o pewien specyficzny rodzaj wrażliwości, który pozwala im tworzyć wymowne kadry. Oboje zwracają uwagę na ważną kwestię obcowania z drugim człowiekiem. Coś, o czym w dzisiejszym świecie, bardzo często zapominamy, przytłoczeni nadmiarem wrażeń, często chłoniemy je tylko powierzchownie. Im chodzi o coś więcej. Nie fotografują na zasadzie „pstrykam zdjęcie i idę dalej”. Portretując osobę, starają się dotrzeć głębiej niż do jej powierzchowności. Podkreślają brak pośpiechu przy zdjęciach. Często pierwszego dnia w nowym miejscu wybierają się na miejsce sesji bez aparatu. Obserwują, otoczenie, światło, tworzą w głowie kadry, a dopiero potem wracają na miejsce z aparatem. Na szybko trudno o wyszukane, oryginalne ujęcia, zwłaszcza w miejscach, które codziennie fotografuje sto tysięcy osób.
Książka Piotra Trybalskiego składa się z sześciu rozdziałów: 1. Podróżowanie i fotografowanie – zamiast wstępu, 2. Jak przygotować się do wyjazdu fotograficznego, 3. Jak wybrać sprzęt fotograficzny, 4. Jak przygotować sprzęt fotograficzny do wyjazdu, 5. Jak fotografować w podróży, 6. Po powrocie. Jak katalogować, pokazywać i sprzedawać własne zdjęcia. Na 320 stronach, autor zawarł bardzo dużo istotnych informacji. Właściwie śmiało można uznać tę książkę za kompendium fotografa – podróżnika. Autor nie jest entuzjastą akademickiego rozprawiania o sprzęcie, tylko praktycznej wiedzy, niezbędnej do stworzenia obrazu na matrycy światłoczułej. Wielokrotnie podkreśla, że nie o sprzęt chodzi. Aparat to tylko narzędzie. I chociaż superszybki korpus z pełnoklatkową matrycą i superostrym obiektywem na pewno nie przeszkodzi, to jeśli nie mamy czegoś innego poza sprzętem, to nie stworzymy emocjonalnego kadru. A o emocje przecież, zwłaszcza w fotografii reportażowej, chodzi. I tak, zamiast koncentrować się na kwestiach sprzętowych, rozdzielczości optycznej, czy wyższości Nikona nad Canonem, pisze o tym, jak w ogóle fotografować w podróży. W jaki sposób skłonić obce osoby do pozowania, jak fotografować na pustyni, pod wodą, w górach, w krajach muzułmańskich, po zmroku, w jaskiniach, na jednostkach pływających, jak obchodzić się z dzikimi zwierzętami czy wreszcie jak robić zdjęcia jadąc na słoniu, koniu czy wielbłądzie. Wiele, wiele ciekawych informacji. To najobszerniejszy rozdział książki, ale autor, nie pomija także ważnych zagadnień samego przygotowania do wyjazdu fotograficznego, zarówno siebie jak i sprzętu, obchodzenia się z aparatem podczas wyprawy, ładowania baterii w miejscach, w których nie ma elektryczności oraz tego, jak zabezpieczyć się przed kradzieżą sprzętu. Kwestia archiwizacji, publikacji i sprzedaży zdjęć, także potraktowana została bardzo rzetelnie. Piotr Trybalski nie zostawia nas samych sobie ze zdjęciami z naszych podróży, tylko wskazuje wiele dróg, którymi możemy podążyć. Wspomina nawet o nowinkach fotograficznych, takich jak fotokast, czyli miks fotografii, muzyki i filmu
Książka „Fotograf w podróży” będzie miłą lekturą przed zbliżającymi się wakacjami, doskonale przygotuje nas na fotograficzne eskapady po świecie, pozwoli poznać najdalsze zakątki świata i sprawi, że nasze zdjęcia na pewno będą inne od tych, które robiliśmy dotychczas.
