ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Recenzje

Bieganie i odchudzanie dla kobiet. Zdrowa i piękna każdego dnia

Do sięgnięcia po tę książkę skłoniło mnie nazwisko Galloway, które od wielu lat przewija mi się w wiadomościach z zakresu zdrowego odżywiania, skutecznego odchudzania i – przede wszystkim: biegania. Nic dziwnego – Barbara i Jeff od ponad trzydziestu lat zajmują się badaniem i doskonaleniem technik treningowych, wypróbowując wszystko najpierw na własnej skórze.

Zazwyczaj od tego typu pozycji oczekuje się masy kolorowych zdjęć pełnych pięknych kobiet- modelek, które na potrzeby książki ubrały się w dresik i parę razy podskoczyły, uśmiechając się do obiektywu. Pierwsze moje zaskoczenie – pozytywne – książka nie jest kolorowa, bo przede wszystkim liczy się treść.

Przeglądnęłam najpierw zdjęcia, nieufnie nastawiona do wszelkich sztuczek marketingowych, które mają na celu wmówienie mi, że tylko ta książka zapewni mi szczupłą sylwetkę. Kolejne pozytywne zaskoczenie – na zdjęciach są zwyczajni ludzie, dojrzałe kobiety, na których twarzach widać wysiłek spowodowany biegiem.

Zagłębiam się w czytanie i odkrywam historie kobiet, które pokazują, że warto ćwiczyć. Opowiadają o strasznym bólu i zniechęceniu, jakie towarzyszyły im na początku, mówią, co im pomogło przetrwać. Zamieszczają zdjęcia w stylu “przed i po”, aby pokazać, że ich historia jest prawdziwa.

Książka jest napisana dla kobiet, z myślą o kobietach, a z tekstu przebija troskliwy, rozsądny, matczyny ton. Tłumaczy, dlaczego nasz umysł wzbrania się przed chudnięciem, jak można w sposób racjonalny zaplanować wysiłek fizyczny i przygotować się psychicznie na bieganie i odchudzanie.

Uwierzyłam tej książce. Zyskała moje zaufanie i z przyjemnością zastosuję się do rad w niej zawartych. Będzie ciężko, ale jestem pewna, że dzięki niej lepiej poznam swoje ciało, uwierzę w swoje możliwości, po prostu zadbam o siebie.

Każda kobieta zasługuje na to, by być zdrowa i piękna.
Menopauza.pl Joanna Pastuszka-Roczek

Maraton. Trening metodą Gallowaya

Maraton często kojarzy nam się z ogromnym wysiłkiem wyciskającym ostatnie poty z człowieka.
Już na samym początku książki jesteśmy witani przez grupę uśmiechniętych maratończyków. Ich pozytywne nastawienie jakie bije z twarzy pozwala na optymistyczne myśli. Pełni chęci podejmujemy walkę z samym sobą, podchodzimy do testu szacowania własnych możliwości. Nie chodzi tu o to, aby zostać mistrzem maratonu, ale samo dotarcie do mety, które traktujemy jako własne, prywatne trofeum.

Bardzo ciekawą sprawą jest krótka charakterystyka samego okresu rozwoju tego najważniejszego biegu dla sportowca. Przenosimy się do Grecji i poznajemy Fidypidesa, posłańca który przebiegł 40 km do Aten, aby ogłosić zwycięstwo nad perskimi siłami pod Maratonem. Ten krótki opis dodaje mistycyzmu całej książce. Czujemy, że istnieje gdzieś złoty środek, aby pokonać siebie, dopasować taki styl biegu, w którym spełnimy się do końca.