Autor książki, Piotr Trybalski, jest dziennikarzem, podróżnikiem, ale przede wszystkim fotografem. Jego zdjęcia były publikowane m.in. na łamach: „Polityki”, „Wprost”, „Przekroju”, „Gazety Wyborczej”, „Vivy!”, „National Geografic”. Zwiedził spory „kawałek” świata, także wie o czym mówi. W jego książce możemy zobaczyć zdjęcia m.in. z Kuby, Wysp Zawietrznych, Gwatemali, Norwegii, Szwecji, Mali, Senegalu, Hong Kongu, Madagaskaru, Australii, Czech czy rodzimej Polski. Książka jest ładnie wydana, drukowana na kredowym papierze, bogato ilustrowana i świetnie sprawdza się także jako album fotograficzny.
Pierwsze wrażenia po lekturze, przywiodły mi na myśl twórczość innego fotografa, Davida duChemina, który dał się poznać polskim czytelnikom m.in. świetnie przyjętymi książkami „W kadrze”, „Poza kadrem”, „Pracując nad kadrem”, a ostatnio pozycją „Język fotografii”. I faktycznie, Piotr Trybalski na pewno ma w sobie coś z Davida duChemina. I nie chodzi mi tylko o zamiłowanie obojga do podróży i fotografowania, ale o pewien specyficzny rodzaj wrażliwości, który pozwala im tworzyć wymowne kadry. Oboje zwracają uwagę na ważną kwestię obcowania z drugim człowiekiem. Coś, o czym w dzisiejszym świecie, bardzo często zapominamy, przytłoczeni nadmiarem wrażeń, często chłoniemy je tylko powierzchownie. Im chodzi o coś więcej. Nie fotografują na zasadzie „pstrykam zdjęcie i idę dalej”. Portretując osobę, starają się dotrzeć głębiej niż do jej powierzchowności. Podkreślają brak pośpiechu przy zdjęciach. Często pierwszego dnia w nowym miejscu wybierają się na miejsce sesji bez aparatu. Obserwują, otoczenie, światło, tworzą w głowie kadry, a dopiero potem wracają na miejsce z aparatem. Na szybko trudno o wyszukane, oryginalne ujęcia, zwłaszcza w miejscach, które codziennie fotografuje sto tysięcy osób.
Książka Piotra Trybalskiego składa się z sześciu rozdziałów: 1. Podróżowanie i fotografowanie – zamiast wstępu, 2. Jak przygotować się do wyjazdu fotograficznego, 3. Jak wybrać sprzęt fotograficzny, 4. Jak przygotować sprzęt fotograficzny do wyjazdu, 5. Jak fotografować w podróży, 6. Po powrocie. Jak katalogować, pokazywać i sprzedawać własne zdjęcia. Na 320 stronach, autor zawarł bardzo dużo istotnych informacji. Właściwie śmiało można uznać tę książkę za kompendium fotografa – podróżnika. Autor nie jest entuzjastą akademickiego rozprawiania o sprzęcie, tylko praktycznej wiedzy, niezbędnej do stworzenia obrazu na matrycy światłoczułej. Wielokrotnie podkreśla, że nie o sprzęt chodzi. Aparat to tylko narzędzie. I chociaż superszybki korpus z pełnoklatkową matrycą i superostrym obiektywem na pewno nie przeszkodzi, to jeśli nie mamy czegoś innego poza sprzętem, to nie stworzymy emocjonalnego kadru. A o emocje przecież, zwłaszcza w fotografii reportażowej, chodzi. I tak, zamiast koncentrować się na kwestiach sprzętowych, rozdzielczości optycznej, czy wyższości Nikona nad Canonem, pisze o tym, jak w ogóle fotografować w podróży. W jaki sposób skłonić obce osoby do pozowania, jak fotografować na pustyni, pod wodą, w górach, w krajach muzułmańskich, po zmroku, w jaskiniach, na jednostkach pływających, jak obchodzić się z dzikimi zwierzętami czy wreszcie jak robić zdjęcia jadąc na słoniu, koniu czy wielbłądzie. Wiele, wiele ciekawych informacji. To najobszerniejszy rozdział książki, ale autor, nie pomija także ważnych zagadnień samego przygotowania do wyjazdu fotograficznego, zarówno siebie jak i sprzętu, obchodzenia się z aparatem podczas wyprawy, ładowania baterii w miejscach, w których nie ma elektryczności oraz tego, jak zabezpieczyć się przed kradzieżą sprzętu. Kwestia archiwizacji, publikacji i sprzedaży zdjęć, także potraktowana została bardzo rzetelnie. Piotr Trybalski nie zostawia nas samych sobie ze zdjęciami z naszych podróży, tylko wskazuje wiele dróg, którymi możemy podążyć. Wspomina nawet o nowinkach fotograficznych, takich jak fotokast, czyli miks fotografii, muzyki i filmu
Książka „Fotograf w podróży” będzie miłą lekturą przed zbliżającymi się wakacjami, doskonale przygotuje nas na fotograficzne eskapady po świecie, pozwoli poznać najdalsze zakątki świata i sprawi, że nasze zdjęcia na pewno będą inne od tych, które robiliśmy dotychczas.
fatalista.com.pl 2012-07-17
Java. Przewodnik dla początkujących. Wydanie V
Każdy profesjonalny projektant stron WWW lub aplikacji dla urządzeń mobilnych powinien posługiwać się językiem Java. Podręcznik wprowadza od podstaw w arkana programowania w Javie. Porządkuje terminologię i przekazuje wiedzę o możliwościach zdefiniowanych przez język, takich jak słowa kluczowe, składnia, struktura blokowa, zasady konwersji typów i inne zaawansowane własności Javy (typy danych i operatory, instrukcje sterujące, klasy, obiekty i metody, dziedziczenie, wątki itd.). Samodzielną naukę ułatwia świetnie zorganizowana, pod względem dydaktycznym, treść podręcznika. Każdy rozdział rozpoczyna się listą umiejętności, które osiągnie uczący się w trakcie jego lektury, a kończy testem sprawdzającym stopień przyswojenia materiału. Prezentowane zagadnienia ilustrują szczegółowo opisane przykłady kodów uzupełnione komentarzami. Publikacja jest przeznaczona dla osób, które pod okiem wybitnego specjalisty jakim jest autor, chcą samodzielnie nauczyć się programowania w Javie.
NetWorld Piotr Kociatkiewicz, 07-08/2012
Java. Przewodnik dla początkujących. Wydanie V
Promowanie serwisów internetowych w wyszukiwarkach SEO (Search Engine Optimization) jest procesem złożonym i trudnym do opanowania. Książka wprowadza w problematykę SEO łącząc teorię z rozlicznymi źródłami informacji. Wyjaśnia pojęcia popularności i trafności w odniesieniu do współczesnych algorytmów wyszukiwania. Analizuje witryny z punktu widzenia eksperta SEO i przybliża narzędzia niezbędne do tropienia i przezwyciężania problemów SEO w witrynach. Zdradza najlepsze praktyki optymalnego dopasowania strony do słów kluczowych. Opisując nowe, odmienne tryby wyszukiwania, wskazuje na nisze w systemach wyszukiwania, takie jak wyszukiwanie uniwersalne, lokalne, natychmiastowe, obrazów i wideo. Uczy testować wyszukiwarki, by uzyskać informacje o zmianie algorytmów przed konkurencją. Przedstawia proces konsultingu SEO z ukierunkowaniem na kontakty z klientem, ilustrując przykładami pełnych audytów SEO. Po pozycję powinien sięgnąć każdy kto chce zostać ekspertem SEO.