Metodą prób i błędów Galloway dochodzi do pewnej tezy, która pozwoliła mu ukończyć wiele maratonów nie obciążając jego zasobów sił. Mówię tu mianowicie o marszobiegu, łączeniu i umiejętnym wplataniu marszu podczas biegu..
Wskazówki zawarte w tej książce powalają w pełni zrozumieć jej ideę zupełnie jak w przypadku poradnika autorstwa J.B Galloway „Bieganie i odchudzanie dla kobiet”. Wszystko to za sprawą przejrzystości i podkreślania najważniejszych wątków.
Autor uczy nas od samego początku, etap po etapie, dostosowuje tempo do umiejętności biegacza. Nie zostawia nas samych sobie, przygotowuje programy dla poszczególnych grup zaawansowania. Znajdziemy w nich indywidualne wskazówki jak najkorzystniej wykorzystać program nie obciążając nadmiernie swojego organizmu.
Nie znalazłam w tym poradniku, choćby jednego zagadnienia, które nie byłoby poruszone przez Gallowaya. Doskonale opisuje przygotowanie do maratonu, jak regenerację po wyścigu.

A zatem czym byłby doskonały poradnik bez rozdziału poświęconego diecie, w którym znajdujemy jakże celne uwagi a wszystko to oparte na bazie długiego doświadczenia samego autora.

Krótko mówiąc... a raczej trochę rozleglej, bo nie da się opowiedzieć tak wielu zalet jakimi przepojona jest ta książka, poradnik zdecydowanie głębokiej treści, w którym znajdziemy szereg problemów, zagadnień i sytuacji wydawać by się mogło bez wyjścia. Przekonuje nas, że
maratończykiem można zostać w każdym wieku, wystarczy odrobina samozaparcia i cel motywacyjny.
Skutecznie podpowiada jak radzić sobie z rozmaitymi kontuzjami. Znajduje rozwiązanie dla kolki, która dopadała chyba każdego z nas w okresie szkolnego WF-u… Eh, gdybym ja to wcześniej wiedziała prawdopodobnie umiałabym zaradzić temu problemowi.


„Maraton. Trening metodą Gallowaya” to wierny przyjaciel każdego biegacza. Dzięki niewiarygodnej ilości porad i skutecznych sposobów radzenia sobie z przeszkodami na różnych etapach tego sportu, stajemy oko w oko z czymś realnym i odpowiednim, choć w wybraźni zazwyczaj dalekim w realizacji. Jednak siła ludzkiej samooceny jest tak wysoka, że z pewnością z pomocą autora książki spełnią się oczekiwania nawet najbardziej marudnych entuzjastów sportu.
echoistnienia.blogspot.com K-K Bello, 2012-07-04

Tajski epizod z dreszczykiem

Niech rękę podniesie ten, kto chciałby któregoś dnia (albo najlepiej już dzisiaj) rzucić wszystko w cholerę, odejść z pracy i nareszcie zacząć żyć według własnych zasad. Najlepiej wyjechać daleko, na tak zwany koniec świata i prowadzić egzystencję pełną przygód, emocjonującą i ciekawą. Nigdy więcej nudy! Cóż, wyczuwam las rąk. Nic mi więc innego mi nie pozostaje, jak polecić książkę autorstwa Marka Lenarcika pt. „Tajski epizod z dreszczykiem” wydaną przez oficynę „Bezdroża”. Autor to człowiek, któremu praca w dziennikarstwie pozwoliła zwiedzić kawał świata. Chcąc jednak pozostać do końca niezależnym, postanowił rzucić pracę w korporacji (rutyna od dziewiątej do siedemnastej nie była dla niego spełnieniem marzeń) i wyjechać do Tajlandii, racząc się egzotycznym atrakcjami tej krainy. Lenarcik w swojej publikacji relacjonuje w sposób bezpośredni to, co widzi, nazywając zjawiska takimi, jakie są w rzeczywistości – bez owijania w bawełnę. Dzięki temu udało mu się stworzyć „mięsistą” i naprawdę męską lekturę. Jest barwnie, emocjonująco, a co najważniejsze – prawdziwie. Są plaże, przygody i erotyczne uciechy. Wszyscy ciekawi Tajlandii, Azji, a także chętni przygód nie powinni się na tej pozycji zawieźć. „To książka dla marzycieli i podróżników” – tak o niej mówi sam autor.
kultura.banzaj.pl D. Jędrzejewska

Głodne emocje. Jak schudnąć mądrze, skutecznie i na zawsze

Poradniki to takie książki, które często kupujemy po to by przed samym sobą pokazać, że coś naprawdę chcemy w naszym życiu zmienić, że nam zależy. Myślę, że jeżeli z takich powodów ktoś sięgnie po „Głodne emocje” to się rozczaruje. To bardzo wymagająca książka. Bo albo ją tylko przerzucamy i nic więcej albo zabieramy się do czytania a wtedy przed nami naprawdę dużo ćwiczeń, zadań.