NetWorld Piotr Kociatkiewicz, 07-08/2012
Oświetlenie. Kreatywna fotografia
Moje pierwsze kroki w fotografii to częste wizyty w jednej z krakowskich księgarni, a wydawnictwa edukacyjno-fotograficzne zaczęły szybko dominować na moich półkach z książkami. Mimo to potrzebowałem nauczyciela, kogoś, kto mógł mi podpowiedzieć albo odrobinę otworzyć głowę.
Z perspektywy czasu ówczesne podręczniki dawały dobrą wiedzę techniczną, trudno jednak było zrozumieć istotę fotografii. Jak jest z „Oświetleniem‶
Kilka dni temu otrzymałem książkę pt. „Oświetlenie‶, autorstwa Harolda Davisa. Została ona wydana przez uznane wydawnictwo Helion.
W opisie książki przeczytamy:
"Dzięki niej unikniesz podstawowych błędów, przyspieszysz proces nauki oraz poznasz kruczki i sztuczki pozwalające w okamgnieniu poprawić własny warsztat."
Faktycznie lektura zawiera wiele interesujących informacji. Światło jest ściśle związane ze zdjęciem, przecież fotografia to malowanie światłem. Autor przeprowadza czytelnika przez wiele zagadnień, wyjaśnia wpływ różnych rodzajów światła na efekty zdjęciowe.
Poświęca sporo miejsca na omówienie światła zastanego, ale opowiada także o sztucznych źródłach oświetlenia. Świetnie opisuje, jak zrobić dobre zdjęcie nocne, podaje proste, skuteczne rozwiązania. One pozwalają się skupić na samej pracy, pomyśle, ewentualnie rozwinięciu przepisu, który podaje autor. W dalszej części mówi o temperaturze barwowej różnych źródeł światła. Opisuje działanie balansu bieli, pokazuje, jak można się poruszać między chłodnymi a ciepłymi odcieniami światła.
Dość pobieżnie autor przechodzi przez temat ekspozycji i programów półautomatycznych, prawdopodobnie zakładając, że czytelnik ma technikalia już za sobą. Utwierdza jednak w przekonaniu, że:
"[...] aparat to tylko pęk obwodów elektronicznych połączony z obiektywem. Może odczytywać światło, ale nie potrafi myśleć kreatywnie [...]"
I poleca wyłączyć tryb automatyczny. Docieramy wreszcie do zagadnienia, bez którego fotografia nigdy nie istniała, czyli postprodukcji. Od samego początku lektury Davis wspomina o cyfrowym negatywie i konieczności wywołania i wykonania obróbki, by zdjęcia nabrały charakteru. Cały rozdział książki poświęca tylko obróbce, pokazując różnego rodzaju tricki podnoszące jakość fotografii.
Co mi się w książce podoba
Autor raczy czytelnika sporą dawką wiedzy. Przekazuje ją w sposób nienachalny. Wkłada narzędzie do ręki, ale nie podaje gotowych rozwiązań , dlatego nie odnosi się wrażenia, że słowa autora są jedynym słusznym wyjściem. Cały czas pozostawia miejsce dla własnej inwencji i pomysłu. Przedkłada go ponad wszystko.
Podoba mi się mnogość przykładów. Część zdjęć wydaje się dość prosta, ale świetnie ukazują to, o czym pisze autor. Są też dokładnie opisane, czytelnik może samodzielnie spróbować uzyskać podobny efekt.
Nie widziałem wielu poradników, w których tak dobrze opisano zdjęcia nocne , warto je robić przed kompletnym zachodem słońca, albo kilka chwil po. Wtedy otrzymujemy magiczne kolory, niby proste, ale warto, żeby ktoś nam o tym powiedział.
Nie ma kreatywnej fotografii bez cyfrowej ciemni. RAW musi zostać wywołany. Davis pomaga nam przejść przez ten element, idzie także odrobinę dalej. Pokazuje gotowe rozwiązania PS. Moim zdaniem bardzo przydatne patenty, bo tak na serio PS dla fotografów to „giełda patentów‶, kilka z nich dostajemy wraz z lekturą „Oświetlenia‶.
Co do mnie nie trafia
Przeczytałem tę książkę od deski do deski i w takiej formie jest ona zrozumiała. Jednak trudno wyławiać z niej informacje. Mnóstwo odnośników do innych stron i zagadnień. Chwilami bywało to wkurzające.
Język, którym napisana jest lektura, może sprawiać sporo trudności. Zlepek technicznych terminów, często tak poskładany, że w pierwszej chwili mało jasny. Nie wiem, czy wynika to z przekładu, czy z samej formy, ale momentami miałem kłopot. Myślę, że początkujący fotograf, a do niego jest ta pozycja skierowana, może się zniechęcić metajęzykiem fotograficznym.
Nie bardzo zrozumiałem wstawki o Królewnie Śnieżce i porównaniu barwy światła do kiełbasek na ognisku, może to wynikać z kiepskiego tłumaczenia. Nie ma to jednak przełożenia na wiedzę.
Ryciny wydają się wykonane na kolanie. Pomijając ich prostotę, nie sądzę, by można z nich wyciągnąć coś dla siebie. Są kiepsko opisane i nie widzę celowości wstawiania ich w takiej formie. Istotnie brakuje dobrych, wyczerpujących rysunków. Fotografowie to przecież zwykle wzrokowcy!
Podsumowanie
Całościowo przeczytałem lekturę z zaciekawieniem. Znalazłem w niej wiele interesujących informacji. Polecam ją wszystkim, którzy chętnie czytają podręczniki pisane jednolitym tekstem. Wydaje się, że pozycja ta nie trafi do czytelnika przyzwyczajonego do tekstów przedstawianych w sposób uporządkowany tematycznie i dających możliwość zapoznawania się z poszczególnymi tematami w dowolnej kolejności. Davis podaje sporo wiedzy i pomimo mankamentów redakcyjnych warto sięgnąć po „Oświetlenie‶.
Z perspektywy czasu ówczesne podręczniki dawały dobrą wiedzę techniczną, trudno jednak było zrozumieć istotę fotografii. Jak jest z „Oświetleniem‶
Kilka dni temu otrzymałem książkę pt. „Oświetlenie‶, autorstwa Harolda Davisa. Została ona wydana przez uznane wydawnictwo Helion.
W opisie książki przeczytamy:
"Dzięki niej unikniesz podstawowych błędów, przyspieszysz proces nauki oraz poznasz kruczki i sztuczki pozwalające w okamgnieniu poprawić własny warsztat."
Faktycznie lektura zawiera wiele interesujących informacji. Światło jest ściśle związane ze zdjęciem, przecież fotografia to malowanie światłem. Autor przeprowadza czytelnika przez wiele zagadnień, wyjaśnia wpływ różnych rodzajów światła na efekty zdjęciowe.
Poświęca sporo miejsca na omówienie światła zastanego, ale opowiada także o sztucznych źródłach oświetlenia. Świetnie opisuje, jak zrobić dobre zdjęcie nocne, podaje proste, skuteczne rozwiązania. One pozwalają się skupić na samej pracy, pomyśle, ewentualnie rozwinięciu przepisu, który podaje autor. W dalszej części mówi o temperaturze barwowej różnych źródeł światła. Opisuje działanie balansu bieli, pokazuje, jak można się poruszać między chłodnymi a ciepłymi odcieniami światła.
Dość pobieżnie autor przechodzi przez temat ekspozycji i programów półautomatycznych, prawdopodobnie zakładając, że czytelnik ma technikalia już za sobą. Utwierdza jednak w przekonaniu, że:
"[...] aparat to tylko pęk obwodów elektronicznych połączony z obiektywem. Może odczytywać światło, ale nie potrafi myśleć kreatywnie [...]"