Anna Sasin w pierwszej części książki cytuje, albo odwołuje się bezpośrednio do Beck’a i Burns’a (ten drugi nie trafił do bibliografii a moim zdaniem powinien) a ja uwielbiam „feeling good. The new mood therapy” Burns’a więc w całości zgadzam się z zaproponowanymi a bardziej przetłumaczonymi ćwiczeniami z tego podręcznika.

Ze strony poradnikowej uważam, żę to dobra książka, jeżeli potem jeszcze sięgniemy do źródeł (Beck, Burns) to naprawdę możemy sobie pomóc. Potem autorka proponuje plany żywieniowe – cóż ja bym na takiej diecie nie wytrzymała ale może ktoś inny tak.

Do połowy to dobry poradnik, od połowy książki to dietetyczne improwizacje, które mnie nie przekonują.

Książek o jedzeniu nigdy za dużo, tym bardziej, że sama kiedyś byłam na diecie, a teraz zwracam uwagę bardzo na to co jem.

Obecnie powód jest inny – bo wiem, że jak nie nakarmię odpowiednio moich komórek to organizm nie będzie biegał tak jak chcę, to książka była ciekawą lekturą.
oneginetatopa.blogspot.com Dota, 2012-07-16

Podręcznik genialnych pomysłów. Od inspiracji po realizację. Smashing Magazine

Pod wieloma względami jest to niezwykła książka. Być może także dlatego, że jej autorka jest samoukiem, pracowała także dla branżowego Smashing Magazine. Po drugie została wydana w kolorze, a barwne zdjęcia i zrzuty ekranu wprowadzą Cię w świat inspiracji, dzięki niej zaczniesz dostrzegać, że twoje “stare” projekty były jednak mało ciekawe wizualnie i koncepcyjnie.

Publikacja podzielona jest na kilka części. Pierwsza z nich stanowi kompendium najważniejszych zasad projektowania. Kolejne dotyczą bezpośrednich oraz pośrednich źródeł pomysłów. Na zakończenie autorka zaprezentowała dwa projekty bazujące na rozwiązaniach przedstawionych wcześniej.

Od razu pragnę cię czytelniku uprzedzić – książka w 70% swojej objętości zawiera zrzuty ekranu ciekawych projektów internetowych wraz z krótkim opisem. Można przez to powiedzieć, że jest to forma zbliżona do albumu, tym samym przeglądając ponad 400 stron czytelnik ma wgląd w prace setki osób (w tym także polskie akcenty), zarówno stron internetowych, jak i zdjęć.

Czy ta książka nauczy Cię projektować? Nie do końca, ale z pewnością podpowie, gdzie i jak czerpać inspiracje z otaczającego nas świata z pewnością taki był główny jej zamiar. Zaczniesz dostrzegać elementy składające się na to, że dana strona www jest atrakcyjna wizualnie, a jej kolory idealnie dobrane.

Mi się podobała i miałem dużą frajdę z jej przeglądania, choć powinna być cieńsza (głównie o rozdział z zdjęciami), a przez to tańsza. Mam również lekką uwaga do wydawcy, szkoda, że zrzuty ekranu nie są większe, jak to ma się w przypadku zaprezentowanych dużych zdjęć. Myślę jednak, że na polskim rynku brakowało takiej książki i cieszę się z jej pojawienia.
blog.elimu.pl Paweł Frankowski, 2012-07-14
Sposób płatności