I poleca wyłączyć tryb automatyczny. Docieramy wreszcie do zagadnienia, bez którego fotografia nigdy nie istniała, czyli postprodukcji. Od samego początku lektury Davis wspomina o cyfrowym negatywie i konieczności wywołania i wykonania obróbki, by zdjęcia nabrały charakteru. Cały rozdział książki poświęca tylko obróbce, pokazując różnego rodzaju tricki podnoszące jakość fotografii.
Co mi się w książce podoba
Autor raczy czytelnika sporą dawką wiedzy. Przekazuje ją w sposób nienachalny. Wkłada narzędzie do ręki, ale nie podaje gotowych rozwiązań , dlatego nie odnosi się wrażenia, że słowa autora są jedynym słusznym wyjściem. Cały czas pozostawia miejsce dla własnej inwencji i pomysłu. Przedkłada go ponad wszystko.
Podoba mi się mnogość przykładów. Część zdjęć wydaje się dość prosta, ale świetnie ukazują to, o czym pisze autor. Są też dokładnie opisane, czytelnik może samodzielnie spróbować uzyskać podobny efekt.
Nie widziałem wielu poradników, w których tak dobrze opisano zdjęcia nocne , warto je robić przed kompletnym zachodem słońca, albo kilka chwil po. Wtedy otrzymujemy magiczne kolory, niby proste, ale warto, żeby ktoś nam o tym powiedział.
Nie ma kreatywnej fotografii bez cyfrowej ciemni. RAW musi zostać wywołany. Davis pomaga nam przejść przez ten element, idzie także odrobinę dalej. Pokazuje gotowe rozwiązania PS. Moim zdaniem bardzo przydatne patenty, bo tak na serio PS dla fotografów to „giełda patentów‶, kilka z nich dostajemy wraz z lekturą „Oświetlenia‶.
Co do mnie nie trafia
Przeczytałem tę książkę od deski do deski i w takiej formie jest ona zrozumiała. Jednak trudno wyławiać z niej informacje. Mnóstwo odnośników do innych stron i zagadnień. Chwilami bywało to wkurzające.
Język, którym napisana jest lektura, może sprawiać sporo trudności. Zlepek technicznych terminów, często tak poskładany, że w pierwszej chwili mało jasny. Nie wiem, czy wynika to z przekładu, czy z samej formy, ale momentami miałem kłopot. Myślę, że początkujący fotograf, a do niego jest ta pozycja skierowana, może się zniechęcić metajęzykiem fotograficznym.
Nie bardzo zrozumiałem wstawki o Królewnie Śnieżce i porównaniu barwy światła do kiełbasek na ognisku, może to wynikać z kiepskiego tłumaczenia. Nie ma to jednak przełożenia na wiedzę.
Ryciny wydają się wykonane na kolanie. Pomijając ich prostotę, nie sądzę, by można z nich wyciągnąć coś dla siebie. Są kiepsko opisane i nie widzę celowości wstawiania ich w takiej formie. Istotnie brakuje dobrych, wyczerpujących rysunków. Fotografowie to przecież zwykle wzrokowcy!
Podsumowanie
Całościowo przeczytałem lekturę z zaciekawieniem. Znalazłem w niej wiele interesujących informacji. Polecam ją wszystkim, którzy chętnie czytają podręczniki pisane jednolitym tekstem. Wydaje się, że pozycja ta nie trafi do czytelnika przyzwyczajonego do tekstów przedstawianych w sposób uporządkowany tematycznie i dających możliwość zapoznawania się z poszczególnymi tematami w dowolnej kolejności. Davis podaje sporo wiedzy i pomimo mankamentów redakcyjnych warto sięgnąć po „Oświetlenie‶.
fotoblogia.pl Michał Massa Mąsior, 2012-07-16